Wizażanki we Francji ?

[snakehips]

Napisane przez kajot71

W Anglii pracowałam z młodzieżą straumatyzowaną, która dokonywała samookaleczeń; w sumie ciekawa praca, świetni współpracowanicy, ale tragicznie zarządzana, więc i tak pewnie bym odeszła w ciągu klilku miesięcy... nie do końca spodziewałam się, że do Francji, ale tak to się poukładało. Przyjechałam tutaj z moim TŻ. On ma możliwość pracy i w UK, i tutaj, więc zapytał, czy chciałabym się przeprowadzić. No i jestem.

Co do pracy... wyluzowałam trochę i dam sobie trochę czasu Fizyczna praca odpada (no chybaże na swoim , w weekendy i święta również (w Anglii tak pracowałam i to był istny koszmar)... zobaczymy, jestem pozytywnej myśli, chociaż statystki bezrobocia są jednak gorsze, niż w UK i tak łatwo, jak tam nie będzie...

No i przepraszam za różne "forumowe" gafy

Hej dziewczyny, dawno mnie tu nie bylo!

Kajot71, studiowalam w Tuluzie, znam wiele fajnych miejscowek, wiec jak masz jakies pytania, to z checia odpowiem.

[Rena]

Kajot71 najgorsze co mozesz zrobic to siedziec w domu. Nawet jak nie masz cisnienia na zarabianie pieniedzy to powinnas wyjsc do ludzi poznac jakis znajomych, miec kontakt z jezykiem.

Envoyé depuis mon GT-S5839i avec Tapatalk

[okapi]

Orientuje się może któraś z Was jakie są kryteria przyjęcia na francuskie uczelnie? Chodzi mi o to, czy biorą pod uwagę wyniki matury, oceny z ostatniej klasy liceum, to i to, a może biorą każdego jak leci (bo i na taką opinię się natknęłam w internecie...)?

[Martii]

Napisane przez okapi

Orientuje się może któraś z Was jakie są kryteria przyjęcia na francuskie uczelnie? Chodzi mi o to, czy biorą pod uwagę wyniki matury, oceny z ostatniej klasy liceum, to i to, a może biorą każdego jak leci (bo i na taką opinię się natknęłam w internecie...)?

Wyniki z ostatniej klasy liceum , wyniki matury, wynik testu znajomosci jezyka francuskiego ( u mnie niby byl taki wymog na uczelni, ale ja zadnego testu nie zdawalam ani nie dawalam certyfikatu na jakim poziomie jestem itp. )

Czy biora jak leci to zalezy od uczelni i kierunku

[__Amelia _]

Czesc,moge do Was dolaczyc ? Do Francji przyjechalam 3 miesiace temu do narzeczonego, ktory jest Francuzem. Za pare miesiecy slub. Tak sie ciesze, ze Was znalazlam

[Rena]

Napisane przez __Amelia _

Czesc,moge do Was dolaczyc ? Do Francji przyjechalam 3 miesiace temu do narzeczonego, ktory jest Francuzem. Za pare miesiecy slub. Tak sie ciesze, ze Was znalazlam

a w jakim jestes miescie? i czym zajmujesz sie na codzien.

Envoyé depuis mon GT-S5839i avec Tapatalk

[__Amelia _]

Czesc Rena, mieszkam blisko Chambery . We Francji zamierzam rozpoczac wlasna dzialalnosc i na tym sie skupiam. Jednak na razie jest za wczesnie abym o tym pisala. Najwazniejsze jest abym jak najlepiej opanowala jezyk bfrancuski pisany i mowiony i to mi wypelnia czas.

[irenkaaa]

Witaj Amelia :róża:

[Harika]

Amelia, witamy i tutaj

[kajot71]

Napisane przez Rena

Kajot71 najgorsze co mozesz zrobic to siedziec w domu. Nawet jak nie masz cisnienia na zarabianie pieniedzy to powinnas wyjsc do ludzi poznac jakis znajomych, miec kontakt z jezykiem.

