Nie wie czy chce ze mną być?

[Minui]

Napisane przez Althea

Masz rację- trochę nadziei pokładam. Ale to traktuję jako coś normalnego. W końcu nadal go kocham.

Hehe, no właśnie. Już chciałam Ci gratulować, ale stwierdziłam, że dopytam o szczegóły

Sorry, ale to się totalnie nie pokrywa z tym postem:

Napisane przez Althea

Nie miałyście racji. Dałam radę. Wczoraj się wyprowadził. Jak ochloniemy przyjdzie po resztę resztę rzeczy i ustalimy co ze wszystkim tym co wspólne.
Jest mi cholernie ciężko i smutno. I tęsknię ale przetrwam.
Wiem że jest wątek rozstaniowy. Może tam dziewczyny wesprą.

[Althea]

Napisane przez Minui

Hehe, no właśnie. Już chciałam Ci gratulować, ale stwierdziłam, że dopytam o szczegóły

Sorry, ale to się totalnie nie pokrywa z tym postem:

Dałam radę go puścić i nie błagać o nic. Dałam radę jakoś przestawić się po części na myślenie o tym co teraz zrobie jak jestem sama.

Czuję sie jakbyście starsznie naskakiwały na to, że mi jeszcze gdzies tamw głebi trochę zależy. No zależy, ale podejrzewam, ze teraz jak on nie mieszka już u mnie, to to będzie przechodzić.

Zaczynam się przez ten wątek czuć okropnie To co dla mnie ejst ogromnbym sukcesem że rozsądek wygrał i że pzowoliłam mu się wyprowadzić sprowadane jest tu do jakiegoś poziomu nic nieznaczącego gestu.

Tak kocham go i myślę że jeszcze jakiś czas nie przestanę i możliwe ż ebedę się nudziłą z nadzieją ż emoże wróci. Ale życie płynie dalej i będzie oc ma być. I z czasem na pewno wszystko się ułoży...

Teraz sie dopiero czuję jak kretynka... miotają mna sprzeczne uczuca ale nie każdy jest super twardy i potrafi się od razu odciąć i zapomnieć i przestać coś czuć...

[I am Rock]

Dziewczyny, spokojnie. On nie wróci.
Tylko nie wiem, po co autorka chce żyć nadzieją. Po to, żeby się rozczarować za jakiś czas? Byle nie teraz? Żyć w zawieszeniu w oczekiwaniu na nie wiadomo co?


Autorko, tu nikt nie chce ci dokopać. Facet cię zawiódł, delikatnie mówiąc i normalne, że czujesz się z tym fatalnie. Ale naprawdę chciałabyś tego faceta z powrotem, po tym, jak poznałaś prawdę?

[Althea]

Napisane przez I am Rock

Dziewczyny, spokojnie. On nie wróci.
Tylko nie wiem, po co autorka chce żyć nadzieją. Po to, żeby się rozczarować za jakiś czas? Byle nie teraz? Żyć w zawieszeniu w oczekiwaniu na nie wiadomo co?


Autorko, tu nikt nie chce ci dokopać. Facet cię zawiódł, delikatnie mówiąc i normalne, że czujesz się z tym fatalnie. Ale naprawdę chciałabyś tego faceta z powrotem, po tym, jak poznałaś prawdę?

Rozumowo to nie. Ale serduszko mi cały czas dla niego bije...
Nie umiem się od razu odkochać. Raz jestem na niego wściekła a raz chce by mnie przytulił.
Ale pozwalam sobie na te emocje. W końcu to naturalne że mną miota...

[elvegirl]

Autorko, tutaj nie chodzi o to, żeby wyłączyć emocje, ale żeby włączyć te, które dają szacunek do samej siebie. Jeśli Ty nie będziesz siebie szanować i nie będziesz wymagać szacunku do siebie, to nikt Cię szanował nie będzie. A Ty zostawiłaś decyzję facetowi, który nie ma do Ciebie ani grama, ani mikrometra szacunku. Bo niestety, to że on się wyprowadził to nie jest Twój głos rozsądku. To Twoje danie mu czasu, żeby zrozumiał że jednak Ciebie chce. I to jest po prostu przykre i dające odpowiedź na Twoje wcześniejsze pytanie dlaczego oni tak Cię traktują. Mogą, po prostu.

[I am Rock]

Napisane przez Althea

Rozumowo to nie. Ale serduszko mi cały czas dla niego bije...
Nie umiem się od razu odkochać. Raz jestem na niego wściekła a raz chce by mnie przytulił.
Ale pozwalam sobie na te emocje. W końcu to naturalne że mną miota...

