Niezdana matura - jak sobie poradzić?

[WhiteCherry]

u mnie każdy warun 300zł

[201604181004]

bosze tyle wygrać ;(

[solaola]

Napisane przez drabineczka

boże ale przeżywanie tematu :d nie obchodzą mnie wasze koleżanki siostry kuzynki matki żony kochanki sąsiada brata, fakt jest taki: wiele osób uczy się 12 lat języka i ma problemy z maturą podstawową i to jest dowód tylko i wyłącznie na to że nie liczy się ile lat "się czegoś uczysz" tylko jakiej to jest jakości. podobnie z matmą. podejrzewam że kolejne 5 lat w liceum z matematyką nic by nie dało w wielu przypadkach.

A ja powiem tak: wystarczy przejrzeć matury z matematyki z poprzednich lat,żeby zobaczyć,że były łatwiejsze czy też bardziej schematyczne, myślę że większy odsetek tych, którzy nie zdali właśnie przez to wystapił.

Ja bym namawiała koleżankę na poprawę matury teraz, bo jest dalej na świeżo ze wszystkim i teraz jest najlepszy moment - kto wie czy za X lat nie będzie żałowała tego że nie poprawiała, bo w wieku lat 40-stu chciałaby iść na studia? Ja polecam od siebie kanał Matemaksa na YT, gdzie koleś tak świetnie tłumaczy, że ja totalny tłuk zaczęłam rozwalać zadania z matmy

I nie warto przejmować się tym, ze ktoś mówi, że nie zdała matury to jest głupia - no niekoniecznie, moja nauczycielka od PP opowiadała nam, że sama za pierwszym razem nie zdała matury z matmy, podeszła drugi raz, potem skończyła prawo i jeszcze jakiś kierunek, jest całkiem fajną, inteligentną i ogarniętą babką. Nie ma co oceniać. Chciałabym zobaczyć was wszystkie krzykaczki co robicie w życiu i wasze osiągnięcia życiowe, skoro tak mocno krzyczycie. Nie każdy ma talent do matmy, tyle zaangażowania w sobie żeby pokonać przeciwności losu kiedy się zdaje, że nic się nie rozumie. Trzeba włożyć w rozwiązywanie zadań duuużo pracy i będzie lepiej. Dwa miesiące to ogrom czasu na naukę matmy, szkoda że nie chciało mi się zebrać tyle przed maturą Daj znać jaka będzie jej decyzja

Przecież gdyby nie porażki to nie byłoby połowy sukcesów, że tak se poetycko polecę

EDIT:
I nie, nie wszystkie wzory można znaleźć w tablicach i nie w każdej szkole uczą jak z nich dobrze korzystać, więc już tak nie gadajcie że wszystko jest podane na tacy, tylko ludzie tępi jak młoty. Tyle ile się SAMA nauczyłam na YT to umiałam.

[karolca]

Napisane przez Gabrielka92

Najważniejsze, że Ci dobrze poszło

Lekko nie było. Kto cierpi na migrenę, ten wie :/

Napisane przez drabineczka

Pytanie z planetami polowa by oblala ze wzgledu na pluton xd

Chyba, że byłoby to pytanie zamknięte.
a -2
b- 4
c - 9
d- 14

Napisane przez drabineczka

w zasadzie to tylko i wyłącznie ich problem że wybrali taką a nie inną szkołę, nie wiem czemu miałby być to argument w jakiejkolwiek dyskusji bo jednak ponad 80% uczniów ma angielski od podstawówki przez gimnazjum do liceum i suma sumarum 12 lat spokojnie się zbiera

Od podstawówki "podstawowym" językiem obcym jaki miałam, był niemiecki. Nauczycielka nie potrafiła uczyć, tłumaczyć, wszsytko na pamięć. W liceum miałam dobre podstawy, ale nadal za mało by móc pisać maturę z tego języka. Uczyłam się niemieckie w sumie 9 czy 10 lat. Po tym okresie nadal umiałam go gorzej od angielskiego, który miałam jedynie 4 lata.
I nie jestem głupia, bo prawdopodobnie nie zdałabym matury z niemca na zadowalającym poziomie (zakładam, że 30% bym miała, ale dla mojej ambicji to o jakieś 50% za mało). Po prostu niemiecki darzę nienawiścią, nie znoszę tego języka

[PaulinciaKWC]

Moim zdaniem nie zdaja glownie lenie. Raz udzielalam korkow dziewczynie przed matura, ciagle sie wykrecala ze dzis krocej bo mama wyszla i nie zostawila pieniedzy na dluzsze lekcje wiec zostawilam adres mailowy i powiedzialam ze moze pisac w razie pytan do zadan. Nie napisala ani razu. Lekcji sila rzeczy bylo malo a ona nigdy nie przejrzala tych zadan, bo nigdy nic nie pamietala. Naliczylam 17pytan zamknietych prawie identycznych jak te z naszych korepetycji. A i tak uwalila. Pewnie tym razem do grona zlych nauczycieli dolaczylam ja.

