Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

[aniabaniaa]

Ty powinnaś spać w sypialni, a on w jakimś innym domu! I to on powinien mieć rozterki, a nie Ty! kto tu jest księżniczką?! On czy Ty?!
ale jak pójdziesz spać do niego to prawdopodobnie będzie zgoda, na kilka dni. więc jak chcesz.

[aiki102]

Napisane przez kimi1000

Poczytaj sobie wątek aiki102 .......

Poczułem się wywołany do tablicy.
Dziewczyny, każdy może raz na jakiś czas zrobić to co ja a codziennie tłuc żonę. Skrzypaczka to zaledwie 160 zł, natomiast mój taniec wyśmiałyby małpy w zoo.
Wszystkie te opowiadanka są nic niewarte przy mojej odpowiedzi ra-barbarze. Małżeństwo to stałe pole bitwy i nauki. Oboje pilnujemy granic. Nawet w pierdułach. Zacząłem mówić do niej "Istoctwo". Po dwóch miesiącach uznała, że jej się nie podoba i teraz gryzę się w język by nie powtarzać.
Błędem jest rozumowanie, że należy wytłumaczyć partnerowi niewłaściwość zachowania. Pewnych rzeczy nie da się wytłumaczyć. Tak różne są priorytety u płci. Podaje się wtedy prostą regułę i informuje partnera, że tylko takie zachowanie nas uszczęśliwi.
Kiedy coś palnę (dowcipnie, czego kobieta swym rozumem nie pojęła) wbija mi paluszek w żebra i mówi: "To mnie zabolało tak jak ciebie, tylko gdzie indziej".
Nigdy nie znajdziecie partnera takiego o jakim marzycie. Najważniejsza jest miłość i chęć partnera, obu stron, do zmian swojego zachowania a to ściśle związane jest z szacunkiem.

Z biegiem lat nadchodzi zmęczenie codziennością, rutyna. Coraz mniej się staramy o siebie. To normalne i niezauważalne zjawisko.

Jeśli partner zachowuje się źle na początku i nie wykazuje daleko idącej chęci dostosowania się do drugiej osoby, to BĘDZIE CORAZ GORZEJ.

Boisz się go teraz? Poczekaj kilka lat. Dowiesz się co to prawdziwy strach.

Elfira zwróciła mi uwagę na bardzo ważną rzecz. Jej facet nie musi robić takich cudactw jak ja, bo daje jej to co ona uważa za najważniejsze: POCZUCIE BEZPIECZEŃSTWA.

Piszecie czasem takie rzeczy, że szlag mnie trafia. "Nigdy mnie nie uderzył", ale wrzeszczy, że truchlejesz. To też jest przemoc! Nie wiem jak mam Wam to wytłumaczyć. Może uczuciami.
Zastanówcie się. Będziecie mieć dzieci. Czy ich ojciec ma chronić Wasze potomstwo czy Wy macie je chronić przed nim?

Nie musisz go rzucać. Masz wyznaczyć granice, ostrzegać gdy się do nich zbliża i karać za przekroczenie. Albo go utemperujesz albo rzucisz. Nieważne czy przed czy po ślubie. Statystycznie kobieta rozpacza po zerwaniu dwa tygodnie.

On też powinien to robić.

Chyba odpisywałem dwóm jednocześnie. Podzielcie się według uznania.

[madziuunia]

Jest mi tak niewyobrazalnie smutno

[kimi1000]

Napisane przez aiki102

Dziewczyny, każdy może raz na jakiś czas zrobić to co ja a codziennie tłuc żonę.

Może jestem mało inteligentna, ale zastanawia mnie to zdanie...
No dobra. Dopiero teraz widzę emotkę...

[madziuunia]

Ide spac SAMA... placze jak szalona Ja wiem, ze on mnie kocha, ale nie rozumiem naszych klutni.. chyba nigdy nie zrozumiem

[kimi1000]

Napisane przez madziuunia

Ide spac SAMA... placze jak szalona Ja wiem, ze on mnie kocha, ale nie rozumiem naszych klutni.. chyba nigdy nie zrozumiem

Jakby cię kochał i szanował, to by teraz nie wywierał presji milczeniem, tylko porozmawiał. Nie daj się, on sprawdza na ile może się posunąć.
Szkoda, że nie możesz się do kogoś wyprowadzić na kilka dni. Może byłoby ci lżej, odetchnęłabyś.

