Zrzuć swą skórkę bananową i na seksik bądź gotową-Tżówki'08 świętują swoją 18-nastkę!

[Aniaa_89]

Napisane przez GrumpyCat

Nie wiem możliwe, ale tak jak się siądzie i wszystko zacznie obmyślać to wcale nie jest kolorowo. Rodzice go cisną na kupno mieszkania a on ich zdanie bierze pod uwagę mimo że to ze mną powinien gadać, a ja mam na to zupełnie inny pomysł. Ciśnie mnie na dziecko, a ja nie zdecyduję się na to nie mając pracy - tego też nie rozumie. Najlepiej to wpakować się w kredyt, kupić mieszkanie w mieście którego szczerze nienawidzę i nie chcę tu żyć i jeszcze tylko dziecko i zęby w parapet bo jak to on mówi "jakoś to będzie" Wg mnie lepiej odkładać np 5 lat ile się da tym samym mając większy wkład własny, co za tym idzie można wziąć mniej kredytu i wtedy się określić gdzie chce się w ogóle mieszkać a nie teraz zakładać pętlę na szyję, bo JUŻ bo jego rodzice cisną bo przecież trzeba natychmiast mieć mieszkanie! Zresztą ja póki co w ogóle nie czuję potrzeby posiadania tego własnego M Może i jestem dziwna nie wiem.

jego rodzice cisną pewnie dlatego, że po prostu własne mieszkanie bardziej się opłaca. Zazwyczaj spłata kredytu+opłaty jest porównywalne a czasem nawet tańsze niż wynajmowanie, więc pewnie o to chodzi

no a rozmawiałaś z TŻtem o tym, że Ci się tu nie podoba? może nie wiem powinniście się przeprowadzić np do Warszawy, tam dla Ciebie pewnie łatwiej byłoby coś znaleźć bo większe miasto większe możliwości, a on jak ma doświadczenie itd, to przenieść się pewnie nie problem i też by szybko coś złapał

jedynym rozwiązaniem jest ROZMOWA. Nie ma sensu teraz analizować i doszukiwać się we wszystkim problemów, czy robić ciche dni, bo to nic nie pomaga. Rozmawiać i szukać kompromisów, w końcu o to chodzi w związku

[GrumpyCat]

Napisane przez Aniaa_89

jego rodzice cisną pewnie dlatego, że po prostu własne mieszkanie bardziej się opłaca. Zazwyczaj spłata kredytu+opłaty jest porównywalne a czasem nawet tańsze niż wynajmowanie, więc pewnie o to chodzi

no a rozmawiałaś z TŻtem o tym, że Ci się tu nie podoba? może nie wiem powinniście się przeprowadzić np do Warszawy, tam dla Ciebie pewnie łatwiej byłoby coś znaleźć bo większe miasto większe możliwości, a on jak ma doświadczenie itd, to przenieść się pewnie nie problem i też by szybko coś złapał

jedynym rozwiązaniem jest ROZMOWA. Nie ma sensu teraz analizować i doszukiwać się we wszystkim problemów, czy robić ciche dni, bo to nic nie pomaga. Rozmawiać i szukać kompromisów, w końcu o to chodzi w związku

Edytowałam.

Chyba tylko w polsce takie parcie na własne mieszkanie. A niby taki kryzys jest W UK czy w innych krajach ludzie wolą wynajmować chociaż przecież stać ich na właśne, a u nas moda na zaciąganie się po grób.

[jusiowa]

Napisane przez happyishhx2

Co się stało?

aaa w robocie pewne osoby wkurzają mnie niemiłosiernie, jestem przemęczona i wogóle wszystko jest do dupy.


Grumpy-ciężko się czyta to, co piszesz ale właściwie to masz rację... Też bym nie chciała siedzieć ciągle w domu ze świadomością że w tym mieście nie znajdę żadnej pracy... Chyba starałabym się z facetem jakoś to rozwiązać i próbować wyjechać razem, bo wiadomo że facet ma większe szanse na znalezienie pracy... No ale skoro on nie zamierza się nigdzie ruszać no to faktycznie, poważnie musiałabym się nad tym wszystkim zastanowić...