Envoyé depuis mon GT-S5839i avec Tapatalk

Ależ wyczułaś pismo nosem... mam ten problem, nie mam pomysłu, jak zagospodarować siebie, mieszkam w domu w takiej cichej okolicy, że kompletnie nic się tu nie dzieje, nawet autobusów nie ma. Sąsiedzi ułożeni i cichutcy. Zauważyłam też, że francuzi szybko tracą cierpliwość i zamiast wysłuchać, zaczynają dopytywać po angielsku... niestety ich angielszyzna zazwyczaj równa się mojemu francuskiemu. Zauważyłyście to? W Anglii dogadasz się jakimkolwiek angielskim, słuchają, dopytują, naprowadzają, pokazują na migi... tutaj nie Kręci mi się po głowie nauka angielskiego, choćby jakieś korki, bo naprawdę podciągnęłam się językowo w UK niesamowicie i nabyłam dużej pewności siebie.

Mój kontakt z językiem to głównie TV (czego niecierpię) no i codzienna nauka... także nic imponującego i mi się to strasznie nie podoba

---------- Dopisano o 16:12 ---------- Poprzedni post napisano o 16:06 ----------

Napisane przez snakehips

Hej dziewczyny, dawno mnie tu nie bylo!

Kajot71, studiowalam w Tuluzie, znam wiele fajnych miejscowek, wiec jak masz jakies pytania, to z checia odpowiem.

Dzięki wielkie, mam kilka pytań dotyczących właśnie ciekawych miejsc Z pewnością wiele poznałaś, więc czekam na wskazówki! Poznałam L'entrecotte (ale przeszłam na wege, więc już odpada), Salon de The (ten z Pavlovą), Le Rital, kilka restauracji przy Capitolu i kinie w centrum, ale nic godnego uwagi w sumie i jeszcze sushi prowadzone przez prawdziwych japończyków (a nie tych, którzy ich udają)... co polecasz więc ciekawego w Tuluzie i okilicy (nie tylko restauracje).

[Lazurowewybrzeze]

Witam nowe.

Nie dziwie sie, tym ktore nie chca pracowac w weekendy i swieta, ja tez w weekendy nie pracuje, a gdybym pracowala w weekend to bym wtedy miala jeden dzien wolny w tygodniu, ale nie chcialam, bo wole miec weekend wolny, jak sie ma rodzine to wydaje mi sie, ze tak jest lepiej.

W swieta tez nie pracuje, temu, ze mi sie jeszcze nie zdarzylo, zeby ktos chcial zebym pracowala w swieta. W swieta tu kazdy sam swietuje ze swoja rodzina, wiec nigdy tu nie bylam nikomu potrzebna na szczescie, ale moze sie tak czasami zdarzyc. Ja pracuje tylko od poniedzialku do piatku, w godzinach w jakich dzieci sa w szkole od 9 do 15 lub 15.30 lub 16, zalezy od dnia i tyle mi wystarczy, wiecej nie chce.

Osobiscie lubie pracowac, lubie jak co miesiac sa na koncie moje pobory. No i dobrze jest miec kontakt z roznymi ludzmi, ja np. trafilam na same fajne osoby, z ktorymi mam b. dobry kontakt i z niektorymi mozna sobie nawet fajnie pozartowac, posmiac sie i ogolnie wszyscy, u ktorych pracuje lubia mnie, wiec nie narzekam. A w domu juz nasiedzialam sie na urlopach wychowawczych, chociaz i nie pracujac jest tu ok. bo Marsylia to miasto, w ktorym duzo sie dzieje i praktycznie nigdy nie jest tu nudno, wiec i siedzac w domu nie narzekalam.

Co do porozumiewania sie z Francuzami po angielsku, to slyszalam sporo narzekania na to wiec pewnie to prawda. Osobiscie trudno mi powiedziec jak z tym jest, bo w sumie angielski byl mi tu tylko czasami troche pomocny na samym poczatku mojego pobytu tutaj i bardzo szybko przestal byc mi wogole potrzebny. Tylko na samym poczatku z ojcem rodziny, w ktorej bylam au pair, czasem porozumiewalam sie po angielsku, bo jego angielski byl b. dobry o wiele lepszy niz moj, ale byl to wyksztalcony facet. Dla odmiany jego zona nie byla wyksztalcona i angielski jej byl slaby, wiec praktycznie go nie uzywala i porozumiewalam sie z nia tylko po francusku, ale dawalam rade.

