Rozstanie z facetem XXXIII

[faeria]

[1=835313362e9486e3c9442f0 8647b1f88dd16e422_65652de 798c50;51342895]U mnie mijają dwa lata i zaczynam słuchać, że powinnam już mieć kogoś na oku. A ja...no jakbym nagle pustkę w sensie facetów zaliczała.
Dziewczyny, po jakim czasie od rozstaniu byłyście w nowym związku?
Bo zaczynam myśleć, że ze mną jest totalnie coś nie tak, skoro totalnie nic w tej kwestii się nie rusza. Poznaje nowych facetów itd... Ale nikt jakoś się mną zbytnio nie interesuje. I zastanawiam się, że może ze mną jest coś nie tak? Skoro były miał już dziewczyne 3 miesiące po zakończeniu spotkania się ze mną...[/QUOTE]

u mnie najpierw były ze mną ot tak, z dnia na dzień zerwał kiedy myślałam, że w końcu wyjdziemy na prostą, po 1,5 miesiącu wrócił błagając o wybaczenie.. 2 tygodnie później dowiedziałam się o jego mnogich zdradach i kłamstwach nawet w czasie okresu, kiedy "tak bardzo błagał o wybaczenie bo tak bardzo nie wyobrażał sobie beze mnie życia" wtedy ja go kopnęłam z radością w d minęły prawie 4 miesiące, co u niego? nie wiem i za przeproszeniem g mnie to obchodzi a jego ewentualnym "sympatiom" współczuję gdybym bardzo chciała to zapewne 2x już bym się z kimś związała, pierwszy trafił się dosłownie 2 tygodnie po zerwaniu? jakoś tak, ale od początku wiedziałam, że to nie to.. plus i tak później z jedną rzeczą nawalił.. teraz jest drugi, sporadyczny kontakt, poznany przez znajomą, ale to zupełnie też nie to... kompletnie inne podejście do życia i pogląd na różne sprawy jako kolega okej
wiadomo, nic na siłę, a zwłaszcza szukać sobie partnera, to musi być "to coś", a nie pierwszy lepszy, bo nie chcę być sama...
chciałabym w końcu spotkać "tego"... bardzo brakuje mi tego ciepła, spokoju, zaufania...

dzisiaj minęłyby 2 lata z byłym ta....

Napisane przez nie_powiem

To nie zawody. Nie ma reguły kiedy można i wypada. Ten mijający czas od rozstania na leczenie się i wychodzenie z dołka to bardzo indywidualna kwestia. Głupotą jest porównywać się do innych i uzależniać siebie od zdania postronnych.

Dwa lata to sporo, ale lepiej być samemu szczęśliwym niż z jakimś dupkiem na siłę

U mnie minął niecały rok od rozstania i zaczęłam się z kimś spotykać, ale to nie jest typowy związek tylko raczej luźna relacja.

[letmego]

Dziewczyny ( i danek )
Jak mija Wam niedziela? u mnie deszczowo i smutno. Bardzo mi dziś smutno. I jestem na niego zła. Kilka dni i byłyby dwa lata razem.
Kiedy widzę jego coraz to nowe zdjęcia, rozpadam się. Pusto dzisiaj w moim życiu.

[CorkaCzarownic]

Hrabia napisał dzisiaj rano sms. Spytał się o Ulę i jak zwykle pisał co robi.

---------- Dopisano o 11:35 ---------- Poprzedni post napisano o 11:33 ----------

Ja jestem w Pracy. Czuje się ok. Ale pogoda brzydka

[96d01e102add7070c06976f58186673cd4c31562_5fd94e024ad80]

Tez jestem w pracy. Czuje sie beznadziejnie. I zle. I czuje sie jakbym umierala. Rozmawialam z nim przez telefon. Nie mam na co liczyc. Nigdy juz nie wroci. A ja nie wiem jak mam zyc :/

[letmego]

Napisane przez CorkaCzarownic

Hrabia napisał dzisiaj rano sms. Spytał się o Ulę i jak zwykle pisał co robi.