Ja dziś mam wreszcie wolne, pozałatwiałam wszystko co musiałam i właśnie siedzę przed tv. Musiałabym jeszcze konkretnie posprzątać, ale mi się po prostu nie chce

[fioleciasto]

Ja obejrzałam film, a zaraz siadam dalej do nauki

[goplankowa]

Napisane przez fioleciasto

Super, ze taki udany tydzien

Ja juz sie za moim stesknilam od weekendu, a dzis bedzie u mnie dopiero w nocy

ale przynajmniej te weekendy spędzacie razem a my się widzimy jakoś raz, dwa razy w tygodniu. i to czasem na chwilę po/przed pracą, czasem nawet nie możemy sami posiedzieć u mnie czy u niego no i taka lipa tż ma obronę za 2 tygodnie, ja będę sesję kończyć to może będzie więcej czasu

Grumpy, myślę tak jak Ania, że musicie porozmawiać. Jeżeli ta miejscowość nie podoba Ci się i nie możesz znaleźć pracy, to bez sensu żebyś tam się męczyła.. Pogadaj z nim i rozwiążcie to jakoś

Ja wróciłam, zjadłam i do nauki i czekam na tel od TŻta czy dziś razem śpimy czy nie

---------- Dopisano o 20:41 ---------- Poprzedni post napisano o 20:35 ----------

Działa Wam facebook?

[jusiowa]

Napisane przez goplankowa

ale przynajmniej te weekendy spędzacie razem a my się widzimy jakoś raz, dwa razy w tygodniu. i to czasem na chwilę po/przed pracą, czasem nawet nie możemy sami posiedzieć u mnie czy u niego no i taka lipa tż ma obronę za 2 tygodnie, ja będę sesję kończyć to może będzie więcej czasu

Grumpy, myślę tak jak Ania, że musicie porozmawiać. Jeżeli ta miejscowość nie podoba Ci się i nie możesz znaleźć pracy, to bez sensu żebyś tam się męczyła.. Pogadaj z nim i rozwiążcie to jakoś

Ja wróciłam, zjadłam i do nauki i czekam na tel od TŻta czy dziś razem śpimy czy nie

---------- Dopisano o 20:41 ---------- Poprzedni post napisano o 20:35 ----------

Działa Wam facebook?

działa

ja spędzam weekend w domu, jeszcze mi nie przeszedł poziom w☠☠☠☠ienia ze wczoraj dodatkowo dziś takie durne sny miałam, że normalnie w łeb sobie strzelę

[Katuszka89]

eee a my z TŻ widujemy sie raz w tygodniu przynajmniej nie mamy czasu żeby się kłócić

[goplankowa]

na firefox mi nie działa

---------- Dopisano o 20:59 ---------- Poprzedni post napisano o 20:57 ----------

Jestem ciekawa co jutro gościu da na poprawie, nie chce mi się uczyć

[gothka152]

Napisane przez natalia1011

Poczytałam trochę, co prawda, nie znam się za bardzo na wierszach (ja bliżej tych ścisłych rozumów jestem) , ale są piękne, a przy wierszu dla śpiącej królewny zaszkliły mi się oczy (a czytałam je w pracy, wiec kolega na mnie patrzył jak na wariatkę :P).

Cieszę się, że się podobają

Napisane przez GrumpyCat

Wysyłałam po okolicznych miastach, głównie po ośrodkach spa i nic. A tż mam momentami tak dość że sobie nie wyobrażacie...

Wyobrażam sobie

Ja dodam od siebie tylko tyle, że rozumiem Twoją frustrację bo też nienawidzę, jak wszyscy wiedzą lepiej i chcą mi układać życie po swojemu. Przejedziesz się na swoich decyzjach - trudno. Otrzepiesz dupsko i pójdziesz dalej.
Nie jesteś dzieckiem ani niespełna rozumu, żeby to teściowie albo mąż decydowali o tym, gdzie masz mieszkać i gdzie kupić mieszkanie

Napisane przez Katuszka89

eee a my z TŻ widujemy sie raz w tygodniu przynajmniej nie mamy czasu żeby się kłócić

My raz na miesiąc a czas na kłótnie zawsze się znajdzie

Jestem nieżywa. Jak dziś wróciłam do domu to nie wiedziałam, jak się nazywam

[natalia1011]

Napisane przez gwiazdeczka172

Eeeee tam, a ten ksiądz to pewnie taki święty i pobożny jest, tiaaa jednym uchem wpuszczać drugim wypuszczać

Był inny ksiądz niż w tamtym roku, szybko wpadł i wypadł w sumie, nic nas praktycznie nie pytał, a mnie poświęcił aż dwa razy (z tekstem "jak szaleć to szaleć" ) hmmmm, że niby taka grzesznica jestem ?