Ogolnie z Francuzami, pewnie latwiej by bylo dogadac sie po hiszpansku lub wlosku, bo jak nie hiszpanski to wloski praktycznie kazdy tu dobrze zna. Jest im bardzo latwo nauczyc sie tych jezykow, tak jak nam latwo jest nauczyc sie jezykow slowianskich, temu ze sa do siebie podobne. A we francuskim pisanym jest wiele slow jak nie identycznych to bardzo podobnych do angielskiego. Wiec jak ktos zna angielski to z roznymi tu napisami nie bedzie mial duzo problemow. Cierpliwosc w porozumiewaniu sie po angielsku nacji angielskojezycznych, wydaje mi sie, ze wynika z tego, ze oprocz angielskiego nie znaja najczesciej specjalnie dobrze zadnego innego jezyka.

Co do studiow na niektore sa tu egzaminy wstepne, na niektore konkurs swiadectw, na niektore biora wszystkich zalezy od kierunku i uczelni. Co do testu jezykowego jest tu on bardziej robiony dla studenta niz dla uczelni, zeby student zdal sobie sprawe z tego na jakim poziomie jest jego jezyk i czy da on rade z taka znajomoscia jezyka wogole tutaj studiowac, czyli czy warto wogole zaczynac tu studia, ktore w przypadku francuskiego na poziomie uniemozliwiajacym tu studiowanie skoncza sie po pierwszym semestrze.

[Rena]

Amelia to juz sa alpy? Chodzicie po gorach?

Kajot to czym jezdzisz jak nie ma transportu? to jest pod Tuluza a nie w miescie? jak nie masz auta to zalatw sobie jakis rower chocby tani uzywany z leboncoin to bedziesz mniej uziemiona. i jak pojdziesz na kurs to chociaz poznasz grupe na kursie zawsze to razniej. co do sasiadow to mi wystarcza byc na bonjour chociaz moi mnie sami zagaduja i szukaja kontaktu wiec zalezy jak trafisz.

Co do jezyka angielskiego to wszyscy narzekaja i sprawa jest powszechnie znana. Pamietam jak jeszcze w Polsce pracowalam w miedzynarodowej korporacji i zdzwonilismy do roznych panstw to wszyscy jak ognia unikali Francuzow, a w firmowej kuchni na kawie regularnie przedrzezniano ich angielszczyzne. Dopiero pewnego razu koledzy zauwazyli ze ja problemu nie mam i postanowili drazyc temat to sie w koncu przyznalam ze zwyczajnie znam francuski.

Envoyé depuis mon GT-S5839i avec Tapatalk

[Lazurowewybrzeze]

Znam osobe, znajaca tylko angielski, ktora pracujac kiedys w takiej miedzynarodowej korporacji w Polsce miala zupelnie inne doswiadczenia niz ty Rena. Ona dzwonila tez min. do Francji i b. dobrze dogadywala sie z Francuzami, ktorzy wg. niej mowili b. dobrze po angielsku i mieli nawet ladny akcent, co ja na poczatku dziwilo, bo opinie jakoby to nikt we Francji angielskiego nie znal tutez o akcencie, tez slyszala. W takich firmach, we Francji, ktore maja kontakt z zagranica sa zatrudniane tylko osoby, ktore mowia biegle po angielsku. Przedrzeznianie akcentu, moim zdaniem swiadczy tylko o poziomie tych ludzi z ktorymi mialas okazje pracowac, gdyby to jeszcze byli Anglicy, ale oni sami po angielsku musieli przeciez mowic z polskim akcentem...

