Jak wyleczyć ból dolnej części pleców?

[Kasiaml91]

beautyq wątek i odpowiedzi najbardziej bolą Ciebie. Nikt nie przyklasnął Ci, że to jest wielka niesprawiedliwość i powinnaś tylko i wyłącznie Ty dostać stypendium naukowe bo tylko Ty uczyłaś się solidnie.
Zastanawia mnie jedno, masz czas obserwować na egzaminie co robią inni?

[7ae4e73d4b096fedcc3cca3dacf09e293fa96405_68a3b071c8cd0]

Nowomowa? Wiesz co znaczy to słowo?

A jeśli chodziło ci o neologizm no to nie wiem, u mnie to takie nowe nie jest. Weszło w użycie wraz z określeniem "ból dupy".

---------- Dopisano o 22:17 ---------- Poprzedni post napisano o 22:12 ----------

Napisane przez Kasiaml91

beautyq wątek i odpowiedzi najbardziej bolą Ciebie. Nikt nie przyklasnął Ci, że to jest wielka niesprawiedliwość i powinnaś tylko i wyłącznie Ty dostać stypendium naukowe bo tylko Ty uczyłaś się solidnie.
Zastanawia mnie jedno, masz czas obserwować na egzaminie co robią inni?

A no właśnie, może za mało piszesz i powinnaś jednak lepiej wykorzystywać czas na egzaminie?
Ja zazwyczaj na egzaminie nie mam czasu się podrapać po kolanie, a co dopiero się rozglądać i patrzeć co robią inni. Chociaż u mnie na niektórych egzaminach jakbym zaczęła się kręcić i rozglądać to bym była cały czas pilnowana i w końcu wyleciałabym z egzaminu.

[thirky]

[1=7ae4e73d4b096fedcc3cca3 dacf09e293fa96405_68a3b07 1c8cd0;62061271]
Ja zazwyczaj na egzaminie nie mam czasu się podrapać po kolanie, a co dopiero się rozglądać i patrzeć co robią inni. Chociaż u mnie na niektórych egzaminach jakbym zaczęła się kręcić i rozglądać to bym była cały czas pilnowana i w końcu wyleciałabym z egzaminu.[/QUOTE]
Dobrze, już wszyscy wiemy że masz trudne studia i dobrą uczelnię.

[Kasiaml91]

[1=7ae4e73d4b096fedcc3cca3 dacf09e293fa96405_68a3b07 1c8cd0;62061271]A no właśnie, może za mało piszesz i powinnaś jednak lepiej wykorzystywać czas na egzaminie?
Ja zazwyczaj na egzaminie nie mam czasu się podrapać po kolanie, a co dopiero się rozglądać i patrzeć co robią inni. Chociaż u mnie na niektórych egzaminach jakbym zaczęła się kręcić i rozglądać to bym była cały czas pilnowana i w końcu wyleciałabym z egzaminu.[/QUOTE]

Przez 5 lat studiów miałam kilka egzaminów gdzie mogłam poobserwować co robią inni i to też nie dało się wszystkich .

beautyq moja rada dla Ciebie: odpuść trochę ten dziwny wyścig szczurów, który uprawiasz. Jeśli naprawdę aż tak zależy Ci na tym stypendium to zacznij się udzielać w jakichś kołach naukowych to poszerzysz swoją wiedzę, poznasz nowe osoby i złapiesz dodatkowe punkty, na których tak bardzo Ci zależy.

[blue3]

Napisane przez thirky

Dobrze, już wszyscy wiemy że masz trudne studia i dobrą uczelnię.

Ej, ale serio, ja też mogłabym na palcach jednej ręki policzyć u ilu prowadzących dałoby się tak bez nauki przyjść na egzamin i wszystko spisać i wspominam ich z dużym uśmiechem, bo to były osoby bardziej przypominające Flipa i Flapa niż pracowników uczelni

[Leszy]

Napisane przez beautyq

Chyba Ty, skoro miałeś taki ból tyłka, że Was tylu niepotrzebnych rzeczy uczyli

Bo uczyli. Ale zamiast bóldupić na forach, to zagryzało się zęby i zaliczało.
Tyle że u nas nikt nie był w stanie wyciągnąć ściąganiem stypy naukowej.


[1=7d825fa9fec57cf5623273f e7eca2ef8f2442710_5d59d87 1e15d0;62057401]Chyba jednak masz slaby kierunek lub uczelnie. U mnie tez troche ludzi sciagalo, ale jechali wtedy na samych trojach albo mieli poprawki/warunki.
Ci co mieli stypendium to rzeczywiscie byli najzdolniejsi na roku, nikt nie mial co do tego watpliwosci.

