ZIP NFZ - wejdź i bądź w szoku

[dacn]

Napisane przez suszarka

chrzań to, że ich wkurzysz, jak ktoś nie będzie Ci chciał dać skierowania czy przyjać Cię na badanie pomimo, że masz cito, poproś wtedy lekarza, żeby napisał Ci odmowe na kartce i podpisał się pod tym. To jest Twoje zdrowie, pamiętaj o tym.

Piękne frazesy, ale w ośrodku onkologicznym nie leczy sie kataru i tam wszyscy są chorzy. Kogo wywalisz z kolejki żeby przyjąć nowa osobę??
A swoją droga limity obowiązują i NIE WOLNO lekarzowi przyjąć ponad limit.

[201605161006]

Napisane przez dacn

Piękne frazesy, ale w ośrodku onkologicznym nie leczy sie kataru i tam wszyscy są chorzy. Kogo wywalisz z kolejki żeby przyjąć nowa osobę??
A swoją droga limity obowiązują i NIE WOLNO lekarzowi przyjąć ponad limit.

Tylko że mam skierowanie do poradni chirurgii onkologicznej, nie na oddział, tam przyjmuja tylko diagnozowanych, a ja idę do PORADNI w celu zdiagnozowania. Poza tym weź pod uwagę to, że to że ktoś nie ma diagnozy, nie oznacza, że nie jest chory. A ja akurat z katarem tam nie idę, tylko poważnymi objawami i negatywnymi, powtarzającymi się wynikami badań.

[201705250955]

Napisane przez dacn

Piękne frazesy, ale w ośrodku onkologicznym nie leczy sie kataru i tam wszyscy są chorzy. Kogo wywalisz z kolejki żeby przyjąć nowa osobę??
A swoją droga limity obowiązują i NIE WOLNO lekarzowi przyjąć ponad limit.

Taka mi się przypomniała anegdotka w związku z powyższym. Jest kolejka w pewnym ośrodku onkologicznym, jak zwykle dłuuuuga kolejka do specjalisty, ale wszyscy przyzwyczajeni, bo zawsze trzeba się naczekać na wejście. Przychodzi jednak starsza pani, nie ma nawet miejsca siedzącego, jej kolejka nie nadchodzi, więc próbuje wejść wcześniej, w jej oczach widać strach i przerażenie. Wołają Iksińską, jednak starsza pani nie daje za wygraną, próbuję się wepchnąć, wreszcie krzyczy na Iksińską: Proszę pani, ja mam raka!

takasobie93, a kiedy się wybierasz? Może wcześniej uda się pójść do lekarza onkologa? Nie musisz mieć skierowania, a może w jakimś większym ośrodku się dostaniesz szybciej. Poza tym nie jestem pewna, czy pomoże Ci chirurg-onkolog, bez żadnych badań (nie zrobi Ci raczej biopsji na ślepo).

Ja składam wnioski dla całej rodziny, chcę zobaczyć, jakie są realne koszta i usługi, z których korzystaliśmy, to może być ciekawa lektura chociażby w przypadku rodziców.

[dacn]

Napisane przez takasobie93

Tylko że mam skierowanie do poradni chirurgii onkologicznej, nie na oddział, tam przyjmuja tylko diagnozowanych, a ja idę do PORADNI w celu zdiagnozowania. Poza tym weź pod uwagę to, że to że ktoś nie ma diagnozy, nie oznacza, że nie jest chory. A ja akurat z katarem tam nie idę, tylko poważnymi objawami i negatywnymi, powtarzającymi się wynikami badań.

W poradni tez sie podaje chemię. Diagnozuje progresje choroby czy tez jej nawrot.
Btw poradnie onkologiczne sa tak przepelnione praca ze w rzadko ktorym miejscu przyjmuja bez rozpoznania hist pat lub bez mocnego podejrzenia nowotworu.
Btw 2 dlaczego kierujs ciebie do onkologa a nie wpierw do hematologa z podejrzeniem zz ?? Zz leczy hematolog a nie onkolog.

[201605161006]

Napisane przez dacn

W poradni tez sie podaje chemię. Diagnozuje progresje choroby czy tez jej nawrot.
Btw poradnie onkologiczne sa tak przepelnione praca ze w rzadko ktorym miejscu przyjmuja bez rozpoznania hist pat lub bez mocnego podejrzenia nowotworu.
Btw 2 dlaczego kierujs ciebie do onkologa a nie wpierw do hematologa z podejrzeniem zz ?? Zz leczy hematolog a nie onkolog.

Tak mi poradzono wlasnie w tym ośrodku onkologicznym. Czyli co, mam iść po skierowanie do hematologa, a to do chirurga onkologa wywalić? Przecież właśnie po to mam iść do tego chirurga by zrobiono badanie histopatologiczne. Zresztą wybacz, ale jeśli ktoś ma podejrzenie o jakiś nowotwór/inną śmiertelną chorobę, to zamiast go kierować od lekarza do lekarza i od badania do badania, co potrwa co najmniej pół roku, powinno się tą osobę od razu diagnozować. Rozumiem jakby kolejki były w granicy tygodnia, to takie chodzenie po różnych specjalistach aż do onkologa mogłoby mieć sens, ale jak do każdego specjalisty/na badanie czeka się zwykle co najmniej miesiąc, przeciętnie 3 miesiące, to nie da rady tak. Gdybym nie miała potów nocnych i/lub niesymetrycznie powiększonych węzłów (czyli jakby były powiększone symetrycznie) to na 99% nie obawiałabym się nowotworu i nie szłabym do chirurga onkologa tylko czekała spokojnie co zrobi ze mną ten od chorób pasożytniczych. Ale w takiej sytuacji nie chcę i nie mogę czekać niewiadomo ile z diagnozą, zwłaszcza że sprawa, przynajmniej z ujawnionymi objawami, toczy sie od lipca/sierpnia 2013.
---------- Dopisano o 13:56 ---------- Poprzedni post napisano o 13:34 ----------

Napisane przez asia_aisa

takasobie93, a kiedy się wybierasz? Może wcześniej uda się pójść do lekarza onkologa? Nie musisz mieć skierowania, a może w jakimś większym ośrodku się dostaniesz szybciej. Poza tym nie jestem pewna, czy pomoże Ci chirurg-onkolog, bez żadnych badań (nie zrobi Ci raczej biopsji na ślepo).

