Pracy szukamy - ciągle się wspieramy i nigdy nie poddamy! cz. 4.

[malagosia86]

Napisane przez slonecznikow_a

Nie ściągałam wersji 2010 Ostatnio mój komputer chodzi dość wolno, więc nie zaśmiecam go niepotrzebnymi programami. Na 2007 też da się ćwiczyć. Nawet na Open Office się da, chociaż to już jest bardziej skomplikowane




Nie przyjęłaś tej oferty w innym mieście
Moim zdaniem to zła decyzja, ale, staram się zrozumieć Twoje argumenty.




Pytaj o takie sprawy w UP. W każdym urzędzie są inne zasady.




No, ale właśnie tak wygląda polska rzeczywistość. Moim zdaniem lepiej przeczekać te "złe czasy" w pracy za najniższą krajową niż bez żadnej aktywności zawodowej.




Odpowiedziałabym, że niestety, bardzo przepraszam, ale dostałam zlecenie - praca 18h na dobę, pracuję więcej niż Ty, Ty rób pracę. Haha, uwielbiam takie osoby


Nie trzeba. Sakramenty są bezpłatne (chociaż moim zdaniem wierni powinni wspierać swój Kościół również materialne). Tak, wiem, nie jestem głupia, wiem, że ludzie przyzwyczaili swoich księży do takich pieniędzy i w niektórych miejscowościach trudno się wyłamać z tej "tradycji". No cóż, polecam postawę asertywną.

Ale na ślub też trzeba mieć mieć pieniądze, raczej darmo nie chcą dawać. Co masz na myśli pisząc "postawa asertywna?

[slonecznikow_a]

Napisane przez malagosia86

Ale na ślub też trzeba mieć mieć pieniądze, raczej darmo nie chcą dawać. Co masz na myśli pisząc "postawa asertywna?

Ślub w USC - 80(?) zł
Postawa asertywna czyli nie dawać 1000 zł, jeżeli nie chcesz tyle dać (bo np. uważasz, że to za dużo). Ksiądz musi udzielić sakramentu nawet za darmo i na pewno w kurii da się to załatwić.

Chociaż tak jak już pisałam, uważam, że wierni powinni wspierać swój Kościół również materialnie, czuć się za niego odpowiedzialni, itd.

[niv_]

Napisane przez slonecznikow_a

Nie przyjęłaś tej oferty w innym mieście
Moim zdaniem to zła decyzja, ale, staram się zrozumieć Twoje argumenty.

No, ale właśnie tak wygląda polska rzeczywistość. Moim zdaniem lepiej przeczekać te "złe czasy" w pracy za najniższą krajową niż bez żadnej aktywności zawodowej.

Nie. Musiałabym liczyć na ciągłą pomoc rodziców, bo zarabiając 1600 brutto sama się nie utrzymam. Pokój około 600 - 700 zł. plus opłaty, bilet, jedzenie, a gdzie reszta.

Tylko ile można się łudzić tym, że kiedyś będzie lepiej. Jak już pisałam pracowałam za naprawdę śmieszne pieniądze licząc, że kiedyś się wszystko ułoży, ktoś doceni mój trud, ale tak się nie stało. Nie mam już lat 20, dawno mam za sobą szkołę, studia, sama opłacałam sobie różne kursy, robiłam kursy darmowe, mam jakieś doświadczenie zawodowe dlatego chcę wreszcie zacząć normalnie żyć, mieć coś z tego, że się starałam - uczyłam, robiłam kursy itd., a nie szukać pracy co pół roku. Wiadomo, różnie w życiu bywa, ale mając pensję w wysokości 1180 zł. na dłuższą metę się nie da żyć samemu. Powtórzę jeszcze raz, ja nie zaczynam - nie jestem świeżo po studiach, czy po stażu może też dlatego mam trochę inne oczekiwania, nie mówiąc już o tym, że na myśleniu " trochę się pomęczę, a potem będzie lepiej" się pięknie przejechałam. Nie jestem też typem ryzykanta, lubię stabilizację i poczucie bezpieczeństwa - wiem, że w tych czasach z takimi cechami to już w ogóle mam przekichane.

