Przypływ gotówki i olbrzymie problemy

[201604130936]

Napisane przez arleta_mm

Tak już dotarło do mnie co powinnam zrobić. Zbankrutować, machnąć ręką na wszystko, wrednego i złośliwego dziadka zamknąć w jakimś przytułku. Sama zmienie tożsamość i zupełnie odetnę się od dotychczasowego życia i ludzi których znam. Dziękuje za rady!

Nie zapomnij, żeby wyprowadzić się do raju podatkowego.

[vouvray]

Autorko, ale ja już nic nie rozumiem. 90% wizażanek doradziła Ci, abyś sprowokowała sytuację, po której ludzie pomyślą, że te pieniądze są już wykorzystane lub niemożliwe do wybrania (lokata). Do żadnej rady się nie odniosłaś.

Szczerze mówiąc to nie możesz za wiele zrobić. Masz mało opcji. Albo rozdajesz kasę ludziom albo im odmawiasz i spotykasz się z krytyką albo coś naściemniasz i w końcu Ci dadzą spokój.

Ja tutaj nie widzę żadnej agresji w Twoim kierunku. Za to Ty jesteś niezadowolona i rzucasz fochami, a prawie każda wizażanka napisała Ci, co by zrobiła w Twojej sytuacji. A Tobie ciągle mało... Jakiej rady oczekiwałaś? Bo ja naprawdę myślę, co mogłabyś zrobić jeszcze, żeby ludzie Ci dali spokój i nic mi nie przychodzi do głowy. Wydaje mi się, że po prostu za wiele nie masz możliwości, ludzie po raz setny tutaj wałkują najbardziej oczywiste rozwiązanie, a Ty nawet nie skomentujesz, co myślisz o ich pomysłach tylko rzucasz pretensjami.

[Silumin]

Napisane przez arleta_mm

Tak już dotarło do mnie co powinnam zrobić. Zbankrutować, machnąć ręką na wszystko, wrednego i złośliwego dziadka zamknąć w jakimś przytułku. Sama zmienie tożsamość i zupełnie odetnę się od dotychczasowego życia i ludzi których znam. Dziękuje za rady!

Dostałaś mnóstwo rad, nikt nie kazał zmieniać tożsamości, wyrzucać dziadka... wiec nie wiem skad to wziełaś. Po prostu zrób coś i skończ się użalać. Dziewczyny tylko piszą że jak już doszło do wygranej to od początku trzeba było myśleć a nie teraz po fakcie jak już wszyscy wiedzą.. a Ty nawet teraz z rad nie korzystasz.

[jesienny_lisc]

Łatwiej byłoby powiedzieć, że zainwestowałaś w rozwój gospodarstwa. Ale to by pewnie było za proste i nie tak dramatyczne.

[Hultaj]

problem masz realny, bo może znaleźć się ktoś z zawiści gotów Cię skrzywdzić, np. podpalić Ci tą Twoją oborę na 200 krów.
Wina jest wyłącznie Twoja, że nie obróciłaś tego w pomyłkę w druku/banku/fantazje dziadka.
Stało się. Wyprowadzić się nie chcesz - nie możesz. Nie opowiadaj ludziom że masz plany bo nikogo to nie obchodzi. To tak jakby najedzony głodnemu opowiadał, dlaczego musi zjeść lody na deser.
Powiedz może, że spłaciłaś unijne zobowiązania (lub kredyty), pożyczyłaś po rodzinie (rodzinie, że po sąsiadach), kupiłaś mieszkanie i nie masz.

[arleta_mm]