---------- Dopisano o 11:35 ---------- Poprzedni post napisano o 11:33 ----------

Ja jestem w Pracy. Czuje się ok. Ale pogoda brzydka

Odpisałaś ? ja już trochę czekam na to, aż pójdę jutro do pracy. Zajmę czymś głowę. Musze im wszystkim jeszcze powiedzieć o rozstaniu.

[faeria]

Napisane przez letmego

Dziewczyny ( i danek )
Jak mija Wam niedziela? u mnie deszczowo i smutno. Bardzo mi dziś smutno. I jestem na niego zła. Kilka dni i byłyby dwa lata razem.
Kiedy widzę jego coraz to nowe zdjęcia, rozpadam się. Pusto dzisiaj w moim życiu.

też smutno, dzisiaj minęłyby z byłym 2 lata...
przerażona też jestem nadmiarem nauki - muszę wchłonąć do czwartku 200 stron książki, podobną ilość slajdów prezentacji i przerobić jakieś 500 pytań na blachę... a parę dni po tym kolejne kolokwium i coś całkiem podobnego
przynajmniej nie będę myśleć o głupotach (mam nadzieję)

[letmego]

Napisane przez faeria

też smutno, dzisiaj minęłyby z byłym 2 lata...
przerażona też jestem nadmiarem nauki - muszę wchłonąć do czwartku 200 stron książki, podobną ilość slajdów prezentacji i przerobić jakieś 500 pytań na blachę... a parę dni po tym kolejne kolokwium i coś całkiem podobnego
przynajmniej nie będę myśleć o głupotach (mam nadzieję)

Bardzo Ci współczuję. Nasza rocznica też się zbliża i jest to bardzo ciężki czas.
Dobrze mieć czym zająć głowę ale faktycznie.. sporo materiału, skoro to już na czwartek. ja dziś wracam z domu rodzinnego i chyba rzucę się w wir porządków! śnią mi się dziwne rzeczy. Coś, jakbym powoli zaczynała wariować/

[CarrieBra]

Napisane przez letmego

Bardzo Ci współczuję. Nasza rocznica też się zbliża i jest to bardzo ciężki czas.

U mnie też czerwiec zbliża się wielkimi krokami... :s
To co się dzieje w mojej głowie przerzuca się na moje kontakty w pracy... nie chce mi się nawet otwierać buzi aby coś powiedzieć, jestem wręcz niesympatyczna bo marzę o ciszy i spokoju... sama to zauważam, a nie mogę nad tym zapanować. :s
Czuję się dziś taka jakaś bez sensu.

[faeria]

no ale mnie teraz wzięło
denerwuję się już na siebie, ponieważ dobrze wiem, że nie mam za czym tęsknić, przez większość związku byłam okłamywana, manipulowana i jak się potem okazało - niejednokrotnie zdradzana w różnym tego słowa znaczeniu - ogólnie bardzo nieszczęśliwa... czyżbym dalej nie pogodziła się jeszcze z tym, co mi zrobił? że człowiek, któremu w pewnym momencie ufałam najbardziej w życiu, kochałam jak nikogo innego, byłam w stanie zrobić wszystko... i to wszystko okazało się jednym wielkim kłamstwem i jak tu po takim czymś ufać mężczyznom...

[letmego]

Napisane przez CarrieBra

U mnie też czerwiec zbliża się wielkimi krokami... :s
To co się dzieje w mojej głowie przerzuca się na moje kontakty w pracy... nie chce mi się nawet otwierać buzi aby coś powiedzieć, jestem wręcz niesympatyczna bo marzę o ciszy i spokoju... sama to zauważam, a nie mogę nad tym zapanować. :s
Czuję się dziś taka jakaś bez sensu.

