Słowa przysięgi powiesz lojalnie i będziesz się mogła bzykać legalnie! PM2013, cz.59!

[burlesque90]

Napisane przez Olgietka

Od 210 godzin jestem żoną. Najszczęśliwszą żoną w naszej galaktyce! Mam najwspanialszego męża i od tygodnia chodzę z uśmiechem od ucha do ucha! I nawet ból stóp przypomina mi o najcudowniejszych chwilach w moim życiu
Postaram się, nie pomijając niczego opowiedzieć Wam jak wyglądał TEN dzień.
TYDZIEŃ PRZEDŚLUBNY

Z Warszawy wyjechaliśmy we wtorek wieczorem, jak bozia przykazała ja pojechałam do swojej mamy, a Tobiasz do swoich rodziców. Wcale a wcale się nie denerwowaliśmy, towarzyszyło nam raczej radosne podniecenie i bardzo,bardzo nie mogliśmy się już doczekać soboty…. I zastanawialiśmy się, kiedy zacznie nas zżerać stres…
W środę umówieni byliśmy z naszym DJ. Pisałam Wam, że odwalił numer i na dwa dni przed weselem poinformował nas, że nie ma wytwornicy ciężkiego dymu. Wkurzył nas strasznie ale wiedzieliśmy, że nikt ani nic nie będzie w stanie zepsuć nam tego dnia.
CZWARTEK
W czwartek umówiona byłam u fryzjera na farbowanie włosów. Moja fryzjerka była na urlopie, więc umówiłam się z drugą… Wchodzę do salonu a Ewelina (fryzjerka zastępcza) chwyta mnie za rękę i ciągnie za sobą…
- Zobacz! Zobacz karwa!! Ta Aśka (moja fryzjerka) jest nienormalna!!!! Pracujemy razem od jakiś ośmiu lat i zobacz co ona odwala!! Rozpisała mi krok po kroku jak ja mam Ci ściągnąć kolor, jakiej użyć wody, ile to trzymać, skitrała na zapleczu wszystkie tubki z rudą farbą i rozpisała dokładnie w gramach ile czego mam wymieszać! Jakbym była jakąś praktykantką!
Mimo wszystko Ewelina się denerwowała.. Widziałam z jakim skupieniem farbowała klipy, kiedy siedziałam sobie z farbą na łbie i popijając kawę siedziałam na tarasie J
Kolor wyszedł idealny. Dokładnie taki, jak chciałam. Włosy na głowie miały dokładnie ten sam odcień co clipy. Ewelina po czterech godzinach odetchnęła z ulgą i wypaliła trzy papierosy pod rząd.
W czasie kiedy ja stawałam się „rasowym rudzielcem” Tobiasz wrócił do Warszawy po gości z Danii.
Przylecieli „Air Berlin” …. I okazało się, że ich bagaży nie ma. Zostały w Berlinie.. Nazwę tej linii warto zapamiętać.. zaraz będzie ciąg dalszy historii.
Tobiasz zostawił Duńczyków w naszym mieszkaniu i przyjechał do Tomaszowa.
Wieczorem pojechaliśmy do Spały, zawieźliśmy część klamotów do restauracji i…. poszliśmy do księdza się wyspowiadać. Okazało się, że spowiedź była przed mszą. Ja poszłam pierwsza i po trwającym dosłownie 10 minut rachunku sumienia wyspowiadałam się, po mnie do konfesjonału poszedł Tobiasz.. Zostaliśmy na mszy. Głupio tak było prysnąć. Wokół nas same kobity z jakiegoś kółka różańcowego. Wszystkie śpiewające w charakterystyczny sposób. Kościółek tyci tyci. Może z 60 metrów kwadratowych… Tobiasz nachyla się do mnie i szepta mi do ucha:
- Pytał się Ciebie ksiądz, czy żyjemy w czystości?
- Nie, sama mu powiedziałam, że się bzykaliśmy..
- Fak
- ??!!
- No bo ja mu powiedziałem, że „Taaaak”
:sciana:
- Jak mogłeś, przecież on wie, że ze sobą tyle mieszkamy i co?
- Oj bo mnie zaskoczył.. Jakoś tak cicho mówił i chyba sens jego pytania dotarł do mnie dopiero, kiedy mu udzieliłem odpowiedzi…
- Super…
