dzidziuś 2012/2013 czyli bardzo odlegle planowanie...:)

[JanuszAgnieszka]

Napisane przez Madzialenka12344321

Ja chcę rodzić z mężem On też tego bardzo chce. Co prawda boi się, że zemdleje, ale....

moj pewnie tez sie bedzie bal, ale poki co chce mi towarzyszyc jednak to nasze wspolne szczescie i wspolny bol nie wyobrazam sobie inaczej, ale staram sie zrozumiec kobiety, ktore cenia sobie swoja prywatnosc. Choc przed mezem ciezko sie "kryc"

[marao]

Ja bym bardzo chciała żeby mój mąż był przy porodzie naszego dziecka. Po pierwsze dlatego, że jest to chwila bardzo podniosła dla obojga rodziców, po drugie wiem, że będę potrzebowała wsparcia i silnego ramienia. Mój mąż da mi wsparcie psychiczne, którego z pewnością będę potrZebować. Będe czuła się przy nim bezpieczniej i pewniej.

Jednak mój maż wymyslił sobie ( myślę, że przeczytał o tym w jakiejś mądrej gazecie lub usłyszał od jakiegoś kolegi) że nie będzie go przy porodzie. Tłumaczy się tym, że boi się iż sam poród zrobi na nim tak silne i nieprzyjemne wrażenie, że nie będzie mnie później mógł zaakceptować jako partnerki. I że niby takie małżeństwa często kończą się rozwodem. Takie jest jego zdanie na ten temat.

Rozmawiałam kiedyś z moją ciocią. Ona swoje pierwsze dziecko rodziła sama, bo wtedy jeszcze nie można było z mężem. Po 10 latach, kiedy spodziewała się drugiego, postanowiła rodzić z mężem i tak też się stało. Po fakcie oboje stwierdzili, że to był błąd. On niepotrzebnie napatrzył się na to wszystko. Krew, ból i krzyki spowodowały że zamknął się w sobie, bał się zbliżyć i do niej i do dziecka. A sexu nie uprawiali chyba przez rok. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło i nadal bardzo się kochają, ale oboje twierdzą, żę to był ich duży błąd.

Myślę, że mężczyzna powinien być w pierwszych etapach porodu, a gdy zaczyna się ostatnia faza i on nie ma ochoty uczestniczyć w niej, może poprostu wyjść. Ale sama jego obecność i poczucie bliskości jest potrzebne.

[JanuszAgnieszka]

Napisane przez marao

Ja bym bardzo chciała żeby mój mąż był przy porodzie naszego dziecka. Po pierwsze dlatego, że jest to chwila bardzo podniosła dla obojga rodziców, po drugie wiem, że będę potrzebowała wsparcia i silnego ramienia. Mój mąż da mi wsparcie psychiczne, którego z pewnością będę potrZebować. Będe czuła się przy nim bezpieczniej i pewniej.

Jednak mój maż wymyslił sobie ( myślę, że przeczytał o tym w jakiejś mądrej gazecie lub usłyszał od jakiegoś kolegi) że nie będzie go przy porodzie. Tłumaczy się tym, że boi się iż sam poród zrobi na nim tak silne i nieprzyjemne wrażenie, że nie będzie mnie później mógł zaakceptować jako partnerki. I że niby takie małżeństwa często kończą się rozwodem. Takie jest jego zdanie na ten temat.

Rozmawiałam kiedyś z moją ciocią. Ona swoje pierwsze dziecko rodziła sama, bo wtedy jeszcze nie można było z mężem. Po 10 latach, kiedy spodziewała się drugiego, postanowiła rodzić z mężem i tak też się stało. Po fakcie oboje stwierdzili, że to był błąd. On niepotrzebnie napatrzył się na to wszystko. Krew, ból i krzyki spowodowały że zamknął się w sobie, bał się zbliżyć i do niej i do dziecka. A sexu nie uprawiali chyba przez rok. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło i nadal bardzo się kochają, ale oboje twierdzą, żę to był ich duży błąd.