[MissChievousTess]

Za mojej młodości był egzamin wstępny z matematyki do liceum. I był trudniejszy niż obecna podstawa na maturze. Jeśli ktoś obecnie ma problem po liceum z przedmiotami na podstawie poniżej 30% to chyba musi nie uczyć się wcale.

---------- Dopisano o 00:48 ---------- Poprzedni post napisano o 00:39 ----------

Napisane przez visionAM

Wg mnie jest głupia i tyle
Ktoś ma 3/4 lata na przygotowanie się z materiału na maturę, ogarnięcia go w 30% i jej nie zdaje. Student ma przykładowo 5 miesięcy na przygotowanie się z materiału, który nie rzadko jest tak obszerny jak ten, który licealista przyjmuje powiedzmy w 2 lata. I student nie zdaje w pierwszym terminie, a musi zdobyć nie głupie 30%, a 60-70% (ja tak miałam na studiach, w zależności od przedmiotu). Dodatkowo często studenci pracują, nie każdy ma komfort psychiczny i finansowy umożliwiający tylko uczęszczanie na zajęcia. Niektórzy muszą się utrzymać i mają mniej czasu na naukę. Nie znam licealisty, który chodziłby do pracy. Jak dla mnie przykład mimo, że ironiczny, to kompletnie nie powiązany z tematem.

A tam 5 miesięcy na naukę przedmiotu.
Na prawie np. karne rąbie się tak naprawdę na blachę w 2 miesiące i też trzeba żyć.
2-3 miesiące na jakiś trudny przedmiot to bardziej realne ramy czasowe.
Nigdy w żadnej sesji nie miałam mniej niż 10 egzaminów na jednym kierunku. To jakby 3 matury zdawać. Nic dziwnego, że osoby, które ledwo zdają obecne matury nie ogarniają na studiach.
Coraz częściej obserwuję ten fenomen na uczelni. To nagłe zdziwienie, że nauka to dzikie rycie, że sesja to tylko 2 tygodnie, że na każdy przedmiot trzeba przeczytać i opanować średnio ponad 1000 stron.

[201604130936]

Dobra. Nie wszystkie wzory moze sa. Ale lwia wiekszosc. I nie kazdy dobrze uczy, ok. Gdyvy tak bylo ludzie by mieli wyniki po 90%. Ale nikt mi nie wmowi, ze ze slabym nauczycielem, ale duzym wkladem wlasnym i tyloma wzorami ile jest nie uzyska sie smiesznych 30%.

I absolutnie nie kumam po co jej ta matura. Studiow nie planuje, zawod ma. No to po co? Kolezanke lepiej wyslij na kursy fryzjerskie, albo na jakies studium policealne. Serio. Nie kazdy musi miec mature. A dodawac i odejmowac chyba potrafi, zeby w razie czego umiec klientce reszte wydac.

[Synthesthesia]

Napisane przez visionAM

Wg mnie jest głupia i tyle
Ktoś ma 3/4 lata na przygotowanie się z materiału na maturę, ogarnięcia go w 30% i jej nie zdaje. Student ma przykładowo 5 miesięcy na przygotowanie się z materiału, który nie rzadko jest tak obszerny jak ten, który licealista przyjmuje powiedzmy w 2 lata. I student nie zdaje w pierwszym terminie, a musi zdobyć nie głupie 30%, a 60-70% (ja tak miałam na studiach, w zależności od przedmiotu). Dodatkowo często studenci pracują, nie każdy ma komfort psychiczny i finansowy umożliwiający tylko uczęszczanie na zajęcia. Niektórzy muszą się utrzymać i mają mniej czasu na naukę. Nie znam licealisty, który chodziłby do pracy. Jak dla mnie przykład mimo, że ironiczny, to kompletnie nie powiązany z tematem.

