Zaproszona na ślub jako... Dziecko ;/

[oliwia18]

Napisane przez ladyanabel

No i widzisz.. Ja powtarzam po raz kolejny, mojej rodziny tam nie bedzie, tylko mama z tata, nikigo wiecej nie znam a wszyscy ludzie to pewnie osoby w wieku 45+ wiec naprawde mogl sie dla chrzesnicy postarac i dac zapro z os tow, moim zdaniem tego wymaga kultura. Nie wyobrazam sobie na swoim slubie ucinac koszty wesela kosztem zadowolenia moich gosci... Ale coz, nie moje wesele, choc teraz zastanawiam sie w ogole nad pojsciem bo ten chrzestny to totalny burak. Moja ciotka, lat 47 zostala zaproszona rowniez bez swojego partnera z ktorym jest 19lat, hmm i co ona tam bedzie miala robic? Nie idzie i czuje sie urazona, podobnie jak ja.
Temat jest juz nieaktualny, hej


))

Jak goście będą zadowoleni tylko z homara i kawioru, to rozumiem, że nie będziesz cięła kosztów i zamawiała świniaka czy inną gęś?
Także... pogadamy jak już sobie wyłożysz górę hajsu, żeby nie ciąć kosztów kosztem zadowolenia twoich gości.

Autorka napisała, że nie utrzymuje bliskich kontaktów z chrzestnym a jej związek jest raczej na odległość (dzieli ich 5h drogi), więc mógł nie wiedzieć, że ma chłopaka.

[Azmika88]

Napisane przez _ema_

Ale dalej nie kumam, jak ma to tłumaczyć potraktowanie dorosłej osoby jako balastu/dodatku do chcianych gości i żałowanie 2zł na dodatkowe oddzielne zaproszenie [już bez osoby towarzyszącej, jedynie imię i nazwisko autorki]? Jaki to ma związek z wielkością wesela, bliskością relacji, sytuacją finansową, bo nie widzę? Bo ja rozpatruję to dalej wyłącznie z punktu widzenia dobrego wychowania.

To nie żałowanie 2 zł na wydrukowanie oddzielnego zaproszenia, a żałowanie 150 - 200 zł za kolejny talerz na weselu :P

W ogóle idea wesel do mnie nie przemawia, wolałabym się bawić z moimi znajomymi niż z np. ciotkami, których kilka lat nie widziałam, a "wypada" zaprosić.

[201607110949]

[1=1999a18a2ffdaccef542471 663304a63305f1c5c;4775552 9]Pytanie nie do mnie ale pozwolę sobie odpowiedzieć - ja planuję wesele bez dzieci. Czy to oznacza, że nie chcę widzieć ich rodziców? Nie mam prawa? Błagam.[/QUOTE]

1/3 Ci pewnie odmówi, bo nie będzie miała z kim zostawić dzieci. Nikt nie bierze ze sobą na wesele małego dziecka dla przyjemności.

[rickybobby]

[1=1999a18a2ffdaccef542471 663304a63305f1c5c;4775551 0]Cieszę się, że Cię rozbawiłam.
W mojej rodzinie praktykowana jest zasada, że zaprasza się osoby wchodzące do rodziny czyli narzeczonych/narzeczone. Ewentualnie związki z długim stażem. Nie widzę w tym nic złego, by jeden wieczór poświęcić rodzinie.[/QUOTE]
Ale twoja rodzina to nie jest wyznacznik dobrych obyczajów i taktu.

[Mijanou]

Im dłużej czytam ten wątek, tym mniej chce mi się wychodzić za mąż

[201607110949]

Napisane przez Mijanou

Im dłużej czytam ten wątek, tym mniej chce mi się wychodzić za mąż

ale dlaczego? Ja wesela nie robiłam, problem z głowy, wszyscy szczęśliwi.

[Hultaj]

dziewczyna jest dorosła, brat to już w ogóle stary koń , to, że powinni być zaproszeni z osobami towarzyszącymi jest bezdyskusyjne.

