za mało seksu w związku

[nineczka]

jesli go kochasz to daj Wam szanse.. Choc mnie osobiscie nie przekonuje to, ze spotykal sie z tymi kobietami tylko na kawe.. no ale to tylko moje zdanie w sprawie, o ktorej wiem tylko tyle ile napisalas.
Kiedys czytalam taka kontrowersyjna ksiazke, w ktorej autorka opisuje jak krok po kroku traci sie intymnosc w zwiazku (wlasnie matkowanie facetom) i jak to odzyskac. Musze powiedziec, ze ta ksiazka jest naprawde kontrowersyjna ale uwazam, ze autorka ma 100% racji. Niestety teraz mam remont w domu i ksiazka lezy w niedostepnym dla mnie miejscu ale jesli ktoras chcialaby wiedziec jaki jest tytul to za pare dni moge podac. Jest to wersja amerykanska ale na pewno jest tez wersja polska wiec wystraczy poszukac po nazwisku autorki.

[life_forever]

Wiesz, Nineczko, mnie po tym wszystkim też już nic nie przekonuje. No bo jak uwierzyć w coś komuś, kto właśnie Cię okłamał?
Czy spotykał się tylko na kawę, czy na coś więcej? Pewnie nigdy się na 100 proc. nie dowiem. Ale bardziej boli co innego: robił to, bo najwidoczniej czegość mu w naszym związku brakuje (rozmów, podziwu?). Sama nie wiem. Faceci są beznadziejni, zamiast pogadać, wolą poszukać sobie gdzie indziej. Tylko wkurza mnie, że do tej pory na pytania "co się dzieje"? odpowiadał, że nic, że sobie wymyślam problemy :-!. Gdyby nie to, że pewne rzeczy przypadkiem wyszły na jaw, to dalej trwałaby stagnacja. Pytałam go o to, jak długo zamierzał czekać na poprawę. Odpowiedział, że miał nadzieję, że to wszystko jakoś samo się ułoży. Ech.
A co do książki - kiedyś czytałam jej fragmenty na jakimś forum - ktoś wkleił treść. Tylko nie mogę tego teraz znaleźć.

[moren]

Wiecie co dziewczyny?Jestem przerażona!
Nie raz myślałam o tym problemie,o tym,jak będę koło 30 i w stałym zwiąku (kiedy to niby większość związków się rozpada).Myślałam zawsze,że to facetom brakuje seksu.A tu widzę,że jednak jest inaczej!I jestem przerażona,że kobiet mających takie problemy jest tak dużo
Wątek został założony prawie 2 lata temu,założycielka w pewnym momencie przestała się odzywać.Ciekawa jestem,jak to wszystko skończyło się u dziewczyn,które pisały o swoich problemach od ponad roku...Co zrobiłyście i jak to się skończyło??

[Amberella]

Jak tak czytam o tym wszystkim, to ogarnia mnie ogromny smutek... Myślę, że mój związek - 11 letni zresztą - zmierza w tym samym kierunku, co opisywane wcześniej. Czy jest jakiś sposób aby sprawdzić, czy on jeszcze mnie kocha? I czy to jest prawdziwa miłość, czy tylko taka siostrzana? A jeśli siostrzana - to czy jest szansa żeby ją znów zmienić w taką zdrową damsko-męską miłość ze wszystkimi jej prawidłowościami? Proszę jeśli ktoś zna odpowiedź niech się podzieli ze mną tą wiedzą.

[life_forever]

Amberello, obawiam się, że nie ma takiej wiedzy. Każdy człowiek jest inny, każdy związek jest inny. Więc nie ma uniwersalnej metody naprawczej. Ja dziś wiem jedno: zawsze jest tak, że w związku za niepowodzenie odpowiadają dwie osoby (oczywiście oprócz hardcorowych sytuacji, typu "on nałogowo pije i ją bije"). Mój błąd polegał na tym, że zbyt długo godziłam się na bylejakość i dawałam się zbyć okrągłymi formułkami. Chyba chciałam wierzyć, że on jest zmęczony a ja nadpobudliwa .
Jeśli mogę coś poradzić- działajcie jak tylko dostrzeżecie pierwsze symptomy znudzenia. Nie dajcie się omamić tłumaczeniami i odepchnąć. U nas bez pomocy z zewnątrz się nie obejdzie, bo wszystko zaszło już za daleko.

