Panny Młode 2015 cz. 10

[tunia89]

Jak ja się cieszę, że mój nie pracuje w kopalni chyba bym świra dostała

[viva91]

Napisane przez MajsterkaANB

Dziś w nocy był śmiertelny wypadek na kopalni w Czechowicach...
znowu... 24 letni górnik...

Tyle co mój TŻ... Co za dzień beznadziejny dziś

[Na biurku Oli]

Napisane przez MajsterkaANB

Dziś w nocy był śmiertelny wypadek na kopalni w Czechowicach...
znowu... 24 letni górnik...

.. jak to się mówi.. Barbara się zbliża to i wypadków więcej, oby nasze chłopy szczęśliwie przepracowali do Barbórki..

[MajsterkaANB]

Ola byle do każdej Barbórki... Zaś dzis będę fes sie martwic jak tż będzie w robocie ...

[Aniaa_89]

Napisane przez Na biurku Oli

.. jak to się mówi.. Barbara się zbliża to i wypadków więcej, oby nasze chłopy szczęśliwie przepracowali do Barbórki..

Napisane przez MajsterkaANB

Ola byle do każdej Barbórki... Zaś dzis będę fes sie martwic jak tż będzie w robocie ...

ja to Was naprawdę podziwiam dziewczyny. Nie wyobrażam sobie, żeby mój TŻ miał taka pracę. Jestem straszną panikarą, ciągle bym schizowała

[alora00]

Napisane przez MajsterkaANB

Ola byle do każdej Barbórki... Zaś dzis będę fes sie martwic jak tż będzie w robocie ...

A w której kopalni pracuje Twój Tż?
Codziennie się tak zamartwiać, czekać na telefon, podziwiam Was dziewczyny.

[iixi]

viva współczuje..

a co do pracy na kopalni.. ja już przez ponad 20 lat się przyzwyczaiłam i w sumie szczerze mówiąc nigdy jakoś się nie martwiłam bo tata też nie miał nigdy sytuacji kryzysowej ani na jego kopalni się nic nie działo. Właściwie on jest kierownikiem ale na dół też zjeżdża i kontroluje ludzi i to co robią więc może stąd ten "spokój". mam nadzieję, ze przez pozostałe 4 lata też będzie ok wszystko.

---------- Dopisano o 14:58 ---------- Poprzedni post napisano o 14:56 ----------

Napisane przez alora00

Codziennie się tak zamartwiać, czekać na telefon, podziwiam Was dziewczyny.

ja w sumie też. nie chciałabym aby mój partner pracował na kopalni, policji, straży czy innych takich niebezpiecznych zajeciach. wiadomo że wszędzie się coś może wydarzyć no ale są jednak te "gorsze".

[Bacardi_]

viva współczuję, niefajna sytuacja

Ja właśnie wróciłam z zakupów, kupiłam dla Tż spodnie pod choinkę w housie, udało mi się bo były przecenione ze 150 zł na 120 zł, a ze zniżką z fb wyszły ok. 70 zł

[pejlin]

Napisane przez Na biurku Oli

No właśnie nie wiem, czy chcę ten lokal, siedzę usmarkana, ale może jutro wyciągnę kogoś i przejadę się tam zapytać zastanawia mnie, dlaczego mają jeszcze tyle wolnych terminów...

Pewnie dlatego że na przeciw jest Biały Dom I ludzie z Rybnika uciekają do Gliwic

Napisane przez iixi

a co do pracy na kopalni.. ja już przez ponad 20 lat się przyzwyczaiłam i w sumie szczerze mówiąc nigdy jakoś się nie martwiłam bo tata też nie miał nigdy sytuacji kryzysowej ani na jego kopalni się nic nie działo. Właściwie on jest kierownikiem ale na dół też zjeżdża i kontroluje ludzi i to co robią więc może stąd ten "spokój". mam nadzieję, ze przez pozostałe 4 lata też będzie ok wszystko.

