Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

[fb8a5b9a760b102056c530f8f24b81e13eb06fc2_5dae38949ff92]

CoffeeWhiteMilk- moj facet uwaza,ze taki juz ma charakter,ze raz slaiej okazuje uczucia a raz mocniej.Ma ciezki charakter,w zyciu mu sie nie ulozylo,problemy z matka,wychowywany przez dziadkow itp.Nie tlumacze go oczywiscie,bo to,ze tak mial nie znaczy,ze mu wszystko wolno.Ale czasami tak mi sie wydaje,ze tak go dziadkowie wychowali.Wiecie jak to jest,dziadkowie wszystko wybacza....Myle sie?

Aniabaniaa-napisal,ze wypil piwo na urodzinach i poszedl do domu,wlasnie pisal,ze idzie spac...cos mi sie wierzyc nie chce...ale moze juz jestem przewrazliwiona i przez te sytuacje mnie ufna..?

[aniabaniaa]

no, na pewno takie ich beznadziejne zachowania wpływaja na ograniczenie zaufania

Wiesz, jestem bojowo nastawiona do nich, jak czytam te wszystkie nasze przypadki. dajmy sobie spokój, a niech sobie odpoczywają! BARANY

[oasiss]

Wiecie co...tak siedzę, czytam różne artykuły o toksycznych związkach i się zastanawiam.. Czy toksyczny partner mogłby być też toksyczny dla innych partnerek ? czy jest szansa, że zda sobie sprawę, że swoim zachowaniem niszczy psychike drugiej osoby? czy toksyczność zależy od siły charakteru dwóch osób w związku... ? przepraszam , że wcinam się w wątek ;*

[aniabaniaa]

wiesz, ja też się nad tym zastanawiam.
może i ja jestem toksyczna, skoro wywołuję w nim takie reakcje, jak odcinanie się na jakiś czas?
właśnie chciałabym się dowiedzieć więcej na ten temat, masz jakieś dobre książki, linki do stron

[fb8a5b9a760b102056c530f8f24b81e13eb06fc2_5dae38949ff92]

wydaje mi sie,ze tak.Moj facet mi powiedzial,ze swoim bylym tez roil takie numery,ale nie w takim natezeniu jak mi.Jego najdluzszy zwiazek,nie liczac naszego to pol roku.Jezeli bylym robil w wiekszym natezeniu takie numery,to az sie boje pomyslec,przez co one przechodzily.

[oasiss]

sporo przeczytałam tych artykułów , niektóre są naprawde dobre i warte przeczytania, bo dają do myślenia oj tak.. http://www.mydwoje.pl/toksyczna_milosc = to jest dobre albo http://ra2er.blox.pl/2007/01/Toksyczne-zwiazki.html
a co do książek to raczej nie wiem czy istnieją takie naprawde praktczne co do tego, zależy jak kto lubi i co dokładnie go interesuje. Jeśli jeszcze nie czytałaś " Dlaczego mężczyźni kochają zołzy" to polecam jest najlepsza

---------- Dopisano o 00:17 ---------- Poprzedni post napisano o 00:12 ----------

kurde.. Tkwiłam właśnie w takim związku. Chciałabym, żeby mój eks mial do mnie szacunek, za to , że w pore powiedziałam mu, że nie chce być tak traktowana, że nie będę wiecznie czekać na lepsze jutro które nigdy nie nadejdzie.... Chciałabym, żeby sobie pomyślał za parę lat: ona to jednak miała klasę i honor ! he.. tylko ciekawe czy takie dupki mogą w ogóle o takim czymś pomyśleć..

[fb8a5b9a760b102056c530f8f24b81e13eb06fc2_5dae38949ff92]

moga tak pomyslec jak trafia kiedys na zolze gorsza od nich samych a jestem na 100% pewna,ze sa takie dziewczyny,jakie nam sie nawet w glowie nie mieszcza.

[aniabaniaa]

oasiiss - myślę, że jest pewien typ męzczyzny - taki kocha tylko siebie, nie przyzna się do błędu ;] myśli, że ma zawsze rację i jest przekonany o swojej wyjątkowości, wątpię , że docenia kogokolwiek, nawet dziewczynę, która mogłaby być jego żoną i chciała mu dać praktycznie wszystko
Nie wiem, czy wie co to klasa

smile- a pewnie że są. są zołzy, które manipulują w bezpieczny sposób i takie, które są bezczelne, zimne i kur**ie ;]

omg, life is brutal

---------- Dopisano o 02:32 ---------- Poprzedni post napisano o 02:00 ----------

oasiss - przeczytałam Mam wrażenie, że już wcześniej czytałam te artykuły. Dziewczyny, przeczytajcie sobie. artykuły są krótkie, rzeczowe i fajnie napisane.