A dlaczego nikomu nie przyszło na myśl że ja tych pieniędzy nie mam od wczoraj i się użeram z tymi ludźmi od tygodni i ja już wykorzystałam te wszystkie rady które tu padły? Co z tego, że ja mówię, że ja tej kasy nie mam skoro słyszę że w takim razie mam coś sprzedać i pożyczyć bo mnie teraz stać!
Zdaję sobie sprawę z tego, że problem jest realny i absolutnie tego nie bagatelizuje, dlatego tu napisałam bo nie wiem co już robić, jak z tymi ludźmi rozmawiać czy nie rozmawiać czy co robić.
Zdaję sobie sprawę z tego, że skoro ktoś kto do tej pory mnie nie zauwazał nawet na ulicy,teraz mnie nachodzi po 3-4 razy w tygodniu, równie dobrze może pewnego dnia do mnie przyjść i zrobić coś złego - na zasadzie ja nie mam, ty też mieć nie będziesz.
Ja już naprawdę rozważam to czy by nie powiedzieć, że mnie okradli czy coś. Albo ze była jakaś pomyłka i ja tych pieniędzy wcale nie mam i już.
Nigdy nie mialam żadnych wrogów, dobrze żyłam i z sąsiadami, i z rodziną i ze znajomymi. Teraz co prawda mam więcej znajomych bo nagle o mnie wiele osób sobie "przypomniało".
Ja już wykorzystałam pomysły na pokojowe rozwiązanie tej sytuacji. Teraz myślę o historyjce w stylu, że ja tych pieniędzy fizycznie nigdy nie miałam i nie będę mieć.
Widzicie bo ja nigdy nikomu nie powiedziałam ani nie przyznałam się sama osobiście, że ja te pieniądze mam, zawsze mówiłam, że ja takich pieniędzy nie mam a gdybym kiedykolwiek miała to bym sobie złotą kostką brukową podwórko wykładała. Zawsze mówiłam, że gdybym się wzbogaciła o "darmową" gotówkę to bym nie musiała szukać miejsc gdzie ją wydać, czy komu ją pożyczyć bo u mnie jest od groma i trochę wydatków i celów. Cały czas powtarzałam, że ja też mam swoje wydatki, swój kredyt, swoje zobowiązania i nawet gdybym chciała - nie mogę pomóc kosztem siebie. No ale później słyszałam - no ale jak już będziesz mieć to weź pożycz. Albo coś sprzedaj bo Ci się kasa wróci.
Zdaję sobie też sprawę z tego, że być może reaguje zbyt osobiście ale po tylu tygodniach stresów, nerwów, moja cierpliwość gdzieś się ulotniła.

[Hultaj]

nr z kradzieżą może Ci nie przejść, bo rozniesie się, że tego nie zgłosiłaś, historię że nie miałaś i nie masz mogą postrzegać jako zmyśloną (próbujesz wykręcić się sianem). Nikt Ci nie doradzi, bo realnie zostaje Ci wyprowadzić się, no ale jesteś związana. Masz do czynienia z bezczelnością, tupetem i prymitywnym myśleniem, więc jakiej chcesz porady; mentalności ludzi nie zmienisz.

[mary_poppins]

Napisane przez arleta_mm

A dlaczego nikomu nie przyszło na myśl że ja tych pieniędzy nie mam od wczoraj i się użeram z tymi ludźmi od tygodni i ja już wykorzystałam te wszystkie rady które tu padły? Co z tego, że ja mówię, że ja tej kasy nie mam skoro słyszę że w takim razie mam coś sprzedać i pożyczyć bo mnie teraz stać!
Zdaję sobie sprawę z tego, że problem jest realny i absolutnie tego nie bagatelizuje, dlatego tu napisałam bo nie wiem co już robić, jak z tymi ludźmi rozmawiać czy nie rozmawiać czy co robić.
Zdaję sobie sprawę z tego, że skoro ktoś kto do tej pory mnie nie zauwazał nawet na ulicy,teraz mnie nachodzi po 3-4 razy w tygodniu, równie dobrze może pewnego dnia do mnie przyjść i zrobić coś złego - na zasadzie ja nie mam, ty też mieć nie będziesz.

Skoro to tyle trwa i tak wygląda, to pora wysunąć ciężkie działo, np. postraszyć delikwentów zgłoszeniem na policji nękania. A jeśli to nie pomoże, to naprawdę zgłosić. Sprawy poszły za daleko, a rodzina niech pretensji nie ma, bo sami się wygadali.

[phideaux]

Myślałam mimo wszystko, że wątek jest na serio, ale po nagłej dziwaczno-agresywnej reakcji koleżanki stwierdzam, że coś jest nie halo ;D Chyba nasze rady były za nudne i zbyt zgodne, wiec trzeba było trochę podramatyzować

Edit:

