OZM nieco inaczej + anty słynne wizażowe OZM.

[teQiba]

Napisane przez whiteglove

Z tymi kagańcami problem jest taki - przepis mówi, że kaganiec musi być. Jednak nikt go nie przestrzega. I jak idę z psem do parku to nie zakładam mu kagańca, bo nie wiem czy nie spotkamy psa który zaatakuje mojego. I jak mój pies miałby się bronić gdyby miał kaganiec? Wiecie o co mi chodzi?

Rozumiem o czym mówisz - każdy zna swojego psa najlepiej i wie czy samo ściągnięcie smyczy wystarczy.
Ja mam małego psa z charakterkiem i nie zakładam jej kagańca, bo wiem że sobie z nią dam radę - ale mój sąsiad ma wielkiego psa (pewnie coś jak zakonnej, myślę że 40kg jak nic waży) i pies już pogryzł kilkoro ludzi, w tym mnie, a sąsiad dalej nie zakłada mu kagańca, a ewidentnie nie jest w stanie utrzymać go na smyczy jak tamte szarpie

[zakonna]

Moje psy nie gryzą. Gdyby były agresywne to chodziłyby w kagancu

[201604130936]

Co nie zmienia faktu, ze gdyby wszyscy stosowali sie do przepisow to nie byloby tez argumentu ja swojemu nie zakladam zeby mogl sie obronic kiedy go jakis agresywny zaczepi. Dura lex sed lex, i nie ma, ze moj to aniolek. A sama mam odzwierzece.

[zakonna]

u mnie nie ma obowiązku kagańca

[201604130936]

Napisane przez zakonna

u mnie nie ma obowiązku kagańca

To nie bylo nic personalnego. Chodzi mi, ze właśnie w miastach, w którym jest nakaz, jest to koronny argument dlaczego moj akurat nie ma.

[zakonna]

Nie odbieram tego personalnie wiesz, ludzie nie wiedzą jak powinien wyglądać dobrze dobrany kaganiec, kupują takie kneble, że jak psa w tym widzę to mi się słabo robi.

[Bananalama]

miałam maleńkiego kundelka, nawet do kolan nie sięgał. I pamiętam, że jechaliśmy pociągiem, wiadomo, pies musiał mieć kaganiec. Rany, prawie wszystkie były za duże, ale prawo jest jakie jest. Piesek ledwo głowę trzymał w metalowym, a skórzane były za duże na nią. Jak wsiedliśmy do przedziału, to ludziom się żal Buby zrobiło i poprosili, żeby jej zdjąć kaganiec, tym bardziej, że bała się własnego cienia i cały czas siedziała wciśnięta między mnie a okno.

[201604130936]

Napisane przez Bananalama

miałam maleńkiego kundelka, nawet do kolan nie sięgał. I pamiętam, że jechaliśmy pociągiem, wiadomo, pies musiał mieć kaganiec. Rany, prawie wszystkie były za duże, ale prawo jest jakie jest. Piesek ledwo głowę trzymał w metalowym, a skórzane były za duże na nią. Jak wsiedliśmy do przedziału, to ludziom się żal Buby zrobiło i poprosili, żeby jej zdjąć kaganiec, tym bardziej, że bała się własnego cienia i cały czas siedziała wciśnięta między mnie a okno.

No ale podczas kontroli musialas jej na chwile zalozyc. Nie ma innego psa w przedziale, ludziom to nie przeszkadza to ok. Tylko wiesz, w mieście jest inaczej nuz w przedziale i tu stoje za przepisami. No i dobrany kaganiec zawsze mozna zamówic, nawet na wymiar. Nie ma ze niedobrany to niech nie nosi.

[ef54e0a2a1d8c328bd9581b7d386552d742cc4ca]

Treść usunięta

[201604130936]

Napisane przez ef54e0a2a1d8c328bd9581b7d 386552d742cc4ca

Treść usunięta

Nope. Nie ma odgornych przepisow w Polsce. Sa to przepusy gminne. Jak wspomnialam - np w Lublinie wszystkie powinny miec kaganiec. A w przypadkow transportu - regulamin przewoznika.

