Zostawił mnie dla mężatki.

[Dulcedini]

Napisane przez NinaPetrova

Właśnie.
Przemoc domowa i pijaństwo za kierownicą a informowanie o zdradzie to dwie różne sprawy.
Oczywiście jeśli ktoś czuje taką potrzebę aby koniecznie informować zdradzanego (pomijam powód:ulżenie sobie/chęć ukarania swojego eks/współczucie) to niech to robi.

Ja myślę, że to będzie dla mnie niepotrzebne poświęcanie energii czemuś bez celu. Przecież to ich dwoje rozwaliło związki, a ja informując męża mam dobić gwóźdź do trumny i wyjść przy tym na najgorszą? Przecież nie klepnie mnie w plecy i nie powie "jak dobrze, że mi powiedziałaś!". Po drugie nic nie wiem o tej kobiecie, o jej mężu, więc chyba musiałabym wynająć detektywa żeby ich znaleźć A szczerze nie mam na to ochoty. Nawet nie chcę wiedzieć jak wygląda, ale znając też możliwości "podrywowe" mojego eks, to zapewne bez szału wolę żyć w cudownej nieświadomości i skupić się na sobie. Teraz przechodzę etap "nienawidzę facetów" i pewnie długo mi jeszcze nie minie..

[Aldaeron]

Myślę Dulcedini że pomimo faktu , całkowicie zrozumiałego dodam , że nienawidzisz cały męski ród to jednak ogół facetów w twoim przedziale wiekowym może być tylko zadowolonym że jak to się mówi "wracasz na rynek"

obojętnie jak potoczą się dalej twoje losy , to życzę Ci żebyś przeżyła wiele niesamowitych chwil w twoim nowym życiu i uczynią Cię one silniejszą , i wykorzystasz tą siłę by uczynić twoje kolejne związki z kimś innym czy też powrót do swojego byłego , jeśli tak się ułoży

mam nadzieję że moje słowa pomogą Ci w świadomości że dzięki temu będziesz bardziej przygotowana na niespodzianki życia , cokolwiek się stanie , jesteś zwyciężczynią , mimo że masz świadomość porażki , to jest zupełnie odwrotnie

[I am Rock]

Racja. Informowanie cudzego męża o zdradzie i tak twojej sytuacji nie zmieni. To tylko dodatkowy stres.
Rozsądniej jest skupić się na sobie. A jak ci twój były się przypomni, to myśl o jego wadach, o wszystkim, co cię w nim wkurzało. I ciesz się, że to już nie twój problem.

[laisla]

Napisane przez kennedy

ja bym chciala zeby mi ktos dal znac ze mnie maz w ciula robi.

Napisane przez Loisto

Ja też.

Finalnie wyszła ta informacja na dobre, ale to dopiero po latach tak widzę. Sama bym się tak nie zachowała, jakoś kompletnie bez klasy mi się to wydaje aby szukać kontaktów (w erze bez FB nie było to łatwe, a i wspólnych znajomych nie było bo inne miasto) i wydzwaniać do obcych osób poświęcając temu swoją energię gdy jest się w takiej rozpaczy. No ale fakt, dobrze, że tak zrobił. Tylko miałam wrażenie, że facet między słowami zawarł przesłanie "abym coś z nim zrobiła aby oni znów mogli być szczęśliwą rodzinką" bo chciał jej wybaczyć, ale wtedy nic już nie chciałam z nim robić.

[Dulcedini]

Napisane przez Aldaeron

Myślę Dulcedini że pomimo faktu , całkowicie zrozumiałego dodam , że nienawidzisz cały męski ród to jednak ogół facetów w twoim przedziale wiekowym może być tylko zadowolonym że jak to się mówi "wracasz na rynek"

obojętnie jak potoczą się dalej twoje losy , to życzę Ci żebyś przeżyła wiele niesamowitych chwil w twoim nowym życiu i uczynią Cię one silniejszą , i wykorzystasz tą siłę by uczynić twoje kolejne związki z kimś innym czy też powrót do swojego byłego , jeśli tak się ułoży

mam nadzieję że moje słowa pomogą Ci w świadomości że dzięki temu będziesz bardziej przygotowana na niespodzianki życia , cokolwiek się stanie , jesteś zwyciężczynią , mimo że masz świadomość porażki , to jest zupełnie odwrotnie