W poniedziałek idę się zapisać, terminy podobno są na połowę lutego (drugą). Do onkologa nie mogę się zapisać bo tam faktycznie przyjmują tylko osoby zdiagnozowane, bo się dowiadywałam, ale do chirurga onkologa idzie się też po diagnozę, właśnie ze względu na to, że może wykonać biopsję. A badania miałam, z czego mam wysoką eozynofilię, niedobór monocytów, limfocyty atypowe i niedobór granulocytów segmentowanych. Poza tym objawy typowe dla ziarnicy. Jeszcze 27 stycznia będę miała USG węzłów chłonnych i drugą wizytę u tego nieprzyjemnego lekarza od chorób pasożytniczych - podejrzewam, że o ile USG węzłów nie wskaże niczego jednoznacznie, to skieruje mnie na badanie na toksoplazmoze, mononukleoze, może jeszcze jakąś z tych poważnych chorób zakaźnych.

[dacn]

Takasobie tu jest Polska tu jest chaos. Tu lekarzowi rodzinnemy nie wolno duagnizowac mimo ze by mogl i dlatego to tyle trwa.

[suszarka]

Napisane przez dacn

Piękne frazesy, ale w ośrodku onkologicznym nie leczy sie kataru i tam wszyscy są chorzy. Kogo wywalisz z kolejki żeby przyjąć nowa osobę??
A swoją droga limity obowiązują i NIE WOLNO lekarzowi przyjąć ponad limit.

czy ja gdziekolwiek piszę o wywalaniu kogoś? piszę o tym, aby w przypadku odmowy lekarza ją po prostu napisał i się podpisał. odmowy wydania skierowania na badania i czy zapisania na badania, które wystawione są na cito za dajmy na to 2 czy 3 miesiące.

[fankapsychiatrii]

To jest straszne...I częściowo może to wydłuża kolejki; nawet niekoniecznie to że POZer nie może zlecic badań, ale to, że nie ma czasu, opłata za pacjenta jest śmiesznie niska, więc może nie dziwić, że za tę cene to wypisuje się skierowania...Tylko to umniejsza wartość studiów medycznych i specjalizacji z medycyny rodzinnej.
Podam teraz przykład:
Ojciec w kilku kolejnych badaniach (w przeciągu conajmniej 1,5 roku) miał malopłytkowość taką rzędu 100 -120 tyś - rodzinny zlecił USG jamy brzusznej...Ponieważ to nic nie wniosło skierował do hematologa. W momencie wystawienia skierowania, co było na przełomie stycznia/lutego 2013, do hematologa w akademii med. nie było już miejsc na 2013, na 2014 zapisów nie było. NFZ zakontraktował jeszcze porady hematologiczne jeszcze 3 punktach: w Gdyni, chyba Kościerzynie i Słupsku. Termin w Gdyni był na koniec wrzesnia 2013 r. Oczywiście hematolog nie stwierdził aby to było niepokojące, bo dla nich płytki powyżej 100 tyś to w zasadzie nie małopłytkowość...i zlecił kontrole po jakimś czasie z wykonaniem płytek na cytrynian i morfologii z rozmazem To jest naprawdę tragiczne, że wykluczeniem małopłytkowości EDTA zaleznej nie może zając się rodzinny, że trzeba jechać 5o km, blokowac komuś bardziej choremu miejsce.
Podobnie jest z niektórymi ginekologami co każdego z dysplazją włóknisto-torbielowatą wysyłają do onkologa, i nie chodzi mi o jakaś konsultację, tylko na regularne wizyty...A najlepiej jeszcze żeby to onkolog/chirurg onkolog wysyłał na USG czy mammografię - pacjenci są już przekonani, że poważnie chorują...

[senioritta19]

Napisane przez takasobie93

USG brzucha i RTG klatki piersiowej miałam w tym tygodniu i są w normie. Mimo, że to raczej choroba zakaźna to biorę pod uwagę także ZZ, sam lekarz to powiedział, poza tym mam straszne poty nocne, nierownomiernie powiększone węzły no i eozynofilie a to, zwłaszcza dwa pierwsze, typowe dla ZZ. USG węzłów chłonnych będę miała 27 stycznia. Ale już zdążyłam zaczerpnąć informacji, że przy ZZ pewność daje tylko tomografia pozytronowa i biopsja całego węzła. Tego pierwszego nawet nie chce, bo mocno jonizuje, a i tak bym skierowania na to nie dostała, a prywatnie kosztuje 4 tys. zł., natomiast biopsję węzła chłonnego chciałabym mieć wykonaną dla pewności, tylko na NFZ to, o ile USG nie wskaże takiej potrzeby, raczej nie dostanę, a prywatnie to nawet nie mogę znaleźć w moim mieście, jedynie biopsje cienkoigłowe, które dają informację tylko w wypadku przerzutów, ale samej ziarnicy zwykle nie wykrywają. Chociaż jeszcze w poniedziałek pójdę do lekarki rodzinnej i będę błagać o skierowanie cito do chirurga, powinien wyciąć mi chociażby ten węzeł potyliczny z guzem pod nim.

---------- Dopisano o 13:05 ---------- Poprzedni post napisano o 12:20 ----------

Zadzwoniłam do ośrodka onkologicznego w moim mieście o cenę prywatną biopsji węzłów, ale babka dopytała, powiedziałam jej co i jak i mówiła że skoro od co najmniej 4 miesięcy mam powiększone węzły (do tego inne objawy i eozynofilie, niedobór monocytów, limfocyty atypowe i niedobór granulocytów segmentowanych) to powinnam mieć jak najszybciej biopsje całego węzła, więc zadzwoniłam do lekarza rodzinnego tj. rejestracji i mam w ciągu godziny do odbioru skierowanie do chirurga onkologa w tymże ośrodku. Także może w końcu coś załatwię. Przypadło to na najgorszy okres bo mam przeprowadzkę i sesję w jednym czasie. Tylko jeśli nie będzie znaczka CITO to na przyjęcie pewnie i tak poczekam sobie ze dwa miesiące. W każdym razie dziękuję, bo tym postem trochę mnie zmotywowałaś, chociaż wiem co i jak to znów włączyło mi się myślenie ''co z tego, że wkurzę lekarkę kolejnym skierowaniem, tu chodzi o zdrowie, a jeśli to faktycznie ziarnica to moze i życie, mam gdzieś czy moja lekarka się wkurzy że znów skierowanie wypisuje''. Eh, zamiast od razu skierować na badania to wyglądało to tak (zresztą z tego co widzę i wiem, to praktycznie zawsze tak wygląda), że najpierw lekarze metodą prób i błędów wypisuja leki, potem jak nic nie daje to dają skierowanie na morfologię pare razy pod rząd w odstępach czasu, a jak wciąż jest negatywna to dopiero wtedy kierują do specjalistów/na konkretniejsze badania.

