Ludzie i zachowania, które nas dziwią + ot, część 72

[czekooczekolada]

A mi nigdy nie zostaje urlop, zawsze do grudnia zdążę cały wykorzystać


Wysłane z iPhone

[0235a76bf37a0c9e786a33d682e03cfb1aa33c8b_653ef22455ebf]

Napisane przez Finlora

Tak, 2 tygodnie to mus, jeśli chcesz dostać kasę (która swoją drogą też nie jest rewelacyjna). Ale z resztą urlopu nie jest już tak łatwo. Ja mam w tym momencie 20 dni z tego roku. W te wakacje wykorzystałam urlop z zeszłego.
Mówiłam - nasze państwo to pracodawca janusz

Zgadzam się, budżetówka to typowy Janusz, niestety. Jak jeszcze ma się patokierownika to już w ogóle koszmar. U mnie są tacy, którzy pierwszego stycznia będą mieli 52 dni urlopu mamy taka gwiazdę, która na urlopy nie chodzi, zbiera te dni a potem musi je wykorzystać w najgorętszym okresie planowania budżetu i chociaz stanowisko gwiazdy nie jest jakieś ważne i wymagające to osoby zastępującej już tak i jest ona wtedy uziemiona i ciul ale to właśnie wujowy schemat organizacyjny, którego nikt prócz mnie zmienić nie chce.

Dla mnie work life balance tez jest okrutnie ważny i robię wszystko, by go zachować. I tez niestety się przyznaje, ze żyje od wolnego do wolnego. Zreszta ja w ogóle jestem bardzo za wprowadzeniem czterodniowego tygodnia pracy, ja po prostu w czwartki jestem wykończona a w piątki marże tylko o końcu dnia. Moja produktywność leci na łeb na szyje i zwykle wychodzę z pracy po 12:00 inna sprawa, ze mam teraz, w związku ze zmiana stanowiska, trochę nadgodzin, i po prostu padam na pysk gdy wracam do domu. 10h w pracy to dla mnie zdecydowanie za dużo. I plakusiam, ze święta tak ciulato w tym roku wypadają

Cześć Princess!


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[Mimiko]

Kocham pracę na uczelni za te dni wolne i urlop, którego często nie muszę wcale brać, żeby zrobić sobie wolne. Teoretycznie przysługuje mi 36 dni, ale w praktyce jak uporam się z sesją letnią to nikt niczego ode mnie nie chce aż do końca września. Zaraz będę mieć też dwa tygodnie wolnego w lutym.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Imperfecta]

Napisane przez pempek

Takie niewykorzystane urlopy to jest koszt pracodawcy. Musi mieć zawiązana rezerwę na wypłatę ekwiwalentu. W dużych korpo nikt na to nie pozwoli.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A ja się zastanawiam tyle czasu czemu tak nas cisną do wykorzystania urlopu na bieżąco!
Dzięki pempku!

[tinkerver2]

U mnie dyrekcja narzuca urlopy, zarówno te zaległe jak i bieżące. To ona decyduje kiedy pracownicy idą na urlop.

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

[lightangel]

Napisane przez tinkerver2

U mnie dyrekcja narzuca urlopy, zarówno te zaległe jak i bieżące. To ona decyduje kiedy pracownicy idą na urlop.

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

Pracodawca nie ma prawa tak decydować, to pracownik wybiera termin a pracodawca ewentualnie może się na ten termin nie zgodzić jak ma powód.
Trzymam kciuki żebyś mogła jak najszybciej zmienić pracę, bo ze wszystkiego co opisujesz wychodzi koszmarnie toksyczne środowisko w którym nikt nie powinien pracować.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[sublips]

Nie wiem, co chcą udowodnić osoby, które nie biorą nigdy urlopu i kiszą te kilkadziesiąt dni. To chyba ci sami, którzy uważają, że są niezastąpieni i nawet z 40-stopniową gorączką przychodzą do pracy. Przyznam, że nigdy nie miałam problemu z wzięciem urlopu i dziwne byłoby dla mnie, gdyby było inaczej; oczywiście też liczyłam się z tym, że w pewnych momentach w roku nie mogę go wziąć, bo jest okres wzmożonej pracy, ale gdyby pracodawca mi odmawiał stale urlopu, to bym rzuciła wypowiedzeniem.
W jakiejś tam z poprzednich prac kierowniczka raz jedyny chciała narzucić wszystkim urlop w jednym terminie i wyśmiałam ją.
I choć mam tendencje do pracoholizmu, to uważam, że tydzień, dwa wypoczynku to naprawdę nie jest dużo, dziwi mnie, że ktoś może mieć problem z zagospodarowaniem tego czasu.