Dziękuję Ci bardzo, ale sądzę, że na razie na rynek nie wracam Musiałby pojawić się ktoś naprawdę wyjątkowy, bo stwierdziłam, że branie jak dotąd dzieci na wychowanie się nie sprawdza. A z przykrością zauważam, że w moim przedziale wiekowym 2/3 stanowią właśnie te osobniki, tak więc może z układaniem życia poczekam tak do 30stki Może gdybym z Bartoszem spotkała się za 10 lat też to wszystko wygladałoby inaczej, ale stało się jak się stało i czasu nie cofnę. Jestem mu wdzięczna za to tylko, że tak bardzo otworzył mi oczy na fakt, że bez niego też jest życie - i to nawet całkiem niezłe, bo czuję się z dnia na dzień coraz lepiej i mam się czym zająć. Chociaż skłamałbym mówiąc, że już za nim nie tęsknie i nie mam żalu o to co zrobił. Ale wiem, że już nie chciałabym z nim być, choćby przyleciał tu balonem i błagał o przebaczenie.

[skazana_na_bluesa]

nie rozumiem, po co roztrząsacie kwestię powiedzieć-nie powiedzieć, skoro autorka nawet nie wie, co to za kobieta. ma wynająć detektywa, żeby to odkrył? no raczej bez sensu marnować kasę i czas, lepiej odciąć się od tego tematu i zacząć składać do kupy.

autorko, nie rób żadnych założeń odnośnie facetów i nie napinaj się, żeby kogoś poznać na siłę, jak już się otrząśniesz. pamiętaj jednak o tym, że facet nie może być nigdy całym światem i w związku powinna panować zasada wzajemności.

[Fortuna1]

Dulcedini, bardzo mi przykro, że zostałaś tak potraktowana. O takim chamstwie nigdy nie słyszałam, i nie chciałabym znaleźć się na Twoim miejscu, ale rok temu przeżyłam ciężkie rozstanie, dlatego po części wiem, jak się czujesz. Fajnie, że chodzisz na terapię, psycholog może tutaj bardzo pomóc. Najważniejsze to znaleźć sobie jakieś zajęcie, w Twoim przypadku bieganie. Skupić się na czymś innym, wyjechać, np do Stanów skoro masz taką okazję. Komuś się wygadać, by nie leżało Ci to już na sercu i pozbyć się wszystkich rzeczy byłego. Mocno przytulam i życzę powodzenia!

[lekkaatletka]

Autorko, a swoją drogą przebadaj się na HIV i choroby weneryczne..

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Dulcedini]

Napisane przez lekkaatletka

Autorko, a swoją drogą przebadaj się na HIV i choroby weneryczne..

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

To już by była potworna ironia losu..

[Hultaj]

Jesteś ładną dziewczyną.
W całym tym układzie wygrana jesteś Ty, choć jeszcze o tym nie wiesz, bo cierpisz.
No bo tak.
Masz dopiero 23 lata i jeszcze sobie spokojnie ułożysz życie.
On się po prostu znudził, jakaś lafirynda za przeproszeniem go w łatwy sposób przyciągnęła seksem i na dłuższą metę oczywiście, że to się nie uda, ten cały ich wielki miłosny związek. On jest w stosunku do niej niezłym małolatem. Niewykluczone zresztą, że facet się obudzi i do Ciebie znowu przyleci, piszcząc, żebyś go przyjęła z powrotem.
Jej należy współczuć, ma syf w małżeństwie i bierze się za kręcenie tyłkiem w ramach rozrywki, bo u niej w związku bida; niezła desperatka. Prędzej czy później do niej też dotrze, że z tej mąki chleba nie będzie.

[Dulcedini]

Napisane przez Hultaj

Jesteś ładną dziewczyną.
W całym tym układzie wygrana jesteś Ty, choć jeszcze o tym nie wiesz, bo cierpisz.
No bo tak.
Masz dopiero 23 lata i jeszcze sobie spokojnie ułożysz życie.
On się po prostu znudził, jakaś lafirynda za przeproszeniem go w łatwy sposób przyciągnęła seksem i na dłuższą metę oczywiście, że to się nie uda, ten cały ich wielki miłosny związek. On jest w stosunku do niej niezłym małolatem. Niewykluczone zresztą, że facet się obudzi i do Ciebie znowu przyleci, piszcząc, żebyś go przyjęła z powrotem.
Jej należy współczuć, ma syf w małżeństwie i bierze się za kręcenie tyłkiem w ramach rozrywki, bo u niej w związku bida; niezła desperatka. Prędzej czy później do niej też dotrze, że z tej mąki chleba nie będzie.

