Ile razy może wasz TŻ?

[Alvesta]

a nie wiem
ja też jestem zdania że lepiej raz a dobrze, poza tym mnie i tak sie nie chce więcej
wystarcza mi raz.

[marika_lol]

moj chce bez przerwy, jakby mogl, nie wypuszczalby mnie z lozka, ale oboje wolimy jakosc niz ilosc, wiec ilosc zalezy od dnia

[czekoladka1989]

U mnie czasami jest aż 8 razy pod rząd. Bez przerwy, ale ja nie narzekam

[jennifer87]

u mnie jest raz na tydzien:/ i musi mi starczyc:/ czasami wydaje mi sie ze juz go nie podniecam jak sie poznawialismy mogl 5 razy w jedna noc

[julka:)]

duuuzo

[katzet]

.....

[tak]

A mój może raz, potem już mu nie staje i nie da rady.
Tzn. nie od razu mu staje. Musi zjeść, wysikać się, odpocząć i od nowa ;].
Maksimum dwa razy w jedną noc mogliśmy. Ale to tylko raz się zdarzyło.

[madzioszka84]

mój może kilka razy w ciągu dnia, tylko czasem potrzebuje tak pół godzinki odpoczynku

[enjoy89]

najwiecej bylo 7 razy w jedna noc

[wdowa_po_leninie]

....

[ZapachNocy]

Przepraszam, nie chcę nikogo urazić, ale ten wątek mi się skojarzył z piosenką pewną
"Łoł, talk show, ktoś przed kamerą spodnie zdjął...
powiedział ile razy może i z kim od wczoraj dzieli łoże (...)"

Pod Budą

[wdowa_po_leninie]

Napisane przez ZapachNocy

Przepraszam, nie chcę nikogo urazić, ale ten wątek mi się skojarzył z piosenką pewną
"Łoł, talk show, ktoś przed kamerą spodnie zdjął...
powiedział ile razy może i z kim od wczoraj dzieli łoże (...)"

Pod Budą

łoo nie słyszałam, muszę ściągnąć

[ZapachNocy]

Napisane przez wdowa_po_leninie

łoo nie słyszałam, muszę ściągnąć

polecam, polecam
Pod Budą "Tokszoł"

[ciotka klotka]

widzę, są tu istne zawody w prześcigiwaniu się czyj mężczyzna ile razy może.


chyba powinnam się załamać że ja z moim nie robimy tego tak często jak wy, ale mi na szczęście to wystarcza ;]
także nie bijemy żadnych rekordów.
izależy od tego kiedy on ma okres godowy

[wdowa_po_leninie]

Napisane przez ZapachNocy

polecam, polecam
Pod Budą "Tokszoł"

dzięki

[coff3ina]

Mój też nie ma... Kurczę muszę pobiec po jakąś magiczną tabletkę dla niego

[bebe18]

za pierwszym razem robilismy to pod rząd trzy razy, a kazdy raz trwal nie dluzej niz 5 sekund, no pozniej bylo dluzej, ale teraz juz nie jestesmy ze soba.

[wdowa_po_leninie]

Napisane przez bebe18

za pierwszym razem robilismy to pod rząd trzy razy, a kazdy raz trwal nie dluzej niz 5 sekund, no pozniej bylo dluzej, ale teraz juz nie jestesmy ze soba.

o shit madafaka.. współczuje

[ciotka klotka]

/ jakbym miała się codziennie kochać ze swoim TŻem ponad 4 razy to bym chyba padła na cycki.. aż w takiej formie nie jestem jak to ktoś napisał wyżej - lepiej raz a porządnie!! (chociaż ja wolę dwa razy) /

a ja chyba miałabym tak poobcieraną cipkę że chodziłabym potem przez tydzień jak kaczka.

[wdowa_po_leninie]

....

[ciotka klotka]

chociaż gdyby zainwestować w dobry żel.....

dla mnie osobiście z żelem sa dużo słabsze odczucia. wiec wolę iść na jakość a nie na ilość ;]

[wdowa_po_leninie]

...

[Misteria]

A my robimy to tak ze dwa razy w tygodniu, albo rzadziej i zawsze tylko po razie. Jesteśmy małżeństwem dwa lata, kiedy się poznaliśmy było lepiej, mogliśmy to robić i trzy razy, ale ten okres już za nami. Czasem wydaje mi się, że na przykład z nową partnerką mógłby robić to częściej a ja to już go słabiej podniecam. Mam częściej ochotę na seks niż on, a mimo to, jak już się kochamy to często nie dochodzę, może dlatego mój mąż nie chce robić tego częściej. Ale on nie robi nic żeby mi pomóc, abym mogła osiągnąć orgazm, dla niego gry wstępnej mogłoby nie być, robi to tak od niechcenia, że aż mnie to denerwuje, śmieszy go gdy mówię, że potrzebne mi jest choć z 10 minut gry wstępnej, dla niego to kara. Czy u was też tak jest, napiszcie proszę, bo już nie wiem, czy to ze mną jest coś nie tak, czy to normalne i tak jest we wszystkich małżeństwach. Przykro mi się robi, gdy czytam, że inni to robią całą noc albo po kilka razy, a ja muszę czekać aż mojemu mężowi się zachce łaskawie.Nigdy mu nie odmawiam ale też się nie narzucam, bo robi się to już upokarzające dla mnie. Dziewczyny poradźcie mi co mam zrobić, by było lepiej, bo ja już nie wiem jak się zachowywać.