Od gimnazjum ucza sie tu 2 jezykow obcych angielskiego plus drugi jezyk do wyboru hiszpanski lub wloski, ewentualnie niemiecki, ktory jest mniej popularny od reszty. Nie raz spotykam sie tu z tym jak sie ludzie dogaduja z kims po angielsku i jakos sie dogaduja. Nie wiem, czy spikaja tu super po angielsku, bo ten jezyk malo i b. krotko byl mi tu potrzebny, ale mysle, ze stwierdzenie jakoby nie mozna sie tu bylo wogole po angielsku porozumiec, to jest przesada. Corka jest zaledwie w gimnazjum i potrafi wytlumaczyc turystom, jak sie pytaja po angielsku o droge itp., ona ich rozumie i oni ja. Angielskojezyczni turysci co nie maja akcentu pewnie dogaduja sie z tubylcami lepiej niz ci mowiacy po angielsku ze swoim akcentem polskim lub innym

Francuzi napewno maja mniejsze cisnienie na angielski niz Polacy. Dziwia mnie np. piszace po angielsku na Facebook Polki, mimo tego, ze te konkretne wpisy sa skierowane tylko do Polakow. Nie wiem jaki to ma cel, pochwalic sie, ze umie sklecic 2 czy 3 proste zdania po angielsku. Tyle to ja moge zrobic w kazdym jezyku, przy pomocy Google translate.

[Harika]

Ja mam odczucia podobne do Reny, niestety spotkałam w swoim życiu niewielu Francuzów, z którymi dało się dogadać po angielsku. Nie wiem, może miałam pecha. Trafiłam kiedyś na jakąś imprezę urodzinową przyjaciela TŻ, na której było z 40 osób. Na palcach jednej ręki mogę policzyć osoby, które znały angielski. Wiedza całej reszty ograniczała się do bardzo popularnego cytatu z książki: "Where is Bryan? Bryan is in the kitchen." To zdanie zna chyba każdy Francuz
Niestety po angielsku nie jest mi dane sobie we Francji porozmawiać, ani z rodziną TŻ (oprócz brata i macochy), ani ze znajomymi, ani z ludźmi spotkanymi na ulicy, w sklepie, w restauracji, w centrum handlowym. Mój TŻ jak przyjeżdża do PL to jest zachwycony, że ze wszystkimi praktycznie się tutaj dogaduje po angielsku, gdziekolwiek nie pójdziemy. Moi znajomi też mówią bardzo dobrze in english. Uważam, że w Polsce przez ostatnie lata bardzo podniosła się znajomość języka angielskiego ze względu na coraz częstsze podróże, wyjazdy, studia zagraniczne, pracę.

[Rena]

Faktycznie ci wspolpracownicy byli srednio mili, mi np. dokuczali ze jestem stara panna a mialam wtedy ledwie 27 lat. Taki korporacyjny wyscig szczurow.

Z tym ze do nas dzwonili wszyscy pracownicy nie tylko ci reprezantywni z super kompetencjami bo rozwiazywalismy problemy z oprogramowaniem takie techniczne sprawy a nie jakies tam spotkania delegacji.

Inna sprawa ze akurat akcent polski w angielskim nie blokuje zrozumienia a francuski jest tak silny ze i owszem. Anglicy to potwierdzaja.

Envoyé depuis mon GT-S5839i avec Tapatalk

[irenkaaa]

O tak ,,where is Brian ?"jest chyba najbardziej znane.
Ja trafilam na roznych tych co znaja ang, tych co nie znaja za bardzo a mysla ze znaja I myla zupelnie slowa ktore chca powiedziec jak I takich ktorzy znaja malo ale jednak sie staraja cos w tym kierunku I potrafia sie dogadac. Jak I takich co nie znaja I mowia otwarcie ze im sie uczyc nie chcialo albo zwyczajnie mieli inny jezyk.

Lazurowa moze te polki nie mieszkaja dlugo w polsce a wpisy nie sa skierowane jedynie do polskich znajomych.

