Ile kosztuje randkowanie?

[bceb01c221ea3319abad6ab25f068feed7228d52_657f8c47e3c47]

Napisane przez Wiedma

otóż właśnie...teraz młodsze dziewczyny raczej idą w tym kierunku: płącę za siebie,żebyś nie pomyślał że sobie mnie kupujesz... Ja jestem starsza i dla mnie naturalne jest , że zapraszający facet pokrywa koszty. Czułabym się głupio gdyby nawet nie zareagował na próbę zapłacenia przeze mnie...to dla mnie takie jakieś...no sorry niemęskie Od zawsze samiec składał przed samicą efekt swoich polowań i nie oszukujmy się to w nas siedzi...przynajmniej we mnie. Jeśli facet nie pokazuje ,że jest zaradny i że go stać chociażby na kolację w normalnej restauracji to niestety...ale traci w moich oczach. Tak jak to widzę. Od pewnego wieku wymagania raczej rosną i ja nie widzę w tym nic złego. Jeśli faceta 40+ a w moim wieku to już tylko tacy wchodziliby ewentualnie w grę nie stać na wyjście ze mną na miasto to chyba jakaś pomyłka. Mówiąc wprost niezaradni i nieambitni mnie nie interesują, zaradnego i ambitnego będzie na to stać i nie będzie to dla niego problemem.

Ja płacę za siebie, bo czułabym się niezręcznie z tym, że ktoś mnie finansuje, podczas gdy mam swoje pieniądze i stać mnie żeby zapłacić za siebie. Jeszcze raz czy dwa spoko, ale długoterminowe fundowanie nie wchodzi w grę. Ale rozumiem że są kobiety które myślą inaczej.
Niemniej, jeśli ja mówię facetowi "zapłacę połowę", a on mi nie pozwala "bo tak nie wypada", to szlag mnie trafia, bo wymagam od potencjalnego partnera, żeby szanował moje zdanie i moją wolę, która jest ważniejsza niż jakieś konwenanse.

[201607040940]

[1=bceb01c221ea3319abad6ab 25f068feed7228d52_657f8c4 7e3c47;49117449]Ja płacę za siebie, bo czułabym się niezręcznie z tym, że ktoś mnie finansuje, podczas gdy mam swoje pieniądze i stać mnie żeby zapłacić za siebie. Jeszcze raz czy dwa spoko, ale długoterminowe fundowanie nie wchodzi w grę. Ale rozumiem że są kobiety które myślą inaczej.
Niemniej, jeśli ja mówię facetowi "zapłacę połowę", a on mi nie pozwala "bo tak nie wypada", to szlag mnie trafia, bo wymagam od potencjalnego partnera, żeby szanował moje zdanie i moją wolę, która jest ważniejsza niż jakieś konwenanse. [/QUOTE]

a gdyby powiedział, że Cię zaprosił i zależy mu na tym żeby zapłacić rachunek? A nie że: wypada.

[ARAKSJEL]

Napisane przez Wiedma

otóż właśnie...teraz młodsze dziewczyny raczej idą w tym kierunku: płącę za siebie,żebyś nie pomyślał że sobie mnie kupujesz... Ja jestem starsza i dla mnie naturalne jest , że zapraszający facet pokrywa koszty. Czułabym się głupio gdyby nawet nie zareagował na próbę zapłacenia przeze mnie...to dla mnie takie jakieś...no sorry niemęskie Od zawsze samiec składał przed samicą efekt swoich polowań i nie oszukujmy się to w nas siedzi...przynajmniej we mnie. Jeśli facet nie pokazuje ,że jest zaradny i że go stać chociażby na kolację w normalnej restauracji to niestety...ale traci w moich oczach. Tak jak to widzę. Od pewnego wieku wymagania raczej rosną i ja nie widzę w tym nic złego. Jeśli faceta 40+ a w moim wieku to już tylko tacy wchodziliby ewentualnie w grę nie stać na wyjście ze mną na miasto to chyba jakaś pomyłka. Mówiąc wprost niezaradni i nieambitni mnie nie interesują, zaradnego i ambitnego będzie na to stać i nie będzie to dla niego problemem.

Co prawda nie jestem ambitny ale zgadzam się z tym jakoś dziwnie bym się czuł gdyby kobieta chciała za siebie zapłacić na pierwszej randce ,prawdopodobnie uznał bym to jako zakończenie znajomości . C0 innego gdyby taka sytuacja miała się powtarzać cyklicznie dajmy na to w jakiś droższych lokalach .