[aiki102]

Pogłaskałbym Cię, ale to nie zmieni, że musisz zacząć myśleć i działać

---------- Dopisano o 23:50 ---------- Poprzedni post napisano o 23:37 ----------

Napisane przez kimi1000

Jakby cię kochał i szanował, to by teraz nie wywierał presji milczeniem, tylko porozmawiał.

Kimi to nie musi być presja. Faceci tak przepraszają. Przemilczają i chwilę się bardzo starają by zrekompensować. Też tak robię, ale wyciągam wnioski i staram się nie powtarzać błędów.
Jeśli kobieta nie da wyraźnie do zrozumienia, że przyjmuje przeprosiny na jakichś warunkach, tylko wszystko się rozmaże, to tego typu zachowanie facet traktuje: "Ale mi się udało, może za bardzo się starałem. Tak łatwo łyknęła. W zasadzie to jej wina."
Powinien również wiedzieć co Cię najbardziej zdenerwowało. Krótko.
Np. "Boję się jak krzyczysz. Jeśli jeszcze raz to zrobisz, będę wiedziała, że robisz to celowo a to oznacza rozstanie."

[kimi1000]

Napisane przez aiki102

Kimi to nie musi być presja. Faceci tak przepraszają. Przemilczają i chwilę się bardzo starają by zrekompensować. Też tak robię, ale wyciągam wnioski i staram się nie powtarzać błędów.
Jeśli kobieta nie da wyraźnie do zrozumienia, że przyjmuje przeprosiny na jakichś warunkach, tylko wszystko się rozmaże, to tego typu zachowanie facet traktuje: "Ale mi się udało, może za bardzo się starałem. Tak łatwo łyknęła. W zasadzie to jej wina."
Powinien również wiedzieć co Cię najbardziej zdenerwowało. Krótko.
Np. "Boję się jak krzyczysz. Jeśli jeszcze raz to zrobisz, będę wiedziała, że robisz to celowo a to oznacza rozstanie."

Pewnie masz rację. Mój TŻ zawsze robił tak, że jak coś nabroił, np poszedł z kumplem na dyskotekę i mnie okłamał, to były potem dwie opcje: wymigiwał się od przeprosin, no bo się nic nie stało, on się musiał odstresować. Druga opcja była taka, że wynajdywał u mnie coś, czego mógł się uczepić, np. raz odpłaciłam mu się pięknym za nadobne i też sama pojechałam, ale informując go o tym, to potem miałam przez kilka dni jego MEGA focha, bo to wszystko moja wina. Poza tym to lubił tak sprawdzać, do czego się może posunąć. On milczał obrażony, jak czegoś nie mógł dostać, chciał na mnie coś wymóc.
Dlatego tak napisałam. A poza tym, jak napisałeś, że faceci milczą krótko, a wydaje mi się, że TŻ madziuni już to trochę ostro przeciąga.

[fb8a5b9a760b102056c530f8f24b81e13eb06fc2_5dae38949ff92]

Madziunia- zacznijmy od tego,ze jak juz to on powinien spac na kanapie a Ty w sypialni,inna kwestia,ze w ogole spac w innym domu,tak jak to napisala chyba Aniabania. Zrobil Ci obiad,ale milczal,moze to jakis krok z jego strony.Faceci maja jakis taki zlozony tok myslenia,rzadko potrafia sie przyznac do bledu i przeprosic,ale nie mowie,ze nie robia tego w ogole,bo robia.Rozumiem,ze Ci zle,ciezko,ze placzesz.Ale najgorsze co moze byc to plakac przez kogos,kogo sie kocha,takie lzy sa najardziej slone Kochasz go.Ok. Ale czy chcesz byc za wszelka cene z wariatem?Przepraszam za okreslenie.Ale moim zdaniem on do konca normalny nie jest robiac afere z takie *******ki.A jakby bylo dziecko?Dziecko zajmuje,ze tak brzydko powiem,troche miejsca,i co?Nawrzeszczalby na dziecko,ze lozeczko stoi albo zabawki porozwalane a on nie ma gdzie polozyc czegos swojego?I jeszcze Ty bys oberwala.I co?Czulabys sie winna.Tak jak teraz.Masz byc szczesliwa a nie plakac.Jezeli i kolejnej nocy macie spac osobno to powiedz mu,ze ma spadac na kanape bo nie jest ksieciem z bajki.A najlepiej,zebyc mieszkanie miala dla siebie.

