Jako ta 'druga'...

[MychaMysia]

"wolny zwiazek z zajetym chłopakiem", to jakas paranoja językowa, no i zyciowa, szukaj kogoś wolnego.

[leniwca]

Napisane przez CremaCatalana

A już żeby dopuścić myśl, że nie jest szanowana, to wtedy jej wyobraźnia aż tak daleko nie sięga

Tak, jestem wyrzutkiem społecznym i nikt mnie nie szanuje.

Nikt poza wami tutaj nie okazał mi nigdy braku szacunku z tego powodu. To twoja wyobraźnia nie ogarnia, że mam całkiem normalne życie, nie jestem piętnowana, wyzywana, nieszanowana, i że mogę mieć fajnego wartościowego faceta. No, ale zawsze możesz sobie wmawiać i dowartościowywać sie w ten sposób

Napisane przez Chatul

Wszystko jasne

[Keithlyn]

Napisane przez karolynka90

Ale farmazony
Nie, ona nie istnieje, Ty świadomie nie robiłaś jej świństwa.

I żeby nie było - OCZYWIŚCIE, że za zdradę obwiniany powinien być zdradzający, bo to on ma zobowiązania względem partnera.
Ale ludzie kochani, co to za bzdury, że "ona dla mnie nie istniała". No istniała.
Straszne.

no farmazony jak nic

Napisane przez leniwca

Tak, jestem wyrzutkiem społecznym i nikt mnie nie szanuje.

Nikt poza wami tutaj nie okazał mi nigdy braku szacunku z tego powodu. To twoja wyobraźnia nie ogarnia, że mam całkiem normalne życie, nie jestem piętnowana, wyzywana, nieszanowana, i że mogę mieć fajnego wartościowego faceta. No, ale zawsze możesz sobie wmawiać i dowartościowywać sie w ten sposób

Ale co nas interesuje twoje teraźniejsze życie i twój chłopak? Chodzi i o to co zrobiłaś, poszłaś do łóżka z zajętym facetem <- to jest temat rozmowy...

[JanePanzram]

ja się sprzeciwiam temu, żeby tutaj standardy moralne, czy też pouczenia - prawiły osoby, które z premedytacją lecą z takimi zajętymi chłopami
takie osoby po prostu nie są żadnym wyznacznikiem moralności
również prawienie morałów "czemu robisz tak, to niedozwolone na forum!" wydaje mi się być rzeczą śmieszną

chcecie trzymania sie zasad, a same z zasadami się nie patyczkujecie -przykład podwójnych standardów; śmieszą mnie odwołania do zasad, regulaminów
stwierdzacie w cyniczny sposób to czy inne - i potem siedzicie z wielkim zadziwieniem, ze ktoś może na to skrajnie zareagować
stoi to o krok od trollingu

jeżeli chcecie tolerancji i dobrych słów - załóżcie zamknięte forum, gdzie nie spotka was żadna krytyka
nie wiem, czego oczekujecie: tolerancji i spokojnego przyjmowania waszego zdania?

---------- Dopisano o 13:00 ---------- Poprzedni post napisano o 12:52 ----------

dla mnie sprawa w takich tematach jest prosta:
nie liczysz się z kimś i masz w poważaniu czyjeś uczucia (w tym przypadku: z dziewczyną twojego kochanka)
ja nie muszę się liczyć z tobą i mogę nie liczyć się z twoimi odczuciami

jest to tak proste jak piszę

[elvegirl]

Autorko, dwa tygodnie temu założyłaś wątek, w którym zastanawiałaś się czy w ogóle wejść w układ bez zobowiązań...czyli maksymalnie dwa tygodnie w takim układzie jesteś i on, mimo fascynacji Twoim ciałem i ogólnie mimo etapu ciekawości i poznania nowego, zdecydował że wróci do swojej eks. Ma chłop związek i kochankę, stabilizację (do której nie dążysz) i rozrywkę łóżkową w bonusie. No ciekawie się chłop ustawił, nie ma to tamto.

Kombinowanie czegokolwiek z zajętym? Nie, nie lubię się dzielić Poza tym lubię seks bez gumki

Co do wielkiej dyskusji w wątku - ja nie potępiam ludzi, którzy mają ciągotki do obrączek czy do hasła "zajęty/zajęta", "w związku". Gdyby nie było zagrożeń, to bym nie wiedziała czy się im oprę i czy oprze się im mój luby A niech lazą, niech próbują, niech kombinują, w końcu mój chłop jest fajny, nie dziwię się że jakaś kobita może mieć na niego apetyt. Tak samo ja jestem fajna i nie dziwię się że jakiś koleś może chcieć spędzić ze mną małe słodkie tete-a-tete. Chcieć sobie mogą.