Nie odkochasz się z godziny na godzinę. Ale bądź wściekła. Łatwiej sobie poradzisz. Za każdym razem, jak o nim pomyślisz, poślij mu wiązankę niecenzuralnych wyrazów. Żadnego żalu i rozpamiętywania.

[201609051006]

Althea, też widzę ten pojazd po Tobie. Tez zostałam zbesztana na innym wątku. Lepiej pojawiac się tylko na wątku rozstaniowym, tam nikt nie będzie kazał nam być zimnymi twardymi suczami .

[Minui]

Napisane przez iconosquare

Althea, też widzę ten pojazd po Tobie. Tez zostałam zbesztana na innym wątku. Lepiej pojawiac się tylko na wątku rozstaniowym, tam nikt nie będzie kazał nam być zimnymi twardymi suczami .

Tak, bo lepiej się głaskać wzajemnie po główkach i powtarzać, że Misio na pewno się postara i wszystko razem odbudują
Nie chodzi o bycie zimną, twardą suczą. Chodzi o to, że Autorka uważa, że najtrudniejsze za nią, bo "pozwoliła mu się wyprowadzić" i "nie błagała o nic". Please. To jest krok w przód, owszem, ale przed nią jeszcze długa, długa droga do wypracowania szacunku do samej siebie. Wiem, że pewnie Autorce to nie na rękę, ale dziewczyny wyżej mają rację, pisząc, że faceci poniewierają ją na wszystkie strony, bo ona na to pozwala. Zgoda, jeśli dopisze jej szczęście, to ten delikwent już do niej nie wróci, ale to nie będzie jej sukces. Zaraz pojawi się następny, który też zauważy, z jaką dziewczyną ma do czynienia i to wykorzysta. Ona robi sobie krzywdę, a to, że nie błagała go, żeby z nią został, to nie jest koniec historii, więc nie otwierajcie jeszcze szampana.

[elvegirl]

Napisane przez iconosquare

Lepiej pojawiac się tylko na wątku rozstaniowym, tam nikt nie będzie kazał nam być zimnymi twardymi suczami .

Chyba trochę za krótko czytasz wątek rozstaniowy, jeśli uważasz że tam się wspiera w braku szacunku do siebie.



Mnie przeraża, że autorka traktuje brak błagania go o powrót jako sukces - to pokazuje na jakim poziomie jest jej poczucie własnej wartości. Dużo pracy przed nią...

[Althea]

Napisane przez elvegirl

Chyba trochę za krótko czytasz wątek rozstaniowy, jeśli uważasz że tam się wspiera w braku szacunku do siebie.



Mnie przeraża, że autorka traktuje brak błagania go o powrót jako sukces - to pokazuje na jakim poziomie jest jej poczucie własnej wartości. Dużo pracy przed nią...

Może i dużo pracy przede mną, ale nie będę pomniejszać nawet tych drobnych i mało znaczących dla innych sukcesów. Dzięki temu daje sobie pizytywne wsparcie, bo skoro mogłam jedna małą rzecz, to będę mogła drugą i trzecią, aż w końcu uzbiera się na rzecz dużą a małe sukcesy się skumulują.

[elvegirl]

Nie nie, tu nie chodzi o to, żeby pomniejszać tzw. małe kroczki, absolutnie. Trzeba się nimi cieszyć, ale pamiętać, że to wciąż jest początek drogi, która jest przed Tobą. I pamiętać, że radość z tego, że się nie błagało o zostanie zdrajcy, chama i buraka, mającego zerowy szacunek do Ciebie, świadczy o tym, że jest w Tobie DUŻY problem i trzeba się będzie nim zająć.

Małe kroczki są fajne, o ile nie towarzyszy im wielki krok w tył. A wiemy doskonale, że jesteś cały czas gotowa ten krok w tył zrobić.

[Althea]

Kij mu w oko. Jedzie z jakąś laską i jej znajomymi na wyjazd za granicę. jestem tak wściekła że choćby mi wyskoczył z morzem róż to niech spada na bambus. Dam mu tam miesiąc to się ogarne akurat i jak będziemy ustalać rozstanie to zobaczy babke z klasa.
Nie będę juz glupia. Miałam nadzieje ale przelal czare goryczy.
Kochalam go ale przegiął.
Nie będę opcja zapasowa.

[kennedy]

Napisane przez Althea

Kij mu w oko. Jedzie z jakąś laską i jej znajomymi na wyjazd za granicę. jestem tak wściekła że choćby mi wyskoczył z morzem róż to niech spada na bambus. Dam mu tam miesiąc to się ogarne akurat i jak będziemy ustalać rozstanie to zobaczy babke z klasa.
Nie będę juz glupia. Miałam nadzieje ale przelal czare goryczy.
Kochalam go ale przegiął.
Nie będę opcja zapasowa.

