"Bo to TYLKO ślub cywilny".Cywilny=gorszy?: (

[frezja123]

Napisane przez marmoladowa

Pojeździliśmy po restauracjach, które by nas interesowały - ceny bardzo wysokie (za takie przyjęcie liczą, jak za wesele całonocne z poprawinami ), a do tego jeszcze musimy wynająć pokoje, bo wszyscy goście są dojezdni i to z różnych stron Polski

Weselna01 jestem pewna, że gdybyśmy my zdecydowali się zrobić wesele dla tak zwanej 'rodziny' to też połowa by odmówiła. Dlatego nie mieliśmy wątpliwości, co do tego, że chcemy zaprosić jedynie najbliższych, którym sprawi radość, że będą z nami w tym dniu

Co do pierwszej części - zgadzam się. Jak rok temu chodziliśmy w różne miejsca - wielkie restauracje z salami balowymi i małe knajpki - to praktycznie wszędzie chcieli od nas dużo drożej, niż za wesele. To były koszta w granicach - zamiast 180zł to 250zł za osobę. Ja to po części rozumiem, ponieważ wynajmując lokal na 45 osób jak w naszym przypadku i to na nie całą noc oni chcą sobie zarobić i "wynagrodzić" to, że wynajmują nam - bo bez problemu na nasze miejsce znaleźliby parę organizującą pełnowymiarowe wesele na 150 osób. Także przez nas straciliby dużo pieniędzy, dlatego chcą brać tyle, żeby im się wyrównało.

Co do drugiej części - w mojej rodzinie jest niestety inaczej. Jakbym zaprosiła 200 osób to przyszłoby 200, jakbym zaprosiła 300 to przyszłoby 300... nikt nie odmawia! Nawet siódma woda po kisielu przyjdzie z wielką ochotą. Ze strony taty (ma dużą rodzinę - ale nie jakąś bliską, tylko braci i siostry cioteczne, bo babcia miała sporo rodzeństwa) robią wesela na 180 - 220 osób. Zawsze byliśmy zapraszani, zawsze szliśmy i nigdy mi to nie odpowiadało, ale nie miałam nic do powiedzenia jako mała dziewczynka albo młodziutka nastolatka.

Napisane przez valaquenta

My w restauracji za osobę będziemy płacić według tego, co w karcie dań. Za niewiele wyższą kwotę zazwyczaj jest całonocne wesele...

My również i niestety wyjdzie drożej niż za wesele. Chyba już opowiadałam, jak chcemy zrobić z jedzeniem? Żeby była różnorodność.
Mamy restaurację wynajętą na całą noc - tzn to jest lokal piętrowy, gdzie na dole jest "normalna" restauracja czynna codziennie, a na górze z osobnym wejściem i hotelem jest część bankietowa. Mamy właśnie tą drugą część i Pani w umowie wpisała nam całą noc, natomiast na pewno tak długo nie będzie to trwało. Mam nadzieję, że ok 21 się zakończy, ale wolelibyśmy wcześniej.

Napisane przez sekretnik

No właśnie dziewczyny, jaką muzykę w tle wybieracie na obiad?? A może macie DJ'a?? Jakie utwory polecą na sali?

Ja mam teraz problem, ponieważ dziś teściowa stwierdziła, że chyba lepiej by było z muzyką. W rodzinie było ostatnio podobne przyjęcie - ślub cywilny i mała "impreza" w pięknej knajpce. Tam była muzyka z płyt i kto chciał to tańczył. U nas miało z założenia nie być tańców, ale teraz zastanawiam się już nad tym... Dla gości oczywiście, ponieważ my nie lubimy tańczyć. Problem jest ogromny dla nas, ponieważ nasz brak umiejętności i chęci tańczenia jest tak ogromny, że absolutnie nie zmusilibyśmy się, żeby tańczyć na własnym ślubie. Jeśli puścimy muzyczkę, to owszem, będzie luźniej jak inni troszkę potańczą - ale nie wierzę, że żaden wujek czy dziadek, babcia, ciocia nie zaprosi mnie lub narzeczonego do tańca. Wtedy nie wiadomo jak się zachować, bo nie jesteśmy z tych osób, które tylko mówią "eee nie mam ochoty i nie lubię tańczyć", a później dadzą się przekonać. My nie cierpimy tańców i nie bawilibyśmy się dobrze, jeśli ktoś by chciał nas wyciągnąć na parkiet.
Przecież nie będę robić awantury na własnym ślubie, jeśli ktoś mnie poprosi... a boje się sytuacji, że goście nie zrozumieją, że para młoda nie chce tańczyć.

Napisane przez marmoladowa

Zastanawiamy się nad tańcami... ale jak pomyślę, że musielibyśmy je rozpoczać 'pierwszym tańcem' to jakoś mi się odechciewa
Muzyka w tle będzie, miejsce do tańca też - restauracja jest na ok 40 osób, u nas będzie 20 - stąd połowa sali jest do naszej tanecznej dyspozycji, ale nie wiem, czy z tego skorzystamy


Sekretnik my sami będziemy puszczać muzykę, ale swojej playlisty jeszcze nie mamy

My na pewno nie będziemy rozpoczynać "pierwszym tańcem". Nie lubię żadnych zabaw, nie lubię być aż tak w centrum uwagi i jeszcze z naszym brakiem umiejętności wyszłaby katastrofa.
Czy Wy będziecie tańczyć? Czy tylko goście?