[Asji]

Napisane przez slonecznikow_a

No, ale właśnie tak wygląda polska rzeczywistość. Moim zdaniem lepiej przeczekać te "złe czasy" w pracy za najniższą krajową niż bez żadnej aktywności zawodowej.

Pewnie, że lepiej pracować za najniższą niż przymierać głodem
Problem jest taki, że wcale nie widać żeby te "złe czasy" miały minąć, kryzys jak był tak jest, a ten rok ma być na rynku pracy podobno jeszcze gorszy niż poprzedni. Może się okazać, że za najniższą krajową przyjdzie nam pracować nie przez kilka miesięcy, ale przez wiele lat, a to jest niesamowicie dołująca perspektywa.

Ja mogłabym pracować za najniższą tymczasowo, jeśli byłyby widoki na podwyżkę. Mnie szczerze mówiąc też wkurzają teksty o profitach z pracy za niską stawkę typu "zdobędzie doświadczenie/kontakty, itd" - za półdarmo to ja już się napracowałam w czasie studiów i w związku z tym, że zdobyłam tam doświadczenie to chciałabym teraz dostać trochę więcej niż najniższą

[LiquidLuck]

Napisane przez sonnewampire

Bo nasza najniższa to smiech na sali...nie da się wyzyć.Chyba że ma się mieszkanie w spadku wtedy z "zacisnietym pasem"da rade bidnie od 1 do 1.

Bez przesady. Jak ma się swoje mieszkanie to z najniższą nie trzeba wcale tak zaciskać pasa.

Ja studiuję i dostaję od rodziców około 1000zł, razem z kolegą wynajmujemy dwupokojowe mieszkanie w Trójmieście i wcale nie czuję, żebym zaciskała pasa. Jedzenie kupuję w marketach zamiast w osiedlowych sklepikach, kosmetyki w promocjach, zdarza mi się zjeść na mieście jak nie mam ochoty gotować, czasami kupię sobie nowy ciuch, bez szaleństw, ale nie uważam, że szczególnie zaciskam pasa.

[niv_]

Napisane przez LiquidLuck

Bez przesady. Jak ma się swoje mieszkanie to z najniższą nie trzeba wcale tak zaciskać pasa.

Ja studiuję i dostaję od rodziców około 1000zł, razem z kolegą wynajmujemy dwupokojowe mieszkanie w Trójmieście i wcale nie czuję, żebym zaciskała pasa. Jedzenie kupuję w marketach zamiast w osiedlowych sklepikach, kosmetyki w promocjach, zdarza mi się zjeść na mieście jak nie mam ochoty gotować, czasami kupię sobie nowy ciuch, bez szaleństw, ale nie uważam, że szczególnie zaciskam pasa.

My już nie studiujemy to trochę zmienia postać rzeczy.

[pluskotka]

Napisane przez niv_

Ale mam dzis zly dzien...nic tylko sobie strzelic w leb. Wsrod znajomych kazdy jakas prace znalazl, a to po znajomosciach, a to troche szczescia, tylko ja jestem totalnym nieudacznikiem.

Witaj w klubie. Miałam dzisiaj niezłe jazdy emocjonalne w tej materii. Oczywiście nic z tego

[!!&*Monia*&!!]

Napisane przez LiquidLuck

Bez przesady. Jak ma się swoje mieszkanie to z najniższą nie trzeba wcale tak zaciskać pasa.

Ja studiuję i dostaję od rodziców około 1000zł, razem z kolegą wynajmujemy dwupokojowe mieszkanie w Trójmieście i wcale nie czuję, żebym zaciskała pasa. Jedzenie kupuję w marketach zamiast w osiedlowych sklepikach, kosmetyki w promocjach, zdarza mi się zjeść na mieście jak nie mam ochoty gotować, czasami kupię sobie nowy ciuch, bez szaleństw, ale nie uważam, że szczególnie zaciskam pasa.