[Amberella]

Dzięki life_forever za rady, spróbuję powalczyć na tyle, na ile jeszcze mam sił. Przeżyłam z Nim super niedzielę, więc mam nadzieję, że to początek czegoś dobrego. Będę trzymać kciuki żeby Tobie się wszysko poukładało w związku ;-)

[kingawojt]

U mnie jest tak: nasze problemy seksualne zaczely sie jakies dwa lata temu, stopniowo zainteresowanie seksem ze strony mojego partnera malalo, pojawily sie problemy z erekcja, od kilku misiecy to ja bylam glowna inicjatorka naszego wspolzycia, dawalam pieszczoty, bylam otwarta na eksperymenty, w zamian nie otrzymywalam zadnych pieszczot, mimo ze staralam sie delikatnie o tym rozmawiac i zwracac jego uwage na moja osobe, jesli dochodzilo juz do wspolzycia to czesto po prostu opadal, dodaje, ze przez caly ten czas moj partner nie zrezygnowal z masturbacji, robi to kilka razy w tygodniu, oglada filmy i strony porno. Jakis miesiac temu, po kolejnym nieudanym wspolzyciu, po raz kolejny zaproponowalam seksuologa - ale on stwierdzil, ze problem sie sam rozwiaze. Wiec postanowilam poczekac az sam sie rozwiazuje - nie wspolzylismy od miesiaca - ja nie inicjuje kontaktow, on tym bardziej - widac nie sa mu potrzebne. Acha-na pytanie czy ma kogos twierdzi,ze nie,ale trudno spodziewac sie innej odpowiedzi. Czy ktos logicznie potrafi mi wytlumaczyc takie zachowanie? Moze macie jakas rade?Mamy po 30 lat,

[LoudCalm]

Powiem tak.

Jak facet chce często - dla nas za często.

Jak chłop nie chce prawie wcale - albo nam mało, albo ma inną, albo jest homo,

Tak źle i tak nie dobrze.

Ale taka nasza natura, oni mają inne wady wrodzone

Mojej koleżanki chłopak uzależnił się filmów porno, i to na tyle poważnie, że odeszła od niego po 5 latach mieszkania razem.

Ja stawiam na uzależnienie i jego głupotę, że nie pociąga go taka fajna i ciekawa kobitka jak ty - założycielko wątku

Żebyś się przypadkiem przez jego niechęć nieznana do seksu nie nabawiła kompleksów!

Buziaki

[żonaty73]

Przedstawię pogląd faceta na ten temat. Bulwersuje mnie postawa Twojego TZ. Oczywiście trzeba wykluczyć problemy zdrowotne, zmęczenie i stres. Widzę z tego co piszesz, że raczej to nie jest przyczyną. Sądzę, że takie lenistwo w łóżku źle świadczy o tym mężczyźnie, w tym sensie, iż może się przenieść na inne sfery życia. Życie razem to przecież nie tylko seks, ale i pewne czynności domowe, potem rodzinne, pomoc przy dzieciach itd. Nie chcę być złym prorokiem ale to bardzo trudne dla kobiety, jeżeli facet tylko myśli o swojej wygodzie, nie pomaga w domu.
Mi trudno zrozumieć postawę Twojego TZ, żadna masturbacja nie da tych doznań co radość ze sprawienia rozkoszy partnerce. Jak sama piszesz lubisz seks i jest ona ważny dla Ciebie, może warto przemyśleć ten związek? Wiem że trudno o dobór partnera na życie, aby był dobrym mężem i dobrym kochankiem, trudno dobrać temperamenty (może wcale to niemożliwe?) ale dlaczego godzić się na taką postawę? A co będzie za 10 lat?

