Wymarzony pierścionek część XIX:)

[niuniuniau]

Cześć dziewczyny
Woow jak tu dziś gorąco się zrobiło, za oknem ciężka atmosfera ale tutaj to już można nożem ciąć

Ja już wypowiadałam swoje zdanie na temat kupowania mieszkania itd. Dodam tylko tyle od siebie, że my mieszkamy na swoim, mieszkanie mamy praktycznie urządzone, teraz dochodzi kwestia dziecka ale odkładaliśmy na to kasę, oboje pracujemy i nasze dochody wspólne to coś koło 4000zł i powiem Ci Magda że to wcale nie jest dużo. Może nie należę do bardzo oszczędnych osób, może sporo zżera nam kasę to że mąż w delegacji więc dwa domy, ale Twój optymizm mnie poraża. Oczywiście nikt Ci nie broni mieć swoich planów i marzeń my tylko próbujemy pokazać Ci, że to że nie zawsze musi być jak chcesz bo życie zweryfikuje Twoje plany. A pomoc rodziców to nic złego, tyle że albo chcecie sie usamodzielnić albo korzystacie z ich pomocy. A co do mieszkania z rodzicami to pomijając aspekt braku prywatności to nigdy nie odłoży się tyle kasy co właśnie wtedy, i zamiast pchać się w kredyt na mieszkanie (nie wiem po co) moglibyście poodkładać i sie pobudować szybciej. A kupno i sprzedaż mieszkania to nie jest hop siup, że sobie zaplanujesz i już jest.

Napisane przez jodie

pochwalę się moim drobnym sukcesem jesli można w tym całym zamieszaniu - udało mi się samej chociaż to podobno niemożliwe sprzedać dwa mega systemy do zarządzania firmą

Jodie gratulacje

L_V to faktycznie nieciekawie z tym samochodem. A odnosząc się do realizacji Waszych planów mieszkaniowych to chylę czoła i podziwiam.

Indios Bravos witaj Trafiłaś w sam środek cyklonu

Kotku mam nadzieję, że już lepiej. A na pobranie krwi teraz to już dobrze ze sobą kogoś zabierać Mnie ta średnia przyjemność czeka jutro :/

[Madzialenka12344321]

Napisane przez ButterBear

Madzia, nie mamy osobnych liczników. Wejście mamy jedno...i potem wejście do tak jakby klatki schodowej...Sytuacja jest taka, jaką się samemu wypracuje.

Madziu, daj już spokój z tym ślubem, na prawdę.

To ja się rozliczacie nie mając oddzielnych liczników??

Moim zdaniem jeśli się coś zaczyna to wypadałoby dokończyć. A jeśli jeszcze piszecie o dorosłości i dojrzałości to już w ogóle

[jodie]

Madziu po tym wszystkim co piszesz jedynym wyjściem z klasą z tej całej sytuacji jest milczenie.
a wiesz skąd wiesz że nie pomagasz - odpowiedź jest banalnie prosta - gdybyś pomagała cały wizaż już by wiedział jaka Ty jesteć wspaniałomyślna że pomagasz rodzicom

[ButterBear]

Napisane przez Indios Bravos

Butter Bear- no hejka
Nie mów, ze lubisz Sarę Jessicę Parker (niewiedziałam jak odmienić to spolszczyłam :P)?
Avatar mówi sam za siebie

Uwielbiam sex w wielkim mieście...
A czemu pytasz?

[kotekk81]

jeszcze sie wtrace

Madzia my tez nie mamy osobnych licznikow i wszystkie rachunki dzielimy na liczbe osob mieszkajacych i niewazne ze ja biore prysznic raz dziennie a np moj brat cztery razy dziennie

Niuniu no wlasnie wiem ze to niezbyt bezpieczne isc samej na badanie ale coz zrobic kiedy wszyscy w pracy...na szczescie fiknelo mi sie jeszcze w przychodni

[Madzialenka12344321]

Napisane przez jodie

Madziu po tym wszystkim co piszesz jedynym wyjściem z klasą z tej całej sytuacji jest milczenie.
a wiesz skąd wiesz że nie pomagasz - odpowiedź jest banalnie prosta - gdybyś pomagała cały wizaż już by wiedział jaka Ty jesteć wspaniałomyślna że pomagasz rodzicom

a widzisz ostro się mylisz o wielu rzeczach nie piszę, szczególnie tu na wątku czy wspominałam, że z teściową się kłóciliśmy od dłuższego czasu?, nawet o rezygnacji z mieszkania napisałam kilka dni później. I wiesz, pomagam rodzicom, w każdy weekend, i choc jeden dzień w tygodniu... ale nie uważam tego za coś o czym trzeba pisać na forum

[ButterBear]

Napisane przez Madzialenka12344321

To ja się rozliczacie nie mając oddzielnych liczników??

