Rozstanie z facetem XXXI

[Onnaa88]

Dostałam zaproszenie na rozmowę dzisiaj,tak sobie myślałam,że nie będzie ciężko a jednak wyszłam beznadziejnie nie wiedziałam na połowę pytań co mam odpowiedzieć.Jąkałam się,no niestety nie przyjęli mnie.Jeszcze wczoraj z moim kolegą byłam na piwie oczywiście upiłam się,cały czas się całowaliśmy.Wylądowałam o 3 w domu od 5 nie spałam bo wymiotowałam,o 9 byłam na rozmowie mega zmęczona.Nie chcę już do tego kolegi się odezwać bo wiedział,że mam rozmowę a wyszło jak wyszło,jestem beznadziejna.Już od miesiąca chorobowe ciągnę bo nie chcę wracać do pracy z powodu bólu zatok.Chciałam iść prywatnie do psychologa po zwolnienie ale nie wiem czy to będzie dobry pomysł.Do tego kolegi nie chcę się odzywać bo wstyd mi mówić,że się nie dostałam do tej pracy,on jest kierownikiem uczył mnie co mam mówić na rozmowie a jednak nie udało się.Jestem beznadziejna ...

[kawa_o]

ja nie pasowałam jemu ani jego rodzinie,bo nie byłam taka jak oni, za spokojna jestem...

tez ostatnio byłam na kilku rozmowach i nikt sie nie odezwał, na jeden telefon mam czekac, więc zobaczymy, w międzyczasie nawet z biedronki do mnie dzwonili,bo ja wszędzie cv składałam ale nawet jak dostane jakas prace to nikt mi nie da tyle,zeby mnie byłoo stac na wyprowadzkę i samodzielne życie...a w domu nie za ciekawie

[Onnaa88]

Napisane przez kawa_o

ja nie pasowałam jemu ani jego rodzinie,bo nie byłam taka jak oni, za spokojna jestem...

tez ostatnio byłam na kilku rozmowach i nikt sie nie odezwał, na jeden telefon mam czekac, więc zobaczymy, w międzyczasie nawet z biedronki do mnie dzwonili,bo ja wszędzie cv składałam ale nawet jak dostane jakas prace to nikt mi nie da tyle,zeby mnie byłoo stac na wyprowadzkę i samodzielne życie...a w domu nie za ciekawie

U mnie to samo,wróciłabym do starej pracy ale nie mogę w niej pracować
Też w domu mam nie ciekawą sytuację,szukam od 2 tygodni tak konkretnie tej pracy ale już mam dość
Ja już jestem zrezygnowana,problemy ze zdrowiem,facet mnie zostawił,brak wsparcia i brak pracy ehh

[dzolin]

Napisane przez KuQ

Cieszę się, że jest już lepiej A co u niego wiesz? :P Słucha teraz bimberba z gimbazą? :P

Haha dziewczyny, przypomniały mi się nasze rozmowy sprzed kilku miesięcy nasze smuty i płacz do laptopa i opowieści ivy o tym co wyczytała


To świeżych złamanych serc - dziewczyny, czas NAPRAWDĘ! leczy rany


Choć mimo, że mam mojego TŻcika nowego to przepłakałam pół niedzieli za Eksem i za tą niesprawiedliwością.

[kawa_o]

ja już nie płaczę wcale,bo nawet nie umiem już,dziwna się stałam jakaś.ale i tak najgorszy jest ten ból psychiczny, który zostaje po rozstaniu i tęsknota :/

[Onnaa88]

Napisane przez kawa_o

ja już nie płaczę wcale,bo nawet nie umiem już,dziwna się stałam jakaś.ale i tak najgorszy jest ten ból psychiczny, który zostaje po rozstaniu i tęsknota :/

Jak rozstałam się z tym pierwszym po 8 latach to jakieś półtora roku nie mogłam zapomnieć o nim.Alkohol był lekiem na wszystko.Dopiero po dwóch latach zdecydowałam się na normalny związek z kimś wartościowym.Oczywiście przetrwało to tylko dwa miesiące.Mój ex tak mu niby na mnie zależało,a ani razu nie próbował nic naprawić i do mnie wrócić

[dzolin]