Mam kompletny mętlik w głowie.

[CoffeeWithMilk]

[1=fb8a5b9a760b102056c530f 8f24b81e13eb06fc2_5dae389 49ff92;21377691]CoffeeWhiteMilk- moj facet uwaza,ze taki juz ma charakter,ze raz slaiej okazuje uczucia a raz mocniej.Ma ciezki charakter,w zyciu mu sie nie ulozylo,problemy z matka,wychowywany przez dziadkow itp.Nie tlumacze go oczywiscie,bo to,ze tak mial nie znaczy,ze mu wszystko wolno.Ale czasami tak mi sie wydaje,ze tak go dziadkowie wychowali.Wiecie jak to jest,dziadkowie wszystko wybacza....Myle sie?

Aniabaniaa-napisal,ze wypil piwo na urodzinach i poszedl do domu,wlasnie pisal,ze idzie spac...cos mi sie wierzyc nie chce...ale moze juz jestem przewrazliwiona i przez te sytuacje mnie ufna..?[/QUOTE]

Więc pozostaję Ci albo zaakceptować jego charakter, jego wady i kochać go takim jaki jest albo odejść, bo zmienić człowieka jest naprawdę ciężko.

[Nieoficjalnie]

Napisane przez oasiss

sporo przeczytałam tych artykułów , niektóre są naprawde dobre i warte przeczytania, bo dają do myślenia oj tak.. http://www.mydwoje.pl/toksyczna_milosc = to jest dobre albohttp://ra2er.blox.pl/2007/01/Toksyczne-zwiazki.html
a co do książek to raczej nie wiem czy istnieją takie naprawde praktczne co do tego, zależy jak kto lubi i co dokładnie go interesuje. Jeśli jeszcze nie czytałaś " Dlaczego mężczyźni kochają zołzy" to polecam jest najlepsza

---------- Dopisano o 00:17 ---------- Poprzedni post napisano o 00:12 ----------

kurde.. Tkwiłam właśnie w takim związku. Chciałabym, żeby mój eks mial do mnie szacunek, za to , że w pore powiedziałam mu, że nie chce być tak traktowana, że nie będę wiecznie czekać na lepsze jutro które nigdy nie nadejdzie.... Chciałabym, żeby sobie pomyślał za parę lat: ona to jednak miała klasę i honor ! he.. tylko ciekawe czy takie dupki mogą w ogóle o takim czymś pomyśleć..

Spodobał mi się ten drugi artykuł, świetnie, choć dosadnie napisany

Zaczęłam od niedawna podczytywać ten wątek, bo stwierdziłam, że mój związek podąża w niewlaściwym kierunku, a jeśli mam być konkretna, to mam momentami dosyć tego skubańca

Jeszcze będzie za mną biegał, tak jak teraz rzuca obelgami, tak będzie niedłgo błagał o przebaczenie

Ja na pewno do niego pierwsza się nie odezwę, a jeśli wyskoczy z czymś przy najbliższej okazji, to mu pstryknę tym pierdzionkiem zaręczynowym prosto w oko

[Karla_17]