takasobie93 ja wygrałam z ZZ prawie 7 lat temu Zdiagnozowali mnie szybko...najpierw chodziłam z 3 mies z jednym guzkiem na szyi, później pojawiło się jeszcze kilka aż zajęły węzły nadobojczykowe i się trochę przestraszyłam i poszłam do rodzinnego, on wypisał mi skierowanie na oddział pulmonologiczny bo myślał że to gruźlica tam zrobili mi prześwietlenie płuc i biopsję. Zapadła diagnoza Ziarnica Złośliwa Ns II (jakoś tak) i wprost zapytali mnie czy mam pieniądze żeby leczyć się w CO w Warszawie ( jestem z lubuskiego) . Wspomnę że jak lekarz przekazał mi wynik to powiedział że jakby miał wybierać na jaki nowotwór by zachorował to była by to ZZ bo bardzo dobrze rokuje. No i zaczęła się moja droga przez mękę, co 2tyg 500km do Warszawy pociągiem.... 1,2,3,4, chemie zniosłam świetnie,po 5 się zaczęło... Były momenty kiedy chemii mi nie chciano podać bo spóźniłam się 15 min i pielęgniarki na oddziale się spieszą do domu takasobie93 w razie pytań pisz śmiało i staraj się żeby jak najszybciej Cię zdiagnozowali

[201605161006]

Napisane przez dacn

Takasobie tu jest Polska tu jest chaos. Tu lekarzowi rodzinnemy nie wolno duagnizowac mimo ze by mogl i dlatego to tyle trwa.

Wiem. Jeszcze chyba w 2010 rodzinny mógł kierować na biopsje, czy rezonans i TK, ale odebrali mu tą możliwość. W sensie władza. Jednak to nie zmienia mojego prawa do diagnostyki i tego, że to nie moja wina, że jest jak jest, tylko rządzących. Poza tym pytalam na forum o ziarnicy i pisali, że bez diagnozy jak najbardziej mogę iść do chirurga onkologa właśnie żeby wykonać biopsję.

---------- Dopisano o 17:30 ---------- Poprzedni post napisano o 17:29 ----------

Napisane przez fankapsychiatrii

To jest straszne...I częściowo może to wydłuża kolejki; nawet niekoniecznie to że POZer nie może zlecic badań, ale to, że nie ma czasu, opłata za pacjenta jest śmiesznie niska, więc może nie dziwić, że za tę cene to wypisuje się skierowania...Tylko to umniejsza wartość studiów medycznych i specjalizacji z medycyny rodzinnej.
Podam teraz przykład:
Ojciec w kilku kolejnych badaniach (w przeciągu conajmniej 1,5 roku) miał malopłytkowość taką rzędu 100 -120 tyś - rodzinny zlecił USG jamy brzusznej...Ponieważ to nic nie wniosło skierował do hematologa. W momencie wystawienia skierowania, co było na przełomie stycznia/lutego 2013, do hematologa w akademii med. nie było już miejsc na 2013, na 2014 zapisów nie było. NFZ zakontraktował jeszcze porady hematologiczne jeszcze 3 punktach: w Gdyni, chyba Kościerzynie i Słupsku. Termin w Gdyni był na koniec wrzesnia 2013 r. Oczywiście hematolog nie stwierdził aby to było niepokojące, bo dla nich płytki powyżej 100 tyś to w zasadzie nie małopłytkowość...i zlecił kontrole po jakimś czasie z wykonaniem płytek na cytrynian i morfologii z rozmazem To jest naprawdę tragiczne, że wykluczeniem małopłytkowości EDTA zaleznej nie może zając się rodzinny, że trzeba jechać 5o km, blokowac komuś bardziej choremu miejsce.
Podobnie jest z niektórymi ginekologami co każdego z dysplazją włóknisto-torbielowatą wysyłają do onkologa, i nie chodzi mi o jakaś konsultację, tylko na regularne wizyty...A najlepiej jeszcze żeby to onkolog/chirurg onkolog wysyłał na USG czy mammografię - pacjenci są już przekonani, że poważnie chorują...

Właśnie także o tym mówię. Logistyka, biurakracja, posunięcią rządu, ministra zdrowia itd. są tragiczne. Jeszcze w 2007 do mojej endokrynolozki na NFZ czekało sie 2-3 tygodnie, teraz czeka sie półtorej roku. Nie zwalam wszystkiego na PO, ale z tego co widze i czytam to oni chyba najbardziej napsuli.

---------- Dopisano o 17:39 ---------- Poprzedni post napisano o 17:30 ----------

Napisane przez senioritta19

takasobie93 ja wygrałam z ZZ prawie 7 lat temu Zdiagnozowali mnie szybko...najpierw chodziłam z 3 mies z jednym guzkiem na szyi, później pojawiło się jeszcze kilka aż zajęły węzły nadobojczykowe i się trochę przestraszyłam i poszłam do rodzinnego, on wypisał mi skierowanie na oddział pulmonologiczny bo myślał że to gruźlica tam zrobili mi prześwietlenie płuc i biopsję. Zapadła diagnoza Ziarnica Złośliwa Ns II (jakoś tak) i wprost zapytali mnie czy mam pieniądze żeby leczyć się w CO w Warszawie ( jestem z lubuskiego) . Wspomnę że jak lekarz przekazał mi wynik to powiedział że jakby miał wybierać na jaki nowotwór by zachorował to była by to ZZ bo bardzo dobrze rokuje. No i zaczęła się moja droga przez mękę, co 2tyg 500km do Warszawy pociągiem.... 1,2,3,4, chemie zniosłam świetnie,po 5 się zaczęło... Były momenty kiedy chemii mi nie chciano podać bo spóźniłam się 15 min i pielęgniarki na oddziale się spieszą do domu takasobie93 w razie pytań pisz śmiało i staraj się żeby jak najszybciej Cię zdiagnozowali