Napisane przez Katuszka89

eee a my z TŻ widujemy sie raz w tygodniu przynajmniej nie mamy czasu żeby się kłócić

a my mieszkamy ze sobą i sie bardzo rzadko kłócimy owszem są jakieś mini kłótnie i fochy, ale nikt o tym nie pamięta

Napisane przez GrumpyCat

Chyba tylko w polsce takie parcie na własne mieszkanie. A niby taki kryzys jest W UK czy w innych krajach ludzie wolą wynajmować chociaż przecież stać ich na właśne, a u nas moda na zaciąganie się po grób.

Napisane przez gothka152

Ja dodam od siebie tylko tyle, że rozumiem Twoją frustrację bo też nienawidzę, jak wszyscy wiedzą lepiej i chcą mi układać życie po swojemu. Przejedziesz się na swoich decyzjach - trudno. Otrzepiesz dupsko i pójdziesz dalej.
Nie jesteś dzieckiem ani niespełna rozumu, żeby to teściowie albo mąż decydowali o tym, gdzie masz mieszkać i gdzie kupić mieszkanie

No tak, ale skoro są małżeństwem, zdecydowali się na wspólne życie, to powinni wspólnie dojść do jakiegoś kompromisu, a nie że jedna strona tupnie nogą że chce się wyprowadzić gdzieś tam bo może uda się tam znaleźć prace, a druga, tupnie nogą, że nie ma szans na żadne zmiany i koniec.
Grumpy nie wiem co robi Twój mąż, ale jeżeli ma dobrą pracę, to nie wiem czy ja bym chciała, żeby mój TŻ na mnie naciskał że mamy sie wyprowadzić, bo on nie może znaleźć pracy.

Też długo szukałam pracy, i wiem że tu raczej wszystkie przeciwko urzędowi pracy, ale może warto spróbować z ich pomocą? Jestem żywym przykładem że się udało, a same wysyłanie i roznoszenie cv nic mi nie dało bo nigdzie nie zostałam zaproszona na rozmowę, Co prawda musiałam się przemęczyć na stażach za marne pieniądze ale dzięki temu teraz mam znośną pracę. (co prawda kokosów nie ma, ale umowa o pracę na czas nieokreślony jest i jakies wpływy co miesiąc na konto też są)

Co do wtrącania się teściowej, i całej innej rodziny to w tym przypadku bym chyba już jej powiedziała, żeby się nie wpierniczała bo nie cierpie jak sie osoby trzecie wtrącają do związku. I pogadałabym dosadnie z TŻ, żeby się zastanowił z kim buduje życie, bo na razie to wydaje się że z mamusią

Ja lecę zaraz na fitness ruszyć tyłkiem trochę, później jakieś małe zakupy w biedronce, a teraz szukam jakiejś inspiracji na obiad, macie pomysł?

[goplankowa]

Pierogi z biedronki

Moja koleżanka też ma narzeczonego, który wydawało się, że był maminsynkiem. Co ona powiedziała, chciała to on to robił, leciał do niej. Ale w końcu się wkurzyła moja kumpela i powiedziała co o tym myśli. Całkowicie się już przeprowadził do swojej narzeczonej, odciął się od mamy, i nie jeździ co chwilę do niej. Teraz dostali kredyt na mieszkanie, oboje mają dobrą pracę i są szczęśliwi

---------- Dopisano o 09:58 ---------- Poprzedni post napisano o 09:56 ----------