Eh to były czasy jak studiowałam dziennie...żyć nie umierać, na wszystko było mnie stać (dzięki rodzicom i dziadkom) jakbym miała ten rozum co teraz to miałabym niezłą sumkę uskładaną na koncie...a tak to dupa ale człowiek uczy się na błędach teraz się parę razy zastanowię zanim coś kupię

A co do ślubów, to wczoraj mi koleżanka mówiła, że jakieś małżeństwo polskie mieszka na jakiejś egzotycznej wyspie i organizują śluby Polakom za 1000 euro nie wiem, co jest w to wliczone, ale mi by pasowało takie wyjście...i ten papier jest ważny w Polsce zarówno w kościele jak i urzędzie stanu cywilnego nie wiem co to za cudo
Oczywiście świadkowie by musieli pewnie za bilet zapłacić sami, bo pewnie nie byłby wliczony w cene (dosyć niską więć nie wiem czy jej się coś niepokićkało )

--
Ale jestem padnięta po dzisiejszym dniu, idę z psem i do łóżka, bo na nic siły nie mam już...

[201609081836]

Napisane przez LiquidLuck

Bez przesady. Jak ma się swoje mieszkanie to z najniższą nie trzeba wcale tak zaciskać pasa.

Ja studiuję i dostaję od rodziców około 1000zł, razem z kolegą wynajmujemy dwupokojowe mieszkanie w Trójmieście i wcale nie czuję, żebym zaciskała pasa. Jedzenie kupuję w marketach zamiast w osiedlowych sklepikach, kosmetyki w promocjach, zdarza mi się zjeść na mieście jak nie mam ochoty gotować, czasami kupię sobie nowy ciuch, bez szaleństw, ale nie uważam, że szczególnie zaciskam pasa.

Wypowiedz dotyczyła osoby która chciałaby mieszkać sama. Mając swoje mieszkanie lub która chciałaby wynajmować.A teraz tak- gdybyś miała to 1000 zł i chciała wynajmować 2 pokojowe mieszkanie tyle że bez kolegi to też dalabyś rade?

[Kukunia23]

Napisane przez niv_

Nie. Musiałabym liczyć na ciągłą pomoc rodziców, bo zarabiając 1600 brutto sama się nie utrzymam. Pokój około 600 - 700 zł. plus opłaty, bilet, jedzenie, a gdzie reszta.

Tylko ile można się łudzić tym, że kiedyś będzie lepiej. Jak już pisałam pracowałam za naprawdę śmieszne pieniądze licząc, że kiedyś się wszystko ułoży, ktoś doceni mój trud, ale tak się nie stało. Nie mam już lat 20, dawno mam za sobą szkołę, studia, sama opłacałam sobie różne kursy, robiłam kursy darmowe, mam jakieś doświadczenie zawodowe dlatego chcę wreszcie zacząć normalnie żyć, mieć coś z tego, że się starałam - uczyłam, robiłam kursy itd., a nie szukać pracy co pół roku. Wiadomo, różnie w życiu bywa, ale mając pensję w wysokości 1180 zł. na dłuższą metę się nie da żyć samemu. Powtórzę jeszcze raz, ja nie zaczynam - nie jestem świeżo po studiach, czy po stażu może też dlatego mam trochę inne oczekiwania, nie mówiąc już o tym, że na myśleniu " trochę się pomęczę, a potem będzie lepiej" się pięknie przejechałam. Nie jestem też typem ryzykanta, lubię stabilizację i poczucie bezpieczeństwa - wiem, że w tych czasach z takimi cechami to już w ogóle mam przekichane.

mogłabym dokładnie to samo napisać co ty. ile można???rodzice żyć wiecznie nie będą i co wtedy? pod most bo nie mamy za co płacić rachunków? na litość boską, i jeszcze jest to przes...ane że znależć pracę to jedno a drugie to w niej wytrzymać w normalnej atmosferze i z fajnymi ludźmi, bo jak w pracy są koszmarni i wredni ludzie to nie da się tego wytrzymać na dłuższą metę. czasy są dla nas tragiczne, zero możłiwości na życie na własny rachunek...a gdzie tam emerytura...dno dna....mi też ciągle mówią poczekaj, bo na pewno będzie praca na cały etat ble ble ble, i co mam czekać do usr...nej śmierci za przeproszeniem???jak pomyślę o moich zarobkach teraz to aż mnie ściska w żołądku z nerwów i obawy o przyszłość...