Zreszta ja sobie nie wyobrazam jakby to mialo wygladac. Zeby dostac to 5 to trzeba miec idealnie przygotowany material, wiec te lenie ktore sciagaja musialaby bardzo duzo przygotowywac sie w domu.
I do tego prowadzacy musialby przez cala zajecia nie pilnowac, bo czesto jest tak ze czasu na egzaminie jest na styk. Takze 10 minut czajenia sie ze sciaganiem skutkowaloby tym ze by sie czegos tam nie zrobilo, wiec 5 zegnaj.
A jak to wszystko jest mozliwe, no to patrz akapit wyzej.

aaa i dlaczego jeszcze twierdze ze masz slaby kierunek/uczelnie? wlasnie dlatego ze mozna sciagac. Wykladowcy musza to widziec i po prostu nie reaguje, bo im sie nie chce, bo nie maja ochoty, cokolwiek. Ale to dobrze o nich nie swiadczy, o poziomie wtedy rowniez[/QUOTE]

Samo to, że można ściągnąć nie świadczy jeszcze źle. To że można naściągać na stypę... Grubsza sprawa. Zwłaszcza że ściąganie na stypendialne oceny musi być koszmarnie trudne - czasu na egzaminach mało, do tego trzeba mega ogarniać temat, o zaliczeniach ustnych i przedstawianiu swoich projektów/wyników laborek nie wspomnę.

Napisane przez blue3

U mnie na większości przedmiotów była zasada, że ściągający nie mają możliwości poprawek, więc to że przyszła drugi raz jak najbardziej świadczy o uczelni.

U mnie podobnie. Jedyni którzy pozwalali, byli prowadzącymi przedmioty za 1 ECTSa.



[1=7ae4e73d4b096fedcc3cca3 dacf09e293fa96405_68a3b07 1c8cd0;62061271]Nowomowa? Wiesz co znaczy to słowo?

A jeśli chodziło ci o neologizm no to nie wiem, u mnie to takie nowe nie jest. Weszło w użycie wraz z określeniem "ból dupy".[/QUOTE]

Bóldupizm autorki jest przekomiczny. Zwłaszcza w połączeniu z jej postawą obronną "ośmiesz inne wypowiedzi". Klasyczny przypadek w internetowych dyskusjach.

Samo ściąganie nie jest problemem. Problem leży gdzie indziej - w zatraceniu znaczenia dyplomu. Dlaczego tak się dzieje? Ano dlatego, że rynek weryfikuje potem, że osoby przykładające się do nauki na niektórych kierunkach nie są zatrudniane, ponieważ nie mają wymaganych umiejętności dopełniających wiedzę. Czyli okazuje się, że program uczelni jest kijowy - a to skutkuje w tym, że ani wykładowcy, ani studenci nie podchodzą poważnie do studiowania.

Oczywiście znam osoby ze średnią 4.7 i wzwyż, które nie mają provlemu z pracą. Ale ta średnia wynika u nich z zaplecza - kierunek dla nich to tylko pogłębienie wiedzy w dziedzinie ich pasji. Oceny piątkowe do takich osób same wchodzą, nie muszą specjalnie się uczyć.

[thirky]

Napisane przez blue3

Ej, ale serio, ja też mogłabym na palcach jednej ręki policzyć u ilu prowadzących dałoby się tak bez nauki przyjść na egzamin i wszystko spisać i wspominam ich z dużym uśmiechem, bo to były osoby bardziej przypominające Flipa i Flapa niż pracowników uczelni

U mnie też, ale teksty że ona na egzaminie nie ma czasu się podrapać po kolanie a co dopiero tak się rozglądać jak beautyq są zbędne

[7ae4e73d4b096fedcc3cca3dacf09e293fa96405_68a3b071c8cd0]

No niektóre egzaminy i zaliczenia są śmieszne. Pamiętam jeden na pierwszym roku, kiedy "największy profesor" zakładu w połowie wyszedł ze słowami "wyjdę teraz na pięć minut, zamknę za sobą drzwi" i wyszedł. A pozostali pilnujący jak widzieli, że ktoś ściąga to się odwracali. To był chyba jedyny egzamin z zapchajdziury, gdzie prowadzący doskonale sobie zdawali sprawę z tego, ile jest warty ich przedmiot.
Ale z większych przedmiotów jak dadzą test 150 rozbudowanych pytań i dadzą na niego 3 godziny, to nie ma dużych szans, żeby popatrzeć na innych.