Czy głupia? Hmm...wg mnie to raczej suma kilku elementów: lenistwo, głupota, uczenie w szkołach wg klucza a nie logicznego myślenia. Może też niepotrafiący uczyć nauczyciel ( ciekawe jak poszło reszcie klasy z matematyki).

Z porównywaniem matury z egzaminami na studia się tez nie zgodzę. Na maturze do zaliczenia z tego, co piszecie trzeba 30%, na studiach tak, jak piszesz więcej ( u mnie to było zazwyczaj 50% + 1 pkt, czasami więcej, nigdy mniej). Materiał też jest na studiach raczej większy. Np mój pierwszy wykład ze statystyki - w pół godziny wykładowca przekazał nam to, czego się uczyłam w szkole średniej przez 2 lata. Reszta to była dla mnie wtedy czarna magia

===================
Wg mnie przedmioty typu matematyka i polski powinno się zdać na maturze bez większych problemów. Uczymy się ich naprawdę długo i są nam w życiu przydatne.


Hadassah namawiaj koleżankę jak tylko możesz to podejścia do poprawy matury. I przede wszystkim do nauki! Zawsze w przyszłości może się jej ona przydać

===================
I jeszcze krótko na inny temat. Kiedyś była możliwość pójścia na studia bez zdania matury. Jeśli nadal tak jest, powinno być to zniesione. Poprawa matur tak, ale tylko dla tych, którzy jej nie zdali.

[201705121341]

A dla mnie mówienie że ktoś kto nie umie matmy jest głupi jest bardzo krzywdzące. Każdy jest dobry w czym innym, ja z matmy leżę, a za to jestem dobra z języków (zdałam w tym roku angielski rozszerzony na 94%, a nasłuchałam się jaki to trudny arkusz był w tym roku, czytanki w ogóle zrobiłam 50 minut przed czasem). Trochę szacunku, naprawdę.

Rozwiązałam chyba wszystkie dostępne arkusze z matmy i miałam wyniki od 34% do 68%, a wiedza taka sama. To pokazuje ile zależy od zadań jakie się pojawiają, maturę z 2011 albo 2012 (tą banalną z prostym zadaniem z ciągów za 4 punkty) napisałam właśnie na 68%, w tym roku modliłam się żeby mi naciągnęli na 30%. Mam 38% i jestem bardzo zadowolona że już nigdy więcej nie będę miała do czynienia z czymś bardziej skomplikowanym niż dodawanie i ułamki

[201604130936]

No ale ja zdalas przeciez ne? I mialas prawie 10 pro zapasu. To o co chodzi? Ktos kto jest taki jak Ty (w sensie niematematyczny, o no np lingwista wlasnie) to pewnie juz najpozniej w 2 klasie szkoly sredniej zdal sobie z tego sprawe i zaczal przykladac sie do tego troche bardziej, robic jakies zadania no i wlasnir zdal ten egzamin. A nie huuurrr taki cienszki arkusz, olaboga, cke zniszczylo mi zycie, nieschematyczne zadania, oesu, a w 1410r to mieli latwiejszy :d.
Fryzjerce po szkoke tez juz sie matematyka nie przyda. No to ponawiam, po co? Bo jak bedzie miala 40 lat to jej sie odwidzi. No rotfl :d. To ja zrobi w szkole dla doroslych. Teraz 40 letnie panie, którym sie odwidzialo, tez sie musza wysilic, zeby pojsc na studia, bo ze stara matura najczęściej sa egzaminy wstepne. A poza tym super gdybanie. Bo kiedys... dziewczyna teraz nie planuje wyzszego wyksztalcenia to lepiej zeby sie doszkolila w zawodzie, a nie smecila.

A amnestia Giertycha juz nie obowiazuje ale sa bardziej poronione pomysly. Jak super uczelnie, ktore nie wymagaja na pierwszym roku matury (seio hue hue hue), tylko jest sie warunkowo przyjetym i po pierwszym roku trzeba swistek doniesc.