Witajcie drogi forumowiczki
Postanowiłam napisać w tym wątku o swoim problemie.
Z moim TŻ jest bardzo różnie. Rozstawaliśmy się 4 razy, ale tak jakoś wyszło, że nas do siebie ciągnie bo bardzo się kochamy.
Otóż mój TŻ sprawdza się w 1 tygodniu po kłótni, jest kochany, miły itp. Zaraz potem sytuacja wraca do normy. Np. umówiliśmy się, że on sprzera po necie za samochodami wtedy kiedy ma wolny czas i jest u siebie itp. Ja natomiast ciuszki, buty itd przeglądam wtedy gdy się nie spotykamy, bo nie chcę go tym zanudzić. Wiem, że tego nie nawidzi. Tak więc umowilismy się jak napisałam powyżej. Tylko, że teraz mój TŻ jak jest u mnie, potrafi sobie godzinke siedziec na necie za samochodami, a ja np bezczynnie siedze i wtedy nie chce zeby sie wkurzyl ( a raczej zebysmy sie o to poklocili) to biore jakas ksiazke i czytam. Czy to jest brak szacunku z jego strony? Brak szacunku w stosunku do mnie?
Drugi przykład. Dziś idąc z kościoła, mówiłam mu coś o tym, że powinien najpierw zrobić jedno a potem drugie. On odpowiedział "nie bede z toba rozmawiac na ten temat" pierwszy raz powiedzial to w tak niemily sposob. ja odp" okej". a on za chwile, ze jednak chce porozmawiac, a ja na to" słucham w takim razie?" . Ehhh. Przykładów jest o wiele wiecej.
na rozmowę z nim szykuję się od 2 tygodni i nie mam odwagi. jeśli jest mi naprawdę źle, wolę czasem o tym powiedzieć pamiętnikowi. Po prostu ostatnio nie lubię mu mówić, co jest miedzy nami nie tak, bo to i tak nic nie zmienia. Za kazdym razem to samo. ehh.
Wiem, że roztać się nie możemy, bo za bardzo się przyzwyczaiłam i chyba nie zniosłabym tej samotności.
Ehhh. Smutno mi.
Chcę mu powiedzieć, żeby wreszcie zaczął się starać

[sreberko4]

Jestem dziewczyny Sytuacja wygląda tragicznie.. Powiedziałam mu wczoraj że wiem że mnie w piątek okłamał iże spędził wieczór z kolegami a on...wyparł sie! Potem wyrzuciłam z siebie cały ból, powiedziałam m.in. że tak się kiedyś kochaliśmy a teraz on ode mnie ucieka i ja też nie jestem szczęśliwa, że nie potrafimy rozmawiać, i że wierzyłam że miłość wystarczy żeby związek był udany ale tak nie jest. itp itd
Potem zrobiło się późno my oboje spłakani to zasnęliśmy. Rano jego mama mówi zostań na obiad tak więc z grzeczności zostałam. W tym czasie znalazłam w jego telefonie smsa od jego matki z piątku ok godz 22giej-"wracaj zaraz do domu" i pokazałam mu to jako dowód że kłamie i jeszcze sie wypiera. A on nic. Nie usłyszałam nawet słowa przepraszam Poprosiłam żeby mnie odwiózł do domu i zrobił to. I od tego czasu się nie odzywa Ja nie chcę tego konczyć, chce go trochę przetrzymać żeby zrozumiał Ale coraz częściej myślę że zasłużyłam sobie przecież na szczerość i szacunek

[Nieoficjalnie]

Napisane przez sreberko4

Jestem dziewczyny Sytuacja wygląda tragicznie.. Powiedziałam mu wczoraj że wiem że mnie w piątek okłamał iże spędził wieczór z kolegami a on...wyparł sie! Potem wyrzuciłam z siebie cały ból, powiedziałam m.in. że tak się kiedyś kochaliśmy a teraz on ode mnie ucieka i ja też nie jestem szczęśliwa, że nie potrafimy rozmawiać, i że wierzyłam że miłość wystarczy żeby związek był udany ale tak nie jest. itp itd
Potem zrobiło się późno my oboje spłakani to zasnęliśmy. Rano jego mama mówi zostań na obiad tak więc z grzeczności zostałam. W tym czasie znalazłam w jego telefonie smsa od jego matki z piątku ok godz 22giej-"wracaj zaraz do domu" i pokazałam mu to jako dowód że kłamie i jeszcze sie wypiera. A on nic. Nie usłyszałam nawet słowa przepraszam Poprosiłam żeby mnie odwiózł do domu i zrobił to. I od tego czasu się nie odzywa Ja nie chcę tego konczyć, chce go trochę przetrzymać żeby zrozumiał Ale coraz częściej myślę że zasłużyłam sobie przecież na szczerość i szacunek

To nie myśl, tylko sobie to uświadom.
Nie naskakuj mu i przede wszystkim nie dawaj do zrozumienia, że żyć bez niego nie potrafisz.
Gdy w końcu zadzwoni, nie leć do niego od razu na łeb na szyję, jak to w książce mądrze określone - nie bądź towarem z dostawą do domu.!!
Nie pisz, nie dzwoń, olej typa.
Moja rada taka.