Po mszy spotkaliśmy się z księdzem i pozostałymi trzema parami przy ołtarzu polowym. Księżulek najpierw wytłumaczył nam przebieg ceremonii a potem po kolei zapraszał każdą z par do siebie celem podpisania cyrografu. Oczywiście słowem nie wspomniałam księdzu o balonach…
Pogadaliśmy trochę z pozostałymi parami i wychodziło na to, że jesteśmy najmniej zestresowani spośród zainteresowanych. Okazało się także, że wszyscy śpimy w tym samym hotelu, więc oczywiście padła propozycja spotkania się w niedzielny poranek J
Wieczorem zadzwonili Magda i Piotrek, że już są w Warszawie, wylądowali na Okęciu i wiecie co?
Są bez bagaży. Zostały w Berlinie. Czym lecieli? Air Berlin
PIĄTEK
W piątek koło południa pojechaliśmy do restauracji zawieźć alkohol, napoje i galanterię papierniczą.
O 15 poszłam do kosmetyczki, koło 17 dołączył do mnie Tobiasz a o 18 zadzwoniła świadkowa, że już jest w Tomaszowie i nie wie gdzie ma jechać. Zgarnęliśmy ją ze stacji paliw i wraz ze świadkiem pojechaliśmy na salę ustawiać winietki. Poszło nam błyskawicznie. Posiedzieliśmy trochę w ogrodzie, wypiliśmy po piwku, przekazaliśmy świadkom na czym nam zależy, co mają robić podczas ślubu, wesela i na co zwrócić uwagę. Przy obecności świadków odtańczyliśmy po raz ostatni twisa. RAZ. Wyszedł nam ok, więc stwierdziliśmy, że nie będziemy się stresować i jedziemy do domu.
W drodze do Tomaszowa zadzwonił Piotrek, że przyjechali już do Tomaszowa i przywieźli także Christiana i Vibeke, więc, żebyśmy podjechali do nich się przywitać.
Pojechaliśmy całym składem do starego mieszkania Piotrka….. i imprezka. Trzeba było przecież upewnić się, że wódka weselna nie jest za mdła. Mieliśmy zajrzeć tylko na chwilkę…. O północy wraz ze świadkową uznałyśmy, że lepiej będzie jeśli jednak się już położymy. Tobiasz chciał nam zamawiać taksówkę ale stwierdziłam, że idziemy pieszo. Od Piotrka jest jakieś 15 minut spacerku do mojej mamy.
W połowie drogi awaria. Sikać! W krzaki! Ale.. ale! Kiedy już zabierałam się za rozpinanie levisów uświadomiłam sobie, że w bloku pod którego balkonami zamierzałam zaprezentować swój mieszka mój ukochany Łysy Babol – Prezes – Daniel – przyjaciel, o którego walczyłam, żeby był na weselu. Tobiasz był o niego zazdrosny od zawsze i nigdy nie potrafił zrozumieć, że ja Prezesa traktowałam jak brata. Kwadrans po północy lekko nawiana Panna Młoda wraz z lekko trachniętą świadkową zadzwoniły domofonem i zgodnym chórem wykrzyknęły „Siiiiikać!!!” Zdezorientowany Prezes wpuścił nas do klatki ale mi oczywiście pomyliły się piętra i zaczęłam dobijać się do starszej pani mieszkającej na pierwszym piętrze… Tymczasem Prezes otworzył drzwi piętro wyżej…
Wybudzony ze snu Łysy Babol nie bardzo wiedział o co chodzi. Grzecznie przedstawiłam mu świadkową zasiadając na kibelku, ucałowałam w łysą głowę i podziękowałam za gościnę. Po błyskawicznym załatwieniu spraw fizjologicznych udałyśmy się odpocząć do mojej mamy.
Ahaś… usnęłyśmy w pół do drugiej. Nigdy nie możemy się nagadać. Co najfajniejsze wcale nie gadałyśmy o ślubie. Wyjaśniałam świadkowej koneksje rodzinne J
O trzeciej w nocy obudziła nas moja mama, która właśnie zaczęła się stresować i do szóstej rano kursowała równo co pół godziny na trasie sypialnia – toaleta.
Zestresowało to moją świadkową, która podłapując klimaty mojej mamy budziła się co godzinę i szturchając mnie szeptała.
- Wstawaj! Już pora! Musimy się szykować!