Moim zdaniem jeśli się coś zaczyna to wypadałoby dokończyć. A jeśli jeszcze piszecie o dorosłości i dojrzałości to już w ogóle

Po prostu dzielimy się rachunkami - nie jest to zbyt skomplikowane

Madziu, coś się tak uczepiła tego wesela?? Przecież to nie jest ważne co my myślimy...Ty i tak wiesz swoje...
I bierz mnie tu pod siusiu jak to się mówi, że jak jestem dorosła, to mam kończyć...Nie ze mną takie dziecinne numery

[Indios Bravos]

Kotek- no obyś nie padła... Uważaj tam na siebie
Szkoła rodzenia...hmm...też keidyś będę do takiej uczęszczać

[Madzialenka12344321]

Napisane przez ButterBear

Po prostu dzielimy się rachunkami - nie jest to zbyt skomplikowane

Madziu, coś się tak uczepiła tego wesela?? Przecież to nie jest ważne co my myślimy...Ty i tak wiesz swoje...
I bierz mnie tu pod siusiu jak to się mówi, że jak jestem dorosła, to mam kończyć...Nie ze mną takie dziecinne numery

To po co o weselu wtrącałaś?? Zrobiłaś coś w stylu " Wiem, ale nie powiem" dziecinada i tyle Albo się coś kończy albo się tego nawet nie zaczyna

[hania811]

Napisane przez Indios Bravos

Hania- na początku świrowałam, ale teraz uspokajam się Wszystko w swoim czasie Nie popedzam go, bo i tak wiem, że jestem kobietą Jego życia
Jesteśmy ze sobą prawie półtora roku. Spotykamy od prawie dwóch a znamy...od 19 lat jednak 5 lat temu odnowiliśmy znajomość, bo na ok. 7 urwał nam się kontakt...
Ach...dużo by o tym opowiadać

i brawo za podejście
1,5 roki to króciutko..a z drugiej strony ..ja po 1,5 roku znajomości ślub wzięłam
Jak będziesz miała ochotę to kiedyś poopowiadaj

Napisane przez kotekk81

Hania ja z mgr kupska angielskich dziadkow sprzatalam bo trafilismy na kiepski czas w Anglii no ale zadna praca nie hanbi a pieniadze nie smierdza tylko ze swoje sie juz fizycznie narobilam (i w Polsce i Angli) wiec teraz bede szukac lekkiej pracy a cooo
dziewczyny ja sie zbieram bo o 13:30 mam szkole rodzenia i jest do 15 wiec nie wiem jak wroce do domu bo cale centrum jest zamkniete bo chlopaki rowerzysci beda jechac...super chyba przez Katowice bede wracac trzymajcie kciuku cobym znowu gdzies na ulicy nie padla

Życzę żebyś cało i zdrowo dotarła do lekarza , no i żebyś bez problemu wróciła do domku
Ja od 16 roku życia do jakiś 23 lat, co lato kible u Niemców czyściłam i dziękuję, więcej nie chcę
Niby żadna praca nie hańbi, ale jednak niesmak po tym pozostaje

Napisane przez Madzialenka12344321

Normalnie padłam

Najpierw mi L_v pisze, że nigdy nie dostałam kopa bo nie musiałam jechac studiowac poza moje miasto a teraz ty Haniu mi piszesz, ze zwiałam ze studiów i broniłam się swoim miescie.

Poczekajcie muszę dojść do siebie, bo pękam ze śmiechu

.....

dobra... wyśmiałam się

Otóż nie Haniu błędnie myślisz. Całe 5 lat studiowałam 130 km od domu, tam gdzie zaczęłam, tam tez zakończyłam. Nie wiem co ci przyszło do głowy, że uciekłam
W wieku 19 lat już mieszkałam sama. Najpierw 5 lat na studiach a potem od razu po obronie 2 lata w Holandii. I dopiero teraz, po 7 latach wróciłam i zamieszkałam z rodzicami Wiec przez te 7 lat sama opłacałam rachunki, sama myślałam ile ma iść na jedzenie, na życie , na zabawę.

