a z 1980?

[wilcza jagoda]

Oj jak sobie pomyślę... u mnie z tymi obiadami - raz góry - raz doliny

Raz wypasione danie a raz "Kochanie, kup coś tam na obiad"

Ale jutro będzie pewnie coś fajnego - bo luby ma urlop i jest spora szansa, że bedzie pichcił

A co do pecha - to wierzycie, że coś takiego istnieje?

[aniyam]

Napisane przez wilcza jagoda

A co do pecha - to wierzycie, że coś takiego istnieje?

po ostatnich moich doświadczeniach głęboko w to wierze, chyba, że to kara za coś.... Moja babcia zawsze mówiła, że w życiu to jest 7 lat tłustych i 7 chydych, u mnie to chyba ostatnie 4 lata były tłuste a te złe rzeczy mam nadzieję, że od lutego się już skończą

Grunt to pozytywne myślenie - łojej a skąd ono u mnie o tej porze?????

[wilcza jagoda]

Tak - chyba dużo zależy od nastawienia... Czasami jest tak, że człowiek z łatwością pokonuje przeszkody a czasami dosłownie drobiazg uruchamia lawinę czarnej rozpaczy (patrz: podczas napięcia przedmiesiączkowego )

[katarzinka]

Napisane przez wilcza jagoda

Tak - chyba dużo zależy od nastawienia... Czasami jest tak, że człowiek z łatwością pokonuje przeszkody a czasami dosłownie drobiazg uruchamia lawinę czarnej rozpaczy (patrz: podczas napięcia przedmiesiączkowego )

tak pms - blee
nie wspominając o tym, że miałam nadzieje, że będzie dłuzej spokoj a tu po dwóch miesiącach od porodu przyszła @, mimo karmienia piersią

a Agatula już je swoje pierwsze marchewki - rosnie dziewczyna

u mnie załatwianie formalności żlobkowych i przygotowanie do powrotu do pracy - ech szybko zleciało

[wilcza jagoda]

Tak... czas leci... Dzieci rosną a my ciągle piękne i młode...

Moje dziewczę skończyło wczoraj 6 latek Kawał kobity

[katarzinka]

Napisane przez wilcza jagoda

Tak... czas leci... Dzieci rosną a my ciągle piękne i młode...

Moje dziewczę skończyło wczoraj 6 latek Kawał kobity

ech co wiek
miałyście zdjęcie z książką "mam 6 lat "?

[wilcza jagoda]

Napisane przez katarzinka

ech co wiek
miałyście zdjęcie z książką "mam 6 lat "?

Nie, nie miałam zdjęcia... ale własnie mi przypomniałaś, że w ogóle taka książka była

Matko... pamiętam, jak pierwszy raz szłam do zerówki... miałam taką spódniczkę w granatowo-białą krateczkę...

[katarzinka]

Napisane przez wilcza jagoda

Nie, nie miałam zdjęcia... ale własnie mi przypomniałaś, że w ogóle taka książka była

Matko... pamiętam, jak pierwszy raz szłam do zerówki... miałam taką spódniczkę w granatowo-białą krateczkę...

u nas taką fotę strzelali wszystkim - mam dwa warkocze, biała bluzka, czarna spódnica i wspomniana książka w garści

[wilcza jagoda]

Tak... kiedyś to wszystko było jakieś bardziej jednolite...
Moim zdaniem super byłoby, gdyby wróciły mundurki. Ale takie konkretne a nie jakieś nieforemne niedorobione dziwadła...

[katarzinka]

Napisane przez wilcza jagoda

Tak... kiedyś to wszystko było jakieś bardziej jednolite...
Moim zdaniem super byłoby, gdyby wróciły mundurki. Ale takie konkretne a nie jakieś nieforemne niedorobione dziwadła...

coś wtym jest - bo tak to w szkole gala mody , zresztą jak patrze na swoje studnentki to nie lepiej
a dzieciaki to się stroją choćby nie wiem co - kojarzycie "galerianki" nie raz widze takie gimnazjalistki (po drodze do pracy mijam gimnazjum), a studnetnki tez tak się nie raz ubierają

[majkas]

Ja mundurki osobiście kochałam (a miałam ładny, bardzo dziewczęcy i z kołnierzykiem w białe grochy). A co do mody i stylu ubierania, to ja wolę studentki w Polsce (może niektóre przesadzają ale większość wygląda elegancko). Tutaj moje studentki potrafią przyjść na zajęcia w czymś pośrednim między dresem a piżamą, a hitem ostatnich trzech lat jest fryzura "na orle gniazdo" - taki nieuczesany kucyk. Za to wieczorami do barów to wszystkie ubierają się jakby pod latarnię szły... Bez względu na wagę i proporcje.

