Pracy szukamy, ciągle się wspieramy i nigdy nie poddamy! cz. IX

[nicRu]

Napisane przez lazada

To może odpowiadaj na ogłoszenia matrymonialne, a nie ogłoszenia o pracę skoro to twoj największy atut

[invisible_01]

Napisane przez beyza

Gorzej jeśli student ma być zaoczny, żeby być dyspozycyjnym te 40 godzin w tygodniu.

Jabluszko9, aplikuj na wszystko co Ci wpadnie w oko. Serio. Ja też się na studiach nasłuchałam, że ćwiczenia OBOWIĄZKOWE, że jak się nie pojawię to obleję, że indywidualny tok nauczania to tylko osoby przewlekle chore i nikt więcej nie otrzyma takiej możliwości, bla bla bla. I co? I g. mnie to obeszło. Ćwiczeniowcy wyrzucali mnie drzwiami, wracałam oknem, aż w końcu ich przekonałam, że mają zapamiętać dobrze moją twarz, bo następny raz zobaczą ją dopiero na zaliczeniu. Pracowałam i po prostu nie mogłam już przesiadywać na uczelni na fefnastu zajęciach dziennie. Paru ćwiczeniowców się zgodziło, paru postawiło dodatkowe warunki (prace grupowe robiłam samodzielnie, tworzyłam po nocach bazy danych potrzebne do projektu, robiłam prezentacje) i gładko skończyłam te studia. A też studiowałam dziennie, na państwowym uniwersytecie.

To, że tak było u Ciebie niestety nie znaczy, że tak jest wszędzie. U mnie jest jedna/dwie nieobecności, za więcej wykreślają Cię z listy. Na argument o pracy mówią, że dla pracujących są studia zaoczne, nie ma litości. Inaczej niż chodząc na zajęcia (i oczywiście potem egzaminem czy czym tam jeszcze) się nie zaliczy.

[dryda]

U mnie na studiach było bardzo podobnie,
ale myślę, że tu wiele zależy i od nas samych i tzw. siły przebicia i od tego, czy nie trafi się na profesora frustrata, który żyje po to, żeby pokazać studentom swą wyższość.

[girlonthebridge]

U mnie osoby, które nie chodziły na ćwiczenia nie mogły podchodzić do egzaminów i kiblowały kolejny rok. To pewnie zależy od uczelni/profesora.

[20160901857]

U mnie na szczęście można było chodzić na różne godziny i nikt nie robił problemów. Dzięki temu przynajmniej mogłam normalnie pracować.

[girlonthebridge]

a tak z innej beczki, ofc nadal szukam pracy ale w ZUSie dostałam nową umowę (po pół roku pracy) i 150 zł (brutto) podwyżki. Szał macicy na ulicy :P (w tym miesiącu dostałam nawet spoko "wynagrodzenie" bo miałam zbieg: pensji, premii kwartalnej za osiągnięcia i wczasów pod gruszą - gdyby tak było częściej to bym sobie mogła do emeryturki popracować :P).

[019cbfde5cc6e455fa19b011903180c9b735c7f6]

Napisane przez nicRu

bycie panną nie oznacza bycia wolną

---------- Dopisano o 11:14 ---------- Poprzedni post napisano o 11:10 ----------

Napisane przez girlonthebridge

U mnie osoby, które nie chodziły na ćwiczenia nie mogły podchodzić do egzaminów i kiblowały kolejny rok. To pewnie zależy od uczelni/profesora.

ja myślałam że tak jest na wszystkich uczelniach. A tu proszę niespodzianka.

