Rozstanie z facetem XXXIII

[szachmat23]

[QUOTE=E_nigmatic;50253999]

Napisane przez tesknota25

dawno jestescie po rostaniu? kontaktowaliscie sie po rozstaniu?powodzenia[COLOR="Silver"]

Dziękuje ...
Wiesz my tak naprawde sie nie rozeszliśmy ostatecznie ale wszystko było na ostrzu noża.
Walczyliśmy ze sobą i o siebie chyba też .....
Czas pokaże.

Życze Wam wszystkim dużo siły, wytrwałości i cierpliwości. i ukojenia.
Sobie również ....

tzn nikt nie powiedzial ze to koniec? to troche latwiej macie.

[E_nigmatic]

[QUOTE=szachmat23;50254054]

Napisane przez E_nigmatic

tzn nikt nie powiedzial ze to koniec? to troche latwiej macie.

Czy ja wiem czy łatwiej.
Ja powiedziałam, tzn. napisałam.
I po raz pierwszy od trzech lat potraktowałam swoje słowa poważnie.
I on o tym wiedział.
Cały czas kontakt mieliśmy ze sobą ale ... moim zdaniem tu nie ma kategorii łatwiej czy gorzej.
To jest ostatnia szansa.
Boje się, bardzo się boję że znowu wrócę na ten wątek zapłakana

[Czas1992]

[QUOTE=E_nigmatic;50252803]My walczymy jeszcze raz.
Ja zrozumiałam swoje błędy, on zrozumiał swoje.
Oboje się musimy zmienić.
Jeśli tak się nie stanie każde z nas będzie musiało podążyć własną drogą ....[/QUOTE]

---------- Dopisano o 17:47 ---------- Poprzedni post napisano o 17:44 ----------


---------- Dopisano o 17:49 ---------- Poprzedni post napisano o 17:47 ----------

Napisane przez E_nigmatic

My walczymy jeszcze raz.
Ja zrozumiałam swoje błędy, on zrozumiał swoje.
Oboje się musimy zmienić.
Jeśli tak się nie stanie każde z nas będzie musiało podążyć własną drogą ....

Fajnie, że walczycie o siebie, bo widać, że obojgu Wam na sobie zależy. Trzymam oczywiście za Was kciuki.

U mnie tego już nie ma i nie będzie, bo jak mi to powiedział dla niego to zamknięty rozdział i nawet po 5 latach nie chciał mi niczego wyjaśniać, a nie wiem może to ja jestem na tyle głupia, bo miałam nadzieję, że te wyjaśnienia po takim okresie czasu mi się należą. A ja nie będę walczyć o człowieka, którego nawet nie stać na wyjaśnienia, teraz muszę zatroszczyć się o siebie, żeby wyjść z tego emocjonalnego dołka...

[tesknota25]

pisalam z eksem taka luzna rozmowa..i nagle zaszlo nieporozumienie, myslalam ze on powiedzial cos okropnego a raczej zle to odebralam.Nagadalam mu, a tu nagle okazalo sie ze ze faktycznie byl niewinny...Dopatruje sie w nim zlych aluzji, to dlatego ze tyle razy mnie nimi czestowal.Ehh..popsulam normalna rozmowe.

[Czas1992]

Napisane przez tesknota25

pisalam z eksem taka luzna rozmowa..i nagle zaszlo nieporozumienie, myslalam ze on powiedzial cos okropnego a raczej zle to odebralam.Nagadalam mu, a tu nagle okazalo sie ze ze faktycznie byl niewinny...Dopatruje sie w nim zlych aluzji, to dlatego ze tyle razy mnie nimi czestowal.Ehh..popsulam normalna rozmowe.

Dlatego ja ze swoim nie rozmawiam, bo nie ma już o czym. Zbyt wiele mnie to wszystko kosztowało.

[DEXXXX]

Ale mam zły nastrój! Przez ten okres studniówek, Walentynek, sesji i poprawek, coraz częściej dopadają mnie wspominki. Zdaję sobie sprawę, jak wiele z nim przeżyłam i że to pozostaje tylko w sferze wspomnień. Może powinnam pousuwać wszystkie zdjęcia, wywalić prezenty? Tylko pamięci nie da się wymazać.. Chociaż do niedawna mogłabym przysiąc, że już nigdy nic z nim nie będzie, to teraz nie jestem tego taka pewna. Mam wrażenie, że gdyby tylko zaistniała ku temu dogodna chwila to wróciłabym jak ta ostatnia naiwna..

