Czy zamknąć sklepy w niedziele?

[MuchaLibre]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;79179336]Mój tata górnik pracował świątek piątek i niedziela. I nocki i wszystkie możliwe zmiany. No jak my to życie rodzinne stworzyliśmy to ja nie wiem..

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Mój tata też pracował na trzy zmiany. Pamiętam jak byłem mały i chodziłem spać około 21, to jak tata miał drugą zmianę (14-22) to go praktycznie te cztery dni na oczy nie widziałem. Do południa w szkole, jak wróciłem z budy, ojciec był już w pracy, jak wracał to już spałem.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez MuchaLibre

Mój tata też pracował na trzy zmiany. Pamiętam jak byłem mały i chodziłem spać około 21, to jak tata miał drugą zmianę (14-22) to go praktycznie te cztery dni na oczy nie widziałem. Do południa w szkole, jak wróciłem z budy, ojciec był już w pracy, jak wracał to już spałem.

No widzisz, takie z nas frajerskie rodziny, kto to widział tyle robić, trzeba było się buntować o wolne weekendy na czas z rodziną.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Hultaj]

Mój tata przez wiele lat pracujący w hucie, zamiast pon-pt pracował cztery dni pod rząd, potem dzień wolny, a po trzeciej zmianie (nocka) miał dwa dni wolne. Dlatego wolne miał czasem we wtorek, a czasem w niedzielę, a czasem w środę itd. Wszystkie dni tygodnia się trafiały.

a mnie akurat sama idea wolnych łikendow a nie ruchomych picerskich grafików się podoba.
To przynajmniej pozwala złapać jakiś oddech, zwolnić w końcówce tygodnia, daje pewną rutynę tzw. slow life, a nie poczucie tylko siedzenia w robocie.

Z tym, że uderzanie w sklepy to wg mnie bezsens, bo dla mnie to ten sam sektor co kino czy kawiarnia. W znaczeniu są osoby które lubią czy pasuje im robić zakupy właśnie wtedy.

---------- Dopisano o 23:31 ---------- Poprzedni post napisano o 23:25 ----------

to go praktycznie te cztery dni na oczy nie widziałem.

ale to fajnie czy nie fajnie, bo może określ?
Jak dla mnie raczej slabe.

No widzisz, takie z nas frajerskie rodziny, kto to widział tyle robić, trzeba było się buntować o wolne weekendy na czas z rodziną.

ale tak szczerze, Ty byś chciała pracować po nocach? Tak na zasadzie że jeden tydzien rano, drugi popołudniami, trzeci po nocach, i nie, że jako nocny marek i na swoim rządzisz?
Tylko przychodzi zmiana , bierzesz swój kubek i laptop i idziesz do biura godz 22-6 rano? A zeby byc w miarę wyspaną i kontaktową kładziesz się spać w ciągu dnia. W międzyczasie twoje dziecko wraca ze szkoły potrzebuje zjeść obiad i by się nim zająć?
Czy może jednak czysto teoretycznie jest fajnie zrobić swoją pracę 8-16 czy 9-17 i tak rutynowo.
Z tego co ja wiem nawet nauka uważa pracę po nocach za szkodliwą dla zdrowia.

Zwykle realia produkcji i różnych branz, że praca odbywa się w różnych godzinach, ale żeby od razu laurki?

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

No jasne, że fajnie, ale każdy zawód rządzi się swoimi prawami. Mój tata wiedział, na co się pisze, idąc do takiej pracy. Panie w sklepie też wiedzą, na co się piszą. A tu nagle się okazuje, że jedna grupa zawodowa jest poszkodowana, bo pracuje w systemie innym niż pn-pt 8-16.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Limonka2738]

Napisane przez Hultaj

Abstrahujac od głównego problemu, może zmien styl życia?
Zrezygnuj z 1 kursu i zrób zakupy. Chodzisz jeszcze na siłownię 4 x w tyg.
Przecież to jest parodia, że narzucasz sobie takie tempo że wyznaczyłaś sobie na zakupy czas w niedziele po 18 i pretensja do świata bo reszte czasu wypełniłaś własną fanaberią. Jakbys nie wiedziała studia dzienne z założenia są dla niepracujących.

