Czy 35 lat to dobry wiek na pierwszą ciążę? Czy to już za późno?

[MrsOff]

Napisane przez MrsOff

No ale 2 tygodnie po wizycie u pani dr straciłam pracę i niestety muszę się wstrzymać, a bardzo bym chciała zostać mamą...

Dostałam dziś pracę
A decyzję o dziecku i tak trzeba odłożyć na potem...
pytanie kiedy będzie ten właściwy moment...

[wika82]

Napisane przez MrsOff

Dostałam dziś pracę
A decyzję o dziecku i tak trzeba odłożyć na potem...
pytanie kiedy będzie ten właściwy moment...

Nigdy.
Kiedyś po prostu trzeba się zdecydować.

[Wisienki]

Napisane przez wika82

Nigdy.
Kiedyś po prostu trzeba się zdecydować.

Moja babcia urodzona w 1918r. mówiła mi, że nigdy nie ma dobrego czasu na dziecko i dziś z perspektywy moich 33 lat stwierdzam, że to były święte słowa.

Najlepsze jest to, że patrząc z perspektywy w moim życiu były dobre momenty na ciąże, ale dopiero teraz to widzę. Wtedy wydawało mi się, że jest inaczej. Dzisiaj uważam, że jeśli jest się z właściwą osobą i ma stabilną sytuacje + tych którzy pomogą w razie czego to nie ma co czekać, a zostawić wszystko naturze, a jeśli to nie pomoże rozważyć wsparcie medycyny.

Moim zdaniem nie da się powiedzieć jednym słowem jaki wiek jest lepszy na pierwszą ciąże, bo każdy wiek ma swoje plusy i minusy.

[wika82]

Napisane przez Wisienki

Moja babcia urodzona w 1918r. mówiła mi, że nigdy nie ma dobrego czasu na dziecko i dziś z perspektywy moich 33 lat stwierdzam, że to były święte słowa.

Najlepsze jest to, że patrząc z perspektywy w moim życiu były dobre momenty na ciąże, ale dopiero teraz to widzę. Wtedy wydawało mi się, że jest inaczej. Dzisiaj uważam, że jeśli jest się z właściwą osobą i ma stabilną sytuacje + tych którzy pomogą w razie czego to nie ma co czekać, a zostawić wszystko naturze, a jeśli to nie pomoże rozważyć wsparcie medycyny.

Moim zdaniem nie da się powiedzieć jednym słowem jaki wiek jest lepszy na pierwszą ciąże, bo każdy wiek ma swoje plusy i minusy.

Myślę, że dla jednej osoby i jej sytuaji życiowej najlepiej będzie szybciej, dla drugiej później.

[Wisienki]

Napisane przez wika82

Myślę, że dla jednej osoby i jej sytuaji życiowej najlepiej będzie szybciej, dla drugiej później.

dokładnie, tyle tylko, że tak naprawdę czasami to się okazuje, wtedy kiedy jest już, że się tak wyrażę pozamiatane

[wika82]

Napisane przez Wisienki

dokładnie, tyle tylko, że tak naprawdę czasami to się okazuje, wtedy kiedy jest już, że się tak wyrażę pozamiatane

Ale z jakiegoś powodu wcześniej dziecka nie było, może dojrzalość nie ta.

[roksana_tamala]

na pewno fizycznie będzie Ci trudniej niż osobie w wieku 2o lat bo to jednak bardzo męczące dla kobiety, nieprzespane noce, noszenie dziecka, ciągle zaspokajanie jego potrzeb itp ale myślę że nie ma lepszej "inwestycji życiowej" niż dziecko bezwarunkowa miłość w dwie strony i tyle radości że trudno to opisać- to po prostu trzeba przeżyć, a w dojrzalszym wieku myślę że to głębsze przeżycie

[wika82]

Napisane przez roksana_tamala

na pewno fizycznie będzie Ci trudniej niż osobie w wieku 2o lat bo to jednak bardzo męczące dla kobiety, nieprzespane noce, noszenie dziecka, ciągle zaspokajanie jego potrzeb itp ale myślę że nie ma lepszej "inwestycji życiowej" niż dziecko bezwarunkowa miłość w dwie strony i tyle radości że trudno to opisać- to po prostu trzeba przeżyć, a w dojrzalszym wieku myślę że to głębsze przeżycie

Męczące dla rodziców, nie dla kobiety.
Aczkolwiek różne są dzieci, o moich można wiele powiedzieć, ale na pewno nie to, że mieliśmy/mamy nieprzespane noce.

