skończyłam studia i jestem bezrobotna

[susinka1]

Napisane przez MdM

W zeszlym roku mialam 2 miesieczne praktyki w urzedzie. Moj problem z praktykami jest taki, ze studiuje dziennie, wiec nie moge chodzic do pracy po 8h. Czesci pracodawcow sie to nie podoba. A druga rzecz jest taka, ze mieszkam i studiuje w chwili obecnej za granica i nie mam pozwolenia na prace, wiec poszukam czegos jak wroce do domu.

Jako student za granicca masz prawo do pracy. W krajach UE jest to bodajże 20h / tydzień.
Z tego co wiem w USA tez można pracować jako student.
Z resztą większosć cywilizowanych krrajów daje taką możliwość. Różnica polega jedynie na tym, że nie może być to cały etat i przepisy regulują maksymalną wysokość kwoty, którą możesz zarobić

bravurka ciekawy ten artykuł sporo w nim racji niestety. Tylko nasówa mi się jedno zasadnicze pytanie. Mianowicie owe kursy i szkolenia kosztują. Skąd brać na nie kasę jeśli jest się bez pracy albo zarabia się minimum???????? hyyyyy?????? :conf used:
Sama bym kilka takich kursów zrobiła tylko kasy brak

[MarudexuS]

Napisane przez susinka1

bravurka ciekawy ten artykuł sporo w nim racji niestety. Tylko nasówa mi się jedno zasadnicze pytanie. Mianowicie owe kursy i szkolenia kosztują. Skąd brać na nie kasę jeśli jest się bez pracy albo zarabia się minimum???????? hyyyyy?????? :conf used:
Sama bym kilka takich kursów zrobiła tylko kasy brak

Hmm nie wiem jak gdzieś indziej, ale u mnie na uczelni można było sobie zrobić uprawnienia, za na prawdę niewielką kwotę. Szkolenie kosztowało bodajże 30 zł a egzamin koło 80.
Myślę, że uczelniane biura karier mają w ofercie różne kursy i praktyki.
Ba, nawet mi się przypomniało - byłam przecież na kursie organizacji BEST w Rydze, 2 tygodnie. Zapłaciłam tylko za przejazd. Wystarczyło po prostu wysłać aplikację po angielsku.

[bravvurka]

MarudexuS - ja akurat nie szukam swojej pierwszej pracy Szukam drugiej i pomimo, że mam niewielkie doświadczenie to i tak pracodawcy szukają pracowników z podobnym doświadczeniem na dane stanowisko.

Odebrałam dziś moje stypendium za chodzenie na kurs o 60zł niżbym dostała zasiłek normalnie Jeszcze raz w czerwcu dostanę a potem znowu 408 zł chyba, że jakaś praca się trafi

[MdM]

Napisane przez susinka1

Jako student za granicca masz prawo do pracy. W krajach UE jest to bodajże 20h / tydzień.
Z tego co wiem w USA tez można pracować jako student.
Z resztą większosć cywilizowanych krrajów daje taką możliwość. Różnica polega jedynie na tym, że nie może być to cały etat i przepisy regulują maksymalną wysokość kwoty, którą możesz zarobić

Moge pracowac 90 dni bez pozwolenia na prace, ale wiekszosc tutejszych pracodawcow mowi od razu nie, jak to slysza. Poza tym i tak mam tu sporo do roboty, wiec zbyt aktywnie tej pracy nie szukam

[paulinka_22]

Ja dawno się nie odzywałam,ale moja cierpliwość została wreszcie nagrodzona-za 2 tygodnie zaczynam pracę

[susinka1]

Napisane przez paulinka_22

Ja dawno się nie odzywałam,ale moja cierpliwość została wreszcie nagrodzona-za 2 tygodnie zaczynam pracę

Chwal się chwal koleżanko. Co gdzie i jak?
Hehehe tzn gdzie będziesz pracować? No i stanowisko jakie? Podbuduj nas troszkę, że jednak można

[paulinka_22]