Gość zdaje sobie sprawę z tego, że ma Cię w garści. Pokaż mu, że jest inaczej. Że jesteś wartościową osóbką i nie będziesz męczyć się z kimś, kto Cię nie szanuje i nie traktuje w sposób, na jaki zasługujesz.

"Nikt nie jest wart Twoich łez, ten, który jest ich wart - na pewno nie doprowadzi Cię do płaczu"

Głowa do góry i nie daj się dziadowi pomiatać

[Magdalena Ka]

Napisane przez sreberko4

Jestem dziewczyny Sytuacja wygląda tragicznie.. Powiedziałam mu wczoraj że wiem że mnie w piątek okłamał iże spędził wieczór z kolegami a on...wyparł sie! Potem wyrzuciłam z siebie cały ból, powiedziałam m.in. że tak się kiedyś kochaliśmy a teraz on ode mnie ucieka i ja też nie jestem szczęśliwa, że nie potrafimy rozmawiać, i że wierzyłam że miłość wystarczy żeby związek był udany ale tak nie jest. itp itd
Potem zrobiło się późno my oboje spłakani to zasnęliśmy. Rano jego mama mówi zostań na obiad tak więc z grzeczności zostałam. W tym czasie znalazłam w jego telefonie smsa od jego matki z piątku ok godz 22giej-"wracaj zaraz do domu" i pokazałam mu to jako dowód że kłamie i jeszcze sie wypiera. A on nic. Nie usłyszałam nawet słowa przepraszam Poprosiłam żeby mnie odwiózł do domu i zrobił to. I od tego czasu się nie odzywa Ja nie chcę tego konczyć, chce go trochę przetrzymać żeby zrozumiał Ale coraz częściej myślę że zasłużyłam sobie przecież na szczerość i szacunek

A ja uważam, że skoro Cię okłamał to niech spada! Jeszcze się tak perfidnie wypierał.
Może w końcu by Mu wpadło do Jego główki, że należą Ci się przeprosiny i wyjaśnienia.
Mój TŻ ma różne odpały, ale na kłamstwie Go jeszcze nie złapałam. Nie okłamał mnie nigdy.
Pomyśl, że skoro w takiej sytuacji Cię okłamuje, to w całej reszcie też może...

[sreberko4]

Napisane przez Magdalena Ka

A ja uważam, że skoro Cię okłamał to niech spada! Jeszcze się tak perfidnie wypierał.
Może w końcu by Mu wpadło do Jego główki, że należą Ci się przeprosiny i wyjaśnienia.
Mój TŻ ma różne odpały, ale na kłamstwie Go jeszcze nie złapałam. Nie okłamał mnie nigdy.
Pomyśl, że skoro w takiej sytuacji Cię okłamuje, to w całej reszcie też może...

Ja naprawde myślę o tym rozsadnie ale jak pomyślę o tych 3 latach kiedy naprawde bylam szczesliwa to mi serce peka

[Magdalena Ka]

Napisane przez sreberko4

Ja naprawde myślę o tym rozsadnie ale jak pomyślę o tych 3 latach kiedy naprawde bylam szczesliwa to mi serce peka

Rozumiem. Nawe nie wiesz, jak bardzo rozumiem, ale pomyśl o tym, że to się może powtarzać i powtarzać i kolejne trzy lata zamienią się w koszmar. Wiesz, że im dłużej tym ciężej i nie możesz dać się tak traktować.

Mnie też serce pęka, jak myślę o swoim związku i o tym co się w tej chwili z nim dzieję i też mam dylematy itd... Nie jesteś sama! Pamiętaj

[sreberko4]

Napisane przez Magdalena Ka

Rozumiem. Nawe nie wiesz, jak bardzo rozumiem, ale pomyśl o tym, że to się może powtarzać i powtarzać i kolejne trzy lata zamienią się w koszmar. Wiesz, że im dłużej tym ciężej i nie możesz dać się tak traktować.

Mnie też serce pęka, jak myślę o swoim związku i o tym co się w tej chwili z nim dzieję i też mam dylematy itd... Nie jesteś sama! Pamiętaj

Przed chwilą doszliśmy do porozumienia. Wybaczyłam mu. Nie wiem czy bede tego żałować, mam nadzieje że nie.

