10 lat bez wakacji, niska samoocena

[201712071518]

Tak szczerze to mi bardziej imponuje ktos kto ogarnie np Japonie za 3 tysiace niz ktos kto za 3 tysiace leci do Grecji/Hiszpanii/itp.
I raczej moi znajomi mimo bardzo dobrej sytuacji materialnej preferuja wlasnie takie osobiscie zorganizowane budżetowe wyjazdy.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[wgn]

Napisane przez stupid-girl

Tak szczerze to mi bardziej imponuje ktos kto ogarnie np Japonie za 3 tysiace niz ktos kto za 3 tysiace leci do Grecji/Hiszpanii/itp.
I raczej moi znajomi mimo bardzo dobrej sytuacji materialnej preferuja wlasnie takie osobiscie zorganizowane budżetowe wyjazdy.

Da się ale z pierdylionem międzylądowań i zabrać się za rezerwację biletów na samolot trzeba z pół roku wcześniej. No ale luksusów nie będzie niestety

Potwierdzam, że organizowanie urlopu na własną rękę jest dużo tańsze niż z biurem, ma się większą swobodę tylko, że dopinanie szczegółów, terminów bywa męczące.

Za to intensywne zwiedzanie wolę z biurem podróży, w tym przypadku jest chyba taniej i, przynajmniej dla mnie, lepiej ogarnięte organizacyjnie.

Napisane przez victorion

Ja zawsze latam ekonomicznie i tylko z podręcznym, ale za to z narzeczonym. To też tylko sadzawka, czy wystarczy samobiczowanie?

Kłujesz w oczy stanem posiadania

[victorion]

Napisane przez wgn

Za to intensywne zwiedzanie wolę z biurem podróży, w tym przypadku jest chyba taniej i, przynajmniej dla mnie, lepiej ogarnięte organizacyjnie.

Ja właśnie zwiedzanie wolę na własną rękę, w zorganizowanych jest zawsze dla mnie za mało czasu na to co mnie interesuje i zbyt dużo kościołów.

Kilka razy nawet zastanawiałam się nad zorganizowaną ze względu na cenę, ale nie trudno ciąć koszty, gdy połowa atrakcji to obiekty darmowe do zwiedzania (kościoły) lub zwiedzane tylko z zewnątrz.

Napisane przez wgn

Kłujesz w oczy stanem posiadania

Czyli sadzawka

[liz747]

Rozwalił mnie ten wątek, ale powiem tylko jedno, bo reszta została już powiedziana dziesiątki razy.

Autorko, czy wiesz, że pociągiem lub Polskim Busem jeżdzą nawet polscy celebryci których stać na wakacje za te Twoje kilkanaście tysięcy złociszy? Powody:

- nie z każdego miasta są loty i nie do każdego można lecieć, poza tym loty krajowe kosztują naprawdę dużo i są nieopłacalne, bo zazwyczaj leci się klekotem śmigłowym za paręset złotych. nomen omen, ja leciałam z Modlina do Gdańska za 9zł Ryanairem, bo wyszło taniej niż bus czy samochód, ale to wyjątek i loty są tylko gdańsk/modlin/wrocław.

- nie każdemu chce się prowadzić samochód przez kilka godzin więc uwaga, wybierają pociąg lub polski bus, który zresztą jest super wygodny i za tę cene naprawde wart polecenia, jechalas kiedys? jesli nie to zaskocze Cie, ale jest lepiej wyposazony niz niejeden samolot. glownie tanich linii lotniczych choc samoloty LOT'u tez uroda w srodku nie grzeszą.

- ludzie bogaci UMYSLOWO nie potrzebuja za kazdym razem wydawac kupy hajsu by sie pochwalic na fejsie ze lecieli LOT'em za 800zł, podczas gdy moga pojechać ten sam odcinek za 100zł Pendolino.


No ale wiem, rozumiem, masz ambicje miec wlasny odrzutowiec jak Paris Hilton, chociaz nawet jej sie zdarza latac sieciówkami


smieszny wątek, ale w sumie nie zal mi ludzi, ktorzy tylko narzekaja nie robiac NIC. kazdy zyje jak chce.

[wgn]

Napisane przez victorion

Ja właśnie zwiedzanie wolę na własną rękę, w zorganizowanych jest zawsze dla mnie za mało czasu na to co mnie interesuje i zbyt dużo kościołów.

Kilka razy nawet zastanawiałam się nad zorganizowaną ze względu na cenę, ale nie trudno ciąć koszty, gdy połowa atrakcji to obiekty darmowe do zwiedzania (kościoły) lub zwiedzane tylko z zewnątrz.



