Bezdzietne z wyboru / nie chcę mieć dzieci cz. IV

[201611240917]

Napisze, to raz i wiecej na ten temat nie: przytoczylam jedynie slowa mojej kolezanki, ktora nie lukruje, ze porod to lajcik i nie zostawia zadnych sladow i jeszcze ma jakie zalety.
Po prostu sa matki, ktore beda wciskac kit, ze porod byl cudowny, usmiech dzidzi wszystko wynagrodzi itd.
Co was tak boli, ze nie wszyscy opowiadaja o macierzynstwie w rozowych barwach?
Uderz w stol.

[cava]

Napisane przez shantai

Napisze, to raz i wiecej na ten temat nie: przytoczylam jedynie slowa mojej kolezanki, ktora nie lukruje, ze porod to lajcik i nie zostawia zadnych sladow i jeszcze ma jakie zalety.
Po prostu sa matki, ktore beda wciskac kit, ze porod byl cudowny, usmiech dzidzi wszystko wynagrodzi itd.
Co was tak boli, ze nie wszyscy opowiadaja o macierzynstwie w rozowych barwach?
Uderz w stol.

A która z nas tu Wam opowiada o samych tęczach i jednorożcach?

Natomiast rzeczywiście, jak czytam tu czasami jakieś rzeczy, to mam ochotę popukać sie w głowę i jedno pytanie zawsze mi się nasuwa: czy kobiety które to wypisują, nie mają swoich matek? Dzieciatych kobiet z otoczenia? Nie wiedzą ze tacy ludzie jakoś normalnie żyją

Ja serio nie potrafię przeprowadzić jakiegoś widocznego podziału, pomiędzy swoimi znajomymi dzieciatymi a nie dzieciatymi. W obu grupach są osoby szczęśliwe i nieszczęśliwe, takie którym się wiedzie i nie wiedzie, bogate i biedne, chude i grube, chore i zdrowe itp.

Albo nie ogarniają ze małe dziecko ma się bardzo krótko a nie ze jak się ma niemowlaka to na całe życie po wieki wieków amen aż do grobowej deski?


Tych ostatnich opowieści ze ktoś nie wiedział, ze nie musi mieć dzieci tez nie ogarniam, i też się zastanawiam, z jakich środowisk takie osoby się wywodzą.
Bo ja pochodzę z małego miasteczka, a jakoś ograniałam, ze moje sprawy są moimi sprawami i zrobię jak będę chciała.

[Shar14]

Napisane przez cava

A która z nas tu Wam opowiada o samych tęczach i jednorożcach?

Natomiast rzeczywiście, jak czytam tu czasami jakieś rzeczy, to mam ochotę popukać sie w głowę i jedno pytanie zawsze mi się nasuwa: czy kobiety które to wypisują, nie mają swoich matek? Dzieciatych kobiet z otoczenia? Nie wiedzą ze tacy ludzie jakoś normalnie żyją

Ja serio nie potrafię przeprowadzić jakiegoś widocznego podziału, pomiędzy swoimi znajomymi dzieciatymi a nie dzieciatymi. W obu grupach są osoby szczęśliwe i nieszczęśliwe, takie którym się wiedzie i nie wiedzie, bogate i biedne, chude i grube, chore i zdrowe itp.

Albo nie ogarniają ze małe dziecko ma się bardzo krótko a nie ze jak się ma niemowlaka to na całe życie po wieki wieków amen aż do grobowej deski?


Tych ostatnich opowieści ze ktoś nie wiedział, ze nie musi mieć dzieci tez nie ogarniam, i też się zastanawiam, z jakich środowisk takie osoby się wywodzą.
Bo ja pochodzę z małego miasteczka, a jakoś ograniałam, ze moje sprawy są moimi sprawami i zrobię jak będę chciała.