[tajkuna]

Napisane przez !!&*Monia*&!!

Tajkuna dostałaś może jakiś polecony z PUP?? bo mi właśnie przyszło awizo i się zastanawiam czy to coś od nich, a na giełdzie pracy mają szukają stażystów specjalista d.s. rachunkowości i specjalista d.s. controllingu. I nie wiem czy iść to wybrać dzisiaj, bo może się okazać, że jutro będzie za późno...a tyle co wróciłam do domu i mi się za bardzo nie chce iść z powrotem

EDIT: czego ja to tu napisałam, a nie w pw boziu, nie myślę już dzisiaj :P ale niech już zostanie

Nic nie dostałam. Mi na giełdę na staż nie wyślą zaproszenia, bo już staż miałam. Mogli by wysłać zaproszenie, nie obraziłabym się.

[!!&*Monia*&!!]

Napisane przez tajkuna

Nic nie dostałam. Mi na giełdę na staż nie wyślą zaproszenia, bo już staż miałam. Mogli by wysłać zaproszenie, nie obraziłabym się.

Może to nie na giełdę ale tak mi przyszło do głowy jak zobaczyłam awizo. Idę jutro rano zobaczyć co to

[kayra]

Napisane przez Kukunia23

mogłabym dokładnie to samo napisać co ty. ile można???rodzice żyć wiecznie nie będą i co wtedy? pod most bo nie mamy za co płacić rachunków? na litość boską, i jeszcze jest to przes...ane że znależć pracę to jedno a drugie to w niej wytrzymać w normalnej atmosferze i z fajnymi ludźmi, bo jak w pracy są koszmarni i wredni ludzie to nie da się tego wytrzymać na dłuższą metę. czasy są dla nas tragiczne, zero możłiwości na życie na własny rachunek...a gdzie tam emerytura...dno dna....mi też ciągle mówią poczekaj, bo na pewno będzie praca na cały etat ble ble ble, i co mam czekać do usr...nej śmierci za przeproszeniem???jak pomyślę o moich zarobkach teraz to aż mnie ściska w żołądku z nerwów i obawy o przyszłość...

Ja to samo ciągle słyszę, a jestem takiego samego zdania jak Ty.

[LiquidLuck]

Napisane przez niv_

My już nie studiujemy to trochę zmienia postać rzeczy.

Wiadomo, że po studiach chciałoby się usamodzielnić. Ja w ogóle wolałabym mieszkać z rodzicami i studiować niż mieszkać z zupełnie obcą mi osobą, ale nie mam takiej możliwości i nic na to nie poradzę...

Napisane przez sonnewampire

Wypowiedz dotyczyła osoby która chciałaby mieszkać sama. Mając swoje mieszkanie lub która chciałaby wynajmować.A teraz tak- gdybyś miała to 1000 zł i chciała wynajmować 2 pokojowe mieszkanie tyle że bez kolegi to też dalabyś rade?

Wypowiedź dotyczyła osoby, która ma swoje mieszkanie, więc odpadają jej koszty wynajmu Gdybym miała 1000zł i chciała wynająć dwupokojowe mieszkanie sama to zwyczajnie obeszłabym się smakiem, bo po prostu nie byłoby mnie na to stać, teraz też mnie na to nie stać, więc mieszkam z kolegą i tyle, nie ma sensu dywagować na ten temat.

[niezapominaczka]

Napisane przez Kukunia23

mogłabym dokładnie to samo napisać co ty. ile można???rodzice żyć wiecznie nie będą i co wtedy? pod most bo nie mamy za co płacić rachunków? na litość boską, i jeszcze jest to przes...ane że znależć pracę to jedno a drugie to w niej wytrzymać w normalnej atmosferze i z fajnymi ludźmi, bo jak w pracy są koszmarni i wredni ludzie to nie da się tego wytrzymać na dłuższą metę. czasy są dla nas tragiczne, zero możłiwości na życie na własny rachunek...a gdzie tam emerytura...dno dna....mi też ciągle mówią poczekaj, bo na pewno będzie praca na cały etat ble ble ble, i co mam czekać do usr...nej śmierci za przeproszeniem???jak pomyślę o moich zarobkach teraz to aż mnie ściska w żołądku z nerwów i obawy o przyszłość...