Podziwiam Waszą tolerancję dla burackich fanaberii w myśl, że to sprawa młodych, jak sobie urządzają i w jakich układach zapraszają; do wesela młodzi też szykują się jakiś czas i raczej wypada zacząć od listy gości, a w 2 kolejności od zbierania kasy na tą przyjemnostkę. Jak brakuje na 10 talerzyków np. to może zamiast wymyślać głupotę z cyklu udawajmy, że dorosła kobieta jest oseskiem w sukienusi z falbankami przy stoliczku dla dzieciarni - należałoby wesele zrobić miesiąc lub 3 później?
Skoro to jest takie dżezi zapraszać tak totalnie na wyrywki to można też zapraszać np. połówki małżenstw, kto bogatemu zabroni. Idąc tym tokiem rozumowania autorka powinna się cieszyć, że w ogóle dostała zaproszenie, mogli przecież dostać tylko np. mama i brat, a tata z córką na ślub.

[rickybobby]

[1=1999a18a2ffdaccef542471 663304a63305f1c5c;4775552 9]Pytanie nie do mnie ale pozwolę sobie odpowiedzieć - ja planuję wesele bez dzieci. Czy to oznacza, że nie chcę widzieć ich rodziców? Nie mam prawa? Błagam.[/QUOTE]
Akurat uważam, że wesele to nie jest impreza dla dzieci. Ja ci żadnych praw nie odbieram i nie musisz mnie o nic błagać.

[Mijanou]

Napisane przez SALIX

ale dlaczego? Ja wesela nie robiłam, problem z głowy, wszyscy szczęśliwi.

No właśnie dlatego, że potencjalnie połowa rodziny może się na mnie obrazić. Tak, jak wcześniej pisałam, jeśli już kiedyś się zdecyduję i dojrzeję do tak poważnej decyzji to ślub kameralny i weselny obiad też kameralny. Żadnych wesel.

[201607110949]

Napisane przez rickybobby

Akurat uważam, że wesele to nie jest impreza dla dzieci. Ja ci żadnych praw nie odbieram i nie musisz mnie o nic błagać.

Ja też tak uważam. Ale jako dzieciata na jedno wesele musiałam pociechę zabrać na parę godzin, bo szła na nie cała rodzina, mała do żadnej niańki nieprzyzwyczajona - żywcem nie było z kim zostawić. Gdybym dostała zaproszenie bez dzieci pewnie bym się poczuła jak autorka wątku.

[jurek85]

Jest tak jakby na odleglosc, bo pochodzimy w roznych stron kraju. Co nie znaczy, ze widujemy sie dwa dni raz ba dwa tygodnie, jak to zwykle bywa w zwiazkach na odleglosc.

Jesli pojdziemy, to bedzie epicko, nie martw sie kolezanko wizazanko

Dla mnie troche dziwne bylo zaproszenie osoby doroslej jako dziecka z rodzicami, no ale rozni sa ludzi i niekoniecznie wynikac to musialo z niecheci aby z kims przyszla ladyanabel, a moglo wyniknac to z gapiostwa, nie pomyslenia... Mama lady anabel zapytala czy moze wpasc z os towarzyszaca i moze, wiec spoko. Nie wiem co bylo w tym pytaniu niestetownego. Gdyby byl niechetny, to moglby powiedziec, ze sluchaj, planowalismy to wesele w mniejszym gronie i stad takie zaproszenie i nie byloby tez problemu. Sprawa sie wyjasnila i temat z glowy...

[201607110949]

Napisane przez Mijanou

No właśnie dlatego, że potencjalnie połowa rodziny może się na mnie obrazić.

Bzdura. Pogadają i zapomną. Ja zaprosiłam na ślub tylko najbliższą rodzinę w postaci moich rodziców i brata, w dodatku o zgrozo, tylko cywilny. Wszyscy żyją i mają się dobrze, dotarło dość szybko że to nasza sprawa.