Hej .
A w jakim byłaś wtedy wieku? Jak zawalczyłaś o szybką biopsję węzła/węzłów? Chociaż to też były inne realia, skoro 7 lat temu. I jakie miałaś objawy poza powiększonymi węzłami? Czy były powiększone nierównomiernie/niesymetrycznie? Były twarde czy miękkie i przesuwalne?
Niestety nie mam złudzeń i choć mam nadzieję, że to choroba zakaźna to prawdopodobienstwo bardziej wskazuje na ZZ. Miałam w sierpniu TK, a z tego co czytałam jonizacja może wywołać mutację, determinującą powstanie ZZ. To właśnie jakoś we wrześniu wyczułam pierwszy raz powiększony węzeł potyliczny. Najpierw nie zwracałam na to uwagi. Ale zaczął się coraz gorszy świad i na forum o atopowym zapaleniu wyczytałam, że jeśli towarzyszą mu powiększone węzły to możliwe, że to ziarnica, więc od razu udałam się z tym (znów, tyle że wcześniej mówiłam głównie o tym świądzie) do lekarki rodzinnej. Ona dała mi skierowanie na morfologie z rozmazem, CRP, OB. CRP, OB w normie, rozmaz wyszedł tak jak pisałam, powtórka w styczniu też wyszedł źle. Byłam 9 stycznia u dermatologa który stwierdził ze to raczej nie alergia, ani infekcja skóry tylko świąd wynika z choroby toczącej się w tle. Endokrynolog powiedziała tego samego dnia, ze to moze byc ziarnica, ale obstawia na chorobe zakaźną. Na chorobe zakaźną mogłam zachorowac rowniez bo pod koniec 2012 pojawił sie u mnie nowy kot, w styczniu i lipcu pracowałam w zoo, a na terenówkach w czerwcu strasznie pokąsały mnie komary. Potem byłam u tego od chorób pasozytniczych (miałam cito, do tego mega świąd na twarzy i szyi babka mowila zebym poszła na ostry dyzur bo lekarza nie było, ale uznałam ze poczekam do poniedzialku, swiad juz szedl od sterydu od dermatologa a ten od pasozytniczych uznał ze kłamie, ze miałam świąd ). Zlecił usg węzłów szyi, rtg klatki i morfologie z rozmazem, OB, CRP, i jedna z prób wątrobowych. Tych wyników badan krwi nie mam, moge dostac je tylko od lekarza na wizycie, czyli 27. Tego tez dnia bede miała USG węzłów szyi (chciałam jeszcze na ten potyliczny i guzek pod nim oraz zauszne, ale lekarz nie chciał dać, zobacze, jak nie zrobią mi tego w ramach USG szyi to pójde prywatnie bo to koszt ok. 8 dych), a USG brzucha i RTG w normie. Zrobiłam tez prywatnie za 10zł LDH i wyszła w normie. Jednak post Suszarki w tym wątku zmotywował mnie troche i wczoraj zadzwonilam wlasnie do ośrodka onkologii w Poznaniu na Garbarach i babka (chyba lekarka, bo to nie była rejestracja) jak powiedziałam o objawach i eozynofilii mówiła ze powinnam juz dawno miec biopsje węzłów chłonnych i ze mam jak najszybciej isc do lekarki rodzinnej po skierowanie do chirurga onko i sie jak najszybciej zarejestrowac. Tak tez zrobilam, skierowanie mam od wczoraj, w poniedziałek ide się zapisać. Chociaż tam drogo biopsji węzłów nie mają, bo za 6 dych cały węzeł (aż dziwne bo w prywatnych zwykle po 200 zł chcą), ale z tego co wyczytałam jeśli ktoś jest ubezpieczony to nie może z szybszym terminem zrobić odpłatnie tego badania :/.

[suszarka]

Napisane przez takasobie93

Wiem. Jeszcze chyba w 2010 rodzinny mógł kierować na biopsje, czy rezonans i TK, ale odebrali mu tą możliwość. W sensie władza. Jednak to nie zmienia mojego prawa do diagnostyki i tego, że to nie moja wina, że jest jak jest, tylko rządzących. Poza tym pytalam na forum o ziarnicy i pisali, że bez diagnozy jak najbardziej mogę iść do chirurga onkologa właśnie żeby wykonać biopsję.

---------- Dopisano o 17:30 ---------- Poprzedni post napisano o 17:29 ----------



Właśnie także o tym mówię. Logistyka, biurakracja, posunięcią rządu, ministra zdrowia itd. są tragiczne. Jeszcze w 2007 do mojej endokrynolozki na NFZ czekało sie 2-3 tygodnie, teraz czeka sie półtorej roku. Nie zwalam wszystkiego na PO, ale z tego co widze i czytam to oni chyba najbardziej napsuli.

---------- Dopisano o 17:39 ---------- Poprzedni post napisano o 17:30 ----------



Hej .
A w jakim byłaś wtedy wieku? Jak zawalczyłaś o szybką biopsję węzła/węzłów? Chociaż to też były inne realia, skoro 7 lat temu. I jakie miałaś objawy poza powiększonymi węzłami? Czy były powiększone nierównomiernie/niesymetrycznie? Były twarde czy miękkie i przesuwalne?
Niestety nie mam złudzeń i choć mam nadzieję, że to choroba zakaźna to prawdopodobienstwo bardziej wskazuje na ZZ. Miałam w sierpniu TK, a z tego co czytałam jonizacja może wywołać mutację, determinującą powstanie ZZ. To właśnie jakoś we wrześniu wyczułam pierwszy raz powiększony węzeł potyliczny. Najpierw nie zwracałam na to uwagi. Ale zaczął się coraz gorszy świad i na forum o atopowym zapaleniu wyczytałam, że jeśli towarzyszą mu powiększone węzły to możliwe, że to ziarnica, więc od razu udałam się z tym (znów, tyle że wcześniej mówiłam głównie o tym świądzie) do lekarki rodzinnej. Ona dała mi skierowanie na morfologie z rozmazem, CRP, OB. CRP, OB w normie, rozmaz wyszedł tak jak pisałam, powtórka w styczniu też wyszedł źle. Byłam 9 stycznia u dermatologa który stwierdził ze to raczej nie alergia, ani infekcja skóry tylko świąd wynika z choroby toczącej się w tle. Endokrynolog powiedziała tego samego dnia, ze to moze byc ziarnica, ale obstawia na chorobe zakaźną. Na chorobe zakaźną mogłam zachorowac rowniez bo pod koniec 2012 pojawił sie u mnie nowy kot, w styczniu i lipcu pracowałam w zoo, a na terenówkach w czerwcu strasznie pokąsały mnie komary. Potem byłam u tego od chorób pasozytniczych (miałam cito, do tego mega świąd na twarzy i szyi babka mowila zebym poszła na ostry dyzur bo lekarza nie było, ale uznałam ze poczekam do poniedzialku, swiad juz szedl od sterydu od dermatologa a ten od pasozytniczych uznał ze kłamie, ze miałam świąd ). Zlecił usg węzłów szyi, rtg klatki i morfologie z rozmazem, OB, CRP, i jedna z prób wątrobowych. Tych wyników badan krwi nie mam, moge dostac je tylko od lekarza na wizycie, czyli 27. Tego tez dnia bede miała USG węzłów szyi (chciałam jeszcze na ten potyliczny i guzek pod nim oraz zauszne, ale lekarz nie chciał dać, zobacze, jak nie zrobią mi tego w ramach USG szyi to pójde prywatnie bo to koszt ok. 8 dych), a USG brzucha i RTG w normie. Zrobiłam tez prywatnie za 10zł LDH i wyszła w normie. Jednak post Suszarki w tym wątku zmotywował mnie troche i wczoraj zadzwonilam wlasnie do ośrodka onkologii w Poznaniu na Garbarach i babka (chyba lekarka, bo to nie była rejestracja) jak powiedziałam o objawach i eozynofilii mówiła ze powinnam juz dawno miec biopsje węzłów chłonnych i ze mam jak najszybciej isc do lekarki rodzinnej po skierowanie do chirurga onko i sie jak najszybciej zarejestrowac. Tak tez zrobilam, skierowanie mam od wczoraj, w poniedziałek ide się zapisać. Chociaż tam drogo biopsji węzłów nie mają, bo za 6 dych cały węzeł (aż dziwne bo w prywatnych zwykle po 200 zł chcą), ale z tego co wyczytałam jeśli ktoś jest ubezpieczony to nie może z szybszym terminem zrobić odpłatnie tego badania :/.