[nicRu]

U mnie było tak, że miałam dowolność w układaniu planu (przy czym musiał zawierać 3 przedmioty obowiązkowe i któryś z bloków programowych). W trzy semestry zrobiłam wszystkie przedmioty (były po dwie grupy, ale czasem obie miały zajęcia w tym samym czasie albo zaraz po sobie, np. 10.30-12, 12.00-13.30, więc to prawie żaden wybór), których potrzebowałam a na ostatnim zapisałam się na popołudniowe żeby dozbierać brakujące punkty ECTS. Na drugich studiach (które rzuciłam i nie żałuję - jak jeszcze zechcę to zrobię je zaocznie) robiono mi z kolei cyrki - o ile "jakoś" mogę sobie wytłumaczyć robienie mi pod górę z zaliczeniem matematyki i odgrażanie się, że specjalnie dostanę trudniejsze zadania na kolokwiach by popamiętać (spytałam o możliwość uznania mi zajęć na podstawie indeksu i programu pierwszych studiów bądź przedyskutowanie jakiejś innej formy zaliczania zajęć abym mogła w tym czasie chodzić na inne przedmioty - żeby nie było, przy zapisie na studia pokazałam zgodę dziekana na studiowanie drugiego kierunku i inne papierki) to piękne było robienie mi problemów z zajęciami WF (nawet gdybym jako śmierdzacy leń przyniosła przysługujące mi z uwagi na problemy zdrowotne zwolnienie to musiałabym chodzić na wycieczki - nie bylo mozliwosci przepisania oceny z pierwszej uczelni). Są szkoły i szkoły, nie zawsze da się ugadać.

[20160901857]

To po co w takim razie info o stanie cywilnym?

U mnie też było tak, że można było sobie wybrać na którym roku chce się mieć dany przedmiot. Tylko kilka przedmiotów było narażonych z góry. Ja dzięki temu zrobiłam dwa lata w rok.

[019cbfde5cc6e455fa19b011903180c9b735c7f6]

Napisane przez nouvelle90

To po co w takim razie info o stanie cywilnym?

bo bachory niepozwalające pracować to tylko w małżeństwie nie wiedziałaś?

[20160901857]

Nie wiem, na szczęście nikt mnie nigdy nie pytał o bachory, ani o to, co robi moja matka.

[beyza]

Napisane przez invisible_01

To, że tak było u Ciebie niestety nie znaczy, że tak jest wszędzie. U mnie jest jedna/dwie nieobecności, za więcej wykreślają Cię z listy. Na argument o pracy mówią, że dla pracujących są studia zaoczne, nie ma litości. Inaczej niż chodząc na zajęcia (i oczywiście potem egzaminem czy czym tam jeszcze) się nie zaliczy.

Napisane przez girlonthebridge

U mnie osoby, które nie chodziły na ćwiczenia nie mogły podchodzić do egzaminów i kiblowały kolejny rok. To pewnie zależy od uczelni/profesora.

No właśnie o to mi chodzi, że też słyszałam takie teksty, indywidualnego toku studiów nie otrzymywały nawet dziewczyny w zaawansowanej ciąży. Mi wtedy zostało półtora semestru do końca studiów, otrzymałam propozycję pracy w zawodzie na kierowniczym stanowisku i nie zamierzałam odpuścić. Też mi odmawiano, grożono, ale stwierdziłam, że nawet najgroźniejszy profesor też człowiek i wynegocjować można wszystko. Owszem musiałam robić dużo więcej niż student regularnie chodzący na zajęcia - jeśli widziałam, że ćwiczeniowiec nie chce wyrazić zgody, sama proponowałam formy "zadośćuczynienia". Nie oczekiwałam, że będę mogła po prostu przestać pojawiać się na zajęciach, w zamian, jak już wspominałam, robiłam m.in. bazy danych.

Zaczęłam udzielać się w tym wątku, bo też kiedyś szukałam pracy, wiem ja kto jest i chciałam na własnym przykładzie udowodnić, że nie można się poddawać i trzeba walczyć.