Po prostu w pewnym wieku dopiero człowiek zaczyna się zastanawiać nad takimi rzeczami. U mnie to było w wieku +/- 19 lat i dopiero wtedy w 100% zdałam sobie sprawę czego chcę w tym temacie. Wcześniej inne rzeczy zaprzątały mi głowę. I wielkość miasta nie ma tu nic do rzeczy, bo ja wychowałam się w Warszawie.

Są kobiety, które uważają, że macierzyństwo jest sweet i nie ma wad. Niestety znam takie osobiście, tzn znałam, bo one powpadały i później zaczęły mnie namawiać na dzieciaka. Po paru odmowach nie dotarło, więc zerwałam kontakt.

[201611240917]

Cava, kto napisal, ze matki nie zyja normalnie ?
Ja tez nigdzie nie napisalam, ze ona nie uprawia seksu w ogole, ani, ze tylko po ciemku. To byly jej slowa, ze jest inaczej niz bylo. Tyle.

Sama sobie dopisujesz cos

[201604250941]

Napisane przez Shar14

Serio? Wiecie co: cava, golgie i OYE nie mogę pojąć po co to robicie. Wchodzicie na wątek dla bezdzietnych i chyba jesteście świadome, że żadna z nas tu dzieci nie chce. I będą przytaczane takie przykłady, które się z tym wiążą.
Czemu tak bardzo Was boli, że jakaś matka przyznała się do swoich problemów po ciąży. Tak, one się zdarzają i cieszcie się, że Was to ominęło. Natomiast sądzę, że nikt nie robił badań jaki procent kobiet ma taki problem czy inny problem. Więc nie da się określić czy jest to norma czy nie. Chyba, że takie badania są to poproszę o linka.

Może nie ma statystyk, ale wystarczy spytać matkę i babcię czego można się spodziewać. Ja mam takie problemy w pakiecie, że ja dziękuję.

Poza tym jak ktos nie chce czegos, to jakie by to nie bylo będzie zle. Moga mi zrobić najpiękniejszy tatuaż swiata, ale ja po prostu ich nienawidzę i będę z tego powodu cierpieć.

[OYE]

Napisane przez Vinnga

Świetny wniosek z całej mojej wypowiedzi, naprawdę.
Mnie nie chodziło o to, że nie wiem czego chcę w życiu, a wyłącznie o zmianę zdania w kwestii posiadania dzieci Skoro wiele matek tutaj pisze, że nam się odmieni i zachcemy mieć dziecko, to przecież odwrotny proces również może zajść - z myślenia "będę mieć dzieci" na "nie chcę, nie będę".

Po prostu w mojej głowie był zakotwiczony schemat związany z tym, że dorosły człowiek zakłada swoją rodzinę. Nie nazwałabym swojego otoczenia dziwnym, raczej po prostu rozwijającym się w sposób standardowy, czyli przeciętnie w każdym podsystemie jest dwójka dzieci i dwójka rodziców - nierozwodników Zakładanie rodziny nigdy nie był u mnie wpajany jako przymus. Po prostu wychowujesz się w takiej rodzinie, Twoje koleżanki i znajomi również żyją podobnie i uczysz się na podstawie obserwacji zachowania bliskich, że tak wygląda życie. Dorastamy w różnym wieku i w różnym wieku odnajdujemy swoją tożsamość. Nie widzę powodów, dla którego można byłoby nazwać dziwnym to, że w wieku 19 lat zdałam sobie sprawę z tego, że nie chcę i nie muszę mieć dzieci wcale. Zresztą, gdyby to było takie oczywiste, że nie każdy chce mieć to dziecko i gdyby było to tak powszechnie respektowane, to nie byłoby tego wątku

Patrzac na siebie i moja corke nie wyobrazam sobie jak kobieta moze zyc do 19 roku z przekonaniem ze jedyny schemat na zycie to dzieci. Ja do 22/23 zylam ze nie chce dzieci i nie bylam pewna czy nawet chce wyjsc za maz. Wiedzialam od mlodego wieku ze nic nie musze, tak naprawde wiele o dzieciach i rodzinie nawet nie myslalam. Moja corka ma 10 lat i juz czesto rozmawiamy o zyciu i przyszlsoci, i ona juz wie ze nic nie musi, Jest wolna kobieta i moze to co tylko chce. Przedewszystkim najwazniejsze jest by sie dobrze przygotowala na dorosle zycie i robila w zyciu to co daje jej szczescie. A dla kazdego szczescie wyglada inaczej.