sprawdź to raz jeszcze bo to aż niemożliwe się wydaje. bo wtedy nie idziesz na nfz a idziesz prywatnie i prywatnie, odpłatnie robisz badanie.

[201605161006]

Napisane przez suszarka

sprawdź to raz jeszcze bo to aż niemożliwe się wydaje. bo wtedy nie idziesz na nfz a idziesz prywatnie i prywatnie, odpłatnie robisz badanie.

Jak można zarejestrować się do poradni prywatnie (za odpłatnoscią)?
Leczenie ambulatoryjne jak i hospitalizacja w naszym Centrum finansowana jest z ubezpieczenia zdrowotnego naszych pacjentów tak więc nie udzielamy świadczeń prywatnie (za odpłatnością) chyba że Pacjent jest osobą nieubezpieczoną.
Cennik usług medycznych dla pacjentów nieuprawnionych do bezpłatnych
świadczeń i jednostek zewnętrznych znajduje się na stronie internetowej
naszego centrum: usługi odpłatne.
Procedura rejestracji jest jednak taka sama jak w przypadku osoby ubezpieczonej. Szczegóły na temat zasad rejestracji dostępne są pod tym linkiem


http://www.wco.pl/pl/dla-pacjentow/pytania/

[suszarka]

Napisane przez takasobie93

Jak można zarejestrować się do poradni prywatnie (za odpłatnoscią)?
Leczenie ambulatoryjne jak i hospitalizacja w naszym Centrum finansowana jest z ubezpieczenia zdrowotnego naszych pacjentów tak więc nie udzielamy świadczeń prywatnie (za odpłatnością) chyba że Pacjent jest osobą nieubezpieczoną.
Cennik usług medycznych dla pacjentów nieuprawnionych do bezpłatnych
świadczeń i jednostek zewnętrznych znajduje się na stronie internetowej
naszego centrum: usługi odpłatne.
Procedura rejestracji jest jednak taka sama jak w przypadku osoby ubezpieczonej. Szczegóły na temat zasad rejestracji dostępne są pod tym linkiem


http://www.wco.pl/pl/dla-pacjentow/pytania/

ok, łapię. mam nadzieję, że jak najszybciej wykonasz badania. trzymaj się mocno.

[senioritta19]

takasobie93 zachorowałam w wieku 19 lat, najpierw pojawił sie guzek po prawej stronie szyi, wielkosci grochu,raczej nie przesówalne, pamietam ze bylam wtedy na jakis badaniach do szkoly i pokazalam to lekarzowi i powiedzial ze to moze byc od tarczycy (dobre sobie, uspił moją czujność) . Za jakiś czas pojawiło sie (po tej samej stronie)z 5 guzków i za chwilę nadobojczykowe się powiększyły. Obuziłam się rano i strasznie napuchła mi szyja, poszłam do łazienki i zemdlałam(pierwszy raz w życiu). Jedynym objawem ZZ w moim przypadku były właśnie guzy i powiększone wezły, żadnych nocnych potów,śwądu i bóli po alkocholu. Zrobili mi jeszcze bronchofiberoskopie i okazało się że że śródpiersie jest zajęte! Wspomnę jeszcze że wyniki krwi miałam praktycznie w normie co dziwiło lekarzy ze szpitala.

Nie musiałam walczyć o biopsje, zrobili mi ją ok 4 dnia pobytu w szpitalu i za dwa dni był wynik. Jestem przekonana że na to miał wpływ mój młody wiek W centrum onkologi zrobiono mi trepanobiopsję i wynik byl ok. Kochana pamietaj ze jesli to ZZ to trzeba dzialać bardzo szybko bo ta choroba jest w pełni uleczalna, skąd jesteś? Moim zdaniem najlepiej jakby położyli Cię na oddział.

w swoim leczeniu zmieniła bym to że wybrałabym mniejszy szpital.


