![]() |
#121 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2016-03
Wiadomości: 1 552
|
Dot.: Co zrobiłybyście na moim miejscu? (żonaty facet)
Cytat:
Nie kochają. Miłość nie ma nic wspólnego z kłamstwami, wykorzystywaniem, ranieniem drugiej osoby, wciskaniem jej kitów, regularnym zdradzaniem. No błagam, nie mów, że uwierzyłaś w te jego słodkopierdzące nic nieznaczące wyznania. Oni kochają seks, emocje i samych siebie. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#122 | ||
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Co zrobiłybyście na moim miejscu? (żonaty facet)
Cytat:
---------- Dopisano o 12:32 ---------- Poprzedni post napisano o 12:29 ---------- Cytat:
![]() - kłamstwa - często najbardziej oszukują samych siebie, - robić z ważnych spraw wyświechtane, puste hasełka - "kocham", "zależy mi", "nie chcę cię skrzywdzić", to w ich wykonaniu to samo, co "muszę do sracza", "podaj mi piwo". |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#123 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-03
Lokalizacja: Silesia
Wiadomości: 71
|
Dot.: Co zrobiłybyście na moim miejscu? (żonaty facet)
Cały czas sobie myślę: Weź się Maryśka ogarnij ! Ale widzę, że to samo zaprzeczanie sobie, zastanawiam się czy faktycznie nie muszę w tej sytuacji skorzystać z pomocy specjalisty, bo ja sobie nie radzę, czuję jak mnie to niszczy od środka.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#124 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2016-03
Wiadomości: 1 552
|
Dot.: Co zrobiłybyście na moim miejscu? (żonaty facet)
Skorzystaj. Tak na pewno będzie prościej. Wygadasz się, ulży Ci.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#125 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-03
Lokalizacja: Silesia
Wiadomości: 71
|
Dot.: Co zrobiłybyście na moim miejscu? (żonaty facet)
Najlepsze co on mógłby teraz zrobić, to faktycznie się ode mnie odciąć, ale nie daje mi spokoju.
Napisał już do mnie dzisiaj miliardy wiadomości i dzwonił cztery razy. Wybaczyłabym mu, gdyby chciał, wiem, że nie zostawi dla mnie żony i małego dziecka (córka urodziła mu się we lipcu 2015 roku). Nawet gdyby zrobił, ja nie wiem czy wytrzymałabym psychicznie fakt, że to ja rozbiłam rodzinę. Dlatego tym bardziej nie wyobrażam sobie sytuacji, bo nie mogę żyć z nim, a nie wiem czy potrafię i chcę bez niego. Czuję, że jestem w sytuacji gdzie cokolwiek co zrobię będzie złe, albo gorsze. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#126 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 7 136
|
Dot.: Co zrobiłybyście na moim miejscu? (żonaty facet)
Ale zdajesz sobie sprawę, że on próbuje też ratować swoje dobre samopoczucie? Bo jeśli się z nim rozstaniesz na dobre, motywujac to jego oszustwami to on zostanie z tą prawda o sobie i nic już nie będzie mógł zrobić. A mając wciąż ten układ z tobą może się oszukiwać że to uczucia, że on kocha obie, jest bezsilny i takie inne bzdury.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#127 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2016-03
Wiadomości: 1 552
|
Dot.: Co zrobiłybyście na moim miejscu? (żonaty facet)
Cytat:
- 1 - możesz być kochanką, tą drugą, panią do seksu, ciągle okłamywaną, zdradzaną regularnie, po tym jak mu wybaczysz, straci też do Ciebie szacunek, pomyśli, że jesteś naiwną idiotką i będzie starał się wykorzystać sytuację do maksimum; - 2 - możesz wyjąć kartę z telefonu i ją połamać, zapisać się na terapię, przecierpieć swoje, a potem spotykać się z kimś, kto Cię naprawdę pokocha. Czy ta 2 opcja jest zła albo gorsza? Wg mnie nie. Wyciągniesz wnioski na przyszłość, będziesz dojrzalsza, znajdziesz kogoś dla kogo będziesz tą jedyną. A tak to nawet Twoje dziecko będzie tym drugim i tym od kochanki. Edytowane przez tarkowska Czas edycji: 2016-03-25 o 11:56 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#128 |
Naczelna Nastolatka
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
|
Dot.: Co zrobiłybyście na moim miejscu? (żonaty facet)
Zablokuj jego numer. Wyrzuć z Facebooka czy innych mediów społecznościowych. Maili nie czytaj. A swoją energię skieruj na szukanie pomocy fachowej. Juz o tym pisałam.