---------- Dopisano o 11:42 ---------- Poprzedni post napisano o 11:40 ----------

Napisane przez shantai

Napisze, to raz i wiecej na ten temat nie: przytoczylam jedynie slowa mojej kolezanki, ktora nie lukruje, ze porod to lajcik i nie zostawia zadnych sladow i jeszcze ma jakie zalety.
Po prostu sa matki, ktore beda wciskac kit, ze porod byl cudowny, usmiech dzidzi wszystko wynagrodzi itd.
Co was tak boli, ze nie wszyscy opowiadaja o macierzynstwie w rozowych barwach?
Uderz w stol.

Oczywiscie to musi byc kit. Czy az tak ciezko ci pojac ze sa takie kobiety dla ktorych porod byl naprawde najwiekszym cudem swiata.

[Trufla_16]

Napisane przez cava

Albo nie ogarniają ze małe dziecko ma się bardzo krótko a nie ze jak się ma niemowlaka to na całe życie po wieki wieków amen aż do grobowej deski?

No teraz to chyba sobie żartujesz.. Krótko? Okres niemowlęcy to ok.12 miesięcy (dla mnie to wcale nie jest krótko - rok z życia wzięty), a potem kolejne 2 lata, kiedy to oprócz umiejętności płaczu, jedzenia i spania dochodzi gaworzenie (dziecko jest głośniejsze..), dreptanie po mieszkaniu, kilka słów a na koniec odwieczne - doprowadzające mnie do stanu załamania ciągłe "co to jest?".

O nie.... Dla mnie to nie jest BARDZO KRÓTKO. No chyba że porównujesz okres 3 lat do przypuszczalnie 50-60 lat obcowania ze swoim potomkiem.

[Shar14]

Napisane przez Trufla_16

No teraz to chyba sobie żartujesz.. Krótko? Okres niemowlęcy to ok.12 miesięcy (dla mnie to wcale nie jest krótko - rok z życia wzięty), a potem kolejne 2 lata, kiedy to oprócz umiejętności płaczu, jedzenia i spania dochodzi gaworzenie (dziecko jest głośniejsze..), dreptanie po mieszkaniu, kilka słów a na koniec odwieczne - doprowadzające mnie do stanu załamania ciągłe "co to jest?". ala:

O nie.... Dla mnie to nie jest BARDZO KRÓTKO. No chyba że porównujesz okres 3 lat do przypuszczalnie 50-60 lat obcowania ze swoim potomkiem.

Dla mnie to też jest długo. Biorąc pod uwagę, że teoretycznie w każdej chwili może mnie coś zmieść z tej ziemi (z przymrużeniem oka ) to wolę robić rzeczy rozwijające i przyjemne (a wychowanie dziecka do tych kategorii nie należy, choć niby z wiekiem człowieczek robi się coraz fajniejszy). Ale spoko, skoro ktoś lubi to fajnie.
Właśnie, ostatnio siedziałam u chrześniaka, który ma +/- 8 miesięcy i on tak potwornie hałasował, że po godzinie mnie głowa rozbolała. A wszyscy wokół niego: "o jojku jojku jak ty pięknie śpiewasz", "tak, tak, powiedz cioci, że..." albo ciągłe śpiewanie mu. Sorry, ale dla mnie to odmóżdżające i bardzo irytujące. Dobrze, że przez całe życie widziałam go z 4 razy...