Przepraszam za błedy ale chcialam Ci jak najszybciej odpisac

[fankapsychiatrii]

moim zdaniem to umawiasz się na biopsje odpłatnie i nikt nie ma prawa sprawdzać czy jesteś ubezpieczona, jesli nie deklarujesz chęci skorzystania z usług opłaconych z NFZu
a jak zechcesz z usług NFZu skorzystać, to udowadniasz bycie ubezpieczonym, zaś wszelkie wyniki należą do pacjena
pewnie w większości przypadków nie ma możliwości łączenia niektórych usług np. hospitalizacji w prywatnej klinice i wykonywania zabiegów na NFZ, ale jakies badanie wykonane ambulatoryjnie z niczym się nie łączące jest Twoje i idziesz z nim gdzie chcesz
inna sprawa, że nie jest powiedziane, że jak coś robisz odpłatnie to będzie szybciej (chyba o to chodzi w tym fragmencie, że procedura rejestracji jest taka sama)

[201605161006]

Napisane przez senioritta19

takasobie93 zachorowałam w wieku 19 lat, najpierw pojawił sie guzek po prawej stronie szyi, wielkosci grochu,raczej nie przesówalne, pamietam ze bylam wtedy na jakis badaniach do szkoly i pokazalam to lekarzowi i powiedzial ze to moze byc od tarczycy (dobre sobie, uspił moją czujność) . Za jakiś czas pojawiło sie (po tej samej stronie)z 5 guzków i za chwilę nadobojczykowe się powiększyły. Obuziłam się rano i strasznie napuchła mi szyja, poszłam do łazienki i zemdlałam(pierwszy raz w życiu). Jedynym objawem ZZ w moim przypadku były właśnie guzy i powiększone wezły, żadnych nocnych potów,śwądu i bóli po alkocholu. Zrobili mi jeszcze bronchofiberoskopie i okazało się że że śródpiersie jest zajęte! Wspomnę jeszcze że wyniki krwi miałam praktycznie w normie co dziwiło lekarzy ze szpitala.

Nie musiałam walczyć o biopsje, zrobili mi ją ok 4 dnia pobytu w szpitalu i za dwa dni był wynik. Jestem przekonana że na to miał wpływ mój młody wiek W centrum onkologi zrobiono mi trepanobiopsję i wynik byl ok. Kochana pamietaj ze jesli to ZZ to trzeba dzialać bardzo szybko bo ta choroba jest w pełni uleczalna, skąd jesteś? Moim zdaniem najlepiej jakby położyli Cię na oddział.

w swoim leczeniu zmieniła bym to że wybrałabym mniejszy szpital.


Przepraszam za błedy ale chcialam Ci jak najszybciej odpisac

Wszystkie te guzki były po jednej stronie? U mnie wszystkie są po prawej, tylko jeden na szyi jest po lewej. Jest już widoczny, nawet nie trzeba wymacywać by go znaleźć, ale największy mam po prawej stronie szyi bo ma ok. 2,5 cm. Miałam go też jakos od września bo pamiętam że wtedy zaczęlam czuć ucisk, leżąc na lewym boku.

Co mogę zrobić, jeśli dadzą mi termin do chirurga onkologa, jakiś odległy?

Fanka psychiatrii - ale tam jest też napisane (właśnie to pogrubiłam), że osoba robiąca badanie prywatnie i tak czeka w systemie tak samo jak osoba ubezpieczona, stąd nawet jeśli zapłace będę czekała tyle, co jakbym ujawniła, że jestem ubezpieczona. Jeszcze będę pytać w poniedziałek, ewentualnie dopytam gdzie można niedrogo zrobić to prywatnie.

Dziwi mnie że lekarz od chorób pasożytniczych zamiast zlecić badanie na toksoplazmoze, mononukleoze, tularemie itd., zlecił mi tylko morfologie itd. Może sam nie mówiąc, podejrzewał, że to zz, i stąd badanioa na tokso itd. uznał za zbędne?

[senioritta19]

Napisane przez takasobie93

Wszystkie te guzki były po jednej stronie? U mnie wszystkie są po prawej, tylko jeden na szyi jest po lewej. Jest już widoczny, nawet nie trzeba wymacywać by go znaleźć, ale największy mam po prawej stronie szyi bo ma ok. 2,5 cm. Miałam go też jakos od września bo pamiętam że wtedy zaczęlam czuć ucisk, leżąc na lewym boku.

Co mogę zrobić, jeśli dadzą mi termin do chirurga onkologa, jakiś odległy?

Fanka psychiatrii - ale tam jest też napisane (właśnie to pogrubiłam), że osoba robiąca badanie prywatnie i tak czeka w systemie tak samo jak osoba ubezpieczona, stąd nawet jeśli zapłace będę czekała tyle, co jakbym ujawniła, że jestem ubezpieczona. Jeszcze będę pytać w poniedziałek, ewentualnie dopytam gdzie można niedrogo zrobić to prywatnie.

Dziwi mnie że lekarz od chorób pasożytniczych zamiast zlecić badanie na toksoplazmoze, mononukleoze, tularemie itd., zlecił mi tylko morfologie itd. Może sam nie mówiąc, podejrzewał, że to zz, i stąd badanioa na tokso itd. uznał za zbędne?

Moje guzki były wszystkie po prawej stronie, mnie dziwi dlaczego lekarz rodzinny nie wystawi Ci skierowania do szpitala na rozpoznanie, to jakieś chore!! Idź prywatnie na USG szyi, lekarz od razu będzie widział jakiego rodzaju te guzki są i Ci np. powie że natychmiast na biopsję bo mu to źle wygląda.
Wiem że u nas w Zielonej Górze nie ma problemów aż takich na onkologii.

[201605161006]

Napisane przez senioritta19

Moje guzki były wszystkie po prawej stronie, mnie dziwi dlaczego lekarz rodzinny nie wystawi Ci skierowania do szpitala na rozpoznanie, to jakieś chore!! Idź prywatnie na USG szyi, lekarz od razu będzie widział jakiego rodzaju te guzki są i Ci np. powie że natychmiast na biopsję bo mu to źle wygląda.
Wiem że u nas w Zielonej Górze nie ma problemów aż takich na onkologii.

Moja lekarka rodzinna, jak zresztą większość, jest ''oszczędna'', jak na nią to i tak mi dużo tych skierowań nadawała ostatnio. Na USG szyi poczekam na NFZ bo to już za półtora tygodnia, także wytrzymam. Tylko czytałam, że USG może wskazać, ale nie musi, że coś jest nie tak.

[esfira]

też mam dane do logowania się w ZIPie i zasem się zastanawiam, jak to możliwe, ze wizyta u ginekologa jest wyceniona na 32zł, a wizyta u onkologa (nie jakaś wizyta na podstawie skierowania, po prostu się zapisałam bo miałam pieprzyk i dostałąm skierowanie do chirurga), która to wizyta trwała 5 minut, jest wyceniona na 70zł...

[senioritta19]

Napisane przez takasobie93

Moja lekarka rodzinna, jak zresztą większość, jest ''oszczędna'', jak na nią to i tak mi dużo tych skierowań nadawała ostatnio. Na USG szyi poczekam na NFZ bo to już za półtora tygodnia, także wytrzymam. Tylko czytałam, że USG może wskazać, ale nie musi, że coś jest nie tak.