[anja415]

Napisane przez drabineczka

nie mogą mieć angola dopiero od liceum bo w gimnazjum od wielu lat obowiązują dwa języki obce.

och to tylko taka teoria myślisz, że na szybko wprowadzony język działa? albo był brak nauczyciela, albo przy jednym języku rozszerzonym godziny angielskiego przechodziły np na poczet języka niemieckiego. mówię głównie o szkołach mocno wiejskich bo tylko z takimi przypadkami sie spotkałam

[Synthesthesia]

Napisane przez harleyka

Fryzjerce po szkoke tez juz sie matematyka nie przyda. No to ponawiam, po co? Bo jak bedzie miala 40 lat to jej sie odwidzi. No rotfl :d. To ja zrobi w szkole dla doroslych. Teraz 40 letnie panie, którym sie odwidzialo, tez sie musza wysilic, zeby pojsc na studia, bo ze stara matura najczęściej sa egzaminy wstepne. A poza tym super gdybanie. Bo kiedys... dziewczyna teraz nie planuje wyzszego wyksztalcenia to lepiej zeby sie doszkolila w zawodzie, a nie smecila.

Tylko, że teraz jest na świeżo z materiałem i nauka jej pójdzie lepiej niż np w wieku 40 lat. Wtedy raczej będzie musiała się uczyć wszystkiego od podstaw...o ile znajdzie chęci w tym wieku.

[Mileva_]

Napisane przez Synthesthesia

I jeszcze krótko na inny temat. Kiedyś była możliwość pójścia na studia bez zdania matury. Jeśli nadal tak jest, powinno być to zniesione.

Tzw. amnestia giertychowska? Od dawna ten twór nie funkcjonuje.

Napisane przez Synthesthesia

Poprawa matur tak, ale tylko dla tych, którzy jej nie zdali.

W świetle tego, że matura jest obecnie egzaminem wstępnym na studia - który kiedyś można było zdawać co roku - proponujesz wyjątkowo idiotyczne chamstwo wobec osób, które podwyższają wynik.

Napisane przez harleyka

Jak super uczelnie, ktore nie wymagaja na pierwszym roku matury (seio hue hue hue), tylko jest sie warunkowo przyjetym i po pierwszym roku trzeba swistek doniesc.

Ciekawe, gdzie się takie cuda dzieją

[Pudel123]

Czytając niektóre wypowiedzi załamuję ręce. Tak samo załamałam ręce jak zobaczyłam wyniki z matur - myslę sobie, kurde, może faktycznie była trudna? Ale wchodzę, patrzę i oczom nie wierzę. Są to ludzie, którzy matematyki uczą się od zerówki, którzy trzepią ciągle ten sam materiał. Tak samo z językiem polskim - to wszystko się powtarza!

Argument, że nie ma wszystkich wzorów w dodanych tablicach mnie chyba najbardziej śmieszy Nie potrzebne są wszystkie wzory - do uzyskania 30% wystarczy znać podstawy podstaw i matura gotowa, więc nikt nie wmówi mi, że ktoś jest super mega inteligentny, tylko matematyki nie rozumie i nie potrafi wyznaczyć wykresu funkcji y=x+1

Egzaminy na studiach ładnie to weryfikują - u mnie na roku matematykę zdało jakieś 10% ludzi, reszta poprawki i niektórzy ciągnęli poprawkę z matematyki do końca studiów (!!)

(Żeby nie było, tak samo oceniam maturę z języka polskiego - są to non stop tłuczone przedmioty w szkole i nieznajomość podstaw to jakaś kpina). Dodam, że na bank teraz nie napisałabym matury z takim wynikiem jaki mam na papierach, ale zdałabym ją z palcem w nosie ( ach ta skromność )

[Synthesthesia]

Napisane przez Mileva_

W świetle tego, że matura jest obecnie egzaminem wstępnym na studia - który kiedyś można było zdawać co roku - proponujesz wyjątkowo idiotyczne chamstwo wobec osób, które podwyższają wynik.

idiotyczne chamstwo?
a w szkole nauczyciele pozwalają bez problemu każdemu poprawiać sprawdziany...np jak ktoś dostał 3 a marzy mu się 5? Albo na studiach?
Z oceny ndst tak...i też nie zawsze.


To może wersja bardziej sprawiedliwa - całkowity zakaz poprawy matur?

[Lexie]

Napisane przez harleyka

Fryzjerce po szkoke tez juz sie matematyka nie przyda. No to ponawiam, po co? Bo jak bedzie miala 40 lat to jej sie odwidzi. No rotfl :d. To ja zrobi w szkole dla doroslych. Teraz 40 letnie panie, którym sie odwidzialo, tez sie musza wysilic, zeby pojsc na studia, bo ze stara matura najczęściej sa egzaminy wstepne. A poza tym super gdybanie. Bo kiedys... dziewczyna teraz nie planuje wyzszego wyksztalcenia to lepiej zeby sie doszkolila w zawodzie, a nie smecila.