Jodie a skąd wiesz, że nie pomagam?? ja nie mówię, ze ja mam rację. Sama przecież napisałam, ze każda pisze swoje, a życie samo pokaże co będzie

Dlatego zapytałam co i jak, bo zastanawiałam się czy to co mam w głowie to nie jakiś błędny zlepek informacji A teraz już pamiętam, że faktycznie w Wawie studiowałaś.

dziennie ? bo nie pamiętam.


Życie pokaże...a znając jego przewrotność, może być tak, że spełną się Twoje plany i będzie cudnie Im ktoś bardziej beztroski i infantylny tym łatwiej mu wszystko w życiu przychodzi.

[jodie]

Napisane przez Madzialenka12344321

a widzisz ostro się mylisz o wielu rzeczach nie piszę, szczególnie tu na wątku czy wspominałam, że z teściową się kłóciliśmy od dłuższego czasu?, nawet o rezygnacji z mieszkania napisałam kilka dni później. I wiesz, pomagam rodzicom, w każdy weekend, i choc jeden dzień w tygodniu... ale nie uważam tego za coś o czym trzeba pisać na forum

Madziu a Ty nie widzisz że wszyscy się 'śmieją' z Twojego podejścia do życia, przestudiowałam Twoje posty i często jest to obrona swoich dziwnych koncepcji, więc wnioskuje że nie tylko my tak na nie reagujemy w wolnej chwili poczytam więcej bo może być ciekawie.
Madziu pomagasz bravo, korona z głowy nie spadła, coś się należy za życie na ich koszt i nie pisz że jest inaczej bo mnie nie przekonasz więc poprostu sobie daruj.

[hania811]

Napisane przez Madzialenka12344321

To po co o weselu wtrącałaś?? Zrobiłaś coś w stylu " Wiem, ale nie powiem" dziecinada i tyle Albo się coś kończy albo się tego nawet nie zaczyna

Na temat Twojego wesela też już była dyskusja.
I to chyba nawet ja zaczęłam....bo dla mnie to nie do pomyślenia żeby rodzice za WSZYSTKO płacili-nawet za podróż poślubną. A dziewczyny nie chcą o tym pisać bo po co wracać do tematu.....już był i wszyscy wtedy swój pogląd wyrazili.

[Indios Bravos]

Butter- uwielbiam Sex w wielkim mieście
Mój TŻ nie moze tego przyjąć :P

Hania- poopowiadam jak przejdzie burza i wpadniemy w romantyczny nastrój Wtedy opowiem Wam moją własną komedię romantyczną

Ale nie zgadzam się z Tobą całkowicie z tą infantylnością, która jest jednym z powodów, ze komuś łatwiej w życiu ja byłam przykładem takiego dzieciuszka w pampersie Wtedy dostałam porządnego strzała po którym nie mogłam się podnieść- okazało się, że nie ejstem w czepku urodzona i musze nauczyć się odpowiedzialności aby nauczyć sie żyć na własny rachunek...
Teraz coraz wiecej rzeczy przychodzi mi łatwiej...wprost proporcjonalnie ro racjonalnego i przysżłościowego myślenia

[Madzialenka12344321]

Napisane przez hania811

Dlatego zapytałam co i jak, bo zastanawiałam się czy to co mam w głowie to nie jakiś błędny zlepek informacji A teraz już pamiętam, że faktycznie w Wawie studiowałaś.

dziennie ? bo nie pamiętam.


Życie pokaże...a znając jego przewrotność, może być tak, że spełną się Twoje plany i będzie cudnie Im ktoś bardziej beztroski i infantylny tym łatwiej mu wszystko w życiu przychodzi.

W Olsztynie dziennie - 5 lat.

Dlatego napisałam. Mam swoje marzenia i plany a życie pokaże czy się spełnią czy nie.