[wilcza jagoda]

Tak szczerze mówiąc - gdybym miała możliwość posłać moją córkę do szkoły z mundurkami (z prawdziwego zdarzenia), to bym to zrobiła. Oczywiście treści programowe szkoły też miałyby znaczenie

W sumie swój fartuszek też wspominam z sentymentem...

[katarzinka]

Majkas - u nas niestety też się to zaczyna, z tymże dziewcyny do szkoły tez potrafią się ubrać jak pod latarnię - nie zależnie od figury
klapa

[majkas]

klapa maksymalna.
Pozostaje tylko mieć nadzieję że jak już będę mieć dzieci to uda mi się je wychować tak żeby myślały same za siebie a nie szły za tłumem jak te owce...

[katarzinka]

właśnie to jest problem - boją się być sobą

nie raz widzę jak idą trzy nastolaty wszystkie tak samo ubrane , kazda innej figury i żadnej ta kreacja nie pasuje, ale są modne - ech .... wygląda to dla mnie przekomicznie, a w gruncie rzeczy jest żałosne

[aniyam]

oj coś się tu cicho zrobiło

dziewczyny jestem po wizycie u ortopedy, JUŻ BEZ KUL i bez usztywniacza na rzepkę , dostałam jakiś zielony zastrzyk pod rzepkę i jest super ( tzn nie super ale chodzę normalnie ). Najgorsze jest to, że za tydzień już chyba do pracy, jeszcze jedna wizyta kontrolna i Pan doktor powiedział, że dosyć wolnego a już się przyzwyczaiłam
A najlepsze jest, że pan doktor żeby ten zastrzyk się po mięśniach porozchodził to ze mną tańczył i robił przysiady hihihih niezły doktorek a teraz mam takie zakwasy i tak mnie nogi od tych ćwiczeń bolą że szok. taka kondycja

Achhh musiałam się wygadać bo tak się cieszę

[katarzinka]

Napisane przez aniyam

oj coś się tu cicho zrobiło

dziewczyny jestem po wizycie u ortopedy, JUŻ BEZ KUL i bez usztywniacza na rzepkę , dostałam jakiś zielony zastrzyk pod rzepkę i jest super ( tzn nie super ale chodzę normalnie ). Najgorsze jest to, że za tydzień już chyba do pracy, jeszcze jedna wizyta kontrolna i Pan doktor powiedział, że dosyć wolnego a już się przyzwyczaiłam
A najlepsze jest, że pan doktor żeby ten zastrzyk się po mięśniach porozchodził to ze mną tańczył i robił przysiady hihihih niezły doktorek a teraz mam takie zakwasy i tak mnie nogi od tych ćwiczeń bolą że szok. taka kondycja

Achhh musiałam się wygadać bo tak się cieszę

super super super
ciesze się razem z Tobą

a doktorek Cię zajechał

ja też kończę macierzyński i wracam do pracy za niecałe dwa tygodnie więc łączę się z Tobą w bólu

[wilcza jagoda]

Hej

Mało mnie ostatnio na Wizażu, bo mam już swoją maszynę do szycia i teraz eksperymentuję

Aniyam - no to super - zdrowie jest najważniejsze Fajnie, że są tacy "życiowi" lekarze. Człowiek może zupełnie inaczej przebrnąć przez swoje trudne chwile

Co do nastolatek... Od "naszych" czasów pozmieniały się priorytety... Oj, pozmieniały... I daleka jestem od stwierdzenia, że na lepsze...

No ale cóż... Nasze dzieci będą żyły w takim świecie, jaki my - dorośli - im stworzymy...

[majkas]

Aniyam, super że już zdrowiejesz.

Wilcza jagodo, jak tam szycie idzie? Co szyjesz?