Jej decyzja, ale sensowniej jest poprawić teraz, kiedy pewnie łatwiej by jej było się douczyć, a nawet nauczyć od podstaw niż pani 40-letniej - choćby z tego względu, że coś tam może z tej matematyki umieć, a nawet jak nie, to ma młodszy umysł, więcej wolnego czasu i mniej innych obowiązków, może na te 2 miesiące przysiąść i zdać. Zmusić jej przecież nikt nie zmusi Ale byłoby to sensowne postępowanie, przejaw trochę bardziej przyszłościowego i otwartego myślenia niż "nie lubię matematyki, nie chce mi się jej uczyć, nie jest mi teraz ta matura potrzebna".

[invisible_01]

Napisane przez drabineczka

nie mogą mieć angola dopiero od liceum bo w gimnazjum od wielu lat obowiązują dwa języki obce.

Niestety ja miałam angielski dopiero od liceum, do końca gimnazjum był sam niemiecki, ale ja maturę pisałam dobre 6 lat temu, więc to inna sprawa. Wiem, że obecnie w tym samym gimnazjum, do którego ja chodziłam, są już obowiązkowe dwa języki, ale nie wiem, od jak dawna.

---------- Dopisano o 11:14 ---------- Poprzedni post napisano o 11:14 ----------

Napisane przez WhiteCherry

u mnie każdy warun 300zł

U mnie 900 zł

[201604181004]

Napisane przez Pudel123

Są to ludzie, którzy matematyki uczą się od zerówki, którzy trzepią ciągle ten sam materiał.

od urodzenia trzymasz kredki w ręce, ale jakimś cudem nie jesteś Rembrandtem
no kurde co za argument

[Mileva_]

Napisane przez Synthesthesia

idiotyczne chamstwo?
a w szkole nauczyciele pozwalają bez problemu każdemu poprawiać sprawdziany...np jak ktoś dostał 3 a marzy mu się 5? Albo na studiach?
Z oceny ndst tak...i też nie zawsze.

Nie widzę związku. Chyba nie zdajesz sobie sprawy, że twój tok rozumowania oznacza jedną szansę załapania się na studia. Nigdzie nie ma czegoś takiego.

[Hadassah]

Napisane przez Synthesthesia

idiotyczne chamstwo?
a w szkole nauczyciele pozwalają bez problemu każdemu poprawiać sprawdziany...np jak ktoś dostał 3 a marzy mu się 5? Albo na studiach?
Z oceny ndst tak...i też nie zawsze.


To może wersja bardziej sprawiedliwa - całkowity zakaz poprawy matur?

A to już głupota wszechczasów . Chociażby spojrzeć na progi na medycynę, gdzie sporo osób poprawia maturę - np. z 79% na 92%, bo tak trudno jest się dostać. Nie mówiąc już o osobach, które się pomyliły (jakoś jestem w stanie zrozumieć, że w wieku 18 nie jest się zdecydowanym co się będzie robić w przyszłości) i chcą napisać dodatkowy przedmiot.

[Lexie]

Napisane przez Synthesthesia

idiotyczne chamstwo?
a w szkole nauczyciele pozwalają bez problemu każdemu poprawiać sprawdziany...np jak ktoś dostał 3 a marzy mu się 5? Albo na studiach?
Z oceny ndst tak...i też nie zawsze.


To może wersja bardziej sprawiedliwa - całkowity zakaz poprawy matur?

Przesadzasz, nie ma nic złego w tym, że można poprawić maturę.

A na studiach też bywa różnie, np u mnie bywa, że nie można poprawić pozytywnej oceny, ale jest to zdecydowana mniejszość przypadków. Większość wykładowców pozwala poprawiać jaką się chce ocenę, można i z 4 na 5 jak ktoś sobie życzy. Jeden poprawkowy termin przysługuje wszystkim.