[bceb01c221ea3319abad6ab25f068feed7228d52_657f8c47e3c47]

Napisane przez Gosiaczek1969

a gdyby powiedział, że Cię zaprosił i zależy mu na tym żeby zapłacić rachunek? A nie że: wypada.

Tak jak napisałam - na pierwszych kilku randkach w porządku, to taka tradycja, miła zresztą, nie ma problemu.
Ale potem "zapraszanie" zamienia się w "spotykanie się" i tutaj już nalegam na podział kosztów.

[Cherie_Currie]

Ile kosztuje randkowanie? Zależy z jaką kobietą :P Ja zwykle nie miałam oporów, by to mężczyzna za mnie płacił. Jako nastolatka jeszcze czasem starałam się chłopaka też gdzieś zaprosić np. na piwo czy do kina, skoro obydwoje bez pracy, ale z biegiem czasu pozbyłam się tego nawyku. Wcześnie poznałam męża, bo miałam 21 lat i chyba tylko raz zapłaciłam za pizzę, na 3 czy 4 randce, a potem wszystkie rachunki płacił już tylko on i tak jest do dzisiaj (on miał już na studiach dobrą pracę, a ja tylko stypendium i na utrzymaniu rodziców). Ja zapraszałam na domowy obiad, on do knajpki, rachunki średnio po 100 zł, wychodziliśmy przez pierwszy rok znajomości chyba raz w tygodniu, do tego raz w tygodniu też pizza (to już mniejsze pieniądze, ok. 30-40 zł). Potem się przeprowadziliśmy, co oddaliło nas od ulubionej restauracji, ale nadal często wychodzimy - mniej więcej raz na półtora tygodnia, max. co 2 tyg. sobie randkujemy przy dobrej kolacji w klimatycznej knajpce, rachunek coś koło 130-150 zł. A z jakiego budżetu? Z domowego, jeśli mogę tak powiedzieć na jego pensję. Jak zdarzy mi się mieć jakąś pracę (a zdarza mi się niestety rzadko) zabieram go do kawiarni, ale zdecydowanie płacę mniej, bo jakieś 50-60 zł, restauracje to jakby jego domena, bo bardzo lubi je wybierać i generalnie mógłby jeść codziennie gdzie indziej. Obydwojgu nam ta sytuacja pasuje - zaznaczam to, bo pewnie moja wypowiedź potwierdza stereotyp, że to kobieta lepiej wychodzi na randkowaniu w finansowym aspekcie. Co do ubrań, perfum, szminek itd. to niestety nie odniosę się dokładnie, bo od czasów studenckich miałam szafę pełną ubrań, a kosmetyków używam zwykle tych samych. Zdarza mi się natomiast kupić specjalną sukienkę na randkę lub do wykorzystania po randce ale nie na konkretną datę tylko jakąś bliżej nieokreśloną. Myślę że może na to iść niewiele, jakieś 500-600 zł rocznie.

[Wiedma]

[1=bceb01c221ea3319abad6ab 25f068feed7228d52_657f8c4 7e3c47;49117571]Tak jak napisałam - na pierwszych kilku randkach w porządku, to taka tradycja, miła zresztą, nie ma problemu.
Ale potem "zapraszanie" zamienia się w "spotykanie się" i tutaj już nalegam na podział kosztów.[/QUOTE]

U mnie zapraszanie zmieniło się w regularny związek gdzie mąż bez problemu finansował i finansuje koszty naszego wspólnego spędzania czasu i też nie ma problemu

Autorko powiedz czy my Ci pomagamy czy wręcz przeciwnie?

[lloth_d]

niektórzy tak, niektórzy nie. dziękuję Wam za wszystkie opinie. Cieszą mnie te, które odpowiadają konkretnie na moje pytania, jak również te, które dokonały na mnie linczu za wymagania dot. facetów. Bardzo chciałabym wyjść ze stereotypu, że kobiety wymagają tylko kasy, mimo że pomyślałyście, że ja taka jestem. Ciężko pracowałam na mój sukces, nadal pracuję i chcę mieć partnera, który będzie mnie w tym wspierał. Będzie tak samo ambitny, zdeterminowany i dynamiczny jak ja.

