Powiedz to tutaj, część 37

[Lubie Milke]

Chce jeszcze więcej pracy dlaczego musimy mieć ustawowo ustaloną normę godzin ja nie potrzebuję wolnego na co mi one. Chce być pracoholikiem. To by mnie zadowoliło. Przynajmniej nie byłoby mi przykro, że nie mam z kim wyjść. Po prostu nie miałabym czasu na takie sprawy.
Jak dobrze, że jutro do pracy

[mesarka]

Przeziębiona wysprzątałam kuchnię i pokój. Teraz padam z sił i chyba wezmę prysznic i wgrzebię się na resztę dnia do łóżka. Muszę się wyleczyć, nie mogę jak ostatni glut iść do pracy w poniedziałek i zamulać. Póki co beznadzieja.

[adziorek1990]

Napisane przez Syla_

Astma. W dodatku wczoraj dostalam wieksza dawke lekow bo nic sie nie zmienia. Jest gorzej niż było szczerze mówiąc.

Oparzyłam rękę, spóźniłam się do pracy. Co jeszcze na dziś losie?!


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Jakie leki bierzesz?

Napisane przez monilkaa

Adziorek, ja Cię rozumiem, bo to trochę inna sprawa. Ja mając naście lat przerabialam zno i nigdy tego nie chce powtarzac. Chcę mieć oparcie na miejscu, chce wyjść z kimś na spacer, moc isc sie wypłakac kiedy będę mieć ciężki dzień. Wiążąc się z tżtem nie było mowy o czymś takim. Czuję się lekko oszukana, bo okoliczności wcale nie zmuszają go do podjęcia tej decyzji. W grę wchodzi po prostu kasa, niewiele lepsza niż na miejscu. Może to egoistyczne podejście, ale jeśli kilkaset złotych jest ważniejsze niż moje potrzeby, to ja tak po prostu nie chcę.

Monia jeśli byłabym w Twojej sytuacji to też bym się na takie coś nie godziła, bo rzeczywiście można odnieść wrażenie,że pieniądze są ważniejsze niż Ty....Zwłaszcza,że sama mówisz,że sytuacja tego nie wymaga
3maj się Mała

Wysłane z mojego małego,prywatnego świata

[Maguda_]

Napisane przez adziorek1990

Jakie leki bierzesz?

Monia jeśli byłabym w Twojej sytuacji to też bym się na takie coś nie godziła, bo rzeczywiście można odnieść wrażenie,że pieniądze są ważniejsze niż Ty....Zwłaszcza,że sama mówisz,że sytuacja tego nie wymaga
3maj się Mała

Wysłane z mojego małego,prywatnego świata

Nie wiem jak dokładnie wygląda sprawa związku Monilki, ale może dla faceta to coś więcej niż tylko widoczna kwestia pieniędzy a faktyczny rozwój zawodowy, gdzie więcej się nauczy, pozna ludzi, dzięki którym będzie mógł pociągnąć dalej swoją karierę ... tak tylko gdybam. Dla mnie samej życie w związku na odległość byłoby ciężko, nigdy w takim na szczęście nie byłam (nie liczę odległości 50 km) i wiem, że dla innych też jest to nie do pogodzenia, ale przykład moich rodziców żyjących 3 lata w zno w czasach gdy nie było w Polsce netu, telefony były rzadkością i ogólnie taka możliwość komunikacji jaka jest obecnie była tylko science fiction (a już byłam na świecie ) pokazuje, że się da i nie ma co się od razu zamartwiać na zapas. Tata zjeżdżał na weekend albo co 2. Także laski, uszka do góry

[Imperfecta]

Ale mam super zabawke

[zielona_nadzieja]

Czytam Was dziewczyny i zastanawiam się, na co ja się porwałam - w perspektywie 2 lata w zno z możliwością widywania się co 1-3 miesiące Tylko, że w moim przypadku to ja jestem stroną wyjeżdżającą Dzisiaj mija dziesiąty dzień, a mnie wydaje się, jakby to już były co najmniej dwa miesiące W ciągu dnia jest ok, dopiero wieczorami przychodzą mi do głowy różne głupie myśli, nawet jeśli mam czym się zająć

[agatka36]