Myślę, że mężczyzna powinien być w pierwszych etapach porodu, a gdy zaczyna się ostatnia faza i on nie ma ochoty uczestniczyć w niej, może poprostu wyjść. Ale sama jego obecność i poczucie bliskości jest potrzebne.

to ciekawe co piszesz. Na pewno nie ma co faceta zmuszac, bo to moze byc bardzo uderzajace przezycie dla niego, tym bardziej jak moj maz wczuwa sie w kazdy moj bol i bardzo mi wspolczuje. Tak sobie mysle, ze kto wrazliwy nie musi patrzec co dzieje sie na dole, wazne zeby stal przy glowie, pocalowal, powiedzial pare milych slow. Mi wystarczyc bedzie obecnosc meza,widok jego oczu, dotyk jego dloni. Bardzo chce go miec przy sobie, ale i tak ostateczna decyzja bedzie nalezala do niego

[sylvi_86]

Napisane przez marao

Jednak mój maż wymyslił sobie ( myślę, że przeczytał o tym w jakiejś mądrej gazecie lub usłyszał od jakiegoś kolegi) że nie będzie go przy porodzie. Tłumaczy się tym, że boi się iż sam poród zrobi na nim tak silne i nieprzyjemne wrażenie, że nie będzie mnie później mógł zaakceptować jako partnerki. I że niby takie małżeństwa często kończą się rozwodem. Takie jest jego zdanie na ten temat.

Rozmawiałam kiedyś z moją ciocią. Ona swoje pierwsze dziecko rodziła sama, bo wtedy jeszcze nie można było z mężem. Po 10 latach, kiedy spodziewała się drugiego, postanowiła rodzić z mężem i tak też się stało. Po fakcie oboje stwierdzili, że to był błąd. On niepotrzebnie napatrzył się na to wszystko. Krew, ból i krzyki spowodowały że zamknął się w sobie, bał się zbliżyć i do niej i do dziecka. A sexu nie uprawiali chyba przez rok. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło i nadal bardzo się kochają, ale oboje twierdzą, żę to był ich duży błąd.

Myślę, że mężczyzna powinien być w pierwszych etapach porodu, a gdy zaczyna się ostatnia faza i on nie ma ochoty uczestniczyć w niej, może poprostu wyjść. Ale sama jego obecność i poczucie bliskości jest potrzebne.

dlatego wlasnie ja nie chce tego swojego przy porodzie poniewaz faceci maja krucha psyche i moze to sie odbic pozniej na zachowaniu TŻta przy opiekowaniu sie dzieckiem nie mowiac juz o tym ze zrazi sie do sexu..

ale przy pierwszych etapach porodu jak najbardziej moze byc, przy parciu juz go nie bede potrzebowac

[Madzialenka12344321]

Wiecie przede wszystkim nie ma co faceta zmuszać. Jeśli chce być, niech będzie, jeśli nie to nic na siłę. Mój chce być koniecznie. Kiedyś jakaś dziewczyna opisywała swój poród i dałam mężowi to przeczytać i po tym jeszcze bardziej tego zapragnął. Moja znajoma tez rodziła z mężem i to dwoje dzieci,(bo po pierwszym porodzie mąż powiedział, że przy kolejnym tez musi być) mąż bardzo sobie to chwalił, stał przy głowie, trzymał za rękę, pomagał oddychać tak jak uczyli ich w szkole rodzenia. Wszystko co było tam na dole było zasłonięte. Dopiero potem jak już dziecko wyszło mąż przeciął pępowinę. Dlatego ja jestem za, ale tylko jesli facet naprawdę tego chce Wiecie to może być róznie, może byc tak jak w przydku który opisałyście, gdzie mąż miał uraz a może to zbliżyc ojca do dziecka.

---------- Dopisano o 17:08 ---------- Poprzedni post napisano o 17:06 ----------

Wiecie może byc jeszcze tak, że mąż jest w początkowej fazie a potem jak już sobie nie radzi, to niech wyjdzie i przyjdzie dopiero na przecięcie pępowiny

[sylvi_86]

ja tak czy siak sie TŻta bede pytac czy chce byc przy porodzie a nie odbierac mu ta przyjemnosc tylko dlatego ze ja nie chce

[Madzialenka12344321]

No właśnie niech TZ sam zdecyduje

[JanuszAgnieszka]