Mnie może przeszkadza, że siłownia na którą chodzę jest w łikendy do 20 i że w ogole nie jest całodobowa. A chodziłam kiedyś na całodobową gdzie nocą siedział tylko pan ochroniarz i to bylo git. Pływalnia jest do 23 i również nie jest całodobowa. To oznacza że musze dostosować się do godzin. Nie pracuja także w święta, więc 25-26 będą zamknięte, wigilia pewnie też.
Mam tych ludzi zmusić do godzin mojego własnego widzimisię? Czy wybudować sobie pływalnie w ogródku ?


ja akurat uwazam że ten zakaz jest beznadziejny.
ale równie dobrze można się jątrzyć że sklepy i co się da nie pracuja 24h. Niby czemu Biedronka czy inne markety i galerie tylko do 22 a nie całą noc. Zawsze ktoś się po bułkę znajdzie.
Żart.

Z pewnych względów nie jest to moją fanaberią, tylko rzeczami, które muszę zrobić, żeby wstąpić do dobrego zespołu naukowego (uczelnia), mieć za co pojechać (praca) i zrozumieć moich współpracowników/profesorów (kurs językowy).

Moje pytanie było do osoby, która uważa, że każdy może sobie tak zorganizować życie jak chce.

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

Napisane przez Hultaj

a mnie akurat sama idea wolnych łikendow a nie ruchomych picerskich grafików się podoba.
To przynajmniej pozwala złapać jakiś oddech, zwolnić w końcówce tygodnia, daje pewną rutynę tzw. slow life, a nie poczucie tylko siedzenia w robocie.

Z tym, że uderzanie w sklepy to wg mnie bezsens, bo dla mnie to ten sam sektor co kino czy kawiarnia. W znaczeniu są osoby które lubią czy pasuje im robić zakupy właśnie wtedy.

---------- Dopisano o 23:31 ---------- Poprzedni post napisano o 23:25 ----------

ale to fajnie czy nie fajnie, bo może określ?
Jak dla mnie raczej slabe.

ale tak szczerze, Ty byś chciała pracować po nocach? Tak na zasadzie że jeden tydzien rano, drugi popołudniami, trzeci po nocach, i nie, że jako nocny marek i na swoim rządzisz?
Tylko przychodzi zmiana , bierzesz swój kubek i laptop i idziesz do biura godz 22-6 rano? A zeby byc w miarę wyspaną i kontaktową kładziesz się spać w ciągu dnia. W międzyczasie twoje dziecko wraca ze szkoły potrzebuje zjeść obiad i by się nim zająć?
Czy może jednak czysto teoretycznie jest fajnie zrobić swoją pracę 8-16 czy 9-17 i tak rutynowo.
Z tego co ja wiem nawet nauka uważa pracę po nocach za szkodliwą dla zdrowia.

Zwykle realia produkcji i różnych branz, że praca odbywa się w różnych godzinach, ale żeby od razu laurki?

Ja jakbym nie chciała mieć dzieci to bym chciała chodzić do pracy nocą wtedy jestem najefektywniejsza bo jestem sową. Chętnie śpię w dzień a w nocy "pracuję". Na przykład teraz na bezrobociu śpię sobie do 12, wstaję, jem jakieś śniadanie, coś ogarnę, idę spać na drzemkę i dopiero koło 17 sobie zaczynam ogarniać ankiety czy konkursy (chwilowe źródło jakiegokolwiek zarobku czy oszczędności ) i tak potrafię do 3-4 a nawet i 5 rano siedzieć.

