Największe faux pas popełniane przez Młodych part II

[_ema_]

Napisane przez viva91

Od 110 do 160 zł za dwa dni, mowa o typowych salach ze swoim cateringiem, bo ja mam jeszcze co innego

To faktycznie macie tanio, nawet bardzo. A ja myślałam, że to ja upolowałam okazję No ale u mnie niestety takie ceny o jakich piszesz nawet się nikomu nie śniły.

---------- Dopisano o 09:20 ---------- Poprzedni post napisano o 09:13 ----------

Napisane przez anannke

a w wątku o kosztach pisałaś że sama zapraszasz gości bo tż uparł się na wesele a ze swpoją rodziną masz marny kontakt tak uważam że to faux pas jeśli nie zaprosili tych ludzi tylko dlatego że odmówili innej osobie z rodziny. W sumie zależy na ile ludzi to wesele pierwsze było jak na 120 to nie jest to jakieś ekstremum. i może być tak że ci ludzie mieli poważne powody żeby nie przyjść a teraz wielka obraza i za karę że kiedyś tam odmówili to ich nawet nie zaproszą? jeśli to bliska rodzina, ludzie z którymi się utrzymuje kontakt to jest mało fajne podejście. no a jeśli siódma woda po kisielu to inna sytuacja



no a nie masz sytuacji że jesteś proszona na kolację/obiad do kogoś i przynosisz wino/ alkohol który jest otwierany i stawiany na stół? albo kupujesz czekoladki i gospodarz je otwiera i częstuje.

dla mnie to dość naturalne tylko na weselu jest w większej skali. Uważam że jeśli młodzi mają swoje wino a do tego na stół postawią to co dostali to wg mnie wszystko jest w porządku.

Ja powiem tak - z jednej strony dziwne, z drugiej nie.
Z jednej strony - tak trochę głupio, jakby młodzi chcieli zaoszczędzić kosztem gości.
Z drugiej - w sumie to rozrzutność. Sama po sobie wiem - kupuję wino na weselę oraz proszę o nie zamiast kwiatów. Tego sorezentowanego nie postawię na stołach bo jestem zachłanna i chcę sobie wypchac nim barek i degustować je wieczorami z mężem, szkodami go dla gości, bo i tak zapewne większość została by napoczęta i zostawiona

Chyba najlepiej trochę kupić na stoły, w oddzielnie na ładnym stoliku postawić te od gości do degustacji

[201605100]

Napisane przez kaledonia

Jeśli dodatkowy stolik to co innego moim zdaniem.My osobno też mieliśmy dodatkowy alkohol,ale to był bimberek do stołu wiejskiego i kupiony przez nas,a nie gości!
Tak w ogóle nie kupić alkoholu na wesele,albo tylko wódkę postawić na stole? Dużo gości wódki nie pije tylko wino.

Jakbym otrzymała zaproszenie z takim wierszykiem i wiedziała co Młodzi planują to bym pomyślała,że sobie ze mnie żartują

ja byłam na wieluuu weselach 10-15 lat temu i nigdy nie było innego alkoholu niż wódka inne alkohole to wynalazek niedawny. szczerze? ja najchętniej postawiłabym tylko wódkę i ewentualnie wino, ale narzeczony się uparł i będą inne alkohole. nie uważam, że postawienie samej wódki to faux pas. tak samo jak transport, nocleg- to wszystko należy rozpatrywać w indywidualnym podejściu a nie wrzucać wszystkich do jednego wora, różne regiony, a nawet rodziny i różne zwyczaje

[Dotka90]

U nas będzie tylko wódka + wino i nie uważam tego za faux pas
Praktycznie na każdym weselu tak było, więc nie widzę w tym nic dziwnego.
Jasne, mogę zrobić stolik z różnymi alko, kupić whisky, giny, kolorowe wódki. Ale wolę nie ryzykować, że:
a) goście namieszają
b) jeden konkretny alko będzie miał wzięcie, a ja będę go mieć np. tylko 2 butelki i nie będzie co dołożyć.

[vretka]

Moim zdaniem takim minimum jest wódka i wino. Naprawdę sporo osób nie pija wódki w ogóle (zwłaszcza kobiet) i dobrze pozostawić chociaż tę jedną alternatywę w postaci wina.

[enzunio]

Ja mam barmana, a nie uważam, ze postawienie tylko wódki na stole to fp... To wino to już duży ukłon w stronę gości, ale wiecie, tak to można do wszystkiego się przyczepić...

