Kto też jest załamany studiami, sesja,zaliczeniami...? Łączmy sie w bólu ;).

[CatchyKathy]

Napisane przez garfieldek

catchy


A potem sie dziwia, ze mlodzi za granice wyjezdzaja, jak w pl nie ma roboty to po co tu siedziec....

I tu zamyka się błędne koło polskie. Chcą ludzi tylko z doświadczeniem, najlepiej 2letnim. Tylko ciekawe gdzie go zdobyć jak nikt pracy nie chce dać? Eh..Polska.

[saming]

BTW Studenci dzienni, którzy studiują w innym mieście też mają studia sponsorowane. Naprawdę podziwiam i zazdroszczę, że rodzice tych studentów mogą sobie pozwolić na wydanie dodatkowego 1000 zł miesięcznie. (Nie znam studenta dziennego, który studiuje w innym mieście i utrzymuje się sam, bez pomocy rodziców).

Ej, chyba nie ma czego zazdrościć za bardzo. Taka prawda, że większość nie bardzo może sobie pozwolić, ale z różnych powodów jednak rodzice chcą, żeby dzieci miały lepiej i wszystko robią, żeby do tego dopuścić (u mnie mama bierze pożyczkę np. co roku żeby mi opłacić wszystko). To się wydaje fajne z jednej strony(dla kogoś obcego), może też zależy od człowieka, ale jak mi się coś nie udaje na studiach to zawsze mam wyrzuty sumienia jeszcze, że mama się stara, żebym miała warunki... a ja olewam czy coś.

Wiesz, też mi ciężko uwierzyć, że ktoś 'sam' się potrafi utrzymać na studiach dziennych, ale znam kilka osób, które właśnie sobie jakoś radzą - mam kolegę, który dorabia w McD i miesięcznie zarabia ok. 800zł i mu to niby wystarcza na wszystko (facet, żywi się głównie zupkami chińskim itp).
No i mam koleżankę, która w wakacje potrafi zarobić ok 4-5 tyś, do tego dostaje stypendium socjalne, żywieniowe (teraz jeszcze naukowe) i też jakoś sama daje radę, rodzice niby mało jej dokładają.
Druga koleżanka utrzymuje się 'tylko' ze stypendiów socjalnych (ok 750zł miesięcznie dostaje).
Najciekawsze jest to, że one strasznie chwalą się tym, że potrafią się tak utrzymać, a prawda jest taka (mieszkałam pół roku z jedną z nich), że kasy może rodzice im mało dają, ale za to mnóstwo jedzenie z domu przywożą. (potrafią miesięcznie na jedzenie sklepowe ok. +/-100zł wydać tylko), ale jakoś nie potrafią dostrzec, że to jedzenie co z domu TEŻ przecież kosztuje...

[Nija_]

Napisane przez saming

Ej, chyba nie ma czego zazdrościć za bardzo. Taka prawda, że większość nie bardzo może sobie pozwolić, ale z różnych powodów jednak rodzice chcą, żeby dzieci miały lepiej i wszystko robią, żeby do tego dopuścić (u mnie mama bierze pożyczkę np. co roku żeby mi opłacić wszystko). To się wydaje fajne z jednej strony(dla kogoś obcego), może też zależy od człowieka, ale jak mi się coś nie udaje na studiach to zawsze mam wyrzuty sumienia jeszcze, że mama się stara, żebym miała warunki... a ja olewam czy coś.

Wiesz, też mi ciężko uwierzyć, że ktoś 'sam' się potrafi utrzymać na studiach dziennych, ale znam kilka osób, które właśnie sobie jakoś radzą - mam kolegę, który dorabia w McD i miesięcznie zarabia ok. 800zł i mu to niby wystarcza na wszystko (facet, żywi się głównie zupkami chińskim itp).
No i mam koleżankę, która w wakacje potrafi zarobić ok 4-5 tyś, do tego dostaje stypendium socjalne, żywieniowe (teraz jeszcze naukowe) i też jakoś sama daje radę, rodzice niby mało jej dokładają.
Druga koleżanka utrzymuje się 'tylko' ze stypendiów socjalnych (ok 750zł miesięcznie dostaje).
Najciekawsze jest to, że one strasznie chwalą się tym, że potrafią się tak utrzymać, a prawda jest taka (mieszkałam pół roku z jedną z nich), że kasy może rodzice im mało dają, ale za to mnóstwo jedzenie z domu przywożą. (potrafią miesięcznie na jedzenie sklepowe ok. +/-100zł wydać tylko), ale jakoś nie potrafią dostrzec, że to jedzenie co z domu TEŻ przecież kosztuje...