Napisane przez arleta_mm

A dlaczego nikomu nie przyszło na myśl że ja tych pieniędzy nie mam od wczoraj i się użeram z tymi ludźmi od tygodni i ja już wykorzystałam te wszystkie rady które tu padły? Co z tego, że ja mówię, że ja tej kasy nie mam skoro słyszę że w takim razie mam coś sprzedać i pożyczyć bo mnie teraz stać!
Zdaję sobie sprawę z tego, że problem jest realny i absolutnie tego nie bagatelizuje, dlatego tu napisałam bo nie wiem co już robić, jak z tymi ludźmi rozmawiać czy nie rozmawiać czy co robić.
Zdaję sobie sprawę z tego, że skoro ktoś kto do tej pory mnie nie zauwazał nawet na ulicy,teraz mnie nachodzi po 3-4 razy w tygodniu, równie dobrze może pewnego dnia do mnie przyjść i zrobić coś złego - na zasadzie ja nie mam, ty też mieć nie będziesz.
Ja już naprawdę rozważam to czy by nie powiedzieć, że mnie okradli czy coś. Albo ze była jakaś pomyłka i ja tych pieniędzy wcale nie mam i już.
Nigdy nie mialam żadnych wrogów, dobrze żyłam i z sąsiadami, i z rodziną i ze znajomymi. Teraz co prawda mam więcej znajomych bo nagle o mnie wiele osób sobie "przypomniało".
Ja już wykorzystałam pomysły na pokojowe rozwiązanie tej sytuacji. Teraz myślę o historyjce w stylu, że ja tych pieniędzy fizycznie nigdy nie miałam i nie będę mieć.
Widzicie bo ja nigdy nikomu nie powiedziałam ani nie przyznałam się sama osobiście, że ja te pieniądze mam, zawsze mówiłam, że ja takich pieniędzy nie mam a gdybym kiedykolwiek miała to bym sobie złotą kostką brukową podwórko wykładała. No ale później słyszałam - no ale jak już będziesz mieć to weź pożycz. Albo coś sprzedaj bo Ci się kasa wróci.

Jakoś wcześniej nic nie pisałaś, że odniosłaś się do tych wszystkich rad, a ludzie produkowali się przez 4 strony.

[201604130936]

A dlaczego tobie nie przyszło na myśl, powiedzieć, ze podabe rady już wykorzystalas, zamiast strzelac fochem?

No sorry. Ale pomysł, ze masz sie wyprzedawac i pozyczac kase to juz hit. Ucinaj rozmowę lokatą albo serio się wyprowadz.

[przylaszczka50]

"Jestem byłą milionerką a muszę przez następne X lat doić krowy, wywalać gnój, mieszkać z rodzicami a na dodatek dziadek czyta moje listy" tak powinien brzmieć tytuł twojego następnego wątku.

Autorko, masz dużą kasę to kup działkę w pobliżu, zacznij budowę domu i problem się rozwiąże.
Ciśniesz się na kupie z rodzicami i dziadkami mając takie możliwości?

[arleta_mm]

A czy mieszkanie w prawie 300 metrowym domu to mieszkanie w ucisku? No mi to przez myśl by nie przeszło...

[eyo]

Napisane przez arleta_mm

No mam swoje zobowiązania.Korzystam z dopłat, wsparcia dla młodych rolników, wszystko to ma też swoje umowy, ze przez "x" lat zobowiązuje się prowadzić działalność rolniczą. W tym roku zbudowałam nową oborę na 200 sztuk bydła co było też dofinansowane przez unię i jak się z tego wycofam to też nałożą na mnie kary. Mam podpisane umowy ze skupami bydła i też tak o sobie nie mogę ich zerwać. Ja osobiście nie mam tyle pola aby to wszystko wykarmić więc skupuje plony od sąsiadów - i tu też sa umowy z których wycofanie się skutkuje karami pienięznymi.
Ja się obawiam, że gdybym miała tak to wszystko rzucić to i te moje "miliony" by na to nie starczyły aby się z tych wszystkich kar wypłacić, aby te wszystkie pieniądze zwrócić. I jeszcze zacząć gdzieś żyć od nowa. Bo już by nie było z czego i za co.

I musisz to wszystko robić osobiscie, fizycznie znajdując się w tym gospodarstwie? Daj spokój... Przecież i tak pewnie sama samiuteńka wszystkie własnym rączkami nie robisz więc nie wiem co się takiego stanie jak zamiast pracować tam wyniesiesz się gdzieś i będzie to tylko z boku koordynować.

Napisane przez arleta_mm

Tak już dotarło do mnie co powinnam zrobić. Zbankrutować, machnąć ręką na wszystko, wrednego i złośliwego dziadka zamknąć w jakimś przytułku. Sama zmienie tożsamość i zupełnie odetnę się od dotychczasowego życia i ludzi których znam. Dziękuje za rady!