Dowiedzialas sie? Ja bym mu napisaka z3 jet kawal gnoja.

[Althea]

Napisane przez kennedy

Dowiedzialas sie? Ja bym mu napisaka z3 jet kawal gnoja.

Nie będę się do tego zniżać. niech sobie jedzie. Jak wróci to będzie mógł zabrać swoje rzeczy ale powrotu nie będzie.
Nie będę tu przeklinać się już nawet nie jestem smutna.
Jestem wsciekla na dwulicowego złamasa. Żal mi tylko że przez niego płakałam i się zbłaźniłam. Trudno mam nauczkę na przyszłość

[kennedy]

Przykro mi ze cie to spotkalo co za gnoj.

[Blair Audrey]

Ja bym mu rzeczy zapakowała i wypierniczyła. A ze wspólnych rzeczy zostawiła tylko te, które mają jakąś wartość dla Ciebie. Niech się na oczy nie pokazuje świnia.

[tarkowska]

Ciesz się, że to wszystko tak szybko wychodzi. Nie daj Boże dałabyś mu szansę, a tak to pozamiatane. Ja bym spakowała jego rzeczy i wysłała. Po co czekać ten miesiąc, a potem rozdrapywać i zaczynać od nowa?

[angelynn]

Wykopalabym go jak najszybciej. Przestan o nim myslec. Zamknij rozdzial. On juz dls Ciebie NIE ISTNIEJE. Nie powinnas sie nawet wsciekac. Koniec jakichkolwiek uczuc do niego.

[Althea]

Muszę poczekać aż wróci bo mamy kilka większych rzeczy do podziału.
Ale może śnić o szansie. Nawet jakby się zaklinał że do niczego nie doszło albo by zrozumiał że tamta to nie ja, to może spadać. Jedyne co ode mnie dostanie to swoje rzeczy. Nie uwierzę już w ani jedno jego słowo.

---------- Dopisano o 18:47 ---------- Poprzedni post napisano o 18:44 ----------

Idę jutro do kosmetyczki i fryzjera. A w piątek pójdę potanczyć. Będę się bawić i pójdę faktem że swoim życiem. Jutro mam też umówiona wizytę u terapeuty. Muszę popracować nad sobą by więcej się nie dać tak robić w konia i by mieć więcej jaj.
Nawet nie wiecie jaka jestem wsciekla.

[skazana_na_bluesa]

pielęgnuj na razie tę wściekłość w sobie. przyda się za miesiąc.

[thirky]

Napisane przez Althea

Muszę poczekać aż wróci bo mamy kilka większych rzeczy do podziału.
Ale może śnić o szansie. Nawet jakby się zaklinał że do niczego nie doszło albo by zrozumiał że tamta to nie ja, to może spadać. Jedyne co ode mnie dostanie to swoje rzeczy. Nie uwierzę już w ani jedno jego słowo.

---------- Dopisano o 18:47 ---------- Poprzedni post napisano o 18:44 ----------

Idę jutro do kosmetyczki i fryzjera. A w piątek pójdę potanczyć. Będę się bawić i pójdę faktem że swoim życiem. Jutro mam też umówiona wizytę u terapeuty. Muszę popracować nad sobą by więcej się nie dać tak robić w konia i by mieć więcej jaj.
Nawet nie wiecie jaka jestem wsciekla.

Super, tak trzymaj dasz radę

[Minui]

Napisane przez Althea

Idę jutro do kosmetyczki i fryzjera. A w piątek pójdę potanczyć. Będę się bawić i pójdę faktem że swoim życiem. Jutro mam też umówiona wizytę u terapeuty. Muszę popracować nad sobą by więcej się nie dać tak robić w konia i by mieć więcej jaj.
Nawet nie wiecie jaka jestem wsciekla.

To są już jakieś konkretne działania Unikaj siedzenia w domu i rozmyślania, spotykaj się z ludźmi, sprawiaj sobie małe przyjemności, jak choćby ta kosmetyczka, fryzjer, taniec. I terapeuta też bardzo się przyda. Ja się cieszę, że wszystko wyszło na jaw, i Ty też za jakiś czas będziesz się z tego cieszyła

[elvegirl]

trzymam mocno!