Wysłane z telefonu

[lucynaczka]

Napisane przez Dotka90

U nas będzie tylko wódka + wino i nie uważam tego za faux pas
Praktycznie na każdym weselu tak było, więc nie widzę w tym nic dziwnego.
Jasne, mogę zrobić stolik z różnymi alko, kupić whisky, giny, kolorowe wódki. Ale wolę nie ryzykować, że:
a) goście namieszają
b) jeden konkretny alko będzie miał wzięcie, a ja będę go mieć np. tylko 2 butelki i nie będzie co dołożyć.

Syn z synową chcieli tylko wódkę,ja uparłąm sie na wino i inne alko.No to młodzi pozwolili mi zająć się stolikiem alkoholowym,czyli sama miałam kupić ,zapłacić i przywieźć na salę.Nakupiłam na 800zł,było malibu,curacao,koniaki,li kiery wino.jednak powiem szczerze ze goście jakoś nie za bardzo pili te alkohole,zostały całe butelki i kilka napoczętych.Więc mim zdaniem moze byc a wcale nie musi.

[paular409]

U Nas był drink bar ( barman), bimber, wodka oraz wino. Wódki poszło nam ok 100 butelek na 150 osób, drink bar bardzo podobał sie gościom i większa ilośc alkoholu która była przeznaczona na ten cel została wypita. Jesli chodzi o wino było ok 15 butelek, na weselu została wypita jedna. Resztę rozdalam gościom.

Może nie podanie np wina nie jest fp..... Ale miłym gestem.


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Ammia]

Na ostatnim weselu na jakim byłam była wódka- na stołach + na osobnym stoliku wina, wcześniej podawane do obiadu i zostawione gdyby ktoś jeszcze miał ochotę, małe butelki gotowych kolorowych drinków- zeszły bardzo szybko i sama planuję zakup takich na moje wesele, były jakieś koniaki i podobne alko ale nie było nimi zainteresowania i siedziały nieruszone.
Ja jestem zdania że wódka- na stoły, osobno na stoliku wina, być może piwo w beczce i gotowe drinki. Moim zdaniem to wystarczy.

[201610281624]

Ja na 80 osób miałam dwa rodzaje wódki ( 100 x 0,5 l Krupniku i 80 x 0,5 l Żołądkowej gorzkiej de Luxe) plus 10 połówek różnych na bramy i 21 x 0,5 na delegacje z mojej pracy, męża i orkiestry, która nam grała przy kościele, aby mogli goście zdecydować jaką chcą pić, nie każdy preferuje tą samą, a tak mieli chociaż wybór. Było wino (białe, czerwone, orange i różowe), na 80 osób kupiliśmy 20 win, z czego napoczętych 8 zostało. 13 szampanów. Kilkanaście likierów ( kokos, tiramisu, toffi), większość nie zeszła, plus bimberek 80 % w beczce. Teraz dokupiłabym jeszcze piwo, choć nikt nie zgłaszał zapotrzebowania, ale na poprawiny mogłoby być. I jako atrakcję to zainwestowałabym w barmana, fontannę czekoladową i prosiaka. Każda para na wyjście dostała 0, 5 plus pudełko z ciastem i drugie z mięsem. A po poprawinach, świadkowie i najbliższa rodzina dostali wina, te likiery i też ciasta i mięso. (Żeby nie było, że poprawiny = odgrzewane kotlety, mieliśmy zupełnie inne menu na drugi dzień).
Teraz może bym jeszcze dodała jakiś deser typu lody. A nie było, bo za deser uznałam ciasta:-D

[existence]

Napisane przez Ainhoa

Ja na 80 osób miałam dwa rodzaje wódki ( 100 x 0,5 l Krupniku i 80 x 0,5 l Żołądkowej gorzkiej de Luxe) plus 10 połówek różnych na bramy i 21 x 0,5 na delegacje z mojej pracy, męża i orkiestry, która nam grała przy kościele, aby mogli goście zdecydować jaką chcą pić, nie każdy preferuje tą samą, a tak mieli chociaż wybór. Było wino (białe, czerwone, orange i różowe), na 80 osób kupiliśmy 20 win, z czego napoczętych 8 zostało. 13 szampanów. Kilkanaście likierów ( kokos, tiramisu, toffi), większość nie zeszła, plus bimberek 80 % w beczce. Teraz dokupiłabym jeszcze piwo, choć nikt nie zgłaszał zapotrzebowania, ale na poprawiny mogłoby być. I jako atrakcję to zainwestowałabym w barmana, fontannę czekoladową i prosiaka. Każda para na wyjście dostała 0, 5 plus pudełko z ciastem i drugie z mięsem. A po poprawinach, świadkowie i najbliższa rodzina dostali wina, te likiery i też ciasta i mięso. (Żeby nie było, że poprawiny = odgrzewane kotlety, mieliśmy zupełnie inne menu na drugi dzień).
Teraz może bym jeszcze dodała jakiś deser typu lody. A nie było, bo za deser uznałam ciasta:-D

180 butelek wódki na 80 osób?