Tak czytam tę naszą dyskusję o stylu "młodych" i się śmieję że brzmimy jak takie staruszki "oj panie dzieju, za naszych czasów to takiej Sodomy i Gomory nie było..."

[wilcza jagoda]

Napisane przez majkas

Aniyam, super że już zdrowiejesz.

Wilcza jagodo, jak tam szycie idzie? Co szyjesz?

Tak czytam tę naszą dyskusję o stylu "młodych" i się śmieję że brzmimy jak takie staruszki "oj panie dzieju, za naszych czasów to takiej Sodomy i Gomory nie było..."

Ekhem... no cóż...
- zrobiłam mojej małej ze zwykłych spodni rurki,
- zwężyłam bluzkę,
- zrobiłam ze starej szmaty serwetkę ,
- uszyłam dwie podusie i jedną torebusię dla Barbie ,
- przyszyłam gumkę (która się oderwała) do kaleson () mojego slubnego,
- doszyłam zerwany pasek do takiego specjalnego młotka, którym pracuje mój mąż

Więcej grzechów nie pamiętam

No i musze jeszcze koniecznie dokupić trochę tych "bobków"

[majkas]

Napisane przez wilcza jagoda

No i musze jeszcze koniecznie dokupić trochę tych "bobków"

Niezła lista! A bobki przydatne w dużych ilościach, można sobie różne kolorki ponawijać

Ja mam sprytny plan zwęzić 2 pary spodni w ten weekend. Zobaczymy czy mi wyjdzie (zwykle szyję z wykrojów nowe rzeczy, w przeróbki jeszcze się nie bawiłam)

[aniyam]

dzięki Wam po 2 latach i ja odkurzyłam moją maszynę ale ubaw był niezły. 2 lata temu mąz mi kupił maszynę bo miałam ambitny plan, że będę szyła. No i od tego czasu maszyna leżała w kartonie i ani razu jej nie użyłam. Mąż raz sprawdził czy działa ot i tyle z niej było pożytku . No ale teraz postanowiłam ją wykorzystać. Najpierw pół godziny nawlekałam między te różne części nitkę ( instrukcja obsługi była tak nieczytelna ), ok jak już nawlekłam i ustawiłam ścieg jaki chce ( bo ma 16 rodzajów ściegu ) rozpoczęłam tzw szycie. No i zaczeło mi się wszystko z drugiej strony ( czyli od spodu ) siepać. Następne poł godziny zanim wszystko ustawiłam itp itd ) Na koniec jak już wszystko było ok złamała mi się igła ) Myślałam, że mnie trafi....... No i od tego czasu maszyna nadal leży i nic nie robi. Ale nie poddaję się, jeszcze ją zaskoczę ))))))))

A tak poza tym to dzięki Wam za słowa pociechy Przydadzą się, w czwartek chyba ostatnia wizyta u ortopedy i do pracy od poniedziałku

[wilcza jagoda]

Napisane przez majkas

Niezła lista! A bobki przydatne w dużych ilościach, można sobie różne kolorki ponawijać

Ja mam sprytny plan zwęzić 2 pary spodni w ten weekend. Zobaczymy czy mi wyjdzie (zwykle szyję z wykrojów nowe rzeczy, w przeróbki jeszcze się nie bawiłam)

No to mnie zaskoczyłaś, że tak z grubej rury... od razu z wykrojów... ja tam muszę najpierw potrenować prosty ścieg na pierdołach...

A dzisiaj zakupiałam nowe nożyczki, bo moimi starymi można co najwyżej kanapki smarować... tępizny podłe...

I w ogóle zaczynam sobie "warsztat" kompletować... Ależ ja mam z tego radochę!