W US na stanowisku straszego referenta,śmieszna sprawa,bo byłam na rozmowie w marcu-było 80 osób na miejsce (wszyscy po pracy lub stażu w US,tylko ja bez doświadczenia),zatrudnili kogoś innego,a dziś dzwoni do mnie pani z tego urzędu i mowi,że osoba,która zatrudnili zrezygnowała z powodów zdrowotnych i czy zgadzam się jeszcze na prace Oczywiście jestem MEGA SZCZĘŚLIWA Teraz tylko załatwiam badania i czekam na podpisanie umowy

[bravvurka]

Paulina - Gratuluję!!! Właśnie ostatnio tak sobie myślałam, że o nas zapomniałaś Jak Twój doktorat?

[Puntodivista]

paulinka_22, gratulacje

[iizabelaa]

gratulacje

[kasia083]

paulinka_22 gratuluję! i baaardzo zazdroszczę Też w marcu byłam na rozmowie w skarbówce, podobno zajęłam 2. miejsce, ale niestety osoba, która była 1. mocno się tam trzyma

Wiecie, mam dziś okropnego doła. Zaczęło się wczoraj wieczorem, jak dzwonił do mnie TŻ. Powiedziałam mu, że uczę się do tej najbliższej rozmowy o której wam pisałam. Tamta praca byłaby w jeszcze innej miejscowości niż my mieszkamy (teraz tez mieszkamy w różnych) i powiedział mi że jak tam dostanę pracę, to jeszcze mniej będziemy się widywać. Potem zaczął mi mówić, że teraz z pracą jest bardzo ciężko, więc ja powinnam wziąść sobie jakąkolwiek robotę w jego miejscowości, by być blizko Jego. Czyli nie powinnam się unosić tak tym, że ja mam magistra ekonomi i powinnam brać sie za np sprzątanie bo inaczej my nigdy nie będziemy razem Powiedział jeszcze parę innych rzeczy podobnych do tego co wyżej... w każdym razie poczułam, jakby zarzucał mi to, że chcę mieć pracę biórową (już nawet nie koniecznie niewiadomo jaką, byleby tylko trochę podobna do mojego kierunku) a powinnam rozglądać sie za czymś blizko niego - za mniej niż minimalna krajowa i potem mieszkać z Jego rodzicami w bloku (bo za tyle to nic sobie nie wynajmę).

Czułam się jakby mi podcinał skrzydła, moje wymagania co do pracy i tak są bardzo niskie, a on mi nagle każe zapomnieć o tym że mam studia, przekreślić te wszystkie lata męki i starań i zachowywać sie jak osoba po podstawówce Bez kwalifikacji i wogle bez niczego

Wogle, to przekonał mnie wczoraj, że ja nigdy nie będę z nim szczęśliwa, bo nasza sytuacja nigdy się nie zmieni, że nigdy nie dostanę dobrej pracy, bo taki jest ten świat i że nigdy nei będziemy mieszkać razem, bo nas nie będzie na to stać

Dziś do mnei przyjechał, dał kwiatka i przeprosił, tłumaczył, że gadał głupoty bo był śpiący... Ale mi i tak cały czas było i jest tak smutno... Juz mnie nawet nie cieszyło to, że go widzę...

Nawet teraz jak wam to piszę to ryczę Nie mam już siły na nic

[MdM]

Napisane przez kasia083

paulinka_22 gratuluję! i baaardzo zazdroszczę Też w marcu byłam na rozmowie w skarbówce, podobno zajęłam 2. miejsce, ale niestety osoba, która była 1. mocno się tam trzyma