Napisane przez Onnaa88

Jak rozstałam się z tym pierwszym po 8 latach to jakieś półtora roku nie mogłam zapomnieć o nim.Alkohol był lekiem na wszystko.Dopiero po dwóch latach zdecydowałam się na normalny związek z kimś wartościowym.Oczywiście przetrwało to tylko dwa miesiące.Mój ex tak mu niby na mnie zależało,a ani razu nie próbował nic naprawić i do mnie wrócić

Mój się do tej pory nie odezwał, dupek

[kawa_o]

Napisane przez Onnaa88

Jak rozstałam się z tym pierwszym po 8 latach to jakieś półtora roku nie mogłam zapomnieć o nim.Alkohol był lekiem na wszystko.Dopiero po dwóch latach zdecydowałam się na normalny związek z kimś wartościowym.Oczywiście przetrwało to tylko dwa miesiące.Mój ex tak mu niby na mnie zależało,a ani razu nie próbował nic naprawić i do mnie wrócić

a ja się zastanawiam czy w ogóle powinnam wchodzic w jakiś związek, bo chyba się nie nadaje żeby z kimś byc...nie jestem jakąś wiedzmą,ale jednak jestem dziwnym typem osoby, nawet eks kiedys powiedział,że jestem dla niego wyzwaniem,moze dlatego,ze nie potrafiłam z kimś byc,skoro on był pierwszy to nie umiałam,poza tym w domu miałam zły przykład.bez sensu, na serio wolę byc sama niż komuś zatruwać życie:\

[Onnaa88]

Napisane przez dzolin

Mój się do tej pory nie odezwał, dupek

Tacy już Oni są im łatwo zakończyć i szybko znaleźć drugą

---------- Dopisano o 20:39 ---------- Poprzedni post napisano o 20:36 ----------

Napisane przez kawa_o

a ja się zastanawiam czy w ogóle powinnam wchodzic w jakiś związek, bo chyba się nie nadaje żeby z kimś byc...nie jestem jakąś wiedzmą,ale jednak jestem dziwnym typem osoby, nawet eks kiedys powiedział,że jestem dla niego wyzwaniem,moze dlatego,ze nie potrafiłam z kimś byc,skoro on był pierwszy to nie umiałam,poza tym w domu miałam zły przykład.bez sensu, na serio wolę byc sama niż komuś zatruwać życie:\

Kurcze jak bym czytała o sobie,też mam podobne zdanie na swój temat.Mój ex powiedział mi,że mnie nikt nie będzie nigdy chciał i chyba miał rację
Ale próbuj,ja też mam ciężki charakter,i dziwną osobowość ale próbuję jednak z tymi facetami,poznaję ich,wiem,że się podobam.Też wyniosłam zły przykład z domu,zawsze musiałam sobie dawać radę sama.Ale nerwy tak mam zszarpane,że brak słów.

[kawa_o]

mój były wiedział o mojej sytuacji w domu,zawsze mówiłam mu o swoich problemach,ale nie rozumiał tego do końca, nawet jak mu opowiadałam,że nie miałam fajnego i pełnego miłości dzieciństwa to potrafił to wyśmiac i powiedzieć: akurat...

[Onnaa88]

Napisane przez kawa_o

mój były wiedział o mojej sytuacji w domu,zawsze mówiłam mu o swoich problemach,ale nie rozumiał tego do końca, nawet jak mu opowiadałam,że nie miałam fajnego i pełnego miłości dzieciństwa to potrafił to wyśmiac i powiedzieć: akurat...

Bo ktoś kto tego nie doświadczył nie zrozumie pewnych rzeczy niestety.Z jakiego miasta jesteś?

[kawa_o]

Napisane przez Onnaa88

Bo ktoś kto tego nie doświadczył nie zrozumie pewnych rzeczy niestety.Z jakiego miasta jesteś?

mieszkam niedaleko Bydgoszczy

[Onnaa88]

Napisane przez kawa_o

mieszkam niedaleko Bydgoszczy

A ja w Bydgoszczy
Można się kiedyś spotkać na kawiusię albo razem pracy poszukać

[kawa_o]

Napisane przez Onnaa88

A ja w Bydgoszczy
Można się kiedyś spotkać na kawiusię albo razem pracy poszukać

o no to fajniebo większość dziewczyn stąd mieszka daleko ode mnie

[Malla]

Napisane przez elvegirl

Dokładnie. Poza tym czasami ludzie są po prostu tak bardzo niedobrani, że wyzwalają w sobie złe emocje, budzą wszystko co najgorsze. Niejedna moja koleżanka jest w szoku będąc w kolejnym związku, że "przecież przy eksie byłam potworem, jak to jest że teraz jestem tak bardzo inna, że mam ochotę na rzeczy, za które na eksa warczałam?" . Tak po prostu jest. Związek ma wyzwalać w obojgu wszystko co najlepsze, jeśli tego nie ma, to znaczy że ludzie do siebie nie pasują. Moim zdaniem oczywiście.