Już mi się podoba

---------- Dopisano o 10:52 ---------- Poprzedni post napisano o 10:51 ----------

Napisane przez extassy

czasem mnie ta postawa dobija
pytam o laptopa i to samo

A nie...za laptopem, to on by latał, bo komputerowiec
Ja wybrałabym pewnie kolor

[biibi]

Olgietka super relacja, czekam na ciąg dalszy Fajnie i lekko się czyta

Ja się rozbujałam i zrobiłam wszystkie kokardki

[extassy]

Napisane przez burlesque90

Już mi się podoba


A nie...za laptopem, to on by latał, bo komputerowiec
Ja wybrałabym pewnie kolor

ja nawet rozowy proponowalam i sie zgodzil
slysze tylko no jak potrzebujesz to sobie kup

[Kruche Ciastko]

Olgietka, dawaj reszte

[Antilia]

Napisane przez tusia0708

Ło ho ho ho ho uważaj.. Moja torebka waży co najmniej 7kg

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

To mówisz, że będzie mnie spowalniac jak z nią będę uciekała?

[tusia0708]

Napisane przez Antilia

To mówisz, że będzie mnie spowalniac jak z nią będę uciekała?

niczym kula u nogi

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[burlesque90]

Napisane przez extassy

ja nawet rozowy proponowalam i sie zgodzil
slysze tylko no jak potrzebujesz to sobie kup

Wow..no to faktycznie przegina

[tusia0708]

Olgietka!!! Next!!!

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Karoloo]

Olgietka

[burlesque90]

Olgietka ćwiczy naszą cierpliwość

[tusia0708]

A naiat namierza szpiega?

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[burlesque90]

Ech..ide robić, bo Olgietka tworzy
Przeczytam potem
PA

[naiat]

Napisane przez tusia0708

A naiat namierza szpiega?
.

Nie, ja się nigdy w odszukiwanie nie bawiłam. I tej ciekawskiej pańci też szukać nie będę, chyba że mnie wkurzy...
Jakoś mi się nie chce...nawet jak tu były akcje z poszukiwaniami na facebooku, czy na stronach fotografów to ja w tym nie uczestniczyłam....jakoś tak nie wiem...

[edek198821]

Napisane przez extassy

witam!!!!
w sb bylismy na weselu. szalu nie bylo
krakowianki moze znaja lokal KRAKOWIAK w Cholerzynie
malowanie u nas rozgrzebane
a dzis sie zabieram za szukanie aparatu od tz uslyszalam tylko "kup sobie jaki chcesz, ja sie na tym nie znam"

Witam w pechowy poniedzialek...poszlam na 6 do pracy wyszlam o 9 z tygodniowym chorobym.pusta drewniana paleta spadla mi na noge.na szczescie nie jest zlamana ale w domu musze siedziec akurat teraz l4 jak staramy sie o kredyt

[biibi]

[Antilia]

Napisane przez edek198821

Witam w pechowy poniedzialek...poszlam na 6 do pracy wyszlam o 9 z tygodniowym chorobym.pusta drewniana paleta spadla mi na noge.na szczescie nie jest zlamana ale w domu musze siedziec akurat teraz l4 jak staramy sie o kredyt

Bidulko, bardzo boli?

[biibi]

Napisane przez edek198821

Witam w pechowy poniedzialek...poszlam na 6 do pracy wyszlam o 9 z tygodniowym chorobym.pusta drewniana paleta spadla mi na noge.na szczescie nie jest zlamana ale w domu musze siedziec akurat teraz l4 jak staramy sie o kredyt

OMG dobrze, że nic gorszego się nie stało!

[Antilia]

Napisane przez biibi

Piknie!