Moi rodzice też ciągle mówią do mnie "jeszcze dostaniesz pracę za dobre pieniądze/podwyżkę" jednak wiem, że w miejscu w którym będę miała staż zarobki oscylują wokół najniższej krajowej. Owszem jest to kwota za którą mogę przeżyć, ale z pewnością nie jest to kwota przy której będę mogła zdecydować się na dziecko/ślub/zakup mieszkania czy samochodu. Jestem w takiej sytuacji, że dojazd zabiera mi masę czasu - dojście na przystanek (2km w jedną stronę) a potem 15 minut autobusem. Może nie jest to długo, ale wiadomo jak jeżdżą busy do pracy na 7:30 muszę wychodzić grubo przed 6 z domu.. trudno to nie jest wielkie zmartwienie, ale czy tak się da żyć? Nie chcę narzekać, ale też złudzeń nie mam. To myślenie rodem z komunizmu - siedź cicho i czekaj na swoją kolej. Moi rodzice uważają, że sytuacja się poprawi itp. a ja mam być cierpliwa.. dlatego rozumiem Was dziewczyny, że macie oczekiwania co do zarobków. Jeśli chce się żyć na własny rachunek to za taką sumę jest to niemożliwe.

[pulinaj]

Prawda jest taka, że każda z nas chciałaby po prostu godnie żyć...

Dziś oglądałam "Dzień Dobry TVN" i tam poruszali kwestię dlaczego ogromna część młodych ludzi (prawie 50 %) mieszka z rodzicami. Miałam wrażenie, że główna teoria opierała się na wygodnictwie młodych ludzi- bo wyprane, bo ugotowane, wyprasowane...Gościem była min. pani Falandysz która to chwaliła się, że sprzedała dom bodajże po zmarłych teściach i za te pieniądze kupiła 3 kawalerki swoim dzieciom i "wyrzuciła" ich z domu nim ukończyli 20 rok życia. Dzieciaki dostają rentę po zmarłym ojcu. Szkoda tylko, że nikt nie wpadł na pomysł, że jest to w większości spowodowane sytuacją finansową. Moi rodzice, gdyby było ich stać, też zapewnili by mi taki start i Wasi pewnie też. No ale nie każdy jest w tak komfortowej sytuacji. Poza tym za najniższą krajową nie opłacę czynszu za kawalerkę, który wynosi 1300 zł, bo jeść to chyba będę trawę. Przecież gdyby mnie było stać, to już dawno wyprowadziłabym się od rodziców. Owszem, mam wygodniej, ale mam to gdzieś, chciałabym się usamodzielnić w końcu. Wkurzyła mnie ogólnie ta dyskusja, bo opierała się na postrzeganiu nas jako leni.

[kayra]

Napisane przez pulinaj

Prawda jest taka, że każda z nas chciałaby po prostu godnie żyć...

Dziś oglądałam "Dzień Dobry TVN" i tam poruszali kwestię dlaczego ogromna część młodych ludzi (prawie 50 %) mieszka z rodzicami. Miałam wrażenie, że główna teoria opierała się na wygodnictwie młodych ludzi- bo wyprane, bo ugotowane, wyprasowane...Gościem była min. pani Falandysz która to chwaliła się, że sprzedała dom bodajże po zmarłych teściach i za te pieniądze kupiła 3 kawalerki swoim dzieciom i "wyrzuciła" ich z domu nim ukończyli 20 rok życia. Dzieciaki dostają rentę po zmarłym ojcu. Szkoda tylko, że nikt nie wpadł na pomysł, że jest to w większości spowodowane sytuacją finansową. Moi rodzice, gdyby było ich stać, też zapewnili by mi taki start i Wasi pewnie też. No ale nie każdy jest w tak komfortowej sytuacji. Poza tym za najniższą krajową nie opłacę czynszu za kawalerkę, który wynosi 1300 zł, bo jeść to chyba będę trawę. Przecież gdyby mnie było stać, to już dawno wyprowadziłabym się od rodziców. Owszem, mam wygodniej, ale mam to gdzieś, chciałabym się usamodzielnić w końcu. Wkurzyła mnie ogólnie ta dyskusja, bo opierała się na postrzeganiu nas jako leni.