Mam tylko takie poczucie, że z wpisów o tym,że to JA - KOBIETA płacę rachunek, trochę trąci fałszywym feminizmem. Jestem staroświecka, mój TŻ też.

Wyślę linka, jak już tekst napiszę. Mimo, że dla durnego portalu, to mam nadzieję, że efekt was zadowoli. Jeśli nie to czekam na opinie tutaj albo na redakcyjnego mejla

[Wiedma]

Napisane przez lloth_d

Wyślę linka, jak już tekst napiszę. Mimo, że dla durnego portalu, to mam nadzieję, że efekt was zadowoli. Jeśli nie to czekam na opinie tutaj albo na redakcyjnego mejla

Jestem bardzo ciekawa efektów, kiedy ukaże się materiał?

[tyene]

Bez sensu ten artykuł. Z moich obserwacji jak i z norm savoir vivre wynika, że naprawdę warto dopasować pierwsze spotkanie do możliwości finansowych obu partii i warto, aby oni było luźniejsze i nie aż takie długie. Moim zdaniem wiele kobiet krępuje się kwiatów, drogiej kolacji. Z taksówką czy odprowadzaniem pod drzwi też jest różnie - teoretycznie "mężczyzna powinien zapewnić bezpieczeństwo", w praktyce zaś to ten, z którym idziesz na randkę ma większe szansę okazać się tym, co robi krzywdę. Ja nie chciałabym, by facet, którego nie znam, wiedział nagle, gdzie mieszkam. Co innego randka w przypadku, gdy już się z kimś przyjaźnimy i dobrze znamy. Randka ma być dopiero poznaniem, a nie deklaracjami etc.

Kolację przy świecach zostawiłabym na dalsze randkowanie, już późniejsze spotkania, gdzie obie strony czują się komfortowo, bez skrępowania mogą ustalać kwestie płacenia etc, etc, etc.

[_Jinx_]

Staram się rozdzielić koszta randkowania. Np. na ostatniej on zabrał mnie na obiad i za niego zapłacił, potem ja zabrałam go do knajpki na kawę i deser, za które ja zapłaciłam.
Zarabiam naprawdę dużo, podejrzewam, że w większości wypadków więcej niż mężczyźni, z którymi się spotykam - tym bardziej głupio byłoby mi zrzucić na nich płacenie za całą randkę. Zwyczaje zwyczajami, jednak wolę kierować się własnym poczuciem sprawiedliwości.

[WielkaMi]

Napisane przez Gosiaczek1969

umówisz się z nim jeszcze? dlaczego?

Umawiałam się z nim, ba, nawet zostaliśmy parą z "wielkimi planami". A teraz się wszystko posypało z różnych przyczyn. I zaczęłam się zastanawiać, czy przypadkiem brak propozycji faceta, że zapłaci na pierwszej, drugiej randce (nie twierdzę absolutnie, że zawsze i za wszystko) to nie jest małe, czerwone światełko, bo może, choć nie musi, świadczyć o cechach charakteru, których chyba juz dalej nie muszę nazywać

[lilia_pamplemousse]

biorąc pod uwagę, że autorka tematu pisze artykuł do mało ambitnej gazetki dla panów, spodziewam się, że jej czytelnicy raczej nie umówią się z dziewczyną ubraną w koszulkę ze smokiem i nie pojadą z nią na wycieczkę rowerową. im węższe horyzonty myślowe, tym bardziej stereotypowe zachowania, zatem pozwólmy tym panom na umawianie się z paniami w szpileczkach i wyciąganie portfela, a my umawiajmy się na wycieczki z tymi, którzy nie muszą czytać randkowych poradników (bo są fajni, a nie młodzi, wykształceni i z wielkich ośrodków).

[201803300917]

Napisane przez tyene

Bez sensu ten artykuł. Z moich obserwacji jak i z norm savoir vivre wynika, że naprawdę warto dopasować pierwsze spotkanie do możliwości finansowych obu partii i warto, aby oni było luźniejsze i nie aż takie długie. Moim zdaniem wiele kobiet krępuje się kwiatów, drogiej kolacji. Z taksówką czy odprowadzaniem pod drzwi też jest różnie - teoretycznie "mężczyzna powinien zapewnić bezpieczeństwo", w praktyce zaś to ten, z którym idziesz na randkę ma większe szansę okazać się tym, co robi krzywdę. Ja nie chciałabym, by facet, którego nie znam, wiedział nagle, gdzie mieszkam. Co innego randka w przypadku, gdy już się z kimś przyjaźnimy i dobrze znamy. Randka ma być dopiero poznaniem, a nie deklaracjami etc.