A co do budżetówki to dużo zależy, ja uważam, że uczelnia to jest naprawdę dobre środowisko pracy, które daje szansę na rozwój. Oczywiście też zależy jaka.

[invisible_01]

[1=0235a76bf37a0c9e786a33d 682e03cfb1aa33c8b_653ef22 455ebf;89041856]Zgadzam się, budżetówka to typowy Janusz, niestety. Jak jeszcze ma się patokierownika to już w ogóle koszmar. U mnie są tacy, którzy pierwszego stycznia będą mieli 52 dni urlopu mamy taka gwiazdę, która na urlopy nie chodzi, zbiera te dni a potem musi je wykorzystać w najgorętszym okresie planowania budżetu i chociaz stanowisko gwiazdy nie jest jakieś ważne i wymagające to osoby zastępującej już tak i jest ona wtedy uziemiona i ciul ale to właśnie wujowy schemat organizacyjny, którego nikt prócz mnie zmienić nie chce.

Dla mnie work life balance tez jest okrutnie ważny i robię wszystko, by go zachować. I tez niestety się przyznaje, ze żyje od wolnego do wolnego. Zreszta ja w ogóle jestem bardzo za wprowadzeniem czterodniowego tygodnia pracy, ja po prostu w czwartki jestem wykończona a w piątki marże tylko o końcu dnia. Moja produktywność leci na łeb na szyje i zwykle wychodzę z pracy po 12:00 inna sprawa, ze mam teraz, w związku ze zmiana stanowiska, trochę nadgodzin, i po prostu padam na pysk gdy wracam do domu. 10h w pracy to dla mnie zdecydowanie za dużo. I plakusiam, ze święta tak ciulato w tym roku wypadają

Cześć Princess!


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk[/QUOTE]Czy pracujesz tam z braku wyboru czy lubisz tę pracę? Pytam absolutnie niezłośliwe, bo teraz mieszkam w dużym mieście, ale to, co opisujesz, kojarzy mi się z moimi rodzinnymi stronami, gdzie budżetówka to rasowy Janusz, ale nikt się nie sprzeciwia, bo to jedyny pracodawca w mieście, gdzie za pracę biurową masz umowę o pracę na czas nieokreślony albo umowę o pracę w ogóle.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[andra]

Napisane przez pempek

Takie niewykorzystane urlopy to jest koszt pracodawcy. Musi mieć zawiązana rezerwę na wypłatę ekwiwalentu. W dużych korpo nikt na to nie pozwoli.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Spotkałam się z dodatkiem poza tym za 2 tygodnie, za wybór kolejnych dni w bieżącym roku, tj nie chomikowanie.

Co do tematu, miałam kiedyś 40 dni zaległego. Brak zastępstwa i nadganianie 'po' było zniechęcające do brania wolnego. Innym razem, po urlopie była szansa odsunięcia od wykonywanej pracy bo 'ktoś sobie rewelacyjnie poradził'. Więc tam to ludzie pilnowali sobie stanowisk.

Ale nie zawsze brak zastępstwa to januszostwo, np gdy w dziale są 3 rozłączne tematycznie osoby.
I nie zawsze każdy chce kisić wolne. Są różne sytuacje, np w razie wypowiedzenia to żywy pieniądz. Sama rzadko kiedy dostałam wtedy urlop :/ (nagłe przekazywanie wiedzy, wszystkie ręce na pokład, zmiana procedur)

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[0235a76bf37a0c9e786a33d682e03cfb1aa33c8b_653ef22455ebf]

Napisane przez invisible_01

Czy pracujesz tam z braku wyboru czy lubisz tę pracę? Pytam absolutnie niezłośliwe, bo teraz mieszkam w dużym mieście, ale to, co opisujesz, kojarzy mi się z moimi rodzinnymi stronami, gdzie budżetówka to rasowy Janusz, ale nikt się nie sprzeciwia, bo to jedyny pracodawca w mieście, gdzie za pracę biurową masz umowę o pracę na czas nieokreślony albo umowę o pracę w ogóle.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

lubię swoje stanowisko, teraz awansowałam, dokształcam się i przede wszystkim uwielbiam ludzi (wiadomo, nie wszystkich). ścisłe szefostwo też jest ok, nie mogę im niczego zarzucić. tylko no, o ten schemat organizacyjny będę walczyć do ostatniej kropli krwi, bo imo, jego zmiana wpłynie realnie na poprawę działania jednej komórki, co też rozwiąże pewne problemy.