[Liara_Tsoni]

Ja bym bardzo chciała pracować na zmiany i mieć czasami wolne w środku tygodnia. Niestety muszę klepać w buziaczki biurowych

Wysłane z mojego ONE E1003 przy użyciu Tapatalka

[Hultaj]

Ja jakbym nie chciała mieć dzieci to bym chciała chodzić do pracy nocą wtedy jestem najefektywniejsza bo jestem sową. Chętnie śpię w dzień a w nocy "pracuję". Na przykład teraz na bezrobociu śpię sobie do 12, wstaję, jem jakieś śniadanie, coś ogarnę, idę spać na drzemkę i dopiero koło 17 sobie zaczynam ogarniać ankiety czy konkursy (chwilowe źródło jakiegokolwiek zarobku czy oszczędności ) i tak potrafię do 3-4 a nawet i 5 rano siedzieć.

pogadamy za 10 lat czy będzie ci pasowało siedzenie po nocach przy robocie. Obijać się a pracować robi różnice.
Ja też zawsze byłam nocnym markiem, ale choć nienawidziłam wstawania na rano, chodzić do szkoły czy na studia w środku nocy to na pewno bym nie chciała.

Ja bym bardzo chciała pracować na zmiany i mieć czasami wolne w środku tygodnia. Niestety muszę klepać w buziaczki biurowych

kżdy czasem by chciał. dzien dziecka.

za cenę braku sztywnych ram tylko z przymusem ruchomego grafiku? ktoś kto np. pracuje w niedzielę i odbiera ja w środę ma np. wolną srode i sobote.
To znaczy, że oba te dni wolne są dla niego pod znakiem, że dziś ma wolne ale jutro idzie do roboty.

Ktoś kto pracuje pn-pt, wstaje sobie w sobotę o której mu pasi, robi sobie rozruch taki długi jak chce, z kawusią przy gazetce, zrobi sobie pranko czy coś i ma świadomość, że ma jeszcze wolny następny dzien. Może skonczyć spokojnie sprzątanie a może gapić się w niebo.

W środę czy w niedzielę do imprezowania za wielu chętnych nie ma. I jest świadomość, że wolny jest nie dzien ale wręcz godziny. na drugi dzien kierat od nowa. Więc nie wydaje mi się żeby było tak czego znowu tym ludziom zazdrościć. I na pewno to nie wydaje się być przepisem na psychiczny od pracy wypoczynek.

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

Napisane przez Hultaj

pogadamy za 10 lat czy będzie ci pasowało siedzenie po nocach przy robocie. Obijać się a pracować robi różnice.
Ja też zawsze byłam nocnym markiem, ale choć nienawidziłam wstawania na rano, chodzić do szkoły czy na studia w środku nocy to na pewno bym nie chciała.

Za 10 lat to mam nadzieję, że będę pracować 8:00-16:00 albo przy i w domu jako kura domowa i "rolnik" a w między czasie będę odbierać dzieciaka ze szkoły. Piszę jak bym chciała pracować nie mając rodziny a rodzinę mieć chcę

[Onnaa88]

Bardzo się cieszę,że będą zamknięte sklepy w niedziele

[kiedy_hajs]

Nie zamykać. Niedziela, to dzień, kiedy większość ludzi może zrobić zakupy na spokojnie.
Jeżeli ktoś wielce narzeka, że też by chciał odpocząć w niedzielę - niech zmieni pracę. I niech nie tłumaczy się, że nie może. Może, oczywiście, że może. Pracy jest dużo dla przeciętnych Kowalskich. Nie rozumiem problemu.
Sama pracowałam na kasie. Nie odpowiadało mi - zmieniłam pracę. Proste jak budowa cepa.

[Hultaj]

Za 10 lat to mam nadzieję, że będę pracować 8:00-16:00 albo przy i w domu jako kura domowa i "rolnik" a w między czasie będę odbierać dzieciaka ze szkoły. Piszę jak bym chciała pracować nie mając rodziny a rodzinę mieć chcę

a ja piszę że to są gdybania, sama jestem bardziej sową niż nawet typem mieszanym, ale życie w społeczeństwie ukierunkowanym na tryb dzienny prędzej kogoś kto usiłuje funkcjonować w nocy szybciej wypala niż dzienny. Chociażby to, nocami dzieciaki nie krzyczą pod blokiem na placu zabaw, mniej hałasują samochody za oknami, sąsiadka nie klepie schabow na obiad, nikt ci nie będzie dzwonił domofonem czy nie przyjdzie do ciebie listonosz.