[extassy]

Napisane przez edek198821

Witam w pechowy poniedzialek...poszlam na 6 do pracy wyszlam o 9 z tygodniowym chorobym.pusta drewniana paleta spadla mi na noge.na szczescie nie jest zlamana ale w domu musze siedziec akurat teraz l4 jak staramy sie o kredyt

chociaz tyle ze l4 100 % platne. dla Was!!!!!

[Kruche Ciastko]

Napisane przez edek198821

Witam w pechowy poniedzialek...poszlam na 6 do pracy wyszlam o 9 z tygodniowym chorobym.pusta drewniana paleta spadla mi na noge.na szczescie nie jest zlamana ale w domu musze siedziec akurat teraz l4 jak staramy sie o kredyt

---------- Dopisano o 11:41 ---------- Poprzedni post napisano o 11:41 ----------

Napisane przez biibi

Piekne

[tusia0708]

Napisane przez edek198821

Witam w pechowy poniedzialek...poszlam na 6 do pracy wyszlam o 9 z tygodniowym chorobym.pusta drewniana paleta spadla mi na noge.na szczescie nie jest zlamana ale w domu musze siedziec akurat teraz l4 jak staramy sie o kredyt

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Antilia]

Kurde w sumei spotkanie z florystką a ja się nei zastanawiałam jakie chce kwiaty... :P

[agassek]

Napisane przez Antilia

Kurde w sumei spotkanie z florystką a ja się nei zastanawiałam jakie chce kwiaty... :P

Ja do końca nie wiedziałam jakie chcę i jakie będą

[biibi]

Napisane przez Antilia

Kurde w sumei spotkanie z florystką a ja się nei zastanawiałam jakie chce kwiaty... :P

Spoko ja za godzinę wychodzę do fryzjera i właśnie myślę nad fryzurą Sama nie wiem chyba będę celować w coś w tym stylu...

[Antilia]

Napisane przez agassek

Ja do końca nie wiedziałam jakie chcę i jakie będą

To mówisz, żeby iśc na żywioł?

[edek198821]

Napisane przez Olgietka

Od 210 godzin jestem żoną. Najszczęśliwszą żoną w naszej galaktyce! Mam najwspanialszego męża i od tygodnia chodzę z uśmiechem od ucha do ucha! I nawet ból stóp przypomina mi o najcudowniejszych chwilach w moim życiu
Postaram się, nie pomijając niczego opowiedzieć Wam jak wyglądał TEN dzień.
TYDZIEŃ PRZEDŚLUBNY