[Magdalena Ka]

Oby nie

[aniabaniaa]

Napisane przez Karla_17

Witajcie drogi forumowiczki
Postanowiłam napisać w tym wątku o swoim problemie.
Z moim TŻ jest bardzo różnie. Rozstawaliśmy się 4 razy, ale tak jakoś wyszło, że nas do siebie ciągnie bo bardzo się kochamy.
Otóż mój TŻ sprawdza się w 1 tygodniu po kłótni, jest kochany, miły itp. Zaraz potem sytuacja wraca do normy. Np. umówiliśmy się, że on sprzera po necie za samochodami wtedy kiedy ma wolny czas i jest u siebie itp. Ja natomiast ciuszki, buty itd przeglądam wtedy gdy się nie spotykamy, bo nie chcę go tym zanudzić. Wiem, że tego nie nawidzi. Tak więc umowilismy się jak napisałam powyżej. Tylko, że teraz mój TŻ jak jest u mnie, potrafi sobie godzinke siedziec na necie za samochodami, a ja np bezczynnie siedze i wtedy nie chce zeby sie wkurzyl ( a raczej zebysmy sie o to poklocili) to biore jakas ksiazke i czytam. Czy to jest brak szacunku z jego strony? Brak szacunku w stosunku do mnie?
Drugi przykład. Dziś idąc z kościoła, mówiłam mu coś o tym, że powinien najpierw zrobić jedno a potem drugie. On odpowiedział "nie bede z toba rozmawiac na ten temat" pierwszy raz powiedzial to w tak niemily sposob. ja odp" okej". a on za chwile, ze jednak chce porozmawiac, a ja na to" słucham w takim razie?" . Ehhh. Przykładów jest o wiele wiecej.
na rozmowę z nim szykuję się od 2 tygodni i nie mam odwagi. jeśli jest mi naprawdę źle, wolę czasem o tym powiedzieć pamiętnikowi. Po prostu ostatnio nie lubię mu mówić, co jest miedzy nami nie tak, bo to i tak nic nie zmienia. Za kazdym razem to samo. ehh.
Wiem, że roztać się nie możemy, bo za bardzo się przyzwyczaiłam i chyba nie zniosłabym tej samotności.
Ehhh. Smutno mi.
Chcę mu powiedzieć, żeby wreszcie zaczął się starać

Karlo droga ) Przede wszystkim, nie smuć się :P Trafiłaś na właściwe miejsce i na właściwe dziewczyny, poczytaj sobie nasze poprzednie posty, nawet pobieżnie - zobaczysz mnóstwo podobieństw naszych Tżów do Twojego TŻa :P
Wiesz, jak zobaczyłam, że wiele jest takich samych pacanów ;] zaczęłam jakoś mniej się przejmować akcjami mojego.
To, że nie tylko Ty masz taki problem, pomaga ;p
Z internetem - mam ten sam problem, ciągle ogląda otomoto, sfd, itp. Robi mi na złość wtedy. Może Twój tak samo? chce Ci pokazać, że coś jest nie tak.

[fb8a5b9a760b102056c530f8f24b81e13eb06fc2_5dae38949ff92]

Sreberko - klamstwo jest najgorsza z mozliwych rzeczy,poza zdrada oczywiscie,ale to tez swego rodzaju klamstwo.Najgorsze,jezeli ktos nie potrafi sie przyznac.Klamstwo ma krotkie nogi.Ale jezeli wybaczylas mu i doszliscie do porozumienia,to dajcie sobie szanse,ale moja rada,przy najstepnej okazji,jezeli facet zachowa sie jak dupek,okamie sie albo cos z tych rzeczy-uciekaj.

Teraz troche o moim facecie.Dzisiaj pierwszy raz od powrot z wakacji(tydzien) widzielismy sie.Przyjechal do mnie do pracy,atmosfera byla dziwna,ale nie dziwi mnie to.Oczywiscie poraz kolejny przeprosil mnie,prosil o szanse.Mowilam mu,ze tych ostatnich szans dostal ode mnie bardzo duzo,ze czuje,ze jezeli teraz ja dostanie,to bedzie kochany 2 tygodnie,gora miesaic i pozniej bedzie to samo.Gdy jechal do domu,zapytal czy poswiece mu jutro kilka godzin bo chce mnie gdzies zabrac.Zgodzilam sie.Jutro jest dokladnie 3 lata jak jestesmy razem.Ale powiem Wam,ze jestem coraz pewniejsza,ze to nie ma sensu,ze bedzie caly czas tak samo.Z drugie zas strony,serduszko caly czas do niego bije.Czego tym razem posluchac.Rozsadku,ktory mowi-uciekaj,juz dosyc przez niego wycierpialas,pokazywal Ci brak szacunku a to co zrobil we wakacje bylo zywym dowodem na to.Czy moze serca,ktore mowi-daj mu szanse bo go kochasz,mimo wszystko.Czego posluchac?