[Mijanou]

Napisane przez SALIX

Bzdura. Pogadają i zapomną. Ja zaprosiłam na ślub tylko najbliższą rodzinę w postaci moich rodziców i brata, w dodatku o zgrozo, tylko cywilny. Wszyscy żyją i mają się dobrze, dotarło dość szybko że to nasza sprawa.

O konkordatowym w ogóle nie myślę. No, zobaczymy. Ale nieprędko. Trochę jeszcze się pobujam na wolności, a co!

[Linka25]

Napisane przez SALIX

Ja też tak uważam. Ale jako dzieciata na jedno wesele musiałam pociechę zabrać na parę godzin, bo szła na nie cała rodzina, mała do żadnej niańki nieprzyzwyczajona - żywcem nie było z kim zostawić. Gdybym dostała zaproszenie bez dzieci pewnie bym się poczuła jak autorka wątku.

ja, gdybym dostała zaproszenie "bez dzieci" to nie poczułabym się urażona ale:
a) albo bym nie poszła (gdyby dziecko było maleńkie), inna sprawa, że maleńkiego to i na wesele bym raczej nie zabierała
b) wyszłabym wcześniej z wesela np. po 24.00 by wrócić do dziecka chociaż na drugą cześć nocy (o czym oczywiście bym uprzedziła)

[sweety_]

Napisane przez rickybobby

Śmiechu warte. Dlatego właśnie funkcjonuje to określenie -"osoba towarzysząca".

---------- Dopisano o 21:40 ---------- Poprzedni post napisano o 21:34 ----------


Czy ty postawiłabys komuś takie ultimatum? Robisz tak jak ja chce albo nie przychodź- przeciez to jasno stawia sprawe, nie zależy ci na obecności tej osoby.

Mam takie wrażenie, że dziewczyny które tak tu walczą w obronie chrzestnego autorki same wysłały lub maja zamiar wysłać takie zaproszenia. Taki argument, że nie chce się na weselu obcych osób jest śmieszny bo nie wierzę, że znacie wszystkich mężów koleżanek i żony kuzynów.

Zależy mi na obecności TYLKO TEJ OSOBY, a nie jej chłopaka, którego nie znam. Czy trudno wytrzymać na weselu bez własnego TŻ? Będąc na weselach mam wrażenie, że niektórzy przyszli tylko po to, by się wyhulać, pokazać się i porobić sweetaśne foteczki na facebooka ze swoim chłopakiem i wstawić je na portal z dopiskiem: 'Weselnie', a nie miło spędzić czas w gronie rodziny i świętować czyjeś szczęście. Ślub i wesele to nie dyskoteka, a niektórzy nawet nie chcą zatańczyć z parą młodą, chociaż wypada, bo ciągle tańczą ze swoją drugą połówką.

Owszem, ja w przyszłości planuję zorganizować swój ślub i wesele sama i raczej nie zaproszę kuzynów, którzy będą mieć wtedy 18/19 lat z ich nastoletnimi dziewczynkami, z którymi nie zamienię nawet słowa na weselu. I nie chodzi mi o problemy finansowe, czy dużą liczbę gości, po prostu chciałabym, aby ten dzień był ważnym dniem dla mnie i dla mojej rodziny, chcę czuć się na nim dobrze, a nie być obserwowana i komentowana przez obce osoby, których zapewne już więcej nie zobaczę. Takie jest moje zdanie.

[201607110949]

Napisane przez sweety_

Zależy mi na obecności TYLKO TEJ OSOBY, a nie jej chłopaka, którego nie znam. Czy trudno wytrzymać na weselu bez własnego TŻ?

Wielu osobom tak a Ty jako organizator wesela masz to w zadzie. Myślisz tylko o sobie.

[Carousel]

Napisane przez Linka25

Bo ślub i przyjęcie czy wesele to uroczystość i wydarzenia rodzinne, taka 16 latka może tańczyć z kuzynami, wujkami, tatą itd. niekoniecznie z "chłopakiem"; jest to nieco karykaturalne - takie pchanie się w dorosłość dzieciaków tak naprawdę
ale mówię tak bo stara jetem

A jak nie ma kuzynów? Albo jak oni mają dziewczyny? Też ma z nimi tańczyć czy ma podpierać ściany, bo 16 lat to za wcześnie, by móc mieć osobę towarzyszącą? Zresztą, to, że z kimś przyjdzie, jeszcze nie znaczy, że to jej chłopak na całe życie.