[201610281624]

Napisane przez existence

180 butelek wódki na 80 osób?

Tak, na dwa dni, awaryjnie. Plus na każdą parę lub osobę na wyjście odpadała jedna.
Nie wiem dokładnie ile nam zostało, nie pamiętam. Wiem tylko, że ostatnie butelki weselnej wódki wypiliśmy na grillu, zorganizowanym z okazji naszej pierwszej rocznicy ślubu. Wcześniej były m.in. jeszcze męża urodziny no i nasza parapetówka, na którą też alko nie kupowaliśmy, bo nam został. Także zapas na rok
Ale to dobrze, akurat w naszym przypadku, to było dobre.
Moja koleżanka cały alko kupiła aż półtora roku przed ślubem i trzymają w domu.

[existence]

Napisane przez Ainhoa

Tak, na dwa dni, awaryjnie. Plus na każdą parę lub osobę na wyjście odpadała jedna.
Nie wiem dokładnie ile nam zostało, nie pamiętam. Wiem tylko, że ostatnie butelki weselnej wódki wypiliśmy na grillu, zorganizowanym z okazji naszej pierwszej rocznicy ślubu. Wcześniej były m.in. jeszcze męża urodziny no i nasza parapetówka, na którą też alko nie kupowaliśmy, bo nam został. Także zapas na rok
Ale to dobrze, akurat w naszym przypadku, to było dobre.
Moja koleżanka cały alko kupiła aż półtora roku przed ślubem i trzymają w domu.

no chyba że tak
u Nas się wódki nie rozdaje, tylko ciasto więc się z deczka przeraziłam tą liczbą

[MajsterkaANB]

Nie wiem czy było coś takiego i czy się nadaje, ale spróbuję.

Jak jeszcze tż mieszkał ze swoimi rodzicami, zostaliśmy zaproszeni na wesele, do...
córki kuzynki jego babci od strony matki.
Stało się to dlatego, że po prostu kuzynka jego babci wraz z córką mieszkały od wielu lat dwa piętra wyżej w tym samym bloku. Dlatego też, kuzynka jego babci (mama młodej) i jego mama często spędzały razem czas, były jak dwie przyjaciółki.

Oczywiście zostali zaproszeni również rodzice mojego tżta. Para młoda pewnego dnia zeszła parę pięterek niżej, zaproszenie wręczyli do rąk własnych rodziców tż, w ilości sztuk 2. Nas akurat nie było (nie mieliśmy pojęcia, że przyjdą i będę nas zapraszać), więc poprosili, żeby przekazać.

Jako, że rodzina dość odległa, a mój tż ze swoją "ciocią" nie utrzymywał za bardzo kontaktu, postanowiliśmy odmówić przybycia na wesele. Dlatego też, parę dni po otrzymaniu zaproszenia poszliśmy grzecznie na górę, przeprosiliśmy, powiedzieliśmy, że nas nie będzie, że życzymy szczęścia bla bla bla. Młodzi, że ok, nie ma sprawy, że dzięki za info bla bla bla. No i nagle wyskakuje matka młodej...

"MOGLIŚCIE POWIEDZIEĆ OD RAZU! TO BYŚMY ZAPROSILI KOGOŚ INNEGO NA WASZE MIEJSCE! "

Uśmiechnęliśmy się i poszliśmy grzecznie do domu. Pewnie kogoś na to nasze miejsce jeszcze zdążyli zaprosić...

[kaledonia]

Napisane przez vretka

Moim zdaniem takim minimum jest wódka i wino. Naprawdę sporo osób nie pija wódki w ogóle (zwłaszcza kobiet) i dobrze pozostawić chociaż tę jedną alternatywę w postaci wina.

Dokładnie. Wódkę pija raczej panowie,a panie piły wino,które mieliśmy na stołach.

Napisane przez existence

180 butelek wódki na 80 osób?