TiScatteroUnaFoto-kontrola jest najgorszym czyms co moze byc.Nienawidze byc kontrolowana,cenie sobie zaufanie.Nie chodzi mi o to,zeby nie mowic co i z kim i tez gdzie sie robi,ale nie moze to byc taka kontola jak we wojsku.Druga kwestia,ze on Cie najzwyczajniej w swiecie zdradzil a to TY go BLAGALAS o powrto.No to teraz facet po pierwsze widzi,ze moze sobie na wiele pozwolic skoro prosilas sie po zdradzie,aby do Ciebie wrocil,gdzie to on powinien na kolanach do Cieie przyjsc i blagac o przebaczenie.Po drugie moze kontroluje Cie bo sam Cie zdradzil a boi sie,zebys nie zrobila tego samego.

Teraz troche o mnie:P
Spotkalam sie dzisiaj z nowo poznanym chlopakiem.Nazwijmy go B. No wiec powiedzialam B. jak sie sprawy maja z moim TZ,przyznalam sie i wyznalam prawde jak na spowiedzi,powiedzialam,ze nie chce nowej znajomosci zaczynac od klamstwa.Docenil to spedzilismy razem caly wieczor,bylo po prostu cudownie.Zoladek mi sciskalo,serce szybciej bilo...nawet jakis motyl w brzuchu polatal...Przeanalizowlam wszystko.Dokladnie.KONIEC z moim TZ,KONIEC sentymentow itp.Zakoncze ten zwiazek.Ale oczywiscie wszystko ladnie pieknie,jestem pewna,ale oczywiscie zbyt kolorowo by bylo,gdyby nie bylo jakiegos problemu.Mianowicie jutro(a wlasciwie to dzisiaj) mam urodziny.Wczesniej obiecalam mojemu TZ,ze spedze je z nim po jego pracy,TZ chce mnie gdzies zabrac i w ogole zaplanowal po poludnie i wieczor.B. za to na naszym spotkaniu powiedzial,ze z okazji moich urodzin chce zaprosic mnie gdzies na kolacje.I teraz jest problem.Szczerze?Wolalaby m spotkac sie z B.Ale obiecalam TZ.Nie mniej z TZ chce zakonczyc zwiazek.Wiem,ze on cos tam uszykowal juz i zaplanowal i jakos tak glupio byloby powiedziec mu wlasnie dzisiaj,ze to koniec. A oboje,Tz i B. chca sie ze mna spotkac w tym samym czasie.Nie wiem jak z tego wybrnac.Co zrobic i kiedy zakonczyc zwiazek.Najchetniej zwalilabym wszystko na te nasze"kobiece sprawy/ciezkie dni" i powiedziala,ze sciska mnie w brzuchu i zle sie czuje i nigdzie nie wychodze(a to by wcale za duze klamstwo nie bylo bo tak akurat dzisiaj bedzie:/).Wtedy napewno Tz przyjedzie do mnie i znajac zycie bedzie marudzic...A B.nie wiem,chyba sie nie pogniewa i zrozumie i przelozymy spotkanie.Ale to jest taka opcja super awaryjna.Nie wiem po prostu jak spedzic te urodziny,jak z tego wszystkiego wybrnac i kiedy zakonczyc ten zwiazek z TZ,bo wlasnie dzisiaj jakos mi tak hmmm glupio?Wiem,ze on bedzie cierpial,ze bedzie plakac,nachodzic mnie kawiatami...Ale ja juz mam dosc.
W ogole dzisiaj jak sie spotkalam z B. to TZ powiedzialam,ze ide na kawe z kolega,ale myslal,ze z innym.I jak nigdy zadzwonil do mnie podczas spotkania czy to ten i ten kolega(upewnial sie czy dobrze skojarzyl,nie zna go osobiscie tylko z moich opowiadan) i dopytywal sie czy ma dziewczyne ten kolega.Nigdy czegos takiego nie robil,wiec troche mnie to zaskoczylo....
Dziewczyny,czekam niecierpliwie na Wasze rady bo musze jak najszybciej postanowic co z zrobic z tym dniem i jak zakonczyc sprawe z Tz....