Napisane przez Mijanou

Owszem- formalna, ale RODZINNA a nie PUBLICZNA. Jestem w stanie zgodzić się, że zapraszanie dorosłego w formie: "Zapraszamy Państwa Igrekowskich z dziećmi" nie jest grzeczne ani taktowne. Natomiast nie widzę potrzeby zapraszania obcych osób na prywatną formalną uroczystość, chyba, że jest to stały partner tej osoby a nie ktoś z łapanki. I tego partnera też wypada zaprosić z imienia i nazwiska wtedy, czyli: "Zapraszamy panią Jolantę Igrekowską i pana Krzysztofa Iksinskiego".


Carousel- jeśli masz iść na wesele i masz siedzieć ze skwaszoną miną, bo nie umiesz/nie chcesz poświęcić jednego dnia dla rodziny a pragniesz tylko siedzieć ze swoim misiaczkiem lub kumplem to po prostu nie idź. Ja się nie obrażam tylko własnie tak robię. Ograniczam się do wysłania telegramu z zyczeniami. Z uroczystości rodzinnych uczęszczam tylko na stypy. Nie masz prawa żądać, żeby młodzi zapraszali Cię z kolegą tylko dlatego, że nie potrafisz pogadać normalnie z kuzynami/wujkami/ciociami i koniecznie musisz być "z kimś". Naprawdę NIE DA SIĘ RAZ pobawić bez osoby towarzyszącej na uroczystości dla rodziny i najbliższych przyjaciół obojga młodych?

Ale dlaczego ktoś ma się czuć gorzej, bo nie ma stałego partnera albo ma kogoś, ale nie jest to związek w żaden sposób sformalizowany (niekoniecznie ślub, ale np. zaręczyny czy jakiekolwiek inne deklaracje)? Ma się nudzić, jak inni tańczą i bawią się na parkiecie? Z jakiej racji?
Zresztą, już pisałam - to, że ktoś jest z partnerem czy partnerką jeszcze nie znaczy, że resztę gości oleje. I nie widziałam, żeby ktokolwiek tu pisał o siedzeniu 'tylko z misiaczkiem'.
A, i dla wyjaśnienia - ja od nikogo nie żądałam, żeby zapraszał mnie z kimś.

Napisane przez Mijanou

Masz rację. U mnie, jeśli już, to nie będzie wesele a przyjcie. Nie cierpię wesel. To znaczy- ciesze się szczęściem młodych, ale nie lubię disco polo, czy tam tych weselnych kawałków i widoku nachlanych ludzi. Wiem, wiem. Dziwadło jestem.

No to albo coś się zmieniło, albo wesela, na których ostatnio byłam, były jakieś inne, bo jakoś nie było disco polo ani nachlanych ludzi. Ale rozumiem, można nie lubić.

[jurek85]

Jesli chodzi o wesela, to mowi sie, ze robi sie je dla gosci, nie dla siebie, bo dla pary mlodej to meczace jest w wiekszosci.

[sweety_]

Napisane przez jurek85

Jesli chodzi o wesela, to mowi sie, ze robi sie je dla gosci, nie dla siebie, bo dla pary mlodej to meczace jest w wiekszosci.