[Harika]

Mam znajomego Francuza, który pracuje we Wrocławiu już kilka lat, nie zna słowa po polsku, porozumiewa się jedynie po angielsku. Ma bardzo mocny francuski akcent, a co gorsza nie czyta "h" i wychodzą mu takie słowa/zdania, że czasami 3 razy muszę pytać, zanim zrozumiem...

[irenkaaa]

Ten Sam problem z ,,h" widze u wielu francuzow jesli chodzi o angielski. Coz czasem juz Wiem o co chodzi ale czasem musze sie niezle wsluchac albo prosze zeby powtozyli.

[Lazurowewybrzeze]

Napisane przez irenkaaa

O tak ,,where is Brian ?"jest chyba najbardziej znane.
Ja trafilam na roznych tych co znaja ang, tych co nie znaja za bardzo a mysla ze znaja I myla zupelnie slowa ktore chca powiedziec jak I takich ktorzy znaja malo ale jednak sie staraja cos w tym kierunku I potrafia sie dogadac. Jak I takich co nie znaja I mowia otwarcie ze im sie uczyc nie chcialo albo zwyczajnie mieli inny jezyk.

Lazurowa moze te polki nie mieszkaja dlugo w polsce a wpisy nie sa skierowane jedynie do polskich znajomych.

Sa to Polki ktore znam osobiscie i ktore mieszkaja od urodzenia w Polsce, a wpisy skierowane sa wylacznie do polskich znajomych, no moze tez do niepolskich jak trafia przez przypadek na ich strone, chociaz watpie bo wiekszosc ma fejsa zablokowanego tylko dla przyjaciol. Takie troche snobowanie po angielsku, glownie tej mlodszej generacji, nasto i dwudziestolatki, chociaz zdarza sie i u 30 - latkow. W sumie jako Polka, nawet nie zwrocilam na to uwagi, zwrocila na to uwage moja corka, poniewaz ona nigdy nie spotkala sie z tym wsrod swoich francuskich znajomych, w sumie corka zadala mi pytanie czemu tak jest, na ktore nie umialam odpowiedziec.

Harika, to prada Francuzi nie wypowiadaja h, bo we francuskim h jest nieme, wiec moze byc im trudno wypowiadac h, ale np. moja corka wypowiada h w angielskim, hiszpanskim, wloskim, polskim. Z tym, ze ona nauczyla sie go wypowiadac od malego, przy okazji nauki np. jezyka polskiego. Temu tez umie wypowiadac w tych jezykach r nie po francusku. Czyli twoj TZ zna dobrze angielski? Jak jest z twoim francuskim? Latwiej jest ci po angielsku? Jak dobrze kojarze to zaczynasz tu studia. W jakim jezyku one beda i jaki wybralas kierunek, jezeli moge spytac? Bo nie chce cie straszyc, ale jak francuski taki sobie, a studia po francusku, to moze byc ci bardzo ciezko.

Rena, pewnie maja taki straszny akcent po angielsku skoro jest taka oipnia i pewnie min. temu nie chca bo boja sie rozmawiac po angielsku, nawet jak angielski jako tako znaja, bo uczac sie jezyka od gimnazjum lub nawet wczesniej, zalezy od podstawowki, to wydaje mi sie, ze raczej kazdy jako tako powinien go znac. Jezeli chodzi o takie miedzynarodowe korporacje w Polsce to na ten temat cos wiem, duzo sie nasluchalam o atmosferze tam panujacej, wyscigu szczurow, dobrze w nich placa, ale na prace w nich trzeba miec mocne nerwy i bardzo silny charakter.

Mysle, ze z angielskim jest tu tak jak pisze Irenka, czyli roznie.