Dobry radiolog będzie wiedział, moja kuzynka miała robiona mammografie i nic jej nie pokazało, poszła na USG piersi i od razu jej powiedział lekarz że ma iść na biopsję bo mu nie pasuje.
Ja nie wiem ale oni widzą czy guzy mają jakąś zatokę czy nie itp.

Przeszukaj te forum (myślę że już je przeczytałaś) http://www.ziarnica.pl/ i spróbuj się nie nakręcać. Poczekajmy na te badania, w razie czego pisz, może będę mogła Ci jakoś pomóc.

[dacn]

Napisane przez suszarka

czy ja gdziekolwiek piszę o wywalaniu kogoś? piszę o tym, aby w przypadku odmowy lekarza ją po prostu napisał i się podpisał. odmowy wydania skierowania na badania i czy zapisania na badania, które wystawione są na cito za dajmy na to 2 czy 3 miesiące.

Dobrze, ale tu nie było napisane cito. W takim razie co? rozciągnąć czas czy sklonować personel? Bo wbrew temu co się wielu osobom wydaję to NIE WOLNO przyjmować zbyt długo pacjentów lub skracać czas wizyty bo wtedy można zbyt łatwo popełnić błąd.

Napisane przez esfira

też mam dane do logowania się w ZIPie i zasem się zastanawiam, jak to możliwe, ze wizyta u ginekologa jest wyceniona na 32zł, a wizyta u onkologa (nie jakaś wizyta na podstawie skierowania, po prostu się zapisałam bo miałam pieprzyk i dostałąm skierowanie do chirurga), która to wizyta trwała 5 minut, jest wyceniona na 70zł...

Zależy od wytycznych nfz-u.
wyliczeń wg tabelki ile punktów za co i kosztu punktu w zależności od poradni- żeby było prosto i logicznie!!

[201605161006]

Napisane przez senioritta19

Dobry radiolog będzie wiedział, moja kuzynka miała robiona mammografie i nic jej nie pokazało, poszła na USG piersi i od razu jej powiedział lekarz że ma iść na biopsję bo mu nie pasuje.
Ja nie wiem ale oni widzą czy guzy mają jakąś zatokę czy nie itp.

Przeszukaj te forum (myślę że już je przeczytałaś) http://www.ziarnica.pl/ i spróbuj się nie nakręcać. Poczekajmy na te badania, w razie czego pisz, może będę mogła Ci jakoś pomóc.

Dzięki .
Póki co zobaczę co mi pojutrze powiedzą w tej poradnii chir. onkologicznej i za niecałe półtora tygodnia jak wyjdzie USG węzłów i co powie ten od chorób pasożytniczych. Ale już się mentalnie szykuję na to, że moje życiowe oszędności, które zbierałam na wyprowadzkę będę musiała w jakimś stopniu wydać na prywatne badania. Myślałam o ubezpieczeniu prywatnym, ale te kosztuje bardzo dużo. 250 zł/mies (wiem, że NFZ ciągnie więcej, ale raz, że dodatkowo, dwa, że póki co NFZ nie opłacam bo studiuję), są też tańsze pakiety ale one obejmują w 95% takie badania i takich specjalistów, do których na NFZ nie ma większego problemu lub prywatnie kosztują mało. Ale z doświadczenia widzę, że pomarudzenie itp. coś daje, bo jak zapisywałam sie na druga wizyte u tego od pasożytów, to najpierw mi dali termin na 18 lutego, a jak powiedziałam że to już długo trwa, że w miedzyczasie bede u innego lekarza itd. itd. to mi dali termin właśnie na 27 stycznia. Oni generalnie mogą w specjalnych przypadkach kogoś wcześniej wepchnąć, tylko trzeba zawalczyć, żeby to zrobili. Tak samo z tym USG szyi, normalnie miałabym w połowie lutego, a zrobią mi 27 stycznia.

Z tego co czytalam, akurat w związku z zadaniem na ewolucjonizm, to objawy pasują też do włośnicy, gdzie włosień osadziłby się gdzieś w okolicy glowy/szyi. Ale ja miesa prawie nie jem, to bardzo mało prawdopodobne.

---------- Dopisano o 18:51 ---------- Poprzedni post napisano o 18:48 ----------

Napisane przez dacn

Dobrze, ale tu nie było napisane cito. W takim razie co? rozciągnąć czas czy sklonować personel? Bo wbrew temu co się wielu osobom wydaję to NIE WOLNO przyjmować zbyt długo pacjentów lub skracać czas wizyty bo wtedy można zbyt łatwo popełnić błąd.

Myślę, że jeśli dadzą mi termin na koniec lutego lub dalej, to raczej lekarka wypisze mi cito.

Co do omdleń, to bodajże w czerwcu lub lipcu obudziłam się z silnymi zawrotami głowy. Własnie to zmusilo mnie do pojscia do neurologa i zrobienia TK. TK wykazała małą torbiel i myslalam, że zawroty były od niej, jednak dwojga neurologów stwierdziło ze torbiel jest za mała, by wywołała taki efekt, stad wlasnie przyszlo mi na mysl, ze to rowniez mogl byc objaw tej choroby, na która próbuje się własnie zdiagnozować.
Co do węzłów nadobojczykowych to mam tam takie podłużne zgrubienia, ale nie mam pojęcia, czy to węzły chłonne są.

[irkamirka]

Mnie to już w tym kraju chyba nic nie zdziwi, zwłaszcza niecne postępki gnębionych zewsząd lekarzy. Uprzedzając ataki na moją osobę, wiem, że istnieją jeszcze tzw. "lekarze z powołania", ale sama spotkałam tylko jednego, a zetknęłam się już ze sporą ilością medyków.