Zawsze od usług. Świadczymy też szkolenia w zakresie czytania ze zrozumieniem i łagodzenia stanów fochowych.


Skoro nic Cię nie podoba z proponowanych rozwiązań to radź sobie sama.

[arleta_mm]

Napisane przez mary_poppins

Skoro to tyle trwa i tak wygląda, to pora wysunąć ciężkie działo, np. postraszyć delikwentów zgłoszeniem na policji nękania. A jeśli to nie pomoże, to naprawdę zgłosić. Sprawy poszły za daleko, a rodzina niech pretensji nie ma, bo sami się wygadali.

Hmm a sądzisz że policja podjęła by się tego? Nie byłaby to błaha sprawa dla nich? Może tak by trzeba było w końcu zrobić..
No widzisz i nie, nie pracuje sama, zatrudniam pracowników ku twojemu niezadowoleniu i próbie ośmieszenia mnie.
Zgłaszałam do moderacji wpisy osób które tu się ewidentnie wyżywają ale jak widzę moderacja zupełnie olewa sprawę...

[przylaszczka50]

Napisane przez arleta_mm

A czy mieszkanie w prawie 300 metrowym domu to mieszkanie w ucisku? No mi to przez myśl by nie przeszło...

Nie jesteś u siebie jak wcześniej napisałaś. Rodzice i dziadkowie wpuszczają kogo chcą, czytają twoje listy.
Mieszkając w swoim domu takie nieprzyjemne sytuacje by cię nie spotykały.

[Fleur_D]

Napisane przez harleyka

Nie przypominam sobie, żebyś mi wcześniej 200zl pozyczyla xd

Ona nie, ale ja Ci zawsze życzyłam nawet dużo wyższych kwot, więc wiesz... Wyślę Ci numer konta na pw

Ja także polecam się usamodzielnić. Zobaczysz, że jak będziesz mieszkać we własnym domu, to od razu poczujesz się pewniej.
A może by spróbować od drugiej strony czyli od jakiejś terapii, która cię uodporni na zdanie ludzi. Skoro nie możesz zmienić ich zachowania, to zmień swoje podejście do niego.

[Minna]

Napisane przez arleta_mm

A dlaczego nikomu nie przyszło na myśl że ja tych pieniędzy nie mam od wczoraj i się użeram z tymi ludźmi od tygodni i ja już wykorzystałam te wszystkie rady które tu padły?

Bo nie jesteśmy jasnowidzami?

[mary_poppins]

Napisane przez arleta_mm

Hmm a sądzisz że policja podjęła by się tego? Nie byłaby to błaha sprawa dla nich? Może tak by trzeba było w końcu zrobić..

Nie wiem, zależy od policji. Ale na pewno nie robiąc nic zdziałasz mniej niż zgłaszając to. Poza tym jednak mając majątek masz podstawy do obaw, że ktoś z nagabujących sąsiadów Cię w koncu okradnie albo się na Tobie zemści. Nagraj kilka razy jak przychodzą, z datami, i zanieś to na policję.

[elvegirl]

Napisane przez arleta_mm

Zgłaszałam do moderacji wpisy osób które tu się ewidentnie wyżywają ale jak widzę moderacja zupełnie olewa sprawę...

Moderacja nie siedzi na Wizażu 24/7, o czym informuje Cię punkt 4 regulaminu, który jak sądzę przeczytałaś.
Przytoczę jego najważniejszy fragment:
4. Pamiętaj, że Moderator to też Użytkownik, który na Wizaż.pl wchodzi dla przyjemności i z chęci niesienia pomocy innym. Nie jest on "maszynką do tropienia zbrodni" ani "automatem do natychmiastowego odpowiadania na posty”. (...)



A wracając do tematu - to jest forum, nikt Cię tu nie zna i czytelnicy wiedzą o Tobie i Twojej sytuacji dokładnie to, co nam napiszesz. Brak ważnych konkretów w pierwszym poście, brak odnoszenia się do udzielanych Ci rad i zrobienie tego dopiero w momencie, kiedy sytuacja w wątku się zaogniła, budzi wątliwości co do Twojej wiarygodności i myślę, że nie powinnaś się temu dziwić. Też byś pewnie była zła, gdybyś się po kilku stronach intensywnego udzielania się w wątku dowiedziała wielu szczegółów, zmieniających całkowicie postać rzeczy.