[Bananalama]

Napisane przez harleyka

No ale podczas kontroli musialas jej na chwile zalozyc. Nie ma innego psa w przedziale, ludziom to nie przeszkadza to ok. Tylko wiesz, w mieście jest inaczej nuz w przedziale i tu stoje za przepisami. No i dobrany kaganiec zawsze mozna zamówic, nawet na wymiar. Nie ma ze niedobrany to niech nie nosi.

prawdę mówiąc konduktor poprosił, żeby jej nie zakładać i nazywał ją "śliczną panią w rudym futerku".
Rozumiem, o czym mówisz, jeżeli chodzi o miasto

[201604130936]

Napisane przez Bananalama

prawdę mówiąc konduktor poprosił, żeby jej nie zakładać i nazywał ją "śliczną panią w rudym futerku".
Rozumiem, o czym mówisz, jeżeli chodzi o miasto

No i fajno, ze przynajmniej konduktor normalny

[201604181004]

Napisane przez zakonna

Ja mam psa 40 kg w bloku. Dajemy radę jakoś go nie zreformować. Ale faktycznie bezmyślność niektórych zabija. A psów latających luzem nienawidzę.

Ja dostaje raka jak slysze "spokojnie on nie gryzie". Dla mnie ten sam poziom co "to tylko dziecko". Ja pikile ciesze sie ze nie gryzie ale milo by bylo jakby jednak pies na mnie nie skakal. Guano mnie boli ze chce sie bawic. Z obymi nieznanymi psami i dziecmi sie nie bawie bo nigdy nie wiem na co trafie xDD

[zakonna]

no ja wiem przecież, dlatego moje latają luzem tam gdzie ludzi nie ma. Chociaż moje nie skaczą, ale ja doskonale rozumiem, że duży pies biegnący w naszym kierunku, to nie musi być miły widok.

[201604181004]

O i dla mnie debilizmem jest nieprzestrzeganie regulaminu plaz. Sa plaze dla psow. Sa plaze dog friendly. Nie wiem czy wyobrazacie sobe jak moze wygladac plaza miejska w centrum duzego miasta. I ktos bierze psa zeby sobie "polatal". Wtf.
Tlum jak na koncercie iron maiden i dzieci wiecej niz na apelu z okazji dnia patrona zespolu szkol. Ale niech biega. Bez smyczy. Spoko. O kupie nie wspomne bo wierze ze jak jtos fatyguje sie wziac psa nad wode to sprzatnie. CHociaz mamysie tez wykupkowuja dzieci na srodek piachu. W kazdym razie drazni mnie nieprzestrzeganie tego. Piesek czy kotek jak sie podnieci w zabawie frisbee to sypie piachem niczym rozszalaly czterolatek. Ktory tez mnie drazni - kazdy inny wszyscy rowni xD

---------- Dopisano o 20:24 ---------- Poprzedni post napisano o 20:22 ----------

Nie wiem czemu twoj post mi sie zacytowal hm


Sa miejsca gdzie pies mize biegac luzem. Sa miejsca gdzie nie jest to zapisane oficjalnie jako psi wybieg, ale nikomu to nie wadzi. Ale starsze panie z pokracznymi pudlami pt "fifulek nie gryzie". Yhm. Ta. Swoja droga to najbardziej agresywny pies jakiego poznalam to york. Toleruje tylko rodzine.

[zakonna]

nie, nie wzięłabym psa na plażę z zakazem wstępu dla psów. Nie, nie puściłabym psa żeby biegał wśród ludzi (WTF w ogóle???). Ogólnie ja moje trzymam bardzo krótko, nie szczają gdzie chcą, nie robią kup gdzie im się zachce, nie wąchają i nie podchodzą do obcych ludzi.

[201604181004]

Ale to jest niemal element krajobrazu

Pani w bedecie czy plaszczu i jej mieszanka pudla bez smyczy ktora nie gryzie xd i stanie pod klatka

---------- Dopisano o 20:29 ---------- Poprzedni post napisano o 20:26 ----------

No dziwi mnie. Jaka to zabawa dla psa bieganie po miejskiej plazy. Sa wydzielone fragmenty gdzie jest pusto i kumam ze piesek polata ochlodzi sie jest fun i w ogole. Ale w tlum ludzi, nie rozumiem. Ale to kwestia tego ze ja badzo czesto na plazy siedze ni takich rzeczy co ja sie naogladalam.

W sumie jak pies sika to nie obrzydza mnie to. Ale raz obiad mi sie prawie cofnal... Mqmusia i tatus na kocu. Synek niczym gracjan roztocki w przykrotkiej koszulce z penisem na wierzchu. Stoi drapie sie po nim a za chwile sika tak jak stoi, przy kocu, sobie po nogach... Tata jak sie skapnal to szybko przeniosl go w krzaki bo to maluch byl. Ale ten widok zniesmaczyl mnie bardziej niz wszystkie psie kupy we wszechswiecie do kwadratu.