Stereotypy o Francuzach, min. na temat jezyka angielskiego. Ogolnie zgadzam sie z tymi dziewczynami, na temat tych stereotypow.
http://www.youtube.com/watch?v=kCqocoJHBo0

[Harika]

Mój TŻ, jak się śmieję, jest wyjątkiem, czyli bardzo dobrze mówi po angielsku i kompletnie bez francuskiego akcentu Natomiast akcent jego brata jest już typowo francuski, mocny, czasem ciężko zrozumieć, nawet TŻ się z niego śmieje

[Lazurowewybrzeze]

Ze tak kompletnie bez akcentu francuskiego to nie uwierze, no chyba, ze spora czesc zycia spedzil w UK lub jeden z jego rodzicow jest angielskojezyczny ale, ze moze miec calkiem dobry akcent, to uwierze. Dla moich dzieci, tez mama nie ma wogole akcentu, slysza go tylko u innych, min. Polek, pewnie temu, ze od urodzenia sa do mojego glosu przyzwyczajone, no i jest to mama jest to uczucie, wiec wszystko jest ok tak ze nawet akcentu u mamy nie slysza. A ktos obcy czasem powie ma pani lekki akcent, skad on jest? Jeden Polak, tez nie slyszal akcentu mamy Rosjanki, jak mowila po polsku, a wszyscy inni slyszeli. Jest to dziwne zjawisko, ale tak jest. Milosc jest slepa i glucha, takze ta dziecka do rodzica i rodzica do dziecka. Twoje studia to bedzie nauka francuskiego, czy jakis inny kierunek?

[Harika]

Mój TŻ mówi bardzo ładnie, dużo pracował nad akcentem i ciężko rozpoznać, że jest z Francji akurat.
Idę na kurs francuskiego dla obcokrajowców, jakieś tam przedmioty są i się je wybiera później, ale nie wiem dokładnie jakie, bo to chyba dopiero od wyższego poziomu. Póki co czekam na warsztaty z wina

[Lazurowewybrzeze]

Fajne te warsztaty z wina, mam nadzieje, ze bedzie i degustacja. Jak to nauka francuskiego, to ok., bo gdyby byl to jakis inny kierunek, jak francuski taki sobie to byloby ci ciezko. Na uniwersytecie to napewno dobry kurs i szybko sie dobrze jezyka nauczysz, bardzo dobry wybor.
Moze nie byc wiadomo z jakiego jest kraju jak akcent jest slaby, np. w moim przypadku tez nie wiedza, bo akcent jest juz slaby po tylu latach w Fr. Moim zdaniem i zdaniem mojej rodziny w Fr najlepszy akcent jezeli chodzi o francuski maja emigranci z Magrebu, nie wiem czy to temu, ze tam jest francuski w powszechnym uzytku, czy to temu, ze moze ich jezyk jest taki, ze maja oni spoko akcent jak mowia po francusku w porownaniu z innymi nacjami? Mysle, ze to raczej w zwiazku z ich jezykiem, bo inni z bylych kolonii maja jednak silniejsze akcenty, a francuski tez jest u nich w powszechnym uzytku. Ale Magreb byl chyba tez dluzej przez Francje kolonizowany w porownaniu z innymi, wiec to moze tez ma jakis wplyw?Potem akcent w obcych jezykach, to tez sprawa indywidualna, zalezy glownie od sluchu, temu z tego samego narodu jeden bedzie mial lepszy akcent, a drugi gorszy. No i czas przebywania w danym kraju, tez ma na to spory wplyw, wiadomo trening czyni mistrza. Ale ludzie z bardzo dobrym sluchem moga miec od razu b. dobry akcent w obcym jezyku.

[Rena]

Harika czyli kierunek wybierasz po rocznym kursie? A w jaka strone masz zainteresowania?

Te h nieme we francuskim jest bardzo znane i np ciezko rozpoznac czy typowy Francuz jest glodny czy zly jak mowi to po angielsku

Do tego jest problem z cz np w slowie chips. Polak jak powie to jak cz jak w slowie Czestochowa to jest prawie ten sam dzwiek, a we francuskim nie ma odpowiednika.

[irenkaaa]

Cos bardziej pod ships mi to podchodzi ale to jeszcze nie to.
Fakt z tym głodny / zły to najlepszy przykład.