Napisane przez weselna01

Ja odchoruję te zaproszenia dla gości - aktualnie pożarła się część rodziny obrażona na nasze wesele za to, że inna część nie została zaproszona Oczywiście nikt nie pofatygował się z zapytaniem, dlaczego nie została zaproszona,bo to oczywiste - bo my mamy focha, fumy i co tam sobie jeszcze ci durni młodzi wymyślą. Jestem ciekawa jakby zareagowała rodzinka na argumentację, że oboje synów tej rodziny podjęli próby molestowania (mnie) a ich rodzice mieli to w d..., jak również utrzymywanie jakiegokolwiek z nami kontaktu.

Chore.
A to tylko część historii.

Ciężko się też zaprasza samych najbliższych, jeżeli najbliżsi stawiają warunki, że przyjadą, ale nie będą się dobrze bawić czy wręcz odmówią, jeżeli inni bliscy pokrewieństwem nie przyjdą także. Nawet jeżeli to patologia. U nas się niesamowicie utrzymuje pozory. I teraz nie wiem kto się poobraża i o co.

Nawet jak przyjedzie mało osób to jestem przekonana, że będzie to doborowa ekipa ludzi wyzbytych uprzedzeń, wesołych, otwartych i takich, którym na nas naprawdę zależy.

Straszne to co opowiadasz. Ja też czasem zastanawiam się jak zareaguje rodzina taty na wieść o moim ślubie, ponieważ jak już wyżej pisałam u nas w rodzinie normą były wesela na 200 osób i ja będąc małą dziewczynką tam chodziłam. Teraz na swoje przyjęcie nie zapraszam tamtych osób, z resztą nie widuję się z nimi wcale! Ciekawe co powiedzą po fakcie. Ale w sumie nie interesuje mnie to tak bardzo, bo i tak się z nimi nie widzę...

[valaquenta]

Napisane przez frezja123

My również i niestety wyjdzie drożej niż za wesele.

Od osoby wyjdzie może drożej, ale w całości przecież nie
Poza tym do tych 150 zł za wesele zazwyczaj dziewczyny doliczają jeszcze wódkę, napoje, owoce i ciasta I wychodzi więcej

No i powtórzę - nie robimy tych imprez po to, żeby się opłacało, bo inaczej byśmy wszystkich do McDrive zaprosiły

[sarabobko]

valaguenta ok źle cię zrozumiałam

[frezja123]

Napisane przez valaquenta

Od osoby wyjdzie może drożej, ale w całości przecież nie
Poza tym do tych 150 zł za wesele zazwyczaj dziewczyny doliczają jeszcze wódkę, napoje, owoce i ciasta I wychodzi więcej

No i powtórzę - nie robimy tych imprez po to, żeby się opłacało, bo inaczej byśmy wszystkich do McDrive zaprosiły

My to w ogóle nie myślimy o opłacalności, bo wszystko (łącznie nawet z obrączkami i ubiorem) fundują rodzice

Dziś w ogóle mam cudowny dzień, bo dowiedziałam się, co dostaniemy w prezencie od teściów i jestem strasznie zaskoczona, bo w życiu bym się nie spodziewała

[sekretnik]

Napisane przez frezja123

Co do pierwszej części - zgadzam się. Jak rok temu chodziliśmy w różne miejsca - wielkie restauracje z salami balowymi i małe knajpki - to praktycznie wszędzie chcieli od nas dużo drożej, niż za wesele. To były koszta w granicach - zamiast 180zł to 250zł za osobę. Ja to po części rozumiem, ponieważ wynajmując lokal na 45 osób jak w naszym przypadku i to na nie całą noc oni chcą sobie zarobić i "wynagrodzić" to, że wynajmują nam - bo bez problemu na nasze miejsce znaleźliby parę organizującą pełnowymiarowe wesele na 150 osób. Także przez nas straciliby dużo pieniędzy, dlatego chcą brać tyle, żeby im się wyrównało.

Co do drugiej części - w mojej rodzinie jest niestety inaczej. Jakbym zaprosiła 200 osób to przyszłoby 200, jakbym zaprosiła 300 to przyszłoby 300... nikt nie odmawia! Nawet siódma woda po kisielu przyjdzie z wielką ochotą. Ze strony taty (ma dużą rodzinę - ale nie jakąś bliską, tylko braci i siostry cioteczne, bo babcia miała sporo rodzeństwa) robią wesela na 180 - 220 osób. Zawsze byliśmy zapraszani, zawsze szliśmy i nigdy mi to nie odpowiadało, ale nie miałam nic do powiedzenia jako mała dziewczynka albo młodziutka nastolatka.

My również i niestety wyjdzie drożej niż za wesele. Chyba już opowiadałam, jak chcemy zrobić z jedzeniem? Żeby była różnorodność.
Mamy restaurację wynajętą na całą noc - tzn to jest lokal piętrowy, gdzie na dole jest "normalna" restauracja czynna codziennie, a na górze z osobnym wejściem i hotelem jest część bankietowa. Mamy właśnie tą drugą część i Pani w umowie wpisała nam całą noc, natomiast na pewno tak długo nie będzie to trwało. Mam nadzieję, że ok 21 się zakończy, ale wolelibyśmy wcześniej.