Trochę źle się wyraziłam Nie zazdroszczę tym dzieciom tego, że studiują dziennie w innym mieście, bo sama nie chciałabym studiować dziennie. Chodzi raczej o warunki finansowe, o to, że dla niektórych rodziców zakup laptopa, pianina, opłacenie kursu językowego i zagranicznej wycieczki to nic takiego. Zazdrość to zbyt duże słowo, bo jak najbardziej doceniam to co mam, ale przecież można pomyśleć co by było gdyby... Gdyby moi rodzice byli bogaci, to bez skrupułów poprosiłabym ich o opłacenie studiów zaocznych, kursów językowych i lekcji gry na instrumencie, a do tego poszłabym na jakąś bezpłatną praktykę albo wolontariat - bo o takie formy zdobywania doświadczenia na pewno łatwiej niż o pracę.

[saming]

Jeśli ktoś ma naprawdę dobrą sytuację finansową, to owszem... Samej mi czasem żal, że nie mogę się zapisać na dodatkowy kurs języka, czy jakiś sport.
Ale w sytuacji gdy ma się to odbywać kosztem na minus finansów, to w żaden sposób nie przemawia to do mnie... tzn, źle się wyraziłam - tak jak napisałaś zazdrość to za duże słowo, ale pozostańmy przy nim na chwilkę - po prostu nie zawsze jest czego "Zazdrościć", bo też np. długów nikt nie chce mieć... a żeby studiować <no np. dziennie> niektórzy tego potrzebują.

Sama często zastanawiałam się nad przeniesieniem na zaoczne, jednak przeglądam oferty pracy - i w swoim zawodzie nic nie widzę na razie. Nie przekonuje mnie pracowanie w McD po to żeby studiować zaocznie (zwłaszcza, że mam porównanie, i niestety zaoczni mają bardzo pomniejszony materiał). Chociaż nie wykluczam, że jak dostanę inż, to jednak postaram się o jakąś pracę a na mgr to na zaoczne, ale do tego jeszcze troszkę czasu mam

[CatchyKathy]

Napisane przez Nija_

Trochę źle się wyraziłam Nie zazdroszczę tym dzieciom tego, że studiują dziennie w innym mieście, bo sama nie chciałabym studiować dziennie. Chodzi raczej o warunki finansowe, o to, że dla niektórych rodziców zakup laptopa, pianina, opłacenie kursu językowego i zagranicznej wycieczki to nic takiego. Zazdrość to zbyt duże słowo, bo jak najbardziej doceniam to co mam, ale przecież można pomyśleć co by było gdyby... Gdyby moi rodzice byli bogaci, to bez skrupułów poprosiłabym ich o opłacenie studiów zaocznych, kursów językowych i lekcji gry na instrumencie, a do tego poszłabym na jakąś bezpłatną praktykę albo wolontariat - bo o takie formy zdobywania doświadczenia na pewno łatwiej niż o pracę.

dla mnie to dziwne że niektórzy nie chcą studiować dziennie, ale apceptuję to. A powiedz mi jeszcze na jakiej uczelni i w jakim miescie studiujesz jesli to nie jest tajemnica? Nie jestem cierkawska, ot tylko chcę zweryfikować poziom

A z czego opłacasz teraz studia?

[Nija_]

Napisane przez CatchyKathy

dla mnie to dziwne że niektórzy nie chcą studiować dziennie, ale apceptuję to. A powiedz mi jeszcze na jakiej uczelni i w jakim miescie studiujesz jesli to nie jest tajemnica? Nie jestem cierkawska, ot tylko chcę zweryfikować poziom

A z czego opłacasz teraz studia?

Zapytałam Cię o to samo, tzn. tylko o kierunek (ostatni post na poprzedniej stronie) i nie odpowiedziałaś EDIT: Bo edytowałam post minutę po Twoim poście

Znalazłam "sponsora" i o pierwszy semestr nie muszę się martwić. Mam nadzieję, że do rozpoczęcia drugiego semestru znajdę pracę. Jeśli nie znajdę, to pewnie rodzice pomogą, ale myślę, że nie będzie takiej potrzeby.

[CatchyKathy]

Napisane przez Nija_

Zapytałam Cię o to samo, tzn. tylko o kierunek (ostatni post na poprzedniej stronie) i nie odpowiedziałaś

Przepraszam, widocznie nie doczytałam Twojego posta bo to nie tajemnica dla mnie - geodezja i kartografia na AGH w Krakowie.

ps. i wzięło mnie choróbsko.. to pewnie od tego, że dziś w temperaturze 0 st.C przesiedziałam 3h na dachu...