Ja niedługo na uczelnię 3.5h dziś BHP mamy a potem poprawka.. jestem ciekawa na jakich to jest zasadach.. Mam nadzieję, że będziemy mogły przystąpić do egzaminu jak zdamy dziś, a jak nie zdamy to mam nadzieję, że ta poprawa nie jest zamiast marcowej, że po tej poprawce to tylko warunek

[GrumpyCat]

Napisane przez natalia1011

No tak, ale skoro są małżeństwem, zdecydowali się na wspólne życie, to powinni wspólnie dojść do jakiegoś kompromisu, a nie że jedna strona tupnie nogą że chce się wyprowadzić gdzieś tam bo może uda się tam znaleźć prace, a druga, tupnie nogą, że nie ma szans na żadne zmiany i koniec.
Grumpy nie wiem co robi Twój mąż, ale jeżeli ma dobrą pracę, to nie wiem czy ja bym chciała, żeby mój TŻ na mnie naciskał że mamy sie wyprowadzić, bo on nie może znaleźć pracy.

Też długo szukałam pracy, i wiem że tu raczej wszystkie przeciwko urzędowi pracy, ale może warto spróbować z ich pomocą? Jestem żywym przykładem że się udało, a same wysyłanie i roznoszenie cv nic mi nie dało bo nigdzie nie zostałam zaproszona na rozmowę, Co prawda musiałam się przemęczyć na stażach za marne pieniądze ale dzięki temu teraz mam znośną pracę. (co prawda kokosów nie ma, ale umowa o pracę na czas nieokreślony jest i jakies wpływy co miesiąc na konto też są)

Co do wtrącania się teściowej, i całej innej rodziny to w tym przypadku bym chyba już jej powiedziała, żeby się nie wpierniczała bo nie cierpie jak sie osoby trzecie wtrącają do związku. I pogadałabym dosadnie z TŻ, żeby się zastanowił z kim buduje życie, bo na razie to wydaje się że z mamusią

Ale ja nie tupię nogą że mamy w tej chwili rzucać wszystko i się wynosić, tylko żeby tu i teraz nie kupować mieszkania bo za np 5 lat możemy zgodnie stwierdzić że jednak się wynosimy, może uda się wyjechać za granicę czy coś. A jeśli się ułoży tutaj to wtedy zdecydujemy. Dopiero zaczynamy takie prawdziwe poważne życie i nie można rzucać się z motyką na księżyc z nastawieniem "e tam dobra kupimy mieszkanie i jakoś to będzie z tym kredytem" (z naciskiem na jakoś).Zresztą Tż sam stwierdził że bardzo długo w tym miejscu pracy nie wytrzyma bo to handel, a on jest z tych co nawet gówno zapakowane w papierek by sprzedał, ale jednak nerwy są i on nie będzie się całe życie z klientami użerał.

Byłam kilka lat w urzędzie pracy zarejestrowana, jedyne co to zapraszali na kursy pisania cv i tego typu, chodziłam z nudów Staż już mam odbyty a w tym roku skończę 26 więc już nawet się nie kwalifikuję. No i nie jestem już tymczasowo zameldowana więc nie mogę być zarejestrowana w tutejszym up.

Co do teściowej to już z nim na ten temat rozmawiałam. Ciężko mi jej odpyskować, bo ona tego przy mnie nie gada bezpośrednio do mnie, tylko jak z tż przez telefon rozmawia to pyta ona albo jego ojciec "a co z mieszkaniem? Kiedy?????"
Może inaczej bym na to patrzyła gdybyśmy mieli oboje fajną pracę, byli pewni że chcemy tu mieszkać itd, ale my w wakacje próbowaliśmy się wyprowadzić do innego miasta, tylko tż znajomemu strasznie zależało żeby dla niego pracował i tak przebijał ofertę żeby tylko tu został, zaproponował umowę na czas nieokreślony, stanowisko kierownicze i dobrą pensję Dla mnie ten jego kumpel coś przebąkiwał że mogę przychodzić do nich sprzątać na godzinę- dwie dziennie, sorry ale nie

---------- Dopisano o 10:16 ---------- Poprzedni post napisano o 10:15 ----------