Ja mam teraz problem, ponieważ dziś teściowa stwierdziła, że chyba lepiej by było z muzyką. W rodzinie było ostatnio podobne przyjęcie - ślub cywilny i mała "impreza" w pięknej knajpce. Tam była muzyka z płyt i kto chciał to tańczył. U nas miało z założenia nie być tańców, ale teraz zastanawiam się już nad tym... Dla gości oczywiście, ponieważ my nie lubimy tańczyć. Problem jest ogromny dla nas, ponieważ nasz brak umiejętności i chęci tańczenia jest tak ogromny, że absolutnie nie zmusilibyśmy się, żeby tańczyć na własnym ślubie. Jeśli puścimy muzyczkę, to owszem, będzie luźniej jak inni troszkę potańczą - ale nie wierzę, że żaden wujek czy dziadek, babcia, ciocia nie zaprosi mnie lub narzeczonego do tańca. Wtedy nie wiadomo jak się zachować, bo nie jesteśmy z tych osób, które tylko mówią "eee nie mam ochoty i nie lubię tańczyć", a później dadzą się przekonać. My nie cierpimy tańców i nie bawilibyśmy się dobrze, jeśli ktoś by chciał nas wyciągnąć na parkiet.
Przecież nie będę robić awantury na własnym ślubie, jeśli ktoś mnie poprosi... a boje się sytuacji, że goście nie zrozumieją, że para młoda nie chce tańczyć.


My na pewno nie będziemy rozpoczynać "pierwszym tańcem". Nie lubię żadnych zabaw, nie lubię być aż tak w centrum uwagi i jeszcze z naszym brakiem umiejętności wyszłaby katastrofa.
Czy Wy będziecie tańczyć? Czy tylko goście?



Straszne to co opowiadasz. Ja też czasem zastanawiam się jak zareaguje rodzina taty na wieść o moim ślubie, ponieważ jak już wyżej pisałam u nas w rodzinie normą były wesela na 200 osób i ja będąc małą dziewczynką tam chodziłam. Teraz na swoje przyjęcie nie zapraszam tamtych osób, z resztą nie widuję się z nimi wcale! Ciekawe co powiedzą po fakcie. Ale w sumie nie interesuje mnie to tak bardzo, bo i tak się z nimi nie widzę...

To prawda, przy salach bankietowych trzeba doliczyć wynajem + koszt na osobę.


A my uwielbiamy pewną balladę z lat 60 tych Paula Anki i właśnie do tego utworu będziemy tańczyć. Trenujemy od 2 miesięcy i w końcu jest efekt choć łatwo nie było, ale wspólny taniec musi być zaliczony

[marmoladowa]

Napisane przez frezja123

Ja mam teraz problem, ponieważ dziś teściowa stwierdziła, że chyba lepiej by było z muzyką. W rodzinie było ostatnio podobne przyjęcie - ślub cywilny i mała "impreza" w pięknej knajpce. Tam była muzyka z płyt i kto chciał to tańczył. U nas miało z założenia nie być tańców, ale teraz zastanawiam się już nad tym... Dla gości oczywiście, ponieważ my nie lubimy tańczyć. Problem jest ogromny dla nas, ponieważ nasz brak umiejętności i chęci tańczenia jest tak ogromny, że absolutnie nie zmusilibyśmy się, żeby tańczyć na własnym ślubie. Jeśli puścimy muzyczkę, to owszem, będzie luźniej jak inni troszkę potańczą - ale nie wierzę, że żaden wujek czy dziadek, babcia, ciocia nie zaprosi mnie lub narzeczonego do tańca. Wtedy nie wiadomo jak się zachować, bo nie jesteśmy z tych osób, które tylko mówią "eee nie mam ochoty i nie lubię tańczyć", a później dadzą się przekonać. My nie cierpimy tańców i nie bawilibyśmy się dobrze, jeśli ktoś by chciał nas wyciągnąć na parkiet.
Przecież nie będę robić awantury na własnym ślubie, jeśli ktoś mnie poprosi... a boje się sytuacji, że goście nie zrozumieją, że para młoda nie chce tańczyć.

My na pewno nie będziemy rozpoczynać "pierwszym tańcem". Nie lubię żadnych zabaw, nie lubię być aż tak w centrum uwagi i jeszcze z naszym brakiem umiejętności wyszłaby katastrofa.
Czy Wy będziecie tańczyć? Czy tylko goście?

Straszne to co opowiadasz. Ja też czasem zastanawiam się jak zareaguje rodzina taty na wieść o moim ślubie, ponieważ jak już wyżej pisałam u nas w rodzinie normą były wesela na 200 osób i ja będąc małą dziewczynką tam chodziłam. Teraz na swoje przyjęcie nie zapraszam tamtych osób, z resztą nie widuję się z nimi wcale! Ciekawe co powiedzą po fakcie. Ale w sumie nie interesuje mnie to tak bardzo, bo i tak się z nimi nie widzę...