[Marbella85]

Dla mnie podawanie informacji o dzietności czy stanie cywilnym to w pewnym zakresie przyzwalanie pracodawcy wglądu w nasze życie prywatne, prowokowanie do takich pytań, takich i innych decyzji. Po co to? W pracy jesteś pracownikiem, a nie żoną, matką, etc. Tylko pracownikiem.

---------- Dopisano o 12:22 ---------- Poprzedni post napisano o 12:13 ----------

A tak z innej beczki, w jakich branżach według Was najlepiej się zarabia? Mam na myśli pracownika etatowego. Ja słyszałam, że dobrze jest w firmach farmaceutycznych - przyzwoite zarobki i dobry socjal. Ale z drugiej strony branża ta jest b.hermetyczna - preferują swoich. Przejścia są właściwie tylko pomiędzy firmami farmaceutycznymi.

[20160901857]

Nie wiem czy w firmach farmaceutycznych pracuje się na etacie - przedstawiciele medyczni chyba często są na kontaktach?

[Marbella85]

Napisane przez nouvelle90

Nie wiem czy w firmach farmaceutycznych pracuje się na etacie - przedstawiciele medyczni chyba często są na kontaktach?

W firmach farmaceutycznych pracuje też cała masa ludzi, którzy nie są przedstawicielami. A przedstawiciele też często mają podstawę na podstawie umowy o pracę i prowizję ze sprzedaży.

[a79790139dd0658ebd8b23ce8e3846ca00e1de31_65bd8201a8975]

Ale macie/miałyście się fajnie, że mogłyście sobie wybierać zajęcia i ich godziny na studiach. U mnie jest podany odgórnie plan i masz się dostosować. Również nas straszyli, że przy 3 nieobecności wykreślą z listy, ale co mi z tego jak i tak można odwołanie napisać.
Teraz w sumie już nie mam zajęć z żadnymi psycholami, którzy by przywiązywali uwagę do obecności (chociaż obawiam się, że na ostatnim sem będzie takich dwóch ). Ale u mnie jest ten plus, że większość przedmiotów to robienie projektów i wpaść skonsultować możesz zawsze, najważniejsza i tak jest na koniec obrona tego projektu.

[Marbella85]

Niestety wielu wykładowców jest z poprzedniej epoki i nie rozumieją, że wiele się zmieniło. Kiedyś studiując mało kto pracował, teraz jest to norma.

[Nemme]

[1=a79790139dd0658ebd8b23c e8e3846ca00e1de31_65bd820 1a8975;48769177]Ale macie/miałyście się fajnie, że mogłyście sobie wybierać zajęcia i ich godziny na studiach. U mnie jest podany odgórnie plan i masz się dostosować. Również nas straszyli, że przy 3 nieobecności wykreślą z listy, ale co mi z tego jak i tak można odwołanie napisać.
Teraz w sumie już nie mam zajęć z żadnymi psycholami, którzy by przywiązywali uwagę do obecności (chociaż obawiam się, że na ostatnim sem będzie takich dwóch ). Ale u mnie jest ten plus, że większość przedmiotów to robienie projektów i wpaść skonsultować możesz zawsze, najważniejsza i tak jest na koniec obrona tego projektu.[/QUOTE]

U mnie to samo na studiach, 2 nieobecności i nie można było podchodzić do egzaminu
Ale zazwyczaj i tak można było odrabiałać nieobecności pisząc jakieś głupie referaty. Albo przychodziłam na konsultacje i przez 45 minut segregowałam dokumenty

[Apelly]

Napisane przez SweetHusky

To dobrze, że jednak to napisałaś, bo nie miałam pojęcia o czymś takim. Czytam sobie jakiś tam format to sobie pomyślałam, że mnie to i tak nie tyczy bo wysyłam w formacie pdf .

Nie zauważyłam głupiej minki Szefowej Harpii, bo ja aż tak słówek się nie czepiam. Dla mnie europass po prostu osobiście nie przypadł do gustu i tyle.