Figlak, czytasz to?

Napisane przez Onnaa88

Jak facet nie chce zwiazku,ale nie zależy mu tylko na seksie,często gdzieś zaprasza to co mu chodzi po głowie bo ja już nie wiem nic.Chce zwiazku bez zobowiązań?Ale takie opierają sie głowie na seksie a nie na spacerach i wychodzeniu razem.

Spotykasz się z kimś na świeżo. Po co gadasz tak od razu o związku? Może jeszcze o imionach dzieci? Są takie sytuacje, w których już po pierwszym spotkaniu jest iskra i związek, a są też takie, co rozwijają się wolniej.

Nie obawiasz się, że wyjdziesz na straszną desperatkę w jego oczach? To co piszesz, brzmi jak ustawianie na fejsie statusu "w związku z..." po jednej randce...

Napisane przez Onnaa88

Wczoraj chciałam zabrać kolegę z którym sie spotykam na impreze.Ale sie nie zgodził,napisał mi że poznam tam zapewne lepszego faceta.

Co za durna pisanina Pasujecie do siebie. Ty mu będziesz pisać, żeby szedł do innej, a on Tobie, że poznasz lepszego.

Napisane przez Onnaa88

Zaczał mniej do mnie pisać,on lubi jasne sytuacje,nie chce tylko seksu,ale zwiazku też nie.Prawie się poklocilismy bo ja nie wiem o co mu chodzi.On się nie chce narzucać bo tylko on ciągle do mnie pierwszy pisze.Ale przecież to facet na poczatku powinien dużo pisać,i inicjować spotkanie.Bez sensu takie coś...

Bez sensu jest to, że nie umiesz rozmawiać i łykasz każde kłamstwo jak młody pelikan.

Jak facet mówi otwarcie, że nie chce związku, a Ty chcesz, to co Ty z nim jeszcze robisz? Jeśli mu zależy, to wróci i przeprosi. Na czym mu może jeszcze zależeć prócz seksu... na wspólnych wyjazdach, chwaleniu przed kolegami i ogólnie zapychaniu dziur w życiu zanim zjawi się Ta Właściwa. Mówieniem "jest za inteligentny dla mnie" tylko potwierdzasz swoją teorię.

Napisane przez Onnaa88

Dostałam zaproszenie na rozmowę dzisiaj,tak sobie myślałam,że nie będzie ciężko a jednak wyszłam beznadziejnie nie wiedziałam na połowę pytań co mam odpowiedzieć.

I co robiłaś cały dzień, szukałaś odpowiedzi na te pytania?

Dziewczyno, jak nie będziesz się uczyć, to już teraz możesz jechać do Niemiec sprzątać, przynajmniej będzie Cię stać na polskich lekarzy.

Napisane przez Onnaa88

Jeszcze wczoraj z moim kolegą byłam na piwie oczywiście upiłam się,cały czas się całowaliśmy.Wylądowałam o 3 w domu od 5 nie spałam bo wymiotowałam,o 9 byłam na rozmowie mega zmęczona.

Poszłaś na rozmowę na kacu? Na pewno waliło od Ciebie przetrawionym alkoholem.
I jeszcze całowałaś się z kolegą spotykając z innym.
Wspaniałą opinię sobie robisz w otoczeniu

Napisane przez Onnaa88

Nie chcę już do tego kolegi się odezwać bo wiedział,że mam rozmowę a wyszło jak wyszło

Halo, Ty też tam byłaś i alkohol piłaś, wystarczyło powiedzieć DOSYĆ i wrócić o północy do domu

Napisane przez Onnaa88

Do tego kolegi nie chcę się odzywać bo wstyd mi mówić,że się nie dostałam do tej pracy,on jest kierownikiem uczył mnie co mam mówić na rozmowie a jednak nie udało się.