Kolację przy świecach zostawiłabym na dalsze randkowanie, już późniejsze spotkania, gdzie obie strony czują się komfortowo, bez skrępowania mogą ustalać kwestie płacenia etc, etc, etc.

zgadzam się
co do płacenia. zawsze proponuje podział kosztów ale nie protestuje kiedy facet na pierwszym spotkaniu chce zapłacić jest mi wtedy miło. jeśli przyjmie tą kasę to nie jest to dla mnie żaden minus raczej coś neutralnego, normalnego. generalnie takie około portfelowe przepychanki zawsze mnie trochę krepują więc staram się nie rozwlekać tematu

ciekawi mnie czy kobiety, które tak ochoczo piszą jak to od zawsze męską rolą jest "zapewnianie bezpieczeństwa" i utrzymywanie kobiety, polowanie etc same tak chętnie realizują swoją atawistyczną rolę czyli rodzenie dzieci, opieka nad domowym ogniskiem i posłuszeństwo wobec męża

[olenkasz]

nie dziwi mnie ten wątas.
wiem, jak wygląda poziom wykształcenia językowego dziennikarek, które ze swoich prywatnych studiów przyszły do nas na państwową polonistykę.
codzienna radocha z niedouczenia, błędów językowych, braku podstawowych umiejętności tworzenia tekstu.
wszystko, co tu przeczytałam, było do przewidzenia.

musiałam edytować, żeby dziennikarki były kursywą. tak będzie przejrzyściej.

---------- Dopisano o 15:21 ---------- Poprzedni post napisano o 15:19 ----------

Napisane przez lloth_d

niektórzy tak, niektórzy nie. dziękuję Wam za wszystkie opinie. Cieszą mnie te, które odpowiadają konkretnie na moje pytania, jak również te, które dokonały na mnie linczu za wymagania dot. facetów. Bardzo chciałabym wyjść ze stereotypu, że kobiety wymagają tylko kasy, mimo że pomyślałyście, że ja taka jestem. Ciężko pracowałam na mój sukces, nadal pracuję i chcę mieć partnera, który będzie mnie w tym wspierał. Będzie tak samo ambitny, zdeterminowany i dynamiczny jak ja.

Mam tylko takie poczucie, że z wpisów o tym,że to JA - KOBIETA płacę rachunek, trochę trąci fałszywym feminizmem. Jestem staroświecka, mój TŻ też.

Wyślę linka, jak już tekst napiszę. Mimo, że dla durnego portalu, to mam nadzieję, że efekt was zadowoli. Jeśli nie to czekam na opinie tutaj albo na redakcyjnego mejla

nie masz bladego pojęcia o feminizmie, nie wiesz, czym się zajmuje, jakie newralgiczne problemy życia codziennego rozważa, a klepiesz ozorem aż miło. jak już wyślesz swój artykuł do pisemka, to usiądź i, miast kupować kiece, poczytaj. doucz się, by móc w jakikolwiek sposób prowadzić dysputy o feminizmie.

[kisielova]

Napisane przez olenkasz

nie dziwi mnie ten wątas.
wiem, jak wygląda poziom wykształcenia językowego dziennikarek, które ze swoich prywatnych studiów przyszły do nas na państwową polonistykę.
codzienna radocha z niedouczenia, błędów językowych, braku podstawowych umiejętności tworzenia tekstu.
wszystko, co tu przeczytałam, było do przewidzenia.

musiałam edytować, żeby dziennikarki były kursywą. tak będzie przejrzyściej.

łał, co to za elytarne szkoły pokończyły?
Kilka lat temu związałam się z dziennikarstwem i politologią na Śląskim i wierz mi, że tam wcale nie było lepiej.
Języka polskiego- gramatyki, ortografii, interpunkcji no i warsztatu trzeba nauczyć się samemu. Tego żadna szkoła nie zrobi, bez względu na to, czy prywatna, czy państwowa.

[Margot45]

Jest jeszcze jeden aspekt tego dzisiejszego dziennikarstwa : jak ktoś czyta tylko dlatego, że musi, to i z pisaniem ma problemy...