[201607111004]

Obawiam się, że wielu z obecnej epoki też nie bardzo ogarnia.
U mnie też ciężko było o pracę na studiach. Plany jakieś dziurawe, nawet jakbym zmieniła grupę to niewiele to dawało. Do tego niemal wszystko na obecność, szczególnie głupie wykłady dotakowe. Ta, dodatkowe by zaliczyć trzeba było mieć obecność.
Przez to moje cv również jest podziurawione. Tutaj pracowałam, tutaj już nie, tu znowu trochę pracowałam, a tu długo nieeeee bo nie było kiedy. Ludzie czytają takie cv i pytają mnie dlaczego gdzieś pracowałam tak krótko, dlaczego tutaj taka długa przerwa. No kurde, studiowałam. Logiczne, że nie zawsze można pracować przez 3 lata na jednym stanowisku. Ale dla nich i tak jestem niepewna i pewnie to często mnie skreśla.

[a79790139dd0658ebd8b23ce8e3846ca00e1de31_65bd8201a8975]

Napisane przez Apelly

Nie zauważyłam głupiej minki Szefowej Harpii, bo ja aż tak słówek się nie czepiam. Dla mnie europass po prostu osobiście nie przypadł do gustu i tyle.

Ale ja też chciałam, żeby ktoś wytłumaczył. I założyłam torbę na głowę bo wstyd mi było, że nie wiem o czymś takim.

[201607111004]

Też zrozumiałam, że po prostu pytasz.

Nie odpowiedziałyście mi. Czy jest sens bym podawała dokładny adres zamieszkania i pełną datę urodzenia w cv?

[019cbfde5cc6e455fa19b011903180c9b735c7f6]

Napisane przez SweetHusky

Też zrozumiałam, że po prostu pytasz.

Nie odpowiedziałyście mi. Czy jest sens bym podawała dokładny adres zamieszkania i pełną datę urodzenia w cv?

to zależy ja mieszkam na wsi i podaję pełny adres, bo sporo osób nie wie gdzie to jest. chociaż czasami podaję tylko najbliższe miasto bo mieszkanie na wsi dyskwalifikuje do niektórych prac
Data urodzenia? Niektórzy przyjmują do pracy na podstawie horoskopu

[nicRu]

[1=019cbfde5cc6e455fa19b01 1903180c9b735c7f6;4876972 6]to zależy ja mieszkam na wsi i podaję pełny adres, bo sporo osób nie wie gdzie to jest. chociaż czasami podaję tylko najbliższe miasto bo mieszkanie na wsi dyskwalifikuje do niektórych prac
Data urodzenia? Niektórzy przyjmują do pracy na podstawie horoskopu [/QUOTE]

To dobrze, że nie podaję daty urodzenia, mam wiele niezbyt fajnych cech przypisywanych strzelcom

[a79790139dd0658ebd8b23ce8e3846ca00e1de31_65bd8201a8975]

Hmm data urodzenia, nie ziębi mnie ani nie grzeje, ja mam bo czasami w ogłoszeniach napisane jest `praca w młodym dynamicznym zespole`, więc uważam, że z moją datą urodzenia jeszcze się nadaje do takiego zespołu. Jak będę miała po 30-tce to pewnie wyrzucę, po doświadczeniu i studiach będzie się można zorientować ile mniej więcej mam lat, a dokładnego wieku nie muszą znać.

Co do adresu to już pisałam wcześniej, że mam wpisany cały, ale jak będę edytować CV to zostawię tylko miasto, a jak będę szukać poza miejscem zamieszkania to usunę całkiem.