[Althea]

Napisane przez Minui

To są już jakieś konkretne działania Unikaj siedzenia w domu i rozmyślania, spotykaj się z ludźmi, sprawiaj sobie małe przyjemności, jak choćby ta kosmetyczka, fryzjer, taniec. I terapeuta też bardzo się przyda. Ja się cieszę, że wszystko wyszło na jaw, i Ty też za jakiś czas będziesz się z tego cieszyła

Już się cieszę, bo czekałam na coś co by mi pozwoliło ostatecznie poznac jaka jest prawda.
Jestem już umówiona z koleżanką na film i dwoma kumplami na piwo. A w przyszły weekend pojadę do przyjaciółki na wieś na któej teraz siedzi.
Chcę sobie tak roplanowac czas by w domu tylko szybko coś poogarniać i pojść spać.
W końcu będe miała czas na wszytsko to, co chciałam zrobić. I nie będę musiała tak starsznie budżetu pilnować by odkłądac na wspólne marzena- będę wydawała na spenianie swoich i oszczędzała na swoje.
Nie chcę się zasiedzieć w lodami smutnymi filmami bo to nie pomoże.
Poza tym chcę mu pokazać jak się spotkamy, że jetstem silna, niezależna i że wcale go nie potrzebuję i bez niego bawię się nawet lepiej. Bo będę się bawiła lepiej niż piorąc jego gacie i gotując obiady by misio nie był głodny.

---------- Dopisano o 20:42 ---------- Poprzedni post napisano o 20:36 ----------

Strasznie mi głupio, że tak się zachowywałam jak miękka faja... ale na prawdę byłam w takim szoku, że chciałam wierzyć że to ma szansę. Teraz widzę że nie ma, bo byłam tylko opcją zapasową.

Cóż ja zostanę z orzyjaciółmi, urządzonym mieszkaniem (tylko kilka rzeczy będe musiała dokupić które były jego, ale to nawet rodzice powiedzieli ze mnie wspomoga) a on będzie wszystko musiał sobie od nowa układać.

Dwulicowa z niego i tyle. Kłamliwy tchórz, który nawet nie chce się przynać do tego co jest powodem problemów, nie chce nic zrobić i przekreśla 3 lata związku na jakiejś trzpiotki z wyjazdu o której mówił że jest głupiutka ale radosna.
Krzyżyk mu na droge.. Ja nie bede opcja zapasowa, nie bede czekala az on sie nia znudzi czy cos.

Kiedys poznam kogos wartosciowego. A na arzie zajme sie soba.

[mary_poppins]

Napisane przez Althea

W końcu będe miała czas na wszytsko to, co chciałam zrobić. I nie będę musiała tak starsznie budżetu pilnować by odkłądac na wspólne marzena- będę wydawała na spenianie swoich i oszczędzała na swoje.
Nie chcę się zasiedzieć w lodami smutnymi filmami bo to nie pomoże.
Poza tym chcę mu pokazać jak się spotkamy, że jetstem silna, niezależna i że wcale go nie potrzebuję i bez niego bawię się nawet lepiej. Bo będę się bawiła lepiej niż piorąc jego gacie i gotując obiady by misio nie był głodny.

Bardzo dobrze, że postanowiłaś w siebie zainwestować.

[Althea]

Chyba ten wątek robi się takim trochę pamiętnikiem. Nie wiem, ale pomaga mi starsznie wypisywanie się tu.
Kupiłam sobie wino na wieczór, jestem już lekko pijana i czuję się... niesamowicie wolna. Słucham muzyki, tańczę i tak sobie myślę, że teraz jak go nie ma to nie będe miała powodów do tego by płakać, przez ten czas jak razem byliśmy to jedyne razy oprócz śmierci bliskiej osoby, jak płakałam to przez niego. A teraz... mogę po prostu być.
Mam nadzieję, ze to uczucie wolności i ulgi połączonej ze wściekłością mi zostanie jeszcze na długo.

[I am Rock]

Tak trzymaj

[paulinika]

Trzymaj się i żyj!!

[10a99a7e2b76d5ef73d2c6b46c2fbd57bf371141]

Ja bym określiła z nim ile czasu potrzebuje aby podjąć decyzję czy będziecie razem czy nie. Ustalcie sobie np, 2 tygodnie i przez ten czas nie zachowujcie się jak para, nie przytulajcie itd.
To tylko moja opinie, a od Ciebie zależy jaką podejmiesz decyzję

[Buzzerka]

[1=10a99a7e2b76d5ef73d2c6b 46c2fbd57bf371141;5999610 1]Ja bym określiła z nim ile czasu potrzebuje aby podjąć decyzję czy będziecie razem czy nie. Ustalcie sobie np, 2 tygodnie i przez ten czas nie zachowujcie się jak para, nie przytulajcie itd.

To tylko moja opinie, a od Ciebie zależy jaką podejmiesz decyzję [/QUOTE]



Przeczytałaś wszystkie odpowiedzi autorki?