Własne wesele jest męczące dla pary młodej? Może przygotowania, ale nie samo wesele. Dla każdej pary jest to najpiękniejszy dzień w życiu, nie sądzę, aby mieli rezygnować z własnych planów i zabawy, żeby komuś dogodzić, tym bardziej osobom towarzyszącym

[Kolor Bzu]

Napisane przez sweety_

Zależy mi na obecności TYLKO TEJ OSOBY, a nie jej chłopaka, którego nie znam. Czy trudno wytrzymać na weselu bez własnego TŻ? Będąc na weselach mam wrażenie, że niektórzy przyszli tylko po to, by się wyhulać, pokazać się i porobić sweetaśne foteczki na facebooka ze swoim chłopakiem i wstawić je na portal z dopiskiem: 'Weselnie', a nie miło spędzić czas w gronie rodziny i świętować czyjeś szczęście. Ślub i wesele to nie dyskoteka, a niektórzy nawet nie chcą zatańczyć z parą młodą, chociaż wypada, bo ciągle tańczą ze swoją drugą połówką.

Owszem, ja w przyszłości planuję zorganizować swój ślub i wesele sama i raczej nie zaproszę kuzynów, którzy będą mieć wtedy 18/19 lat z ich nastoletnimi dziewczynkami, z którymi nie zamienię nawet słowa na weselu. I nie chodzi mi o problemy finansowe, czy dużą liczbę gości, po prostu chciałabym, aby ten dzień był ważnym dniem dla mnie i dla mojej rodziny, chcę czuć się na nim dobrze, a nie być obserwowana i komentowana przez obce osoby, których zapewne już więcej nie zobaczę. Takie jest moje zdanie.

Jestem nieśmiała, nie umiem rozmawiać z obcymi, nie tańczę z innymi bo mam fobie dotyku. Obecność TŻ dodaje mi otuchy i daje wsparcie, no i mam się z kim bawić. Poza tym uważam że zapraszanie dorosłej osoby bez OT jest burackie.

[rickybobby]

Napisane przez sweety_

Zależy mi na obecności TYLKO TEJ OSOBY, a nie jej chłopaka, którego nie znam. Czy trudno wytrzymać na weselu bez własnego TŻ? Będąc na weselach mam wrażenie, że niektórzy przyszli tylko po to, by się wyhulać, pokazać się i porobić sweetaśne foteczki na facebooka ze swoim chłopakiem i wstawić je na portal z dopiskiem: 'Weselnie', a nie miło spędzić czas w gronie rodziny i świętować czyjeś szczęście. Ślub i wesele to nie dyskoteka, a niektórzy nawet nie chcą zatańczyć z parą młodą, chociaż wypada, bo ciągle tańczą ze swoją drugą połówką.

Owszem, ja w przyszłości planuję zorganizować swój ślub i wesele sama i raczej nie zaproszę kuzynów, którzy będą mieć wtedy 18/19 lat z ich nastoletnimi dziewczynkami, z którymi nie zamienię nawet słowa na weselu. I nie chodzi mi o problemy finansowe, czy dużą liczbę gości, po prostu chciałabym, aby ten dzień był ważnym dniem dla mnie i dla mojej rodziny, chcę czuć się na nim dobrze, a nie być obserwowana i komentowana przez obce osoby, których zapewne już więcej nie zobaczę. Takie jest moje zdanie.

Nie dla każdego czas spędzony w gronie rodziny to czas miło spędzony, więzy rodzinne magicznie nie ugrzeczniają gburów i chamów i nie wzbogacaja intelektualnie głupich ludzi.. Dlatego fajnie jest jak możesz przyprowadzić kogo chcesz.

A to w takim razie nie masz się czego bać, rodzina cię na pewno nie skomentuje.

[sweety_]

Napisane przez Kolor Bzu

Jestem nieśmiała, nie umiem rozmawiać z obcymi, nie tańczę z innymi bo mam fobie dotyku. Obecność TŻ dodaje mi otuchy i daje wsparcie, no i mam się z kim bawić. Poza tym uważam że zapraszanie dorosłej osoby bez OT jest burackie.

Ty przede wszystkim uważasz, że "zapraszanie dorosłej osoby bez OT jest burackie", ale takiego prostego myślenia raczej nie da się zmienić. Pozostałą argumentację pozwól, że zostawię bez komentarza

---------- Dopisano o 22:51 ---------- Poprzedni post napisano o 22:50 ----------

Napisane przez rickybobby

Nie dla każdego czas spędzony w gronie rodziny to czas miło spędzony, więzy rodzinne magicznie nie ugrzeczniają gburów i chamów i nie wzbogacaja intelektualnie głupich ludzi.. Dlatego fajnie jest jak możesz przyprowadzić kogo chcesz.