[yoona]

współczuje Wam kobietki...

u mnie była sytuacja odwrotna- ja unikałam seksu jak tyko mogłam. ale przyczyna była prosta: mimo,że pociągał mnie fizycznie- po prostu go nie kochałam.

teraz jestem szczęśliwie zakochana, i mogłabym to robić kilka razy dziennie! a byłam przekonana że jestem osoba o małych potrzebach seksualnych:P także moim zdaniem problem jest zawsze jeden: miłość

[Lena_28]

Jak to dobrze,że nie jestem sama...Pozwolę sobie na swoje 5 minut.
On jest równiez po 30-stce i również 6 lat starszy - taki wspólny mianownik do wypowiedzi poprzedniczek.
Jesteśmy od 1,5 roku, od 3 miesiecy mieszkamy razem.Do momentu gdy jeszcze nie mieszkalismy pod jednym dachem było zupełnie normalnie,czyli seks parę razy w tyg,zdarzało sie kilka razy dziennie.Dziś jestem zrozpaczona, w ciągu tych 3 miesięcy kochalismy sie 3 razy!!!Nie wiem ,czy powinnam łączyć moje zamieszkanie u niego z tym, ze jego libido jest od tego czasu zerowe?Dbam o siebie jak wcześniej,nie chodzę przecież w papilotach,w rozwleczonym szlafroku itd. Były oczywiście rozmowy...że stres,że kłopoty finansowe i że nie jest w stanie myslec o seksie.Na chwile mi to alibii wystarczylo,ale skoro jest taki sfrustrowany to szkoda,ze to odbija sie tylko w łóżku,bo na codzień jest zupełnie po staremu,dowcipy,żarty,roz mowy.Nie wygląda zatem na specjalnie przybitego.
Pierwsz mysl jaka mi sie nasuneła to oczywiście szukanie winy w sobie, że juz go nie pociągam, nie jestem atrakcyjna...czułam sie odrzucona i niechciana.Drugi etap rozważań to ,że pewnie kogoś ma na boku, z racji tego ,że przeciez z takim temperamentem, to długo bez kobiety nie wytrzyma...i tak odbyla sie kolejna rozmowa i kolejna,z której tylko sie dowiedzialam,że seks jest dla mnie najważniejszy i ze szukam problemu tam gdzie go nie ma!Ach..nie chce zanudzać.
Tak sobie myślę, że dam nam jeszzce 2 miesiące.Jeżeli nie nastąpi poprawa to z bólem serca odchodzę.Przez ten czas oczywiście nie bede juz wracac do tematu seksu w naszym zwiazku.Wie,ze czuje sie nieszczesliwa w takim ukladzie,ze nie dba o mnie i moje potrzeby i ze teraz od niego zalezy czy bedzie chcial to zmienic czy nie.
Dodam jeszzce,że dla niego przerwalam swoj 6-scio letni zwiazek, w którym przez 2 ostatnie lata to ja unikalam zbliżen.Nie bylo mowy, zebym mogla uprawiac seks z kims kogo kocham jak przyjaciela,brata...Co wiecej, on rowniez w poprzednim zwiazku mial sytuacje, w której to on chciał sie kochac ze swoja parnerka a ona nie.Analogicznie do powyższej sytuacji - rozstali sie. Dla mnie ta skomplikowana sprawa powoli sie rozwiązuje.Nie kochalam zbyt mocno mojego poprzedniego partnera,wiec odeszlam do kogos kto obudzil w koncu we mnie kobiete.Eks mojego obecnego partnera równiez go na tyle nie kochala, bo odeszla do innego.
Teraz to ja kocham nad życie i widze jak to jest gdy nie ma seksu w zwiazku, jak podle sie czuje...On najwyraźniej kocha mnie za słabo, by oprócz przyjaciólki mógł ponownie zobaczyc we mnie obiekt seksualny.Szczerze mówiąc trace juz nadzieje na normalnośc naszego zwiazku...stąd te 2 miesiące.
Na pewno się jeszcze odezwe, w jakim kierunku to wszystko poszło.Swoją drogą,szkoda,ze założycielka wątku przepadła:-(

[shashti]

heh, tez mam ten problem. na poczatku bylo zawsze, wszedzie, az do opadniecia z sil. Teraz... duzo zadziej. na poczatku winą obarczalam odleglosc ktora nas dzieli (spotykamy sie na weekendy, i kazde przerwy w studiach), ale przeciez wczesniej nie sprawialo to nam zadnego problemu. Problem jest taki, ze jak mi sie chce, to jemu niekoniecznie... i na odwrot. i tak w kolko kocham go, on mnie tez, wiem to napewno ale z tym... nie moge sobie poradzic.