nasza budżetówka to jest w ogóle temat rzeka, państwo polskie jest fatalnym pracodawcą, zwłaszcza w kwestiach finansowych nie potrafi zadbać o swoich pracowników. ja i tak nie pracuję w typowej jst, nasza siostrzana typowa jst ma jeszcze gorzej i szczerze współczuję koleżankom, które tam pracują. ale dla wielu jest to właśnie jedyna opcja, jak piszesz - uop na czas nieokreślony i gwarantowane miejsce powrotu po macierzyńskim (na to samo stanowisko).

[invisible_01]

[1=0235a76bf37a0c9e786a33d 682e03cfb1aa33c8b_653ef22 455ebf;89041970]lubię swoje stanowisko, teraz awansowałam, dokształcam się i przede wszystkim uwielbiam ludzi (wiadomo, nie wszystkich). ścisłe szefostwo też jest ok, nie mogę im niczego zarzucić. tylko no, o ten schemat organizacyjny będę walczyć do ostatniej kropli krwi, bo imo, jego zmiana wpłynie realnie na poprawę działania jednej komórki, co też rozwiąże pewne problemy.

nasza budżetówka to jest w ogóle temat rzeka, państwo polskie jest fatalnym pracodawcą, zwłaszcza w kwestiach finansowych nie potrafi zadbać o swoich pracowników. ja i tak nie pracuję w typowej jst, nasza siostrzana typowa jst ma jeszcze gorzej i szczerze współczuję koleżankom, które tam pracują. ale dla wielu jest to właśnie jedyna opcja, jak piszesz - uop na czas nieokreślony i gwarantowane miejsce powrotu po macierzyńskim (na to samo stanowisko).[/QUOTE]Rozumiem, trzymam kciuki, żeby cokolwiek w tej organizacji się udało zmienić.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Chailleach]

[1=0235a76bf37a0c9e786a33d 682e03cfb1aa33c8b_653ef22 455ebf;89041856]Dla mnie work life balance tez jest okrutnie ważny i robię wszystko, by go zachować. I tez niestety się przyznaje, ze żyje od wolnego do wolnego. Zreszta ja w ogóle jestem bardzo za wprowadzeniem czterodniowego tygodnia pracy, ja po prostu w czwartki jestem wykończona a w piątki marże tylko o końcu dnia.[/QUOTE]
Dla mnie również. Nie wyobrażam sobie poświęcać życia dla pracy (może, gdyby było to coś, co kocham i w czym bym się spełniała, to mówiłabym inaczej) i uważam, że te 40h to i tak za dużo. Ten wolny piątek to moje marzenie.
W ogóle najbardziej bym chciała wygrać w totka tyle forsy, bym już do końca życia nie musiała pracować, robota przeszkadza mi w prawdziwym życiu

[pempek]

Budżetówka tez budżetówce nie równa. Moja mama ponad 30 lat pracowała jako wyższy urzędnik państwowy i zarabiała na tamte czasy bardzo dobrze. Do tego nienormowany czas pracy, zawsze była w domu o 16 pomimo ponad 30 km dojazdów.

Natomiast w samorządach tez zależy jak trafisz, u mnie w urzędzie miasta siedzą często za najniższa a w urzędzie gminy spokojnie można zarobić powyżej 4000 netto.




Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[effcia82]

Napisane przez natalia_t

Ogólnie to nie ma wymogu brania urlopu dwa tygodnie ciągiem, ale jeśli chodzi o umowę o pracę to pracodawca nie może odmówić takiego urlopu raz w roku.
Ja tam nie pilnuję ile mi zostało dni urlopu, ale tam dwa tygodnie, tam tydzień, tam jakieś pojedyncze dni i chyba tak bardzo mi się nie zbiera.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To te 2 tygodnie ciągiem nie są obowiązkowe? U nas bardzo tego pilnują. Tzn, że to nie prawo a obowiązek pracownika.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[invisible_01]

Napisane przez effcia82

To te 2 tygodnie ciągiem nie są obowiązkowe? U nas bardzo tego pilnują. Tzn, że to nie prawo a obowiązek pracownika.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie jest obowiązkowe, ja może z raz w życiu wzięłam 2 tygodnie ciągiem. Ale pracodawca nie ma prawa odmówić Ci takiego urlopu przynajmniej raz w roku, jeśli o taki wnioskujesz.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kasiunia788742]

Napisane przez Chailleach

Dla mnie również. Nie wyobrażam sobie poświęcać życia dla pracy (może, gdyby było to coś, co kocham i w czym bym się spełniała, to mówiłabym inaczej) i uważam, że te 40h to i tak za dużo. Ten wolny piątek to moje marzenie.
W ogóle najbardziej bym chciała wygrać w totka tyle forsy, bym już do końca życia nie musiała pracować, robota przeszkadza mi w prawdziwym życiu

Mnie też, mimo że lubie swoją pracę, ale jednak wolne to wolne. Jak obliczyłam to w poprzedniej pracy podczas lockdownu ponad pół roku miałam wolne. I co? I gucio, szybko zleciało i tęsknię za nim (ale nie za lockdownem i brakiem $)

Wtedy miałam czas na spokojne zakupy, dużo gotowania, na ksiazki, seriale, dluugie spacery, sport, sprzątanie takie dokładne jakie lubię

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

[PaulinciaKWC]

Napisane przez Chailleach

Dla mnie również. Nie wyobrażam sobie poświęcać życia dla pracy (może, gdyby było to coś, co kocham i w czym bym się spełniała, to mówiłabym inaczej) i uważam, że te 40h to i tak za dużo. Ten wolny piątek to moje marzenie.
W ogóle najbardziej bym chciała wygrać w totka tyle forsy, bym już do końca życia nie musiała pracować, robota przeszkadza mi w prawdziwym życiu

Tez bym chetnie pracowala 4 dni w tygodniu zamiast 5 w piatki wychodze wczesniej, bo tak mamy ustalone z pracodawcą i godzinowo to nie jest duza roznica a i tak baardzo odczuwam to, ze w piątki mam wiecej czasu dla siebie, moge iles rzeczy zrobic czy zalatwic i jeszcze nie jest pozna noc. Jak zmienie prace to juz wiem, ze bedzie mi sie ciezko przestawic na prace w piatki do poznego popoludnia

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

Napisane przez pempek

Budżetówka tez budżetówce nie równa. Moja mama ponad 30 lat pracowała jako wyższy urzędnik państwowy i zarabiała na tamte czasy bardzo dobrze. Do tego nienormowany czas pracy, zawsze była w domu o 16 pomimo ponad 30 km dojazdów.

Natomiast w samorządach tez zależy jak trafisz, u mnie w urzędzie miasta siedzą często za najniższa a w urzędzie gminy spokojnie można zarobić powyżej 4000 netto.




Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Inżynierom za to płacą marne grosze. Jak widzę ogłoszenie 5 k brutto to mi się śmiać chce. Ciekawa zawsze jestem kto się tam zglasza za taką kase.
I to nie, że ktoś po studiach. Z kilkuletnim doświadczeniem, uprawnieniami itp.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka

[WhiteCherry]

U mnie w pracy trzeba wykorzystać cały urlop w danym roku, może przejść max 1 dzień na styczeń, ale to już indywidualne ustalenia pracownika z pracodawcą. Ogółem początkiem roku rozpisujemy grafik urlopów na cały rok ale tu głównie chodzi o rozłożenie pracy w okresie wakacyjnym i przy jakichś dłuższych weekendach, bo reszta to wiadomo, że może się przesuwać (np. wypiszę sobie 2 dni na maj, a jednak będę je chciała wybrać w czerwcu, to nie ma problemu).