[cava]

Napisane przez candycotton

Poza tym jak ktos nie chce czegos, to jakie by to nie bylo będzie zle. Moga mi zrobić najpiękniejszy tatuaż swiata, ale ja po prostu ich nienawidzę i będę z tego powodu cierpieć.

Ale o tym właśnie pisałam.

Nie chce tatuażu. Finito.
Nie potrzebuję w celu utwierdzenia się w tej decyzji wynajdywac historii o tym, że ktoś dostał od tego żółtaczki, zakażenia, a jak mu robili to tak bolało ze wył 18 godzin aż trafił na pogotowie a tam nie chcieli mu dać znieczulenia, w dodatku zrobili mu brzydki w wyniku czego ma bohomaza na brzuchu i juz nigdy nie założy bikini a jego życie seksyualne "już nie jest takie samo"
I na dokładkę: a mimo to innych namawia z zemsty na tez zrobienie sobie tatuażu.



Tak samo nie ogarniam tego powszechnego namawiania przez zaciążone przedwcześnie koleżnki na zrobienie sobie bejbika.
Serio, nigdy z czymś takim się nie spotkałam. A tez nie mam dzieci od 16 roku zycia żeby nie miały okazji namawiać bo "byłam pierwsza".
To ze ktoś mówi o dziecku czy macierzyństwie w superlatywach, to jeszcze nie znaczy ze kogoś namawia.
Tez sobie trzeba z tego zdać sprawę.

[Trufla_16]

Napisane przez Shar14

Dla mnie to też jest długo. Biorąc pod uwagę, że teoretycznie w każdej chwili może mnie coś zmieść z tej ziemi (z przymrużeniem oka ) to wolę robić rzeczy rozwijające i przyjemne (a wychowanie dziecka do tych kategorii nie należy, choć niby z wiekiem człowieczek robi się coraz fajniejszy). Ale spoko, skoro ktoś lubi to fajnie.

W ogóle dla mnie niezrozumiałe jest to, że np jakbym powiedziała komuś, że złamałam nogę i przez rok byłam na zwolnieniu i przesiedziałam prawie cały rok w domu (nie licząc sporadycznych wyjść z domu) to każdy by mi współczuł, że tak długo, szkoda, "jak ty wytrzymałaś" itd. Ale już siedzenie rok w domu na macierzyńskim, bo nie oszukujmy się do roku to kobieta praktycznie przywiązana jest do dziecka - to wtedy to jest "bardzo krótko".

Chciałabym umieć tak zaginać czasoprzestrzeń jak niektóre matki. PSTRYK! I 35 lat spłacania kredytu przemknęło nie wiadomo, kiedy a ja nadal jestem piękna, młoda i niezmęczona życiem.

Napisane przez Shar14

Właśnie, ostatnio siedziałam u chrześniaka, który ma +/- 8 miesięcy i on tak potwornie hałasował, że po godzinie mnie głowa rozbolała. A wszyscy wokół niego: "o jojku jojku jak ty pięknie śpiewasz", "tak, tak, powiedz cioci, że..." albo ciągłe śpiewanie mu. Sorry, ale dla mnie to odmóżdżające i bardzo irytujące. Dobrze, że przez całe życie widziałam go z 4 razy...

Moja chrześnica ciągle się ślini. Nie wiem co z nią jest.. Ma już rok, chodzi, a ślina jej po kolana wisi... Mnie osobiście to strasznie odrzuca, wolę jej i jej dotyku unikać..

[cava]

Napisane przez Trufla_16

No teraz to chyba sobie żartujesz.. Krótko? Okres niemowlęcy to ok.12 miesięcy (dla mnie to wcale nie jest krótko - rok z życia wzięty), a potem kolejne 2 lata, kiedy to oprócz umiejętności płaczu, jedzenia i spania dochodzi gaworzenie (dziecko jest głośniejsze..), dreptanie po mieszkaniu, kilka słów a na koniec odwieczne - doprowadzające mnie do stanu załamania ciągłe "co to jest?".