Też mnie to zdziwiło.

Na 65 osób było z 60 butelek wódki,a i tak dużo zostało. Wina nie zostało prawie wcale

[panna mati_]

Napisane przez existence

no chyba że tak
u Nas się wódki nie rozdaje, tylko ciasto więc się z deczka przeraziłam tą liczbą

Ja też miałam taki zapas, więc dla mnie nic dziwnego. Też dawałam butelkę na pożegnanie i na bramach trochę rozdałam. Do tego kamerzysta, fotograf...każdy dostał. W sumie oprócz księdza.

[existence]

Napisane przez panna mati_

Ja też miałam taki zapas, więc dla mnie nic dziwnego. Też dawałam butelkę na pożegnanie i na bramach trochę rozdałam. Do tego kamerzysta, fotograf...każdy dostał. W sumie oprócz księdza.

biedny ksiądz wykluczony

[smerfetk_a]

Napisane przez existence

biedny ksiądz wykluczony

a może też liczył na buteleczkę
u mnie się nie daje flaszki na odchodne, ufff

[panna mati_]

Napisane przez smerfetk_a

a może też liczył na buteleczkę
u mnie się nie daje flaszki na odchodne, ufff

U mnie to też nie jest norma. My dawaliśmy, ale byliśmy na weselu z mojej miejscowości i nikt nie dostał ( tzn. dostał kamerzysta, ale oni mieli mało wódki i młody biegał po sali i sprawdzał butelki - jak znalazł pełną to dał taką ze stołu ). Dla mnie to obciach okropny i lepiej mieć na zapas.

[201610281624]

Napisane przez panna mati_

U mnie to też nie jest norma. My dawaliśmy, ale byliśmy na weselu z mojej miejscowości i nikt nie dostał ( tzn. dostał kamerzysta, ale oni mieli mało wódki i młody biegał po sali i sprawdzał butelki - jak znalazł pełną to dał taką ze stołu ). Dla mnie to obciach okropny i lepiej mieć na zapas.

To moja koleżanka, też kupiła na "wydział" odliczała skrupulatnie po ile jest ktoś w stanie wypić.Było mniej jak 0, 5 na osobę i odliczyła nawet siebie heheEfekt był taki, że jak wychodziliśmy to nie dostaliśmy nic ( sorki, napoczętą butelkę likieru, to był mój ulubiony, a koleżanka chodziła i sprawdzała w którym zostało go najwięcej i ten dostałam, ale jak wsiadali do auta i odjeżdżali to im położyłam, aby sobie zabrali) , ani jedzenia, ani alko. A oni rok wcześniej byli u nas ( dodam, że ona świadkową u mnie, a mój mąż świadkiem u nich) i daliśmy im wtedy i mięso i ciasta i wódkę i wino i likier i jeszcze po poprawinach ciasto, mięso i bukiet z kwiatów ze stołu, aby sobie postawili, bo żal wyrzucić.
Tak niezbyt nic nie dostać, serio. Ale my sobie świadkowaliśmy, więc tak inaczej, a tu nic. Wszystko na wydział, spakowane i na drugi dzień w poprawiny w domu wszystko wykończyli.

[anannke]

Napisane przez Ainhoa

To moja koleżanka, też kupiła na "wydział" odliczała skrupulatnie po ile jest ktoś w stanie wypić.Było mniej jak 0, 5 na osobę i odliczyła nawet siebie heheEfekt był taki, że jak wychodziliśmy to nie dostaliśmy nic ( sorki, napoczętą butelkę likieru, to był mój ulubiony, a koleżanka chodziła i sprawdzała w którym zostało go najwięcej i ten dostałam, ale jak wsiadali do auta i odjeżdżali to im położyłam, aby sobie zabrali) , ani jedzenia, ani alko. A oni rok wcześniej byli u nas ( dodam, że ona świadkową u mnie, a mój mąż świadkiem u nich) i daliśmy im wtedy i mięso i ciasta i wódkę i wino i likier i jeszcze po poprawinach ciasto, mięso i bukiet z kwiatów ze stołu, aby sobie postawili, bo żal wyrzucić.
Tak niezbyt nic nie dostać, serio. Ale my sobie świadkowaliśmy, więc tak inaczej, a tu nic. Wszystko na wydział, spakowane i na drugi dzień w poprawiny w domu wszystko wykończyli.

u mnie ostatnio w ogóle nie dają nic młode pary na pożegnanie gości i jest to ok.

poza tym z twojego postu bije takie jakby poczucie "ja jestem lepsza bo im dałam i to i tamto..."