[Liara_Tsoni]

Napisane przez Hultaj

a ja piszę że to są gdybania, sama jestem bardziej sową niż nawet typem mieszanym, ale życie w społeczeństwie ukierunkowanym na tryb dzienny prędzej kogoś kto usiłuje funkcjonować w nocy szybciej wypala niż dzienny. Chociażby to, nocami dzieciaki nie krzyczą pod blokiem na placu zabaw, mniej hałasują samochody za oknami, sąsiadka nie klepie schabow na obiad, nikt ci nie będzie dzwonił domofonem czy nie przyjdzie do ciebie listonosz.

Pracowałam na zmiany i bardzo mi się podobało. Znajomi też pracują różnie, imprezujemy jak kto ma czas, w tygodniu też. Hałasy mi nie przeszkadzają.

Wysłane z mojego ONE E1003 przy użyciu Tapatalka

[Hultaj]

a propos gloryfikacji wolnych dni w tyg za niedzielę.

piątuś. piąteczek. piątunio.
śmiem twierdzić, że jak PL długa szeroka tak w biurowcach w całym kraju od pewnych godzin każdy już się cieszy że jest likend, niedługo konczy i ma 2 dni wolnego.
No tak to rzekomo wszystkim śmierdzą 2 dni w tyg wolnego pod rząd. Niektórzy by chcieli już od czwartku.

A jak przychodzi długi łikend to ''każdy'' uwielbia dobrać wolny dzien pomiędzy i mieć 5 czy 7 dni wolnego. Głupek jakiś , powinien ochoczo przeć do pracy 2 maja. Co tam jakaś majówka.

---------- Dopisano o 00:05 ---------- Poprzedni post napisano o 00:03 ----------

Pracowałam na zmiany i bardzo mi się podobało.

to wroć do tego systemu pracy. Ubóstwiam zmianę o 180 st oczywiście podyktowaną innym dobrem i okolicznościami życiowymi i twierdzenie, jak to było rozkosznie i zazdro.

[Limonka2738]

[1=b3e038722b79d57d9174818 9c48a0d4b42934a7c_612ac00 51d267;79180361]Ja jakbym nie chciała mieć dzieci to bym chciała chodzić do pracy nocą wtedy jestem najefektywniejsza bo jestem sową. Chętnie śpię w dzień a w nocy "pracuję". Na przykład teraz na bezrobociu śpię sobie do 12, wstaję, jem jakieś śniadanie, coś ogarnę, idę spać na drzemkę i dopiero koło 17 sobie zaczynam ogarniać ankiety czy konkursy (chwilowe źródło jakiegokolwiek zarobku czy oszczędności ) i tak potrafię do 3-4 a nawet i 5 rano siedzieć.[/QUOTE]

Ja jak mam całkiem wolne to kładę się spać o 10 rano i wstaję o 16/17 w południe. Tak lubię i jak jest okazja pracuję na nocki.

[Liara_Tsoni]

Napisane przez Hultaj

a propos gloryfikacji wolnych dni w tyg za niedzielę.

piątuś. piąteczek. piątunio.
śmiem twierdzić, że jak PL długa szeroka tak w biurowcach w całym kraju od pewnych godzin każdy już się cieszy że jest likend, niedługo konczy i ma 2 dni wolnego.
No tak to rzekomo wszystkim śmierdzą 2 dni w tyg wolnego pod rząd. Niektórzy by chcieli już od czwartku.

A jak przychodzi długi łikend to ''każdy'' uwielbia dobrać wolny dzien pomiędzy i mieć 5 czy 7 dni wolnego. Głupek jakiś , powinien ochoczo przeć do pracy 2 maja. Co tam jakaś majówka.

---------- Dopisano o 00:05 ---------- Poprzedni post napisano o 00:03 ----------

to wroć do tego systemu pracy. Ubóstwiam zmianę o 180 st oczywiście podyktowaną innym dobrem i okolicznościami życiowymi i twierdzenie, jak to było rozkosznie i zazdro.

Zazwyczaj pracuje w święta i długie weekendy , bo wolę wyjechać jak jest taniej i mniej ludzi. Nie potrzebuje dwóch dni jednego po drugim, za to potrzebuje wolnego jak wszytko inne jest czynne.
Nie mierz wszystkich swoją miarą.