Czyli sadzawka

Sadzawka niedługo na zapisy będzie

Niekoniecznie, bo bilety wstępu na grupę są i tak tańsze niż indywidualnie. Dużo tez zależy od pilota wycieczki - czasem bywało tak, że w autokarze zmienialiśmy program bo np. pilot stwierdzał, że właśnie kościoły to możemy sobie obejrzeć na własną rękę a on woli , oprócz żelaznych punktów, pokazać nam różne ciekawostki. Poza tym, często traktuję te wycieczki jako wstęp do zwiedzania tzn jak czuję niedosyt albo jakieś miejsce mnie zauroczy to za jakiś czas jadę na własną rękę (ale tanimi liniami lotniczymi i z chuopem przy tyłku więc sadzawka coraz bliżej)

[palomama]

Wiesz co, moja sytuacja jest dość podobna do Twojej.
Nigdy nie jeździłam na wakacje z rodzicami. Nigdy jako dziecko nie byłam za granicą. Po prostu nie było na to pieniędzy. Raz byłam w Polsce na koloniach z zakładu pracy rodziców, a i tak ciężko było odłożyć na to pieniądze...
Dlatego od czasu, kiedy zaczęłam pracować, postanowiłam sobie, że będę oszczędzać, żeby pojechać na "wakacje marzeń": fajny hotel, basen, plaża, ciepłe morze. No i udało się. Cały czas odkładałam nawet najdrobniejsze kwoty. Poszukałam okazji i wydałam mniej niż 1300 zł. A widziałam, że można było polecieć na last minut nawet za ok. 900 zł

Znam też ludzi, którzy mogliby pojechać do Peru czy do Australii, a mimo to jeżdżą co roku w polskie góry. Bo tam najlepiej wypoczywają i ładują akumulatory

[tamtaglista]

Dziewczyny sadzawka wolna bo wybylam biednie zwiedzać. Co gorsza sama! I jeszcze rano posiedze w szkolnej ławce. Obym jakas palmę znalazła to bede sie na insta lansować !

[201712071518]

Napisane przez tamtaglista

Dziewczyny sadzawka wolna bo wybylam biednie zwiedzać. Co gorsza sama! I jeszcze rano posiedze w szkolnej ławce. Obym jakas palmę znalazła to bede sie na insta lansować !

Wez kijek do selfie bo inaczej pozostanie Ci tylko robienie zdjec stop na tle palm.
(Bo wiadomo licza sie tylko zdjecia z insta ewentualnie fejsika. Kto by tam lustrzanke na wakacje targal)

[papciekapcie]

W sumie jestem w podobnej sytuacji do autorki.
Też chciałabym pojechać gdzieś na wakacje, i może nawet mogłabym oszczędzić te 1200 zł na Grecję/Chorwację, tylko obecnie zbieram na coś innego, i żal mi wydać tyle pieniędzy w ciągu tygodnia.
Ale owszem, gdybym mogła z lekką ręką wydac te pieniądze, to wyałabym je.
Ja z kolei jestem wkurzona i zazdrosna, bo mimo że stać mnie (w teorii) na te wakacje, to kilka dziewczyn ode mnie ze studiów stać na wyjazd 1-2x w roku do Emiratów/Omanu/Kataru, i to nie tak, że muszą cały rok oszczędzać, głodować i mieszkać w piwnicy, tylko po prostu mają pieniądze, bo ich rodzice są lekarzami/prawnikami.
I w tym momencie, ja nie jestem w stanie nic zrobić, bo sama nigdy prawnikiem/lekarzem nie będę, a nawet gdybym zarabiała spoko pieniążki, to nigdy tego lekarza/prawnika nie dogonię.

Choć czytałam, że Polacy tak biadolą, że nie mają na nic pieniędzy, za mało zarabiają, ale w rzeczywistości, gdyby zarabiali nawet te 5 tys netto, to i tak uważaliby, że nie mają pieniędzy, bo koszty życia wzrastają wraz ze wzrostem pensji. A część Polaków po prostu nie umie oszczędzać, i nigdy nie będą umieli wygospodarować pieniędzy

[201610130935]