7 lat razem?:eek : o mamo i Twój kolega jej nie zna? Po 7 latach nawet jej się nie oswiadczyles? Nie wiem, czy bardziej dziwi mnie to, czy fakt, że po 7 latach się do niej nie przyznajesz:eek :

[Cherry_Muffin]

Napisane przez zielona_nadzieja

Czytam Was dziewczyny i zastanawiam się, na co ja się porwałam - w perspektywie 2 lata w zno z możliwością widywania się co 1-3 miesiące Tylko, że w moim przypadku to ja jestem stroną wyjeżdżającą Dzisiaj mija dziesiąty dzień, a mnie wydaje się, jakby to już były co najmniej dwa miesiące W ciągu dnia jest ok, dopiero wieczorami przychodzą mi do głowy różne głupie myśli, nawet jeśli mam czym się zająć

ja jestem ponad 2 lata w ZNO widzimy się co 2-4 miesiące, zależy.
i jest dobrze. nie cudownie, bo nie może tak być jak się ciągle tęskni. ale decyzja była wspólna, dużo na ten temat rozmawiamy, rozumiemy czemu się tego podjęliśmy i żadna strona nie czuję się z tego powodu pokrzywdzona. wtedy można z tym żyć. mam nadzieje, że za rok będę miała już męża obok siebie
ale nie dziwie się wcale osobą, które w ZNO być nie chcą.

[mesarka]

A ja byłam dwukrotnie w związku na odległość i nikomu nie polecam. To znaczy pewnie - zależy od osób, ale dla mnie to nie działa. Ciągłe odliczanie, ciągła tęsknota za drugą osobą, wieczne bywanie samemu na imprezach itp itd.

Teraz mój siedzi w Norwegii, na cały wrzesień pojechał, do pracy. Wraca za ponad tydzień i już nie mogę się doczekać tego dnia, bo wtedy będzie tu na stałe i będziemy funkcjonować jak każda normalna para. Trzeba mieć nerwy ze stali i nie angażować się mocno w związek, żeby być z kimś na odległość. Takie jest moje zdanie.

[Imperfecta]

Ja wcześniej byłam z TŻtem w ZNO, ale już nigdy wiecej! Nie wyobrażam sobie znów tyle go nie widzieć...

[niewinny roz]

Też jestem w ZNO U nas historia wygląda tak, że przez 2 lata byliśmy razem "na miejscu", potem decyzja o ZNO (wspólnie podjęta, mamy w życiu podobne plany i ambicje i dlatego łatwo było zrozumieć drugą osobę) i tak trwamy na odległość już kolejne 2 lata, razem jesteśmy już 4 lata. Niestety pozostanie tak jeszcze 1,5 roku, w porywach do 2 lat W ciągu roku widujemy się zazwyczaj raz, maksymalnie 2 razy w miesiącu. Na wakacjach na szczęście znacznie częściej, udaje się nawet co 2-3 dni. Jest ciężko ale się da

[Kasia Katarzynka]

Nienawidzę ludzi, którzy myślą, że wszystko im wolno, że są panami świata

[201610170910]

Ciężko mi bez ciebie.

[694fcdf7a19624f0727048617a838dcb1266be57_641ce80216f07]

Smutno mi.

[pingwinek=]]

Przede wszystkim to czuję się samotna.

I nudzi mnie życie.

----------------------------------------

Ahh i przez Ciebie chce mi się wyć. aż dziw że tak się do Ciebie przyzwyczaiłam przez miesiąc(?).
Ale to minie, a do ciszy się przyzwyczaję. Powinnam to zakończyć miesiąc wcześniej a nie teraz.

[Shevya]

Poszłam do sklepu i grzebanie w słodkościach wcale nie pomogło. Nawet kupno czekolady i zrobienie specjalnej herbaty na nastrój pod tytułem "today sucks" nie dało rady. Chyba potrzebuję człowieka. Co więcej - potrzebuję od tego człowieka przytulenia. To przerażające.
Ech, gdzie jesteś i dlaczego ten Edynburg jest tak daleko.

[Undercia]

To był cudowny dzień

[60d64c77414195c3f1000bfc6e843f4303cd6908_5f3f0074680ed]

Zaczynam się denerwować jutrem. Dobrze, że Ty też masz tak samo.