To samo dziś oglądałam i tak samo to odebrałam i się wkurzyłam. Przecież z własnej woli nie mieszkam z rodzicami, owszem jestem im wdzięczna, ale chciałabym już zacząć własne życie. Moich rodziców też nie stać, żeby kupić mi mieszkanie, jak coś, to musieliby kupić 3 aby było sprawiedliwie. Patrząc na to jak ciężko jest znaleźć pracę, to naprawdę dochodzę do wniosku, że własnego mieszkania to ja chyba naprawdę się nie dorobię.

[201609081836]

Szkoda oglądać i denerwować się. Niektórzy "żyją w innym świecie". Gdyby sami nie mieli pracy albo żyli za najniższa to by pewnie inaczej gadali.Najłatwiej przylepić "łatkę lenia". Tak narzekają na młodych ale jakoś nie kwapią się by poprawić naszą sytuacje,ułatwić jakoś start.Przecież nikt nie chce kasy za darmo. Tylko pracę za "godną" kase.

[be257fbd309f063d0b46a46a8a3513ba0f4b3308_684a0a7a57592]

Napisane przez slonecznikow_a

Odpowiedziałabym, że niestety, bardzo przepraszam, ale dostałam zlecenie - praca 18h na dobę, pracuję więcej niż Ty, Ty rób pracę. Haha, uwielbiam takie osoby

.

ja bym ją zrobiła,ale za kasę

---------- Dopisano o 20:57 ---------- Poprzedni post napisano o 20:56 ----------

Napisane przez domiwika93

Hej!

Złożyłam około 30CV od wczoraj. Odpisali mi na 1 ogłoszenie . No super. Babka odpisała o 8. A do 12 trzeba było rozwiązać test na platformie . A skąd mogłam wiedzieć o jakimś teście? No zobaczymy może się odezwie.

te testy dla mnie to jedna wielka ściema

---------- Dopisano o 20:58 ---------- Poprzedni post napisano o 20:57 ----------

Napisane przez slonecznikow_a

Nie trzeba. Sakramenty są bezpłatne (chociaż moim zdaniem wierni powinni wspierać swój Kościół również materialne). Tak, wiem, nie jestem głupia, wiem, że ludzie przyzwyczaili swoich księży do takich pieniędzy i w niektórych miejscowościach trudno się wyłamać z tej "tradycji". No cóż, polecam postawę asertywną.

Nie tylko w miejscowościach. Zapraszam do Warszawy. W jednaj parafii biorą 500 w innej 1000. Ja płaciłam za wszystko tysiaka. Ale nie okłamujmy się - jeśli stać Cię na wesele to stać i na zapłacenie za ceremonię, bo jeden tysiąc w tę czy w tę, to mała różnica.

---------- Dopisano o 21:01 ---------- Poprzedni post napisano o 20:58 ----------

Napisane przez slonecznikow_a

Ślub w USC - 80(?) zł
Postawa asertywna czyli nie dawać 1000 zł, jeżeli nie chcesz tyle dać (bo np. uważasz, że to za dużo). Ksiądz musi udzielić sakramentu nawet za darmo i na pewno w kurii da się to załatwić.

Niestety, prawda jest taka, że ja musiałam płacić na zapowiedzi i za wydanie pozwolenia z innej parafii na wzięcie jej w jeszcze innej...
Choć jeśli nie miałabym kasy, to wzięłabym ślub cywilny - bo wtedy można kupić zupełnie inną suknię, zrobić tylko obiad, albo zaprosić tylko najbliższą rodzinę.

[szakal165]

http://dziendobry.tvn.pl/video/prawi...est,74881.html wystarczy poczytać komentarze

[be257fbd309f063d0b46a46a8a3513ba0f4b3308_684a0a7a57592]

Napisane przez niv_

Nie. Musiałabym liczyć na ciągłą pomoc rodziców, bo zarabiając 1600 brutto sama się nie utrzymam. Pokój około 600 - 700 zł. plus opłaty, bilet, jedzenie, a gdzie reszta.