[jodie]

Napisane przez hania811

Życie pokaże...a znając jego przewrotność, może być tak, że spełną się Twoje plany i będzie cudnie Im ktoś bardziej beztroski i infantylny tym łatwiej mu wszystko w życiu przychodzi.

lub boleśniej upada

---------- Dopisano o 12:18 ---------- Poprzedni post napisano o 12:15 ----------

niuniuniau dzięki

[ButterBear]

Napisane przez Indios Bravos

Butter- uwielbiam Sex w wielkim mieście
Mój TŻ nie moze tego przyjąć :P

A mój TŻ już sam polubił Oglądamy razem

[biia]

Dobra, koniec kłótni.

ja mając dobrze sytuowanych rodziców też bym się o nic nie martwiła. w sumie dziewczyna ma szczęście, nawet jak zacznie żyć na swoim i coś się nie powiedzie to może do tych rodziców wrócić, więc nie nakreślałabym czasrnej wizji rzeczywistości, jak zamieszka sama, to zobaczy.

ps. też mi się wydawało, że Madzia kiedyś pisała że studiuje zaocznie i ma trudne studia i nie pracuje, a codziennie się uczy.

[Madzialenka12344321]

Haniu znowu się mylisz nie płacili nam za całe wesele. Za wiele rzeczy płaciliśmy sobie sami. A podróż poślubna była prezentem ślubnym w czym nie widzę niczego złego.

Jodie tak pomagam, korona nie spadła (bo nie wiem dlaczego miała spaść) i jest to dla mnie czymś tak normalnym, ze nie muszę o tym tu codziennie pisać. Wiesz, mam wrażenie , ze to tobie w życiu nie wyszło i teraz nie potrafisz uszanować tego, że ktoś ma jakieś plany (czy się spełnią, czy nie, nie istotne w tej chwili) . Mam wspaniałego męża, plany na przyszłość, ambicje. Codziennie rano mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwa (nie dlatego, że mnie mąż utrzymuje bo bardzo bym chciała pracować), ale dlatego, że codziennie rano budzę się obok osoby, którą kocham, wiem, że wieczorem wtulę się w niego i razem zaśniemy. jeśli teraz nie znajdę pracy, będę szukała dalej, nie poddam się. Bo wiem, że poza zawodem coś się znajdzie. Szukamy mieszkania, czy znajdziemy je za miesiąc czy z a pół roku, nie istotne - ale razem coś planujemy i zgadzamy się w tym w 100%. Nie piszę wam tu o wielu rzeczach, bo nie uważam abym wszystkim musiała się dzielić. (np. tym, że mąż poza własną pracę, myśli nad otwarciem własnego biznesu i mam nadzieję, ze w ciągu roku mu się to uda, bo już poczynione zostały pewne kroki). Ważne to cieszyć sie z tego co się ma, a nie narzekać , ze nie mogę o tym marzyć bo będę infantylna.

---------- Dopisano o 12:26 ---------- Poprzedni post napisano o 12:23 ----------

Napisane przez biia

Dobra, koniec kłótni.

ja mając dobrze sytuowanych rodziców też bym się o nic nie martwiła. w sumie dziewczyna ma szczęście, nawet jak zacznie żyć na swoim i coś się nie powiedzie to może do tych rodziców wrócić, więc nie nakreślałabym czasrnej wizji rzeczywistości, jak zamieszka sama, to zobaczy.

ps. też mi się wydawało, że Madzia kiedyś pisała że studiuje zaocznie i ma trudne studia i nie pracuje, a codziennie się uczy.

to chyba nie byłam ja

Dokładnie, za marzenia się nie płaci

[hania811]

Napisane przez Indios Bravos

Butter- uwielbiam Sex w wielkim mieście
Mój TŻ nie moze tego przyjąć :P

Hania- poopowiadam jak przejdzie burza i wpadniemy w romantyczny nastrój Wtedy opowiem Wam moją własną komedię romantyczną

Ale nie zgadzam się z Tobą całkowicie z tą infantylnością, która jest jednym z powodów, ze komuś łatwiej w życiu ja byłam przykładem takiego dzieciuszka w pampersie Wtedy dostałam porządnego strzała po którym nie mogłam się podnieść- okazało się, że nie ejstem w czepku urodzona i musze nauczyć się odpowiedzialności aby nauczyć sie żyć na własny rachunek...
Teraz coraz wiecej rzeczy przychodzi mi łatwiej...wprost proporcjonalnie ro racjonalnego i przysżłościowego myślenia

Dobra! to ja liczę na tą opowieść!