[aiki102]

[1=fb8a5b9a760b102056c530f 8f24b81e13eb06fc2_5dae389 49ff92;21754563] Dokladnie.KONIEC z moim TZ,KONIEC sentymentow itp.Zakoncze ten zwiazek.Ale oczywiscie wszystko ladnie pieknie,jestem pewna,ale oczywiscie zbyt kolorowo by bylo,gdyby nie bylo jakiegos problemu.
Dziewczyny,czekam niecierpliwie na Wasze rady bo musze jak najszybciej postanowic co z zrobic z tym dniem i jak zakonczyc sprawe z Tz....[/QUOTE]

Radzić to Ty potrafisz a sama robisz dziwne rzeczy.
Chcesz trzymać dwie sroki za ogon. TŻ wie, że przesadził, ale mimo to czuje się silny i pewny.
Jeśli zdecydowałaś o rozstaniu i nadal go lubisz, to zrób to teraz. Przed kolacją. Zwali całą winę na Ciebie i będzie mniej cierpiał.
Jak chcesz się zemścić. Pójdź na kolację, obejrzyj co przygotował, powiedz, że za późno, poinformuj o drugim spotkaniu i wyjdź. Miej już zamówioną taksówkę. Mam nadzieję, że nie jesteś taka okrutna.

Sama ustawiasz się w pozycji: Jak z B nie wyjdzie, to cichutko wrócę do A.

[madziuunia]

A więc... Dzisiejsza noc była koszmarem Po tym jak polozylam sie sama do lozka, on mi powiedzial ze mi sie cos stalo w głowe chyba bo co ja robie, jak moge spac sama itd... I zaczelo sie..... Tak krzyczelismy okropnie na siebie ze masakra, ja to jeszcze tak w miare, a on tak wrzeszczal jak psychol !!!! Prosilam go zeby nie krzyczal tak glosno bo jest 12 w nocy. Darł sie ze mam sie do niego nie odzywac, ze mam mu zejsc z oczu ze mnie nie chce widziec ani slyszec.... Ja sie wtedy go zapytalam z jakiego powodu ?? a on wtedy przegiął i sie wydarł " bo pierdo**isz mi takie bzdury SKARBIE" dodal to skarbie bo po sekundzie do niego dotarło ze przeklnął i mnie ponizyl tym. Tak sie poplakalam... Pojechalam do brata sobie chwilke pogadac i wrocilam. Myslalam ze on tez wyjdzie z domu, ale widocznie zaden kolega jego nie mial czasu o tej godzinie juz, poszedl spac na sofe, a ja do sypialni. Nie moglam z nerwow zasnac do 3 w nocy Ja nie wiem co w niego wstapilo... nie mam pojecia Ale takie slowa w kierunku kobiety.... Zero szacunku Ciekawe czy sie wyprowadzi, czy bedzie mnie probowal chociaz przeprosic... Juz mi nie zalezy w tym momencie na niczym. Przestalam wierzyc w szczescie Zycze Wam milego dnia... Ja sie zbieram do pracy

[madzia madzia]

smiles-przede wszystkim wszystkiego najwspanialszego z okazji urodzin zdrowia i tej wyczekiwanej od dawna miłości
Jeśli chodzi o tę sprawe,jednakowoż ciesze sie,że dzieki B jesteś na tyle silna by definitywnie skonczyc bagno,nie uważam też,by to było trzymanie dwóch srok za ogon,bo kolege oprócz faceta też mozna miec,i to na moj gust nic złego dopóki się nie zdradza swojego faceta...
Cieżko mi sie wstawić w Twoją sytuacje,ale wiem,że nowa miłość może naprawde pomóc...
Moja rada to spedz urodziny ze swoim aktualnym,niech Cie zabierze,porozmawiajcie na rózne tematy,ale także na temat swojego zwiazku...nie wiem czy faktycznie na miejscu było by zrywanie z nim w tych okolicznościach,ale z drugiej strony wiele przykrości tez Ci przyniósł,wiec może nie bedzie tak źle....
Jesli chodzi o pana B,domyslam sie ze zrozumie jak mu powiesz ,że jutro moze Cie gdzies zabrac z okazji urodzin,ze musisz poukładać sprawy ze swoim obecnym...Powinien zrozumieć,skoro po tym co mu powiedziałas(ze masz kogoś) jeszcze nie uciekł.
Sytuacja jest patowa,to trzeba przyznać,ale z tego co piszesz jestes juz zdecydowana,badz tylko czujna,ostrożna i przemyśl kwestie zrywania,bo nowy facet to nowe problemy,nowy facet to cudowne chwile,ale i one mogą się kiedys skonczyć...
Powodzenia
Napisz jak załatwilaś sprawe