To ja na Waszym miejscu, żeby uniknąć niekomfortowych sytuacji całkowicie zrezygnowałabym z tańców. Muzyka owszem może być, ale jedynie taka w tle, do obiadu - nie do tańca.

Ze mnie też żadna tancerka, tzn. pogibać się mogę, ale jakiś ekstra taniec, gdzie wszyscy się na nas patrzą przeraża mnie. Ale z drugiej strony nie widze innej opcji, żeby zachęcić gości do tańca ... myślimy nad tym

U nas na szczęście nie ma wesel od wielu lat. Rodzinę mam bardzo dużą, ale kontaktów nie utrzymujemy. Chcemy mieć małe przyjęcie i nie czujemy się w powinności ich zapraszać, a kto będzie 'gadał' to ja już dziś wiem ale to nie zmienia faktu, że nie będziemy zapraszać ludzi, z którymi więź emocjonalna nas nie łączy

[weselna01]

U nas póki co potwierdzonych 41 osób wliczając w to dwójkę dzieci i nas, czyli państwa młodych. Trzymajcie kciuki, żebyśmy dobili do 50, bo czy tylu gości będzie czy nie, to i tak musimy tyle zapłacić.
Potem będziemy trzymać, żeby nikt nie odpadł z tych, co się zadeklarowali przyjechać.

Póki co jest mi smutno i mam dość. Najbardziej mnie wkurza, jak dzwonię do ciotki która pokłóciła sie z moją mamą o to że ja nie chcę kogoś zaprosić, a ciotka odrzuca mi połączenia.
Do jutra mamy potwierdzać ilość gości.
Jak nie będzie odbierać, to po prostu jej napiszę, że traktuję to jako odmowę.
Co lepsze - jej córka robi dokładnie to samo, czyli ignoruje wszystkie nasze wiadomości.
Nie to, że to bardzo bliska rodzina i na co dzień normalnie utrzymywali z nami kontakt.

Przykro mi.

[valaquenta]

Napisane przez marmoladowa

To ja na Waszym miejscu, żeby uniknąć niekomfortowych sytuacji całkowicie zrezygnowałabym z tańców. Muzyka owszem może być, ale jedynie taka w tle, do obiadu - nie do tańca.

Zgadzam się Ton przyjęciu nadaje gospodarz i jeśli jest niepijący, to wszyscy się liczą z bezalkoholową zabawą, a jeśli nietańczący, to każdy wie, że będzie posiadówka

Napisane przez marmoladowa

Ze mnie też żadna tancerka, tzn. pogibać się mogę, ale jakiś ekstra taniec, gdzie wszyscy się na nas patrzą przeraża mnie. Ale z drugiej strony nie widze innej opcji, żeby zachęcić gości do tańca ... myślimy nad tym

Ja mam podobnie z tym przerażeniem... mimo że tańczę od 8 lat Ale nie w parze, tylko solo - i dla przyjemności, nie dla publiczności No i nie przepadam za tańcem w parze - muszę mieć naprawdę dobrego partnera, który mnie poprowadzi, bo inaczej ja przejmuję pałeczkę i wychodzi katastrofa A mój narzeczony nie tańczy w ogóle, choć umie (w dzieciństwie taniec towarzyski). Przecież go nie zmuszę

Nasi rodzice są zupełnie nietańczący, więc w ogóle się nie bawimy w organizowanie parkietu.

Napisane przez weselna01

U nas póki co potwierdzonych 41 osób wliczając w to dwójkę dzieci i nas, czyli państwa młodych. Trzymajcie kciuki, żebyśmy dobili do 50, bo czy tylu gości będzie czy nie, to i tak musimy tyle zapłacić.
Potem będziemy trzymać, żeby nikt nie odpadł z tych, co się zadeklarowali przyjechać.

Trzymam kciuki! Jeszcze tylko 9 osób
Żałuję, że nie mogę Ci pomóc poczuć się lepiej - Twoja rodzina zachowuje się naprawdę karygodnie i bardzo niegrzecznie i rozumiem, że trudno Ci przejść nad tym do porządku dziennego. Trzymaj się

[frezja123]

Napisane przez marmoladowa

To ja na Waszym miejscu, żeby uniknąć niekomfortowych sytuacji całkowicie zrezygnowałabym z tańców. Muzyka owszem może być, ale jedynie taka w tle, do obiadu - nie do tańca.

Ze mnie też żadna tancerka, tzn. pogibać się mogę, ale jakiś ekstra taniec, gdzie wszyscy się na nas patrzą przeraża mnie. Ale z drugiej strony nie widze innej opcji, żeby zachęcić gości do tańca ... myślimy nad tym

Wczoraj pomyśleliśmy nad tym, założyłam buty i spróbowaliśmy zatańczyć. Stwierdziliśmy, że nawet moglibyśmy to zrobić, ale ekhm... wyłącznie razem (nie z ciotkami / wujkami). Niestety nasz taniec to śmieszne gibanie się na różne strony. Ja niby próbuję podchwycić rękę narzeczonego tak jak do walca, ale nasze nogi tylko w jednej konfiguracji się nie plączą - wtedy taniec jest bardzo spokojny, generalnie jak para staruszków, którzy mają problemy z biodrami no ale jakoś tam tańczymy. Dlatego stwierdziliśmy, że w taki właśnie sposób moglibyśmy troszkę potańczyć, ale wyłącznie razem, bo tak czujemy się pewnie - że nie nadepnę na buta, nie upadnę i nie rozerwę sukienki.
A jak to rozwiązać, jeśli ktoś mnie lub narzeczonego poprosi do tańca? To jest problem
Myślicie, że bez pierwszego tańca nie będzie to strasznie wyglądało?