Tylko ile można się łudzić tym, że kiedyś będzie lepiej.

Niv... Ja rozumiem, że nie przyjęłaś tej pracy w innym mieście, ale... Teraz kółko się zamyka bo pojawia się marudzenie i rozterki.... Nie można tak. Uszy do góry!

---------- Dopisano o 21:14 ---------- Poprzedni post napisano o 21:04 ----------

Napisane przez !!&*Monia*&!!

E

A co do ślubów, to wczoraj mi koleżanka mówiła, że jakieś małżeństwo polskie mieszka na jakiejś egzotycznej wyspie i organizują śluby Polakom za 1000 euro nie wiem, co jest w to wliczone, ale mi by pasowało takie wyjście...i ten papier jest ważny w Polsce zarówno w kościele jak i urzędzie stanu cywilnego nie wiem co to za cudo
Oczywiście świadkowie by musieli pewnie za bilet zapłacić sami, bo pewnie nie byłby wliczony w cene (dosyć niską więć nie wiem czy jej się coś niepokićkało )

.

Jak byłam w podróży poślubnej, to w Grecji jest normą, że Anglicy robią tam śluby i wesela. Nie było dnia aby nie było imprezy. Oczywiście z goścmi. Ciekawe kto płacił za bilety dla gości

---------- Dopisano o 21:15 ---------- Poprzedni post napisano o 21:14 ----------

Napisane przez LiquidLuck

Bez przesady. Jak ma się swoje mieszkanie to z najniższą nie trzeba wcale tak zaciskać pasa.

Ja studiuję i dostaję od rodziców około 1000zł, razem z kolegą wynajmujemy dwupokojowe mieszkanie w Trójmieście i wcale nie czuję, żebym zaciskała pasa. Jedzenie kupuję w marketach zamiast w osiedlowych sklepikach, kosmetyki w promocjach, zdarza mi się zjeść na mieście jak nie mam ochoty gotować, czasami kupię sobie nowy ciuch, bez szaleństw, ale nie uważam, że szczególnie zaciskam pasa.

Nie obraź się, ale wynajmujesz z facetem - jest Was dwoje, więc są dwie wypłaty na opłaty, na jedzenie i na kosmetyki czy ciuchy.
Jeśli zarobisz 1180 zł netto i jesteś sama i masz opłacić czynsz np. 300 zł, szkołę np 350 zł, opłacić bilet miejski 100 zł, = 750 zł, zostaje Ci wtedy 430 zł i nie musisz nieźle kombinować aby starczyło Ci 430 zł na jedzenie przez miesiąc. A jeszcze są takie rzeczy jak telefon komórkowy, internet, lekarstwa czy środki domowe tj proszki, które nie kosztują mało...
Wzięłam ceny na postawie Warszawy, gdzie generalnie ja płacę czynszu 550 zł a mam koleżankę która płaci i 700 zł, więc i tak te 350 zł to mało... Poza tym - zarobione przez siebie traktuje się zupełnie inaczej niż prezentowane od rodziców

---------- Dopisano o 21:17 ---------- Poprzedni post napisano o 21:15 ----------

Napisane przez pulinaj

Prawda jest taka, że każda z nas chciałaby po prostu godnie żyć...

Dziś oglądałam "Dzień Dobry TVN" i tam poruszali kwestię dlaczego ogromna część młodych ludzi (prawie 50 %) mieszka z rodzicami. Miałam wrażenie, że główna teoria opierała się na wygodnictwie młodych ludzi- bo wyprane, bo ugotowane, wyprasowane...

po części jest to prawda... ale tylko po części.

[Princesska22]

Dziewczyny, rozważam rezgynacje ze stażu

[niv_]

Tusia, masz rację. Nie powiem, że trochę nie żałuję, ale cóż stało się. Brakuje mi tej żyłki ryzykanta. Zresztą już pisałam, że zarobki stanowiły główną przeszkdę, było minęło trzeba myśleć o przyszłości.

Napisane przez pluskotka

Witaj w klubie. Miałam dzisiaj niezłe jazdy emocjonalne w tej materii. Oczywiście nic z tego

Napisane przez Princesska22

Dziewczyny, rozważam rezgynacje ze stażu

Dlaczego?