Też teraz ludzi odtracam trochę. Tzn przebywam ze znajomymi, jest super, ale w pewnym momencie pojawia mi sie myśl ze chcę uciec. Chce być sama.. Dziś chyba dla większości z nas dzień jest słaby :-(
Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

---------- Dopisano o 11:29 ---------- Poprzedni post napisano o 11:26 ----------

Napisane przez faeria

no ale mnie teraz wzięło
denerwuję się już na siebie, ponieważ dobrze wiem, że nie mam za czym tęsknić, przez większość związku byłam okłamywana, manipulowana i jak się potem okazało - niejednokrotnie zdradzana w różnym tego słowa znaczeniu - ogólnie bardzo nieszczęśliwa... czyżbym dalej nie pogodziła się jeszcze z tym, co mi zrobił? że człowiek, któremu w pewnym momencie ufałam najbardziej w życiu, kochałam jak nikogo innego, byłam w stanie zrobić wszystko... i to wszystko okazało się jednym wielkim kłamstwem i jak tu po takim czymś ufać mężczyznom...

Też mam kryzys. Mimo ze uswiadamiam sobie wiele minusow tego związku.. Ale tak bardzo tęsknię. Tak mi pusto. Jestem zawiedziona dziś sobą.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[835313362e9486e3c9442f08647b1f88dd16e422_65652de798c50]

Napisane przez letmego

W takich kwestiach nie ma reguł. Ją dwa razy przeszłam praktycznie płynnie z kilkuletniego związku do następnego. Ale to ja w obu przypadkach zostawialam. Teraz, jak ex odszedł wiem że długo mi zajmie zanim spojrzę na mężczyzne jako na potencjalnego partnera.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Napisane przez nie_powiem

To nie zawody. Nie ma reguły kiedy można i wypada. Ten mijający czas od rozstania na leczenie się i wychodzenie z dołka to bardzo indywidualna kwestia. Głupotą jest porównywać się do innych i uzależniać siebie od zdania postronnych.

Dwa lata to sporo, ale lepiej być samemu szczęśliwym niż z jakimś dupkiem na siłę

U mnie minął niecały rok od rozstania i zaczęłam się z kimś spotykać, ale to nie jest typowy związek tylko raczej luźna relacja.

Napisane przez faeria

u mnie najpierw były ze mną ot tak, z dnia na dzień zerwał kiedy myślałam, że w końcu wyjdziemy na prostą, po 1,5 miesiącu wrócił błagając o wybaczenie.. 2 tygodnie później dowiedziałam się o jego mnogich zdradach i kłamstwach nawet w czasie okresu, kiedy "tak bardzo błagał o wybaczenie bo tak bardzo nie wyobrażał sobie beze mnie życia" wtedy ja go kopnęłam z radością w d minęły prawie 4 miesiące, co u niego? nie wiem i za przeproszeniem g mnie to obchodzi a jego ewentualnym "sympatiom" współczuję gdybym bardzo chciała to zapewne 2x już bym się z kimś związała, pierwszy trafił się dosłownie 2 tygodnie po zerwaniu? jakoś tak, ale od początku wiedziałam, że to nie to.. plus i tak później z jedną rzeczą nawalił.. teraz jest drugi, sporadyczny kontakt, poznany przez znajomą, ale to zupełnie też nie to... kompletnie inne podejście do życia i pogląd na różne sprawy jako kolega okej
wiadomo, nic na siłę, a zwłaszcza szukać sobie partnera, to musi być "to coś", a nie pierwszy lepszy, bo nie chcę być sama...
chciałabym w końcu spotkać "tego"... bardzo brakuje mi tego ciepła, spokoju, zaufania...

dzisiaj minęłyby 2 lata z byłym ta....