[747bf32364fc13da37122d49c7e01f75501e8a1a_65540b783ff7c]

[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;89042009]Inżynierom za to płacą marne grosze. Jak widzę ogłoszenie 5 k brutto to mi się śmiać chce. Ciekawa zawsze jestem kto się tam zglasza za taką kase.
I to nie, że ktoś po studiach. Z kilkuletnim doświadczeniem, uprawnieniami itp.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]
Mnie to w ogóle szokuje, jak u nas traktowani są specjaliści. Ja jestem korposzczurem, zarabiam kilkukrotnosc tego, co kolezanki po biotechnologii czy chemii - pracujace w miejscach, gdzie bez odpowiedniego wyksztalcenia nikt by nawet nie spojrzal na ich CV. To jest dla mnie niepojete, jak niewiele zarabiaja specjalisci zatrudnieni w budzetowce czy przez polskie januszexy w porownaniu z ludzmi w korpo - z ktorych zdecydowana wiekszosc jednak dosc latwo jest zastapic.

[07f49d5297ed442eaa63bdc5e3365630f1fe1bde_620d9001ec3ce]

[1=747bf32364fc13da37122d4 9c7e01f75501e8a1a_65540b7 83ff7c;89042137]Mnie to w ogóle szokuje, jak u nas traktowani są specjaliści. Ja jestem korposzczurem, zarabiam kilkukrotnosc tego, co kolezanki po biotechnologii czy chemii - pracujace w miejscach, gdzie bez odpowiedniego wyksztalcenia nikt by nawet nie spojrzal na ich CV. To jest dla mnie niepojete, jak niewiele zarabiaja specjalisci zatrudnieni w budzetowce czy przez polskie januszexy w porownaniu z ludzmi w korpo - z ktorych zdecydowana wiekszosc jednak dosc latwo jest zastapic.[/QUOTE]To prawda - ja co prawda inżynierem nie jestem, ale jak aplikowałam na stanowisko specjalisty ds. marketingu to proponowano mi 2500-3000 zł. No ciężki szok przeżyłam, ciężki. Nie mieszkam w Polsce B. Zmieniłam swój obszar zawodowy i pracuję teraz może nie w korpo, ale w globalnej firmie i zarabiam godnie. Niech się w dupę pocałują te polskie firmy.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

[747bf32364fc13da37122d49c7e01f75501e8a1a_65540b783ff7c]

[1=07f49d5297ed442eaa63bdc 5e3365630f1fe1bde_620d900 1ec3ce;89042142]To prawda - ja co prawda inżynierem nie jestem, ale jak aplikowałam na stanowisko specjalisty ds. marketingu to proponowano mi 2500-3000 zł. No ciężki szok przeżyłam, ciężki. Nie mieszkam w Polsce B. Zmieniłam swój obszar zawodowy i pracuję teraz może nie w korpo, ale w globalnej firmie i zarabiam godnie. Niech się w dupę pocałują te polskie firmy.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]
Kpina, to jest pensja dla osoby po studiach a nie specjalisty. Ale paradoksem w mojej pierwszej pracy bylo to, ze ja jako totalny swiezak zarabialam wiecej, niz kolezanki, ktore mnie szkolily - i to o 20, 30%. Myślalam, ze to kwestia języków, ale nie, bo osoby, które przychodziły po mnie nie mówiły nawet po ang - i dostawały tyle samo. Po prostu firma nie uznawała podwyżek, nawet inflacyjnych. Oj, wiedziałam, że długo tam miejsca nie zagrzeję, mimo że zespół miałam świetny.

[Finlora]

[1=747bf32364fc13da37122d4 9c7e01f75501e8a1a_65540b7 83ff7c;89042160]Kpina, to jest pensja dla osoby po studiach a nie specjalisty. Ale paradoksem w mojej pierwszej pracy bylo to, ze ja jako totalny swiezak zarabialam wiecej, niz kolezanki, ktore mnie szkolily - i to o 20, 30%. Myślalam, ze to kwestia języków, ale nie, bo osoby, które przychodziły po mnie nie mówiły nawet po ang - i dostawały tyle samo. Po prostu firma nie uznawała podwyżek, nawet inflacyjnych. Oj, wiedziałam, że długo tam miejsca nie zagrzeję, mimo że zespół miałam świetny.[/QUOTE]
To samo było w mojej poprzedniej pracy. Nowi mieli więcej niż pracownicy z 10-letnim stażem.

[Limonka2738]

[1=747bf32364fc13da37122d4 9c7e01f75501e8a1a_65540b7 83ff7c;89042160]Kpina, to jest pensja dla osoby po studiach a nie specjalisty. Ale paradoksem w mojej pierwszej pracy bylo to, ze ja jako totalny swiezak zarabialam wiecej, niz kolezanki, ktore mnie szkolily - i to o 20, 30%. Myślalam, ze to kwestia języków, ale nie, bo osoby, które przychodziły po mnie nie mówiły nawet po ang - i dostawały tyle samo. Po prostu firma nie uznawała podwyżek, nawet inflacyjnych. Oj, wiedziałam, że długo tam miejsca nie zagrzeję, mimo że zespół miałam świetny.[/QUOTE]


Ale... Jak?