[Czas1992]

Napisane przez DEXXXX

Ale mam zły nastrój! Przez ten okres studniówek, Walentynek, sesji i poprawek, coraz częściej dopadają mnie wspominki. Zdaję sobie sprawę, jak wiele z nim przeżyłam i że to pozostaje tylko w sferze wspomnień. Może powinnam pousuwać wszystkie zdjęcia, wywalić prezenty? Tylko pamięci nie da się wymazać.. Chociaż do niedawna mogłabym przysiąc, że już nigdy nic z nim nie będzie, to teraz nie jestem tego taka pewna. Mam wrażenie, że gdyby tylko zaistniała ku temu dogodna chwila to wróciłabym jak ta ostatnia naiwna..

Wiesz ja na Twoim miejscu bym niczego nie wyrzucała, tylko jak już pochowała, praktycznie większość rzeczy po swoich byłych zawsze zostawiałam i zostawiam, widocznie jestem zbyt sentymentalna...

[nie_powiem]

Napisane przez Czas1992

Wiesz ja na Twoim miejscu bym niczego nie wyrzucała, tylko jak już pochowała, praktycznie większość rzeczy po swoich byłych zawsze zostawiałam i zostawiam, widocznie jestem zbyt sentymentalna...

Ja większość rzeczy wyrzuciłam i nie wiem czy to nie był błąd, czy nie lepiej jednak by było to zwyczajnie zostawić i schować na dno szafy..
Widzę, że wszystkie mamy podobny nastrój sentymentalny..

Byłam już długo pewna, że mam byłego w zadzie a teraz też mam wrażenie, że gdyby chciał wrócić to byłabym w skowronkach...

[DEXXXX]

Ja po poprzednim wszystko spaliłam, najzwyczajniej w świecie. Tylko, że teraz to kompletnie inna sprawa.. Nie do wiary, ale zachowałam nawet różę z zeszłego roku, którą dostałam od niego na Walentynki! Normalnie łzy się same do oczu cisną..

[Czas1992]

Napisane przez DEXXXX

Ja po poprzednim wszystko spaliłam, najzwyczajniej w świecie. Tylko, że teraz to kompletnie inna sprawa.. Nie do wiary, ale zachowałam nawet różę z zeszłego roku, którą dostałam od niego na Walentynki! Normalnie łzy się same do oczu cisną..

Ja pamiętam kiedyś, jak paliłam zdjęcia innego byłego, które dał mi od siebie z dedykacją...pamiętam, że nosiłam je w podręczniku od polskiego w liceum, kiedyś wypadły mi przypadkowo, to wszystkie dziewczyny z klasy były pod wrażeniem, że on taki romantyk i w ogóle...z kolei kiedyś w złości też tamtemu byłemu odesłałam bardzo ładny wisiorek z Apartu...ajć teraz bym pewnie takiego błędu nie popełniła...

---------- Dopisano o 01:02 ---------- Poprzedni post napisano o 00:58 ----------

Napisane przez nie_powiem

Ja większość rzeczy wyrzuciłam i nie wiem czy to nie był błąd, czy nie lepiej jednak by było to zwyczajnie zostawić i schować na dno szafy..
Widzę, że wszystkie mamy podobny nastrój sentymentalny..

Byłam już długo pewna, że mam byłego w zadzie a teraz też mam wrażenie, że gdyby chciał wrócić to byłabym w skowronkach...

Mój były sprawę postawił ostatecznie, że nie chce już ze mną w ogóle być, więc nie będę się porywać z motyką na Słońce i walczyć o niego...co innego, gdyby obie strony tego chciały, on nie chce, więc daje sobie spokój...najwyżej skończę jako stara panna...

[DEXXXX]

Tego, po którym paliłam znienawidziłam i nawet nie było żal. Potem chciał wracać dwa razy, podziałało to na mnie jak płachta na byka.

Ile bym dała za to, żeby wiedzieć, co mój były myśli.. Czy też wspomina, analizuje? A może jest kompletnie na odwrót? Wiem, że zawiniłam - może nawet bardziej, ale jeśli nawet nie myśli już o mnie w ten konkretny sposób, to chciałabym, aby mnie miło wspominał. Nie jako kłótliwą zazdrośnicę..