O nie.... Dla mnie to nie jest BARDZO KRÓTKO. No chyba że porównujesz okres 3 lat do przypuszczalnie 50-60 lat obcowania ze swoim potomkiem.

Pewnie ze krótko.
Długo to się napracujesz, przed Tobą zakładam jakieś 40-50 lat pracy.
I czy się lubi czy nie, to z mojego punktu wiedzenia jest długo

[Shar14]

Napisane przez cava

Ale o tym właśnie pisałam.
Tak samo nie ogarniam tego powszechnego namawiania przez zaciążone przedwcześnie koleżnki na zrobienie sobie bejbika.
Serio, nigdy z czymś takim się nie spotkałam. A tez nie mam dzieci od 16 roku zycia żeby nie miały okazji namawiać bo "byłam pierwsza".
To ze ktoś mówi o dziecku czy macierzyństwie w superlatywach, to jeszcze nie znaczy ze kogoś namawia.
Tez sobie trzeba z tego zdać sprawę.

No tak, wiadomo, że nie jest. Gorzej jak wygląda to tak: "musisz mieć dziecko, bo ono Cię uszczęśliwi" (jakbym nie była szczęśliwa) czy też "jesteś nienormalna, przecież każda kobieta chce mieć dzidzię" (jak ja nie lubię tego określenia). Wtedy to już jest namawianie w czystej postaci.

Wydaje mi się, że wątek jest i to już jego IV odsłona, bo istnieje ogólna presja społeczeństwa na posiadanie dziecka. Jest to próba odreagowania, bo ja np. nie mam siły walczyć z dziadkami i uświadamiać im czemu nie chcę, wole siedzieć cicho i wygadać się tu, nie ryzykując rodzinnej awantury.

[201611240917]

No i co z tego, ze krotko jest male.
To juz cale zycie zobowiazanie i problem.

[cava]

Napisane przez Shar14

No tak, wiadomo, że nie jest. Gorzej jak wygląda to tak: "musisz mieć dziecko, bo ono Cię uszczęśliwi" (jakbym nie była szczęśliwa) czy też "jesteś nienormalna, przecież każda kobieta chce mieć dzidzię" (jak ja nie lubię tego określenia). Wtedy to już jest namawianie w czystej postaci.

Wydaje mi się, że wątek jest i to już jego IV odsłona, bo istnieje ogólna presja społeczeństwa na posiadanie dziecka. Jest to próba odreagowania, bo ja np. nie mam siły walczyć z dziadkami i uświadamiać im czemu nie chcę, wole siedzieć cicho i wygadać się tu, nie ryzykując rodzinnej awantury.

Ja pierwsze dziecko miałam w wieku 28 lat. Czyli jakoś nie za wcześnie, w tym aż (?) 5 lat po ślubie.

Serio, nigdy nie słyszałam takich tekstów.

Zdarzało się, że najbliższa rodzina: mama, teściowa pytały "kiedy? "
Ale żeby takie teksty słyszeć, nie słyszałam.

---------- Dopisano o 12:32 ---------- Poprzedni post napisano o 12:30 ----------

Napisane przez shantai

No i co z tego, ze krotko jest male.
To juz cale zycie zobowiazanie i problem.

Ale zrozum, ze nikt _Ciebie_ nie namawia.

[201611240917]

Oczywiscie, ze sa tacy co mnie namawiaja.
I dziewczyny w tym watku tez sie z tym spotykaja.

[Shar14]

cava inna rozmowa jest z osobą, która powie, że chce dzieci, ale później. A zupełnie inna z kimś, kto jest bzw. Ja się spotkałam niestety, to są cytaty jak widzisz. Po tych tekstach właśnie zerwałam z tymi dwiema osobami kontakt, a z powieści wiem, że zdarzają się dużo gorsze. Nie mówię, że Wy, personalnie namawiacie tu kogokolwiek. Ale presja społeczna jest, a ludzie starsi nie potrafią w ogóle tego zrozumieć.