Właśnie nawinęło się paru, ale bardziej jako koledzy, nic nie mogłam do nich poczuc kompletnie. I tak zaczęłam myśleć, że może bycie z kimś to nie dla mnie... Tylko tęsknie za kimś do kochania, do kochania mnie. Bardzo. Ale żadnej takiej osoby na choryzoncie brak. Dlatego może mam za duże wymagania?

[inspiron2]

[1=835313362e9486e3c9442f0 8647b1f88dd16e422_65652de 798c50;51345799]Właśnie nawinęło się paru, ale bardziej jako koledzy, nic nie mogłam do nich poczuc kompletnie. I tak zaczęłam myśleć, że może bycie z kimś to nie dla mnie... Tylko tęsknie za kimś do kochania, do kochania mnie. Bardzo. Ale żadnej takiej osoby na choryzoncie brak. Dlatego może mam za duże wymagania?[/QUOTE]
Mam tak samo :/ tylko ze ja odtrącam wszystkich facetów

[bialaRoza]

wróciłam wczoraj na 1 posta i.. zasnęłam
Ogólnie mało jadłam po rozstaniu, a jestem drobna i nabawiłam się anemii,a dodatkowo mam podejrzenie stanu przedcukrzycowego. Ale już się badam, leczę i jem odpowiednio.
Co u mnie.. Wczoraj miałam dziwną sytuację. Zadzwonił przyjaciel byłego i zapytał, czy wyjdę. Powiedziałam, że nie, bo nie chce rozmawiać o tym i pewnie chcą mnie wypytać. Na co usłyszałam, że nie. I że obojętnie co by się między nami działo, to on (z dziewczyną) chcą utrzymywać kontakt. Bardzo miło mi się zrobiło, ale.. Za to wszystko wróciło. Że już nie będziemy wychodzić razem, że będziemy się mijać itp. Musi mi to po prostu przejść, może to przez pogodę?
I tak, mi się to odbiło na zdrowiu, a u exa (jak mi świetnie oznajmił..) wszystko wraca powoli do porządku. Świetnie, prawda? Aż mnie do tego złość bierze.
Nie dajmy się im, dziewczyny

[0ded61e046991206639e8e1572f46db6f3368a3a_62799cf2a5728]

A ja w tym wątku chciałbym usłyszeć głos zakochanej kobiety, która jest w związku parę lat a mężczyzna nadal o nią dba, kochają się i jednocześnie przyjaźnią. Brak mi nadziej na to że w związku jest po prostu dobrz...

[inspiron2]

[1=0ded61e046991206639e8e1 572f46db6f3368a3a_62799cf 2a5728;51346494]A ja w tym wątku chciałbym usłyszeć głos zakochanej kobiety, która jest w związku parę lat a mężczyzna nadal o nią dba, kochają się i jednocześnie przyjaźnią. Brak mi nadziej na to że w związku jest po prostu dobrz...[/QUOTE]
Nie usłyszysz bo to wątek rozstaniowy

[faeria]

[1=835313362e9486e3c9442f0 8647b1f88dd16e422_65652de 798c50;51345799]Właśnie nawinęło się paru, ale bardziej jako koledzy, nic nie mogłam do nich poczuc kompletnie. I tak zaczęłam myśleć, że może bycie z kimś to nie dla mnie... Tylko tęsknie za kimś do kochania, do kochania mnie. Bardzo. Ale żadnej takiej osoby na choryzoncie brak. Dlatego może mam za duże wymagania?[/QUOTE]

u mnie to samo i to nie dlatego, że np. były był od nich lepszy czy coś, bo doskonale sobie zdawałam sprawę, że to oni mieli większą od niego wartość, ale nie byłam w stanie nic do nich poczuć

[Malla]

asiaq9 - takie osoby już tu nie zaglądają, ale mam kontakt z paroma ex-bywalczyniami tego wątku, które są teraz szczęśliwymi żonami i matkami

[0ded61e046991206639e8e1572f46db6f3368a3a_62799cf2a5728]

Napisane przez inspiron2

Nie usłyszysz bo to wątek rozstaniowy

Wiem, ale po prostu brakuje mi potwierdzenia że miłość może być wieczna i ciągle piękna. Pamiętam co mówił mi mój były, że zawsze będziemy razem, dbał o mnie, widać było uczucie w jego oczach i nagle coś się zepsuł, umumarło. eliśmy plany, chcieliśmy za pół roku kupować mieszkaniE. W przyszłości boję się takiego potocznie się spraw.