[Marbella85]

Napisane przez karolynka90

Ale farmazony
Nie, ona nie istnieje, Ty świadomie nie robiłaś jej świństwa.

I żeby nie było - OCZYWIŚCIE, że za zdradę obwiniany powinien być zdradzający, bo to on ma zobowiązania względem partnera.
Ale ludzie kochani, co to za bzdury, że "ona dla mnie nie istniała". No istniała.
Straszne.

I to jest w podejściu takich osób najbardziej przerażające - liczy się tylko ja i moja dupa i jej przyjemność. A żona? Nie ma
W takich kwestiach nie ma miejsca na relatywizm moralny. Zresztą jak w ogóle można to pod tym kątem rozważać.

[CremaCatalana]

Napisane przez leniwca

Tak, jestem wyrzutkiem społecznym i nikt mnie nie szanuje.

Nikt poza wami tutaj nie okazał mi nigdy braku szacunku z tego powodu. To twoja wyobraźnia nie ogarnia, że mam całkiem normalne życie, nie jestem piętnowana, wyzywana, nieszanowana, i że mogę mieć fajnego wartościowego faceta. No, ale zawsze możesz sobie wmawiać i dowartościowywać sie w ten sposób

A Ty naprawdę myślisz, że poza forum, w realu ktoś Ci to powie wprost?

[Candy_lips]

Napisane przez taila_s

Spotykały byście sie z chłopakiem świadome tego że ma dziewczynę? Dla Was by miało to być nic zobowiązującego... Po prostu taki wolny związek tylko że z zajętym chłopakiem?

Czy w ogóle jest to możliwe?

Czy straciły byście szacunek do siebie po czymś takim? czy uznajecie że jesteście wolne i możecie robić co chcecie w końcu 'to nie żona tylko dziewczyna'...

Nie, nigdy.
Dla mnie to byłoby jedno z większych upodleń, takie mam zasady.
Generalnie nigdy nie interesowały mnie żadne takie znajomości z zajętymi.
Po prostu związki traktuje poważnie i chcę faceta wolnego

No, ale oczywiście zdaję sobie sprawę, że najbardziej winny zawsze jest facet, dlatego kobiecie kręcącej świadomie z moim facetem np oczu bym nie wydrapała. Jednakże, nie ukrywam, że byłaby dla mnie kryształowa. Po prostu dla mnie czy facet czy kobieta kręcący z zajętym jest odpychającą osobą, świadomie wchodzi w bagienko... Jest to po prostu dla mnie zbyt egoistyczne.

[kalincia]

Napisane przez karolynka90

Ale farmazony
Nie, ona nie istnieje, Ty świadomie nie robiłaś jej świństwa.

I żeby nie było - OCZYWIŚCIE, że za zdradę obwiniany powinien być zdradzający, bo to on ma zobowiązania względem partnera.
Ale ludzie kochani, co to za bzdury, że "ona dla mnie nie istniała". No istniała.
Straszne.

Ale tak jest. Świadomie, w tym znaczeniu, że chciałam kogoś poniżyć, dopiec, coś udowodnić. Nie chciałam, bo były bez znaczenia. Czy zrobiłam krzywdę , chociaż nie miało to znaczenia - nie wiem, skoro żadna się nie dowiedziała.
Nie istnieje - nie ma znaczenia, pozostaje bez wpływu na moje życie i zachowanie, jest bytem, który umyka mojej percepcji, omijam, niezauważając. Przyczyny - podawałam wcześniej.

[karolynka90]

Napisane przez kalincia

Ale tak jest. Świadomie, w tym znaczeniu, że chciałam kogoś poniżyć, dopiec, coś udowodnić. Nie chciałam, bo były bez znaczenia. Czy zrobiłam krzywdę , chociaż nie miało to znaczenia - nie wiem, skoro żadna się nie dowiedziała.
Nie istnieje - nie ma znaczenia, pozostaje bez wpływu na moje życie i zachowanie, jest bytem, który umyka mojej percepcji, omijam, niezauważając. Przyczyny - podawałam wcześniej.