Poza tym matura jednak jest czym innym niż sprawdzian, jest czym innym niż egzamin na studiach. Po prostu za wiele od niej potem zależy, żeby nie dać ludziom szansy na poprawienie sobie wyniku. Szczególnie, że bywa czasem tak, że słabemu uczniowi się poszczęści i napisze nieźle, a bywa, że dobremu powinie się noga i napisze średnio, poniżej swoich możliwości. Niby w imię czego powinno się zabrać ludziom szansę na poprawę wyników?
Sprawdzian nie pójdzie, to najwyżej obniży średnią ocen, tak samo z egzaminem zaliczonym ledwo ledwo na 3. Matura nie pójdzie - może zamknąć komuś drogę do dalszej edukacji.

[invisible_01]

Ja mam kolegę, który miał wyniki: matma rozszerzona 100%, fizyka rozszerzona 98%, angielski rozszerzony 98%, polski podstawowy 28%. Jest idiotą? Jakby zdobył ten punkt więcej już byłby mądrzejszy? Chłopak maturę poprawił, teraz zarabia kupę kasy po świetnych studiach, jest doskonały w tym, co robi, ale według niektórych jest idiotą, bo nie umie napisać wypracowania pod klucz?

[visionAM]

Jakim cudem można nie zdać polskiego podstawowego?
Przecież już z pierwszej części, z czytania ze zrozumieniem, można zdobyć punkty umożliwiające złapanie 30%... jak ktoś kto ma takie wysokie wyniki z innych matur nie potrafi czytać ze zrozumieniem? Ani sklecić kilkanaście zdań po polsku?

[romanceruim]

Po pierwsze - aż się czytać nie chce tych pseudo mądrych wypowiedzi pt. "JAK MOŻNA NIE ZDOBYĆ 30% Z MATEMATYKI - TYLKO GŁUPI TEGO NIE ZDA". Owszem, można się uczyć i naprawdę nie zdać lub zdać na kiepskim poziomie. Orłem z matematyki nigdy nie byłam, fakt, ale uczyłam się naprawdę dużo, ćwiczyłam na maturach z lat poprzednich i każdą zaliczałam na minimum 50%, a tą zdałam na ledwo ponad 30%. Też jestem leniem, debilem i nieukiem? Nie sądzę, bo dobrze wiem ile czasu poświęciłam na naukę, korepetycje i wiem ile mnie to kosztowało - czasu, pieniędzy i wysiłku. Tegoroczna matura nie była schematyczna jak te z lat poprzednich, zadania były podchwytliwe i trudniejsze, co potwierdziło kilka matematyczek (które na pewno lepiej ocenią poziom trudności niż przeciętny uczeń czy student). Kolejny zarzut "przecież macie tablicę wzorów" - no i co z tego? Jasne ze jest to wielkie ułatwienie, ale nie jest to żadne rozwiązanie, jeśli zadanie jest podchwytliwe lub skonstruowanie w skomplikowany sposób. To że ktoś jest kiepski z matematyki nie znaczy ze jest głupi, tak jak to niektóre stwierdziły - głupim byłby gdyby wszystkie matury napisał poniżej 30% i jeszcze narzekał. Poza tym - nie oceniajcie ludzi nie wiedząc ile pracy włożyli w naukę do tej matury, niektórzy nie robią nic i nie zdają, ale niektórzy naprawdę pracują a i tak się nie udaje. Skoro w tym roku wyniki matur były naprawdę kiepskie to naprawdę ciężko zrozumieć że tegoroczna matura była zwyczajnie trudniejsza?


Co do tematu wątku - ja mimo wszystko namawiałabym osobę która nie zdała jednego przedmiotu do tego, żeby tylko go poprawiła skoro ma okazję. Nigdy nie wie, czy kiedyś ta matura nie będzie jej potrzebna - a co jeśli w wieku 40lat zamarzą się jej studia? A jeśli pracodawca będzie wymagał podniesienia kwalifikacji lub jakieś studia będą potrzebne do utrzymania dobrze płatnej posady? A jeśli za kilka lat sama zacznie żałować że nie zdała, ot tak, dla własnej satysfakcji? Niech próbuje, ma 2 miesiące czasu na naukę. Przecież nawet jeśli nie zda to świat sie nie zawali, a przynajmniej będzie miała świadomość ze próbowała.