Napisane przez papciekapcie

W sumie jestem w podobnej sytuacji do autorki.
Też chciałabym pojechać gdzieś na wakacje, i może nawet mogłabym oszczędzić te 1200 zł na Grecję/Chorwację, tylko obecnie zbieram na coś innego, i żal mi wydać tyle pieniędzy w ciągu tygodnia.
Ale owszem, gdybym mogła z lekką ręką wydac te pieniądze, to wyałabym je.
Ja z kolei jestem wkurzona i zazdrosna, bo mimo że stać mnie (w teorii) na te wakacje, to kilka dziewczyn ode mnie ze studiów stać na wyjazd 1-2x w roku do Emiratów/Omanu/Kataru, i to nie tak, że muszą cały rok oszczędzać, głodować i mieszkać w piwnicy, tylko po prostu mają pieniądze, bo ich rodzice są lekarzami/prawnikami.
I w tym momencie, ja nie jestem w stanie nic zrobić, bo sama nigdy prawnikiem/lekarzem nie będę, a nawet gdybym zarabiała spoko pieniążki, to nigdy tego lekarza/prawnika nie dogonię.

Choć czytałam, że Polacy tak biadolą, że nie mają na nic pieniędzy, za mało zarabiają, ale w rzeczywistości, gdyby zarabiali nawet te 5 tys netto, to i tak uważaliby, że nie mają pieniędzy, bo koszty życia wzrastają wraz ze wzrostem pensji. A część Polaków po prostu nie umie oszczędzać, i nigdy nie będą umieli wygospodarować pieniędzy

Zazdrość jest mało konstruktywna i szkoda na nią czasu. Pracuję z programistami, zarabiającymi 3 x więcej niż ja - co ciekawe, większość z nich nie wyjeżdża w miejsca inne niż ja - Grecja, Chorwacja, Hiszpania, Malta i też wybierają Lat Minute i okazje.

Poza tym nie warto patrzeć na innych i ich zarobki, czy bogatych rodziców. Inaczej można się zapłakać.

[tamtaglista]

Napisane przez stupid-girl

Wez kijek do selfie bo inaczej pozostanie Ci tylko robienie zdjec stop na tle palm.
(Bo wiadomo licza sie tylko zdjecia z insta ewentualnie fejsika. Kto by tam lustrzanke na wakacje targal)

Głupia tacham lustro ze sobą i nawet nie mam kijka do selfie. Umrę z żalu i wstydu przed instagramowiczami ale przynajmniej wrzuciłam zdjecie kawy niech wiedza ze mne stać xd

[robcia]

Wyjazd na wczasy to nie jest tylko kwestia zamożności. Ja zrozumiałam,po wielu,wielu latach ciągłego zapieprzu,że umrę i sobie tego domu ,samochodu czy czegoś tam jeszcze do grobu nie zabiorę. Nie byliśmy 20 lat na prawdziwych wczasach, dłuższych niż 3 dni,głównie przez działalność gospodarczą, bo muszę cały interes na ten czas zawiesić( nie mamy pracowników),bo terminy,bo klienci...a roboty nie przerobisz.Nie mam kostki przed domem, elewacji i jeżdżę starym samochodem, ku oburzeniu co niektórych( bo patrz jak żyją a się wożą) ale co nieco zobaczyłam i mam piękne wspomnienia. Resztę pomału się zrobi. Na razie mam fazę na coś innego.

[vanniaa]

Napisane przez tedwaslowa

Ostatnio rozmawiam dużo z koleżankami o wakacjach, bo to jedna jedzie za granicę, druga wróciła z Grecji, inna znad naszego morza, a ja siedzę w tym domu jak nie wiem co i czuję się gorsza. Ostatnio na wakacjach byłam z rodzicami 10 lat temu, i to tylko raz, bo nie są oni jakoś bogaci, zawsze żyliśmy skromnie, dzisiaj ja mieszkam bez nich i też marnie zarabiam, a ciągle słyszę od koleżanek jakie im prezenty ich TŻowie fundują, albo na co sobie nie pozwalają, gdzie nie wyjeżdżają. Oglądam fotki z wyjazdów i tylko zżera mnie zazdrość, że jedyne co widziałam to raz polski Bałtyk dekadę temu... Koleżanki chwalą się podróżami, a ja muszę wiązać koniec z końcem bo jestem sama i niestety nie mam kilkunastu tysięcy na wyjazd za granicę. Chciałam się tutaj wyżalić, bo smutno mi widząc zdjęcia zakochanych na tle palm, w wielkim słońcu, w basenie hotelowym, podczas gdy ja nie mam czasu i pieniędzy na takie życie.