Serio, nie wiem co to znaczy być niewyspaną.

[Wisienki]

Napisane przez wika82

Ale z jakiegoś powodu wcześniej dziecka nie było, może dojrzalość nie ta.

Nie po prostu chciałam dla dziecka jak najlepiej i myślałam, że trzeba wszystko we właściwej kolejności - studia, kariera mieszkanie. Wierzyłam, że dla dziecka tak będzie najlepiej. Minęło parę lat okazało się, że w międzyczasie jedna babcia zmarła pozostali przy życiu potencjalni dziadkowie mają średnio 70lat, a ja uświadomiłam sobie że dobre warunki na dziecko miałam już 10 lat temu, a te wymarzone warunku wcale nie są obiektywnie lepsze od tych które miałam. Coś na zasadzie trawa za płotem jest dużo bardziej zielona...

Napisane przez wika82

Męczące dla rodziców, nie dla kobiety.
Aczkolwiek różne są dzieci, o moich można wiele powiedzieć, ale na pewno nie to, że mieliśmy/mamy nieprzespane noce.

Serio, nie wiem co to znaczy być niewyspaną.

jasne rodzice, ale przy porodzie i kp - jednak matka jest bardziej zmęczona. Zwłaszcza, ze gdy ojciec utrzymuje rodzinę a ona zostaje w domu, często jedynie ona wstaje w nocy .

[wika82]

Napisane przez Wisienki

Nie po prostu chciałam dla dziecka jak najlepiej i myślałam, że trzeba wszystko we właściwej kolejności - studia, kariera mieszkanie. Wierzyłam, że dla dziecka tak będzie najlepiej. Minęło parę lat okazało się, że w międzyczasie jedna babcia zmarła pozostali przy życiu potencjalni dziadkowie mają średnio 70lat, a ja uświadomiłam sobie że dobre warunki na dziecko miałam już 10 lat temu, a te wymarzone warunku wcale nie są obiektywnie lepsze od tych które miałam. Coś na zasadzie trawa za płotem jest dużo bardziej zielona...



jasne rodzice, ale przy porodzie i kp - jednak matka jest bardziej zmęczona. Zwłaszcza, ze gdy ojciec utrzymuje rodzinę a ona zostaje w domu, często jedynie ona wstaje w nocy .

U nas wstawał mąż i podawał dzieci do karmienia.
Zarówno starsze jak i teraz mlodsze zostawało już z nami w łóżku, więc wcale nie trzeba się umartwiać.

[Wisienki]

Napisane przez wika82

U nas wstawał mąż i podawał dzieci do karmienia.
Zarówno starsze jak i teraz mlodsze zostawało już z nami w łóżku, więc wcale nie trzeba się umartwiać.

Z drugie strony zastanawiam się jaki ma sens wstawanie ojca w nocy gdy matka kp? Na logikę nie może w niczym pomóc, a jeżeli idzie do pracy kolejnego dnia powinien być wyspany.

Jeśli chodzi o to drugie to mi się wydaje najrozsądniejsze rozwiązanie - wbrew opinii większości znajomych.

[wika82]

Napisane przez Wisienki

Z drugie strony zastanawiam się jaki ma sens wstawanie ojca w nocy gdy matka kp? Na logikę nie może w niczym pomóc, a jeżeli idzie do pracy kolejnego dnia powinien być wyspany.

A matka zajmując się cały następny dzień dzieckiem nie musi być wyspana?

Wstawanie ojca do dziecka w nocy ma kapitalne znaczenie dla budowania z nim więzi.

Ojciec wstaje, przewija i podaje dziecko do karmienia. Jego sen na tym nie ucierpi, a wsparcie dla mamy ogromne, bo już na wpół śpiąco może przejąć malucha, jej sen też jest bardziej czujny.

Dodam jeszcze, że potem dzięki temu nie tylko mama może uspokoić w nocy malucha, a ro jest ważne, jeśli z różnych przyczyn nie moze wstać do dziecka, (drugie dziecko kp, pobyt w szpitalu, etc.).

Warto, żeby oboje rodzice opiekowai się dzieckiem od pozątku w 100%, to potem przynosi profity.