Mówisz...czyli jest jakaś sprawiedliwość na tym świecie
I co? lepiej Ci po tym strzale no nie?

Napisane przez Madzialenka12344321

W Olsztynie dziennie - 5 lat.

Dlatego napisałam. Mam swoje marzenia i plany a życie pokaże czy się spełnią czy nie.

czyli się starzeję i mam sklerozę...przeci eż to nie tak dawno było
........................
A w sumie napisze sobie, a co!
Dla mnie jesteś typową słodką córeczką tatusia i mamusi...z dobrego domu , małego miasta, w szkole same 5 i 6, nic poza nauką, jakieś zajęcia pozalekcyjne, czasem spotkania z koleżankami, od małego wizja domku , męża dzieci...pierwszy facet, pierwszy seks i już na zawsze razem- bez dwóch zdań. Studia dzienne, kasa na utrzymanie o rodziców -bez pracy- bo po co, przecież jest stypendium (a rodzice tylko klepią po pleckach i mówią dziecko nauka najwazniejsza) , czasem imprezka .W tym czasie jest już ON....jedyny i na zawsze. Później po studiach TEN wymarzony ślub, z piękną suknią i wielką imprezą, działka, dom i dziecko.
Ot życie dziewczynki z przedmieścia...chowanej pod kloszem, z rodzicami zawsze służącymi portfelem i dobrym słowem.

W sumie to taki standardzik - ale dla mnie zawsze zagadkowy


Ja dziękuję , ja wysiadam, ja bym sie pożygała z nudów

[Madzialenka12344321]

Haniu może nie do końca tak Nie wyjeżdżałabym za granicę, gdybym ciągnęła od rodziców kasę na lewo i prawo A reszta hm... zawsze marzyłam aby się zakochać od pierwszego wejrzenia, mieć jednego faceta ( nie kręci mnie przygodny seks, z facetem który traktuje dziewczyny jak szmaty, które nadają się tylko do jednego a po wszystkim ma je gdzieś ) Poza tym skoro seks z mężem od zawsze był Boski, do tego bardzo mi z nim dobrze, to po co szukać dalej. Zresztą... jesteśmy razem już 9 lat (znamy się na wylot i dalej nie mamy się dość).

[Indios Bravos]

Hania- opowiem, opowiem Uwielbiam o tym opowiadać
Co do strzała...najpierw wpadłam w doła. Wiesz- jedynaczka, oczko w głowie mamusi a tu nagle wszyscy sie odwracają od niej, zostaje tylko ON...
Gdyby nie mój J. nie podniosłabym się. Jestem tego pewna w 100%. I będę mu za to dziękować do końca moich dni...
Dzięki jego zaangażowaniu, miłości i trosce znalazłam pracę, w której mam możliwość rozwoju, także tego finansowego. Pracę z najlepszym szefem pod słońcem, który gdyby mógł to by mnie tulił jak córeczkę, kiedy coś mi nei wychodzi...
Czy jestem szcześliwa?
TAK!
Ale nie byłoby tego gdyby nie J.
Nie dałabym rady wysłuchiwać od rodzców jakim to jestem nieudacznikiem i jak mi się w życiu nie ułoży...
Był ON i to on mnie przekoanł, że jestem cudownym człowiekiem i wiele osiągnę w życiu...teraz jest nas troje...ON, ja i...Szef

Butter- to ja muszę mojego przekonać...tzn. wiesz- poczyniłam pierwsze kroki :d Komedie romantyczna z Sarą ogląda już bez zająknięcia

Madzia- ocenianie życia Jodie to nie Twoje sprawa...a jeszcze twierdzenie, ze jej w nim nie wyszło...
Chyba jednak wyszło, bo dziewczyna ma o nim jakies pojęcie, konkretne plany i spostrzeżenia.
W przeciwieństwie do Ciebie...

[hania811]

Napisane przez Madzialenka12344321

Haniu znowu się mylisz nie płacili nam za całe wesele. Za wiele rzeczy płaciliśmy sobie sami. A podróż poślubna była prezentem ślubnym w czym nie widzę niczego złego.

I po co znowu wywlekasz ten temat...OK ZAPŁACILIŚCIE ZA coś tam... ile procent wydatków 80% 50%, 20%??.