__________________
Małgorzata i spółka. Matka natura to suka. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#129 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: śląskie
Wiadomości: 1 977
|
Dot.: Co zrobiłybyście na moim miejscu? (żonaty facet)
Cytat:
Ech, z jednej strony mnie to dziwi, a z drugiej Ci współczuję. Wiem, że teraz czujesz, jakby świat się skończył, jakby nigdy już nic dobrego miało Ci się nie przydarzyć. Ale przydarzy się. Czas leczy rany. Absolutnie wszystkie rany. Będziesz o tym pewnie myśleć w przyszłości, może nawet wiele razy i całkiem dużo, ale przejdzie Ci i przestanie boleć. Nie marnuj swojego młodego życia na oszusta, tchórza i wygodnickiego ruchacza pospolitego. Błagam Cię.
__________________
stop what you're doin', get into this groove, can't you see the signs? Encore Precission Bass Player. ![]() Lancia Kappa 2.0 driver. ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#130 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2016-03
Wiadomości: 1 552
|
Dot.: Co zrobiłybyście na moim miejscu? (żonaty facet)
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#131 | ||
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Co zrobiłybyście na moim miejscu? (żonaty facet)
Cytat:
---------- Dopisano o 12:58 ---------- Poprzedni post napisano o 12:57 ---------- Cytat:
|
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#132 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2016-03
Wiadomości: 1 552
|
Dot.: Co zrobiłybyście na moim miejscu? (żonaty facet)
Cytat:
![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#133 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-03
Lokalizacja: Silesia
Wiadomości: 71
|
Dot.: Co zrobiłybyście na moim miejscu? (żonaty facet)
Perfidnie i bezczelnie mnie okłamał, spotykałam się z nim od sierpnia 2014, w kwietniu 2015 doszło już między nami do "czegoś". Wcześniej mówił, że jest po rozwodzie, po jakiś czasie powiedział, że chce być ze mną uczciwy i powiedział, że ma dziecko. Jak teraz przeliczyłam, ale, że nie chce o tym rozmawiać, chce żebym tylko wiedziała. Zaakceptowałam to, postanowiłam, że nie będę się wtrącać w jego sprawy, wygląda teraz na to, że powiedział mi o dziecku jak jego żona dopiero była w ciąży.
Może to faktycznie naiwne i głupie, ale ja naprawdę myślałam, że on przeżył rozstanie z żoną i stwierdziłam, że zrobię wszystko, żeby zapomniał, żeby mu ulżyło, więc nie będę poruszać tych tematów, bo wtedy myślałam jeszcze, że mnie nie dotyczą. Paliło mi się światełko, ale on na wszystko miał gotową odpowiedź, że mama jest chora, że musi się nią opiekować, bo jest jej jedynym synem, że ona cierpi po jego rozstaniu z żoną, bo jest konserwatywną katoliczką i musi ją najpierw do tego przygotować. Poza tym, ja mu mówiłam o wszystkim i on sprawiał wrażenie zazdrosnego o mnie, normalnie zachowywał się wśród moich znajomych. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#134 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 16 803
|
Dot.: Co zrobiłybyście na moim miejscu? (żonaty facet)
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#135 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2016-03
Wiadomości: 1 552
|
Dot.: Co zrobiłybyście na moim miejscu? (żonaty facet)
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#136 | ||
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2002-07
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 877
|
Dot.: Co zrobiłybyście na moim miejscu? (żonaty facet)
Cytat:
Cytat:
![]() |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#137 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Co zrobiłybyście na moim miejscu? (żonaty facet)
Cytat:
![]() ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#138 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: gdynia
Wiadomości: 392
|
Dot.: Co zrobiłybyście na moim miejscu? (żonaty facet)
Cytat:
![]() ![]()
__________________
![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#139 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2016-03
Wiadomości: 1 552
|
Dot.: Co zrobiłybyście na moim miejscu? (żonaty facet)