Bardzo Ci pomógł nakłaniając do picia alkoholu, zaiste bardzo pomocny kolega

Płaczesz, jojczysz, a sama sobie serwujesz patolę.

[ThinkOrange]

Nie ma nic gorszego, niż powtarzanie sobie jak mantrę ,,jestem beznadziejna", zwłaszcza, że jesteście w dołku...
Z takim podejściem to wam się nic nie uda.

Wiecie co jest najlepsze? Nie myśleć za dużo i nauczyć się mieć wyrąbane na pewne sprawy. To jest trudne, wiem. Sama jestem typem osoby, która bardzo długo pamięta wyrządzone krzywdy. Mogłam rozpamiętywać pewne upokorzenia miesiącami przed snem i sobie płakać ot tak. Ale zmieniłam swoje podejście. Nie odzwonili po rozmowie kwalifikacyjnej? No trudno, ale zawsze to jakieś doświadczenie i na następnej lepiej mi pójdzie. Facet zostawił? No cóż, nie docenił mnie.
Wieczorami dla poprawy humoru lubię sobie wyobrażać radosną przyszłość z jakimś przystojniakiem czy pomyśleć o czymś miłym.
Ważne jest nastawienie. Ostatnio po rozstaniu postanowiłam, że koniec z tym, czas wyjsć do ludzi i czas, żebym była świadoma, że najważniejsze jest, co ja o sobie myślę. I co? Jakoś tak nowe znajomości same się nasunęły, znienacka dostałam propozycję spotkania od pewnej osoby a druga ot tak zaoferowała mi pomoc w zadaniu i czuję, że to wcale nie jest tak, ze ja jestem jakaś dziwna i nie mam znajomych - po prostu wierzyłam w to, co wmówiły mi inne osoby w żartach o moim braku przyjaciół.

Skupcie się na sobie dziewczyny i nie rozmyślajce za dużo. Jeśli wy nie poczujecie się piękne i wartościowe, to nikt do cholery tego nie dostrzeże. Zadbać o siebie, ubrać się ładnie i chodzić po mieście z uśmiechem na twarzy i myślą, że się za wami faceci oglądają .


Wybaczcie dziewczyny, ale trochę ciężko jest czytać takie narzekanie, bo wydaje mi się, że jednak pisząć takie posty, że jesteście beznadziejne i że nic sie nie uda to same się nakręcacie. Może zamiast tego starajcie się w tym wątku zapisać jakieś wasze osiągnięcia? Cokolwiek pozytywnego. Że lepiej sobie z czymś radzicie, kiedy poczułyście się lepiej i może jakieś pozytywne plany.

Ja z osoby, która lubiła spędzać czas na rozpamiętywaniu upokorzeń (co było w sumie formą masochizmu) zmieniłam się i staram się to utrzymać i naprawdę czuję się teraz o wiele lepiej. Naprawdę, postarajcie się dziewczyny nie dawać się przykrym myślom i zobaczycie, że samo się wszystko zacznie układać.

[ma-linka]

Napisane przez kawa_o

a ja się zastanawiam czy w ogóle powinnam wchodzic w jakiś związek, bo chyba się nie nadaje żeby z kimś byc...nie jestem jakąś wiedzmą,ale jednak jestem dziwnym typem osoby, nawet eks kiedys powiedział,że jestem dla niego wyzwaniem,moze dlatego,ze nie potrafiłam z kimś byc,skoro on był pierwszy to nie umiałam,poza tym w domu miałam zły przykład.bez sensu, na serio wolę byc sama niż komuś zatruwać życie:\

Pierwsze związki to zazwyczaj klapa (z tego co zrozumiałam to był Twój pierwszy?!) Najpierw pokochaj siebie a później pakuj się w cokolwiek.
Co do tego co napisałś wyżej - rodzina mojego ex-a nie lubiła mnie od momentu gdy dowiedzieli się, że nie jestem katoliczką, a oni zagorzali katolicy górale. Kiedyś jego matka w złości powiedziała,że mam się tam nie pokazywać strasznie mnie to zabolało, a najbardziej to że ex nie umiał się postawić. Jak widać dobrze się stało.
Widzę , że b. nie akceptujesz siebie. Zapewne zwracasz dużą uwagę na swoje mankamenty - które każdy posiada- przez co inni widzą tylko to. Gdzie byś wolała iść na przyjęcie do osoby uśmiechniętej zadowolonej z siebie czy do narzekającej ?