Nie musisz mi tego tłumaczyć, bo ja rozumiem co masz na myśli pisząc "ona dla mnie nie istnieje".
Mnie chodzi o to, że przyprawianie kobiecie rogów i bzykanie się z jej mężem/partnerem jest poniżające dla niej, czy tego chcesz czy nie.
Ty o tym nawet nie pomyślałaś - to jest okropne.

[kalincia]

Napisane przez karolynka90

Nie musisz mi tego tłumaczyć, bo ja rozumiem co masz na myśli pisząc "ona dla mnie nie istnieje".
Mnie chodzi o to, że przyprawianie kobiecie rogów i bzykanie się z jej mężem/partnerem jest poniżające dla niej, czy tego chcesz czy nie.
Ty o tym nawet nie pomyślałaś - to jest okropne.

To mnie po prostu nie interesowało. Nie mój problem. Czy jest poniżona nie wiedząc i nie odczuwając skutków, to temat do dyskusji. Wg. mnie - nie.

[karolynka90]

Napisane przez kalincia

To mnie po prostu nie interesowało. Nie mój problem.

Właśnie o tym mówię.
Ale jak widać, to kwestia własnej moralności (lub też jej braku).
Dla mnie nie do pomyślenia, źle bym się czuła sama ze sobą, gdyby facet p*kał mnie i swoją kobietę, którą rzekomo kocha. Brzydziłby mnie, bo nienawidzę kiedy ktoś nie szanuje innych, a taki kompletnie nie szanuje swojej "ukochanej".

Czy jest poniżona nie wiedząc i nie odczuwając skutków, to temat do dyskusji. Wg. mnie - nie.

A moim zdaniem jest.

[yes]

Napisane przez karolynka90

Właśnie o tym mówię.
Ale jak widać, to kwestia własnej moralności (lub też jej braku).
Dla mnie nie do pomyślenia, źle bym się czuła sama ze sobą, gdyby facet p*kał mnie i swoją kobietę, którą rzekomo kocha. Brzydziłby mnie, bo nienawidzę kiedy ktoś nie szanuje innych, a taki kompletnie nie szanuje swojej "ukochanej".

A moim zdaniem jest.

w ogóle dzielenie penisa z innymi jest obrzydliwe.. a skoro facet taki skłonny do zdrady to nie wiadomo gdzie 'podróżował'

[kalincia]

Ja tak nie czuję. Dzielenie penisa - ładnie powiedziane, swoją drogą - brawo.

[karolynka90]

Napisane przez yes

w ogóle dzielenie penisa z innymi jest obrzydliwe.. a skoro facet taki skłonny do zdrady to nie wiadomo gdzie 'podróżował'

A to swoją drogą...

[Keithlyn]

Napisane przez karolynka90

A to swoją drogą...

Do Kalinci i tak nic nie trafia
Ona ma swój "świat"

Ta cała sytuacja pt" uprawiam sex z żonatym/zajętym" jest obrzydliwa i odpychająca , po prostu.

[elvegirl]

Napisane przez Keithlyn

Do Kalinci i tak nic nie trafia
Ona ma swój "świat"

No skoro dobrze na tym wyszła, nie poniosła konsekwencji itd, to co ma do niej trafiać? Ot, było - minęło.

Każdy ma swoją moralność i nie nawrócicie, więc po co te nerwy?

[ewa102]

Napisane przez Irisfeal

Ale z ciebie jad cieknie. Skad to?
Definicja to "kochanka".

Definicji jest kilka,ja dałam te najbardziej trafne.
Jad bo widziałam jak mama cierpi przez to,że "kochanka" myślała,że o niej nie wie każda tak myślała! niestety kobiety stworzenia domyślne...

Taki świat,że dostałam za nazwanie wyzwolonych panien po imieniu ostrzeżenie
zawojowały....
wystrzelałabym wszystkie... i to z nie ukrywaną radością

[laisla]

Napisane przez ewa102

Definicji jest kilka,ja dałam te najbardziej trafne.
Jad bo widziałam jak mama cierpi przez to,że "kochanka" myślała,że o niej nie wie każda tak myślała! niestety kobiety stworzenia domyślne...