Wysłane z mojego ONE E1003 przy użyciu Tapatalka

[invisible_01]

Napisane przez Hultaj

a propos gloryfikacji wolnych dni w tyg za niedzielę.

piątuś. piąteczek. piątunio.
śmiem twierdzić, że jak PL długa szeroka tak w biurowcach w całym kraju od pewnych godzin każdy już się cieszy że jest likend, niedługo konczy i ma 2 dni wolnego.
No tak to rzekomo wszystkim śmierdzą 2 dni w tyg wolnego pod rząd. Niektórzy by chcieli już od czwartku.

A jak przychodzi długi łikend to ''każdy'' uwielbia dobrać wolny dzien pomiędzy i mieć 5 czy 7 dni wolnego. Głupek jakiś , powinien ochoczo przeć do pracy 2 maja. Co tam jakaś majówka.

---------- Dopisano o 00:05 ---------- Poprzedni post napisano o 00:03 ----------

to wroć do tego systemu pracy. Ubóstwiam zmianę o 180 st oczywiście podyktowaną innym dobrem i okolicznościami życiowymi i twierdzenie, jak to było rozkosznie i zazdro.

Ty naprawdę myślisz, że 100% Wizażanek i 100% społeczeństwa pracuje w biurze 8-16? A co z usługami (fryzjerzy, kosmetyczki, kina, restauracje, spa, agencje nieruchomości, można wymieniać bez końca), służbą zdrowia, pożarnictwem, policją, strażą miejską, pracownikami każdej infolinii, biura obsługi klienta czy też centrum serwisowego, maszynistami, motorniczymi, kierowcami autobusów czy metra, a więc pracownikami kontrolującymi ten ruch także itp. itd? Co z tymi ludźmi, dlaczego oni nie mają prawa do wolnej niedzieli?

[Limonka2738]

Napisane przez Hultaj

a ja piszę że to są gdybania, sama jestem bardziej sową niż nawet typem mieszanym, ale życie w społeczeństwie ukierunkowanym na tryb dzienny prędzej kogoś kto usiłuje funkcjonować w nocy szybciej wypala niż dzienny. Chociażby to, nocami dzieciaki nie krzyczą pod blokiem na placu zabaw, mniej hałasują samochody za oknami, sąsiadka nie klepie schabow na obiad, nikt ci nie będzie dzwonił domofonem czy nie przyjdzie do ciebie listonosz.

LoL. Mogłaby po moim pokoju przemaszerować orkiestra dęta na słoniach i nie zauważyłabym jak śpię. A co za problem imprezować/spotykać się ze znajomymi na 18?

[Liara_Tsoni]

Napisane przez Hultaj

a propos gloryfikacji wolnych dni w tyg za niedzielę.

piątuś. piąteczek. piątunio.
śmiem twierdzić, że jak PL długa szeroka tak w biurowcach w całym kraju od pewnych godzin każdy już się cieszy że jest likend, niedługo konczy i ma 2 dni wolnego.
No tak to rzekomo wszystkim śmierdzą 2 dni w tyg wolnego pod rząd. Niektórzy by chcieli już od czwartku.

A jak przychodzi długi łikend to ''każdy'' uwielbia dobrać wolny dzien pomiędzy i mieć 5 czy 7 dni wolnego. Głupek jakiś , powinien ochoczo przeć do pracy 2 maja. Co tam jakaś majówka.

---------- Dopisano o 00:05 ---------- Poprzedni post napisano o 00:03 ----------

to wroć do tego systemu pracy. Ubóstwiam zmianę o 180 st oczywiście podyktowaną innym dobrem i okolicznościami życiowymi i twierdzenie, jak to było rozkosznie i zazdro.

Tego charakter pracy że nie wrócę. Ale jeśli wprowadza u mnie w biurze zmiany to od razu dana to pójdę.
Niestety pracuje dla kasy. Zawsze się latwo mowi, zmien pracę. A pomarzyć suche zawsze można

Wysłane z mojego ONE E1003 przy użyciu Tapatalka

[Hultaj]

Ja jak mam całkiem wolne to kładę się spać o 10 rano i wstaję o 16/17 w południe. Tak lubię i jak jest okazja pracuję na nocki.

i masz pewnie ze 23 lata kiedy czlowiek jest w pełni sił i wigoru. Taki tam detal. Plus jesteś wysortowana a to robi ogromną roznicę (na korzysć) dla energii.