[enzunio]

U mnie też nic się nie daje, nie wiem co w tym dziwnego

[_groooszek_]

Dla mnie np dziwne to jest oczekiwanie, ze para mloda powinna cos dac

Wysyłane z mojego GT-S5830 za pomocą Tapatalk 2

[150f22149d232a15625e38a732d46b6c6e220cbb_63e043022f3b0]

Napisane przez Ainhoa

To moja koleżanka, też kupiła na "wydział" odliczała skrupulatnie po ile jest ktoś w stanie wypić.Było mniej jak 0, 5 na osobę i odliczyła nawet siebie heheEfekt był taki, że jak wychodziliśmy to nie dostaliśmy nic ( sorki, napoczętą butelkę likieru, to był mój ulubiony, a koleżanka chodziła i sprawdzała w którym zostało go najwięcej i ten dostałam, ale jak wsiadali do auta i odjeżdżali to im położyłam, aby sobie zabrali) , ani jedzenia, ani alko. A oni rok wcześniej byli u nas ( dodam, że ona świadkową u mnie, a mój mąż świadkiem u nich) i daliśmy im wtedy i mięso i ciasta i wódkę i wino i likier i jeszcze po poprawinach ciasto, mięso i bukiet z kwiatów ze stołu, aby sobie postawili, bo żal wyrzucić.
Tak niezbyt nic nie dostać, serio. Ale my sobie świadkowaliśmy, więc tak inaczej, a tu nic. Wszystko na wydział, spakowane i na drugi dzień w poprawiny w domu wszystko wykończyli.

Jak dla mnie takie ocenianie i obgadywanie jest o wiele bardziej niegrzeczne niż nie danie czegoś po weselu. Bo wiadomo dać jakieś rzeczy można jeśli się chce - jest to mniej lub bardziej utrzymywana tradycja. A obgdaywanie w taki sposób zawsze jest niewłaściwe. Po raz kolejny Ainhoa podajesz przykład, gdzie chcesz pokazać czyjąś gafę a pokazujesz swoją małostkowość i brak klasy.

[existence]

Para Młoda wcale nie ma obowiązku dawać niczego gościom na pożegnanie, że dają to tylko ich dobra wola albo czasem wymusza to na nich tradycja z danego regionu ale to wcale nie obowiązek więc nie wiem jakie możesz mieć podstawy do tego żeby mówić, że "niezbyt"...nie mieli życzenia takiego no to nie dawali.

[ciri15]

Napisane przez Ainhoa

To moja koleżanka, też kupiła na "wydział" odliczała skrupulatnie po ile jest ktoś w stanie wypić.Było mniej jak 0, 5 na osobę i odliczyła nawet siebie heheEfekt był taki, że jak wychodziliśmy to nie dostaliśmy nic ( sorki, napoczętą butelkę likieru, to był mój ulubiony, a koleżanka chodziła i sprawdzała w którym zostało go najwięcej i ten dostałam, ale jak wsiadali do auta i odjeżdżali to im położyłam, aby sobie zabrali) , ani jedzenia, ani alko. A oni rok wcześniej byli u nas ( dodam, że ona świadkową u mnie, a mój mąż świadkiem u nich) i daliśmy im wtedy i mięso i ciasta i wódkę i wino i likier i jeszcze po poprawinach ciasto, mięso i bukiet z kwiatów ze stołu, aby sobie postawili, bo żal wyrzucić.
Tak niezbyt nic nie dostać, serio. Ale my sobie świadkowaliśmy, więc tak inaczej, a tu nic. Wszystko na wydział, spakowane i na drugi dzień w poprawiny w domu wszystko wykończyli.

No i co z tego, że nic nie dali? To nie jest faux pas, tak sobie zaplanowali i tak zrobili. Jedzenia i picia starczyło więc ok. W sumie dla mnie to nawet mądre, że zrobili niemal na styk, przynajmniej się nie zmarnowało.
Dziwi mnie takie myślenie: "my tak zrobiliśmy, to oni powinni się odwdzięczyć". To samo dotyczy zapraszania.