Zresztą, mnie pani odpowiedzialna za kontakty z czytelnikami portalu gazeta.pl napisała wprost, na moje pismo związane z rosnącą liczbą błędów w ich publikacjach: "nasi dziennikarze posiadają wiele innych umiejętności" - innych niż umiejętność poprawnego pisania

[mezczyzna___]

Napisane przez maconha89

ciekawi mnie czy kobiety, które tak ochoczo piszą jak to od zawsze męską rolą jest "zapewnianie bezpieczeństwa" i utrzymywanie kobiety, polowanie etc same tak chętnie realizują swoją atawistyczną rolę czyli rodzenie dzieci, opieka nad domowym ogniskiem i posłuszeństwo wobec męża

Dzisiejsze młode kobiety? Nie, to działa w jedną stronę. Pieniądze, bezpieczeństwo, usługiwanie to tak, bo przecież co mężczyźnie szkodzi (kobieta akurat wie lepiej), poza tym żyjemy w takiej kulturze i tak powinno być. Ale w drugą stronę to już nie, bo przecież już nie te czasy, po drugie jestem niezależna i robię co chcę. Taka logika. Ale w sumie widzę, że młodzi mężczyźni też się na to nie godzą. Według moich statystyk (z dupy ) 50 % mężczyzn ma to "dżenstelmeństwo" gdzieś, 40-45 % zachowuje się "dżentelmeńsko", bo wie że kobiety to lubią i społeczeństwo tego od nich oczekuje, a takich prawdziwych dżentelmenów jest może 5-10 %. Jaki z tego wniosek? Da się trafić na odpowiedniego mężczyznę. Tylko nie ma nic za darmo i to działa w dwie strony.

Poza tym była już dyskusja gdzieś w wątku obok o tym.

[lloth_d]

Napisane przez olenkasz

nie dziwi mnie ten wątas.
wiem, jak wygląda poziom wykształcenia językowego dziennikarek, które ze swoich prywatnych studiów przyszły do nas na państwową polonistykę.
codzienna radocha z niedouczenia, błędów językowych, braku podstawowych umiejętności tworzenia tekstu.
wszystko, co tu przeczytałam, było do przewidzenia.

musiałam edytować, żeby dziennikarki były kursywą. tak będzie przejrzyściej.

---------- Dopisano o 15:21 ---------- Poprzedni post napisano o 15:19 ----------





nie masz bladego pojęcia o feminizmie, nie wiesz, czym się zajmuje, jakie newralgiczne problemy życia codziennego rozważa, a klepiesz ozorem aż miło. jak już wyślesz swój artykuł do pisemka, to usiądź i, miast kupować kiece, poczytaj. doucz się, by móc w jakikolwiek sposób prowadzić dysputy o feminizmie.

brawa dla tej pani za popis poprawnej pisowni

[lloth_d]

http://www.logo24.pl/Logo24/56,85832...dkowanie_.html

[Dotka90]

Piotr, marketingowiec, by mieć w portfelu zawsze 100 zł w gotówce i kartę kredytową.

Widzę, że artykuł dopracowany w każdym calu

[lloth_d]

nie zwróciłam uwagi, szef szefów redagował, ale jest slepy jak kret

---------- Dopisano o 17:57 ---------- Poprzedni post napisano o 17:57 ----------

już poprawiamy

[Dotka90]

Napisane przez lloth_d

nie zwróciłam uwagi, szef szefów redagował, ale jest slepy jak kret

---------- Dopisano o 17:57 ---------- Poprzedni post napisano o 17:57 ----------

już poprawiamy

Aha

[coffee]

Napisane przez lloth_d

nie zwróciłam uwagi, szef szefów redagował, ale jest slepy jak kret

---------- Dopisano o 17:57 ---------- Poprzedni post napisano o 17:57 ----------

już poprawiamy

A poprawicie tylko ten jeden błąd czy wszystkie? Nie macie tam nikogo, kto zna interpunkcję?
Zaskakujące, że Piotr, marketingowiec ma identyczne poglądy (restauracja, kwiatki, taksa = randka) jak autorka tekstu.
Mnie by było raczej wstyd podpisać się pod czymś takim.

Miałaś zgodę użytkowniczek na cytowanie ich w artykule?

---------- Dopisano o 18:39 ---------- Poprzedni post napisano o 18:37 ----------

Inne artykuliki też masz fajne.
http://www.logo24.pl/Logo24/56,85832...&obxx=14797964

[Magdallen]

Chyba zapomniałaś mnie podpisać, jako współautorkę tekstu, bo na stronie 6 widzę fragment tekstu napisany przeze mnie.