Jeśli mam takie zdanie o swojej rodzinie to raczej nie chcę spędzać z nią czasu i tym bardziej nie chcę by mój chłopak był świadkiem takich sytuacji, więc po prostu dziękuję za zaproszenie.

[201607110949]

Napisane przez sweety_

Ty przede wszystkim uważasz, że "zapraszanie dorosłej osoby bez OT jest burackie", ale takiego prostego myślenia raczej nie da się zmienić. Pozostałą argumentację pozwól, że zostawię bez komentarza

Co Cię tak oburzyło, że istnieją osoby nieśmiałe, którym ciężko odnaleźć się w gronie obcych osób i że fajnie jest im stworzyć warunki do zabawy bez stresu, bo nie rozumiem?

[Mijanou]

Carousel,
ja tam nie wiem, czy się zmieniły, bo uczęszczam tylko na stypy. Ale z nagrań wesel rodziny i znajomych to nie podobają mi się wesela. No i sami mlodzi (co prawda nie mam jeszcze wielu małżeństw wśród znajomych) też mają mieszane uczucia, bo oni woleliby z reguły skromne wesele, ale właśnie rodziny naciskały żeby było "na bogato", z mnóstwem gości. A oni woleliby, żeby rodzice przeznaczyli te pieniądze "weselne" na jakąś fajną, egzotyczną, dłuższa podróz poślubną dla nich, zamiast organizować "bumstararę" na kilkadziesiąt osób. No i mamy zderzenie interesów- co innego chce rodzina, co innego młodzi. No i młodzi w końcu ulegają. Nie są zadowoleni, część rodziny też nie i w efekcie wszyscy udają, że świetnie się bawią.

Ja może jestem dziwna i wiem o tym. Ale dla mnie ślub to bardzo ważne przeżycie i chciałabym spędzić ten dzień w gronie osób, ktore naprawdę są mi bliskie ( a części dlszej rodziny nie widziałam od lat) i którym ja jestem bliska. Ludzie, którzy mi zwisają, i którym ja zwisam nie są mi potrzebni akurat w tym dniu.

[sweety_]

Napisane przez SALIX

Co Cię tak oburzyło, że istnieją osoby nieśmiałe, którym ciężko odnaleźć się w gronie obcych osób i że fajnie jest im stworzyć warunki do zabawy bez stresu, bo nie rozumiem?

Nie rozumiem po prostu argumentacji, że autorce odpowiedzi jest trudno rozmawiać z obcymi, skoro rozmawiamy o weselach, na których obecna jest raczej rodzina i znajomi (jest oczywiście obecna również rodzina i znajomi drugiej strony i oni mogą być dla niej obcy, ale zazwyczaj ludzie bawią się i rozmawiają we własnym, znanym kręgu). To jest dla mnie nieprzekonujące. Wesele to impreza, na którą jest zapraszana większa ilość osób, nie każdemu można dogodzić.

[rickybobby]

Napisane przez sweety_

Ty przede wszystkim uważasz, że "zapraszanie dorosłej osoby bez OT jest burackie", ale takiego prostego myślenia raczej nie da się zmienić. Pozostałą argumentację pozwól, że zostawię bez komentarza

---------- Dopisano o 22:51 ---------- Poprzedni post napisano o 22:50 ----------



Jeśli mam takie zdanie o swojej rodzinie to raczej nie chcę spędzać z nią czasu i tym bardziej nie chcę by mój chłopak był świadkiem takich sytuacji, więc po prostu dziękuję za zaproszenie.

A ty wiesz jakie twoje nastoletnie kuzynostwo ma stosunki z rodziną i jakie one bądą w dniu wesela?Czy nie ma to dla ciebie znaczenia czy pojawia sie czy podziękuja za zaproszenie?