[pani-jesień]

Mój mąż b. często wstawał w nocy do dziecka, częściej niż ja. Z własnej woli.

[Wisienki]

Napisane przez wika82

A matka zajmując się cały następny dzień dzieckiem nie musi być wyspana?

Wstawanie ojca do dziecka w nocy ma kapitalne znaczenie dla budowania z nim więzi.

Ojciec wstaje, przewija i podaje dziecko do karmienia. Jego sen na tym nie ucierpi, a wsparcie dla mamy ogromne, bo już na wpół śpiąco może przejąć malucha, jej sen też jest bardziej czujny.

Dodam jeszcze, że potem dzięki temu nie tylko mama może uspokoić w nocy malucha, a ro jest ważne, jeśli z różnych przyczyn nie moze wstać do dziecka, (drugie dziecko kp, pobyt w szpitalu, etc.).

Warto, żeby oboje rodzice opiekowai się dzieckiem od pozątku w 100%, to potem przynosi profity.

Wiesz ja to widzę tak, dlaczego obydwoje mają być nie wyspani jeśli wystarczy, że jedno się nie wyśpi. To dla mnie coś na zasadzie psa ogrodnika sama nie będę spała to i mężowi nie dam. Co innego przy karmieniu butelką tu jest miejsce na pełne równouprawnienie.

Nie zmienia to faktu, że opieka ojca nad dzieckiem bardzo ważna i więziotwórcza nie musi się ona przejawiać jednak akurat w nocy.

Napisane przez pani-jesień

Mój mąż b. często wstawał w nocy do dziecka, częściej niż ja. Z własnej woli.

to się chwali

[wika82]

Napisane przez Wisienki

Wiesz ja to widzę tak, dlaczego obydwoje mają być nie wyspani jeśli wystarczy, że jedno się nie wyśpi. To dla mnie coś na zasadzie psa ogrodnika sama nie będę spała to i mężowi nie dam. Co innego przy karmieniu butelką tu jest miejsce na pełne równouprawnienie.

Nie zmienia to faktu, że opieka ojca nad dzieckiem bardzo ważna i więziotwórcza nie musi się ona przejawiać jednak akurat w nocy.



to się chwali

Moim skromnym zdaniem mylisz się bardzo.
Ale każdy robi jak uważa.

[pani-jesień]

My karmiliśmy butelką. Syn budził się w nocy 2x. Mąż wstawał, karmił, przewijał i natychmiast zasypiał. Twierdził, że się wysypia. Ze mną było gorzej, jak wstawałam, bo ja mam tak, że jak już wstanę, to potem ciężko mi zasnąć ponownie.

[golgie]

U nas dopiero niedawno mąż zaczął wstawać w nocy, a mamy 2 dzieci, w tym młodsze ma prawie 2,5 roku. Było tak dlatego, że mąż pracował i jakoś żal mi go było, że się nie wyśpi itp., siebie chyba zawsze miałam za cyborga. W sumie, z perspektywy czasu, bardziej się przychylam do podejścia wiki, bo matka też musi się wyspać, bo w domu jest często więcej pracy niż w zwykłej pracy, więc sprawiedliwie by było by wstawał raz ojciec raz matka. Nie będziemy już mieć żadnego noworodka w domu, ale moje dzieci będę przekonywać do właśnie takiego modelu, żeby nie było wszystko tylko na matce, bo to wykańcza.

[Wisienki]

Napisane przez golgie

U nas dopiero niedawno mąż zaczął wstawać w nocy, a mamy 2 dzieci, w tym młodsze ma prawie 2,5 roku. Było tak dlatego, że mąż pracował i jakoś żal mi go było, że się nie wyśpi itp., siebie chyba zawsze miałam za cyborga. W sumie, z perspektywy czasu, bardziej się przychylam do podejścia wiki, bo matka też musi się wyspać, bo w domu jest często więcej pracy niż w zwykłej pracy, więc sprawiedliwie by było by wstawał raz ojciec raz matka. Nie będziemy już mieć żadnego noworodka w domu, ale moje dzieci będę przekonywać do właśnie takiego modelu, żeby nie było wszystko tylko na matce, bo to wykańcza.