Napisane przez goplankowa

Pierogi z biedronki

Moja koleżanka też ma narzeczonego, który wydawało się, że był maminsynkiem. Co ona powiedziała, chciała to on to robił, leciał do niej. Ale w końcu się wkurzyła moja kumpela i powiedziała co o tym myśli. Całkowicie się już przeprowadził do swojej narzeczonej, odciął się od mamy, i nie jeździ co chwilę do niej. Teraz dostali kredyt na mieszkanie, oboje mają dobrą pracę i są szczęśliwi

Mój nie jest typowym miminsynkiem, raczej bardziej z ojcem jest związany Ale tyle km od nas mieszkają że mogą sobie

---------- Dopisano o 10:20 ---------- Poprzedni post napisano o 10:16 ----------

Zaraz chyba okna będę myła :P

[jusiowa]

Grumpy- ja wiem, że jednak już masz te 26 lat, ale może jednak czas wszystko rozwiąże? Może wszystko w ciągu tych dwóch lat się ułoży? Bo nie widzę jakoś innego rozwiązania na ten moment...


Hej wszystkim zjadłam właśnie śniadanie i zabieram się w końcu za te sprzątanie Potem jeszcze tylko pójdę na zakupy i w planach mam zamiar upiec to: http://poczatkujaca-pani-domu.blogsp....html?spref=fb zobaczymy co mi z tego wyjdzie koleżanka w pracy zawsze robi i wychodzą jej genialne

[@na]

O jezusie ile mam do nadrobienia

Dzień dobry

Ania wszystkiego najlepszego z okazji urodzin !! Spełnienia marzeń , znalezienia super pracy , szybkiej wyprowadzki i super ekstra ciałka na lato

[GrumpyCat]

Napisane przez jusiowa

Grumpy- ja wiem, że jednak już masz te 26 lat, ale może jednak czas wszystko rozwiąże? Może wszystko w ciągu tych dwóch lat się ułoży? Bo nie widzę jakoś innego rozwiązania na ten moment...

Ja też nie widzę. Przegrałam życie:P

Ej a tak z innej beczki... macie na ciele takie małe krwiaczki? Wygląda jak pieprzyk tylko sporo mniejsze no i czerwone. W krótkim czasie na piersi zrobiły mi się takie 3:/ nie wiem czy do lekarza z tym iść czy to po prostu z wiekiem wychodzi edit 4!

[gothka152]

Napisane przez natalia1011

No tak, ale skoro są małżeństwem, zdecydowali się na wspólne życie, to powinni wspólnie dojść do jakiegoś kompromisu, a nie że jedna strona tupnie nogą że chce się wyprowadzić gdzieś tam bo może uda się tam znaleźć prace, a druga, tupnie nogą, że nie ma szans na żadne zmiany i koniec.

Wspólne życie -dokładnie. We dwoje. Gdzie potrzeby obu stron są respektowane i ważne a nie, że skoro jedno nie zarabia to nie ma nic do gadania. Jeśli dochodzą do tego jeszcze teściowie to sory, ale to już tłok w związku.

Ania, wszystkiego dobrego Zdrowia, spełnienia marzeń, znalezienia fantastycznej pracy i mieszkanka i bezstresowych przygotowań do ślubu

[GrumpyCat]

Napisane przez gothka152

Wspólne życie -dokładnie. We dwoje. Gdzie potrzeby obu stron są respektowane i ważne a nie, że skoro jedno nie zarabia to nie ma nic do gadania. Jeśli dochodzą do tego jeszcze teściowie to sory, ale to już tłok w związku

Ta druga osoba powinna przebrać się najlepiej za kurę, zajmować domem, dziecko urodzić i nie narzekać!


Przyłączam się do życzeń, Ania wszystkiego najlepszego

[gothka152]

Napisane przez GrumpyCat

Ta druga osoba powinna przebrać się najlepiej za kurę, zajmować domem, dziecko urodzić i nie narzekać!

Jak śmiesz rościć sobie prawo do własnej macicy?
Dziecko? Dzieci! W liczbie maksymalnie mnogiej!

Ja w życiu żadnej zupy nie ugotowałam. I nie zamierzam.