Napisane przez weselna01

Póki co jest mi smutno i mam dość. Najbardziej mnie wkurza, jak dzwonię do ciotki która pokłóciła sie z moją mamą o to że ja nie chcę kogoś zaprosić, a ciotka odrzuca mi połączenia.
Do jutra mamy potwierdzać ilość gości.
Jak nie będzie odbierać, to po prostu jej napiszę, że traktuję to jako odmowę.
Co lepsze - jej córka robi dokładnie to samo, czyli ignoruje wszystkie nasze wiadomości.
Nie to, że to bardzo bliska rodzina i na co dzień normalnie utrzymywali z nami kontakt.

Przykro mi.

Moim zdaniem nie powinnaś się tym przejmować. Wiem, że łatwo tak powiedzieć, ale trzeba też to racjonalnie wytłumaczyć. Kurcze, takie zachowania są okropnie dziecinne! nie wiem co te osoby sobie myślą. Ja bym nie nadskakiwała tylko napisała tak jak mówisz, że uważasz to za odmowę.

Napisane przez valaquenta

Zgadzam się Ton przyjęciu nadaje gospodarz i jeśli jest niepijący, to wszyscy się liczą z bezalkoholową zabawą, a jeśli nietańczący, to każdy wie, że będzie posiadówka


Nasi rodzice są zupełnie nietańczący, więc w ogóle się nie bawimy w organizowanie parkietu.

Tu jestem zdziwiona! Nie spotkałam się z tym, że ton przyjęciu nadają gospodarze w aż tak "ostry" sposób. Ja z narzeczonym nie pijemy alkoholu, a jeśli już to bardzo rzadko, nawet do 4 razy na rok! Ale nie wyobrażam sobie zostawić gości, którzy lubią wino bez wina... To, że ja czegoś nie lubię nie znaczy, że będzie mi przeszkadzać, że oni to robią.
Jeśli chodzi o tańce to mieliśmy ich nie mieć - aż do wczoraj (przez rok tak myśleliśmy). Natomiast przemyśleliśmy to trochę i doszliśmy do wniosku, że rzeczywiście będzie luźniejsza atmosfera. Tylko tak jak napisałam - bez pierwszego tańca i tańce wyłącznie z mężem. Z nikim innym nie dam rady, bo zaraz poplączę nogi i upadnę (serio!) Jak na to goście popatrzą to nie wiem

[valaquenta]

Napisane przez frezja123

Tu jestem zdziwiona! Nie spotkałam się z tym, że ton przyjęciu nadają gospodarze w aż tak "ostry" sposób. Ja z narzeczonym nie pijemy alkoholu, a jeśli już to bardzo rzadko, nawet do 4 razy na rok! Ale nie wyobrażam sobie zostawić gości, którzy lubią wino bez wina... To, że ja czegoś nie lubię nie znaczy, że będzie mi przeszkadzać, że oni to robią.

Może to tak ostro zabrzmiało, ale nie miałam niczego złego na myśli
Po prostu to Wy jesteście gospodarzami - Wy decydujecie, jak ma wyglądać impreza. Wesela są obudowane mnóstwem "taksięrobi", ale z doświadczenia wiem, że te rzeczy idą niejako w pakiecie. Jeśli rezygnujesz z jednej, to goście łatwiej akceptują brak innych I tym milszym zdziwieniem odnotowują ewentualną obecność elementów znanych i lubianych

W kwestii Twoich tańców, proponuję Ci nie robić parkietu i ogólnie nie stwarzać atmosfery, która mogłaby wzbudzić oczekiwania: o, będzie pierwszy taniec, o, będzie imprezka. Niech to tak naturalnie wyjdzie - posiedzicie, rozluźnicie się, muzyka będzie lecieć i jeśli będziecie mieli (Wy i goście) nastrój na tańcowanie, to to zróbcie. Wtedy goście powinni to przyjąć na klatę

[sekretnik]

[QUOTE=frezja123;47039230]Wczoraj pomyśleliśmy nad tym, założyłam buty i spróbowaliśmy zatańczyć. Stwierdziliśmy, że nawet moglibyśmy to zrobić, ale ekhm... wyłącznie razem (nie z ciotkami / wujkami). Niestety nasz taniec to śmieszne gibanie się na różne strony. Ja niby próbuję podchwycić rękę narzeczonego tak jak do walca, ale nasze nogi tylko w jednej konfiguracji się nie plączą - wtedy taniec jest bardzo spokojny, generalnie jak para staruszków, którzy mają problemy z biodrami no ale jakoś tam tańczymy. Dlatego stwierdziliśmy, że w taki właśnie sposób moglibyśmy troszkę potańczyć, ale wyłącznie razem, bo tak czujemy się pewnie - że nie nadepnę na buta, nie upadnę i nie rozerwę sukienki.
A jak to rozwiązać, jeśli ktoś mnie lub narzeczonego poprosi do tańca? To jest problem
Myślicie, że bez pierwszego tańca nie będzie to strasznie wyglądało?
/QUOTE]