Taki świat,że dostałam za nazwanie wyzwolonych panien po imieniu ostrzeżenie
zawojowały....
wystrzelałabym wszystkie... i to z nie ukrywaną radością

Wow..można się Ciebie bać. Obrończyni moralności, która wystrzelałaby wszystkie inaczej myślące Ja, choć początkowo z Twojego powiedzmy obozu zastanawiałabym się czy nie przejść do obozu wroga. Obóz kochanek jest chyba bezpieczniejszy i mniej radykalny
Zostaw troszkę jadu na inne wątki bo Twoja ciekawie rozwijająca się kariera zbyt szybko dobiegnie końca

[elvegirl]

Napisane przez ewa102

Jad bo widziałam jak mama cierpi przez to,że "kochanka" myślała,że o niej nie wie każda tak myślała! niestety kobiety stworzenia domyślne...

Nie, nie każda tak myślała, wiele z nich zdaje sobie sprawę z tego że żona wie, ale skoro żona nic z tym nie robi, to znaczy że się na to zgadza. I w wielu przypadkach sporo w tym racji i w wielu przypadkach (nie mówię, że u Ciebie tak było) te kobiety cierpią latami na własne życzenie, zamiast puścić kolesia w skarpetkach.

[Nussbeisser]

Gdzieś czytałam, że osoby które świadomie wiążą się z żonatymi są niedojrzałe emocjonalnie i nie umieją stworzyć normalnego związku.

---------- Dopisano o 01:46 ---------- Poprzedni post napisano o 01:33 ----------

Dziwi mnie też, że osoby które przyznały się do bycia tą drugą czują się nie szanowane. I słusznie bo niby jak tu szanować coś tak okropnego jak sypianie z zajętym facetem. Nikt nie będzie popierał zdrady bo to jest obrzydliwe.Na miejscu co niektórych nie przyznawać się lepiej bo to WSTYD.
Temat jest Ta druga więc normalnie to o tej drugiej największa dyskusja. To nie temat zdradzający mąż.
Oceniamy postępowanie takiej osoby które jest delikatnie mówiąc naganne i egoistyczne.

[magd102]

.

[Keithlyn]

Napisane przez elvegirl

No skoro dobrze na tym wyszła, nie poniosła konsekwencji itd, to co ma do niej trafiać? Ot, było - minęło.

Każdy ma swoją moralność i nie nawrócicie, więc po co te nerwy?

No to tylko pogratulować ,
że nie poniosła żadnych konsekwencji

ekhm...o jakiej moralności my tu mówimy ?

[tacyta]

Napisane przez magd102

Bo u większości są jeszcze dzieci - na które trzeba łożyć i jakoś wychować.Mało to jest facetów nie płacących alimentów? Co ma kobieta zrobić,wylądać pod mostem ? Jedna pensja i 3 dzieci na utrzymaniu,męża mieszkanie,jej na prawnika dobrego nie stać i co ma zrobić?Myślisz,że jak nic nie robią to są z tego faktu szczęsliwe? Myślisz,że od takiego debila by nie chciały odejść?
Nie wiesz jaka jest sytuacja w domu,nie wiesz dlaczego tak się dzieje,a zakładasz,że ich to nie rusza.
Odpowiedz sobie sama czy Ty byś nie chciała wtedy odejść... Oczywiście,żebyś odeszła! One też! To,że nie odchodzą wiąże się z tym,że mają ważniejszy powód by z nim zostać. Ale tak jak inne kobiety tak i te wpadają w depresje,załamują się,nie czują się kobietami i można by tak dalej wymieniać.

Ale to nie jest wina kochanek, że niektóre żony nie potrafią zadbać o swoją niezależność finansową w małżeństwie ani stworzyć sobie pod nią podwalin, kiedy dom rodzinny okazuje się zamkiem na piasku. Szczerze powiedziawszy, nie rozumiem niefrasobliwości (delikatnie rzecz ujmując) kobiet, które w czasie małżeństwa nie pracują, nie mają żadnych oszczędności itp. a potem są zmuszone przymykać oko na zdrady i upokorzenia. Same sobie zgotowały ten los.

Co do tematu wątku, nie mogłabym być tą drugą, bo jestem zachłanna i nie lubię dzielić się moim nabytkiem z innymi kobietami. Uczucia i intymność mojego partnera muszą być zarezerwowane wyłącznie dla mnie. Z drugiej strony jestem też egoistką i zwolenniczką wolnej konkurencji także na tym polu i nie widzę, żadnego powodu, aby usuwać się w cień, jeśli pomiędzy mną a kimś już zaklepanym przez kogoś innego pojawia się uczucie.Ale lubię jasne, uczciwe sytuacje i w takich wypadkach żądam od faceta dokonania wyboru, zanim jeszcze wpuszczę go do swojego życia i łóżka. Kiedyś byłam w takiej sytuacji i jasno zakomunikowałam facetowi, że jeśli chce ze mną być, musi najpierw zakończyć poprzednią relację i dopiero jak to zrobił, zdecydowałam się z nim spróbować.