[natalia1011]

Napisane przez gothka152

Wspólne życie -dokładnie. We dwoje. Gdzie potrzeby obu stron są respektowane i ważne a nie, że skoro jedno nie zarabia to nie ma nic do gadania. Jeśli dochodzą do tego jeszcze teściowie to sory, ale to już tłok w związku.

Tak jak pisałam wpierniczania się osób trzecich nie cierpię, sama mam natarczywą przyszłą teściowa ale mój TŻ nie daje sobą manipulowac i mówi jasno swojej macce co sądzi o pewnych kwestiach.

Dlatego napisałam o kompromisie. Według mnie wyprowadzka do obcego miasta gdzie oboje nie mają pracy jest bardzo ryzykowne, ale zawsze możecie zacząć już teraz oboje szukać pracy w innym mieście, może akurat znajdziecie oboje coś w tym samym czasie.
Grumpy teraz wynajmujecie mieszkanie no nie?
gdyby wynajmowanie mieszkania w Polsce było by tansze to nie wiem czy zdecydowałabym sie na kupno własnego mieszkania Pewnie dlatego stąd ten dziwny nacisk Twoich wtrącających się teściów.


Aniu wszystkiego najlepszego!

[jusiowa]

Ufff, skończyłam sprzątać ale teraz znowu do sklepu mi się nie chce iść nie no, ruszę swój piękny tyłek i upiekę później te cynamonki

[gwiazdeczka172]

Napisane przez natalia1011

Był inny ksiądz niż w tamtym roku, szybko wpadł i wypadł w sumie, nic nas praktycznie nie pytał, a mnie poświęcił aż dwa razy (z tekstem "jak szaleć to szaleć" ) hmmmm, że niby taka grzesznica jestem ?



a my mieszkamy ze sobą i sie bardzo rzadko kłócimy owszem są jakieś mini kłótnie i fochy, ale nikt o tym nie pamięta





No tak, ale skoro są małżeństwem, zdecydowali się na wspólne życie, to powinni wspólnie dojść do jakiegoś kompromisu, a nie że jedna strona tupnie nogą że chce się wyprowadzić gdzieś tam bo może uda się tam znaleźć prace, a druga, tupnie nogą, że nie ma szans na żadne zmiany i koniec.
Grumpy nie wiem co robi Twój mąż, ale jeżeli ma dobrą pracę, to nie wiem czy ja bym chciała, żeby mój TŻ na mnie naciskał że mamy sie wyprowadzić, bo on nie może znaleźć pracy.

Też długo szukałam pracy, i wiem że tu raczej wszystkie przeciwko urzędowi pracy, ale może warto spróbować z ich pomocą? Jestem żywym przykładem że się udało, a same wysyłanie i roznoszenie cv nic mi nie dało bo nigdzie nie zostałam zaproszona na rozmowę, Co prawda musiałam się przemęczyć na stażach za marne pieniądze ale dzięki temu teraz mam znośną pracę. (co prawda kokosów nie ma, ale umowa o pracę na czas nieokreślony jest i jakies wpływy co miesiąc na konto też są)

Co do wtrącania się teściowej, i całej innej rodziny to w tym przypadku bym chyba już jej powiedziała, żeby się nie wpierniczała bo nie cierpie jak sie osoby trzecie wtrącają do związku. I pogadałabym dosadnie z TŻ, żeby się zastanowił z kim buduje życie, bo na razie to wydaje się że z mamusią

Ja lecę zaraz na fitness ruszyć tyłkiem trochę, później jakieś małe zakupy w biedronce, a teraz szukam jakiejś inspiracji na obiad, macie pomysł?

Hahha dobre z tym księdzem

Hm na obiad ja mam dzisiaj skrzydełka pieczone w woreczku, ten pomysł na soczystego kurczaka z czosnkiem i ziołami


A jutro CALZONE goplankowa mi apetytu narobiła

[@na]

Napisane przez natalia1011

Był inny ksiądz niż w tamtym roku, szybko wpadł i wypadł w sumie, nic nas praktycznie nie pytał, a mnie poświęcił aż dwa razy (z tekstem "jak szaleć to szaleć" ) hmmmm, że niby taka grzesznica jestem ?