[_Mia]

To też swoją drogą mnie trochę dziwi, żeby na samym ściąganiu mieć same 5. Wystarczy jakoś dziwnie sformułowane pytanie, kilka pytań na myślenie tak, żeby nie zdążyli lub nie mogli znaleźć w necie wszystkiego, i po ptakach Chyba Autorka trochę demonizuje w tej złości.

[7ae4e73d4b096fedcc3cca3dacf09e293fa96405_68a3b071c8cd0]

Oj demonizuje na pewno, i to bardzo.
Tak na szybko przejrzałam jej inne wątki i trochę mi jej szkoda. Ale nie że "żal mi cię" czy coś, tylko naprawdę szkoda. Mam w swoim otoczeniu kilka takich osób i nie jest im łatwo. Stres i poczucie niesprawiedliwości ich zżera od środka z byle powodu. Ja jestem kompletnie inny biegun, może wręcz druga niezdrowa skrajność, więc trudno mi to zrozumieć i słuchanie ich biadolenia to dla mnie tortura jakich mało. Ale staram się słuchać, bo jak tak się wygadają to i lepiej im się robi. Ale głaskania po główce i przytakiwania u mnie nie uświadczą, co najwyżej kopa w już i tak bolący tyłek.

[Leszy]

Napisane przez beautyq

A czy ja piszę, że wszyscy? Dzięki zasadom takim, a nie innym stypendium dostało 2 studentów studiów stacjonarnych. Chłopak w miarę ok się uczy, resztę podciągnie kołem naukowym czy wolontariuszem, a dziewczyna to cwaniara, która się tym szczyci (pobiera też socjalne).

To jak to w końcu jest?

Napisane przez beautyq

Tak jasne, mogłabym mieć pretensje do siebie, że mogłam więcej się starać, zapisać na dodatkowe zajęcia, tylko, że jestem JEDYNĄ osobą w grupie (jest nas mało, 25 osób, więc łatwo zaobserwować), która uczciwie pracuje na oceny. Na każdym egzaminie wszyscy piszą z telefonem w ręku, ściągają z notatek i mają później identyczne oceny jak ja, chociaż spędziłam wiele godzin nad notatkami. Szczytem wszystkiego jest dziewczyna, która dostaje stypendium socjalne i naukowe, a ani razu nie widziałam jej piszącej z głowy. Dziewczyna ta się chwali wszem i wobec, jaka to cwana, że 2 stypendia wyciąga. (...) Serio, boli mnie, że jako jedyna zawsze uczciwie pracuję na oceny, chodzę na wszystkie wykłady, chociaż czasem nie mam ochoty wstawać o 4.50, ale wiem, że muszę, robię notatki, a i tak niczego z tego nie mam.

Bolą Cię w końcu osoby ściągające, czy może tylko ta jedna, której "dziwnym" trafem się udaje wszyyyyystko ściągnąć na SAME 5?

I poważnie, jaki poziom przedstawia uczelnia, gdzie 24 osoby na 25 ściągają i mają oceny na poziomie Twojej średniej 4.9?

Nie ogarniam tej sytuacji.

[malgo96]

Skoro piszesz ze chłopak " w miarę Ok sie uczy, resztę podciąga kołem i wolontariatem" to moze jak ty sie bardzo dobrze uczysz to jakieś koło właśnie by ciebie "podciagnelo"

[201803111829]

Sama jestem osobą, która na studiach ma wyniki dobre, ale nigdy nie starałam się o stypendium.
Na studiach wkurzają mnie dwa typy ludzi. Pierwszy - gadają na zajęciach, w ogóle nie zwracają uwagi na wykładowców, siedzą w necie (u mnie jest takie "grono" 7 osób, które zawsze robi szum na zajęciach, gadają głośno, przez co nie raz nie słychać co mówi wykładowca), albo w ogóle olewają wykłady (nie ukrywając, że wolały iść na zakupy albo miały rano kaca) a potem piszą do wszystkich "pożycz mi notatek", "daj skserować". I oburzenie, że ktoś nie chce dać. Albo potem siadają obok ciebie na egzaminie czy kolosie i zaczepiają bez przerwy.
I drugi typ - kujon, który strzeże swoich notatek jak oka w głowie, (i to nie chodzi o całe notatki, tylko np. Jedną definicję której ja nie mam, bo mnie nie było czy nie zdążyłam zapisać). Chcesz zapytać jak rozumie zagadnienie nr. 3 a w odpowiedzi dostajesz "trzeba było się uczyć". Ja udostępniam notatki tym, którzy udostępniają mi, i to się sprawdza.