Wiecie, mam dziś okropnego doła. Zaczęło się wczoraj wieczorem, jak dzwonił do mnie TŻ. Powiedziałam mu, że uczę się do tej najbliższej rozmowy o której wam pisałam. Tamta praca byłaby w jeszcze innej miejscowości niż my mieszkamy (teraz tez mieszkamy w różnych) i powiedział mi że jak tam dostanę pracę, to jeszcze mniej będziemy się widywać. Potem zaczął mi mówić, że teraz z pracą jest bardzo ciężko, więc ja powinnam wziąść sobie jakąkolwiek robotę w jego miejscowości, by być blizko Jego. Czyli nie powinnam się unosić tak tym, że ja mam magistra ekonomi i powinnam brać sie za np sprzątanie bo inaczej my nigdy nie będziemy razem Powiedział jeszcze parę innych rzeczy podobnych do tego co wyżej... w każdym razie poczułam, jakby zarzucał mi to, że chcę mieć pracę biórową (już nawet nie koniecznie niewiadomo jaką, byleby tylko trochę podobna do mojego kierunku) a powinnam rozglądać sie za czymś blizko niego - za mniej niż minimalna krajowa i potem mieszkać z Jego rodzicami w bloku (bo za tyle to nic sobie nie wynajmę).

Czułam się jakby mi podcinał skrzydła, moje wymagania co do pracy i tak są bardzo niskie, a on mi nagle każe zapomnieć o tym że mam studia, przekreślić te wszystkie lata męki i starań i zachowywać sie jak osoba po podstawówce Bez kwalifikacji i wogle bez niczego

Wogle, to przekonał mnie wczoraj, że ja nigdy nie będę z nim szczęśliwa, bo nasza sytuacja nigdy się nie zmieni, że nigdy nie dostanę dobrej pracy, bo taki jest ten świat i że nigdy nei będziemy mieszkać razem, bo nas nie będzie na to stać

Dziś do mnei przyjechał, dał kwiatka i przeprosił, tłumaczył, że gadał głupoty bo był śpiący... Ale mi i tak cały czas było i jest tak smutno... Juz mnie nawet nie cieszyło to, że go widzę...

Nawet teraz jak wam to piszę to ryczę Nie mam już siły na nic

Jak to czytam to i mi jest jakos smutno. Ale mnie to sie wydaje, ze on jest zazdrosny czasem, ze ty masz studia (bo wywnioskowalam z tego, ze on nie) i ze szukasz lepszej pracy, czyli lepszej placy, czyli lepszego zycia.
Ja bym nie rezygnowala z poszukiwania pracy biurowej. Nie mozna myslec tylko o sobie, a on tak wlasnie robi. Poza tym czemu to wlasnie ty masz sobie znalezc prace blizej niego. A on to co??
No i najwazniejsze: Nie daj sie wrobic w mieszkanie z jego rodzicami!! Nie wazne czy przed slubem, czy po slubie, czy na stale, czy tylko tymczasowo. Mlodzi ludzie powinni mieszkac osobno, nigdy z rodzicami. Dlatego powinnas dazyc do tego, zeby jednak miec prace, gdzie nie beda placili groszy, zebyscie mogli cos razem wynajac. A on to jakie ma plany na zycie?? Ciagle chce mieszkac z mamusia?? Nie jest na to za stary??

[kasia083]

mam takie samo zdanie na ten temat ja Ty MdM Ale jest mi tak bardzo przykro słyszeć to wszystko od tak blizkiej mi osoby

Mój TŻ nie ma studiów i jest za stary ta takie życie jakie prowadzi, ale to już inna historia...

[MdM]

Napisane przez kasia083

mam takie samo zdanie na ten temat ja Ty MdM Ale jest mi tak bardzo przykro słyszeć to wszystko od tak blizkiej mi osoby

Mój TŻ nie ma studiów i jest za stary ta takie życie jakie prowadzi, ale to już inna historia...

Rozumiem. Slowa potrafia bardzo ranic. Moze powinniscie przeprowadzic powazna rozmowe. I bardziej nie na temat tego co powiedzial tylko co dalej. W sensie z Wami (pod katem wspolnego mieszkania lub planow na takowe mieszkanie), co z twoja praca (ewentualnie jego).
Faceci (niektorzy) nie lubia jak dziewczyna jest od nich inteligentniejsza. A poniewaz skonczylas studia to jestes. Chyba w tym tkwi czesc problemu. Moze powinien sie przekonac, ze bycie z inteligentna i wyksztalcona kobieta to same zalety?