[uniperfect]

Przeglądałam z ciekawości ceny pokoi jednoosobowych w Krakowie. Weszłam tylko na jedną stronę internetową z ogłoszeniami. Ceny wahają się od 600 - do 900 zł / miesiąc. Za 700 zł w górę można znaleźć w pełni umeblowane pokoje. Widziałam parę ogłoszeń ( cena 700-800 zł za pokój), gdzie w pokoju jest duża szafka na ciuchy, wersalka, jakiś stolik. W niektórych pokojach - ceny 600 zł w górę jest tylko tapczan czy drewniane jednoosobowe łóżko , bez dużej szafki tylko jakaś mała komoda regał. Za 670 zł widziałam jedno ogłoszenie, gdzie pokój był w pełni umeblowany. Za 900 zł to już bardzo full wypas - pokoje duże z telewizorem. Ale tak jak mówię, weszłam w pierwszą lepszą stronę z ogłoszeniami. Moje dwie ciotki i mama kiedyś się kłóciły trochę ze mną jak wpadły w odwiedziny. Twierdziły zgodnie, że za najniższą krajową można żyć jak w raju w Krakowie. Jedna ciotka na emeryturze twierdzi, że ma niewiele więcej i się jej dobrze żyję. Tylko ona czynszu ma 300 zł za kawalerkę, na bilety do pracy nie traci i wcale nie widzę, by żyła na wysokim poziomie, mimo, że dzieci i męża nie posiada, jest sama. Ja im mówiłam, że za taką kwotę to się nie da normalnie żyć. Wcale się nie dziwię ludziom z małych miast , że za 1200 zł nie chcę pracować w dużych miastach.
Mój kuzyn w tym roku kończy uzupełniające magisterskie studia nieprzyszłościowe w Krakowie( coś z polonistyką studiuje związanego, nie pamiętam dokładnie pełnej nazwy). Zna angielski. Szukał pracy w Krakowie , w tym i w tamtym roku. W tamtym roku udało mu się dorobić 500 zł miesięcznie na pisaniu czegoś tam. W tym roku znalazł pracę za 5 zł/h w drukarni . Wziął kredyt studencki , która nie starcza mu na życie. Dzięki temu, że ciotka daje mu kasę co miesiąc to żyje w miarę normalnie. Ale po studiach, chyba wróci do swojego rodzinnego miasta, bo za 5 zł/ h robił nie będzie. Woli pracować u siebie na produkcji i zarobić na spłatę kredytu niż w Krakowie i dalej liczyć na pomoc rodziców. Ale żem się rozpisała. Także w dużych miastach też kolorowo nie jest, jak się nie ma ukończonych dobrych studiów np jakiś technicznych, prawa, medycyny itp.

---------- Dopisano o 15:26 ---------- Poprzedni post napisano o 15:16 ----------

[1=a79790139dd0658ebd8b23c e8e3846ca00e1de31_65bd820 1a8975;48769809]Hmm data urodzenia, nie ziębi mnie ani nie grzeje, ja mam bo czasami w ogłoszeniach napisane jest `praca w młodym dynamicznym zespole`, więc uważam, że z moją datą urodzenia jeszcze się nadaje do takiego zespołu. Jak będę miała po 30-tce to pewnie wyrzucę, po doświadczeniu i studiach będzie się można zorientować ile mniej więcej mam lat, a dokładnego wieku nie muszą znać.

Co do adresu to już pisałam wcześniej, że mam wpisany cały, ale jak będę edytować CV to zostawię tylko miasto, a jak będę szukać poza miejscem zamieszkania to usunę całkiem.[/QUOTE]
Czyli nie wpisujecie daty urodzenia w CV ? Czyli doradzacie mi osobie po 30 roku życia wyrzucić z CV datę urodzenia ? Mam datę ur. ale może faktycznie nie potrzebnie ją mam. Czyli ja się już nie mieszczę w tym młodym dynamicznym zespole Nic mi w tym wieku nie pozostaje jak tylko odkładać na trumnę i pomnik

[a79790139dd0658ebd8b23ce8e3846ca00e1de31_65bd8201a8975]