[madziuunia]

Aha jeszcze jedno... Przypadkiem zauwazylam ze na jego tel na ekranie jest nie skasowany sms do jego przyjaciela o tresci " teraz juz jest tragedia, przegiąłem po całości, juz mi nie wybaczy za to co do niej powiedziałem i jak z nią pojechałem " nie bede patrzyc czy cos jeszcze pisał z tym kolega, bo nie bede komus przegladac tel, ale taki sms akurat jest na ekranie. Dobrze ze ham zdaje sobie sprawe chociaz ze JEGO i TYLKO jego wina !! Kocham go ale tez po tym wszystkim jakos nabieram obrzydzenia, albo nie wiem jak to nazwac....

---------- Dopisano o 08:53 ---------- Poprzedni post napisano o 08:48 ----------

Smiles Wszystkiego Najlepszego moja Kochana z okazji urodzin

Ja widze takie wyjscie - powiedziec tz ze sie dzisiaj nie widzicie, bo cos tam (zreszta i tak chcesz to skonczyc) i spedzic super wieczor z B. !! Nie spotykaj sie z tż skoro juz postanowilas, bo jeszcze Ci sie cos odwidzi itd... Jeseli nowy kolega jest wporzadku to powinnas z nim spedzic ten dzien

Napisz co postanowilas

[madzia madzia]

Szkoda,że dopiero teraz stwierdził,że przegiął,bo ta kłótnia o drukarke to było tez wielkie przegiecie;/...i do tego dumny jak paw miał gdzies by sie pogodzic...nie wybaczaj mu teraz tak szybko,wg mnie powiedz,że nie wiesz co sie z nim zaczeło dziac,że zastanawiasz nad rozstaniem i nie wiesz czy bedziesz mogła nadal z nim mieszkać,skoro dochodzi do takich awantur,że słychac go na pół osiedla;/..postaw sprawe jasno,oczywiscie dopiero sie odezwij do niego,kiedy on to pierwszy zrobi,a tymczasem,wiem ze to bolesne,ale to Ty chodz dumna jak paw...przesadził,niech bedzie tego świadom...;/

[ston3d]

Napisane przez madziuunia

Kocham go ale tez po tym wszystkim jakos nabieram obrzydzenia, albo nie wiem jak to nazwac....

Naiwnością?

---------- Dopisano o 09:29 ---------- Poprzedni post napisano o 09:24 ----------

Napisane przez madziuunia

Doceniam, ze chcesz dla mnie dobrze i chcesz doradzic, tylko nie przesadzaj ze moja granica jest na oiomie... bo chyba nie uwazasz ze jestem taka idjotka ??? bez przesady.... nie porownuj krzyku i awantury do pobicia smutno mi sie zrobilo teraz, bo nie wiem za kogo Ty mnie uwazasz, ale za jakas nie spełna rozumu, a jego za totalnego TYRANA

Sama nazywasz swojego chłopaka "bucem", jak się pokłócicie o byle co to śpicie osobno, Ty płaczesz, on wrzeszcz, Ty "pier..." bzdury. Nie no, ewidentnie jesteś bardzo rozsądną, szanującą się osobą
Nie zrywasz bo "wiesz że będzie ciężko". A teraz to jest lekko?