[magd102]

.

[Keithlyn]

Napisane przez tacyta

Ale to nie jest wina kochanek, że niektóre żony nie potrafią zadbać o swoją niezależność finansową w małżeństwie ani stworzyć sobie pod nią podwalin, kiedy dom rodzinny okazuje się zamkiem na piasku. Szczerze powiedziawszy, nie rozumiem niefrasobliwości (delikatnie rzecz ujmując) kobiet, które w czasie małżeństwa nie pracują, nie mają żadnych oszczędności itp. a potem są zmuszone przymykać oko na zdrady i upokorzenia. Same sobie zgotowały ten los.

Co do tematu wątku, nie mogłabym być tą drugą, bo jestem zachłanna i nie lubię dzielić się moim nabytkiem z innymi kobietami. Uczucia i intymność mojego partnera muszą być zarezerwowane wyłącznie dla mnie. Z drugiej strony jestem też egoistką i zwolenniczką wolnej konkurencji także na tym polu i nie widzę, żadnego powodu, aby usuwać się w cień, jeśli pomiędzy mną a kimś już zaklepanym przez kogoś innego pojawia się uczucie.Ale lubię jasne, uczciwe sytuacje i w takich wypadkach żądam od faceta dokonania wyboru, zanim jeszcze wpuszczę go do swojego życia i łóżka. Kiedyś byłam w takiej sytuacji i jasno zakomunikowałam facetowi, że jeśli chce ze mną być, musi najpierw zakończyć poprzednią relację i dopiero jak to zrobił, zdecydowałam się z nim spróbować.

I o to chodzi

[Nussbeisser]

Faceta który zdradza obić mordę a tej harpii wyrwałabym wszystkie kudły na głowie.

[elvegirl]

Napisane przez magd102

To,że nie odchodzą wiąże się z tym,że mają ważniejszy powód by z nim zostać. Ale tak jak inne kobiety tak i te wpadają w depresje,załamują się,nie czują się kobietami i można by tak dalej wymieniać.

Wiele odchodzi. A wiele nie odchodzi, bo im tak wygodniej, bo wolą przymknąć oko ale żyć w lepszych warunkach. Znam kilka takich kobiet, które wprost mówią, że niech sobie zdradza, byle był dostęp do konta. No to ekskjuz mi, takiej żony to ja nie żałuję, ma co chce. Są też takie, które faktycznie mają do wyboru Dom Samotnej Matki albo życie ze zdradzającym mężem i wolą to drugie. Ok. Ale to niczyja wina, że nie zadbały o siebie.

P.S. Jeśli jest ciężka sytuacja materialna to można ubiegać się o adwokata z urzędu.

Jak się naprawdę chce, to można. I tyle.

[lachryma]

Napisane przez elvegirl

Ale to niczyja wina, że nie zadbały o siebie.

tak sobie myśle, że nie każdy podchodzi do życia tak asekuracyjnie. Przecież to można by zwariować, gdyby każdy miał układać sobie życie na każdym jego poziomie na zasadzie- muszę się zabezpieczyć gdyby coś tam, a gdyby to się stało to ja zrobię coś tam coś.

Chyba to nie takie trudne wyobrazić sobie kobietę, która zakłada dom (mąż, dzieci) i np zamiast zatrudniać nianię (która w dyżych miastach sporo kosztuje), kobieta decyduje się zrezygnować z pracy i sama wychować dziecko. I co wtedy? Też jest na utrzymaniu męża. I co? Ma już odkładać kasę gdzieś na boku, szukać ofert pracy od kiedy dziecko już będzie na tyle duże by iść do przedszkola, bo MĄŻ MOŻE MNIE ZDRADZIĆ i zostanę na lodzie bez kasy i pracy? Przecież to chore, nie można tak podchodzić do życia.

[elvegirl]

Napisane przez lachryma

tak sobie myśle, że nie każdy podchodzi do życia tak asekuracyjnie.

Jasne, ale doprowadzić do sytuacji kiedy NIC Ci się prawnie nie należy? A jak mąż umrze? Będziesz walczyć o swój dom z jego siostrą na przykład? Nie wyobrażam sobie nie mieć zabezpieczonych finansowo dzieci chociażby.