[201604181004]

Tablica wzorow pomaga. Troche. Tak jak slownik. Ale osoba zle przygotowana do matury z jeyka obcego to ze slownikiem zdziala niewiele wiecej

[Pudel123]

Napisane przez drabineczka

od urodzenia trzymasz kredki w ręce, ale jakimś cudem nie jesteś Rembrandtem
no kurde co za argument

a skąd wiesz

Chodzi mi o to, że nasz cudowny system edukacji jest skonstruowany tak, ze większość rzeczy się powtarza:
- jezyk polski ( omówienie wszystkich epok w podstawówce, gimnazjum +liceum/technikum) jedynie lektury się zmieniają i to nie zawsze
- historia - od starożytności do czasów obecnych
- biologia - budowa pantofelka ( do tej pory pamiętam) + dodanie jakiś nowych rzeczy
- chemia ( chyba jedynie w klasach kierunkowych są jakies trudniejsze i fajniejsze rzeczy)
-fizyka
- języki obce

Co do samych matur - ja tez krzyczałam jaka moja była trudna, a potem okazało się, że jednak była normalna. Poprostu nie każdemu pisane jest też mieć tą maturę, wiadomo, że społeczeństwo obecnie za coś takiego linczuje - nie wiem dlaczego. Znam faceta, który jest cudowny, ładnie się wypowiada i matury nie ma, za to co potrafi z autem zrobić i jaką kasę za to trzepie to masakra ( aluzja to porównania geniuszy, którzy matury nie zdali, a są na super stanowisku w super korpo i mają willę z basenem na florydzie)

[invisible_01]

Napisane przez visionAM

Jakim cudem można nie zdać polskiego podstawowego?
Przecież już z pierwszej części, z czytania ze zrozumieniem, można zdobyć punkty umożliwiające złapanie 30%... jak ktoś kto ma takie wysokie wyniki z innych matur nie potrafi czytać ze zrozumieniem? Ani sklecić kilkanaście zdań po polsku?

To nie jest sklecenie kilkunastu zdań. Nie każdy potrafi pisać dobrze i składnie. Można się tego nauczyć, kolega tę maturę zdał, obecnie jest już po doktoracie, pracuje za granicą, zarabia kupę kasy. Na pewno jego podwładni nie uważają go za idiotę Jeśli mamy do czynienia z osobą, która wszystkie wyniki miała na poziomie 30% i czegoś nie zdała, no to widocznie ogólnie jest dość kiepska. Ale jak ktoś miał zarąbiste wyniki z innych przedmiotów, a nie zdał jednego, to studia nie dla niego? Każdemu może się powinąć noga, egzaminów na studiach ludzie też nie zdają, powtarzają nawet lata i jakoś nikt rąk nie załamuje

[Vanilla]

Koleżanka powinna poprawić maturę - tak jak już pisały inne osoby - teraz jeszcze coś pamięta, nigdy nie wiadomo kiedy jej się przyda zdana matura w przyszłości (studia czy cokolwiek innego, czego nagle zapragnie się uczyć).
Ocenianie dziewczyny tylko dlatego, że nie zdała matematyki na maturze świadczy jedynie o oceniających. Typowe polskie podejście "jeśli JA to potrafię, to każdy kto nie potrafi jest głupi" albo " jeśli JA tak uważam, to znaczy, że tak jest!".

Słabo mi się robi jak czytam, nie tylko w tym wątku, ale generalnie wszędzie , że nie ma zgody na inne myślenie, poglądy czy inne wybory życiowe. Ma być tak jak JA uważam i koniec. Jeśli się wyłamujesz to albo cię wyśmiejemy, obmówimy, nawymyślamy ci , skrytykujemy i będziemy naprowadzać cię na właściwą ścieżkę (naszą - jedynie słuszną).

Dzisiejsza matura jest zupełnie inna niż wtedy kiedy ja zdawałam maturę. Nie zdawałam matury z matematyki, bo zawsze byłam z niej słaba, ale dzisiaj mając zdecydowanie szerszy wachlarz możliwości poduczenia się i zrozumienia jej (np. YouTube) jestem w stanie wyobrazić sobie, że gdyby wtedy matematyka byłaby obowiązkowa, przypuszczanie zdałabym na nieco więcej niż 30%
I tylko dlatego, że widzę poziom jaki obecnie się reprezentuje w szkołach
Teraz łatwiej też rozdzielić wiedzę na procenty i uzyskać te 30% niż wtedy kiedy były tylko oceny 2, 3 4 i 5.