[hawrodytka]

Szczerze mowiac, to nie wiedzialam, ze faceci, "ktorym sie nei chce" istnieja. Jestem z moim juz prawie dwa lata i on dalej ma, jak to autorka watku nazwala, syndrom królika. Za to ja nie mam ochoty na fiku miku tak czesto. Mi starcza raz na tydzien, a TŻ to by chciał 4 razy dziennie, i az mnie to czasem przeraza, bo sie zastanawiam, czy czasem nie mam u boku erotomana Qrde, tylko zastanawiam sie czemu u mnie zaniklo libido? moze to przez tabletki anty?

[RudaMaja]

Bardzo wam wspolczuje dziewczyny, naprawde. Ja na szczescie z moim TZ nie mamy tego problemu (jestesmy razem 3.5 roku) ale moja kolezanka niestety przerabiala to ze swoim wybrankiem i mimo jej wszelkich staran i zabiegow rozstali sie. Jej, teraz juz byly, twierdzil, ze "jest z nia za bardzo psychicznie zwiazany" i ze "za bardzo ja kocha" zeby moc uprawiac z nia sex!!!!!aaaaaaaaaaa do tej pory sie z tego smiejemy (chociaz wtedy do smiechu jej nie bylo). Dodam tylko ze jej byly nie mial nikogo na boku, pornoli nie ogladal i problemow z erekcja rowniez, jedyny problem mial z brakiem OCHOTY no i nie pozadal jej... Na szczescie dziewczyna teraz jest juz szczesliwa u boku MEZCZYZNY

[Lena_28]

Cały czas tu zagladam w nadzieji, że może któraś z Was zna cudowny środek na poprawę takiej a nie innej sytuacji w związku...Niestety takim środkiem okazuje sie rozstanie...A to tak boli..na samą myśl.Przeciez ja bez niego jestem bez perspektyw:-(
Dziś na terapii,na którą chodzę oczywiście z innych powodów,dowiedziałam się,że brak seksu w związku jest powaznym problemem,złym sygnałem na ew.wspólną przyszłość.
Gdyby nie fakt, że usłyszałam to od osby którą bardzo cenię,która jest bardzo mądra i która od jakiegoś czasu prostuje moje myslenie, to pewnie bym sie tak tym nie przejeła.Moja terapeutka zazwyczaj nie daje mi jakiś cudownych rad,złotych myśli czy sugestii...a tym razem powiedziala to tak od siebie, jak starsza siostra:"to bardzo zły sygnał"...i cały czas o tym myślę.
Moja sytuacja jest jak narazie bez zmian...no może zamiast standardowego cmoka na powitanie- co na pewno nie jest szczytem moich fantazji erotycznych - był dziś głębszy pocałunek, na który nie byłam kompletnie przygotowana.
Przed chwilą jednak, mój mężczyzna spakowany w pidżamę, powiedział,ze idzie już spać, bo jak powiedział "na co mam czekać".No tak,to pytanie to akurat ja powinnam mu zadać.Standardowy zatem cmok...i dobranoc.Tragedia!

[jowisia]

Lena, tak mi przykro..... Znam to uczucie.

Zabieram sie za przeczytania calego watku, domyslam sie, ze rady moze jakies w nim beda, jedna z nich rozsadne podejscie do faktow, ze roznica temperamentow i te pe... Jednak same wiemy, jak ciezko cos wiedziec, a postanowic, zakonczyc, mimo, ze chcialo by sie.

Herbatka i do lektury w poszukiwaniu odpowiedzi na pytania...

[yoona]

KOchane...
ja mam taka sytuacje ze od jakiegos czasu moj TŻ unika seksu ze mną. podejrzewam, że jest to spowodowane lękiem przed niepowodzeniem (ostatnio kilka razy się mu zdarzyła mała niemoc...). wydaje mi się że on boi się że teraz będzie znów tak samo więc woli tego nie robic,mimo że ma ochotę,ale strach jest silniejszy.

co mam robić dziewczyny w takiej sytuacji?