Zgodzę się z Tobą. Mój tata przepracował ponad 25 lat na dole i zarówno jak ja i moja mama przywykłyśmy. Gdyby się tak przejmować co chwilę to człowiek do głowy by dostał. Najprościej jest nie myśleć. Podczas sławetnego wypadku na Halembie straciłam dobrego kumpla i wiecie jak się rozmawiało z jego mamą i narzeczoną to jasne był żal i złość ale same dodały że równie dobrze mógłby go potrącić samochód na drodze. Nie należy każdego wypadku na kopalni rozkminiać w kategoriach"tam mógł być mój tata albo partner" bo się wykończycie. Główki do góry dziewczyny

[Malwina_89]

Dzień dobry Dzisiaj wyjazd na weekend do domku

[Na biurku Oli]

U mnie cała rodzina górników, mimo to nie przywykłam do tego. Bywa tak, że o tym nie myślę, ale kiedy słyszę gdzieś coś o jakimś wypadku to zaczynam się martwić. Już jako dziewczynka, kiedy tata wychodził do pracy, ja leżałam w łóżku i martwiłam się, gdy tylko słyszałam jakiś huk, wyobrażając sobie, że pewnie wybuchła kopalnia. Teraz się z tego śmieję, ale wtedy mocno to przeżywałam.. teraz kiedy tylko słyszę o jakimś wypadku to zaraz się zastanawiam, kto ze znajomych czy rodziny tam pracuje

[tunia89]

Dziewczyny ja was podziwiam... ja bym chyba nie mogła tak...

[Na biurku Oli]

Tu nie ma co podziwiać. Tu trzeba żyć Inni mają gorzej.

[iixi]

Napisane przez tunia89

Dziewczyny ja was podziwiam... ja bym chyba nie mogła tak...

jakbyś musiała to byś się przyzwyczaiła. zresztą no nie dajmy się zwariować, na drogach ginie o wiele więcej osób. a praca jak praca.. w każdej się może coś stać.

[existence]

Napisane przez iixi

jakbyś musiała to byś się przyzwyczaiła. zresztą no nie dajmy się zwariować, na drogach ginie o wiele więcej osób. a praca jak praca.. w każdej się może coś stać.

niby tak ale i tak bym zwariowala...tż się podoba zawód policjanta operacyjnego ale oni znowu po nocy jeżdżą, ja nie śpię czasem póki tż w środku nocy z imprezy nie wróci jak sam idzie a co dopiero taka praca...nie pozwolę mu nigdy na to, wiem jak to brzmi ale nie ma szans.


Wysłano z Windows Phone 8S by HTC.

[Bacardi_]

Napisane przez iixi

jakbyś musiała to byś się przyzwyczaiła. zresztą no nie dajmy się zwariować, na drogach ginie o wiele więcej osób. a praca jak praca.. w każdej się może coś stać.

Dokładnie tak, ile takich sytuacji jest np. na polskich budowach, a o tym się nie mówi

---------- Dopisano o 15:41 ---------- Poprzedni post napisano o 15:38 ----------

Napisane przez existence

niby tak ale i tak bym zwariowala...tż się podoba zawód policjanta operacyjnego ale oni znowu po nocy jeżdżą, ja nie śpię czasem póki tż w środku nocy z imprezy nie wróci jak sam idzie a co dopiero taka praca...nie pozwolę mu nigdy na to, wiem jak to brzmi ale nie ma szans.


Wysłano z Windows Phone 8S by HTC.

Większość zawodów niesie za sobą ryzyko..
Mój próbował się dostać do policji w każdy możliwy sposób (if you know what I mean) ale się nie udało, a próbował 3 razy może to i dobrze..

[existence]

Napisane przez Bacardi_

Dokładnie tak, ile takich sytuacji jest np. na polskich budowach, a o tym się nie mówi

---------- Dopisano o 15:41 ---------- Poprzedni post napisano o 15:38 ----------



Większość zawodów niesie za sobą ryzyko..
Mój próbował się dostać do policji w każdy możliwy sposób (if you know what I mean) ale się nie udało, a próbował 3 razy może to i dobrze..

mój kumpel się dostal za 2 razem i wlaśnie jakoś w zeszlym tyg skonczyl ta szkole w szczytnie. No ale kumpel to co innego jednak. Ja wiem, ze zawsze i wszędzie może się człowiekowi coś stać ale w normalnych warunkach o tym nie myslisz codziennie...