Z Warszawy wyjechaliśmy we wtorek wieczorem, jak bozia przykazała ja pojechałam do swojej mamy, a Tobiasz do swoich rodziców. Wcale a wcale się nie denerwowaliśmy, towarzyszyło nam raczej radosne podniecenie i bardzo,bardzo nie mogliśmy się już doczekać soboty…. I zastanawialiśmy się, kiedy zacznie nas zżerać stres…
W środę umówieni byliśmy z naszym DJ. Pisałam Wam, że odwalił numer i na dwa dni przed weselem poinformował nas, że nie ma wytwornicy ciężkiego dymu. Wkurzył nas strasznie ale wiedzieliśmy, że nikt ani nic nie będzie w stanie zepsuć nam tego dnia.
CZWARTEK
W czwartek umówiona byłam u fryzjera na farbowanie włosów. Moja fryzjerka była na urlopie, więc umówiłam się z drugą… Wchodzę do salonu a Ewelina (fryzjerka zastępcza) chwyta mnie za rękę i ciągnie za sobą…
- Zobacz! Zobacz karwa!! Ta Aśka (moja fryzjerka) jest nienormalna!!!! Pracujemy razem od jakiś ośmiu lat i zobacz co ona odwala!! Rozpisała mi krok po kroku jak ja mam Ci ściągnąć kolor, jakiej użyć wody, ile to trzymać, skitrała na zapleczu wszystkie tubki z rudą farbą i rozpisała dokładnie w gramach ile czego mam wymieszać! Jakbym była jakąś praktykantką!
Mimo wszystko Ewelina się denerwowała.. Widziałam z jakim skupieniem farbowała klipy, kiedy siedziałam sobie z farbą na łbie i popijając kawę siedziałam na tarasie J
Kolor wyszedł idealny. Dokładnie taki, jak chciałam. Włosy na głowie miały dokładnie ten sam odcień co clipy. Ewelina po czterech godzinach odetchnęła z ulgą i wypaliła trzy papierosy pod rząd.
W czasie kiedy ja stawałam się „rasowym rudzielcem” Tobiasz wrócił do Warszawy po gości z Danii.
Przylecieli „Air Berlin” …. I okazało się, że ich bagaży nie ma. Zostały w Berlinie.. Nazwę tej linii warto zapamiętać.. zaraz będzie ciąg dalszy historii.
Tobiasz zostawił Duńczyków w naszym mieszkaniu i przyjechał do Tomaszowa.
Wieczorem pojechaliśmy do Spały, zawieźliśmy część klamotów do restauracji i…. poszliśmy do księdza się wyspowiadać. Okazało się, że spowiedź była przed mszą. Ja poszłam pierwsza i po trwającym dosłownie 10 minut rachunku sumienia wyspowiadałam się, po mnie do konfesjonału poszedł Tobiasz.. Zostaliśmy na mszy. Głupio tak było prysnąć. Wokół nas same kobity z jakiegoś kółka różańcowego. Wszystkie śpiewające w charakterystyczny sposób. Kościółek tyci tyci. Może z 60 metrów kwadratowych… Tobiasz nachyla się do mnie i szepta mi do ucha:
- Pytał się Ciebie ksiądz, czy żyjemy w czystości?
- Nie, sama mu powiedziałam, że się bzykaliśmy..
- Fak
- ??!!
- No bo ja mu powiedziałem, że „Taaaak”
:sciana:
- Jak mogłeś, przecież on wie, że ze sobą tyle mieszkamy i co?
- Oj bo mnie zaskoczył.. Jakoś tak cicho mówił i chyba sens jego pytania dotarł do mnie dopiero, kiedy mu udzieliłem odpowiedzi…
- Super…
Po mszy spotkaliśmy się z księdzem i pozostałymi trzema parami przy ołtarzu polowym. Księżulek najpierw wytłumaczył nam przebieg ceremonii a potem po kolei zapraszał każdą z par do siebie celem podpisania cyrografu. Oczywiście słowem nie wspomniałam księdzu o balonach…
Pogadaliśmy trochę z pozostałymi parami i wychodziło na to, że jesteśmy najmniej zestresowani spośród zainteresowanych. Okazało się także, że wszyscy śpimy w tym samym hotelu, więc oczywiście padła propozycja spotkania się w niedzielny poranek J
Wieczorem zadzwonili Magda i Piotrek, że już są w Warszawie, wylądowali na Okęciu i wiecie co?
Są bez bagaży. Zostały w Berlinie. Czym lecieli? Air Berlin
PIĄTEK
W piątek koło południa pojechaliśmy do restauracji zawieźć alkohol, napoje i galanterię papierniczą.
O 15 poszłam do kosmetyczki, koło 17 dołączył do mnie Tobiasz a o 18 zadzwoniła świadkowa, że już jest w Tomaszowie i nie wie gdzie ma jechać. Zgarnęliśmy ją ze stacji paliw i wraz ze świadkiem pojechaliśmy na salę ustawiać winietki. Poszło nam błyskawicznie. Posiedzieliśmy trochę w ogrodzie, wypiliśmy po piwku, przekazaliśmy świadkom na czym nam zależy, co mają robić podczas ślubu, wesela i na co zwrócić uwagę. Przy obecności świadków odtańczyliśmy po raz ostatni twisa. RAZ. Wyszedł nam ok, więc stwierdziliśmy, że nie będziemy się stresować i jedziemy do domu.
W drodze do Tomaszowa zadzwonił Piotrek, że przyjechali już do Tomaszowa i przywieźli także Christiana i Vibeke, więc, żebyśmy podjechali do nich się przywitać.
Pojechaliśmy całym składem do starego mieszkania Piotrka….. i imprezka. Trzeba było przecież upewnić się, że wódka weselna nie jest za mdła. Mieliśmy zajrzeć tylko na chwilkę…. O północy wraz ze świadkową uznałyśmy, że lepiej będzie jeśli jednak się już położymy. Tobiasz chciał nam zamawiać taksówkę ale stwierdziłam, że idziemy pieszo. Od Piotrka jest jakieś 15 minut spacerku do mojej mamy.
W połowie drogi awaria. Sikać! W krzaki! Ale.. ale! Kiedy już zabierałam się za rozpinanie levisów uświadomiłam sobie, że w bloku pod którego balkonami zamierzałam zaprezentować swój mieszka mój ukochany Łysy Babol – Prezes – Daniel – przyjaciel, o którego walczyłam, żeby był na weselu. Tobiasz był o niego zazdrosny od zawsze i nigdy nie potrafił zrozumieć, że ja Prezesa traktowałam jak brata. Kwadrans po północy lekko nawiana Panna Młoda wraz z lekko trachniętą świadkową zadzwoniły domofonem i zgodnym chórem wykrzyknęły „Siiiiikać!!!” Zdezorientowany Prezes wpuścił nas do klatki ale mi oczywiście pomyliły się piętra i zaczęłam dobijać się do starszej pani mieszkającej na pierwszym piętrze… Tymczasem Prezes otworzył drzwi piętro wyżej…
Wybudzony ze snu Łysy Babol nie bardzo wiedział o co chodzi. Grzecznie przedstawiłam mu świadkową zasiadając na kibelku, ucałowałam w łysą głowę i podziękowałam za gościnę. Po błyskawicznym załatwieniu spraw fizjologicznych udałyśmy się odpocząć do mojej mamy.
Ahaś… usnęłyśmy w pół do drugiej. Nigdy nie możemy się nagadać. Co najfajniejsze wcale nie gadałyśmy o ślubie. Wyjaśniałam świadkowej koneksje rodzinne J
O trzeciej w nocy obudziła nas moja mama, która właśnie zaczęła się stresować i do szóstej rano kursowała równo co pół godziny na trasie sypialnia – toaleta.
Zestresowało to moją świadkową, która podłapując klimaty mojej mamy budziła się co godzinę i szturchając mnie szeptała.
- Wstawaj! Już pora! Musimy się szykować!