u mnie byl rewelacyjny ksiądz w tym roku pytał mnie i mamy czy jesteśmy siostrami, później kazał nam zgadywać ile ma lat, stwierdził że ma w wieku mojej mamy siostrę ,ale moja mama to laska a jego siostra to wielka baba co chodzi jak pingwin, później powiedział tak " a ta czarownica co Anka tak ? " później jak mu powiedziałam, ze dzieci nie planuję to stwierdził,że się mnie boi itp itd ogólnie pocieszny był

Napisane przez jusiowa

Hej wszystkim zjadłam właśnie śniadanie i zabieram się w końcu za te sprzątanie Potem jeszcze tylko pójdę na zakupy i w planach mam zamiar upiec to: http://poczatkujaca-pani-domu.blogsp....html?spref=fb zobaczymy co mi z tego wyjdzie koleżanka w pracy zawsze robi i wychodzą jej genialne

mi raz nie wyszły , ale to jakieś lipne drożdże miałam

Napisane przez GrumpyCat

Ja też nie widzę. Przegrałam życie:P

Ej a tak z innej beczki... macie na ciele takie małe krwiaczki? Wygląda jak pieprzyk tylko sporo mniejsze no i czerwone. W krótkim czasie na piersi zrobiły mi się takie 3:/ nie wiem czy do lekarza z tym iść czy to po prostu z wiekiem wychodzi edit 4!

moja mama ma takie małe czerwone pieprzyki i po prostu je ma
co do Twojej sytuacji, rozwody stały się w tych czasach taką oczywistością, że to nie robi na nikim wrażenia, ślub, a po roku rozwód, milion jest takich par. Ale spokojnie, sama piszesz, że Twój mąż nie będzie wiecznie pracował w handlu, na spokojnie z nim porozmawiaj jak już miną ciche dni , że owszem chcesz dziecko, chcesz mieszkanie, ale nie w tym momencie i nie wiesz czy tu bo nie wiadomo jak się potoczy wszystko, gdzie Ty znajdziesz pracę, i co za jakiś czas on będzie chciał robić. Z drugiej strony nie myślałaś o otworzeniu własnej działalności ? Miałabyś dużo punktów bo jesteś po kosmetologii, nawet jakby Ci się to nie utrzymało nie wiadomo ile czasu to zawsze jakoś zus się opłaci przez rok, a później możesz ogłosić upadłość. A 18 czy 22 tys piechotą nie chodza, zawsze coś, przemyśl to

co do jedzenia to ja kupiłam wczoraj w biedro za 6.99 na mrożonkach jakiś makaron ze szpinakiem i czymś tam jeszcze , nie jadłam, ale wygląda smacznie , nie chce się wkleić obrazek, ale taką ma nawę FROSTA Makaron Pappardelle Creme-Spinaci :P

[gwiazdeczka172]

Napisane przez GrumpyCat

Ja też nie widzę. Przegrałam życie:P

Ej a tak z innej beczki... macie na ciele takie małe krwiaczki? Wygląda jak pieprzyk tylko sporo mniejsze no i czerwone. W krótkim czasie na piersi zrobiły mi się takie 3:/ nie wiem czy do lekarza z tym iść czy to po prostu z wiekiem wychodzi edit 4!

Też to mam! Dokładnie jak piszesz, pieprzyk ale czerwony... i czemu na cyckach to wychodzi.

[jusiowa]

kurde, musiałam iść pożyczać mąkę do sąsiadki a teraz mi się rozjechały w piekarniku te cynamonki chyba jednak nie nadaję się na kucharkę

[@na]

Napisane przez jusiowa

kurde, musiałam iść pożyczać mąkę do sąsiadki a teraz mi się rozjechały w piekarniku te cynamonki chyba jednak nie nadaję się na kucharkę

spokojnie pewnie rosną

[jusiowa]

Napisane przez @na

spokojnie pewnie rosną

Co Ty, wszystko się rojechało w ☠☠☠☠u chciałam poczęstować sąsiadkę w zamian za tą mąkę ale normalnie mi wstyd z takim czymś do ludzi iść

[@na]