[kiperka]

O kurcze Misteria szkoda mi Cię... I to nie z Toba jest cos nie tak ale z nim... W prawdzei ja nie jestem jeszcze mężatką ale patrząc na moje starsze rodzeństwo (braci) to wiem, że zachowuja sie zupełnie inaczej niż Twój mąż (relacje prosto od ich żon)... Nie potrafię Ci nic poradzić a jedynie wesprzeć duchowo <przytula> Na takie traktowaie nie zasługuje żadna z nas... Pozdrawiam.

[halinka1410]

Hmm... Ja i moj TZ jestemy niby mlodzi a i tak rzadko sie kochamy (gdzie te sily witalne??) Zdarza sie dwa razy pod rzad (1 - szybko, 2 - dluzej, ale mam wtedy mniejsze doznania, moze za krotko czekamy przed kolejna proba i jego penis nie jest az tak "naprezony" jak podczas pierwszego razu, choc i tak jest super, zawsze mozna zmieniac pozycje na ta najlepsza w danej sytuacji), ale najczesciej raz i to niezbyt dlugo. jest mi wtedy baaardzo dobrze, ale nie ma mowy o orgazmie. No chyba ze palce pojda w ruch

[Hultaj]

Misteria, wszystko z Tobą ok , oczekiwanie paru minut gry wstępnej to nic zabawnego.

Hum hum, ja rozumiem, że są dni, kiedy się z łóżka nie wychodzi , ale tak czytam te wyścigi, tu 9, tam 11, a tam 7 o poranku , dziewczyny - a ile czasowo, hm, na stosunek ^^ w takim razie..? Tak 'co wieczór' po 6 razy seks? Nie śpicie, czy jak?

[qathe]

Tak pod rząd to testowałam go i jak narazie stanelam na dwóch razach,bo sama już niemam siły na trzeci Ale o n pewnei może więcej

[wdowa_po_leninie]

...

[milusiaam]

Napisane przez ciotka klotka

a ja chyba miałabym tak poobcieraną cipkę że chodziłabym potem przez tydzień jak kaczka.

HAHAH mam to samo tzn miałam przestałam barc tabletki i ona sie teraz slini jak cholera
a moj tż to bardoz nie wyzyty chlopiec ...i raczej ja nie moge niż on...ale nasze najwiecej razy to 3...jeszcze by dał rade ale ja juz nie
Ale ja tez wole raz a dobrze ale nie za długo...seks powyzej 30-40 jest meczacy tzn przynajmniej dla mnie...

[gabriellao0]

Napisane przez Misteria

A my robimy to tak ze dwa razy w tygodniu, albo rzadziej i zawsze tylko po razie. Jesteśmy małżeństwem dwa lata, kiedy się poznaliśmy było lepiej, mogliśmy to robić i trzy razy, ale ten okres już za nami. Czasem wydaje mi się, że na przykład z nową partnerką mógłby robić to częściej a ja to już go słabiej podniecam. Mam częściej ochotę na seks niż on, a mimo to, jak już się kochamy to często nie dochodzę, może dlatego mój mąż nie chce robić tego częściej. Ale on nie robi nic żeby mi pomóc, abym mogła osiągnąć orgazm, dla niego gry wstępnej mogłoby nie być, robi to tak od niechcenia, że aż mnie to denerwuje, śmieszy go gdy mówię, że potrzebne mi jest choć z 10 minut gry wstępnej, dla niego to kara. Czy u was też tak jest, napiszcie proszę, bo już nie wiem, czy to ze mną jest coś nie tak, czy to normalne i tak jest we wszystkich małżeństwach. Przykro mi się robi, gdy czytam, że inni to robią całą noc albo po kilka razy, a ja muszę czekać aż mojemu mężowi się zachce łaskawie.Nigdy mu nie odmawiam ale też się nie narzucam, bo robi się to już upokarzające dla mnie. Dziewczyny poradźcie mi co mam zrobić, by było lepiej, bo ja już nie wiem jak się zachowywać.

Matko
wiesz co ja jestem z moim mężem jakieś dwa lata, a małżeństwem jesteśmy rok i dwa miesiace. Kochamy się jak króliczki (no dobra teraz nie, bo jestem w drugim miesiacu ciąży i przyznam Wam się że po prostu nie mam ani siły ani ochoty ani w ogóle o tym nie myslę). Jednak do tej pory kochalismy się co dzień praktycznie, czasem bez gry wstępnej czasem z nią, czasem było lepiej czasem gorzej.
Zdanie moje jest jedno, jesli zaczniecie sobie odpuszczać, jeśli zaczniecie milczeć na pewne tematy to... skończy się tym, że "seks będzie na wypłatę może" a potem oboje zaczniecie nieświadomie zupełnie szukać innych doznań, najpierw delikatnych a z czasem...
Weź się w garść, zrób mu dziką awanturę, wykrzycz swoje i powiedz że Ty do stanu zakonnego nie wstąpiłaś a ślub wzięłaś!!!