Napisane przez Madzialenka12344321

No właśnie niech TZ sam zdecyduje

dokladnie my bedziemy przy tym obowiazkowo, a oni maja wybor, niech podejma meska decyzje wiem jednak, ze moj kochany pozostanie przy swojej decyzji i bedzie ze mna

wiecie co, zmienilabym temat watku na rok 2011/2012, bo do 2012 to wiekszosc z nas (mam nadzieje) bedzie cieszyla sie juz narodzonymi bobasami

[marao]

Napisane przez Madzialenka12344321

Wiecie może byc jeszcze tak, że mąż jest w początkowej fazie a potem jak już sobie nie radzi, to niech wyjdzie i przyjdzie dopiero na przecięcie pępowiny

No dokładnie. Od początku może sobie być, pomagać, pomasować, pogłaskać. A jak zacznęę przeć to może mi być już wszystko jedno. Moi znajomi i jedni i drudzy mieli taką umowę, że na początku mąż jest, a później znika. W praktyce wyglądało to tak, że był do końca A mojego kuzyna przy drugiej fazie porodu wyproszono za drzwi, bo zrobił się zielony

[JanuszAgnieszka]

mezczyzni to sa jednak slabi ale ostatnio skaleczylam sie w palec, lała mi sie dosc mocno krew i zaczelam slabnac, pierwszy raz cos takiego mi sie zdarzylo. Od razu poszlam do pokoju, polozylam sie z nogami do gory. Ale juz widzialam mroczki. Nigdy nie bylam wrazliwa na krew, a teraz..

[Madzialenka12344321]

Ale chyba jest już wątek o dzieciach w 2011 roku.

[marao]

Jak będziemy zakładać nowy ( bo ten przy takim tempie niebawem się skończy) to zrobimy zapis 2011/2012/2013

[sylvi_86]

a wiecie czego sie moj TŻ dzisiaj dowiedzial? ze sale do wrzesnia 2012 włącznie sa juz pozajmowane jak wiekszosc fotografow itd.

[SugarbabyLove]

cherry woe duzo o wozkach bo "robila" przy nich
A widze chcecie nowy wątek założyć...?
Co do porodów ja powiem tak: ja od poczatku chcialam zeby mąż był przy mnie, ale on nie chcial wiec nastawilam sie ze bede tylko z mamą (ktora miala przyjechać) a tu taki numer.. mąż gdy tylko trafilam do szpitala na badania ( i tam zostalam do porodu) zajmował sie mną, co chwile przyjezdżał dzwonił w nocy pytal jak sie miwam a jak zadzwonilam ze mi wody odeszły to od razu zaraz był juz i zostal do konca porodu.. trzymal mie za reke cały czas, dopingował nawet przeciąż pępowinę i byl twardy nie zemdlał a nawet powiem ze jego wzrok na dziecko jak sie urodzilo byl bezcenny.. az sie łezka kreci w oku.. a taki uparty byl na poczatku nie chcial byc przy porodzie..
i powiem ze wspolny poród to najpiekniejsze co moze byc.. ( nie licząc oczywiście tych bóli )aha dodam tez ze wcale nie jest nieprzyjemne wrażenie to sie tylkoo tak wydaje, to trzeba przeżyć...
ja wogole jestem malo odporna na bol osoba a tu prosze dalam sobie rade i to najbardziej dzieki wsparciu Męża. widok krwi...? ja nie widzialam krwi nawet tam nie patrzałam a facet też raczej patrzy na kobiete i ją trzyma za reke, a nie patrzy jej w krocze..

a przepraszam dlaczego niby poród ma od sexu zrazić...?przecież pochwa sie zagoi, wszystko sie kurczy i jest praktycznie tak jak przed porodem...

[strippi]

mój tż był przy porodzie i jestem mu bardzo wdzięczna za to
sam chciał być i ja też chciałam by był ze mną
na drugi poród też się już zapowiedział

[blondynkapoznan]

mój był cały czas ok 10h nawet do wc nie wyszedł wyprosili go jak po porodzie podali mi narkozę bo miałam mały zabieg robiony

[sylvi_86]

ja sie mojego pytalam i powiedzial ze raczej nie ale wiecie do ciazy i porodu u mnie jeszcze daleko wiec moze sie wszystko zmienic

[Madzialenka12344321]

Napisane przez sylvi_86

a wiecie czego sie moj TŻ dzisiaj dowiedzial? ze sale do wrzesnia 2012 włącznie sa juz pozajmowane jak wiekszosc fotografow itd.