[sweety_]

Napisane przez rickybobby

A ty wiesz jakie twoje nastoletnie kuzynostwo ma stosunki z rodziną i jakie one bądą w dniu wesela?Czy nie ma to dla ciebie znaczenia czy pojawia sie czy podziękuja za zaproszenie?

Tak, wiem, utrzymuję bliskie kontakty ze swoją rodziną i uwierz mi, że obecność lub nieobecność kogokolwiek nie będzie dla nikogo problemem. Oczywiście, że ma znaczenie, dlatego na pewno zaproszę osoby, z którymi będę chciała dzielić swój wielki dzień. Jeśli zrezygnują z powodu braku oddzielnego zaproszenia z osobą towarzyszącą, bo nie będą mieli się z kim bawić lub nie znoszą cioci Krysi to przynajmniej będę wiedziała, że mój ślub nie jest dla nich ważny i nie chcą być wtedy przy mnie. Będę się 100 razy bardziej cieszyć z takiej nieobecności niż obecności kogoś, kto przyszedł tylko potańczyć i spędzić czas ze swoją lubą

[rickybobby]

Napisane przez sweety_

Własne wesele jest męczące dla pary młodej? Może przygotowania, ale nie samo wesele. Dla każdej pary jest to najpiękniejszy dzień w życiu, nie sądzę, aby mieli rezygnować z własnych planów i zabawy, żeby komuś dogodzić, tym bardziej osobom towarzyszącym

Jesli już mówisz o dogadzaniu, bo ja raczej w kontekście wesela myslę o ugoszczeniu, to zapraszając kogoś z osobą towarzyszącą dbasz o tą właśnie osobę, a nie odwrotnie.

[201607110949]

Napisane przez sweety_

Jeśli zrezygnują z powodu braku oddzielnego zaproszenia z osobą towarzyszącą, bo nie będą mieli się z kim bawić lub nie znoszą cioci Krysi to przynajmniej będę wiedziała, że mój ślub nie jest dla nich ważny i nie chcą być wtedy przy mnie.

Jesteś straszną egocentryczką. Ty, Twój dzień, Twoja balanga... fochowanie się bo ktoś nie chciał uczestniczyć w wielkim przedstawieniu na cześć pary młodej. I nie pomyślisz, że to działa w dwie strony: osoby zaproszone solo pomyślą, że Tobie nie zależy na ich dobrej zabawie i nie zależy Ci na ich przybyciu.

[rickybobby]

Napisane przez sweety_

Tak, wiem, utrzymuję bliskie kontakty ze swoją rodziną i uwierz mi, że obecność lub nieobecność kogokolwiek nie będzie dla nikogo problemem. Oczywiście, że ma znaczenie, dlatego na pewno zaproszę osoby, z którymi będę chciała dzielić swój wielki dzień. Jeśli zrezygnują z powodu braku oddzielnego zaproszenia z osobą towarzyszącą, bo nie będą mieli się z kim bawić lub nie znoszą cioci Krysi to przynajmniej będę wiedziała, że mój ślub nie jest dla nich ważny i nie chcą być wtedy przy mnie. Będę się 100 razy bardziej cieszyć z takiej nieobecności niż obecności kogoś, kto przyszedł tylko potańczyć i spędzić czas ze swoją lubą

No widzisz to działa w obie strony, nie chcesz na weselu towarzystwa gościa-on bedzie wiedział, że jego obecność nie jest dla ciebie ważna i nie chcesz żeby był wtedy przy tobie.

---------- Dopisano o 23:17 ---------- Poprzedni post napisano o 23:16 ----------

Napisane przez SALIX

Jesteś straszną egocentryczką. Ty, Twój dzień, Twoja balanga... fochowanie się bo ktoś nie chciał uczestniczyć w wielkim przedstawieniu na cześć pary młodej. I nie pomyślisz, że to działa w dwie strony: osoby zaproszone solo pomyślą, że Tobie nie zależy na ich dobrej zabawie i nie zależy Ci na ich przybyciu.

Sali zdublowałyśmy się.