[aniabaniaa]

Madziu, ja myślę tak jak stron3d. Tak nie może dalej być, i nie wiem co Ci napisać, żebyś przyjęła do wiadomości to, że on się już nie zmieni. I że takie awantury prędzej czy później staną się normą. Z sentymentem będziesz wspominała to, jak jest teraz. - tydzień spokoju. Trzeba było mu powiedzieć w tej kłótni, spokojni e- że przegiął, ewentualnie - że go kochasz, ale przegina i niech się wyprowadza, bo się go boisz! Czemu to TY wyszłaś z domu?! Nie uciekaj, tylko wygoń jego, Ty jesteś u siebie! A on przez takie Twoje zachowanie czuje się jak pan i władca. Jeszcze trochę i to on Tobie karze się wyprowadzić, a Ty to zrobisz.
To jest bez sensu Madziu, jesteś młoda, 25 lat to świetny wiek, więc go zostaw, i ciesz się życiem! Pracujesz, a on Ci niszczy życie, inaczej tego nie można nazwać

Smiles - ja myślę trochę tak jak aiki w ostatnim zdaniu. Ale to takie kobiece myślenie, jakkolwiek strasznie to nie zabrzmi ;p
nie wiem sama, co ja bym postanowiła w takiej sytuacji. abstrakcja jak dla mnie ... masz urodziny - życzę Ci mega dawki MIŁOŚCI. Szkoda, że masz je dzisiaj akurat ;p TŻ pewnie wymyślił coś, co by Cię rozczuliło. A może wcale nie? Ja chyba jednak poszłabym z TŻem.... nie wiem... przemyślę sobie i postaram się napisać coś rozsądnego

[aiki102]

Napisane przez madziuunia

Aha jeszcze jedno... Przypadkiem zauwazylam ze na jego tel na ekranie jest nie skasowany sms

Często zostawia komórkę byś sobie poczytała smsy?

[aniabaniaa]

Napisane przez aiki102

Często zostawia komórkę byś sobie poczytała smsy?

ooooooooooo właśnie! I to jest kwestia, której zapomniałam poruszyć.

[madzia madzia]

Też sie nad tym zastanawiałam...może po prostu napisał tak specjalnie,bo wiedział,że przeczytasz...a Ty sie ulitujesz nad nim,bo jemu tak jest wstyd ze pisze smsy do kumpla...cos mi tu smierdzi;/

[aniabaniaa]

mi też, kompletnie mi to nie pasuje ;] a nawet gdyby, to co to zmienia? zachowuje się jak kompletny kretyn

[madzia madzia]

No ziomek jest żałosny;/ wypłakiwać sie kumplowi,zamiast podejsc do swojej Kobiety i prosto w twarz jej powiedziec,że zachował sie jak dupek,że nie warto sie kłócic o takie pierdoły;/....widac jeszcze nie dorósl do roli Twojego partnera życiowego....

[fb8a5b9a760b102056c530f8f24b81e13eb06fc2_5dae38949ff92]

To napewno nie jest tak,ze jak z B. nie wyjdzie to cichutko wroce do A. Zaczelam sie meczyc w tym zwiazku i rozsadek zawsze mowil,ze czas to zakonczyc. Za duzo lez i cierpienia.Byly dobre chwile,ale nie powinno byc tych chorych sytuacji,ktore byly. Postanowilam.Napisalam smsa do TZ,ze prosze go,aby przyjechal do mnie po pracy bo chce z nim porozmawiac. Jeszcze nie odpisal.Ale zakoncze to dzisiaj,nie wazne juz jaki dzis dzien,czy mam urodziny czy nie.Przeciez jakbym sie spotkala z TZ to co bym miala zrobic?Udawac zadowolona i kochana a potem to zakonczyc pod koniec wieczoru albo na drugi dzien?Skoro jestem pewna juz to chyba lepiej zrobic to odrazu. Nie chce tego przeciagac.Nie chce klamac i byc okrutna.Chociaz i tak rozstanie bedzie dla niego okrutne.To nie ma sensu.Dam Wam znac co wyniknie z naszej rozmowy,jak sie potoczy itd.

---------- Dopisano o 14:12 ---------- Poprzedni post napisano o 13:02 ----------

Tz zadzwonil.Pytal czy chce spedzic z nim urodziny,powiedzialam,ze prosze aby przyjechal bo chce porozmawiac.Powiedzial,ze rozwalil ato(sluzbowe) i ze to ja mam po niego przyjechac!A mamy do siebie 10 minut autobusem.Zapytalam czy nie moze mpk,sprawilo mu to chyba problem,ale powiedzial,ze przyjedzie.Ja rozumiem,gdybysmy mieli do siebie baaaardzo dlugi dojazd,ale bez przesady!