---------- Dopisano o 14:11 ---------- Poprzedni post napisano o 14:09 ----------

Napisane przez Malla

asiaq9 - takie osoby już tu nie zaglądają, ale mam kontakt z paroma ex-bywalczyniami tego wątku, które są teraz szczęśliwymi żonami i matkami

Dobrze, że dodałaś że szczęśliwymi zzonami. Jej brak mi wiary w miłość, też tak macie?

[CorkaCzarownic]

Napisane przez letmego

Odpisałaś ? ja już trochę czekam na to, aż pójdę jutro do pracy. Zajmę czymś głowę. Musze im wszystkim jeszcze powiedzieć o rozstaniu.

odpisalam. Ale na temat Uli. Chyba coraz bardziej zbliżam się do linii, która oddziela mnie od pogodzenia się z tym. Juz coraz mniej o nim myślę. Coraz mniej pisze do niego, coraz mniej tęsknię. I już wyobrażam sobie życie bez niego. Na. Nawet myślę, że będę jeszcze Szczęśliwa.

Napisane przez Malla

asiaq9 - takie osoby już tu nie zaglądają, ale mam kontakt z paroma ex-bywalczyniami tego wątku, które są teraz szczęśliwymi żonami i matkami

To Lubie






[1=0ded61e046991206639e8e1 572f46db6f3368a3a_62799cf 2a5728;51346577]Wiem, ale po prostu brakuje mi potwierdzenia że miłość może być wieczna i ciągle piękna. Pamiętam co mówił mi mój były, że zawsze będziemy razem, dbał o mnie, widać było uczucie w jego oczach i nagle coś się zepsuł, umumarło. eliśmy plany, chcieliśmy za pół roku kupować mieszkaniE. W przyszłości boję się takiego potocznie się spraw.

---------- Dopisano o 14:11 ---------- Poprzedni post napisano o 14:09 ----------


Dobrze, że dodałaś że szczęśliwymi zzonami. Jej brak mi wiary w miłość, też tak macie?[/QUOTE]

Ja wierzę w miłość. Nie ważne co się stało między nami to nadal wierze, wiem jak moja mama kochała mojego Tate a mój tata bardzo oplakiwal jej śmierć. Dlatego wierze w miłość

[835313362e9486e3c9442f08647b1f88dd16e422_65652de798c50]

[1=0ded61e046991206639e8e1 572f46db6f3368a3a_62799cf 2a5728;51346494]A ja w tym wątku chciałbym usłyszeć głos zakochanej kobiety, która jest w związku parę lat a mężczyzna nadal o nią dba, kochają się i jednocześnie przyjaźnią. Brak mi nadziej na to że w związku jest po prostu dobrz...[/QUOTE]
Mój brat jest w zwiazku małżeńskim 5 lat. Dalej są tak samo zakochani, jak na początku, przynajmniej tak wyglądają. Ja tylko dzięki nim nie przestałam wierzyc w miłość.

Napisane przez faeria

u mnie to samo i to nie dlatego, że np. były był od nich lepszy czy coś, bo doskonale sobie zdawałam sprawę, że to oni mieli większą od niego wartość, ale nie byłam w stanie nic do nich poczuć

A ja na razie trafiam na samych debili... Albo okazuje się, ze mają dziewczyne, tylko "chcieli się rozerwać", albo z takimi problemami, że nie da się z nimi egzystować, albo tacy nudni, że na każdą wiadomość to "hehehe".