Mówiłam

Napisane przez marao

Jak będziemy zakładać nowy ( bo ten przy takim tempie niebawem się skończy) to zrobimy zapis 2011/2012/2013

Napisane przez blondynkapoznan

mój był cały czas ok 10h nawet do wc nie wyszedł wyprosili go jak po porodzie podali mi narkozę bo miałam mały zabieg robiony

jaki zabieg??

strippi , Sugar fajnie, ż emwasi męzowie byli z wami w trakcie porodu

[blondynkapoznan]

Madziu miałam łożysko przyklejone musiałam mieć ręcznie wyciągane

[Madzialenka12344321]

Napisane przez blondynkapoznan

Madziu miałam łożysko przyklejone musiałam mieć ręcznie wyciągane

[JanuszAgnieszka]

witajcie!
w koncu udalo mi sie dostac na wizaz, nie mialam neta caly dzien! ledwo przezylam

wiecie,co...mam cicha nadzieje, ze od wczoraj dzidzius sie we mnie rozwija ale ciiiiii

[marao]

Napisane przez SugarbabyLove

a przepraszam dlaczego niby poród ma od sexu zrazić...?przecież pochwa sie zagoi, wszystko sie kurczy i jest praktycznie tak jak przed porodem...

Z artykułów, które przeczytałam wynika, że mowa głównie o czynnikach estetycznych, które w przyszłości mogą być przyczyną zaburzeń seksualnych. Cytuje: " Obecność męża przy porodzie ma sens i jest możliwa jedynie wtedy, gdy jest on niezwykle opanowanym, potrafiącym zachować zimną krew mężczyzną, oraz kiedy nie obawia się widoku krwi, a atrakcyjność ukochanej jest dla niego kwestią, która nie ulegnie zmianie bez względu na okoliczności."
"Najważniejsze jednak jest to, by decyzję o obecności męża przy narodzinach dziecka podjąć wspólnie oraz by nikt nikogo nie zmuszał. Rodzice razem zdecydowali się na dziecko, razem oczekiwali jego przyjścia na świat, zatem tę decyzję również muszą podjąć razem."

Napisane przez sylvi_86

a wiecie czego sie moj TŻ dzisiaj dowiedzial? ze sale do wrzesnia 2012 włącznie sa juz pozajmowane jak wiekszosc fotografow itd.

O to współczuje bardzo. Ja też to przeżywałam. Ale w końcu udało się coś znaleźć. Z doświadczenia wiem, że ludzie zamawiają wszystko kilka lat do przodu, a później rezygnują, bo się rozstają albo z jakiegoś innego powodu,. Można się tak poumawiać z właścicielami sal, fotografami, kamerzystami, żeby wrazie czego dali znać, jak coś się zwolni.

Napisane przez JanuszAgnieszka

wiecie,co...mam cicha nadzieje, ze od wczoraj dzidzius sie we mnie rozwija ale ciiiiii

No to słonko trzymamy kciuki za ewentualną dzidziolinke

[cherrry2009]

Ja chyba dopiero w 2013 zacznę starania To może wątek 2011/2012/2013/2014

[sylvi_86]

Napisane przez JanuszAgnieszka

witajcie!
w koncu udalo mi sie dostac na wizaz, nie mialam neta caly dzien! ledwo przezylam

wiecie,co...mam cicha nadzieje, ze od wczoraj dzidzius sie we mnie rozwija ale ciiiiii

Napisane przez marao

O to współczuje bardzo. Ja też to przeżywałam. Ale w końcu udało się coś znaleźć. Z doświadczenia wiem, że ludzie zamawiają wszystko kilka lat do przodu, a później rezygnują, bo się rozstają albo z jakiegoś innego powodu,. Można się tak poumawiać z właścicielami sal, fotografami, kamerzystami, żeby wrazie czego dali znać, jak coś się zwolni.

no tylko jak mu powiedzialam ze moze bysmy w koncu zaczeli cos załatwiać to tylko prychnał z pogarda