[Atomoowka]

Napisane przez Ainhoa

To moja koleżanka, też kupiła na "wydział" odliczała skrupulatnie po ile jest ktoś w stanie wypić.Było mniej jak 0, 5 na osobę i odliczyła nawet siebie heheEfekt był taki, że jak wychodziliśmy to nie dostaliśmy nic ( sorki, napoczętą butelkę likieru, to był mój ulubiony, a koleżanka chodziła i sprawdzała w którym zostało go najwięcej i ten dostałam, ale jak wsiadali do auta i odjeżdżali to im położyłam, aby sobie zabrali) , ani jedzenia, ani alko. A oni rok wcześniej byli u nas ( dodam, że ona świadkową u mnie, a mój mąż świadkiem u nich) i daliśmy im wtedy i mięso i ciasta i wódkę i wino i likier i jeszcze po poprawinach ciasto, mięso i bukiet z kwiatów ze stołu, aby sobie postawili, bo żal wyrzucić.
Tak niezbyt nic nie dostać, serio. Ale my sobie świadkowaliśmy, więc tak inaczej, a tu nic. Wszystko na wydział, spakowane i na drugi dzień w poprawiny w domu wszystko wykończyli.

A dla mnie wiekszym faux pas jest Twoje oczekiwanie, ze kolezanka Ci cos po weselu da i poczucie, ze jestes lepsza bo przeciez tyle od Was z wesela wyniosla.

[Blaires]

specjalne zamawianie większej ilości jedzenia, żeby później wszystkich poobdzielać sałatką, ciastkiem, mięsem i co tam jeszcze jest dla mnie niezrozumiałe. już nie mówiąc o tym, że te rozdawane produkty często leżą pół dnia i noc na stołach, przecież pochorować się można.

wręczania wódki zespołowi czy kamerzyście też nie rozumiem do końca, w końcu oni są w pracy i za tą pracę dostają niezłą zapłatę już nie chodzi o finansowy powód, żeby skąpić im tej wódki, ale jakoś mi to nie odpowiada.

[_ema_]

Napisane przez anannke

u mnie ostatnio w ogóle nie dają nic młode pary na pożegnanie gości i jest to ok.

poza tym z twojego postu bije takie jakby poczucie "ja jestem lepsza bo im dałam i to i tamto..."

Ja w ogóle nie wiedziałam, że trzeba cokolwiek dawać, nigdy nic nie dostałam po weselu, nawet nie pomyślałam, że to mus...

[viva91]

Ja po weselach zawsze coś dostawałam, albo wódka, albo wódka i ciasto (zazdroszczę tym, które dostały mięcho) ale nigdy nie uważałam tego za obowiązek. Nawet jeśli w rodzinie panuje tradycja wręczania czegoś na pożegnanie, to niczym złym nie będzie jej niewypełnienie. Bo tradycja to nie obowiązek, a ktoś tu chyba pomylił pojęcia.

[panna mati_]

Napisane przez Blaires

specjalne zamawianie większej ilości jedzenia, żeby później wszystkich poobdzielać sałatką, ciastkiem, mięsem i co tam jeszcze jest dla mnie niezrozumiałe. już nie mówiąc o tym, że te rozdawane produkty często leżą pół dnia i noc na stołach, przecież pochorować się można.

wręczania wódki zespołowi czy kamerzyście też nie rozumiem do końca, w końcu oni są w pracy i za tą pracę dostają niezłą zapłatę już nie chodzi o finansowy powód, żeby skąpić im tej wódki, ale jakoś mi to nie odpowiada.

Ja nigdy nic nie dostałam. Moja mama dostała ciasto ze dwadzieścia lat temu, po weselu swojej chrześnicy.
Nawet nie chciałabym dostać resztek ze stołu. I sama nikomu resztek nie dawałam. Na swoim weselu miałam bliską rodzinę, nie było ludzi których wcześniej na oczy nie widziałam jak niektórzy zapraszają.
A kamerzysta czy fotograf to byli moi znajomi, więc nie wiem czemu miałabym im nie dać. Żeby zaraz nie było, że za pól litra wódki mi ktoś zdjęcia robił to wyjaśniam, że normalnie płaciłam.
Nie uważam, że to jest przymus coś komuś dać, ale nie rozumiem najazdu na osoby, które coś rozdają. A nawet tutaj sporo dziewczyn pisze, że dają ciacho czy coś tam.

Zamówienie większej ilości to jakoś mnie nie razi. Każdy robi jak uważa, ale jak już się robi wesele i zaprasza ludzi to powinno być co zjeść jednak. Pamiętam nawet jak mój brat był na weselu i wódki zabrakło o północy. Goście zrobili składkę i ktoś skoczył na stację benzynową. Ale bawili się do rana i ogólnie, to fajnie podobno było.