[fankapsychiatrii]

takasobie93, rozumiem
Tylko z pierwszej Twojej wypowiedzi wynikało, że
"jeśli ktoś jest ubezpieczony to nie może z szybszym terminem zrobić odpłatnie tego badania", a dopiero w kolejnych pojawiających sie postach doczytałam, że chodzi o to, że wszyscy są rejestrowani tak samo. Z wyżej zacytowanego fragmentu Twojego posta wynikało jakoby bycie ubezpieczonym uniemożliwiało zapisywanie się na płatne badania w szybszym terminie (a nie że nikt się nie może zapisać na płatne bad. w szybszym terminie bo kolejka jest jedna)

[201605161006]

Napisane przez fankapsychiatrii

takasobie93, rozumiem
Tylko z pierwszej Twojej wypowiedzi wynikało, że
"jeśli ktoś jest ubezpieczony to nie może z szybszym terminem zrobić odpłatnie tego badania", a dopiero w kolejnych pojawiających sie postach doczytałam, że chodzi o to, że wszyscy są rejestrowani tak samo. Z wyżej zacytowanego fragmentu Twojego posta wynikało jakoby bycie ubezpieczonym uniemożliwiało zapisywanie się na płatne badania w szybszym terminie (a nie że nikt się nie może zapisać na płatne bad. w szybszym terminie bo kolejka jest jedna)

Spokojnie, rozumiem . Dla mnie to jest trochę dziwne, myślałam, że prywatnie, odpłatnie mogą przyjmować bez kolejki, bo wtedy nie płaci NFZ, nie obowiązują te limity itd., a i trochę budżet szpitala skoczyłby do góry.

[fankapsychiatrii]

To działa wtedy, gdy nie sa wykorzystywane 'moce przerobowe' danej placówki i gdy ma ona możliwość odpłatnego świadczenia usług (nie wiem jak to jest z tym komercyjnym świadczeniem usług, gdy szpital ma jakiegoś publicznego założyciela, jest jakoś tam dotowany z publicznych pieniędzy czy coś w tym stylu - w odróżnieniu od np. placówki którą założyła sobie jakis prywatny właściciel i zdobył kontrakt NFZ).
Jak placówka z założenia świadczy usługi niekomercyjnie, dla ubezpieczonych w NFZ, to po prostu chetni mogą skorzystać na takich samych zasadach co ubezpieczeni tylko zapłacą to czego nie da NFZ.

[frezja123]

Hej

Może ktoś się zna na tym co mi się przytrafiło z płatnością w aptece ?

Parę lat temu odczulałam się i zawsze dostawałam receptę na szczepionkę. Wykupowana była co kilka miesięcy. Zawsze w tej samej aptece i tam płaciłam ok 120zł (część płaciłam ja a część NFZ jako refundacja).
W internecie czytałam nie raz, że ludzie płacą za tą samą szczepionkę 70zł, ale jakoś się tym nie interesowałam wtedy, pomyślałam, że może w innych województwach jest inaczej.

Jakież było moje zdziwienie, kiedy któregoś dnia zaniosłam receptę na szczepionkę do innej apteki i kazali mi zapłacić 70zł!!!

Szczerze mówiąc olałam sprawę, skończyłam odczulanie dość dawno i nie interesowałam się tym.

W wakacje 2013 otrzymałam hasło i numer do tego całego ZIPU i oglądam sobie co tam jest napisane, oglądam ... i własnym oczom nie wierzę.

Wszystkie szczepionki kupione w aptece, w której płaciłam 120zł opiewały na kwotę 70zł !! (tzn na moim koncie było napisane, że rzekomo płaciłam za nie 70zł a nie 120). Szczepionka kupiona w innej aptece oczywiście 70zł tyle ile zapłaciłam w rzeczywistości.

Nie mam żadnych rachunków na to, bo to było kilka lat temu, ale dziwi mnie to i zastanawiam się jak to możliwe? Teraz będę wszystko zbierać, bo to jest nie do pomyślenia.

Oczywiście kilka razy już ortopeda wpisał mi, że leczyłam rękę a nie nogę (pewnie mają więcej pktów za to, nie wnikam) ale takie rzeczy olewam, bo nie tracę, a oni może mogą zyskać. Natomiast gdy w grę wchodzą moje pieniądze, gdzie ktoś oszukuje, że płacę mniej to jest po prostu skandal.

[fankapsychiatrii]

w ZIPie sa tylko recepty refundowane i skoro jest podane że Twoja opłata wynosi te 70 zł, to jest tam też kwota refundacji co razem daje 100% ceny leku - wynika z tego, że apteka pobrała od Ciebie opłatę jak za lek pełnopłatny (skoro zapłaciłaś więcej niż wykazuje ZIP), a receptę zgłosiła jako refundowaną...
jeśli dostałaś wtedy paragon, to na nim jest napisane, czy lek jest na receptę i jakz zniżka - w tym momencie nie wiem czy można wydac paragon potwierdzający sprzedaż leku za 100% ceny, a receptę zgłosić do refundacji...

[frezja123]

Napisane przez fankapsychiatrii

w ZIPie sa tylko recepty refundowane i skoro jest podane że Twoja opłata wynosi te 70 zł, to jest tam też kwota refundacji co razem daje 100% ceny leku - wynika z tego, że apteka pobrała od Ciebie opłatę jak za lek pełnopłatny (skoro zapłaciłaś więcej niż wykazuje ZIP), a receptę zgłosiła jako refundowaną...
jeśli dostałaś wtedy paragon, to na nim jest napisane, czy lek jest na receptę i jakz zniżka - w tym momencie nie wiem czy można wydac paragon potwierdzający sprzedaż leku za 100% ceny, a receptę zgłosić do refundacji...

Nie... Ta szczepionka całościowo kosztowała 140 parę zł.
Ja płaciłam w aptece 120zł, więc tą resztę (20 parę) dofinansowywał NIBY NFZ.
Dostawałam paragon na 120zł.

Później dowiedziałam się, że inni płacą za nią 70 zł.
Idąc do innej apteki też zapłaciłam 70zł.

W ZIPIE jest tak: za szczepionkę, za którą faktycznie płaciłam w aptece 120zł jest wprowadzone,że płaciłam 70zł a resztę (też 70) płacił NFZ.
Czyli tak na prawdę ja płaciłam 120 a NFZ 70 czyli 190!!!

A w tej drugiej aptece jest normalnie - ja płaciłam 70 i NFZ 70.

[fankapsychiatrii]

A, sorry źle przeczytałam
Jedno jest pewne - jesli jesteś pewna że za Rp zrealizowaną x dnia zapłaciłaś 120 zł, a w ZIPe widnieje, że zapłaciłaś 70 to powinnaś była zapłacić tyle co w ZIPie.
Natomiast na czym w szczegółach polegał przekręt w aptece to Ci nie wytłumaczę - może jakiś farmaceuta będzie wiedział jak można to wykombinować. Bo mi przychodziłoby do głowy, że Ty płacisz 100% ceny a apteka sobie zgłasza receptę do refundacji. Jednak skoro nie płaciłaś pełnej ceny, a jednoczesnie więcej niż wynika to z ZIPu to nie wiem na czym to polega.