[Trufla_16]

Napisane przez cava

Pewnie ze krótko.
Długo to się napracujesz, przed Tobą zakładam jakieś 40-50 lat pracy.
I czy się lubi czy nie, to z mojego punktu wiedzenia jest długo

Wiesz praca to swoją drogą, zaczęłam pracować i sama utrzymywać się w wieku 19 lat i pewnie będę pracować do osranej śmierci (sorki za zwrot).
I nie wiem po co wtrącenie wątku o pracy. Większość osób w dzisiejszych czasach pracuje, bo nie wyboru - albo pracujesz i masz co jeść, albo nie pracujesz i padniesz z głodu. A dziecko to już wybór.

---------- Dopisano o 12:53 ---------- Poprzedni post napisano o 12:50 ----------

Oj zapomniałam - można jeszcze sobie znaleźć bogatego męża i nie pracować, a żyć jak królewna

[201604250941]

Napisane przez cava

Ale o tym właśnie pisałam.

Nie chce tatuażu. Finito.
Nie potrzebuję w celu utwierdzenia się w tej decyzji wynajdywac historii o tym, że ktoś dostał od tego żółtaczki, zakażenia, a jak mu robili to tak bolało ze wył 18 godzin aż trafił na pogotowie a tam nie chcieli mu dać znieczulenia, w dodatku zrobili mu brzydki w wyniku czego ma bohomaza na brzuchu i juz nigdy nie założy bikini a jego życie seksyualne "już nie jest takie samo"
I na dokładkę: a mimo to innych namawia z zemsty na tez zrobienie sobie tatuażu.



Tak samo nie ogarniam tego powszechnego namawiania przez zaciążone przedwcześnie koleżnki na zrobienie sobie bejbika.
Serio, nigdy z czymś takim się nie spotkałam. A tez nie mam dzieci od 16 roku zycia żeby nie miały okazji namawiać bo "byłam pierwsza".
To ze ktoś mówi o dziecku czy macierzyństwie w superlatywach, to jeszcze nie znaczy ze kogoś namawia.
Tez sobie trzeba z tego zdać sprawę.

No dobra, ale po to właśnie jest ten wątek, żeby móc sobie pogadać. Miejsce na opowieści o tym, ze nie jest strasznie, może być cudownie jest na mzk.

[GrumpyCat]

Napisane przez candycotton

No dobra, ale po to właśnie jest ten wątek, żeby móc sobie pogadać. Miejsce na opowieści o tym, ze nie jest strasznie, może być cudownie jest na mzk.

Jak ja bym chciała wejść na ten wątek i po prostu sobie pogadać o tym jak fajnie jest bez dziecka i inne takie ale nie, muszę wejść, czytać posty matek które za przeproszeniem g* wiedzą co mamy "w głowie" i się irytować.

---------- Dopisano o 13:34 ---------- Poprzedni post napisano o 13:33 ----------

Napisane przez cava

Ja pierwsze dziecko miałam w wieku 28 lat.

Super to info powinno się znaleźć w pierwszym poście tego wątku

[201604191001]

Kompletnie nie rozumiem po co wy z nią (nimi) dyskutujecie. Olać.

[zakonna]

Napisane przez _Judith_

Kompletnie nie rozumiem po co wy z nią (nimi) dyskutujecie. Olać.

[201611240917]

Napisane przez GrumpyCat

Jak ja bym chciała wejść na ten wątek i po prostu sobie pogadać o tym jak fajnie jest bez dziecka i inne takie

Ja tez.

[cava]

Napisane przez GrumpyCat

Jak ja bym chciała wejść na ten wątek i po prostu sobie pogadać o tym jak fajnie jest bez dziecka i inne takie ale nie, muszę wejść, czytać posty matek które za przeproszeniem g* wiedzą co mamy "w głowie" i się irytować.