Napisane przez inspiron2

Mam tak samo :/ tylko ze ja odtrącam wszystkich facetów

Może jeszcze za krótko jesteś sama?

Myślicie, że nie da się przestać kogoś kochać i jeżeli z tym kimś się już nie jest to do końca życia można być samotnym?

[96d01e102add7070c06976f58186673cd4c31562_5fd94e024ad80]

[1=835313362e9486e3c9442f0 8647b1f88dd16e422_65652de 798c50;51347485]Myślicie, że nie da się przestać kogoś kochać i jeżeli z tym kimś się już nie jest to do końca życia można być samotnym?[/QUOTE]

Wydaje mi się, że po prostu potrzeba czasu. Mam taką nadzieję.

Dzisiaj rano rozmawiałam z eks. Nic się dla niego nie zmieniło przez ten czas od rozstania. Nie był ze mną szczęśliwy i chce być sam. Myślałam, że chociaż zatęsknił. Mówi, że mu mnie brakuje ale nie w taki sposób jakiego bym oczekiwała . Smutno. Bardzo smutno i źle, bo już mam pewność, że nie wróci. Nigdy nie wróci. Siedzę jak martwa. Oglądałam jakiś film, a tak to nie mam co ze sobą dzisiaj zrobić. Kiepsko się czuję od rana :/.
Jeszcze mi teraz w przerwie w pracy napisał smsa, żebym nie była smutna, i że on nie chce żebym była smutna.
A ja siedzę i ryczę bo co? Tęsknię za nim, nie chce nikogo innego.
A on nie chce mnie. I jest tego pewien.

[bialaRoza]

zły dzień dla większości...
Jak kiedykolwiek napisze jakiekolwiek dobre słowo o nim i jego znajomych to mnie pieprznijcie w głowę. Mocno.

[letmego]

Napisane przez bialaRoza

wróciłam wczoraj na 1 posta i.. zasnęłam
Ogólnie mało jadłam po rozstaniu, a jestem drobna i nabawiłam się anemii,a dodatkowo mam podejrzenie stanu przedcukrzycowego. Ale już się badam, leczę i jem odpowiednio.
Co u mnie.. Wczoraj miałam dziwną sytuację. Zadzwonił przyjaciel byłego i zapytał, czy wyjdę. Powiedziałam, że nie, bo nie chce rozmawiać o tym i pewnie chcą mnie wypytać. Na co usłyszałam, że nie. I że obojętnie co by się między nami działo, to on (z dziewczyną) chcą utrzymywać kontakt. Bardzo miło mi się zrobiło, ale.. Za to wszystko wróciło. Że już nie będziemy wychodzić razem, że będziemy się mijać itp. Musi mi to po prostu przejść, może to przez pogodę?
I tak, mi się to odbiło na zdrowiu, a u exa (jak mi świetnie oznajmił..) wszystko wraca powoli do porządku. Świetnie, prawda? Aż mnie do tego złość bierze.
Nie dajmy się im, dziewczyny

Dość poważne. Dbaj o siebie, Twoje zdrowie i Ty jesteś w tym wszystkim najważniejsza. Aż się przestraszyłam, też muszę zacząć dbać o siebie.

[bialaRoza]

Napisane przez letmego

Dość poważne. Dbaj o siebie, Twoje zdrowie i Ty jesteś w tym wszystkim najważniejsza. Aż się przestraszyłam, też muszę zacząć dbać o siebie.

dbaj, bo niestety, ale później wszystko wychodzi.

[letmego]

[1=0ded61e046991206639e8e1 572f46db6f3368a3a_62799cf 2a5728;51346577]Wiem, ale po prostu brakuje mi potwierdzenia że miłość może być wieczna i ciągle piękna. Pamiętam co mówił mi mój były, że zawsze będziemy razem, dbał o mnie, widać było uczucie w jego oczach i nagle coś się zepsuł, umumarło. eliśmy plany, chcieliśmy za pół roku kupować mieszkaniE. W przyszłości boję się takiego potocznie się spraw.