Śmiem uważam, że w wieku maturalnym to się nawet nie zauważa zarwanej nocy czyli funkcjonowania wielu godzin pod rząd.

[Limonka2738]

Napisane przez Liara_Tsoni

Zazwyczaj pracuje w święta i długie weekendy , bo wolę wyjechać jak jest taniej i mniej ludzi. Nie potrzebuje dwóch dni jednego po drugim, za to potrzebuje wolnego jak wszytko inne jest czynne.
Nie mierz wszystkich swoją miarą.

Ja również. Z racji bycia ateistką często brałam zmiany na święta znajomym, którym wypadło pracujące BN. I żyję. I mam się dobrze.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[Hultaj]

Tego charakter pracy że nie wrócę. Ale jeśli wprowadza u mnie w biurze zmiany to od razu dana to pójdę.
Niestety pracuje dla kasy. Zawsze się latwo mowi, zmien pracę. A pomarzyć suche zawsze można

mówię o tym, że masz powody pracować tak a nie inaczej. masz czas dla córki i nie mów mi, że odsypiając dniówki by pracować w nocy ilość tego czasu by ci nie spadła. że z rodzinnego punktu widzenia nie jest fajnie kiedy wszyscy w niedziele są w domu.
a na logikę kasjerki też mają dzieci. i chciałyby z nimi zjeść obiad w niedziele u dziadków, bo w środę dzieci są w szkole a dziadkowie np. w pracy.

---------- Dopisano o 00:16 ---------- Poprzedni post napisano o 00:13 ----------

Zakaz handlu w niedziele nie sprawi, ze pracownik sklepu będzie mieć dwa dni wolnego pod rząd.

Jeśli problemem jest rozkladanie dni wolnych w tygodniu, żeby były pod rząd, to trzeba by zmienić wymiar tygodniowego odpoczynku w kodeksie pracy - w tej chwili wynosi 35 godzin, a nie zakazywac handlu w niedziele.

''najlepsze'' jest to, że biorąc pod uwagę za małą ilość pracowników w sklepie w stosunku do pracy (wykładanie towaru, obsługa klientów itd) - bo już teraz jest tak że pracują po 2 kasy z 5 i ludzie stoją i czekają, dopiero kasjerki dzwonią po kolejna jak ogonki rosną, i wtedy pracownica zostawia np. towar czy magazyn i dosiada się do kasy - a w pewnych godzinach jest tlum nawet i przy 5 kasach - że teoretycznie jeden dzien z niewpuszczaniem ludzi do sklepu na zakupy powinien trochę pozwolić nadążyć z pracą.
Bo na moje oko to już teraz sklepy powinny zatrudniać więcej ludzi.

[Liara_Tsoni]

Napisane przez Hultaj

mówię o tym, że masz powody pracować tak a nie inaczej. masz czas dla córki i nie mów mi, że odsypiając dniówki by pracować w nocy ilość tego czasu by ci nie spadła. że z rodzinnego punktu widzenia nie jest fajnie kiedy wszyscy w niedziele są w domu.
a na logikę kasjerki też mają dzieci. i chciałyby z nimi zjeść obiad w niedziele u dziadków, bo w środę dzieci są w szkole a dziadkowie np. w pracy.

---------- Dopisano o 00:16 ---------- Poprzedni post napisano o 00:13 ----------

''najlepsze'' jest to, że biorąc pod uwagę za małą ilość pracowników w sklepie w stosunku do pracy (wykładanie towaru, obsługa klientów itd) - bo już teraz jest tak że pracują po 2 kasy z 5 i ludzie stoją i czekają, dopiero kasjerki dzwonią po kolejna jak ogonki rosną, i wtedy pracownica zostawia np. towar czy magazyn i dosiada się do kasy - a w pewnych godzinach jest tlum nawet i przy 5 kasach - że teoretycznie jeden dzien z niewpuszczaniem ludzi do sklepu na zakupy powinien trochę pozwolić nadążyć z pracą.