[aniabaniaa]

Smile, serducho bije - ale z miłości, czy przyzwyczajenia, obawy przed samotnością?

Wiesz, nie dziwię Ci się, też zgodziłabym się na te jutrzejsze wspólne, kilka godzin. Rocznica 3 lata - sporo czasu. Jutro podejmij jakąś decyzję, hm? Ciekawa jestem, co wykombinował.

Sama piszesz, że nie jesteś pewna, czy to ma sens. Pomyśl, co czujesz kiedy go widzisz, czy nadal lubisz spędzać z nim czas... Przeanalizuj sobie takie banały.
I nie bójmy się żyć dziewczyny p- to do wszystkich
Damy sobie radę bez nich, jeśli będą nas tak traktować, to kop w dupę i zakładamy nowy wątek - radosne życie singielek . )

[madzia madzia]

Napisane przez aniabaniaa

Karlo droga ) Przede wszystkim, nie smuć się :P Trafiłaś na właściwe miejsce i na właściwe dziewczyny, poczytaj sobie nasze poprzednie posty, nawet pobieżnie - zobaczysz mnóstwo podobieństw naszych Tżów do Twojego TŻa :P
Wiesz, jak zobaczyłam, że wiele jest takich samych pacanów ;] zaczęłam jakoś mniej się przejmować akcjami mojego.
To, że nie tylko Ty masz taki problem, pomaga ;p
Z internetem - mam ten sam problem, ciągle ogląda otomoto, sfd, itp. Robi mi na złość wtedy. Może Twój tak samo? chce Ci pokazać, że coś jest nie tak.

Faktycznie,to jest prawda...Jesli poczytam o tych wstretnych Waszych facetach to i mniej sie martwie moim...
Musze przyznac,wraz z artykułem jestem NAŁOGOWCEM KOCHANIA...niestety;/ a lęk przed odrzuceniem zabija we mnie wszystko...moze dlatego,że wiele razy już zostałam opuszczona...
MOże by wspólnymi siłami odrzucić ich od siebie na jakiś czas,wiele razy już próbowałam i obiecywałam sobie,że nie bede sie do niego odzywac jakis czas,ale niestety wracam do domu,próbuje sie czyms zajac a pozniej i tak rozmyslam nad tym co on robi i pisze tego durnego smsa...WYobraźcie sobie,że jest to chwilami tak bardzo nie do zniesienia,że gdy nie mam nic na koncie na tel i chociażbym miała iść 2 km to pójde po doładowanie i napisze do niego smsa...;/
Trzeba mieć własne życie i nie patrzeć na TŻeta,skoro on nas do swojego nie wlicza...
A na początku było tak pięknie

[ston3d]

Napisane przez madzia madzia

F
Trzeba mieć własne życie i nie patrzeć na TŻeta,skoro on nas do swojego nie wlicza...
A na początku było tak pięknie

Gdyby mój TŻ (Towarzysz Życia- dlaczego tak nazywacie byle chama?) nie wliczał mnie do swojego życia, to zmieniłabym partnera.

[elvegirl]

Napisane przez ston3d

Gdyby mój TŻ (Towarzysz Życia- dlaczego tak nazywacie byle chama?) nie wliczał mnie do swojego życia, to zmieniłabym partnera.

Też mnie to zastanawia.

[Karla_17]

Wiecie, niektórzy mi mówią, że tak ślepo się w nim zakochałam i i tak z nim będę. Bez względu na wszystko. Czasem myślę , że to prawda. Ehh. Nie wiem dlaczego tak jest. Może to dlatego, że tak bardzo go kocham? Głupia wszystko mu wybaczam. Obiecał mi, że mnie nigdy nie okłamie. Wczoraj to zrobił. Powiedział, że go zatrzymali z moto o kontrole ( to tez fakt) a tak naprawde chodzilo o to, że miał na sobie kasku. nie przyznał się. ehh.
Nie mogę zebrać się na rozmowe z nim. Nawet układam sobie ją w pamietniku i nic. eh.