W wolnej chwili muszę sprawdzić, czy skopiowanie czyjejś wypowiedzi z forum jest plagiatem.

[201607010856]

Napisane przez Magdallen

Chyba zapomniałaś mnie podpisać, jako współautorkę tekstu, bo na stronie 6 widzę fragment tekstu napisany przeze mnie.

W wolnej chwili muszę sprawdzić, czy skopiowanie czyjejś wypowiedzi z forum jest plagiatem.

Nie czytałam całego tematu, ale poważnie skopiowała fragment Twojego tekstu? Brak słów. Z tego, co wiem to to jak najbardziej jest plagiat.

[lloth_d]

który fragment?

---------- Dopisano o 19:53 ---------- Poprzedni post napisano o 19:52 ----------

bo Piotr to mój facet

[coffee]

Napisane przez Magdallen

A nie przyszło do głowy, że na randki chodzą zarówno nastolatkowie, dostający od rodziców kieszonkowe, jak i bogaci biznesmeni. Nastolatek zabierze koleżankę do McDonalda lub na kawę i wyda 20 zł na randkę, w prezencie bez okazji da jej lizaka, czekoladę lub kwiatka - koszt do 5 zł, a na urodziny kupi książkę czy coś za 30-50 zł.
Biznesmen zabierze kobietę do drogiej restauracji, do teatru, a może nawet prywatnym helikopterem na kawę do Rzymu. Koszt? Pewnie od 200 zł (za restaurację) wzwyż. Na drobne prezenty kupi jej bukiet róż lub ekskluzywne czekoladki, a na większy prezent - biżuterię za tysiaka.

Napisane przez Daria Kruk - autorka artykułu z Logo

Na randki chodzą zarówno nastolatki, jak i bogaci biznesmeni. Student zabierze koleżankę do McDonalda lub na kawę i wyda 20 zł na randkę. w prezencie bez okazji da jej lizaka, czekoladę lub kwiatka - koszt 5 zł, a na urodziny kupi książkę 30-50 zł. Biznesmen zabierze kobietę do drogiej restauracji, do teatru, a może nawet prywatnym helikopterem na kawę do Rzymu. Problemem tak naprawdę jest tylko pierwsza randka, gdy się już poznacie będziesz wiedział czego oczekuje twoja kobieta i czego ty możesz oczekiwać od niej. Na pierwszym spotkaniu lepiej wybrać się spokojny spacer i rozmowę w kawiarni, niż do drogiej restauracji. Pokaż jaki ty jesteś, a nie jaki jest stan twojego konta.

:facepalm:

[lloth_d]

si

---------- Dopisano o 20:12 ---------- Poprzedni post napisano o 19:58 ----------

hhahaahhahhahaha
ten artykuł to takie straszne gówno
aż się cieszę, że coś takiego napisałam. odmóżdża lepiej niż Pudelek

---------- Dopisano o 20:15 ---------- Poprzedni post napisano o 20:12 ----------

Ale akurat 7 sposobów na seks na pierwszej randce, mimo tego, że na pierwszy rzut oka wydaje się durny to pamflet o niezaradności mężczyzn

[Niawka]

No ja rozumiem, że wątek był żeby "zebrać materiał". Fajnie, że znalazła się inspiracja, fajnie że wypowiedzi pomogły. Ale trochę jednak niefajnie,że użyłaś czyjegoś praktycznie dosłownego cytatu jako puenty swojego artykułu...Byłoby dobrze wcześniej zapytać autorkę posta albo chociaż zredagować go tak żeby nie podpisywać czyjejś wypowiedzi swoim nazwiskiem.

[coffee]

Napisane przez lloth_d

si

---------- Dopisano o 20:12 ---------- Poprzedni post napisano o 19:58 ----------

hhahaahhahhahaha
ten artykuł to takie straszne gówno
aż się cieszę, że coś takiego napisałam. odmóżdża lepiej niż Pudelek

---------- Dopisano o 20:15 ---------- Poprzedni post napisano o 20:12 ----------

Ale akurat 7 sposobów na seks na pierwszej randce, mimo tego, że na pierwszy rzut oka wydaje się durny to pamflet o niezaradności mężczyzn

A, zacytuję, bo to ciekawe spojrzenie na swoją pracę, za którą ktoś zapłacił. Tak na wszelki wypadek, by zostało.