[kimi1000]

Napisane przez aiki102

Sama ustawiasz się w pozycji: Jak z B nie wyjdzie, to cichutko wrócę do A.

smiles
Właśnie. Po co lecisz na dwa fronty. Ja wiem, że tak może łatwiej, ale zakończ jedno, a potem bierz się za drugie. Nie zrywaj z TŻ dlatego, że pojawił się nowy, ale dlatego, że cię nie szanuje i jest ci w związku źle.

A poza tym, z okazji urodzin, to życzę ci spokoju wewnętrznego, żebyś nie żałowała podjętych decyzji i żebyś była szczęśliwa.

Napisane przez madzia madzia

No ziomek jest żałosny;/ wypłakiwać sie kumplowi,zamiast podejsc do swojej Kobiety i prosto w twarz jej powiedziec,że zachował sie jak dupek,że nie warto sie kłócic o takie pierdoły;/....widac jeszcze nie dorósl do roli Twojego partnera życiowego....

Mój też jak sie pokłócimy, to sie zaraz jedzie żalić kumplowi, oczywiście w knajpie przy piwku.

Wiecie co, ja się czasami czuję winna, że było tak fajnie, a to wszystko zepsuło sie przeze mnie. Właściwie zaczęło się źle dziać, jak TŻ zaczął jeździć na delegacje za granicę na kilka miesięcy. A co się na takich męskich delegacjach dzieje, to wiadomo i chyba mu się spodobało takie życie.
Ja zawsze się starałam, żeby było dobrze, ustępowałam mu, tłumaczyłam.
Może szukam jakiegoś usprawiedliwienia, ale powinnam czuc sie winna?

[madzia madzia]

Kimi,oczywiscie,że to nie Twoja wina,jak sama przyznałaś zawsze starałaś się zeby było dobrze...i to jest wlasnie bład...ja zrobiłam to samo,za mocno wchodziłam w tylek...mam teraz za swoje,zamiast trzymać się swoich racji,szlam do niego jak otumaniona i przepraszałam....
jak jakaś kretynka...myslałam,ze moja milość wystarczy za nas dwoje,ale niestety będzie dobrze w zwiazku jesli bedzie tego chciała i jedna i druga strona...
Pokazałam,że zniose wiele a teraz na wlasne zyczenie mam,co mam:/
Znosimy to wszystko w imię jakiejś chorej miłości...

---------- Dopisano o 15:13 ---------- Poprzedni post napisano o 15:11 ----------

Smiles-ten Twój TŻet mógł już sobie darować prośby o przyjechanie po niego,w koncu to TWOJE urodziny...;/
Sama widzisz jaki on jest....

[fb8a5b9a760b102056c530f8f24b81e13eb06fc2_5dae38949ff92]

No wlasnie mogl sobie darowc!
Zaznaczam,nie mam zamiaru leciec na dwa fronty.Juz dawno chcialam to zakonczyc a ten "nowy" dodal mi po prost sily.

[madziuunia]

Moi dordzy.. wlasnie wrocilam z pracy, jego nie ma jeszcze. Jezeli chodzi o zostawianie komorki, to on jej nie zostawil nigdzie tak zebym widziala, tylko tak jak zawsze normalnie. Wiem ze teraz jest przewalone po calosci, ale jak sobie przypomne ze ostatnie nie wiem 2 miesiace ( od tych klutni co byly wczesniej ) byly naprawde piekne i super i mnie na rekach nosił. A teraz nie wiem dlaczego jest tak...... NIE WIEM

[kimi1000]

Smiles - nie doczytałam, masz po niego jechać, żeby się z tobą zobaczył?
Przecież to Twoje święto, mógłby choć w taki dzień okazać się gentelmenem.
Z tym drugim to rozumiem, Cię. Ja tez nie lecę na dwa fronty, ale nowa znajomość, dała mi trochę sił, choć to tylko koleżeństwo, poczułam, że nie jest ze mną tak źle, skoro może się mną zainteresować inny facet, całkiem przystojny zresztą i dobrze ustawiony.
Nie robię sobie nadziei i jemu, że coś z tego może kiedyś będzie.
Napisałam mu, że nie chcę teraz pisać. Nic więcej nie tłumaczyłam.
Nie chcę siebie i kogoś łudzić. Muszę pozamykać stare sprawy. Bez tego ani rusz.

madzia - jakbym o sobie czytała, ech szkoda gadać...