[Nija_]

Napisane przez CatchyKathy

Przepraszam, widocznie nie doczytałam Twojego posta bo to nie tajemnica dla mnie - geodezja i kartografia na AGH w Krakowie.

Dzień dobry, tu studentka jednej z filii Katowickiej AE, kierunek Finanse i rachunkowość

[Cherry Blossom Girl]

Pisałam tu jakiś czas temu, ponieważ było mi smutno, że mam warunek, dostałam od Was wtedy dużo wsparcia No i piszę teraz by ogłosić- ZDAŁAM

[CatchyKathy]

Napisane przez Cherry Blossom Girl

Pisałam tu jakiś czas temu, ponieważ było mi smutno, że mam warunek, dostałam od Was wtedy dużo wsparcia No i piszę teraz by ogłosić- ZDAŁAM

klask i:

ps. fajny av

[ptysza]

Napisane przez Cherry Blossom Girl

Pisałam tu jakiś czas temu, ponieważ było mi smutno, że mam warunek, dostałam od Was wtedy dużo wsparcia No i piszę teraz by ogłosić- ZDAŁAM

super

Gratulacje od nas wszystkich

[czarnulkax]

Cherry super! Gratki!

[Madzia9999]

Napisane przez Cherry Blossom Girl

Pisałam tu jakiś czas temu, ponieważ było mi smutno, że mam warunek, dostałam od Was wtedy dużo wsparcia No i piszę teraz by ogłosić- ZDAŁAM

Gratuluję kochana, cieszę się bardzo, ze Ci się udało to zdać

Ja też studiuje dziennie w innym mieście i rodzice mnie utrzymują opłacają mi akademik dają pieniądzę na życie w Lublinie itd. Do tego mam stypendium socjalne i z racji posiadania orzeczenia o stopniu niepełnosprawnośći (od wielu lat mam chore nerki) Pieniędzy mi wystarcza na takie standardowo konsumpcyjne życie. Nie kupuję najdroższych ubrań z nowych kolekcji, nie jadam co dzień w restauracjach. Dużo pieniędzy wydaje na imprezy muszę to zmienić.
Rodzice utrzymują jeszcze moją rok młodszą siostrę studiującą również dziennie w Lublinie.

[saming]

Madzia, a na imprezach można sporo oszczędzić
Moją zmorą są kosmetyki, nawet na ciuchy nie wydaję i się mieszczę w 1000zł (400 na akademik) miesięcznie, no ale wiadomo to bez luksusów większych

A w ogóle to dzisiaj pierwszego kolosa nam już zapowiedzieli, dobrze że chociaż przykładowe pytania dostaliśmy

[garfieldek]

Baby 3mcie kciuki w niedziele, bo mam kolosa na ktorego sie teraz ucze

[cikulada]

Witam kochane Dołącza się kolejna studentka załamana studiami... 21 listopada czeka mnie kolokwium z mikroekonomii, w międzyczasie dwie prezentacje i jeszcze jutro wszyscy będą pytani z zadania domowego z matematyki A najciekawsze jest to że na każde zajęcia będziemy dostawać zadania a na ćwiczeniach będziemy z nich pytani i później oceniani a jeśli nie chcemy podczas sesji pisać żadnego testu to musi nam wychodzić minimum 4

[CatchyKathy]

Napisane przez cikulada

Witam kochane Dołącza się kolejna studentka załamana studiami... 21 listopada czeka mnie kolokwium z mikroekonomii, w międzyczasie dwie prezentacje i jeszcze jutro wszyscy będą pytani z zadania domowego z matematyki A najciekawsze jest to że na każde zajęcia będziemy dostawać zadania a na ćwiczeniach będziemy z nich pytani i później oceniani a jeśli nie chcemy podczas sesji pisać żadnego testu to musi nam wychodzić minimum 4

no to chyba raczej fajnie nie? U nas nawet jak ktos ma 5 na cwiczeniach to musi pisac egzamin, nie ma mowy o zwolnieniu.

[RedApple]

ja bede mieć jazdy za tydzień, musze referat wygłosić, nienawidzę tego chyba sie mi język poplącze i obleję, na bank

[garfieldek]

Ja za 2 tyg musze referat wyglaszac i zrobic prezentacje.... Chyba sie tam na srodku przewroce

[CatchyKathy]

Napisane przez garfieldek

Ja za 2 tyg musze referat wyglaszac i zrobic prezentacje.... Chyba sie tam na srodku przewroce

No to ja może też się pochwalę. Od początku roku akademickiego spędziłam na dachu około 10 godzin. Mamy już pierwszy temat do zrobienia, wszystko pismem technicznym pisane. A w piątek idziemy na 4 godziny mierzyć (przenosić niedostępny punkt - rurkę na Muzeum Narodowym)
Co tydzień mamy kartkówki z rachunku wyrównawczego i modeli statystycznych, prof. - kosa.
Z geodezji wyższej już zapowiedziane kolokwium zaliczeniowe z obliczeniówki trójkątów sferycznych + temat do zrobienia.
A z matmy jak zwykle licze na szczescie bo nic nie kumam
Z angielskiego trafiłam do najlepszej grupy C1.