Przy karmieniu butelkowym zgadzam się w 100% - mamy równouprawnienie, obydwoje musimy się wyspać, kwestie więzi i tp. tylko, że moim zdaniem model raz ojciec raz matka jest możliwy wyłącznie przy butelce, przy kp i tak musisz wstać.... i tu jest tylko wybór czy wystarczy, że nie wyśpi się matka, czy lepiej byłoby żeby obydwoje byli nie wyspani... ja naprawdę nie widzę sensu, żeby budzić męża dla zasady, żal by mi go było, po ludzku. W odwrotnej sytuacji tj. gdybym była ojcem nie zrozumiałabym dlaczego muszę wstawać skoro i tak żona kp a ja muszę iść do pracy. Zresztą na logikę wyspany ojciec chętniej zajmie się dzieckiem po pracy i wtedy matka może mieć trochę oddechu.

[Heledore]

Dziewczyny ale to wszystko zalezy. Jak maz musi jechac do pracy autem lepiej zeby sie wyspal i dotarl w jednym kawalku. Jak maz pracuje na zmiany lub ma mniej bezpieczna prace (np budowlaniec, cos na wysokosciach) tez lepiej zeby w nocy nie wstawal.
Jak do babeczki do domu moze w polowie dnia wpasc ktos pomoc zeby mogla sie zdrzemnac, to tez inaczej. Nie ma zlotego srodka.

[wika82]

Napisane przez Wisienki

Przy karmieniu butelkowym zgadzam się w 100% - mamy równouprawnienie, obydwoje musimy się wyspać, kwestie więzi i tp. tylko, że moim zdaniem model raz ojciec raz matka jest możliwy wyłącznie przy butelce, przy kp i tak musisz wstać.... i tu jest tylko wybór czy wystarczy, że nie wyśpi się matka, czy lepiej byłoby żeby obydwoje byli nie wyspani... ja naprawdę nie widzę sensu, żeby budzić męża dla zasady, żal by mi go było, po ludzku. W odwrotnej sytuacji tj. gdybym była ojcem nie zrozumiałabym dlaczego muszę wstawać skoro i tak żona kp a ja muszę iść do pracy. Zresztą na logikę wyspany ojciec chętniej zajmie się dzieckiem po pracy i wtedy matka może mieć trochę oddechu.

Ale masz super podejście.

Przy karmieniu butelkowym matka jest premiowana, ale jak kp, to niech ona wiecznie wstaje, a co.
A to, że dziecko przewinąć w nocy trzeba czy przy kp czy przy mm, to co z tego.

Równouprawnienie w wychowywaniu dzieci nie powinno być zależne od rodzaju karmienia, to jest kwestia empatii, wzajemnego szacunku i odpowiedzialności.
Dla nas to było jasne od samego początku, zwłaszcza po cc, kiedy z bólu podnosiłam się pół godziny z łóżka.

Kompletnie mi kuleje logika zaprezentowana przez Ciebie.

[Wisienki]

Napisane przez wika82

Ale masz super podejście.

Przy karmieniu butelkowym matka jest premiowana, ale jak kp, to niech ona wiecznie wstaje, a co.
A to, że dziecko przewinąć w nocy trzeba czy przy kp czy przy mm, to co z tego.

Równouprawnienie w wychowywaniu dzieci nie powinno być zależne od rodzaju karmienia, to jest kwestia empatii, wzajemnego szacunku i odpowiedzialności.
Dla nas to było jasne od samego początku, zwłaszcza po cc, kiedy z bólu podnosiłam się pół godziny z łóżka.

Kompletnie mi kuleje logika zaprezentowana przez Ciebie.

Wiesz dla mnie to nie logika tylko wzajemne miłosierdzie. Rozumiem, że ojciec wstaje kiedy matka jest obolała i potrzebuje pomocy - taka jego rola. Ale jeśli matka czuje się normalnie i i tak musi wstać to już nie ma takiego znaczenia czy zrobi jedną rzecz czy dwie. To jest to samo jakby mąż obudził cię w mocy bo zrobił pranie (sytuacja awaryjna trzeba było) a teraz chce abyś ty w ramach równouprawnienia przełożyła je do suszarki. Ja bym takiego męża zabiła - nie rozumiałabym dlaczego mam wstać jeśli on już nie śpi i może zrobić to sam. Przy butli można się zamieniać i jest ok, ale przy kp i tak matka musi wstać i jeżeli nie jest obolała czy chora dlaczego miałaby budzić męża. Nie jestem w stanie tego zrozumieć, ja nie miałabym serca żeby budzić kogoś dla towarzystwa do tego co mogę zrobić sama jeśli i tak musiałam już wstać.