Czy u Was też tak leje?

[madziuunia]

Napisane przez madzia madzia

Kimi,oczywiscie,że to nie Twoja wina,jak sama przyznałaś zawsze starałaś się zeby było dobrze...i to jest wlasnie bład...ja zrobiłam to samo,za mocno wchodziłam w tylek...mam teraz za swoje,zamiast trzymać się swoich racji,szlam do niego jak otumaniona i przepraszałam....
jak jakaś kretynka...myslałam,ze moja milość wystarczy za nas dwoje,ale niestety będzie dobrze w zwiazku jesli bedzie tego chciała i jedna i druga strona...
Pokazałam,że zniose wiele a teraz na wlasne zyczenie mam,co mam:/
Znosimy to wszystko w imię jakiejś chorej miłości...

---------- Dopisano o 15:13 ---------- Poprzedni post napisano o 15:11 ----------

Smiles-ten Twój TŻet mógł już sobie darować prośby o przyjechanie po niego,w koncu to TWOJE urodziny...;/
Sama widzisz jaki on jest....

jakbym czytala swoje mysli... tez mi sie naprawde wydaje ze jestem dla niego dobra, ze mu okazuje duzo milosci i uczuc, wiadomo czasami go czyms wkurze ale sa to naprawde drobne rzeczy... Uwazam ze naprawde traktuje go najlepiej jak moge z calego serca... Za to on mi zawsze wmawia, przy kazdej klutni ze to przeze mnie... Nawet teraz o ta drukarke... tez niby moja wina, ale ja sie nie czuje winna temu nie wiem dlaczego, wiem ze nie jestem ideałem, ale uwazam ze bylam dla niego dobra... a on uwaza ze KAZDA awantura jest z mojej winy.. KAZDA !! Dojrzewam powoli do mysli zeby to skonczyc... nie chce cale zycie sluchac ze moja wina to i tamto... nie chce bo nie zasluguje.. a z drugiej strony sobie mysle ze moze sobie wmawiam, ze moze naprawde moja wina, za malo z siebie dawalam, powinnam sie zgodzic na to czy na tamto (np drukarke) i bylo by wszystko inaczej... Wiem ze nikt z Was mi nie odpowie ale mam takie rozdwojenia... czasami uwazam ze nie ja zawinilam, a czasami mysle ze jakbym ustępowała to było by pewnie dobrze... ja wiem ze mam ciężki charakter, bo tak jest. Potrafie byc bardzo uparta... ale chyba nie tak zeby tak cierpiec... Przepraszam, ze tak duzo napisalam ale mnie ponioslo jakos. Dzieki ze jestescie

[madzia madzia]

Ojj,pada pada;/
Choć teraz akurat się trochę przejaśniło
Ta pogoda jest dobijająca...

---------- Dopisano o 16:14 ---------- Poprzedni post napisano o 16:12 ----------

Każda Twoja zgoda, przychylność,czyli po prostu strata własnego zdania,prowadzi do pogorszenia sytuacji,bo on widocznie wychodzi z założenia ze wszystko mu sie nalezy i jego racja jest najwazniejsza...
Przemysl sobie czy to jest naprawde facet z którym chcesz byc juz na zawsze...

[madziuunia]

Napisane przez madzia madzia

Ojj,pada pada;/
Choć teraz akurat się trochę przejaśniło
Ta pogoda jest dobijająca...

---------- Dopisano o 16:14 ---------- Poprzedni post napisano o 16:12 ----------

Każda Twoja zgoda, przychylność,czyli po prostu strata własnego zdania,prowadzi do pogorszenia sytuacji,bo on widocznie wychodzi z założenia ze wszystko mu sie nalezy i jego racja jest najwazniejsza...
Przemysl sobie czy to jest naprawde facet z którym chcesz byc juz na zawsze...

Wlasnie mysle o tym od ostatnich kilku dni w prawie kazdej sekundzie... Wiem, ze MUSZE cos z tym zrobic...