Napisane przez tedwaslowa

Jest mi przykro, bo kiedy inni sobie żyją jak chcą, ja musze zapieprzać i jeszcze nie mam nawet na tydzień urlopu gdziekolwiek. Zawsze zadrościłam koleżankom w szkole że miały pieniądze od rodziców, wakacje z nimi, potem miały pracę i facetów, wyjeżdżały, żyły super a ja? Nic nie mam i użalam się non stop, nienawidzę okresu wakacyjnego, i nie nie obracam się w prezesowym towarzystwie, tylko są to ludzie, których stać na normalną wycieczkę z biurem podróży, bo nie są biedakami, bo dla nich opcja jakiś polskibus czy autostop to już niestety bieda wg nich i latają samolotami z poważnymi biurami podróży. Koleżanki mi mówią że kiedyś uciułam te grosze, poznam fajnego faceta i też mi się ułoży, ale nie wierzę w to bo mam pecha w uczuciach i w finansach, pochodzę z ubogiej rodziny i nic na to nie poradzę, mam spore kompleksy przez to.

Napisane przez tedwaslowa

Wy tak mówicie i każdy w duchu tak uważa, że to kiepskie takie chwalenie. Ale w towarzystwie to nie zganią, tylko chwalą za takie życie i podziwiają. Ja też tak mam całe życie. Bardziej niż o te wakacje chodzi mi o czas, w którym nic się nie zmienia w moim życiu. 10 lat bez wakacji to jest dla mnie powód do wstydu.
Piszę aby się wyżalić bo mnie boli a jeśli wpadnie tu ktoś z reklamą czegokolwiek to to nie moja sprawka, nawet nie znam takich ludzi.

Na co wydaję? Na codzienne rzeczy, na rachunki, zarabiam niewiele ale nie będę się chwalić gdzie bo nie ma czym. Wychowałam się na osiedlu, niektóre z nas też były z biedy, niektóre miały farta, większość trafiła na fajnych mężczyzn, ogarnęła się i żyją dobrze na co dzień, tylko ja taka sierotka marysia. Wstydzę się swojego życia.

Napisane przez tedwaslowa

Na jakieś porządne, tak jak oni, a nie żeby leżeć wśród parawanów na polskiej plaży. Grecja, albo Chorwacja, jakieś wybrzeża Włoskie, Hiszpania najchętniej. Tam gdzie cieplutko i morze. Marzy mi się USA, ale to już marzenia ściętej głowy... Teraz oglądam olimpiadę i taka plaża Copacabana to też moje marzenie...
A czy samej jest fajnie? Właśnie nie. Żyję sama i wiem, że nie jest tak fajnie. Zobaczyć to wszystko i przeżyć z kimś, z mężczyzną to byłoby to. Bo życie uczuciowe też świadczy o poziomie ogólnego życia.

Watek liczy sobie 5 stron. Stron pelen porad, opcji, inspiracji i checi pomocy, a autorka co?

Nawet nie raczy sie odniesc do tego co inni pisza. Powtarza w kolko, jak mantre jakas, ze szuka Sponsora, bo inaczej tego nazwac nie mozna juz chyba.

Zzera ja zazdrosc, bo inne byly bardziej zaradne, moze ladniejsze, a moze latwiejsze i poznajdywaly pelne portfele.

W glowce jej maluje sie obraz, prosto z harlequinow wyjety, zachodu slonca, umiesnionego mezczyzny-polboga, chlapiacego dookola woda z basenu, posylajacego zalotne spojrzenie autorce ubranej w kostium kapielowy z najnowszej kolekcji, jeszcze z metka oczywiscie, zeby komus zera nie uciekly.

Zalosne.

Odnosze wrazenie, ze autorka rzuci od czasu do czasu jakims ochlapem zalu, zeby watek sie rozwijal, bo nie wierze, ze ktos w podobno tak beznadziejnej sytuacji (ach, te 10 lat bez wakacji, pelen zalu i zawisci nie reaguje na zadne rady ani sugestie ani w zaden nawet sposob nie odnosi sie do krytyki.


Dla mnie dno mentalne.