[Klarissa]

Napisane przez whiteglove

Ja tak tylko chciałam zwrócić uwagę że w nocy po placu zabaw chodzą sobie jeże, koty, nad ranem ptaszki i wiewiórki i wątpię żeby były arcyczyste Nie mówię że wobec tego należy pozwalać psom zjeżdżać na zjeżdżalni, tylko że i tak plac zabaw jest brudny bo przychodzą tam różne zwierzęta i nie ma co tak się oburzać tylko o psy.

Oczywiście, że nie jest tam ekstra czysto, ale to nie znaczy, że można obniżać standard. Jeden człowiek dba o swojego psa, drugi nie, trudno żeby pozwalać zwierzętom wchodzić do miejsc, które nie są dla nich absolutnie przeznaczone i jeszcze liczyć na ludzką kulturę, z którą czasem bywa kiepsko.

Offtop: Kiedyś na wakacjach poszłam na mały spacer z psem wieczorem nad jezioro. Doszlysmy do takiej małej zatoczki z pomostem i tam psica poszła się napić. W międzyczasie pojawiła się kobieta z dzieckiem ok. 9 lat popływać. No to wzięłam psa na smycz i dalej brodzimy sobie w wodzie. I nagle ta kobieta zaczęła w powietrze głośno rzucać uwagi "kto to widział z psem na plażę, żeby pies wchodził do wody jak tu się kąpią dzieci". A w tym momencie obok nich przepłynęło kilka kaczek i baba zaczęła się jarać i pokazywała dziecku jakie fajne kaczuszki się z nimi kąpią. Aha, czyli mój pies nie może wejść do JEZIORA się napić bo przeniesie milion chorób na tą kobietę i jej dziecko (albo nie wiem co innego zrobi, ale pewnie o chorobach myślała ta kobieta bo nie wiem o czym innym), ale już taplanie się w wodzie pełnej kaczych kup jest spoko. Już nie wspomnę o tym że w nocy do jeziora wchodzą sobie dziki, sarenki i inne leśne stworzenia żeby się napić To tak apropo higieny, że pies przenosi wszystko co najgorsze.

Wysłane z telefonu, mogę zjadać ogonki i literki : )

No głupia kobieta i tyle. Zrozumiałabym jej pretensje, gdyby to był basen, ale leśne jezioro?

Napisane przez Mijanou

Kiedyś byłam świadkiem, jak pani z małym dzieckiem najpierw opierniczyła dziewczynę z psem za to, że pies wchodzi do wody a za kilka minut normalnie wysiusiała do tego samego jeziora wzmiankowane dziecko. Za jej przykładem poszło kilka następnych mam. I gdzie tu sens?

Żenujące, nic mnie tak nie denerwuje jak przekonanie niektórych kobiet, że dzieci mogą sikać dokładnie tam gdzie stoją i niektóre matki nawet nie próbują dzieci uczyć, że jest taka umiejętność jak wstrzymanie moczu do czasu aż się znajdzie wc czy inne miejsce mogące się nadać do tego celu.
Niestety przekłada się to potem na to, że np. moja mama mieszkająca w centrum miasta w starej kamienicy znajduje na klatce schodowej ludzkie kupy bo komuś się chciało, to przecież można wejść do czyjegoś domu i za przeproszeniem nasrać koło schodów...

Napisane przez candycotton

Taa, statystyka, inne kliniki podają zupełnie inne dane. Za problem można uznać, jak nie wyszło w ciagu roku i masz statystykę na takim poziomie. I trzeba wziąć pod uwagę emigrantów mnożących się na potęgę to wyjdzie jeszcze inna statystyka.

O problemach z płodnością mówi się dopiero wtedy, gdy po roku starań nic się nie wydarza a o niepłodności wtedy, gdy jest to stan chorobowy, wymagający leczenia.

[whip]

Jest masa miejsc gdzie nie można wprowadzać psów, bardzo żałuje że nie ma zakazu wprowadzania dzieci np na psie wybiegi.
Owszem, jak dziecko zachowuje się spokojnie i jest uczone co można a czego nie to spoko ale które małe dziecko usiedzi w miejscu? Zwykle chce się "bawić z psami " biega, skacze i kończy się to upadkiem albo porwaną kurtką. Ludzie myślą że jak ktoś przychodzi z psem w takie miejsce to znaczy że pies jest łagodny i na pewno nic się nie stanie a ich słodki dzieciaczek tak kocha psy.

[201605061000]

Napisane przez harleyka

Nope. Nie ma odgornych przepisow w Polsce. Sa to przepusy gminne. Jak wspomnialam - np w Lublinie wszystkie powinny miec kaganiec. A w przypadkow transportu - regulamin przewoznika.

Dokładnie. Każda gmina ustala własne przepisy w tej sprawie.