[edithsl]

Witam'
Niestety muszę się przyłączyć i również przyznać, że nie jestem zadowolona ze swojego pożycia seksualnego, powiem wiecej jestem zawiedziona. Jestem dopiero po pół roku po ślubie i sexu prawie wogóle, a napewno nie tyle co bym chciała, tai stan rzeczy załamuje i nie dziwię się że niektórzy postanawiają odejsc...

[leoleoleo]

A może on chce być kobietą ! znudziła mu sie rola faceta ?? hmmm tego nikt nie wział po uwage !

[jodor]

Dołączam do was dziewczyny z podobnym problemem ,mało seksu w związku.Ja od paru lat obserwuje zmiany u mojego partnera które zaczynają mnie przerastać.Ja wchodze w najlepsze lata mojego życia piękny wiek po 30-tce,coraz więcej chciałabym doświadczać nowych rzeczy w seksie a mój mąż znalazł sobie łatwiejsze wyjście na doświadczenia notorycznie ogląda pornografie i robi to sam ze sobą jak mnie nie ma w domu.I kiedy niema mnie z nim w łóżku.Zawsze miał z tym problem ale bardzo skrzętnie ukrywał to przede mną.Najpierw jak mieszkał z rodzicami zwalał to na ojca potem jak przynosił filmy do domu na wujka ,że mu wcisnął,przez te wszystkie lata jak go znam zawsze to częściej ja chciałam i nie wiedziałam czemu on nie chce.Potem ślub dziecko wszystko tak szybko sie zmieniało w ciąży jak byłam pierwszy raz wpadłam na ślady jego poczynań.A od tego czasu minęło 6 lat i ja z miesiąca na miesiąc żyje nadzieją że on już przestanie,bo jestem naprawdę atrakcyjną kobietą ,dbam o siebie ,itd. Może często bardzo smutną ,bo on wciąż do tego wraca a mnie to bardzo boli oglądanie swoją drogą pruderyjna nie jestem,ale robienie to samemu i to nie w trakcie oglądania tylko potem jak kładzie sie do łóżka w nocy a ja np. śpię z dzieckiem ,myślę że wtedy przypomina sobie te wszystkie pooglądane rzeczy i to robi.Nigdy mi nie zaproponował niczego odważniejszego w seksie zawsze to ja sie staram coś urozmaicić.I co mam z tym zrobić bo czasem jestem na skraju załamania nerwowego.

[Lena_28]

Wypowiadałam sie nieco wcześniej...Szczerze mówiąc,nie wyobrażam sobie sytuacji, w której mojemu partnerowi wystarczalaby do szczescia pornografia.KOSZMAR!W moim związku jest wprawdzie równiez beznadziejnie,jezeli chodzi o seks,ale pornografia i samozadowalanie się po ostrych filmikach to juz przegięcie!
Jodor...Moja kuzynka miala identyczny problem.Dlugo milczala,ale w koncu wybuchla.Jest bardzo atrakcyjna kobietą,mają śliczne dziecko...niestety żyją obok siebie.Zbiera pieniądze na własne lokum,bo zdecydowala ,ze juz dluzej nie wytrzyma tej sytuacji.Nie pomagały żadne rozmowy, prośby, groźby, płacz itp.Na propozycje szukania pomocy u seksuologa jej TŻ zareagowal bardzo szorstko i nerwowo, cyt.:"chyba sam wiem co jest dla mnie dobre a nie jakis tam wymądrzający sie po kilku książkach lekarz!"No i nigdzie nie poszedł.
Jedna osoba nie jest w stanie udźwignąć takiego kulejącego związku.
Dla mnie taki problem,jakim jest Twój,tylko i wyłącznie kwalifikuje sie do gabinetu seksuologa.Hmm,tylko czy uda Ci się namówić Twojego partnera?