[Lazurowewybrzeze]

Szips (piszac po polsku), tak sie dokladnie czyta slowo chips po francusku. To slowo jest sfranczuszczone jezeli uzywa sie go mowiac w jezyku francuskim, to mowi sie szips, nigdy czips. Natomiast przy wypowiedzi po angielsku, powinno byc wypowiadane po angielsku, czyli czips. Ogolnie uwazam, ze jezyk francuski pisany jest podobny do angielskiego, tyle ze czyta sie zupelnie inaczej, wiec moim zdaniem powinni sie oni latwo angielskiego uczyc, pewnie najtrudniejsza dla nich jest ta wymowa, akcent itp, bo sa przyzwyczajeni podobne slowa czytac, wypowiadac zupelnie inaczej.

[irenkaaa]

Tak ,tak tylko juz nie pisałam jak po polsku.

Niby powinni tylko czy im sie chce to inna sprawa. .

Tu jest zupełnie inny system szkolnictwa i np w Polsce nie widze czegoś takiego ze rodzice moga sie nie zgodzić z ocena na koniec. Moze i moga ale jesli uczeń załóżmy nie przykładał sie cały rok to sie nie przyłożył i powinien klasę powtórzyć skoro nie umie sie nauczyć jakis przedmiotów a tu widze inaczej jest. Przepychają nauczyciele na najniższych stopniach , rodzice moga sie sprzeciwić itd. W PL pamietam były dodatkowe zdawania i sie musiał wykazać jednak uczeń.
Tu fakt sa dwa języki ale co z tego jak sie ktos nie przyłoży to nic nie wyniesie .
Nie twierdze ze wszyscy czy większość ma takie podejście ale jednak.
Mamy takiego znajomego. Nastolatek. No cóż .. Wyniki w nauce takie ze szkoda slow ale tu niema świadectw jak w Polsce na koniec roku z tego co mi mowia. ( a przynajmniej nie co roku) i wiele różnic jest.




Wyslane z mobilnej aplikacji wizaz forum.

[Lazurowewybrzeze]

Tu sa co trzymiesieczne bilanse, czyli takie duze testy klasowki z kazdego przedmiotu, oprocz tego podczas trwania kazdego trymestru sa mniejsze klasowki, liczy sie tez aktywnosc na lekcjach, sa jak u nas odpytywania itp, co trymestr jest srednia z kazdego przedmiotu plus srednia ogolna ze wszystkich przedmiotow, ktore na koniec kazdego trymestru sa dawane rodzicom do rak wlasnych, one sa odpowiednikami naszych swiadectw i na podstawie sredniej z nich, glownie z 2 ostatnich lat danej szkoly, przyjmuje sie do kolejnej szkoly. Srednia jest tu inna na 20, a nie jak w Pl. na 6. Np. zeby dostac sie do prywatnego gimnazjum, lub panstwowego, ale renomowanego trzeba miec b. dobra srednia z 2 ostatnich lat podstawowki, jak b. slaba srednia, to renomowane gimnazjum panstwowe nawet jak to twoj sektor nie przyjmie i wezmie na twoje miejsce tych dobrych spoza rejonu. Na koniec gimnazjum jest tez egzamin koncowy tzw brevet de college, ktorego zdanie upowaznia do zapisania sie do szkoly sredniej. I im lepsza srednia z ostatnich lat gimnazjum, plus brevet z tzw. mention bien lub tres bien, tym wieksza szansa przyjecia do dobrego liceum. Liceum tak samo jak u nas konczy sie matura. Studia roznie, na jedne sa egzaminy wstepne, na inne konkurs swiadectw, liczy sie srednia z ostatnich lat liceum, a mature trzeba miec zdana, na inne biora praktycznie wszystkich jest tyle miejsc, ze srednia sie nie liczy, tylko trzeba miec zdana mature. Na prawie wszystkie tu studia, biora duzo wiecej studentow niz trzeba, bo po pierwszym semestrze odpada polowa i zostaje do konca tyle ile trzeba. Bardziej jakby daja wszystkim szanse niz np. w Pl, bo zostana i tak tylko ci co byc powinni.