[Malla]

Napisane przez tesknota25

pisalam z eksem taka luzna rozmowa..i nagle zaszlo nieporozumienie, myslalam ze on powiedzial cos okropnego a raczej zle to odebralam.Nagadalam mu, a tu nagle okazalo sie ze ze faktycznie byl niewinny...Dopatruje sie w nim zlych aluzji, to dlatego ze tyle razy mnie nimi czestowal.Ehh..popsulam normalna rozmowe.

Z eksami nie ma normalnych rozmów, jeśli jednej stronie wciąż zależy...

[E_nigmatic]

Napisane przez Malla

Z eksami nie ma normalnych rozmów, jeśli jednej stronie wciąż zależy...

A już najgorsze co można zrobić to "rozmawiać" za pomocą smsów, komunikatorów czy facebooka.... Do niczego dobrego to nie zaprowadzi a jedynie pogarsza sprawę.

[faeria]

ja część ciuchów wywaliłam, coś tam zostawiłam, ale staram się traktować po prostu ot tak, że to ubranie, a nie, że to od NIEGO
zdjęcie/listy schowałam z podejściem, że może akurat znajdę za 30 lat, otworzę i jeszcze miło mi się zrobi, bez tej całej nienawiści i żalu, który teraz czuję... tylko jakieś tam niewyraźne wspomnienie
zdjęcia, smsy, tym podobne pokasowałam, po co mi... i tak nic z tego, co mi pisał, nie było prawdziwe...

[26e36cd43f9cac15ad5746d34296336ad12aa2b1_614faa18a26c7]

Ja też wszystko zostawiłam... chociaż słyszałam, że niby powinno się wszystko wyrzucić, żeby pozbyć się negatywnej energii.

Dziś znowu jakieś dziwne myśli mi po głowie chodzą. Bez sensu.

[DEXXXX]

Napisane przez faeria

ja część ciuchów wywaliłam, coś tam zostawiłam, ale staram się traktować po prostu ot tak, że to ubranie, a nie, że to od NIEGO
zdjęcie/listy schowałam z podejściem, że może akurat znajdę za 30 lat, otworzę i jeszcze miło mi się zrobi, bez tej całej nienawiści i żalu, który teraz czuję... tylko jakieś tam niewyraźne wspomnienie
zdjęcia, smsy, tym podobne pokasowałam, po co mi... i tak nic z tego, co mi pisał, nie było prawdziwe...

Ja też skasowałam smsy, bo znając siebie non stop bym je czytała.. Ale szkoda mi wspólnych zdjęć, prezentów.. Część rzeczy pochowałam, bo budzą wspomnienia, ale nie jestem w stanie tego wyrzucić. Może faktycznie to też nie ma sensu, bo niedługo mi przejdzie i będę mogła spojrzeć trzeźwym okiem?

[czaryMary5620]

Wczoraj rozstałam się z chłopakiem z którym byłam 2 lata.... No prawie 2 bo za tydzień mamy swoją rocznicę... Dziewczyny co robić? Jak zebrać siłę w sobie do dalszego życia skoro nie chce mi się żyć, uczęszczać dalej na studia, jeść, pić.... jestem załamana...

[tesknota25]

Napisane przez czaryMary5620

Wczoraj rozstałam się z chłopakiem z którym byłam 2 lata.... No prawie 2 bo za tydzień mamy swoją rocznicę... Dziewczyny co robić? Jak zebrać siłę w sobie do dalszego życia skoro nie chce mi się żyć, uczęszczać dalej na studia, jeść, pić.... jestem załamana...

dlaczego sie rozstaliscie? kto o tym zdecydowal?

---------- Dopisano o 15:37 ---------- Poprzedni post napisano o 15:36 ----------

Napisane przez E_nigmatic

A już najgorsze co można zrobić to "rozmawiać" za pomocą smsów, komunikatorów czy facebooka.... Do niczego dobrego to nie zaprowadzi a jedynie pogarsza sprawę.

jak jest odległość to nie ma innych opcji...szczegolnie jak 'ktos'bardziej ceni sobie gatki szmatki niz powazne rozmowy.