Dziękuję Ci bardzo chociaż muszę przyznać, że ta sytuacja obniżyła moją samoocenę o jakieś 70%... Nie wiem czy będzie chciał do mnie wrócić - sądzę raczej, że honor mu na to nie pozwoli. A ja na pewno nie przyjęłabym go na "starych zasadach", bo za dużo przecierpiałam i cierpię nadal. Podejrzewam, że on naprawdę się zadłużył (albo tak mu sie obecnie wydaje, bo wiadomo jak jest na początku), a co do zamiarów tej kobiety, to nie mam pojęcia. On sam powiedział mi, że zdaje sobie sprawę z tego, że może zostać sam, ale mimo wszystko nie chciałby do mnie wrócić, więc odebrałam to jednoznacznie i na nic się nie nastawiam.

[Hultaj]

Nie nastawiaj się. Po co Ci facet na dłuższą metę który tak łatwo zastąpił Cię kimś innym. Niech spada.
Życzę Ci szczęścia i żebyś nie czekała zbyt długo na nową miłość.

[blueania]

Napisane przez Dulcedini

Dziewczyny pomóżcie, bo nie pomagają mi już rozmowy z rodziną i przyjaciółmi.. Wiem, że oni mogą nie być obiektywni w ocenie całej sytuacji.
Byłam z nim 4 lata, mieszkaliśmy ze sobą od dwóch. On ma teraz 23 lata i zostawił mnie z dnia dzień dla kobiety, którą poznał (jak twierdzi) 2-3 miesiące temu... Ona ma 31 lat i męża. Rozsypał mi się cały świat. Nic na to nie wskazywało. Mieszkaliśmy razem tyle czasu, byłam bardzo żyta z jego rodziną. Mieliśmy mnóstwo planów, w październiku mieliśmy wyjechać na rok do Stanów, już wzięłam urlop dziekański.. I nagle cios jakby mi ktoś dał po twarzy. Nikt z naszych znajomych nie chce w to uwierzyć, byliśmy uznawani ze naprawdę udaną parę. Najgorsze w tym wszystkim, że on potrafił żyć jednocześnie ze mną i z nią. Wracał do domu i kładł się ze mną do łóżka. Teraz chowa głowę w piasek i nawet nie chce ze mną rozmawiać - jedyne co ciągle powtarza, to że już mnie nie kocha. Próbowałam prosić go o to żeby dał nam szansę - jak grochem o ścianę.
Nie wiem co mam teraz zrobić. Nienawidzę go i kocham jednocześnie - nawet nie wiem kim jest ta kobieta, gdzie ją poznał i kiedy. Wiem tylko, że ma 31 lat i męża z którym "planuje się rozstać".
Jak można tak zniszczyć komuś życie? Jak można po tylu latach tak bardzo nie liczyć się z uczuciami tej drugiej osoby i nawet nie dać szansy?

Może to nie jest odpowiedź jakiej byś teraz oczekiwala, ale daj sobie spokoj, nie ma sensu walczyc o kogos takiego....3 lata temu byłam w identycznej sytuacji,probowalam przekonac go rozmowa, płaczem,awanturami,ale on z dnia na dzien odszedł. Powiedzial, że mnie nie kocha i teraz jest tylko ona. Dzis zaluje takiego upokarzania sie,ale wiem tez jak sie czujesz. Trzymaj sie

[Dulcedini]

Napisane przez blueania

Może to nie jest odpowiedź jakiej byś teraz oczekiwala, ale daj sobie spokoj, nie ma sensu walczyc o kogos takiego....3 lata temu byłam w identycznej sytuacji,probowalam przekonac go rozmowa, płaczem,awanturami,ale on z dnia na dzien odszedł. Powiedzial, że mnie nie kocha i teraz jest tylko ona. Dzis zaluje takiego upokarzania sie,ale wiem tez jak sie czujesz. Trzymaj sie

Hm, nie płaczę i nie robię awantur, nie żebrzę o kontakt z nim.. Ale cóż, mamy ten jakiś tam kontakt. Wiem, że to głupie, ale jednak mam przeczucie, że to jest z jego strony chwilowe. Że oddaliliśmy się od siebie tak bardzo, że on po prostu potrzebował odskoczni, a jako że nawinęła się przypadkowo inna, to stał się podatny i uległ. Bardzo za nim tęsknię i boję się, że nadal chcę z nim być i byłabym mu skłonna wybaczyć. Wiem już co robiłam źle - wiem co on robił źle. Żal mi paskudnie tego, że nie zawalczyliśmy o Nas, bo mogliśmy zbudować coś fajnego, gdyby tylko on wykrzesał z siebie nieco chęci. Nie chcę mu już o tym opowiadać, bo on wtedy tylko mnie przeprasza i mówi, że mnie nie kocha, koniec i kropka. Tylko ja nie rozumiem - jak można się tak prosto "odkochać" po 4 latach?