Wysłano z Windows Phone 8S by HTC.

[Aniaa_89]

Napisane przez iixi

jakbyś musiała to byś się przyzwyczaiła. zresztą no nie dajmy się zwariować, na drogach ginie o wiele więcej osób. a praca jak praca.. w każdej się może coś stać.

prawda
ale jak mój TŻ idzie do pracy w banku to się nie boję, że coś się może stać. Jakby pracował w kopalni za każdym razem bym się bała.
To, że równie dobrze coś może się stać na ulicy, w drodze do domu, czy nawet w domu to wiadomo. No ale to już co innego trochę
ja sobie nie wyobrażam żeby mój TŻ był górnikiem, strażakiem itd

Napisane przez existence

niby tak ale i tak bym zwariowala...tż się podoba zawód policjanta operacyjnego ale oni znowu po nocy jeżdżą, ja nie śpię czasem póki tż w środku nocy z imprezy nie wróci jak sam idzie a co dopiero taka praca...nie pozwolę mu nigdy na to, wiem jak to brzmi ale nie ma szans.

dokładnie, mam tak samo. Ja nie potrafię usnąć jak np TŻ jest gdzieś na mieście w nocy czy cokolwiek, usnę dopiero jak wiem, że już jest bezpiecznie w domu. Już tak mam, nie jest to fajne, ale nic na to nie poradzę

[iixi]

Napisane przez Bacardi_

Większość zawodów niesie za sobą ryzyko..

właśnie równie dobrze jak ktoś jest nauczycielem to może w szkole zlecieć ze schodów ex mój jakby tak chciał pracować to cóż.. pewnie bardzo by mi się to nie podobało ale chyba nie umiałabym mu tego zabronić.

[iixi]

Napisane przez Aniaa_89

prawda
ale jak mój TŻ idzie do pracy w banku to się nie boję, że coś się może stać. .

a jak będzie napad na bank?

[Aniaa_89]

Napisane przez Bacardi_

Mój próbował się dostać do policji w każdy możliwy sposób (if you know what I mean) ale się nie udało, a próbował 3 razy może to i dobrze..

mój próbował do straży się dostać. Ale na szczęście (dla mnie) mu się nie udało

---------- Dopisano o 15:48 ---------- Poprzedni post napisano o 15:46 ----------

Napisane przez iixi

a jak będzie napad na bank?

no wiem, że teoretycznie jest takie ryzyko no ale tego się nie boję, nie przeraża mnie to tak jakby przerażała praca w kopalni i już.
Zresztą ile było napadów na bank, żeby pracownik zginął? nie wiem czy kiedykolwiek słyszałam,a na pewno nie w ostatnim czasie.. A jak często są wypadki na kopalniach?

[iixi]

Napisane przez Aniaa_89

A jak często są wypadki na kopalniach?

szczerze mówiąc to nie wydaje mi się, żeby były aż tak często.. chyba, że ja bardzo rzadko o takowych słyszę. tyle, że te na kopalniach to są rozgłaszane wszędzie.. a o innych się po prostu nie mówi.

[viva91]

Mój tata był strażakiem i jako dziecko byłam z tego bardzo dumna (dalej jestem) ale wtedy nie zdawałam sobie sprawy z tego, jakie to niebezpieczne. Nigdy się o niego nie bałam. On też nie opowiadał o pożarach czy innych wypadkach "jakie to straszne" tylko pomijał te poważne fragmenty, a opisywał happy end

Dopiero jak odszedł ze straży (swoją drogą z powodu urazu kręgosłupa, którego w niej się nabawił) dowiedziałam się o tym, jak zemdlał w budynku, w którym wydostawał się czad i koledzy w porę go znaleźli, lub jak likwidując gniazdo szerszeni jeden z nich wleciał mu pod kombinezon, użądlił i wywołał silną reakcję alergiczną, przez co tata był w szpitalu, a mi powiedzieli, że pojechał na szkolenie...

[alora00]

Napisane przez existence

ja nie śpię czasem póki tż w środku nocy z imprezy nie wróci jak sam idzie a co dopiero taka praca..