[czaryMary5620]

tesknota25 bardziej chyba ja odeszłam niż on (przepraszam, za zdanie bez sensu)... Ja już miałam dość ciągłych kłótni, braku szacunku do siebie bo jeśli ludzie się kochają to nie mówią sobie "odwal się ode mnie" itp... Często się kłóciliśmy a to o jego rodzinę albo o pierdoły i po prostu powiedziałam dość, koniec zmian bo "zmienialiśmy sie" już kilkadziesiąt razy, obiecywaliśmy sobie też kilkadziesiąt razy , że będzie lepiej i że si e zmienimy... Nie wiem co robić bo planowaliśmy współne mieszkanie od tych wakacji, dzieci, rodzinę, ślub (wiem, że to za wcześnie ale czasami warto sobie porozmawiać o tym szczególnie wtedy jak się ma odpowiedzialnego chłopaka który nie jest tchórzem).. a Teraz? Wszytsko się skończyło....

[26e36cd43f9cac15ad5746d34296336ad12aa2b1_614faa18a26c7]

Wszystko jest nie tak jak powinno...

[come_away]

[1=26e36cd43f9cac15ad5746d 34296336ad12aa2b1_614faa1 8a26c7;50275037]Wszystko jest nie tak jak powinno...[/QUOTE]
Przed chwila przeszla mi podobna mysl. Ale to tylko gorszy okres. Trzeba go przetrwac, bo to przeciez w koncu minie.

[Czas1992]

Nie wiem niech mnie ktoś kopnie w d*pe albo przymówi do rozsądku, przejmuję się nim tak, myślę o tym wszystkim zupełnie nie wiem po co, mam wrażenie, że świat mi się już skończył, że w życiu już nie spotka mnie nic dobrego .

[szarlotka_88]

Napisane przez Czas1992

Nie wiem niech mnie ktoś kopnie w d*pe albo przymówi do rozsądku, przejmuję się nim tak, myślę o tym wszystkim zupełnie nie wiem po co, mam wrażenie, że świat mi się już skończył, że w życiu już nie spotka mnie nic dobrego .

Mi też ! mam tak samo jak Ty.. do tego nic mi się nie chce, straciłam ochotę na realizację swoich planów, bo w ostatnich dniach zaczęłam wspominać.. Nie rozumiem siebie, przecież już było dobrze, a tu nagle taka tęsknota ?! Za kim/za czym..
Już było dobrze.. jeśli z upływem czasu to ma się pogłębiać to ja 'wysiadam'

[czaryMary5620]

Napisane przez Czas1992

Nie wiem niech mnie ktoś kopnie w d*pe albo przymówi do rozsądku, przejmuję się nim tak, myślę o tym wszystkim zupełnie nie wiem po co, mam wrażenie, że świat mi się już skończył, że w życiu już nie spotka mnie nic dobrego .

KOchana mam podobnie, ale trzeba się cieszyć tym co się ma! Spójrz, jesteśmy zdrowe, możemy chodzić, możemy normalnie i bezpiecznie żyć! To się liczy, a związek? Hmm teraz też mam cięzko takze sie nie wymądrzam ale jakoś daję sobię radę choć to dopiero 1-szy dzień po rozstaniu...

[Czas1992]

Napisane przez czaryMary5620

KOchana mam podobnie, ale trzeba się cieszyć tym co się ma! Spójrz, jesteśmy zdrowe, możemy chodzić, możemy normalnie i bezpiecznie żyć! To się liczy, a związek? Hmm teraz też mam cięzko takze sie nie wymądrzam ale jakoś daję sobię radę choć to dopiero 1-szy dzień po rozstaniu...

Staram się, próbuję się cieszyć z małych rzeczy, lecz czasem to po prostu nie wystarcza...może mnie takie nostalgiczne myśli nachodzą, bo jestem w domu teraz, mam wolne od zajęć i dlatego tyle rozmyślam. Próbuje się czymś zająć, pisać swój licencjat, choć no idzie mi to jak krew z nosa...
Dzień po rozstaniu zdaję sobie sprawę jaki to musi być ból, ale fajnie, że potrafisz nas tutaj podnieść choć trochę na duchu .