[Tygri]

Nawet gdybyście się oddalili to nie usprawiedliwia go to, że zastąpił sobie Ciebie inną. Ty jakoś nie znalazłaś sobie żadnego innego faceta. Jesteś kolejną z tysięcy kobiet, która jest tak naiwna. Jeśli ktoś kogoś kocha to nie będzie całował i dotykał innej osoby (chyba, że w związku ma się ustalone takie zasady i jest to tzw. "otwarty związek" ale Twój raczej taki nie był). To moje zdanie, ale myślę, że większość ludzi tak uważa i tak ma. Jak bardzo trzeba nic nie czuć do swojego partnera by zatracić się z inną osobą To nie była zdrada po pijaku tylko romans, emocjonalna zdrada I nawet jakby nie było seksu to jednak on po prostu stwierdził, że odchodzi i poszedł do innej... to już świadczy o tym jak bardzo Cię Kochał.

Tak się zdarza. Związki się rozpadają i nic na to nie poradzisz. Tak bywa, nie każdy związek trwa już na zawsze.

[kalincia]

Napisane przez Dulcedini

Hm, nie płaczę i nie robię awantur, nie żebrzę o kontakt z nim.. Ale cóż, mamy ten jakiś tam kontakt. Wiem, że to głupie, ale jednak mam przeczucie, że to jest z jego strony chwilowe. Że oddaliliśmy się od siebie tak bardzo, że on po prostu potrzebował odskoczni, a jako że nawinęła się przypadkowo inna, to stał się podatny i uległ. Bardzo za nim tęsknię i boję się, że nadal chcę z nim być i byłabym mu skłonna wybaczyć. Wiem już co robiłam źle - wiem co on robił źle. Żal mi paskudnie tego, że nie zawalczyliśmy o Nas, bo mogliśmy zbudować coś fajnego, gdyby tylko on wykrzesał z siebie nieco chęci. Nie chcę mu już o tym opowiadać, bo on wtedy tylko mnie przeprasza i mówi, że mnie nie kocha, koniec i kropka. Tylko ja nie rozumiem - jak można się tak prosto "odkochać" po 4 latach?

Biedny misiaczek, taki podatny na wdzięki tej wstrętnej jędzy, która go uwiodła.
pewnie, że możesz mu wybaczyć, zawsze może sobie znowu "odskoczyć", gdy zechce stać się podatny.

[Magiusa]

Napisane przez Dulcedini

Hm, nie płaczę i nie robię awantur, nie żebrzę o kontakt z nim.. Ale cóż, mamy ten jakiś tam kontakt. Wiem, że to głupie, ale jednak mam przeczucie, że to jest z jego strony chwilowe. Że oddaliliśmy się od siebie tak bardzo, że on po prostu potrzebował odskoczni, a jako że nawinęła się przypadkowo inna, to stał się podatny i uległ. Bardzo za nim tęsknię i boję się, że nadal chcę z nim być i byłabym mu skłonna wybaczyć. Wiem już co robiłam źle - wiem co on robił źle. Żal mi paskudnie tego, że nie zawalczyliśmy o Nas, bo mogliśmy zbudować coś fajnego, gdyby tylko on wykrzesał z siebie nieco chęci. Nie chcę mu już o tym opowiadać, bo on wtedy tylko mnie przeprasza i mówi, że mnie nie kocha, koniec i kropka. Tylko ja nie rozumiem - jak można się tak prosto "odkochać" po 4 latach?

Wiem ze ciezko zamknac ci ten rodzial. Zawsze tak jest. W innych okolicznosciach ale rowniez i mnie facet kiedys zostawil i rowniez ja mialam nadzieje, wszystko przeanalizowalam i myslalam o tym co mozna naprawic. Wierz mi jednak zw lepiej bedzie jak nie dasz mu kolejnej szansy nawet jakby chxial.
Mam nadzieje ze poprosi cie o nia gdy Ty juz dawno zamkniesz rozdzial z jego imieniem i bedzies szczesliwa bo wtedy sie nie ugniesz. Zasada, ze nie wchodzi sie 2x do tej samej rzeki ma naprawde solidne podstawy.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.