[07f49d5297ed442eaa63bdc5e3365630f1fe1bde_620d9001ec3ce]

[1=747bf32364fc13da37122d4 9c7e01f75501e8a1a_65540b7 83ff7c;89042160]Kpina, to jest pensja dla osoby po studiach a nie specjalisty. Ale paradoksem w mojej pierwszej pracy bylo to, ze ja jako totalny swiezak zarabialam wiecej, niz kolezanki, ktore mnie szkolily - i to o 20, 30%. Myślalam, ze to kwestia języków, ale nie, bo osoby, które przychodziły po mnie nie mówiły nawet po ang - i dostawały tyle samo. Po prostu firma nie uznawała podwyżek, nawet inflacyjnych. Oj, wiedziałam, że długo tam miejsca nie zagrzeję, mimo że zespół miałam świetny.[/QUOTE]Moja poprzednia praca była fajna, ale miałam już trochę dość kwestii finansowych. Nie zarabiałam źle, ale też nie jakoś super. Ale oczywiście o jakichś podwyżkach inflacyjnych to można zapomnieć w tamtej firmie. I jak sie umówisz, załóżmy, na 4000 zł to będziesz tyle dostawać przez kolejne lata, aż w końcu nie pójdziesz po podwyżkę i też nie zawsze się szefostwo przychyliło. A teraz mam podwyżki infacyjne, przy zmianie umowy, są premie, różne dodatki. No niebo, a ziemia jeśli chodzi o pieniądze. No i pensja też sporo lepsza. Ostatnio z ciekawości czystej (bo nie planowałam zmienić pracy) wzięłam udział w rekrutacji na stanowisko marketingowe - i kuźwa zaproponowała mi pani 4500 zł(tutaj i tak szok) max max ale co miesiąc na konto miało być 3000 zł a reszta z pensją za kwartał i oczywiście to 1500 miesięcznie to premia uznaniowa więc cóż- może być obniżona równie dobrze. Szkoda słów...

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

[Likka9]

Napisane przez Limonka2738

Ale... Jak?

Zwyczajnie - góra mówi,że nie ma pieniędzy na podwyżki i po temacie. Pracowałam w takich miejscach. Teraz moja przyjaciółka złożyła podanie o podwyżkę, strona a4 z uzasadnieniem i odmówili. A to popularna dobrze prosperującą firmą.
U mnie w firmie podwyżki to czasami i 100zl.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Limonka2738]

Napisane przez Likka9

Zwyczajnie - góra mówi,że nie ma pieniędzy na podwyżki i po temacie. Pracowałam w takich miejscach. Teraz moja przyjaciółka złożyła podanie o podwyżkę, strona a4 z uzasadnieniem i odmówili. A to popularna dobrze prosperującą firmą.
U mnie w firmie podwyżki to czasami i 100zl.

Hm. No dziwne, ale ok.

[pempek]

U mnie znowu wprowadzają przepis, ze jak np podczas długotrwałej nieobecności (L4, macierzyński) nastąpi zmiana widełek na danym stanowisku to jak wrócisz to ci automatycznie podnoszą pensje do tych nowych widełek.

Ja sama w tym roku dostałam podwyżkę w wysokości 20% wynagrodzenia i liczę na podobna w marcu 2022
Na niższych stanowiskach podwyżki dla wszystkich w tym roku były w przedziale 15-20%.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Likka9]

Napisane przez Limonka2738

Hm. No dziwne, ale ok.

No dziwne szczególnie jak wiesz,że szef akurat jest na nartach za granicą,a pracownikom mówi,że nie ma hajsu w tamtym miejscu podwyżkę dostałam dopiero gdy napisałam wypowiedzenie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Likka9

No dziwne szczególnie jak wiesz,że szef akurat jest na nartach za granicą,a pracownikom mówi,że nie ma hajsu w tamtym miejscu podwyżkę dostałam dopiero gdy napisałam wypowiedzenie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Wycofalas wypowiedzenie?