[paulinka_22]

Dziewczyny dziękuję Wam bardzo Ja już miałam takiego doła z powodu braku tej pracy,że nawet nie zdajecie sobie sprawy...Kasia 083 nie poddawaj się,jak widzisz na moim przykladzie wszystko jest możliwe,a jeszcze tak się w moim zyciu poukładało,że poznałam cudownego faceta,do tego ta praca,więc wszystko powoli zaczyna się układać Oczywiście zdam Wam relację z pierwszego dnia w pracy

[kasia083]

Dziś cały dzien rozmawialiśmy o tym. chyba sam do tego doszedł, bo nie musiałam nic mówić, a on przyszedł z kwiatkiem, przepraszał mnie itd... Wszystko już jest wyjaśnione, on wie jak ja sie czuję, ale co powiedział, to powiedział. Teraz mówi inaczej, ale czy na pewno tak myśli? Smutno jest mi więc dalej

[MarudexuS]

Napisane przez MdM

Faceci (niektorzy) nie lubia jak dziewczyna jest od nich inteligentniejsza. A poniewaz skonczylas studia to jestes.

Że co przepraszam? mam rozumieć, że tylko ludzie po studiach są niby inteligentni? sorry, ale studia teraz może skończyć prawie każdy, to raz. A dwa - nie każdy zdolny i inteligentny musi na studia w ogóle pójść. Jak można tak szufladkować ludzi ??? niepojęte ...

[MdM]

Napisane przez MarudexuS

Że co przepraszam? mam rozumieć, że tylko ludzie po studiach są niby inteligentni? sorry, ale studia teraz może skończyć prawie każdy, to raz. A dwa - nie każdy zdolny i inteligentny musi na studia w ogóle pójść. Jak można tak szufladkować ludzi ??? niepojęte ...

Nie przesadzaj. Wcale nie mialam na mysli, ze ludzie bez studiow nie sa inteligentni. Moze zle to odebralas. Mialam raczej na mysli, ze jest sporo facetow, ktorym przeszkadza, ze ich kobiety maja studia, a oni nie. Bo ci faceci nie czuja sie wtedy inteligentni. Nie mowie, ze nie sa, tu chodzi o ich odczucia. A poza tym nie mozesz zaprzeczyc, ze takich facetow nie ma, bo ja przed moim TZtem spotkalam kilku takich. Moze mialas wiecej szczescia i ich nie spotkalas. jesli tak to mozesz sie tylko cieszyc.

Ps. Zapomnialam dodac, ze studiow nie moze skonczyc kazdy. Wlasnie dlatego nie kazdy je konczy.

[susinka1]

kasia - a nie próbowałaś szukać pracy we wrocławiu? zawsze to większe perspektywy jej znalezienia i wyższe zarobki. Jeśli masz tu jakąś rodzinę to mogłabyś się na chwilę u nich zahaczyć a potem wynająć jakiś pokój z TZetem

[MarudexuS]

Napisane przez MdM

Nie przesadzaj. Wcale nie mialam na mysli, ze ludzie bez studiow nie sa inteligentni. Moze zle to odebralas. Mialam raczej na mysli, ze jest sporo facetow, ktorym przeszkadza, ze ich kobiety maja studia, a oni nie. Bo ci faceci nie czuja sie wtedy inteligentni. Nie mowie, ze nie sa, tu chodzi o ich odczucia. A poza tym nie mozesz zaprzeczyc, ze takich facetow nie ma, bo ja przed moim TZtem spotkalam kilku takich. Moze mialas wiecej szczescia i ich nie spotkalas. jesli tak to mozesz sie tylko cieszyc.

Ps. Zapomnialam dodac, ze studiow nie moze skonczyc kazdy. Wlasnie dlatego nie kazdy je konczy.

No ok, teraz rozumiem co miałaś na myśli. Ale sorry, napisałaś to jednoznacznie.