[kawa_o]

Napisane przez ma-linka

Pierwsze związki to zazwyczaj klapa (z tego co zrozumiałam to był Twój pierwszy?!) Najpierw pokochaj siebie a później pakuj się w cokolwiek.
Co do tego co napisałś wyżej - rodzina mojego ex-a nie lubiła mnie od momentu gdy dowiedzieli się, że nie jestem katoliczką, a oni zagorzali katolicy górale. Kiedyś jego matka w złości powiedziała,że mam się tam nie pokazywać strasznie mnie to zabolało, a najbardziej to że ex nie umiał się postawić. Jak widać dobrze się stało.
Widzę , że b. nie akceptujesz siebie. Zapewne zwracasz dużą uwagę na swoje mankamenty - które każdy posiada- przez co inni widzą tylko to. Gdzie byś wolała iść na przyjęcie do osoby uśmiechniętej zadowolonej z siebie czy do narzekającej ?

tak to był mój pierwszy, pewnie gdybym miała wczesniej jakies doświadczenia to lepiej by się ułożyło,ale trudno.
no niestety widzę w sobie same negatywne cechy, chociaz ostatnio staram się dbac o siebie i z wyglądu wyglądam na kogoś bezproblemowego i mocno stąpającego po ziiemi,tak usłyszałam od pewnej osoby, ale wydaję mi sie,że ja po prostu tak udaję,ze jest ok,bo jednak w środku nie czuję tego.
u mnie było tak,że eks był ateistą,a moja rodzina bardzo wierząca,zwłaszcza mama, ale jakoś nikt nie robił mu wyrzutów,mi tez to nie przeszkadzało wcale...

[ThinkOrange]

Napisane przez kawa_o

tak to był mój pierwszy, pewnie gdybym miała wczesniej jakies doświadczenia to lepiej by się ułożyło,ale trudno.
no niestety widzę w sobie same negatywne cechy, chociaz ostatnio staram się dbac o siebie i z wyglądu wyglądam na kogoś bezproblemowego i mocno stąpającego po ziiemi,tak usłyszałam od pewnej osoby, ale wydaję mi sie,że ja po prostu tak udaję,ze jest ok,bo jednak w środku nie czuję tego.
u mnie było tak,że eks był ateistą,a moja rodzina bardzo wierząca,zwłaszcza mama, ale jakoś nikt nie robił mu wyrzutów,mi tez to nie przeszkadzało wcale...

Pierwsze rozstanie się chyba najbardziej przeżywa, ale uwierz mi - teraz będziesz bogatsza w pewne doświadczenia i masz większe szanse na to, że następny związek będzie dobry. Głowa do góry

[ma-linka]

Napisane przez kawa_o

tak to był mój pierwszy, pewnie gdybym miała wczesniej jakies doświadczenia to lepiej by się ułożyło,ale trudno.
no niestety widzę w sobie same negatywne cechy, chociaz ostatnio staram się dbac o siebie i z wyglądu wyglądam na kogoś bezproblemowego i mocno stąpającego po ziiemi,tak usłyszałam od pewnej osoby, ale wydaję mi sie,że ja po prostu tak udaję,ze jest ok,bo jednak w środku nie czuję tego.
u mnie było tak,że eks był ateistą,a moja rodzina bardzo wierząca,zwłaszcza mama, ale jakoś nikt nie robił mu wyrzutów,mi tez to nie przeszkadzało wcale...

Widać nie każdy jest taki wyrozumiały .
Potraktuj te doświadczenia jak lekcje - błędy których nie popełnisz , facetów dla których nie stracisz ani sekundy swojego cennego życia .
Jeśli pomyślisz jedna złą rzecz na swój temat wymyśl 10 dobrych.
Wizualizuj (zamiast nie powodzeń jak to było do tej pory) sobie swoją przyszłość w jasnych barwach.