Drabineczko, myślę że zdałabyś tę maturę teraz na te 30% ( gdybyś oczywiście teraz była licealistką) teraz widząc jaki jest poziom wszystkiego, naprawdę jest łatwo

bez urazy do zdających matury ale mam ten komfort, że mogę porównać

Chcę jeszcze tylko zauważyć, że na uzyskane wyniki ma wpływ nie tylko wiedza, ale i masę różnych zdarzeń mających miejsce podczas tej czynności (0 czym tu już niejednokrotnie wspomniano) np. paraliżujący stres, nagły ból czegoś, traumatyczne wydarzenie z dnia poprzedniego.... itp.)

I na koniec - człowiek inteligentny to nie ten mający ścisły umysł (co, dla ścisłowców byłoby najbardziej schlebiające), to raczej multum cech, zdolności i umiejętności, które niekoniecznie sprowadzają się do znajomości całek i różniczek.
Osoba inteligentna zda maturę i pójdzie w swoim kierunku, który ją zainteresuje (humanistycznym/językowym/artystycznym/sportowym), liczyć na pewno będzie umiała, a sama matematyka ze swoimi wzorami, funkcjami i geometriami będzie jedynie kiedyś miłym/niemiłym wspomnieniem.

[trocka8]

Napisane przez drabineczka

od urodzenia trzymasz kredki w ręce, ale jakimś cudem nie jesteś Rembrandtem
no kurde co za argument

nie chodzi o bycie Rembrandtem, tylko o 30%

[visionAM]

Napisane przez Pudel123

Co do samych matur - ja tez krzyczałam jaka moja była trudna, a potem okazało się, że jednak była normalna. Poprostu nie każdemu pisane jest też mieć tą maturę, wiadomo, że społeczeństwo obecnie za coś takiego linczuje - nie wiem dlaczego. Znam faceta, który jest cudowny, ładnie się wypowiada i matury nie ma, za to co potrafi z autem zrobić i jaką kasę za to trzepie to masakra ( aluzja to porównania geniuszy, którzy matury nie zdali, a są na super stanowisku w super korpo i mają willę z basenem na florydzie)

Mam dwóch kolegów po zawodówce, żaden nawet do matury nie podchodził, skupili się na swoim zawodzie. Pozakładali firmy i zarabiają mnóstwo pieniędzy swoją ciężką fizyczną pracą, w której są świetni. Ale oni przynajmniej z góry założyli, że będą robić w życiu to i tamto i matura im nie jest potrzebna.

Napisane przez invisible_01

To nie jest sklecenie kilkunastu zdań. Nie każdy potrafi pisać dobrze i składnie. Można się tego nauczyć, kolega tę maturę zdał, obecnie jest już po doktoracie, pracuje za granicą, zarabia kupę kasy. Na pewno jego podwładni nie uważają go za idiotę Jeśli mamy do czynienia z osobą, która wszystkie wyniki miała na poziomie 30% i czegoś nie zdała, no to widocznie ogólnie jest dość kiepska. Ale jak ktoś miał zarąbiste wyniki z innych przedmiotów, a nie zdał jednego, to studia nie dla niego? Każdemu może się powinąć noga, egzaminów na studiach ludzie też nie zdają, powtarzają nawet lata i jakoś nikt rąk nie załamuje

Dziwne, że taki ogarnięty człowiek nie potrafił za pierwszym razem czytać ze zrozumieniem i sklecić tych kilku zdań Nie rozumiem tego i nie zrozumiem Mój brat też od zawsze był bardzo kiepski z polskiego, nienawidził pisać wypracowań, nie czytał lektur itp. itd. Maturę zdawał rozszerzoną z fizyki, chemii, biologii - z każdego przedmiotu osiągnął ponad 90%, maturę z polskiego zdał ledwo ledwo na 40%, przykładał się do nauki tego przedmiotu, bo wiedział, że będzie mu ciężko. Jest mgr farmacji, kończy medycynę, jest ogarnięty życiowo i inteligentny, co nie zmienia faktu, że sam o sobie mówił i mówi, że jeśli chodzi o polski itp. jest głupi i tyle Może wytłumaczyć skomplikowane zagadnienia z fizyki czy chemii, ale wiersza nie przeanalizuje i już. Nie ma coś się oburzać tym, że kilka osób w tym wątku uważa za głupiego kogoś, kto nie zdał matury. Przecież każdy ma prawo do indywidualnego zdania, my się wypowiadamy ogólnie, nie znając szczegółów, nie rozumiem czemu niektórych to tak bardzo "boli"