No ja właśnie widzę w tym wątku "co macie w głowie"
Choć doprecyzuję od razu, co niektóre maja w głowie, bo jednak nie mogę tak uogólniać i jest tu dużo kobiet które podchodzą do tematu normalnie i nie potrzebują tworzyć horrorów, żeby samym sobie udowodnić, że mają prawo chcieć czego chcą, czy tam nie chcieć czego nie chcą.

Niektórzy to chyba lubią czuć się uciśnieni, bo wtedy chyba czują się tacy "inni niż te tam co zaszły i mają gorzej"

A ja nie ogarniam po co to?
Czy ja mam lepiej niż ktoś, kto ma psa czy tatuaż?
Albo czy mam gorzej od kogoś kto nie ma kota albo dziecka?
Nie, mam dokłądnie tak, jak ja chce mieć.

---------- Dopisano o 13:43 ---------- Poprzedni post napisano o 13:42 ----------

Napisane przez _Judith_

Kompletnie nie rozumiem po co wy z nią (nimi) dyskutujecie. Olać.

Bo bez nas tu jest nudno

[favianna]

Napisane przez cava

No ja właśnie widzę w tym wątku "co macie w głowie"
Choć doprecyzuję od razu, co niektóre maja w głowie, bo jednak nie mogę tak uogólniać i jest tu dużo kobiet które podchodzą do tematu normalnie i nie potrzebują tworzyć horrorów, żeby samym sobie udowodnić, że mają prawo chcieć czego chcą, czy tam nie chcieć czego nie chcą.

Niektórzy to chyba lubią czuć się uciśnieni, bo wtedy chyba czują się tacy "inni niż te tam co zaszły i mają gorzej"

A ja nie ogarniam po co to?
Czy ja mam lepiej niż ktoś, kto ma psa czy tatuaż?
Albo czy mam gorzej od kogoś kto nie ma kota albo dziecka?
Nie, mam dokłądnie tak, jak ja chce mieć.

---------- Dopisano o 13:43 ---------- Poprzedni post napisano o 13:42 ----------




Bo bez nas tu jest nudno

A co cię obchodzi co inni mają w głowie? Ktoś ci wpada na twoje ulubione wątki i zaczyna podsumowywac ze zniszczylas sobie życie mając dzieci i ze masz coś z głową ze je chcesz?
Zajmij się swoim życiem i przestań stać na straży własnego wyboru wszędzie, nawet tam gdzie nikt o tobie nie wspomina. Dobrze ci z dziećmi i super. Innym dobrze bez i tez super.

To zakrawa na paranoję, takie zachowanie.

[201604191001]

Serio, dziewczyny, olac i po sprawie.
Na innym watku, niektorym z was znanym, jest taka tradycja, ze jak pojawia sie persona nie pozadana i troll to zaczyna sie temat posilkow.

Co macie dzis na obiad, ktorego nie bedziecie dzielic ze swoimi dziecmi, poniewaz ich nie macie?

Send from my mind using the Force.

[201611240917]

Zjem cos na miescie z lubym.
Bo moge :P

[zakonna]

Ja zrobiłam łazanki, pierwszy raz w życiu, bardzo dobre wyszły. Mniam.
Podzieliłam się kiełbaską z łazanek, pieseły dostały po kawałku.

[Margot45]

Napisane przez _Judith_

Co macie dzis na obiad, ktorego nie bedziecie dzielic ze swoimi dziecmi, poniewaz ich nie macie?.

Jesiotra z pomidorami, cytryną i w sosie śmietanowym wg przepisu Ewy Wachowicz

[201604191001]

Ja mam rozgotowana grochowke i pierogi z kapusta i grzybami.
Chociaz w sumie zjadlabym kasze gryczana z sosem i ogorkiem kiszonym. Hm, moze pierogi sobie poczekaja.

Send from my mind using the Force.

[zakonna]

A poza tym oglądam zayebisty serial, który znalazłam przez przypadek. Pastisz horrorów cud, miód i orzeszki.