---------- Dopisano o 14:11 ---------- Poprzedni post napisano o 14:09 ----------


Dobrze, że dodałaś że szczęśliwymi zzonami. Jej brak mi wiary w miłość, też tak macie?[/QUOTE]

Na ten moment dla mnie miłość to bzdura. Ok, istnieje, może być piękna, spełniona, ale przegrywa w starciu z realiami życia.
To, że nie pokona wszystkiego jest oczywiste. Ale ona umiera kiedy zaczynają się proste problemy.

Tak, mieszkanie, dom, zaręczyny. Wszystko to u nas było już jasno określone..

[ewelatosck]

[1=96d01e102add7070c06976f 58186673cd4c31562_5fd94e0 24ad80;51347926]
Dzisiaj rano rozmawiałam z eks. Nic się dla niego nie zmieniło przez ten czas od rozstania. Nie był ze mną szczęśliwy i chce być sam. Myślałam, że chociaż zatęsknił. Mówi, że mu mnie brakuje ale nie w taki sposób jakiego bym oczekiwała . Smutno. Bardzo smutno i źle, bo już mam pewność, że nie wróci. Nigdy nie wróci. Siedzę jak martwa. Oglądałam jakiś film, a tak to nie mam co ze sobą dzisiaj zrobić. Kiepsko się czuję od rana :/.
Jeszcze mi teraz w przerwie w pracy napisał smsa, żebym nie była smutna, i że on nie chce żebym była smutna.
A ja siedzę i ryczę bo co? Tęsknię za nim, nie chce nikogo innego.
A on nie chce mnie. I jest tego pewien.
[/QUOTE]

Przykro takie słowa słyszeć od osoby, którą się mocno kocha, ale chyba nie chciałabyś być w związku na siłę? Wiem, że to boli. Ja byłam w takim związku przez prawie 3 miesiące i gorzej było niż by się mogło wydawać. Trzeba się kochana ogarnąć i dać radę
Będzie cięzko, ale trzeba z tym walczyć. Na mnie już przestają działać zdjęcia z nim, już nie powodują we mnie płaczu, bo nie ma co marnować łez na kogoś, kto nas nie chce.
Mój ex podobno mnie kocha, ale jak Twój był nieszczęśliwy w tym związku, wczoraj się dowiedziałam, że ludzi na mnie nasyłał, żeby się dowiedzieli co u mnie, a potem dostawał od nich bury, bo on tak przedstawiał, że rozpad naszego związku był tylko i wyłącznie moją winą. Nie wiem, może to i za wcześnie, ale zaczynam nabierać powoli do niego jakiegoś obrzydzenia... To chyba dobrze, nie?

[letmego]

Napisane przez CorkaCzarownic

odpisalam. Ale na temat Uli. Chyba coraz bardziej zbliżam się do linii, która oddziela mnie od pogodzenia się z tym. Juz coraz mniej o nim myślę. Coraz mniej pisze do niego, coraz mniej tęsknię. I już wyobrażam sobie życie bez niego. Na. Nawet myślę, że będę jeszcze Szczęśliwa.





To Lubie








Ja wierzę w miłość. Nie ważne co się stało między nami to nadal wierze, wiem jak moja mama kochała mojego Tate a mój tata bardzo oplakiwal jej śmierć. Dlatego wierze w miłość

Bardzo się cieszę, że to czytam idzie Ci coraz lepiej. Każda z nas może być szczęśliwa bez ex'a. Musimy w to tylko uwierzyć.