Nie jesteśmy w niedziele razem bo tz robi w weekendy uprawnienia zawodowe. Ups. No niestety rodzinne dni jak z reklamy płatków to nie u nas. Nawet większość światy tz pracuje bo ma wymiar pracy według kalendarza innego kraju.
Nie wiesz, ale sie wypowiadasz jakbyś lepiej wiedziała, co jest dla kogo dobre.

Wysłane z mojego ONE E1003 przy użyciu Tapatalka

[Hultaj]

Zazwyczaj pracuje w święta i długie weekendy , bo wolę wyjechać jak jest taniej i mniej ludzi. Nie potrzebuje dwóch dni jednego po drugim, za to potrzebuje wolnego jak wszytko inne jest czynne.
Nie mierz wszystkich swoją miarą.

ale Ty wypowiadasz się, i nie jestem złośliwa, z perspektywy zamożnej pani, którą stać na wiele fanaberii. Na urlopik gdy zechcesz. Bo masz popłatny zawodzik i radzisz sobie.
Prawda jest taka, że popracowałabyś za pieniądze rzędu 1700-2000 szereg lat, musiała za to utrzymać siebie i rodzinę to byś się nie najeździła tylko byś chciała chociaż mieć choć trochę wolnego w tygodniu jak człowiek a nie skakać jak małpka na sznurku.

---------- Dopisano o 00:22 ---------- Poprzedni post napisano o 00:21 ----------

Nie jesteśmy w niedziele razem bo tz robi w weekendy uprawnienia zawodowe. Ups. No niestety rodzinne dni jak z reklamy płatków to nie u nas. Nawet większość światy tz pracuje bo ma wymiar pracy według kalendarza innego kraju.
Nie wiesz, ale sie wypowiadasz jakbyś lepiej wiedziała, co jest dla kogo dobre.

po pierwsze uprawnien nie robi się całe życie. Ile, rok, dwa lata mu to zajmie? Oczywiście po jednych uprawnieniach można zacząć robić następne.
Po drugie trochę inaczej wygląda zaprzedawanie siebie pracy kosztem rodziny za solidne wynagrodzenie, a trochę inaczej w zawodach uznawanych za niewysoko rentowne.

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

Jakby wszyscy pracowali 8-16 to ja się pytam jak to ogarnąć. Skoro ja muszę pracować 8-16 i pani w banku też pracuje 8-16 to jak mam załatwić sprawę bankową będąc w pracy? Albo jak mam zaprowadzić i odebrać dziecko z przedszkola, gdy nauczyciel przedszkolny też pracuje 8-16? Albo jak mam zrobić zakupy jak sklep będzie czynny tylko 8-16? Albo jak pójść do dentysty skoro dentysta pracuje 8-16? To jest chore jak ktoś mówi, że każdy powinien pracować 8-16

[Hultaj]

Ja również. Z racji bycia ateistką często brałam zmiany na święta znajomym, którym wypadło pracujące BN. I żyję. I mam się dobrze.

ja wiem czy to bycie ateistką, niektórzy po prostu lubią święta, wiarę pomijając.

No i umówmy się tak w ogóle, Ty raczej pracujesz dlatego, że chcesz, a nie dlatego, że musisz. Nie wmówisz mi, że Twoich rodziców nie stać na utrzymanie Cię na studiach.

Więc bez urazy ckliwe hity, kiedy ty masz coś zrobić, to trochę nie w Twoim wykonaniu. Bo Ty sobie tak wybrałaś. Nie zmienia to faktu, ze praca i studia 8-22 x 6 i 8-18 x 1 daje miesięcznie blisko 370 godzin aktywności na nogach, poza domem, czyli 2,3 etatu i to raczej nie jest model ktorego należałoby bronić jak niepodległości.

Precyzując, komuś kto musi tak zapieprzać zeby się utrzymać i zrobić jakiś dyplom to nalezy raczej współczuć, a nie: masz rację biedulku, twój największy problem to taki, że musisz móc zrobić zakupki w niedziele o 19.