Napisane przez jusiowa

Co Ty, wszystko się rojechało w ☠☠☠☠u chciałam poczęstować sąsiadkę w zamian za tą mąkę ale normalnie mi wstyd z takim czymś do ludzi iść

może za mało ścisnęłaś ? a wyrosły CI normalnie ? bo ja kiedyś zawijałam do środka koniec tej jednej bułeczki bo też się rozwijały

[jusiowa]

Napisane przez @na

może za mało ścisnęłaś ? a wyrosły CI normalnie ? bo ja kiedyś zawijałam do środka koniec tej jednej bułeczki bo też się rozwijały

no właśnie ciasto średnio też wyrosło, ostatecznie dołożyłam chyba jeszcze raz tyle mąki co w przepisie, bo tak się kleiło... Ogólnie nie wyszły całe, masakra

[GrumpyCat]

Napisane przez @na

co do Twojej sytuacji, rozwody stały się w tych czasach taką oczywistością, że to nie robi na nikim wrażenia, ślub, a po roku rozwód, milion jest takich par. Ale spokojnie, sama piszesz, że Twój mąż nie będzie wiecznie pracował w handlu, na spokojnie z nim porozmawiaj jak już miną ciche dni , że owszem chcesz dziecko, chcesz mieszkanie, ale nie w tym momencie i nie wiesz czy tu bo nie wiadomo jak się potoczy wszystko, gdzie Ty znajdziesz pracę, i co za jakiś czas on będzie chciał robić. Z drugiej strony nie myślałaś o otworzeniu własnej działalności ? Miałabyś dużo punktów bo jesteś po kosmetologii, nawet jakby Ci się to nie utrzymało nie wiadomo ile czasu to zawsze jakoś zus się opłaci przez rok, a później możesz ogłosić upadłość. A 18 czy 22 tys piechotą nie chodza, zawsze coś, przemyśl to

Myślałam o tym ale jest tutaj ogromny przesyt tego, dosłownie na każdej ulicy jakiś zakład

Może jestem egoistką ale to że wspomniałam o możliwości rozstania nie znaczy że go nie kocham i że na dniach złożę wniosek rozwodowy :P Każdy ma w żcyciu swoje priorytety, ja jestem dla siebie najważniejsza i moje dobro, może to egoistyczne ale stety/niestety takie mam podejście. No i jeśli rozstanie miałoby sprawić że będę się czuła szczęśliwa i spełniona zajmując się tym co kocham to bym to rozważyła. Czasami nie da się mieć wszystkiego i dobro związku nie zawsze człowiekowi na dobre wychodzi, potem się w nim dusi i nie może iść do przodu, jeśli wiecie co mam na myśli...


Ale się napchałam, zamawialiśmy ulubioną pizzę z fetą i papryką ;p Jusiowa nie martw się, ja to mam dopiero dwie lewe ręce do pieczenia. Jedyne co mi zawsze wychodzi to kruche ciasteczka z czekoladą, ale je nawet dziecko by zrobiło;p

[jusiowa]

Napisane przez GrumpyCat

Myślałam o tym ale jest tutaj ogromny przesyt tego, dosłownie na każdej ulicy jakiś zakład

Może jestem egoistką ale to że wspomniałam o możliwości rozstania nie znaczy że go nie kocham i że na dniach złożę wniosek rozwodowy :P Każdy ma w żcyciu swoje priorytety, ja jestem dla siebie najważniejsza i moje dobro, może to egoistyczne ale stety/niestety takie mam podejście. No i jeśli rozstanie miałoby sprawić że będę się czuła szczęśliwa i spełniona zajmując się tym co kocham to bym to rozważyła. Czasami nie da się mieć wszystkiego i dobro związku nie zawsze człowiekowi na dobre wychodzi, potem się w nim dusi i nie może iść do przodu, jeśli wiecie co mam na myśli...


Ale się napchałam, zamawialiśmy ulubioną pizzę z fetą i papryką ;p Jusiowa nie martw się, ja to mam dopiero dwie lewe ręce do pieczenia. Jedyne co mi zawsze wychodzi to kruche ciasteczka z czekoladą, ale je nawet dziecko by zrobiło;p

no nie wiem, mnie by na pewno nie wyszły masakra, jestem beznadziejna