A ile pozostało czasu do ślubu? Jeszcze 3 miesiące temu nie zgodziłabym się na wspólny taniec, ale mój TŻ mnie namówił! To wyjątkowa chwila, nie ma się czego bać. Na początku wychodziło nam topornie ale zawzieliśmy się... 3 treningi w tygodniu po 8 razy... najpierw miała być dłuższa piosenka Jenis Joplin Maybe, ostatecznie wybraliśmy krótką ballade 2:33 Paula Anki. Niczym się nie kierowaliśmy, sami stworzyliśmy pomysł na kroki. Gdyby nie upierdliwość mojego TŻ, nie chciałbym tańczyć teraz jednak jestem zadowolona z efektów i mam w nosie czy pójdzie źle czy dobrze, grunt to sama przyjemność tych terningów i to będę zawsze pamiętać

[_borboleta]

Napisane przez frezja123

Jeśli chodzi o tańce to mieliśmy ich nie mieć - aż do wczoraj (przez rok tak myśleliśmy). Natomiast przemyśleliśmy to trochę i doszliśmy do wniosku, że rzeczywiście będzie luźniejsza atmosfera. Tylko tak jak napisałam - bez pierwszego tańca i tańce wyłącznie z mężem. Z nikim innym nie dam rady, bo zaraz poplączę nogi i upadnę (serio!) Jak na to goście popatrzą to nie wiem

Wydaje mi się, że w takiej sytuacji nie ma co robić 'pierwszego tańca'. Po prostu jak Was najdzie, to wyjdziecie na parkiet i sobie na luzie potańczycie . A tańcem z innymi gośćmi się nie stresuj! Takie rzeczy zawsze wyglądają gorzej w naszej głowie niż w rzeczywistości .

Sekretnik chodziliście na jakieś zajęcia czy sami sobie narzuciliście takie tempo 3 razy w tygodniu?

Dziewczyny, chyba mam suknię jeszcze kilka dni na namysł i z chęcią się Wam pochwalę .

[valaquenta]

Napisane przez _borboleta

Dziewczyny, chyba mam suknię jeszcze kilka dni na namysł i z chęcią się Wam pochwalę .

Super, czekamy!

[frezja123]

Napisane przez sekretnik

A ile pozostało czasu do ślubu? Jeszcze 3 miesiące temu nie zgodziłabym się na wspólny taniec, ale mój TŻ mnie namówił! To wyjątkowa chwila, nie ma się czego bać. Na początku wychodziło nam topornie ale zawzieliśmy się... 3 treningi w tygodniu po 8 razy... najpierw miała być dłuższa piosenka Jenis Joplin Maybe, ostatecznie wybraliśmy krótką ballade 2:33 Paula Anki. Niczym się nie kierowaliśmy, sami stworzyliśmy pomysł na kroki. Gdyby nie upierdliwość mojego TŻ, nie chciałbym tańczyć teraz jednak jestem zadowolona z efektów i mam w nosie czy pójdzie źle czy dobrze, grunt to sama przyjemność tych terningów i to będę zawsze pamiętać

Niecałe 3 miesiące. Niestety u nas pierwszy taniec zupełnie odpada, nie jesteśmy ludźmi , którzy tylko tak mówią, że nam nie wychodzi, a później dają się przekonać. Po prostu nie umiemy i nie lubimy tańczyć.
U nas nie chodzi nawet o to, że pójdzie źle czy sztywno. Bardziej o to, że ja na prawdę mam takie cudowne zdolności, że bardzo prawdopodobne, że po prostu bym się wywróciła w którymś momencie, a mam obcisłą sukienkę, nie chciałabym zrobić szopki
Także pierwszy taniec odpada na 100%.

Rozmawialiśmy też z teściową wczoraj, powiedzieliśmy o tym, że tylko w swojej obecności czujemy się w tańcu dobrze i na prawdę nie chcielibyśmy tańczyć z innymi - pamiętam jak na różnych imprezach jak byłam młodsza wujek / dziadek poprosił mnie do tańca - oni przejmują kontrolę i prowadzą, ja nie nadążam i depcze po stopach. Wtedy miałam zwiewne sukienki, teraz obcisłą, więc różnie mogłoby się skończyć.
Poza tym na własnym ślubie się męczyć - bez sensu. No i teściowa powiedziała, że rzeczywiście źle by to wyglądało jeśli byśmy odmawiali tańców gdyby ktoś nas poprosił.

Napisane przez _borboleta

Wydaje mi się, że w takiej sytuacji nie ma co robić 'pierwszego tańca'. Po prostu jak Was najdzie, to wyjdziecie na parkiet i sobie na luzie potańczycie . A tańcem z innymi gośćmi się nie stresuj! Takie rzeczy zawsze wyglądają gorzej w naszej głowie niż w rzeczywistości .