[kasia083]

Napisane przez susinka1

kasia - a nie próbowałaś szukać pracy we wrocławiu? zawsze to większe perspektywy jej znalezienia i wyższe zarobki. Jeśli masz tu jakąś rodzinę to mogłabyś się na chwilę u nich zahaczyć a potem wynająć jakiś pokój z TZetem

wiele razy o tym myślałam i nie wykluczone, że w końcu spróbuję tam szukać Tylko problem jest z organizacja tego wszystkiego, bo do Wrocka ode mnie jest daleko, nie mam w okolicy nikogo, a autobusy jeżdżą tam 2razy dziennie. Jeszcze papiery zanieść tam dam radę, ale na rozmowę, która byłaby rano w życiu się nie dostanę

Wynajęcie czego na czas szukania pracy odpada, bo wiążą się z tym spore koszty i też nie wiadomo ile to by potrwało...

Ale tak sobie myślę, że jeśli zdam prawko, to będzie mi łatwiej się dostać gdziekolwiek i jak tato zacznie mi pożyczać swój samochód, to może...

[RedApple]

a powiedzcie mi...czy jeśli mam staż powiedzmy na pół roku, to mam też urlop jak wszyscy przyznawany? Chyba jest to jeden dzień na miesiąc. Zalezy to od pracodawcy? Czy może nie ma? Jak to jest?

[Puntodivista]

Dwa dni na miesiąc przysługuje urlopu.

[susinka1]

kasia - a Twój TZ tez niekogo nie ma w okolicach lub w samym Wrocławiu? Jakieś ciotki wójki, znajomi, cokolwiek?

[kasia083]

Napisane przez susinka1

kasia - a Twój TZ tez niekogo nie ma w okolicach lub w samym Wrocławiu? Jakieś ciotki wójki, znajomi, cokolwiek?

[Wenila]

no ja już się poddałam. wyprowadzam się z Krakowa i wracam do domu choć wiem, że nic dobrego mnie tam nie czeka. Nawet o głupi staż trzeba błagać na kolanach i szukać znajomości.

[molka11]

cześć dziewczyny. Trochę mnie nie było i muszę ponadrabiać sporo ale to fajnie. Gratuluje rozmów i pracy od razu

Co do urlopu to jak nie przepracowałaś jeszcze 2 lat po studiach to liczy się 20 dni urlopowych / na 12 miesięcy = 1,666 I tyle Ci za każdy miesiąc przysługuje. Gdybyś szła na urlop to wtedy trzeba zaokrąglić końcówce

[kukimonster]

Napisane przez molka11

Co do urlopu to jak nie przepracowałaś jeszcze 2 lat po studiach to liczy się 20 dni urlopowych / na 12 miesięcy = 1,666 I tyle Ci za każdy miesiąc przysługuje. Gdybyś szła na urlop to wtedy trzeba zaokrąglić końcówce

Ale to w przypadku pracy, a nie stażu z UP. Na stażu jest równe 2 dni za kazde 30 dni przepracowane.

[Puntodivista]

U mnie w pracy w sumie nieźle. Łapię trochę plusy nadmiernym zaangażowaniem w pewnych chwilach

Ale do rzeczy. Powiedzcie mi czemu baby są takie wredne, że zawsze muszą wsadzać szpilę.. Dlaczego nie zaobserwowałam tego u facetów tylko zawsze kobiety są takie perfidne

Napisane przez kukimonster

Na stażu jest równe 2 dni za kazde 30 dni przepracowane.

Tak wcześniej właśnie pisałam

[iwonatom]

hej dziewczynki!
Jestem tu nowa ale pracy szukam juz 5 miesiecy i doszlam do wniosku ze Ci wszyscy prezesi, HR-owcy i inne gady moga mnie w dupe pocalowac bo otwieram wlasny biznes- pomyslcie o tym jest dofinansowanie spoko do 40 tys. Ja czekam teraz na obrone i zabieram sie za otwieranie biura tlumaczen