[wika82]

Napisane przez Wisienki

Wiesz dla mnie to nie logika tylko wzajemne miłosierdzie. Rozumiem, że ojciec wstaje kiedy matka jest obolała i potrzebuje pomocy - taka jego rola. Ale jeśli matka czuje się normalnie i i tak musi wstać to już nie ma takiego znaczenia czy zrobi jedną rzecz czy dwie. To jest to samo jakby mąż obudził cię w mocy bo zrobił pranie (sytuacja awaryjna trzeba było) a teraz chce abyś ty w ramach równouprawnienia przełożyła je do suszarki. Ja bym takiego męża zabiła - nie rozumiałabym dlaczego mam wstać jeśli on już nie śpi i może zrobić to sam. Przy butli można się zamieniać i jest ok, ale przy kp i tak matka musi wstać i jeżeli nie jest obolała czy chora dlaczego miałaby budzić męża. Nie jestem w stanie tego zrozumieć, ja nie miałabym serca żeby budzić kogoś dla towarzystwa do tego co mogę zrobić sama jeśli i tak musiałam już wstać.

Właśnie matka nie musi wstawać, jeśli kp jest w łóżku na ogół przez sen, co praktykuje większość mam kp.

Miłosierdzia dla matki nie ma, jest tylko dla ojca.

I wiesz, dziecko i opieka nad nim to jednak nie jest pranie.
Chyba nie masz dzieci?

[Wisienki]

Napisane przez wika82

Właśnie matka nie musi wstawać, jeśli kp jest w łóżku na ogół przez sen, co praktykuje większość mam kp.

Miłosierdzia dla matki nie ma, jest tylko dla ojca.

I wiesz, dziecko i opieka nad nim to jednak nie jest pranie.
Chyba nie masz dzieci?

Nie mam za to silny wzorzec kulturowy, który na dodatek wydaje mi się sensowny

[wika82]

Napisane przez Wisienki

Nie mam za to silny wzorzec kulturowy, który na dodatek wydaje mi się sensowny

Mnie się też wiele rzeczy wydawało sensownych.. kiedyś.

[201704210903]

powiem szczerze, ze ja nie widze sensu budzenia meza w nocy zeby podal dziecko do kp, ale rozumiem, ze kazdy ma swoje zdanie i moze widziec w tym sens

u nas ja wstawalam w nocy przez jakies 1.5 roku i zajmowalam sie dzieckiem - obecnie maz wstaje i zmienia pieluche czy przykrywa dziecko a ja smacznie spie - bylabym zla gdyby mnie budzil, zebym np podala pieluche

[wika82]

Rozbraja mnie, że zakładacie, że budzę męża w nocy.

To ON się budzi, a nie ja go budzę.

[Ingrid80]

Dokladnie mój mąż potrzebuje mniej snu niż ja i sam budził sie wielokrotnie wczesniej niż ja gdy trzeba bylo nakarmić dziecko.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Wisienki]

Wiecie ale jest pewna różnica pomiędzy mąż wstaje bo chce - co się chwali a mąż śpi a ja go budzę dla zasady, lub wymagam od niego by się budził dla zasady - co dla mnie jest straszne. Mlebidakin cieszę się, że ktoś ma w końcu takie samo zdanie jak ja.

[pani-jesień]

Napisane przez Wisienki

Wiecie ale jest pewna różnica pomiędzy mąż wstaje bo chce - co się chwali a mąż śpi a ja go budzę dla zasady, lub wymagam od niego by się budził dla zasady - co dla mnie jest straszne. Mlebidakin cieszę się, że ktoś ma w końcu takie samo zdanie jak ja.

A ktoś tu pisał o czymś takim?

[wika82]

Napisane przez Wisienki

Wiecie ale jest pewna różnica pomiędzy mąż wstaje bo chce - co się chwali a mąż śpi a ja go budzę dla zasady, lub wymagam od niego by się budził dla zasady - co dla mnie jest straszne. Mlebidakin cieszę się, że ktoś ma w końcu takie samo zdanie jak ja.

Yyyyy?