Nie sadze zeby poziom nauczania byl tu jakis inny gorszy, niz w Polsce, szczegolnie jezeli chodzi o przedmioty scisle, to corka porownywala z kolezankami w Polsce czego sie one ucza, np. z matematyki, to ona sie tego uczyla juz w mlodszych klasach. Potem sa tu zle szkoly, w zlych dzielnicach, szczegolnie jezeli chodzi o gimnazja, w ktorych sie tylko spedza czas, a nie uczy, ale to glownie wina mlodziezy, ktora do nich uczeszcza. Ale w Polsce w takich dzielnicach w gimnazjach pewnie jest juz podobnie. Jezeli chodzi o licea ogolnoksztalcace, to nawet w takich dzielnicach sa spoko, bo ta gorsza czesc gimnazjum, ktorej wogole na nauce nie zalezy idzie do zawodowek, lub liceow zawodowych i nie przeszkadza juz bardziej ambitnej reszcie.

W tej samej klasie tez zostawiaja, nie wiem jak jest z tym zgadzaniem sie lub nie rodzicow, bo jeszcze nie bylam tu w takiej sytuacji, ale byly dzieci, ktore powtarzaly te sama klase nawet kilkakrotnie. Jest tu natoiast cos takiego, ze jak uznaja, ze dziecko w tej klasie nie ma juz sie czego uczyc, nudzi sie, to przenosza o rok wyzej, dziecko przeskakuje klase, za zgoda rodzicow i po specjalnym tescie. Te sytuacje znam lepiej z autopsji. Ktos bardzo zdolny moze przeskoczyc klase nawet kilkakrotne z tym, ze rzadko sie to zdarza, bo nawet jednokrotne przeskoczenie klasy to rzadkosc. Ale sa takie wyjatki, ktore przeskakuja nie raz i w bardzo mlodym wieku zdaja mature i ida na studia.

[irenkaaa]

Tak mowili mi o tych roznicach wlasnie. Nie mowie ze poziom jest gorszy tylko jest jednak inaczej. W polsce tez przeskakuja klasy it'd Jest po prostu troche roznic. Czyli uwazasz ze po zawodowce to sa Ci co im sie uczyc nie chce? Znam osobiscie osoby ktore chodzily ze mna do zawodowki I uczyc im sie chcialo tylko najpierw zdobyly zawod ( zeby jak to mowily nie zostac z niczym po liceum) , potem szly np do liceum , robily mature it'd I niektore jeszcze studiowaly dlugo . A znam takich co zrobily zaraz po podstawowce liceum ( jak ja chodzilam do szkoly bylo 8 klas I wtedy zmieniali akurat system na te gimnazja itd I inne Lata liceum czy technikum) I na tym sie skonczylo lub studia zrobili a jednak pracy dlugo znalesc nie mogli Itp. Pewnie przez to ze jednak w pl studia it'd troche kosztuja a nie kazdy rodzic da dziecku na studia I czesto pracuja I ucza sie. Niewiem ile tu kosztuja studia ( zreszta pewnie zalezne od uczelni jak wszedzie ) ale w pl nawet nie kazdy ma na panstwowe mimo ze niby sa darmowe to I wydac $ troche trzeba.
Nie chce tu rozwijac za dlugo o tych roznicach po prostu jest inny system. A dzielnice.. W polsce o ile pamietam nie bylo tak ze gorsze lepsze bo jednak rozni uczniowie chodzili . Tu moze bardziej to widac bo dzielnice sa gdzie jest roznie.

Moze pewnie tez zalezy Jakie miasta w PL I Jakie tu ale nie wchodzmy w szczegoly. Roznice sa I beda. W PL I tu sa klasowki, sprawdziany it'd. Tylko tu rok dziela na 3 u nas sa 2 semestry.

[Rena]

W Krakowie tez sa dzielnice lepsze i gorsze, sa lepsze i gorsze licea. A najlepsi studenci nie tylko nie placa za studia to jeszcze dostaja stypendia naukowe. Sa stypendia ministra, premiera, granty naukowe etc. Ja az taka dobra nie bylam ale mialam znajomych ktorzy wygrywali konkursy krajowe i dostawali taka kase. Tu nie chodzi o kraj tylko okreslone srodowisko.