Wiesz dla mnie mama to może co najwyżej kieckę kupić w prezencie i biżuterię...tudzież za swoich gości zapłacić (moja zresztą tak zrobiła bo sie uparła - z tym ze ja miałam 10 gości)

Ale zawsze ,ale to zawsze bedzie dla mnie paranoją to że pary wyparwiają wesele na 100 osób z wszystkimi bajerami i rodzice za to płacą w większej częsci.

Do tego zauważyłam że te osoby którym mamusie wesela wyprawiają rzadko kiedy w dalszym życiu sa samodzielne.

[jodie]

Napisane przez Madzialenka12344321

Jodie tak pomagam, korona nie spadła (bo nie wiem dlaczego miała spaść) i jest to dla mnie czymś tak normalnym, ze nie muszę o tym tu codziennie pisać. Wiesz, mam wrażenie , ze to tobie w życiu nie wyszło i teraz nie potrafisz uszanować tego, że ktoś ma jakieś plany (czy się spełnią, czy nie, nie istotne w tej chwili) . Mam wspaniałego męża, plany na przyszłość, ambicje. Codziennie rano mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwa (nie dlatego, że mnie mąż utrzymuje bo bardzo bym chciała pracować), ale dlatego, że codziennie rano budzę się obok osoby, którą kocham, wiem, że wieczorem wtulę się w niego i razem zaśniemy. jeśli teraz nie znajdę pracy, będę szukała dalej, nie poddam się. Bo wiem, że poza zawodem coś się znajdzie. Szukamy mieszkania, czy znajdziemy je za miesiąc czy z a pół roku, nie istotne - ale razem coś planujemy i zgadzamy się w tym w 100%. Nie piszę wam tu o wielu rzeczach, bo nie uważam abym wszystkim musiała się dzielić. (np. tym, że mąż poza własną pracę, myśli nad otwarciem własnego biznesu i mam nadzieję, ze w ciągu roku mu się to uda, bo już poczynione zostały pewne kroki). Ważne to cieszyć sie z tego co się ma, a nie narzekać , ze nie mogę o tym marzyć bo będę infantylna.

Madziu a gdzie na ja narzekam ? jestem mega szczęśliwa tylko nie trąbie o tym na forum bo po co , dla mnie forum to miejsce gdzie się wypowiadam na dany temat a nie kółko wzajemnej adoracji. ja nie oczekuję że będziesz nade mną się litować że mi wyszło lub nie. kobieto gdybym nie napisała że staram się o unieważnienie nawet byś nie wiedziała zbastuj. zeszłaś poniżej minimalnego poziomu.
nie chciałabym aby moje dzieci uczyła kiedykolwiek taka osoba jak Ty. która sama nie wie co mówi i jest zmienna jak chorągiewka. to źle wróży przyszłości takich dzieci.
nie mam zamiaru Cię wielbić i wychwalać bo Ci się udało ani ganić nikogo komu się nie udało. wiesz co jestem też z dobrze ustawionej rodziny a sprawdź moje posty czy gdziej jest to napisane? TY powtarzasz to ciągle. ja nie mam zamiaru. tym się różnimy.
Madziu piszesz że się nie dzielisz wszystki z wizażem a jednak tak, o firmie, o mieszkaniu ,o budowie, o teściowej, o tabletkach antykoncepcyjnych nawet ale nie doczytałam wątku . no sorki ale wiem o Tobie prawie wszystko chociaż nigdy na oczy Cię nie widziałam. Ty o mnie tyle że się rozwiodłam. taka jest róznica między nami.

Czemu nie zastanowisz się na chwilę dlaczego każda tak pisze , ze głupio robisz itd. mam przytoczyć niki z wizażu? doszukałam się już
masz miliony durnych pomysłów - zanim sie jakimś podzielisz przemyśl go tysiąc razy , to już dla Twojego dobra radzę. wg mnie i nie tylko się ośmieszasz. i myślę że gdyby tylko mnie tak uraziło czy irytowało nie byłoby tematu wcale.

[Madzialenka12344321]

Indios Bravos; oceniam tak samo jak inni oceniają mnie.