[sunshinebutterfly]

Napisane przez papciekapcie

W sumie jestem w podobnej sytuacji do autorki.
Też chciałabym pojechać gdzieś na wakacje, i może nawet mogłabym oszczędzić te 1200 zł na Grecję/Chorwację, tylko obecnie zbieram na coś innego, i żal mi wydać tyle pieniędzy w ciągu tygodnia.
Ale owszem, gdybym mogła z lekką ręką wydac te pieniądze, to wyałabym je.
Ja z kolei jestem wkurzona i zazdrosna, bo mimo że stać mnie (w teorii) na te wakacje, to kilka dziewczyn ode mnie ze studiów stać na wyjazd 1-2x w roku do Emiratów/Omanu/Kataru, i to nie tak, że muszą cały rok oszczędzać, głodować i mieszkać w piwnicy, tylko po prostu mają pieniądze, bo ich rodzice są lekarzami/prawnikami.
I w tym momencie, ja nie jestem w stanie nic zrobić, bo sama nigdy prawnikiem/lekarzem nie będę, a nawet gdybym zarabiała spoko pieniążki, to nigdy tego lekarza/prawnika nie dogonię.

Choć czytałam, że Polacy tak biadolą, że nie mają na nic pieniędzy, za mało zarabiają, ale w rzeczywistości, gdyby zarabiali nawet te 5 tys netto, to i tak uważaliby, że nie mają pieniędzy, bo koszty życia wzrastają wraz ze wzrostem pensji. A część Polaków po prostu nie umie oszczędzać, i nigdy nie będą umieli wygospodarować pieniędzy

Takiego podejścia to już w ogóle nie mogę pojąć.
Z tego co piszesz, dopiero jesteś na studiach i już wiesz, że nie będziesz zarabiać tyle co lekarz czy prawnik (btw, zarobki prawników podobno spadają i nie ma już z tego takich pieniędzy jak 10 lat temu)
Jednocześnie zazdrościsz koleżankom wyjazdów, bo ich rodzice są lekarzami/prawnikami/dużo zarabiają. Podejście trochę a la zjeść ciastko i mieć ciastko.
Pomyśl sobie, że jak się zepniesz to zawsze możesz zacząć zarabiać tyle, że kiedyś to Twoje dzieci będą jeździły po świecie, bo na tym to chyba polega. Rodzicom twoich kolezanek tez za darmo nikt nic nie dal, na pewno odpracowali swoje, żeby teraz dzieci mogły korzystać.

Napisane przez robcia

Wyjazd na wczasy to nie jest tylko kwestia zamożności. Ja zrozumiałam,po wielu,wielu latach ciągłego zapieprzu,że umrę i sobie tego domu ,samochodu czy czegoś tam jeszcze do grobu nie zabiorę. Nie byliśmy 20 lat na prawdziwych wczasach, dłuższych niż 3 dni,głównie przez działalność gospodarczą, bo muszę cały interes na ten czas zawiesić( nie mamy pracowników),bo terminy,bo klienci...a roboty nie przerobisz.Nie mam kostki przed domem, elewacji i jeżdżę starym samochodem, ku oburzeniu co niektórych( bo patrz jak żyją a się wożą) ale co nieco zobaczyłam i mam piękne wspomnienia. Resztę pomału się zrobi. Na razie mam fazę na coś innego.

zdradz mi swoj sekret, jak wytrzymałaś 20 lat bez wakacji? Pasja do pracy, odporność na zmęczenie ?Powiem szczerze, trochę podziwiam takich ludzi. Ja, żeby pracować efektywnie, muszę co jakiś czas niestety solidnie wypocząć.

[Koci Pazur]

Napisane przez papciekapcie

W sumie jestem w podobnej sytuacji do autorki.
Też chciałabym pojechać gdzieś na wakacje, i może nawet mogłabym oszczędzić te 1200 zł na Grecję/Chorwację, tylko obecnie zbieram na coś innego, i żal mi wydać tyle pieniędzy w ciągu tygodnia.
Ale owszem, gdybym mogła z lekką ręką wydac te pieniądze, to wyałabym je.
Ja z kolei jestem wkurzona i zazdrosna, bo mimo że stać mnie (w teorii) na te wakacje, to kilka dziewczyn ode mnie ze studiów stać na wyjazd 1-2x w roku do Emiratów/Omanu/Kataru, i to nie tak, że muszą cały rok oszczędzać, głodować i mieszkać w piwnicy, tylko po prostu mają pieniądze, bo ich rodzice są lekarzami/prawnikami.
I w tym momencie, ja nie jestem w stanie nic zrobić, bo sama nigdy prawnikiem/lekarzem nie będę, a nawet gdybym zarabiała spoko pieniążki, to nigdy tego lekarza/prawnika nie dogonię.