[martna]

Ja jestem w zwiazku juz 3 lata i tez nie jestem zadowolona z mojego pozycia sexualnegoMoj TZ sexu pragnie ze mna bardzo zadko.Dopiero jak mu sie nazbiera na czulosci(tydzien czasu lub wiece)to zaczyna mnie zaczepiac sexualnie.A tak?masakra:/
Zdaje sobie sprawe z tego ze nie obca jest mu pornografia lecz wole nawet nie wiedziec czy to przy niej tak na prawde sie spelnia.Boli mnie jednak to ze nie laknie ze mna bliskosci fizycznej..
Przez jego czeste odmowy sama juz stracilam chec na intymne stosunki.I nic nie inicjuje.Szkoda tylko ze inni facec(koledzy np.z pracy)bardziej daja mi do zroumienia ze jestem dla nich kobieca niz moj wlasny TZ.Zawsze mialam problemy z samoakceptacja.Lecz teraz czuje tylko monstrualny bark pewnosci siebie.Tak sobie mysle co to bedzie za 20 lat.Np.po slubie.Mam zyc zflustrowana i niezaspokojona?Boje sie ze wlasnie tak skoncze

[sylwinka1987]

Ja tez jestem w zwiazku 3 lata. Nie jesteśmy po ślubie i nie mieszkamy razem. Ja mam 20 a on 21 lat. Kiedy zaczynalam brac tabletki mialam nadzieje ze bedziemy czesto sie kochac.... A jak to wyglada? Raz na tydzien.... czasem raz na 2 tygodnie Poprostu wtedy kiedy mu sie "zachce". Czesto sobie mowie, ze tez mu odmowie, powiem ze nie mam ochoty! Ale nie potrafie! Ja zawsze chce sie z nim kochac! Zawsze! Czesto poruszam ten temat wprost, ze chcialabym czesciej, ze nie po to "pakuje" w siebie hormony cale 21 dni w miesiacu, zeby tylko 3 lub 4 razy w miesiacu z nich skorzystac. Ale takie rozmowy nic nie daja....Szkoda, bo zawsze myslalam ze rozmowa z partnerem i mowienie o swoich potrzebach duzo wnosi w zwiazek. Boje sie ze jesli juz teraz do naszych zblizen dochodzi tak zadko, to co bedzie za kilka, kilkanascie lat? A przeciez palnujemy wspolna przyszlosc...

[Jeannie_jk]

Napisane przez sylwinka1987

Ja tez jestem w zwiazku 3 lata. Nie jesteśmy po ślubie i nie mieszkamy razem. Ja mam 20 a on 21 lat. Kiedy zaczynalam brac tabletki mialam nadzieje ze bedziemy czesto sie kochac.... A jak to wyglada? Raz na tydzien.... czasem raz na 2 tygodnie Poprostu wtedy kiedy mu sie "zachce". Czesto sobie mowie, ze tez mu odmowie, powiem ze nie mam ochoty! Ale nie potrafie! Ja zawsze chce sie z nim kochac! Zawsze! Czesto poruszam ten temat wprost, ze chcialabym czesciej, ze nie po to "pakuje" w siebie hormony cale 21 dni w miesiacu, zeby tylko 3 lub 4 razy w miesiacu z nich skorzystac. Ale takie rozmowy nic nie daja....Szkoda, bo zawsze myslalam ze rozmowa z partnerem i mowienie o swoich potrzebach duzo wnosi w zwiazek. Boje sie ze jesli juz teraz do naszych zblizen dochodzi tak zadko, to co bedzie za kilka, kilkanascie lat? A przeciez palnujemy wspolna przyszlosc...

Normalnie miałam to samo napisać....jak ja chcę to on nie ma ochoty albo jest zmęczony...potem sobie myślę-jak on będzie chciał to ja postaram się opierac ale nic nie wychodzi bo jak u nas jest raz na 2-3 tygodnie to naprawde żal mówic...i juz mam dosc ciaglego zmeczenia tym bardziej ze wydzimy sie jedynie na weekendach...jestesmy ze soba 3 lata i ja widze ze dzieje sie cos nie tak..niestety dla niego nie ma sprawy i wydaje mu sie ze wszystko jest ok

[sylwinka1987]

No wlasnie, to jest najgorsze, jak sie nie widzi problemu :/ A mojemu TŻ czesto sie to zdarza. Niestety.

Jeannie_jk a rozmawiałaś z nim o tym? Mówiłaś, że czujesz że jest coś nie tak?