[WhiteCherry]

Napisane przez cikulada

A najciekawsze jest to że na każde zajęcia będziemy dostawać zadania a na ćwiczeniach będziemy z nich pytani i później oceniani a jeśli nie chcemy podczas sesji pisać żadnego testu to musi nam wychodzić minimum 4

zazdroszczę ;>
u mnie na fizyce też na każde zajęcia dostajemy zestaw zadań, z których jesteśmy pytani przez całe ćwiczenia na oceny. A oprócz tego piszemy i tak kolokwium zaliczeniowe z ćwiczeń, które (jeśli zaliczone) dopuszcza nas do egzaminu z wykładów.
Tak mam z każdego przedmiotu.
więc masz stan idealny - że tak powiem

[cikulada]

Napisane przez CatchyKathy

no to chyba raczej fajnie nie? U nas nawet jak ktos ma 5 na cwiczeniach to musi pisac egzamin, nie ma mowy o zwolnieniu.

Fajnie i bardzo bym się z tego cieszyła gdyby nie drobny szczegół... A mianowicie wykładowca w ogóle nie potrafi tłumaczyć, co chwilę się jąka, potrafi się zaciąć w połowie tłumaczonego zadania a następnie nie wie jak je dalej rozwiązać więc nam każe to zrobić za niego a na koniec dostajemy zadania wzięte chyba z kosmosu i w ogóle nie wiemy jak się za nie zabrać No ale nic, może dam jakoś radę

[CatchyKathy]

Napisane przez cikulada

Fajnie i bardzo bym się z tego cieszyła gdyby nie drobny szczegół... A mianowicie wykładowca w ogóle nie potrafi tłumaczyć, co chwilę się jąka, potrafi się zaciąć w połowie tłumaczonego zadania a następnie nie wie jak je dalej rozwiązać więc nam każe to zrobić za niego a na koniec dostajemy zadania wzięte chyba z kosmosu i w ogóle nie wiemy jak się za nie zabrać No ale nic, może dam jakoś radę

Ale to są studia - to jak najbardziej normalne

[cikulada]

CatchyKathy wiem ale jakoś ciężko jest mi się przestawić że na studiach to wszystko wygląda tak jak wygląda no ale muszę się do tego przyzwyczaić jeśli chcę dotrwać do końca studiów. A chcę i to bardzo

[saming]

No, pierwszy semestr jest najgorszy na studiach - wszyscy przyzwyczajeni do takiego licealnego stylu życia, a jednak tutaj tak nie jest... i trzeba się ostro wziąć w garść, bo jak nie, to łatwo można odpaść... a tego nikomu nie życzę
Tak piszecie o tych referatach, to mi się przypomniało, że też mam spicza z angielskiego, nie ma dla mnie nic gorszego niż mówienie takich rzeczy przy wszystkch na głos... ;/

[CatchyKathy]

Wyobrażacie sobie że w na powierzchni Ziemi trójkąt może mieć więcej niż 180stopni? I że trójkąt może mieć nawet trzy kąty proste? Masakra :P

U mnie 2 rok jest najgorszy jednak...

[enex]

Napisane przez CatchyKathy

Wyobrażacie sobie że w na powierzchni Ziemi trójkąt może mieć więcej niż 180stopni? I że trójkąt może mieć nawet trzy kąty proste? Masakra :P

U mnie 2 rok jest najgorszy jednak...

U mnie pierwszy rok jest może szokiem, ale każdy dalszy trudniejszy a 6.rok to totalny masakrejszn, więc tak no...

[Martita 88]

dziś mam weselicho a w poniedziałek musze iść na konsultacje. no chyba że zgodzi sie przełożyć na wtorek

[WhiteCherry]

Napisane przez CatchyKathy

U mnie 2 rok jest najgorszy jednak...

u mnie też ..

[enex]

Maaaaaaaam leeeeeniaaaaaa...
A egzamin z genetyki już za tydzień...przy tym jutro i pojutrze zajęcia nonstop od 8 do 18...plus dojazd ponad godzinę w jedną stronę....
Niech mnie ktoś w ten leniwy rozeżarty tyłek kopnie!!!