[kawa_o]

Dziekuje za wsparcie i rady,na pewno mi pomoga chociaz troche

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Figlak]

Napisane przez Onnaa88

Jak rozstałam się z tym pierwszym po 8 latach to jakieś półtora roku nie mogłam zapomnieć o nim.Alkohol był lekiem na wszystko.Dopiero po dwóch latach zdecydowałam się na normalny związek z kimś wartościowym.Oczywiście przetrwało to tylko dwa miesiące.Mój ex tak mu niby na mnie zależało,a ani razu nie próbował nic naprawić i do mnie wrócić

to mnie pocieszyłaś kobito...

Napisane przez Malla

Figlak, czytasz to?

wiem, wiem, pasuje do mojej sytuacji idealnie, a mimo to tęsknie i chciałabym znów mieć swój chory, toksyczny związek

[Malla]

Figlak - dobrze Ci idzie

A jak czytam Cheri, to nie mogę uwierzyć, że to ta sama osoba

[seedofwonder]

Hej kochane!
Ja zaczęłam się najpierw zmuszać, żeby wychodzić. Teraz jest już to dla mnie naturalne. Od rozstania robię znacznie więcej rzeczy. I lepiej się bawię i czuję

Od tego tygodnia naprawdę jest mi o wiele lepiej. To aż zadziwiające.
Trochę mnie to przeraża.

Nie tęsknię za nim jakoś bardzo. Paradoksalnie bez niego jest mi lepiej.
A tydzień temu myślałam, że umrę...

[mary_poppins]

Napisane przez seedofwonder

Hej kochane!
Ja zaczęłam się najpierw zmuszać, żeby wychodzić. Teraz jest już to dla mnie naturalne. Od rozstania robię znacznie więcej rzeczy. I lepiej się bawię i czuję

Od tego tygodnia naprawdę jest mi o wiele lepiej. To aż zadziwiające.
Trochę mnie to przeraża.

Nie tęsknię za nim jakoś bardzo. Paradoksalnie bez niego jest mi lepiej.
A tydzień temu myślałam, że umrę...

To tylko sie cieszyc, nie przerazaj sie Korzystaj!

[Onnaa88]

Napisane przez Malla

Figlak, czytasz to?

Spotykasz się z kimś na świeżo. Po co gadasz tak od razu o związku? Może jeszcze o imionach dzieci? Są takie sytuacje, w których już po pierwszym spotkaniu jest iskra i związek, a są też takie, co rozwijają się wolniej.

Nie obawiasz się, że wyjdziesz na straszną desperatkę w jego oczach? To co piszesz, brzmi jak ustawianie na fejsie statusu "w związku z..." po jednej randce...

Co za durna pisanina Pasujecie do siebie. Ty mu będziesz pisać, żeby szedł do innej, a on Tobie, że poznasz lepszego.

Bez sensu jest to, że nie umiesz rozmawiać i łykasz każde kłamstwo jak młody pelikan.

Jak facet mówi otwarcie, że nie chce związku, a Ty chcesz, to co Ty z nim jeszcze robisz? Jeśli mu zależy, to wróci i przeprosi. Na czym mu może jeszcze zależeć prócz seksu... na wspólnych wyjazdach, chwaleniu przed kolegami i ogólnie zapychaniu dziur w życiu zanim zjawi się Ta Właściwa. Mówieniem "jest za inteligentny dla mnie" tylko potwierdzasz swoją teorię.

I co robiłaś cały dzień, szukałaś odpowiedzi na te pytania?

Dziewczyno, jak nie będziesz się uczyć, to już teraz możesz jechać do Niemiec sprzątać, przynajmniej będzie Cię stać na polskich lekarzy.

Poszłaś na rozmowę na kacu? Na pewno waliło od Ciebie przetrawionym alkoholem.
I jeszcze całowałaś się z kolegą spotykając z innym.
Wspaniałą opinię sobie robisz w otoczeniu

Halo, Ty też tam byłaś i alkohol piłaś, wystarczyło powiedzieć DOSYĆ i wrócić o północy do domu

Bardzo Ci pomógł nakłaniając do picia alkoholu, zaiste bardzo pomocny kolega

Płaczesz, jojczysz, a sama sobie serwujesz patolę.