[faeria]

jasny gwint mnie też kopnijcie i to mocno...
zobaczyłam zdjęcie w tle jego naj kumpla, gdzie on też jest... zabolało strasznie choć minęła godzina ja mam dalej ochotę się rozpłakać... pomogła trochę rozmowa z przyjaciółką ale i tak...
od razu powywalałam ich z obserwowanych, bo widać czarna lista na głównego "zainteresowanego" nie pomaga się odciąć...
boli fakt, że on się bawi w najlepsze mimo że TO ON zdradzał, oszukiwał, kłamał, ciekawe ilu jeszcze rzeczy nie wiem!!! jak ktoś mądry powiedział "im mniej wiesz, tym lepiej śpisz"... ja już wiem wystarczająco i więcej nie chcę się dowiadywać... bo - o ile to jeszcze możliwe - zabolałoby jeszcze bardziej...
ratunku

[DEXXXX]

Napisane przez faeria

jasny gwint mnie też kopnijcie i to mocno...
zobaczyłam zdjęcie w tle jego naj kumpla, gdzie on też jest... zabolało strasznie choć minęła godzina ja mam dalej ochotę się rozpłakać... pomogła trochę rozmowa z przyjaciółką ale i tak...
od razu powywalałam ich z obserwowanych, bo widać czarna lista na głównego "zainteresowanego" nie pomaga się odciąć...
boli fakt, że on się bawi w najlepsze mimo że TO ON zdradzał, oszukiwał, kłamał, ciekawe ilu jeszcze rzeczy nie wiem!!! jak ktoś mądry powiedział "im mniej wiesz, tym lepiej śpisz"... ja już wiem wystarczająco i więcej nie chcę się dowiadywać... bo - o ile to jeszcze możliwe - zabolałoby jeszcze bardziej...
ratunku

Podpisuję się rękami i nogami!

[BudSpencer]

Napisane przez E_nigmatic

A już najgorsze co można zrobić to "rozmawiać" za pomocą smsów, komunikatorów czy facebooka.... Do niczego dobrego to nie zaprowadzi a jedynie pogarsza sprawę.

Tak, to prawda

[Miss_Bow]

Weszłam na wagę i... znów schudłam! Teraz czuje sie za chudo... Mam nadzieje, że to przez dietę "tylko zdrowe jedzenie" TŻ, bo sie martwić zaczynam...


Wysłane z mojego iPhone przez Tapatalk, więc czasami brakuje ogonków i kreseczek

[She is pink]

Cześć dziewczyny
Dawno mnie tu nie było...ale Was czytam cały czas! Po prostu nadszedł dla mnie okres, że muszę swoją "żałobę" przetrawić sama w sercu. Raczej już nie płaczę, ale bywają chwilę kiedy bardzo tęsknię i chciałabym się do niego przytulić czy mam szklankę w oczach. Ale bywało gorzej. Rzeczy ze związku nie wywaliłam, zresztą nie ma ich tak wielu. Nie wiem, czy chcę się z kimś wiązać. Tj. potrzebuję miłości, chciałabym kochać i być kochaną, ale tak bardzo boję się następnego porzucenia, że nie wiem, czy jestem w stanie zaryzykować. Będzie, co ma być... tylko trochę zazdroszczę, mam wiele koleżanek, które są teraz w ciąży, może niekoniecznie chciałabym mieć teraz dziecko, a rok temu myślałam, że będę układać sobie życie, szykować się do ślubu itp.

Napisane przez faeria

jasny gwint mnie też kopnijcie i to mocno...
zobaczyłam zdjęcie w tle jego naj kumpla, gdzie on też jest... zabolało strasznie choć minęła godzina ja mam dalej ochotę się rozpłakać... pomogła trochę rozmowa z przyjaciółką ale i tak...
od razu powywalałam ich z obserwowanych, bo widać czarna lista na głównego "zainteresowanego" nie pomaga się odciąć...
boli fakt, że on się bawi w najlepsze mimo że TO ON zdradzał, oszukiwał, kłamał, ciekawe ilu jeszcze rzeczy nie wiem!!! jak ktoś mądry powiedział "im mniej wiesz, tym lepiej śpisz"... ja już wiem wystarczająco i więcej nie chcę się dowiadywać... bo - o ile to jeszcze możliwe - zabolałoby jeszcze bardziej...ratunku

to prawda, wtedy chcemy wiedzieć jeszcze więcej i więcej, są to dla nas zamknięte drzwi, ale za tymi drzwiami jeszcze następne i tak w kółko.

Pozdrawiam Was serdecznie, trzymajcie się cieplutko mam nadzieję, że wszystkie sesje pozdawały, a za te, które muszą jeszcze trochę powalczyć, mają poprawi, trzymam mocno kciuki