Zarówno Autorkę, jak i pozostałe dyskutantki proszę o spokój, od sugerowania trollingu i reakcji na owe sugestie jest ZP i Moderacja.

[oliwia18]

Jeśli trafiłaś w totka, to przy odbieraniu nagrody dostałaś kontakt do psychologa zatrudnionego przez TS, taka jest procedura. Jeśli jednak nie są to pieniądze z totka, to powinnaś znaleźć psychologa na własną rękę. Musisz poukładać sobie priorytety w głowie, nauczyć się być asertywną i twardą i relacjach z ludźmi.

[Wizazanka5000]

Napisane przez arleta_mm

A dlaczego nikomu nie przyszło na myśl że ja tych pieniędzy nie mam od wczoraj i się użeram z tymi ludźmi od tygodni i ja już wykorzystałam te wszystkie rady które tu padły? Co z tego, że ja mówię, że ja tej kasy nie mam skoro słyszę że w takim razie mam coś sprzedać i pożyczyć bo mnie teraz stać!
Zdaję sobie sprawę z tego, że problem jest realny i absolutnie tego nie bagatelizuje, dlatego tu napisałam bo nie wiem co już robić, jak z tymi ludźmi rozmawiać czy nie rozmawiać czy co robić.
Zdaję sobie sprawę z tego, że skoro ktoś kto do tej pory mnie nie zauwazał nawet na ulicy,teraz mnie nachodzi po 3-4 razy w tygodniu, równie dobrze może pewnego dnia do mnie przyjść i zrobić coś złego - na zasadzie ja nie mam, ty też mieć nie będziesz.
Ja już naprawdę rozważam to czy by nie powiedzieć, że mnie okradli czy coś. Albo ze była jakaś pomyłka i ja tych pieniędzy wcale nie mam i już.
Nigdy nie mialam żadnych wrogów, dobrze żyłam i z sąsiadami, i z rodziną i ze znajomymi. Teraz co prawda mam więcej znajomych bo nagle o mnie wiele osób sobie "przypomniało".
Ja już wykorzystałam pomysły na pokojowe rozwiązanie tej sytuacji. Teraz myślę o historyjce w stylu, że ja tych pieniędzy fizycznie nigdy nie miałam i nie będę mieć.
Widzicie bo ja nigdy nikomu nie powiedziałam ani nie przyznałam się sama osobiście, że ja te pieniądze mam, zawsze mówiłam, że ja takich pieniędzy nie mam a gdybym kiedykolwiek miała to bym sobie złotą kostką brukową podwórko wykładała. Zawsze mówiłam, że gdybym się wzbogaciła o "darmową" gotówkę to bym nie musiała szukać miejsc gdzie ją wydać, czy komu ją pożyczyć bo u mnie jest od groma i trochę wydatków i celów. Cały czas powtarzałam, że ja też mam swoje wydatki, swój kredyt, swoje zobowiązania i nawet gdybym chciała - nie mogę pomóc kosztem siebie. No ale później słyszałam - no ale jak już będziesz mieć to weź pożycz. Albo coś sprzedaj bo Ci się kasa wróci.
Zdaję sobie też sprawę z tego, że być może reaguje zbyt osobiście ale po tylu tygodniach stresów, nerwów, moja cierpliwość gdzieś się ulotniła.

Jesli je wygralas w radiu lub tv to powiedz, ze nagrode Ci odebrano bo nie oplacalas abonamentu radiowo telewizyjnego, ja sama do tej pory nie wiem czy rzeczywiscie tak robia czy nie

[witamina1]

Nie , myśle ze warto założyć osobne konto / lokatę ,na pieniądze o których mowa .
Nie myślałam ze autorka ma wspólne konto z kimkolwiek

[przylaszczka50]

W zależności ile jest tych milionów można zainwestować w zakład produkujący wyroby z mleka, sery, jogurty. Albo cukierki krówki.
Mleko od 200 własnych krów zaspokoi potrzebny surowiec.
Zatrudnić tych przychodzących po pożyczki i zarobią sobie, mając stałą pracę mogą wziąć kredyty na to co chcą.