Cóż, na szczęście czasy "każdemu po równo" minęły Nie ma tak, że wszystkich stać na to samo. Nie ma i nie będzie. To normalne i wcale nie krzywdzące. Krzywdzące jest, jak pracujący na pełen etat człowiek nie może sobie pozwolić na normalne jedzenie/ubranie/musi mieszkać z rodzicami bo się nie utrzyma, a nie fakt, że dziecka np. kelnerki nie stać na Emiraty, a dziecka lekarza tak. Emiraty są przywilejem, nie prawem

[papciekapcie]

Napisane przez sunshinebutterfly

Takiego podejścia to już w ogóle nie mogę pojąć.
Z tego co piszesz, dopiero jesteś na studiach i już wiesz, że nie będziesz zarabiać tyle co lekarz czy prawnik (btw, zarobki prawników podobno spadają i nie ma już z tego takich pieniędzy jak 10 lat temu)
Jednocześnie zazdrościsz koleżankom wyjazdów, bo ich rodzice są lekarzami/prawnikami/dużo zarabiają. Podejście trochę a la zjeść ciastko i mieć ciastko.
Pomyśl sobie, że jak się zepniesz to zawsze możesz zacząć zarabiać tyle, że kiedyś to Twoje dzieci będą jeździły po świecie, bo na tym to chyba polega. Rodzicom twoich kolezanek tez za darmo nikt nic nie dal, na pewno odpracowali swoje, żeby teraz dzieci mogły korzystać.

Nie wiem do końca jak mam się spiąć ;p Uczyć się na studiach? Owszem, mogłabym mieć same piątki, ale to przecież nie koniecznie może wpłynąć na ilość pieniędzy zarabianych w przyszlości, zwaszcza że studiuję kierunek, który nie gwarantuje zawodu.
Obecnie mam w głowie pomysł na biznes, który najszybcie mógłby ruszć w przyszłym roku. Nie jest on jakiś super ekstra awangardowy. Raczej przyziemny, ale wg. wielu osób, ma szanse na powodzenie. Tylko w ten sposób oge sie spiąc chyba ;p Żeby wszystko formalnie załatwić, i zobaczyć jak pójdzie. Gorzej, jak nie pójdzie i w wieku 21 lat zostanę z długiem

[robcia]

Zaden sekret. Wtedy wydawalo mi sie ze nie ma innego wyjscia , zeby do czegos dojsc. A mozliwosci byly, to nas napedzalo, pracowalosmy po 10-12 godz, wkladalismy serce i pieniadze , zeby to sie krecilo.Czas pokazal ze na prozno. Teraz nadrabiamy. Szkoda tylko straconego czasu. Ale to nie tak ze zupelnie nie wyjezdzalismy tylko bylo to kilka krotkich wypadow z dzieciakami a nie jeden dluzszy. Teraz czekam na wyjazd jak na zbawienie.

[efflorescence]

Napisane przez showmust

A co wy tak z tym lękiem wejscia na pokład do Egiptu ? Ludzie się naczytali i się nakrecaja. Obecnie jest większe niebezpieczeństwo wybrać się do europejskiej stolicy niż w turystyczny rejon Egiptu

A kto mówi, że do Paryża z taką wielką chęcią jedzie? Ja bym nie pojechała, nie lubię niepotrzebnego ryzyka i nieprzyjemnych sytuacji. A jak czytam, że wg sondażu 100% Paryżanek doświadczyło "sexual harassment" w komunikacji miejskiej, to naprawdę nie mam ochoty pojawiać się w tamtych okolicach

[Rena]

Napisane przez efflorescence

A kto mówi, że do Paryża z taką wielką chęcią jedzie? Ja bym nie pojechała, nie lubię niepotrzebnego ryzyka i nieprzyjemnych sytuacji. A jak czytam, że wg sondażu 100% Paryżanek doświadczyło "sexual harassment" w komunikacji miejskiej, to naprawdę nie mam ochoty pojawiać się w tamtych okolicach

w komunikacji miejskiej to najwiekszym problemem jest brud. W drugiej kolejnosci kieszonkowcy. Agresje seksualne i inne agresje to raczej na przedmiesciach a nie w samym Paryzu.

[HealthOne]

Po maturze pojechalam na rok za granice do opieki nad dziecmi, bylam au-pair, i trafilam na taka fajna rodzine ze.zabierali mnie na wakacje. Bylam z nimi na Teneryfie i.we Francji. Raczej nie moglabym sobie na to pozwolic majac 19 lat, a tu dwie wypasione wycieczki. Wtedy jeszcze nie bylo facebooka, co za kicha ;p

Wysłane z mojego HUAWEI SCL-L01 przy użyciu Tapatalka