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#140 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2002-07
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 877
|
Dot.: Co zrobiłybyście na moim miejscu? (żonaty facet)
Cytat:
![]() ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#141 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Co zrobiłybyście na moim miejscu? (żonaty facet)
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#142 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 5 084
|
Dot.: Co zrobiłybyście na moim miejscu? (żonaty facet)
Bo autorka go w ogole nie zna dla mnie facet nie ma jaj pk prostu dno totalne
Zrobil sobie dzieccko w miedzy czasie wykorzystal mloda dziewczyne ma zone w domu z maluszkiem ktora odwala za niego robote bo on lata do Ciebie ... klamie be zajakniecia i prosto w oczy -facet marzen Nieodpowiedzilny gnojek ktory wykorzystal Cie a teraz jeszcze z siebie robi ofiare a finalnie z Ciebie zrobi ta zla bo on sie bedzie bal ze dmpowiesz jego zonie. Wysłane z mojego SM-G920F przy użyciu Tapatalka |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#143 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 476
|
Dot.: Co zrobiłybyście na moim miejscu? (żonaty facet)
Cytat:
Niestety z perspektywy ofiary bardzo ciężko zobaczyć prawdę o tym "kochaniu" (w cudzysłowiu). Ofiara dostaje przecież czułość, emocje, piękne - cudowne wręcz chwile, zakochanie, uwagę. Tylko, że to nie jest miłość w tym sensie, w jakim powinna być rozumiana - miłość dojrzała, odpowiedzialna. Ten dupek naprawdę nie uknuł tego spisku celowo, bo autorka by to wyczuła na starcie. On działał bezrefleksyjnie, na poziomie instynktów i nie brał za swoje działanie odpowiedzialności. Spodobała mu się dziewczyna, zakochał się (nie mylić z dojrzałą miłością) - więc rzeczywiście - COS do niej czuje. Ale prawda jest taka, że to dziecinada, hormony, seks, emocje, bezrefleksyjność, nieuświadomiona potrzeba dowartościowania się... Tylko że w naszym społeczeństwie to powyższe właśnie uważa się za miłość, te wszystkie uniesienia, wielkie słowa, wielkie emocje. No i jaka definicja miłości - taka miłość ![]() Tak, w rozumieniu ofiary będzie to miłość, a obiektywnie - stek bzdur. Dlatego autorka ze swojego punktu widzenia jest przekonana, że jest kochana. I to przekonanie trzyma ją w zniewoleniu. Ona musi sobie przedefiniować pojęcie miłości, bo w jej głowie to co ją łączy z tym facetem - to jest miłość. Dlatego ofierze tak ciężko się z tego wyplątać, bo wszyscy jej mówią - on Cię nie kocha, ale ona przecież czuje inaczej. No a jak ma czuć, kiedy taka jest jej definicja miłości? |
|
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
![]() |
#144 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2002-07
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 877
|
Dot.: Co zrobiłybyście na moim miejscu? (żonaty facet)
Cytat:
![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#145 | ||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2016-03
Wiadomości: 1 552
|
Dot.: Co zrobiłybyście na moim miejscu? (żonaty facet)
Cytat:
![]() ---------- Dopisano o 12:38 ---------- Poprzedni post napisano o 12:37 ---------- Cytat:
![]() |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#146 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 476
|
Dot.: Co zrobiłybyście na moim miejscu? (żonaty facet)
Cytat:
Nie mogę mówić za autorkę, ale powiem za siebie. Ja niby wtedy też zostałam oszukana, ale gdybym stawiała niewygodne pytania, to wyszłoby szydło z worka. Ale mnie było wygodniej tych pytań nie stawiać. Dlaczego? Ano - bo otrzymałabym odpowiedź. ![]() Nie oszukuję się, że u autorki było inaczej. Ona nie pytała, bo chciała ocalić to, co uważała za miłość. Czuła, że dociekając i wiercąc mu dziurę w brzuchu - straci go, bo dowie się prawdy. Tylko przeciągnęła nieuniknione w czasie, ale teraz to bardziej boli, bo dwa lata to trochę czasu. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#147 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-03
Lokalizacja: Silesia
Wiadomości: 71
|
Dot.: Co zrobiłybyście na moim miejscu? (żonaty facet)
Muszę się bronić, to nie było tak, że poznałam go i od razu poszłam z nim do łóżka.