Nie rozumiem co się dzieje z tymi facetami! Kiedyś myślałam że w tym wieku zawsze i wszędzie będą chcieli sie kochać. Czasami mam poprostu chęć zrobić coś szalonego, niezaplanowanego.... Ale mojego Tż musiałabym chyba najpierw miesiąc namawiać. :/ A to już sie mija z celem!

[nineczka]

Dziewczyny, jesli ci faceci nie sa jeszcze Waszymi mezami, to uciekajcie jak najszybciej!!! Przestancie sie wludzic. Nic sie nie zmieni! Pomyslcie, co bedzie jak wezmiecie slub, jak beda dzieci, co bedzie za 5, 10 lat? A jezeli, jestescie juz zonami, to walczcie ale nie za dlugo, bo nie ma co marnowac zycia z takimi facetami, ktorzy tak naprawde z lenistwa ? czy z innych przyczyn, wybieraja porno a nie ukochana osobe.

[Artur_z_daleka]

Te rady, by faceta zostawic jesli seks jest zly moim zdaniem sa troche drastyczne. W koncu chyba chodzi o osobe, ktora sie kocha. Teoretycznie jedyna na swiecie. I tak po porstu zostawic? Nawet jesli nie jest jeszcze mezem, to wpierw trzeba powalczyc o ocalenie zwiazku moim zdaniem, cokolwiek by nie bylo przyczyna, ze jest zle.

Jesli w zwiazku brakuje seksu to jest bardzo zle. Czesto jest to objaw, ze cos wiecej jest bardzo nie tak, albo przynajmniej tego, ze cos z tym jak odbywa sie seks jest nie tak. Mysle, ze samo lenistwo to za malo, by wolec sie masturbowac niz uprawiac seks. Musza byc zamieszane jakies negatywne uczucia, ktore odpychaja Waszego partnera od Was.

Na poczatku oczywiscie wszystko bylo super. Syndrom kroliczka itd... Pozniej normalnie, czesto i namietnie. Potem spiecia i napiecia miedzy nami i seks tez coraz gorszy. Pod koniec mojego zwiazku nie mialem ochoty na seks glownie z 2 powodow. Pierwszy: moja ex stala sie kompletna egoistka rowniez w lozku. Zdalem sobie w pewnym momencie sprawe, ze nie obchodzi jej, czy zaspokaja moje potrzeby, abym tylko ja ja zaspokajal. Owszem wykazywala inicjatywe w sciaganiu mnie do lozka, ale tylko po to, bym ja "obsluzyl". Seks oralny? Owszem, ja jej. Ona mi raz na pol roku. Ona na gorze? To samo. Normalnie czulem sie jak ludzki wibrator. Do tego moja ex sie czesto onanizowala. Dla mnie seks byl cielesnym wyznaniem milosci. Mowieniem "Kocham Cie" calym swoim cialem. To, ze ona po prostu zaspokajala sie sama, gdy mnie w domu nie bylo, odbieralo mi poczucie tych wyzszych wartosci w seksie. Nikogo tu nie posadzam o podobne zachowanie, przeciwnie brzmi mi, ze wiele z Was stara sie bardzo zadowolic swojego mezczyzne. Postarajcie sie jednak upewnic, ze to co myslicie, ze go zadowala i sprawia mu przyjemnosc faktycznie jest tym czego on pragnie.

Drugim powodem bylo nawarstwienie sie nie dotyczacych seksu konfliktow miedzy nami, rosnaca wzajemna niechec. To skrajna sytuacja, ale moze Wasi mezczyzni tez sie do tego zblizaja. Moze gryzie ich cos co sie dzieje miedzy Wami i nie potrafia tego rozwiazac. Zastanawiacie sie czemu wam o tym nie mowia? Ja w pewnym momencie stracilem wiare w mozliwosc rozwiazania czegokolwiek z moja ex rozmowa. Do rozmowy trzeba dwojga osob chcacych sie nawzajem wysluchac i spojrzec z punktu widzenia drugiej osoby. Z nia, tak jak w seksie, liczylo sie tylko jej zdanie, jej punkt widzenia. Znowu, zadnej z Was nie posadzam o cos takiego, ale przemyslcie to. Moze oni nie mowia co jest nie tak, ukrywaja, udaja, ze wszystko jest oki, bo nie wierza w pomyslnosc rozmowy? Kobiety maja czasem tendencje do obrazania sie niepotrzebnie. Faceci - do nie najzreczniejszego wyrazania tego co ich dreczy.