[Pawel9]

Autorko jeśli nie jesteś trollem to masz dwa wyjścia:

1. Rozdać te pieniądze (nie polecam)
2. Zainwestować w nieruchomości: ziemia, dom, mieszkania w dużych miastach, lub za granicą (swoją drogą dobra inwestycja). Jak sąsiad/znajomy przyjdzie po kasę, pokażesz akt/akty własności. Inna sytuacja gdy kasa leży na koncie, a inna gdy jest zamrożona, nie sądzę aby namawiali cię na sprzedaż i danie im, a jak ktoś powie coś takiego, to wręczyłbym mu wizytówkę psychiatry. Możesz nawet kupić mieszkanie za granicą, i jak ktoś poprosi o jego sprzedaż, to powiedz, że to wykluczone bo to twoja "wakacyjna dacza". Zainwestuj te pieniądze, suma sumarum i tak trzymanie kasy w banku zwłaszcza takiej sumy jest ryzykowane(kryzys).

Inwestor/doradca, polecam się na przyszłość.

[Phoce]

Ewentualnie proponuj sąsiadami podpisanie umowy pożyczki ciekawe czy bedą tacy chętnie

[belowen]

Jeśli tak ,bardzo martwisz się opinią ludzi, to może zacznij, jakoś pomagać lokalnej społeczności. Kup piłki do szkoły, wesprzyj remont boiska, może ufunduj obiady/kolonie dla najbiedniejszych dzieci itp. Nie pożyczysz 50 tys., a nikt nie będzie miał prawa nazywać cie złym człowiekiem czy egoistką.

[eyo]

Napisane przez belowen

Jeśli tak ,bardzo martwisz się opinią ludzi, to może zacznij, jakoś pomagać lokalnej społeczności. Kup piłki do szkoły, wesprzyj remont boiska, może ufunduj obiady/kolonie dla najbiedniejszych dzieci itp. Nie pożyczysz 50 tys., a nikt nie będzie miał prawa nazywać cie złym człowiekiem czy egoistką.

a teraz mają prawo?

przecież nikomu nie chodzi o to, że ona rzeczywiście jest egoistką a po prostu każdy chciałaby jak najwięcej dostać we własne łapy danie tego na dzieci (chociaż w sumie pomysł sam w sobie dobry) niczego nie rozwiąże bo przecież nachalne osoby do łapy nic nie dostaną i dalej będą niezadowolone a jeszcze się jej oberwie, że dzieci pod publikę piłczkami za 10zł wykorzystuje

[belowen]

Nie mają! Ty to wiesz , ja to wiem , każdy kto się wypowiedział to wie. Ale z postów dziewczyny wychodzi, że "co ludzie powiedzą" jest dla niej istotne. Skoro "nie mam", "nie dam","nie jestem bankiem", "zainwestowałam" ,"NIE I JUŻ" nie działa. To co jej zostaje?
To tylko przykłady, niech się zainteresuje ,może jest jakaś zbiórka na ławki do kościoła ,kapliczkę, fontannę... cokolwiek. Może chociaż część odpuści, jeśli pośrednio "skorzysta" z tych pieniędzy

[9bfc43f248fa3dd370e3b645ec22fc32ebbe1d0f]

To tak samo jakby dala jakiejs ciotce czy sasiadce te kase. Zaraz by sie odezwaly nastepne osoby majac kolejny argument, "bo przeciez temu dalas".
Jesli wg niektorych ona ma wyprzedawac majatek i kase rozdawac to nawet nie ma co z tymi osobami dyskutowac...

[orion_lady]

Jeśli ludzie mówią Ci, że masz sprzedać coś swojego, żeby móc im pożyczyć to ja już naprawde nie wiem co Ci poradzić, widać nie da się im przemówić do rozumu, bo takiego nie posiadają i tutaj logiczne argumenty nie pomogą.
Jedyne co mi przychodzi do głowy to zaproponuj im pożyczkę na procent, tak jak w banku, spisujecie umowę, oczywiście z założeniem, że oni się na to nie zgodzą, bo ja bym takim ludziom nawet za umową nic nie pożyczała, bo na 100% Ci nie zwrócą.
Udaj się może do psychologa, doradcy prawnego, kogoś kto doradzi Ci coś sensowniejszego. A jeśli nie to czekaj dalej, stanowczo odmawiaj, mówiąc że nie masz tych pieniędzy, w końcu się uspokoją jeśli będą widzieć ze tych pieniędzy nie masz.