Napisane przez uniperfect

Czyli nie wpisujecie daty urodzenia w CV ? Czyli doradzacie mi osobie po 30 roku życia wyrzucić z CV datę urodzenia ? Mam datę ur. ale może faktycznie nie potrzebnie ją mam. Czyli ja się już nie mieszczę w tym młodym dynamicznym zespole Nic mi w tym wieku nie pozostaje jak tylko odkładać na trumnę i pomnik

Hmm nie wiem po co ty w ogóle roboty szukasz, zamiast się za miejscówką na cmentarzu rozglądać.
Żartuję oczywiście, nie chciałam nikogo urazić. Po prostu stwierdziłam, że w moim CV młody wiek może być atutem, poza tym ktoś spojrzy i pomyśli, że młoda jest to ma prawo nie mieć dużego doświadczenia. Po prostu z biegiem zdobywania doświadczenia to właśnie doświadczenie powinno przykuwać uwagę, a nie wiek.
Wiek jest chyba zbędny w CV, ale mam żeby nie było zbyt pusto.

[Fatalida]

Napisane przez lazada

To może odpowiadaj na ogłoszenia matrymonialne, a nie ogłoszenia o pracę skoro to twoj największy atut

?

Napisane przez SweetHusky

Nie odpowiedziałyście mi. Czy jest sens bym podawała dokładny adres zamieszkania i pełną datę urodzenia w cv?

Wg mnie nie ma sensu podawania daty urodzenia. Chyba że ewidentnie w ogłoszeniu jest napisane że wymagany jest konkretny wiek <i my ten wymóg spełniamy> to można dopisać. Adres zamieszkania: jeżeli aplikujesz do tego samego miasta. W innym wypadku nie ma co się narażać na odrzucenie kandydatury przez rekrutera.

[phideaux]

Twierdziły zgodnie, że za najniższą krajową można żyć jak w raju w Krakowie

Jaasne. Chyba od 1 do 1. Ceny pokojów w Krakowie to masakra, za jedynkę to jakieś 700zł, jeśli chcesz dzielić pokój - 500 (owszem, czasem już z opłatami). Wiadomo, wszystko zależy od standardu, ale zakładam, że nikt nie chcę mieszkać w beznadziejnych warunkach albo pustym pokoju, gdzie trzeba organizować sobie meble od a do z. Więc wielkie mi rajskie życie, jak połowę tej najniższej krajowej masz wydać na mieszkanie plus kilka stów na jedzenie (to już indywidualna kwestia, ale COŚ zawsze trzeba wydać). Nie mówię już o innych potrzebach, lekarzu, lekarstwach, dojazdach. A żeby coś mieć z życia prócz minimum to można zapomnieć

Właśnie sobie czytałam wątek o tym, ile Wizażanki wydają na jedzenie i naprawdę zazdroszczę, że można sobie pozwolić na wydawanie np. 1500zł na 2 osoby miesięcznie. W moim przypadku po zapłaceniu pokoju byłabym już na zero, albo minusie No ale, gdyby się zarabiało więcej, automatycznie szło by więcej na jedzenie, wiadomo...

[Cola_Ola]

Ale miałam historie... Poszłam na dzień próbny do herbaciarni <herbata, kawa nawet 40 zł>... To co tam przeżyłam nadaję się do gazety. Wielka pani od organizowania wnętrz i stylistyka i piękna i mądra tylko chyba coś z głową nie tak jak trzeba. Żadnej umowy o pracę, umowy zlecenie NIC, a pieniądze dostajesz jak zarobisz w danym dniu swoją dniówkę <5zł/h>. Jesteś tam sama, sama zmywasz, sama sprzątasz cały lokal, sama robisz kawy, herbaty, ciasta, desery lodowe. Oprócz tego Twoje dni próbne trwają do tej pory dopóki nie nauczysz się i nie będziesz mogła zostawać sama... Czyli na początku pracujesz sobie za darmo. Opadła mi kopara w dół, ja nie wiem czy ja znajdę pracę.