Dziewczyny, chyba mam suknię jeszcze kilka dni na namysł i z chęcią się Wam pochwalę .

U nas na prawdę nie wyglądają gorzej w myślach niż w rzeczywistości Chciałam Wam pokazać jak tańczymy, ale nie mogę znaleźć nigdzie podobnych par (widocznie nie ma aż takich osób )

Co do sukienki - jestem bardzo ciekawa ! Pokaż
Ja w poniedziałek mam przedostatnią przymiarkę, już z koronką. Pod koniec lipca, za miesiąc odbieram i wrzucę Wam zdjęcia

[Aleaa_]

Witam sie tutaj. My juz za tydzien mamy slub cywilny, po slubie obiad dla najblizszych w sumie prawie 30 osob. Sukienka, buty sa, jedynie co mi zostalo to bukiet i fryzura
Jakos do mnie nie dociera, ze to "juz"

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[frezja123]

Napisane przez Aleaa_

Witam sie tutaj. My juz za tydzien mamy slub cywilny, po slubie obiad dla najblizszych w sumie prawie 30 osob. Sukienka, buty sa, jedynie co mi zostalo to bukiet i fryzura
Jakos do mnie nie dociera, ze to "juz"

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

hej
Pokaż nam sukienkę
Zazdroszczę, że to już. My jeszcze prawie 3 miesiące.

[malamyszka20]

Napisane przez valaquenta

Układamy playlistę, która poleci z głośników. To będą klasyczne utwory rockowe i bluesowe z lat 60 i 70, bo to nasze ulubione lata w muzyce (tzn. lubimy też inne dekady, ale te akurat nam się pokrywają). Ray Charles, Beatlesi, te klimaty.
Nie planujemy DJ-a Nie wyobrażam sobie zatrudniać profesjonalisty, żeby nam grał do kotleta Trochę brak szacunku

marmoladowa, pytałam dlatego, że my się zdecydowaliśmy na niezbyt duże menu i krótką imprezę ze względu na brak tańców właśnie Bo ileż można siedzieć przy stole Te nasze 4 godziny to i tak jest dość dużo Gdyby były tańce, to i więcej jedzenia (i picia) trzeba przewidzieć, i dłuższą imprezę

U nas bedzie obiad slubny tak do 2h to mysle ze max,a wieczorem zaplanowalismy grilla,dlatego ze bez tancow bedzie to cos na to konto wszystko bedzie and jeziorem,obiad oraz grill a pozniej do domkow letniskowych,rano fundujemy gosciom sniadanie . Miedzy obiadem a grillem będzie czas na zakwaterowanie się,przebranie oraz robienie zdjeć ,a zdjęcia wychodzą tam cudne,zwłaszcza przy zachodzie słońca sesje z fotografem mamy na poniedziałek po ślubie na spokojnie zeby gości samych nie zostawiać

---------- Dopisano o 12:09 ---------- Poprzedni post napisano o 12:05 ----------

Właśnie jestem w trakcie poszukiwań muzyki do obiadu, myślałam coś o chill out ale w sumie to ślub wiec moze coś bardziej zwanego nie wiecie gdzie można ściągnąć jakias muzykę zeby nagrać na cd?

[marmoladowa]

Napisane przez malamyszka20

U nas bedzie obiad slubny tak do 2h to mysle ze max,a wieczorem zaplanowalismy grilla,dlatego ze bez tancow bedzie to cos na to konto wszystko bedzie and jeziorem,obiad oraz grill a pozniej do domkow letniskowych,rano fundujemy gosciom sniadanie . Miedzy obiadem a grillem będzie czas na zakwaterowanie się,przebranie oraz robienie zdjeć ,a zdjęcia wychodzą tam cudne,zwłaszcza przy zachodzie słońca sesje z fotografem mamy na poniedziałek po ślubie na spokojnie zeby gości samych nie zostawiać

Dużo macie gości? Świetny pomysł z grillem oby Wam pogoda dopisała

Też jestem ciekawa, jakie macie sukienki ja mam swojej pół, tj. spódnicę tiulową i szukam pomysłu na górę

[valaquenta]

Napisane przez malamyszka20

Właśnie jestem w trakcie poszukiwań muzyki do obiadu, myślałam coś o chill out ale w sumie to ślub wiec moze coś bardziej zwanego nie wiecie gdzie można ściągnąć jakias muzykę zeby nagrać na cd?

Ściągnąć - tzn. za darmo?
Jest muzyka typu Creative Commons - na licencji umożliwiającej legalne ściąganie. Ale to nie są znane utwory. Jak chcesz coś znanego, to pozostaje albo kupno piosenek na iTunes, albo playlista na YouTube czy na Spotify (na tym ostatnim warto zapłacić dyszkę za abonament, bo inaczej są reklamy).