Na samym początku nie wiedziałam, że to tak daleko zajdzie, bo pierwsze była kawa, kino, teatr. Starał się o mnie, a ja przyjmowałam wszystko co mówił. Gdyby od razu powiedział: mam żonę! To ja bym to odpuściła, nie spotkałabym się z nim nigdy więcej, on znał moje stanowisko. ---------- Dopisano o 13:02 ---------- Poprzedni post napisano o 13:00 ---------- Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#148 | |
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
|
Dot.: Co zrobiłybyście na moim miejscu? (żonaty facet)
Cytat:
![]() Tez by mnie niestety nie zdziwi, jeśli autorka to pociągnie, przynajmniej dopóki nie będzie tak sponiewierana emocjonalnie, że już więcej nie da rady. Ale jednak wolę jej próbować uświadomić, że nie warto - bo skończy z poturbowaną psychiką, bardziej poturbowaną, niż ma teraz. Zmarnuje czas, który mogłaby poświęcić na wyjście z tego i ogarnięcie się od nowa. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#149 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 476
|
Dot.: Co zrobiłybyście na moim miejscu? (żonaty facet)
Cytat:
![]() Mam nadzieję, że Ty poradzisz sobie lepiej niż ja. Radziłabym Ci przyjrzec się swojemu wychowaniu. Taka postawa bierze się z domu rodzinnego. Gdzieś tam była pewnie taka niema zasada, że są u was w domu tematy tabu i nie należy zadawać niewygodnych pytań. Stąd też przeniosłaś to na dorosłe życie. Kibicuję Ci, żebyś odnalazła dużo wsparcia i wygrzebała się z tego bagna. ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#150 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 89
|
Dot.: Co zrobiłybyście na moim miejscu? (żonaty facet)
Moja przyjaciółka wplątała się w podobny "związek". U niej było tak. Początki podobne, kawa, kino, wyjścia razem, wyjazdy za miasto. Też mówił, że jest po rozwodzie, ale mieszkają z żoną razem bo nie stać go na inne mieszkanie - oczywiście osobne pokoje itd. Po jakimś czasie przyznał się, że jest kilkuletnie dziecko i nie chcą tak nagle się rozstawać, to może być szok dla małego itd.
Od razu mi się to nie podobało, ale kiedyś gdy byliśmy razem na pizzy podpytałam go o kilka spraw i zawsze odpowiadał wzorowo - gotowa odpowiedź. Wtedy przez chwilę myślałam, że może jest w porządku, koleżankę też dobrze traktował. Ona była tylko zazdrosna o ten wspólny dom. Ani razu go nie odwiedziła, bo syn by pytał itd. Kiedyś spotkała go z małym na ulicy, to przed nią uciekł! Potem tłumaczył, że mały powie mamie, a on jeszcze nie chce dziecka na to narażać (chociaż mógł synowi powiedzieć, ze koleżanka to znajoma z pracy, że koleżanka czy cokolwiek żeby się zapoznali). Po roku czasu okazało się, że ma dwójkę dzieci. Ktoś ich widział - 3 osobowa rodzina z wózkiem. Wybuchła, on tłumaczył, że bal się jej reakcji, że to była wpadka i dopóki mieszka razem z byłą żoną chce jej pomóc (!!!). Kupiła to. W końcu po chyba kolejnym roku jego żona napisała do niej maila, żeby odczepiła się od jej męża bo niszczy rodzinę itd. Zdobyła od kogoś kontakt. Przyjaciółka nie zrozumiała, odpisała dość spokojnie, że przecież się rozwodzą, co ją to obchodzi i wszystko co jej cudowny partner powtórzył. Nie znam szczegółów, ale podobno potem się zdzwoniły, pokazała tamtej smsy i inne dowody. Podobno posłużyły na sprawie rozwodowej. Tu skończyło się dobrze, ale ona też nie mogła potem jeść, nie wierzyła nikomu. Dostawała dużo wiadomości z fałszywych kont i głuchych telefonów, wiadomo od kogo. Zmieniła pracę i przeprowadziła się. Od tej pory minęło juz chyba 6-7 lat a ona nadal z nikim nie potrafi się związać. To chyba taki uraz na psychice, który nie pozwala jej zaufać. Z fajnej, wesołej dziewczyny zrobiła się niepewna, cały czas oskarżająca się osoba. Nie skazuj się na takie coś!!! |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 13:13.