Za moich czasów, nie można było od tak zrezygnować ze stażu przynajmniej w moim PUPie - zwrot kosztów, jakieś " czarne listy", brak możlwiości pójścia na inny staż przez jakiś okres.

[Princesska22]

Napisane przez niv_

Tusia, masz rację. Nie powiem, że trochę nie żałuję, ale cóż stało się. Brakuje mi tej żyłki ryzykanta. Zresztą już pisałam, że zarobki stanowiły główną przeszkdę, było minęło trzeba myśleć o przyszłości.








Dlaczego?

Za moich czasów, nie można było od tak zrezygnować ze stażu przynajmniej w moim PUPie - zwrot kosztów, jakieś " czarne listy", brak możlwiości pójścia na inny staż przez jakiś okres.

Z tego co wiem to powinnam zwrocic tylko za badania...
Powody moze zostawie dla siebie....to trudna decyzja, ale czuje ze tak będzie lepiej...

[niv_]

Napisane przez Princesska22

Z tego co wiem to powinnam zwrocic tylko za badania...
Powody moze zostawie dla siebie....to trudna decyzja, ale czuje ze tak będzie lepiej...

Jasne. Zrób tak żebyś była zadowolona.

[Princesska22]

Napisane przez niv_

Jasne. Zrób tak żebyś była zadowolona.

Problem w tym ze rodzice sie nie zgadzaja z ta decyzją...kurcze nikt mnie nie rozumie...

Od poniedzialku prawie nic nie jem..co lepsze, wogole głodu nie czuje

[slonecznikow_a]

[1=be257fbd309f063d0b46a46 a8a3513ba0f4b3308_684a0a7 a57592;38951081]
Nie tylko w miejscowościach. Zapraszam do Warszawy. W jednaj parafii biorą 500 w innej 1000. Ja płaciłam za wszystko tysiaka. Ale nie okłamujmy się - jeśli stać Cię na wesele to stać i na zapłacenie za ceremonię, bo jeden tysiąc w tę czy w tę, to mała różnica.

Niestety, prawda jest taka, że ja musiałam płacić na zapowiedzi i za wydanie pozwolenia z innej parafii na wzięcie jej w jeszcze innej...
Choć jeśli nie miałabym kasy, to wzięłabym ślub cywilny - bo wtedy można kupić zupełnie inną suknię, zrobić tylko obiad, albo zaprosić tylko najbliższą rodzinę.[/QUOTE]

Nie jestem katoliczką, więc te kwoty mnie nie dotyczą Tylko dziwi mnie, że ludzie nie potrafią bronić swoich przekonań i nie powiedzą księdzu wprost, że ta kwota jest za wysoka. Większość narzeka na forach, piszą jaki Kościół jest zły itd., a księdzu z uśmiechem wręczają kopertę. Brr nie cierpię takiego zachowania

Wesele nie jest obowiązkowe - jeżeli komuś zależy na małżeństwie jako sakramencie, to weźmie ślub nawet w sukience z sh, a zamiast wesela będzie kawa i tosty

Napisane przez Princesska22

Dziewczyny, rozważam rezgynacje ze stażu

Dlaczego

[be257fbd309f063d0b46a46a8a3513ba0f4b3308_684a0a7a57592]

Napisane przez Princesska22

Dziewczyny, rozważam rezgynacje ze stażu

czemu?
tak źle?

[Princesska22]

[1=be257fbd309f063d0b46a46 a8a3513ba0f4b3308_684a0a7 a57592;38952697]czemu?
tak źle?[/QUOTE]


Po prostu, to co tam robie, wogole mnie nie interesuje, nie kręci, nie podoba mi sie to...w dodatku atmosfera dziwna...nie wiem czy warto się męczyc...

[gwiazdeczka172]

[1=be257fbd309f063d0b46a46 a8a3513ba0f4b3308_684a0a7 a57592;38931436]bardzo dobra decyzja[/QUOTE]

Będę miała jakieś zajęcie, a nie będę też uziemiona w razie co.


Ja już wariuję - nawet nie wiecie jaką mam ochotę uciec z tego kraju