Napisane przez cherrry2009

Ja chyba dopiero w 2013 zacznę starania To może wątek 2011/2012/2013/2014

no jak tak dalej pojdzie to ja chyba tez zaczne starania w 2013..ehh no qrcze pod koniec 2013 juz bym chciala byc zafasolkowana


ale trzymam sie .. obejrzalam sobie Zmierzch na dvd i mi lepiej a poza tym wdrążyłam sie znowu(bo kiedy taka faze tez mialam) w swiat włosomaniaczek hihi..chce sobie zapuscic mega dlugie zeby na slub bylo z czego fryzure zrobic

[JanuszAgnieszka]

Napisane przez marao

No to słonko trzymamy kciuki za ewentualną dzidziolinke

Napisane przez sylvi_86

dzieki za kciki czuje sie jakbym juz byla w ciazy, glaszcze brzuszek hehehe a niekoniecznie trafilismy w odpowiednie dni

[SugarbabyLove]

dobra laski skoro rzadna sie nie ruszyła.. ja robie wątek tzn czesc II do naszego wątku dodając 2014 rok

[marao]

Napisane przez sylvi_86

no tylko jak mu powiedzialam ze moze bysmy w koncu zaczeli cos załatwiać to tylko prychnał z pogarda

no jak tak dalej pojdzie to ja chyba tez zaczne starania w 2013..ehh no qrcze pod koniec 2013 juz bym chciala byc zafasolkowana

..chce sobie zapuscic mega dlugie zeby na slub bylo z czego fryzure zrobic

No to lepeij się weźcie za to załatwianie. Żeby później nie było zapóźno. Ja bym chciała pod koniec 2011 być zafasolkowana. Ciekawe czy się uda
Też zapuszczałam włosy na swój ślub. Generalnie noszę się krótko, czasami nawet bardzo krótko, a w dniu ślubu miałam do łopatek. To mój największy sukces

Napisane przez SugarbabyLove

dobra laski skoro rzadna sie nie ruszyła.. ja robie wątek tzn czesc II do naszego wątku dodając 2014 rok

Ale ten się chyba jeszcze nie skończył, nie? Może poczekamy?

[sylvi_86]

Napisane przez SugarbabyLove

dobra laski skoro rzadna sie nie ruszyła.. ja robie wątek tzn czesc II do naszego wątku dodając 2014 rok

kochana w takim tempie jak my tu drukujemy to nastepny watek przyda sie za miesiac i napewno dziewczyny sie ze mna zgodza zebys to ty założyła kontynuacje

[marao]

Też tak myślę. Sylvi_86 a tak apropo Twojego ślubu i załatwiania spraw, to z dużego miasta jesteś?

Już sobie sama odpowiedziałam na to pytanie. Zauważyłam podpis

[sylvi_86]

Napisane przez marao

No to lepeij się weźcie za to załatwianie. Żeby później nie było zapóźno. Ja bym chciała pod koniec 2011 być zafasolkowana. Ciekawe czy się uda
Też zapuszczałam włosy na swój ślub. Generalnie noszę się krótko, czasami nawet bardzo krótko, a w dniu ślubu miałam do łopatek. To mój największy sukces

wiesz ja wiem ze moze byc za pozno ale co ja poradze..im czesciej gadam o slubie tym bardziej moje podchody odrzuca, robi miny i ma wypisane na twarzy :"a ta znowu swoje"..z reszta kiedys juz probowalam zagaic o slub i na poczatku supe rextra ze fajnie najpierw za granica cywilny dla siebie a pozniej koscielny w Polsce zeby dla rodziny tez cos bylo a przyszlo co do czego to sie wymigiwal..mezczyzni..chy ba jeszcze nie dojrzal do tej decyzji..no coz moze 4,5 roku to za malo


a wloski to ja tak dla siebei nawet bym chciala miec tak do pasa

---------- Dopisano o 21:50 ---------- Poprzedni post napisano o 21:48 ----------

Napisane przez marao

Też tak myślę. Sylvi_86 a tak apropo Twojego ślubu i załatwiania spraw, to z dużego miasta jesteś?

Już sobie sama odpowiedziałam na to pytanie. Zauważyłam podpis

hihi no u nas jest ponad 100 000 mieszkancow