Ja nic tu wiecej nie dopisze,mam problemu z pamięcią,koncentracja,z wszystkim do 30 kwietnia mam zwolnienie lekarskie.Szukam dalej psychiatry na NFZ i zaczynam się leczyć,dostaje znow ataki nerwicy i nie daje sobie rady.
Kolega przestał się odzywać,no cóż może i dobrze.Calowalam sie z tym kolega z ktorym sie spotykam.
Wiem,ze to byl zły pomysł,ze szybciej do domu nie wrocilam tylko siedziałam z nim tam tak dlugo,jak wiedziałam ze mam ta rozmowę na drugi dzien.

[malutka155]

Cześć. Czuję się już zmęczona facetami. Po raz drugi zostałam rzucona przez smsa W pierwszym związku po 5 latach, a teraz po pół roku. I powiem szczerze, że teraz boli 100 razy mocniej. Może dlatego, że po raz kolejny zaufałam i uwierzyłam, że ktoś mnie może po prostu pokochać. W sumie to nawet nie wiem czy mnie rzucił. Napisał mi smsa, że ma dość takiego związku na odległość (60 km) i od tamtej pory milczy. Nie odpowiada na smsy, nie odbiera telefonu. Wiem, że to głupie, ale na fb status związku, wspólne zdjęcia są po staremu. Nie zmienił.
Chciałabym to normalnie zakończyć, żeby zabrał rzeczy, bo parę ich zostawił u mnie. A tak czuję się wykończona psychicznie, bo naprawdę nie wiem dlaczego tak nagle mu się odwidziało.

[CheriCheriLady2]

Napisane przez Malla

Figlak - dobrze Ci idzie

A jak czytam Cheri, to nie mogę uwierzyć, że to ta sama osoba

Ooo,ale mi miło
Właśnie ja jestem chyba najlepszym przykładem,że można wyleczyć się z toksyka.Można,jeśli tego się chce.Uwierzcie mi,było mi ogromnie ciężko podjąć ostateczną decyzję,trzymać się jej,widząc go codziennie w szkole.Przez 3 miesiące robił mi nadzieję i miał już nową.Także nóż w plecy.Ale teraz jestem silniejsza,na brak powodzenia nie narzekam,aż jakoś dziwnie,że dostałam 3 zaproszenia na majówkę,piszę z jakimś nowo poznanym facetem Na nic się nie nastawiam,bo nawet nie chcę,nie jestem gotowa na cokolwiek,jakaś tam blokada została.
Ja też nie wierzyłam,że kiedykolwiek wyleczę się z niego.Ale teraz po prostu widzę,jak on mnie traktował.Bardzo długo zajęło mi wracanie do "poprzedniej" siebie.Jestem taka jak kiedyś.Prawie.Jakieś tam zachowania z toksyka pewnie zostaną...Ale nad wszystkim można pracować.Widzę dla siebie świętlaną przyszłość u boku wspaniałego faceta.I Wy też możecie.Uwierzcie w siebie.Nawet nie wiecie jak wspaniale się czuję gdy słyszę od znajomych np: nareszcie uwolniłaś się od niego ; to był najlepszy krok.Także głowa do góry,dajcie sobie czasu !

[Onnaa88]

I to nie tak,że ja mam parcie na związek to on sam napisał mi ostatnio,że ja go nie chce.

---------- Dopisano o 09:39 ---------- Poprzedni post napisano o 09:34 ----------

Napisane przez Figlak

to mnie pocieszyłaś kobito...



wiem, wiem, pasuje do mojej sytuacji idealnie, a mimo to tęsknie i chciałabym znów mieć swój chory, toksyczny związek

Twoim przypadku może być przecież inaczej.

[elvegirl]

Nie Onnaa, Ty nie masz parcia na związek. Ty masz parcie na FACETA. Jakiegokolwiek, aby był, aby dowartościował, aby wyrwał z życia, które prowadzisz. Ale to tak nie działa, to Ty sama musisz zacząć myśleć głową, a nie czymkolwiek innym w kontaktach damsko-męskich i zawodowych, to Ty musisz przestać pić i całować się po pijaku z pierwszym lepszym, to Ty musisz wiedzieć, że przed rozmową kwalifikacyjną się nie chla do upadłego. Nikt tego za Ciebie nie zrobi, nikt tych zmian w Tobie nie przeprowadzi.

Tylko że to było Ci tu pisane milion pięćset razy, a Ty dalej swoje.