Mam dokładnie tak samo!
Zresztą nawet jak wraca ode mnie to zawsze go proszę żeby napisał mi smsa jak dojedzie już do domu, mimo że mieszka nie całe 2 km ode mnie

[Bacardi_]

Napisane przez iixi

a jak będzie napad na bank?

o tym samym pomyślałam

---------- Dopisano o 15:54 ---------- Poprzedni post napisano o 15:52 ----------

Napisane przez alora00

Mam dokładnie tak samo!
Zresztą nawet jak wraca ode mnie to zawsze go proszę żeby napisał mi smsa jak dojedzie już do domu, mimo że mieszka nie całe 2 km ode mnie

Mój Tż mieszka ok 3 km ode mnie i zajmuje mu to ok 15/20 minut, jak idzie to przegadamy przez telefon ok 10 minut, inaczej się strasznie martwię, bo wiadomo, że o 22 czy 23 nie wraca

[Aniaa_89]

Napisane przez iixi

szczerze mówiąc to nie wydaje mi się, żeby były aż tak często.. chyba, że ja bardzo rzadko o takowych słyszę. tyle, że te na kopalniach to są rozgłaszane wszędzie.. a o innych się po prostu nie mówi.

ale tak czy siak, taka praca jest o wiele bardziej ryzykowna. I sama pisałaś, że np praca na kopalni to ta 'gorsza' i że nie chciałabyś żeby Twój TŻ tak pracował i też by Cie to pewnie w jakiś sposób stresowało, a jakby pracował np w banku to już nie

---------- Dopisano o 15:57 ---------- Poprzedni post napisano o 15:56 ----------

Napisane przez Bacardi_

o tym samym pomyślałam

częściej są napady na konwój z pieniędzmi niż na bank

[lolusl]

Oj,ja też mam fioła na punkcie bezpieczeństwa tż Proszę go zawsze o smsy,jak wraca czasem przez park w nocy od mojej babci,to siedze na telefonie 20 min zanim nie dojdzie do domu

[iixi]

Napisane przez Aniaa_89

ale tak czy siak, taka praca jest o wiele bardziej ryzykowna. I sama pisałaś, że np praca na kopalni to ta 'gorsza' i że nie chciałabyś żeby Twój TŻ tak pracował i też by Cie to pewnie w jakiś sposób stresowało, a jakby pracował np w banku to już nie

też w sumie zależy kto co robi na kopalni bo dla górników to z pewnością bardziej ryzykowna. no i nie chciałabym ale gdyby on chciał to przecież bym mu nie zabroniła. ja raczej nie należę do osób martwiących się o wszystko więc przeżyłabym - zresztą wydaje mi się, ze jestem przyzwyczajona już po tacie do tego "gorszego" miejsca pracy i jakoś mnie to nie rusza. ale mojemu do kopalni to bardzo daleko akurat. prędzej przy elektronice go prąd pokopie.

---------- Dopisano o 16:05 ---------- Poprzedni post napisano o 16:04 ----------

a co do sms.. dawno temu to mój wracał ode mnie autobusem (spod mojego bloku zaraz pod jego dom), potem autem już jeździł więc niezbyt się musiałam martwić. ale sms po powrocie był obowiązkowy

[existence]

Teraz jak mieszkamy razem to mniej się boję bo tylko jak wraca ode mnie po nocy jak jestemy na weekend. Jak chodzil na nogach to się bałam że niebezpiecznie po nocy, teraz jezdzi autem tez sie boje ze moze mieć wypadek ja się zawsze martwię


Wysłano z Windows Phone 8S by HTC.

[viva91]

Napisane przez iixi

a co do sms.. dawno temu to mój wracał ode mnie autobusem (spod mojego bloku zaraz pod jego dom), potem autem już jeździł więc niezbyt się musiałam martwić. ale sms po powrocie był obowiązkowy

pamiętam, że kiedyś miałam sen o tym, że TŻ wylądował w szpitalu i nie chcieli mnie do niego wpuścić, jego mama płakała itp. przebudziłam się, patrzę nieprzytomna na telefon a tam sms od TŻ o treści: "jestem w szpitalu". i żadnego innego info, dopiero przed południem mi napisał, że złamał rękę i zakładali mu gips ale wyobraźcie sobie, co do tego czasu przeżywałam