:Oklaski: czekamy na reszte bo zaczyna byc ciekawie my wersje dla ksiedza obgadalismy przed spowiedzia

Napisane przez Antilia

Bidulko, bardzo boli?

Juz nie tak jak bolalo rano w pracy ale na palce mam problem nadepnac

Napisane przez extassy

chociaz tyle ze l4 100 % platne. dla Was!!!!!

No chociaz tyle.mam nadzieje ze mnie nie zwolnia w sumie od kiedy tam pracuje to jest moje drugie l4 i to nie zbyle powodu,ale u nas teraz troche zwalniaja dlatego sie boje wiec trzymajcie kciuki
Nie dziekujemy

[Antilia]

Napisane przez biibi

Spoko ja za godzinę wychodzę do fryzjera i właśnie myślę nad fryzurą Sama nie wiem chyba będę celować w coś w tym stylu...

Ja chyba pójdę z ta co jest blond, bo wydaje mi się, że bedzie najlepsza pod mój grzebyk :P

[bride88]

Napisane przez biibi

Bibii ślicznie Ci te kokardki wyszły


ja właśnie przepuściłam 2 stówy na ślubne pierdoły

[Antilia]

Napisane przez bride88

Bibii ślicznie Ci te kokardki wyszły


ja właśnie przepuściłam 2 stówy na ślubne pierdoły

Pochwal się co?

[Karoloo]

Napisane przez edek198821

Witam w pechowy poniedzialek...poszlam na 6 do pracy wyszlam o 9 z tygodniowym chorobym.pusta drewniana paleta spadla mi na noge.na szczescie nie jest zlamana ale w domu musze siedziec akurat teraz l4 jak staramy sie o kredyt

Ooo dobrze, że nic poważnego się nie stało

Napisane przez bride88

Bibii ślicznie Ci te kokardki wyszły


ja właśnie przepuściłam 2 stówy na ślubne pierdoły

A coś kupiła