[malamyszka20]

Napisane przez marmoladowa

Dużo macie gości? Świetny pomysł z grillem oby Wam pogoda dopisała

Też jestem ciekawa, jakie macie sukienki ja mam swojej pół, tj. spódnicę tiulową i szukam pomysłu na górę

Będzie ok 30 osób. Na szczęście będziemy pod zadaszeniem ale ładna pogoda miłe widziana, zawsze to lepsza atmosfera

---------- Dopisano o 15:22 ---------- Poprzedni post napisano o 15:20 ----------

Napisane przez valaquenta

Ściągnąć - tzn. za darmo?
Jest muzyka typu Creative Commons - na licencji umożliwiającej legalne ściąganie. Ale to nie są znane utwory. Jak chcesz coś znanego, to pozostaje albo kupno piosenek na iTunes, albo playlista na YouTube czy na Spotify (na tym ostatnim warto zapłacić dyszkę za abonament, bo inaczej są reklamy).

Najlepszy byłby YouTube ale nie jestem pewna czy będzie internet:/ w restauracji raczej tak,ale już na grillu nad jeziorem pewnie nie:/ wiec muszę mieć coś na przenośnym dysku lub cd

[valaquenta]

Napisane przez malamyszka20

Najlepszy byłby YouTube ale nie jestem pewna czy będzie internet:/ w restauracji raczej tak,ale już na grillu nad jeziorem pewnie nie:/ wiec muszę mieć coś na przenośnym dysku lub cd

Spotify też jest online.
Pozostaje Ci kupić wybrane piosenki w iTunes albo innym tego typu sklepie. Chyba że chcesz być piratem Ale w tym już nie pomogę, Google Twoim przyjacielem

[Linaewen]

Napisane przez valaquenta

Od osoby wyjdzie może drożej, ale w całości przecież nie
Poza tym do tych 150 zł za wesele zazwyczaj dziewczyny doliczają jeszcze wódkę, napoje, owoce i ciasta I wychodzi więcej

No i powtórzę - nie robimy tych imprez po to, żeby się opłacało, bo inaczej byśmy wszystkich do McDrive zaprosiły

Tak mi się przypomniało.
Do kumpla restauracji zadzwoniła babka i uprosiła rezerwację (bo mieli mieć na wieczór jakąś imprezę większą, no ale się zgodził na te kilkanaście osób na obiad). Wybija godzina rezzerwacji, wpadają jacyś ludzie z kwiatami, w knajpie konsternacja o co chodzi, nagle wpada na końcu Młoda Para, że to oni rezerwowali. Kumpel zdziwiony (żeby powiedzieli, że to poślubny obiad to by chociż jakieś inne dekoracje dostawił), no ale nic, ich wybór. Siadają wszyscy do stołu, pytają co podać, a na to Młoda: "A co macie na danie dnia? No, to weźmiemy 20 zestawów, żeby szybko było".
Przy gościach, bez krempacji... Kumpel mówi-żeby mi powiedziała chociaż wcześniej, to przecież ja bym jej zrobił na tym daniu dnia, ale chociaż by to jakoś wyglądało przy gościach...

[valaquenta]

Linaewen, opadła mi szczęka...
Rozumiem, że są ludzie, którzy nie chcą robić wielkich imprez - sama do takich należę - ale takie traktowanie gości nie mieści mi się w głowie. Mogli iść do tego McDonalda Byłoby szybciej

[weselna01]

Może to był ślub na spontanie?

[Linaewen]

Napisane przez weselna01

Może to był ślub na spontanie?

Spontan, nie-spontan, można było to inaczej załatwić (albo faktycznie zabrać gości do McDonalds, nie jest znowu tak daleko...).

[malamyszka20]

Hej wiecie moze co zrobić z tatuażem na slub? Chodzi mi o jakieś naklejki lub brylanciki lub brokat jakiś specjalny?

[PannaAgnieszka]

Dziewczyny;-) pedziecie z tematami i z zalatwionymi rzeczami- ja wpadlam w wir nowej pracy i na ten moment slub troche zszedl na dalszy plan-
;-)

z wazniejszych rzeczy to po namysle zmienilismy piosenke na pierwszy taniec;-)

a z sukienka nadal mam blokade ale to pewnie dlatego,ze praca wysysa ze mnie wszystkie sily i emocje;-)

[valaquenta]

Napisane przez malamyszka20

Hej wiecie moze co zrobić z tatuażem na slub? Chodzi mi o jakieś naklejki lub brylanciki lub brokat jakiś specjalny?

Profesjonalny, mocno kryjący podkład Zapytaj wizażystkę.
A najlepiej to mieć taką sukienkę, która nie odkrywa miejsca z tatuażem...

Napisane przez PannaAgnieszka

Dziewczyny;-) pedziecie z tematami i z zalatwionymi rzeczami- ja wpadlam w wir nowej pracy i na ten moment slub troche zszedl na dalszy plan-
;-)

z wazniejszych rzeczy to po namysle zmienilismy piosenke na pierwszy taniec;-)

a z sukienka nadal mam blokade ale to pewnie dlatego,ze praca wysysa ze mnie wszystkie sily i emocje;-)

Masz jeszcze dużo czasu Na jaką piosenkę zmieniliście?

[weselna01]

Napisane przez malamyszka20

Hej wiecie moze co zrobić z tatuażem na slub? Chodzi mi o jakieś naklejki lub brylanciki lub brokat jakiś specjalny?

Podkład Dermablend

[antonina_bielska]

Ja się zastanawiam - po co ukrywać tatuaż? Przecież to część Twojej osobowości...

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.