[elvegirl]

Karla - nie kochasz jego, tylko swoje wyobrażenie o nim.

[madzia madzia]

Nie mówie tu o całkowitym nie wliczaniu do jego zycia,ale bardziej chodziło mi o początek tego zdania ze potrzebne jest nam odizlowoanie sie i posiadanie tez własnego zycia...z reszta nie kazdy ma tak wspaniale,że wszystko robi ze swoim TŻetem...

[Karla_17]

elvegirl, czasem myślę, że może go jednak bardzo kocham, a nie wyobrażenie o nim ( niektorzy tez mi mowia identycznie jak Ty) i może to wszystko da się naprawić, żeby był taki jak na początku? jak myślicie mężczyźni się zmieniają? Choćby dla swoich ukochanych?

Madzia madzia, wiesz... ja marzę o tym, żeby mieć np 4-5 dni wolnego, tzn być sama i miec czas tylko dla siebie. niestety nawet jak sie chce z nim na takie cos umowic to on wieczorem przyjedzie, ze niby cos mi przywiesc i jakos tak zostaje na 2-3 h bo nie powiem mu przecież "idz sobie". Co za dużo to niezdrowo.

[elvegirl]

Napisane przez madzia madzia

Nie mówie tu o całkowitym nie wliczaniu do jego zycia,ale bardziej chodziło mi o początek tego zdania ze potrzebne jest nam odizlowoanie sie i posiadanie tez własnego zycia...z reszta nie kazdy ma tak wspaniale,że wszystko robi ze swoim TŻetem...

No jeszcze tego by brakowało, żeby wszystko z chłopem robić

Najgorsze co można zrobić dla związku, to zamknąć się tylko we własnym towarzystwie. Fuj.

---------- Dopisano o 10:38 ---------- Poprzedni post napisano o 10:37 ----------

Napisane przez Karla_17

elvegirl, czasem myślę, że może go jednak bardzo kocham, a nie wyobrażenie o nim ( niektorzy tez mi mowia identycznie jak Ty) i może to wszystko da się naprawić, żeby był taki jak na początku? jak myślicie mężczyźni się zmieniają? Choćby dla swoich ukochanych?

Każdy człowiek się może zmienić. Ale musi SAM tego chcieć. I zmienić się dla siebie, bo będzie czuł taką potrzebę. Zmiana dla kogoś, dlatego że ktoś prosi, błaga, chce, jest krótkotrwała i prowadzi do frustracji.

[ston3d]

Napisane przez madzia madzia

Nie mówie tu o całkowitym nie wliczaniu do jego zycia,ale bardziej chodziło mi o początek tego zdania ze potrzebne jest nam odizlowoanie sie i posiadanie tez własnego zycia...z reszta nie kazdy ma tak wspaniale,że wszystko robi ze swoim TŻetem...

Myślałam, że posiadanie swojego życia jest... czymś normalnym? Przecież gdy pojawia się facet, to nie zrastacie się ciałami i duszami, oboje wciąż jesteście ludźmi, każdy musi mieć swoje życie i pasje.
Ja z facetem robię wszystko na co mam ochotę, on też lubi jak razem się czymś zajmujemy i uprawiamy sport, wręcz domaga się tego i przykro mu jak się okazuje, że jestem ofiarą losu na rolkach Bo choć ma kumpli, to jednak miło coś zrobić z bliską osobą? Ale nie zabraniam mu wyjść ze znajomymi, tak samo jak on mi. Każdy potrzebuje wyjść do ludzi czy też odpocząć w samotności.
Trzeba znaleźć kompromis, bo takie uczepienie się kogoś i pozbawienie siebie swojego życia, męczy obie strony.
Ja się tego uczę, bo czasami też czuję się olana, choć jak emocje opadną to widzę, że zwyczajnie przesadzam. A jak naprawdę mi źle to rozmawiamy, bo jak się kocha, to nie można znieść widoku swojej połówki, która jest smutna. Mówię o co chodzi prosto z mostu. Jestem typem osoby histerycznej, strasznie przywiązuję się do ludzi. Ale trzeba pracować również nad sobą, a nie tylko liczyć że to "TŻ" się zmieni.
Nikogo nie można zamknąć w klatce. Mój były chciał mnie 25h/dobę. Po jakimś czasie to naprawdę męczy.
A jak nie ma dialogu i porozumienia, zwykłej rozmowy- po co komu taki związek?