[Cherry_Muffin]

niech juz bedzie poniedzialek co pojde do dentysty

[201611090905]

Aktywny dzień nawet poćwiczyłam

[Ingran]

6 dni. Yebanych dni. I wypad. A wciąż nic nie znalazłam błagam, wątku, pomóż


Za dużo mam na głowie

[skyblue]

Przytyłam. Wiedziałam, że ten chleb holenderski upasie mnie jak świnkę. Czas wziąć się za siebie.

[Syla_]

Napisane przez adziorek1990

Jakie leki bierzesz?

Symbicort, to najgorsze zło.
Poza tym standad, singular, xyzal,atrodil +sabumalin w razie ataku Jestem kłębkiem nerwów, tyle leków a jest coraz gorzej. Nie ma dnia bez ataku



Jesteś pijana, super. Dobrze że jadę do Ciebie

[HardFable]

Daim wcale nie jest taki dobry ale biały twix to mistrzostwo

[agatka36]

Mam nadzieję, że będę mogła Ci podziekować i uściskać

[zielona_nadzieja]

Napisane przez undercia

to był cudowny dzień

:d

[kochanowska]

Pracowity dzień mam nadzieję, że moje wypieki będą Wam smakowały


Może warto spróbować i wytrzymać jakiś czas? Troche to restrykcyjne, ale musze przecież...

[makowepole]

witajcie... wybralam ten wątek do miejsca pisania ze wzgledu na jego charakter.. jestem tu nowym osobnikiem, choc zbieralam sie dlugo, bo czytam Was i czytam
Mam na imie Ania i mam 23 lata... moje życie oszalało...
żyłam z chłopakiem na odleglosc... prawie dwa lata.. spotykalismy sie moze raz w miesiacu, albo dwa..maks 3... to byl koles poznany w internecie - pisze koleś..bo im bardziej go poznalam tym było gorzej... no mniejsza oto.. wydawalo mi sie że go kocham, że bedzie moim mezem, a ja zmarnowalam dwa lata... brrr. az mam dreszcze.. zerwalam z nim w styczniu tego roku i nie żaluje.. ale nie chce mi sie tu o nim pisac
w swoim zyciu poznalam pewnego chłopaka.... juz jak szlam do liceum..a to było jakies...hoho 7 lat temu.. to był moment kiedy własnie go poznałam. Ma na imie Mateusz. to byl chyba jedyny taki ktos kto mnie tak kochał, kto był we mnie tak zakochany..... na swojej drodze spotykalam wielu mezczyzn, ale żaden ale to żaden nie darzył mnie TAAAAAKIM uczuciem... a ja za małolata tego nie doceniałam... a wiecie dlaczego o nim pisze? bo pewnego dnia...zastanowilam sie ktory pocalunek najbardziej pamietam.. i odpowiedz była jasna: Mateusza. to był najszczerszy i najczulszy pocalunek jaki w zyciu mialam...jaka ja bylam glupia...bo byłam...kupa w głowie... no i nie bylismy razem..bo nasze drogi sie schodzily i rozchodzily i tak w kółko... ale pocalunek był... i pamietam studniowke jego - czulam sie jak ksiezniczka...naprawde...
zebralo mi sie na wspomnienia ale nie mam z kim pogadac dlatego was wybralam
wiecie co zrobilam? napisalam do niego... czuje w sobie taka radosc a amianowicie napisalam ze wkrotce bede w krakowie (bo on obecznie tam studuje) i ze moze sie spotkamy.. Mateusz wyrazil chec i zgode i zaprosił mnie do krakowa teraz...jak nigdy przedtem ciagle o nim mysle ale to ciagle... oszalalam...dawno sie tak nie czulam, nawet jak bylam ze swoim poprzednim chłopakiem...
teraz tylko sobie mysle...czy jak mnie zobaczy to czy znów sie zakocha? albo sie juz ze mnie wyleczył... o bony...tyle mysli mną targa ostatnio..a co gorsza na studiach chyba oblalam dwie poprawki... nie mam pracy.. wszystko idzie pod górke..a warunki kosztują... w moim naprawde poukladanym zyciu zrobil sie burdel ale sie rozpisałam bo ja chyba oszalalam

[Cherry_Muffin]

nie ma to jak siedzenie ponad 40min w parku. trolling level hard w wykonaniu psów.

[WampLady]

To nie na moje nerwy!