Napisane przez aniyam

dzięki Wam po 2 latach i ja odkurzyłam moją maszynę ale ubaw był niezły. 2 lata temu mąz mi kupił maszynę bo miałam ambitny plan, że będę szyła. No i od tego czasu maszyna leżała w kartonie i ani razu jej nie użyłam. Mąż raz sprawdził czy działa ot i tyle z niej było pożytku . No ale teraz postanowiłam ją wykorzystać. Najpierw pół godziny nawlekałam między te różne części nitkę ( instrukcja obsługi była tak nieczytelna ), ok jak już nawlekłam i ustawiłam ścieg jaki chce ( bo ma 16 rodzajów ściegu ) rozpoczęłam tzw szycie. No i zaczeło mi się wszystko z drugiej strony ( czyli od spodu ) siepać. Następne poł godziny zanim wszystko ustawiłam itp itd ) Na koniec jak już wszystko było ok złamała mi się igła ) Myślałam, że mnie trafi....... No i od tego czasu maszyna nadal leży i nic nie robi. Ale nie poddaję się, jeszcze ją zaskoczę ))))))))

A tak poza tym to dzięki Wam za słowa pociechy Przydadzą się, w czwartek chyba ostatnia wizyta u ortopedy i do pracy od poniedziałku

2 lata nieużywana??? Za to mój mąż miałby "używanie" przy wszelkich możliwych okazjach... Już sobie żartował, że najpierw przez miesiąc nie będzie obiadu, bo ja będę siedzieć przy tej maszynie, a potem tak będzie po mału przesuwana (jak mi chęci oklapną i będzie zawadzała), że w końcu się ją "przesunie" na stale do piwnicy
Niedoczekanie jego
No ale jak instrukcja denna, to rozumiem, że nie zachęca do czytania. Ja mam akurat świetną
I tak wykazałaś się cierpliwością przy uruchamianiu sprzętu...

Dobrze wykorzystaj ostatnie wolne dni...

[katarzinka]

cześć

wpadam tylko na chwilkę zobaczyć co nowego - widzę, że kącik krawiecki się rozrasta

ja powoli nastawiam sie na pójście do pracy

a z tych optymistycznych spraw - całą rodzinka mamy drzewka w Beskidach - skoro tam często bywamy to się włączyliśmy do akcji

[aniyam]

no i ja dziś już psychicznie się nastawiam na jutro, już się boję..... ale najważniejsze, że z kolanem już prawie wszystko ok

[katarzinka]

Napisane przez aniyam

no i ja dziś już psychicznie się nastawiam na jutro, już się boję..... ale najważniejsze, że z kolanem już prawie wszystko ok

dasz radę
trzymam kciuki i wspieram Cię ciepłymi myslami

[wilcza jagoda]

Hej... Wy się szykujecie psychicznie do pracy a ja jeszcze nawet nie wykorzystałam do końca urlopu z zeszłego roku... A dzisiaj ledwo zipię po dyżurze... Ledwie dziubię w klawaturę... Idę luli...

pozdrawiam...

[katarzinka]

wilcza - Ty to jakas pracoholiczka jesteś

jutro wracam do pracy
udało się poukładać tak wszytsko, ze na pełny etat do złobka Agatula pójdzie, za dwa tygodnie
tylko, że mąż teraz w delegacji

dobrego tygodnia

aaa- i dziś obudziło mnie piękne słońce

[wilcza jagoda]

Napisane przez katarzinka

wilcza - Ty to jakas pracoholiczka jesteś

jutro wracam do pracy
udało się poukładać tak wszytsko, ze na pełny etat do złobka Agatula pójdzie, za dwa tygodnie
tylko, że mąż teraz w delegacji

dobrego tygodnia

aaa- i dziś obudziło mnie piękne słońce

Gdzie Ty masz to słońce
U mnie mokro i szaro... A ja muszę jechać do miasta... Ależ bym sobie posiedziała w domu...

Nie lubię, jak mój mąż wyjeżdża... Fakt, że baaaardzo rzadko, ale po prostu nie znoszę... Więc współczuję...

[katarzinka]

Napisane przez wilcza jagoda

Gdzie Ty masz to słońce
U mnie mokro i szaro... A ja muszę jechać do miasta... Ależ bym sobie posiedziała w domu...

Nie lubię, jak mój mąż wyjeżdża... Fakt, że baaaardzo rzadko, ale po prostu nie znoszę... Więc współczuję...

też nie lubię ani jego wyjazdów ani moich, a jak jest mała to tym bardziej mnie to wkurza, ale taką mamy pracę i juz

u mnie słonce piękne - byłyśmy na długaśnym spacerku - taki prezent od losu na ten ostatni dzień wspolny przed pójściem do pracy

posyłam troszkę Tobie tych wiosennych promyków