[Liara_Tsoni]

Napisane przez Hultaj

ale Ty wypowiadasz się, i nie jestem złośliwa, z perspektywy zamożnej pani, którą stać na wiele fanaberii. Na urlopik gdy zechcesz. Bo masz popłatny zawodzik i radzisz sobie.
Prawda jest taka, że popracowałabyś za pieniądze rzędu 1700-2000 szereg lat, musiała za to utrzymać siebie i rodzinę to byś się nie najeździła tylko byś chciała chociaż mieć choć trochę wolnego w tygodniu jak człowiek a nie skakać jak małpka na sznurku.

---------- Dopisano o 00:22 ---------- Poprzedni post napisano o 00:21 ----------

po pierwsze uprawnien nie robi się całe życie. Ile, rok, dwa lata mu to zajmie? Oczywiście po jednych uprawnieniach można zacząć robić następne.
Po drugie trochę inaczej wygląda zaprzedawanie siebie pracy kosztem rodziny za solidne wynagrodzenie, a trochę inaczej w zawodach uznawanych za niewysoko rentowne.

Kilka lat egzaminów, kilka lat aplikacji. Robi już 4 lata i minimum 3 kolejne przed nim. A potem pewno certyfikat na zagranicę, kolejne lata. I potem co rok trzeba uprawnienia odmawiać.

Poza tym rozumiem, że skoro zarabiam więcej niż minimalna to nie mam prawa mieć własnego zdania?

Wysłane z mojego ONE E1003 przy użyciu Tapatalka

[Hultaj]

Poza tym rozumiem, że skoro zarabiam więcej niż minimalna to nie mam prawa mieć własnego zdania?

nie no , masz tylko takie detale wpływają na punkt odniesienia, po prostu.
Bo bez obrazy to nie Ty jesteś kasjerką żeby lansować czy praca w niedziele za 2 kafle to jest fajna, a Ty im przepraszam, zazdrościsz wolnego wtorku. To zabawne, tyle.

---------- Dopisano o 00:32 ---------- Poprzedni post napisano o 00:31 ----------

Jakby wszyscy pracowali 8-16 to ja się pytam jak to ogarnąć. Skoro ja muszę pracować 8-16 i pani w banku też pracuje 8-16 to jak mam załatwić sprawę bankową będąc w pracy? Albo jak mam zaprowadzić i odebrać dziecko z przedszkola, gdy nauczyciel przedszkolny też pracuje 8-16? Albo jak mam zrobić zakupy jak sklep będzie czynny tylko 8-16? Albo jak pójść do dentysty skoro dentysta pracuje 8-16? To jest chore jak ktoś mówi, że każdy powinien pracować 8-16

Nie, nie mowię, tak się nie da, po prostu odnoszę się do niektórych wesołych tu argumentów.

[MuchaLibre]

Napisane przez Hultaj

ale to fajnie czy nie fajnie, bo może określ?
Jak dla mnie raczej slabe.

Do przeżycia. Przy drugiej zmianie tak się mijaliśmy. Ale przy pierwszej był wolny całe popołudnie, po nocce jak odespał też resztę dnia miał wolne i cały następny dzień. Dni wolnych ogólnie miał mniej więcej tyle samo co w systemie pn-pt. A dzień wolny na tygodniu miał i swoje plusy. Np. mogliśmy się wybrać na rowery bez oglądania się czy sobota, nie sobota. W wakacje też się przydawało, bo np. przy jakieś mniejszej wycieczce, takiej jednodniowej, tata mógł połączyć dzień urlopu z innym dniem wolnym, żeby mieć dwa dni wolnego.

Zresztą najważniejsze, że jest dobrym ojcem. Są i przecież zupełnie weekendowi ojcowie, ze względu na rozstanie rodziców, a potrafią być dobrymi ojcami. Bo rozwodu nie bierze się z dzieckiem, a przynajmniej nie powinno.

Dla mnie słaba jest tylko sytuacja, że się pracuje np. większość roku za granicą, i kawał czasu w ogóle nie ma kontaktu z dziećmi. To jest dla mnie lipa, chyba że to trwa tylko tymczasowo.