Dlugo mialem ogolnie wysokie libido, ale nie ochote na seks z moja ex. W koncu i libido opadlo. Ona wiedziala i mowila, ze chce seksu i ze dostaje go za malo. Tylko nigdy nie pytala czemu. Ja nieraz probowalem jej to delikatnie przekazac. Nie docieralo. Pozniej, tak jak wiele z Was, juz nie probowalem ani skesu ani tlumaczenia.

Przyklad mojej ex jest ekstremalny. To wyjatkowa egoistka. Mysle, ze wiele z Was wklada wiele staran, by zaspokoic oczekiwania swojego pratnera. Warto jednak przemyslec, czy to co Wy myslicie, ze jemu do szczescia jest potrzebne jest faktycznie tym, czego oni potrzebuja.

Do tego dochodzi psychika facetow. Wszyscy dobrze wiemy, ze mezczyzni mysla, postrzegaja inaczej niz kobiety. Mezczyzni czesto chca zdobywac. Moze swiadomosc, ze kobieta jest dostepna i chetna w kazdej chwili oslabia ich pozadanie. Mezczyzni lubia zmiany. Moze monotonia i rutyna tych samych pieszczot w tym samym otoczeniu ich nudzi. A moze to te cholerne swieczki, ktore Wy tak lubicie a ich zapach faceta skreca!

Oczywiscie jest tez mozliwe, ze facet jest po prostu bez sensu. Jak dziecko, nacieszyl sie zabawka i mu sie znudzila. Wtedy faktycznie nic nie pozostaje jak zmienic go na innego. Albo syndrom ptaszka zamknietego w klatce Sama swiadomosc tego, ze juz do konca zycia ma sie kochac tylko z ta jedna... Wiem, dla Was to piekne i wspaniale. Wielu facetow inaczej to odbiera. Pewnie bez sensu, ale tak bywa.

Brzmi mi, ze oprocz problemow z seksem wiele z Was ma duzy problem z komunikacja w zwiazku. Radze popracowac nad kominukacja zanim zabierzecie sie za naprawianie seksu.

[martna]

Problem w tym ze wiekszosc naszych partnerow nie widzi problemu i nie chce z nami o tym rozmawiac.Jak by sprawy nie bylo.

[nineczka]

Nie, nie, co innego jest gdy ktos chce seksu, nawet jesli podczas tego seksu jest tylko biorca a co innego, gdy seksu nie chce podczas gdy sam sie mastrubuje.

[Artur_z_daleka]

Napisane przez martna

Problem w tym ze wiekszosc naszych partnerow nie widzi problemu i nie chce z nami o tym rozmawiac.Jak by sprawy nie bylo.

Dlatego twierdze, ze brak seksu to tylko nastepstwo glebszych problemow i braku komunikacji, a nie glowny problem sam w sobie. Moze trzeba sie zastanowic czemu Wasi faceci nie chce przyznac, ze jest problem. Chowanie glowy w piasek? Meska duma? Znudzenie monotonia zwiazku? Obawa przed konfliktem, klotnia, ktora moze sie wywiazac podczas proby rozwiazania sytuacji? Moze faktycznie nie widza problemu a moze tylko udaja bo z jakiegos powodu nie chca stawic mu czola?

nineczka: niby tak, choc zalezy z czego taka postawa wynika. Jesli partnerowi chodzi tylko o wyladowanie sie seksualnie to w sumie moze nie robic mu (jej) roznicy, czy uzywa do tego swojej reki, czy partnera. Gdy mowisz, ze ktos chce seksu zakladasz chyba, ze chodzi mu o bycie blisko z Toba. Ale co jesli dla kogos "chciec seksu" to poprostu alternatywna forma masturbacji? Nie chodzi o partnera tylko o rozladowanie siebie. Nie o dawanie, a o branie.