Haniu pamiętam, była kiedyś taka rozmowa na temat wyprawianie wesele i z tego co wiem, to większość dziewczyn była zdania, że skoro rodziców stać i chcą pomóc w płaceniu za wesele to nie ma w tym nic złego. Co innego branie na to kredytów, pożyczek itp. - bez sens. A co innego jeśli się ma i chce się pomóc. Ja swoim dzieciom tez pomogę na tyle, na ile będzie mnie stać. Ale rozumiem, że ty do swoich się wypniesz i powiesz: "chcesz wesele to se je zrób na mnie nie licz"

[et-ka]

Napisane przez hania811

Ale zawsze ,ale to zawsze bedzie dla mnie paranoją to że pary wyparwiają wesele na 100 osób z wszystkimi bajerami i rodzice za to płacą w większej częsci.

dlatego my z mężem zrobiliśmy wesele na 80 osób kiedy sami za wszystko byliśmy w stanie zapłacić. dosłownie za wszystko. o. i wiecie co? jestem z tego dumna i uważam się za dorosłą i samodzielną osobę

Madziu, niby jesteśmy ten sam rocznik..ale czasem patrząc na Ciebie to ja się czuję z 10 lat starsza. serio

no ale żeby zejść trochę z tego wszystkiego..to jak przed jutrzejszą rozmową? stresujesz się?

[jodie]

Napisane przez Indios Bravos

Madzia- ocenianie życia Jodie to nie Twoje sprawa...a jeszcze twierdzenie, ze jej w nim nie wyszło...
Chyba jednak wyszło, bo dziewczyna ma o nim jakies pojęcie, konkretne plany i spostrzeżenia.
W przeciwieństwie do Ciebie...

dzięki miło przeczytać takie słowa o sobie. wg mnie siłą człowieka jest to czy potrafi SAM sobie poradzić z tym co przygotowało dla niego życie więc teraz chwila samouwielbienia - tak jestem silna, nawet nie sądziłam że tak bardzo! radzę sobie, mam wzloty i upadki ale po każdym się podnoszę

Madziu wg. mnie zbłaźniłaś sie już na drugim wątku. dobrze że ich są tysiące na tym forum. dziewczyny na wątku obok co zaskakujące pisały dokładnie to samo co my jak to dobrze pracować w IT jak dla mnie koniec tematu.

[sanetka]

Napisane przez biia

ps. też mi się wydawało, że Madzia kiedyś pisała że studiuje zaocznie i ma trudne studia i nie pracuje, a codziennie się uczy.

to o mnie chodziło. dziecko o umyśle humanistyczno-językowym polazło na ścisłe studia i się trochę przeliczyło ze swoimi zdolnościami

ale sama w pól roku nadrobiłam chemię- a moja wiedza nie była nawet na poziomie podstawówki- nie odróżniałam kwasów od zasad i umiałam rozszyfrować co najwyżej skrót H2O

[hania811]

Napisane przez Indios Bravos

Hania- opowiem, opowiem Uwielbiam o tym opowiadać
Co do strzała...najpierw wpadłam w doła. Wiesz- jedynaczka, oczko w głowie mamusi a tu nagle wszyscy sie odwracają od niej, zostaje tylko ON...
Gdyby nie mój J. nie podniosłabym się. Jestem tego pewna w 100%. I będę mu za to dziękować do końca moich dni...
Dzięki jego zaangażowaniu, miłości i trosce znalazłam pracę, w której mam możliwość rozwoju, także tego finansowego. Pracę z najlepszym szefem pod słońcem, który gdyby mógł to by mnie tulił jak córeczkę, kiedy coś mi nei wychodzi...
Czy jestem szcześliwa?
TAK!
Ale nie byłoby tego gdyby nie J.
Nie dałabym rady wysłuchiwać od rodzców jakim to jestem nieudacznikiem i jak mi się w życiu nie ułoży...
Był ON i to on mnie przekoanł, że jestem cudownym człowiekiem i wiele osiągnę w życiu...teraz jest nas troje...ON, ja i...Szef

Butter- to ja muszę mojego przekonać...tzn. wiesz- poczyniłam pierwsze kroki :d Komedie romantyczna z Sarą ogląda już bez zająknięcia

Madzia- ocenianie życia Jodie to nie Twoje sprawa...a jeszcze twierdzenie, ze jej w nim nie wyszło...
Chyba jednak wyszło, bo dziewczyna ma o nim jakies pojęcie, konkretne plany i spostrzeżenia.
W przeciwieństwie do Ciebie...