---------- Dopisano o 16:14 ---------- Poprzedni post napisano o 16:12 ----------

[1=835313362e9486e3c9442f0 8647b1f88dd16e422_65652de 798c50;51347485]

Myślicie, że nie da się przestać kogoś kochać i jeżeli z tym kimś się już nie jest to do końca życia można być samotnym?[/QUOTE]

Myślę, że bywa tak, że kocha się kogoś całe życie, nie będąc z tą osobą. Ale po pewnym czasie jest to trochę inna miłość. Nie to, co przeżywamy teraz.
Wydaje mi się, że po kilku latach, jest to już tylko jakiś mały rodzaj tęsknoty. I myśl, że z tą osobą było się szczęśliwym. Ale dalej ma się swoje dobre życie.

---------- Dopisano o 16:17 ---------- Poprzedni post napisano o 16:14 ----------

Napisane przez ewelatosck

Przykro takie słowa słyszeć od osoby, którą się mocno kocha, ale chyba nie chciałabyś być w związku na siłę? Wiem, że to boli. Ja byłam w takim związku przez prawie 3 miesiące i gorzej było niż by się mogło wydawać. Trzeba się kochana ogarnąć i dać radę
Będzie cięzko, ale trzeba z tym walczyć. Na mnie już przestają działać zdjęcia z nim, już nie powodują we mnie płaczu, bo nie ma co marnować łez na kogoś, kto nas nie chce.
Mój ex podobno mnie kocha, ale jak Twój był nieszczęśliwy w tym związku, wczoraj się dowiedziałam, że ludzi na mnie nasyłał, żeby się dowiedzieli co u mnie, a potem dostawał od nich bury, bo on tak przedstawiał, że rozpad naszego związku był tylko i wyłącznie moją winą. Nie wiem, może to i za wcześnie, ale zaczynam nabierać powoli do niego jakiegoś obrzydzenia... To chyba dobrze, nie?

mamy podobnie. coś w stylu "kocham cię i tęsknie, ale to już nie działa i nie zadziała". I ja też coraz częściej jestem zła na mojego byłego faceta. Za to, że "nas" zostawił, że nie chciał walczyć. Że zburzył moją wiarę w miłość, w drugiego człowieka. Zniszczył moją ufność.

[bialaRoza]

Napisane przez letmego

I ja też coraz częściej jestem zła na mojego byłego faceta. Za to, że "nas" zostawił, że nie chciał walczyć. Że zburzył moją wiarę w miłość, w drugiego człowieka. Zniszczył moją ufność.

Dokładnie!

[CorkaCzarownic]

Napisane przez letmego

Bardzo się cieszę, że to czytam idzie Ci coraz lepiej. Każda z nas może być szczęśliwa bez ex'a. Musimy w to tylko uwierzyć.

---------- Dopisano o 16:14 ---------- Poprzedni post napisano o 16:12 ----------



Myślę, że bywa tak, że kocha się kogoś całe życie, nie będąc z tą osobą. Ale po pewnym czasie jest to trochę inna miłość. Nie to, co przeżywamy teraz.
Wydaje mi się, że po kilku latach, jest to już tylko jakiś mały rodzaj tęsknoty. I myśl, że z tą osobą było się szczęśliwym. Ale dalej ma się swoje dobre życie.

---------- Dopisano o 16:17 ---------- Poprzedni post napisano o 16:14 ----------



mamy podobnie. coś w stylu "kocham cię i tęsknie, ale to już nie działa i nie zadziała". I ja też coraz częściej jestem zła na mojego byłego faceta. Za to, że "nas" zostawił, że nie chciał walczyć. Że zburzył moją wiarę w miłość, w drugiego człowieka. Zniszczył moją ufność.

Po prostu nie mogę żyć w taki sposób. Nie chce. Nie będę wieczność na niego czekać, bo on nie wie co ma zrobić... Bez przesady. Jest dorosłym człowiekiem. Ile można nie wiedzieć czego się chce.

[inspiron2]

Jesli macie zły dzien to pamietajcie ze sa ludzie ktorzy maja imiona swoich ex wytatuowane w dziwnych miejscach