Z tym szefem to uważaj...żeby Cię czasem jak kochanki nie utulał

Nie przeczytałam tego co to Madzia utworzyła w odpowiedzi do Jodie.
No to już poniżej pasa zagrywka!!.

Ciekawe co Madziu byś zrobiła jakby sie nagle okazało że Twoj mąż nie jest taki świetny i nagle zostałabyś sama. Chyba poszłabyś sobie żyły podciąć, bo tylko na tyle byłoby Cię stać, skoro uważasz, że jak życ to tylko z ukochanym przy boku
Twoja wypowiedz jest żenująca!

[biia]

Napisane przez sanetka

to o mnie chodziło. dziecko o umyśle humanistyczno-językowym polazło na ścisłe studia i się trochę przeliczyło ze swoimi zdolnościami

ale sama w pól roku nadrobiłam chemię- a moja wiedza nie była nawet na poziomie podstawówki- nie odróżniałam kwasów od zasad i umiałam rozszyfrować co najwyżej skrót H2O

acha, to przepraszam za pomyłkę.

[goosia207]

Cześć

Napisane przez hania811

Cały czas mnie zapewniał że wszystko ma pod kontrolą..ale za płytę nie dostał tyle ile chciał .. więc kasy jest za mało.Powiedział mi że niestety tym razem nie jest w stanie nic wymyśleć. No i takiego huraganu w domu to dawno nie było...z tym że jak to u nas, było gwałtownie i szybko minęło..wieczorem były już przytulaszki.
..a dziś poszłam do banku i zrobiłam nam wakacje od spłaty kredytu za mieszkanie- i jedziemy. Co prawda nadal ciężko z kasą i szaleństwa nie będzie, ale ja nie mam zamiaru zapłacić za nocleg 1200 zł za dwie osoby i w tym domku nie być. (bo niestety kasa za nocleg by nam przepadła)

Czyli co nie jedziesz na wakacje- ostatecznie i nieodwołalnie!

To dobrze, ze jakoś dacie radę Faktycznie szkoda tych 1200zł!

Co do naszego wyjazdu wczoraj popołudniu Tż zaprosił mnie na kawę i sobie poważnie porozmawialiśmy (siedzieliśmy od 19 do 23.30).Oczywiście on nie brał pod uwagę, ze mogę nie jechać ,bo on beze mnie nie chce jechać.No i jedziemy dzisiaj wieczorem
Bierzemy laptopa, ale nie wiem czy będzie net

Napisane przez Indios Bravos

Hania- marzeniem chciałam się pochwalić
Tzn. napisać wery wery mądrze, że mój wymarzony pierścionek to taki, jaki da mi mi moje kochanie
Jak widać...moja wypowiedź zajęła mi to trochę dłuzej :P Ale chyba...nie dziwicie się

cześć,
bardzo dobre podejście

Napisane przez jodie

Madzia tym bardziej zdumiewajace jest to co piszesz
widzisz teraz Cię zaskoczę - studiując dziennie można jeszcze pracować na cały etat , mieć stypendium i szaleć znam wiele takich osób.
ja sie odcinam od tematu, jeszcze mi się zmarszczki porobią jak będę oczy coraz szerzej ze zdziwienia otwierać jak czytam posty Madzi

--------------------------------------------------------------------

pochwalę się moim drobnym sukcesem jesli można w tym całym zamieszaniu - udało mi się samej chociaż to podobno niemożliwe sprzedać dwa mega systemy do zarządzania firmą

Gratulacje klask i:

Napisane przez et-ka

dlatego my z mężem zrobiliśmy wesele na 80 osób kiedy sami za wszystko byliśmy w stanie zapłacić. dosłownie za wszystko. o. i wiecie co? jestem z tego dumna i uważam się za dorosłą i samodzielną osobę

Madziu, niby jesteśmy ten sam rocznik..ale czasem patrząc na Ciebie to ja się czuję z 10 lat starsza. serio

no ale żeby zejść trochę z tego wszystkiego..to jak przed jutrzejszą rozmową? stresujesz się?

My też płacimy sami za całe wesele

Ja się nie włączę do dyskusji.Chyba już wszystko zostało powiedziane (a nawet za dużo, bo parę niepotrzebnych raniących słów poleciało.Słów, które przekroczyły granicę dobrego smaku )
A poza tym nie chcę sobie psuć humoru, bo jadę dzisiaj na urlop