|
Notka |
|
W krzywym zwierciadle odchudzania Jest do jedyne forum, na którym zamieszczamy wszystkie diety, które promują odchudzanie poprzez drastyczne ograniczenie kaloryczności, tzw. "diety głodówkowe", które nie mają nic wspólnego ze zdrowym odżywianiem.
|
|
Narzędzia |
2010-11-02, 19:22 | #1861 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 7
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
I znowuż to samo...dlaczego każdy dzień, każda próba zawsze kończy się porażką? Czy ja już po prostu nie potrafię jeść normalnie? MASAKRA!
|
2010-11-02, 20:51 | #1862 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: szczecin
Wiadomości: 50
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
a może jakieś leki bez recepty? Albo jakieś herbatki uspokajajace? Sama nie wiem co wywoluje u mnie kompulsy bo w sumie na codzień sie niczym nie stresuje a też jem i jem.
W kazym razie cieszę sie ze moglam poddzielic sie z wami moim problemem. Dziś pierwszy dzień nie obiadalam sie. Kiedy bede czula potrzebe jedzienia postaram sie wchodzić na forum i czytać wasze posty. Po nich wydaje mi sie że jestem silniejsza. Dziewczyny trzymajmy sie razem, codziennie musimy walczyc aby być lepszymi ludzmi! |
2010-11-02, 21:48 | #1863 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-04
Wiadomości: 47
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Ja próbowałam pomóc sobie herbatkami z melisy, dziurawca, tabletkami na uspokojenie dostępnymi bez recepty, relaksacją, yogą, żuciem gumy, itd. Mi nie pomogło. Nie chcę Cię zniechęcać, ale jeśli czujesz, że sama siebie przestajesz kontrolować to musisz udać się do specjalisty.
|
2010-11-03, 10:01 | #1864 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 306
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
w niedziele jak miałam kompuls to chciałam to wszystko wyhaftować ale sie powstrzymałam. poszłam na spacer z kuzynką, powygłupiałam sie jak dziecko. . . i było mi lepiej. ogólnie teraz jestm bardzo spokojna i troche mnie to obawia, bo boje sie zeby to nie była cisza przed burzą . . .
musze sie postarać o dobre zaplanowanie niedzieli bo wroce wtedy ze zjazdu i nie chce zeby to było tak jak ostatnio . . .
__________________
Ide po niebie...może do Ciebie...?
|
2010-11-04, 20:05 | #1865 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 61
|
Dot.: Obzarstwo
pomozcie! Jestem na diecie, jem koło 500 kcla dziennie, mam jakies strasznie dziwne rzeczy, mianowicie, zjem zalozmy poltora jablka, wydaje mi sie ze to duzo. ide do kibla, zwracam i ciagle wmawiam sobie ze jem duzo, a wlasnie wcale nie jem duzo, jem bardzo malo, ale wydaje mi sie ze za duzo, zjadlam dzis duzo surowki, moze z 200 kcal, ale to za duzo i ledwie sie powstrzymalam przed wziyta w kibelku. nie smiejcie sie i nie piszcie nic chamskiego... czy jedynym ratunkiem jeest lekarz?
|
2010-11-04, 22:49 | #1866 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 8
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Boję się.
Już nawet nie jestem na siebie wściekła, nie nienawidzę się, nie płaczę ze złości, że kolejnym razem zawaliłam, kolejny kompuls i to cholerne uczucie pełności, bo nie potrafię zwymiotować. Nie mam także nadziei, że "tym razem się uda, tym razem znam już sposób na schudnięcie, tym razem działa, tylko muszę wytrzymać jakiś czas, potem będzie łatwiej, byleby być konsekwentnym i będzie tak jak 4 lata temu, będzie 10kg mniej". Nie próbuję sobie wmawiać, że wystarczy, że siebie zaakceptuję i w nosie z dążeniem do chudości. Zdaję sobie sprawę, że nawet jeśli teraz uda mi się nie obżerać, nawet parę tygodni, to codziennie pomyślę, ile zjadłam kalorii, czy zjadłam wystarczająco mało węglowodanów i będę bardzo ograniczać kalorie. Jeśli nie objadam się cały dzień, to cały dzień myślę, jak zjeść jak najmniej, jednocześnie najzdrowiej i wystarczająco tyle warzyw aby trawienie jakoś szło. Teraz po prostu boję się, co będzie następnego dnia. Czy jutro okaże się dniem totalnej porażki i napadem obżarstwa, czy też dniem silnego postanowienia ścisłej diety i "oby jak najszybciej dzień się skończył, abym jutro też mogła chudnąć". Wszystko, co dzieje się w moim życiu, uzależnione jest od jedzenia. Jeśli wytrzymuję około miesiąca bez napadów ale też bardzo ograniczając jedzenie, w wyniku czego jestem szczuplejsza, udaje mi się wszystko. Jestem pewna siebie, chętnie idę na uczelnię i załatwiam dużo spraw. Kiedy mam fazę kompulsów, trwającą czasem 2 tygodnie, leżę w łóżku do południa, bo nie chcę, aby dzień się zaczął. Odwołuję spotkania, opuszczam zajęcia. Jeśli na nich jestem, wbijam się jak najciaśniej w ławkę, nie odzywam się do nikogo, chcę być niewidoczna. Boże. W ciągu 4 lat studiów, 99% opuszczonych zajęć było z powodu tego, że się przeżarłam i nie dałam rady się ruszyć. Jak sobie pomyślę, gdyby wyciąć te wszystkie anorektyczno-bulimiczne epizody, ile więcej mogłam zyskać, ile straciłam tylko przez obżarstwo. Boję się, co ze mną będzie, do czego to wszystko dąży, kiedy się skończy. Czy się skończy. Czy kiedykolwiek jeszcze obudzę się, zjem cokolwiek na śniadanie i przeżuwając ostatni kęs zupełnie przestanę o tym myśleć. Czy kiedykolwiek zjem na obiad kotleta z ziemniakami i będę przy tym rozmawiać o czymś zupełnie innym, bez trybika w głowie przeliczającego każdy przełknięty kęs na kalorie? Wczoraj z przerażeniem stwierdziłam, jak wielką moc ma podświadomość. I mam tu na myśli podświadomość "zaprogramowaną" negatywnie. Przez 3 dni (choć to mało, wiem, ale to był kolejny początek, kolejna próba po upadku) odżywiałam się dobrze, oczywiście restrykcyjnie, bez słodyczy i potraw z jasnej mąki. Niechcący zjadłam trochę "zakazanego" jedzenia. Wiedziałam, że ma to mało kalorii, że mimo to nie przekroczyłam 1000. I nawet nie zauważyłam jak to się stało, że poszłam do sklepu i nakupowałam słodyczy. Przeraziłam się, że nie potrafię nad tym zapanować, że nie mam kontroli nad sobą. Boje się tego. Boję się siebie. Boję się, że postradam zmysły, że będę osobą chorą psychicznie. Wiem, że ED świadczy już o zaburzeniach psychiki, ale ja boję się, że nie będę potrafiła np. rozpoznać bliskich mi osób, że stracę całkowicie kontakt z rzeczywistością! Czuję się tak cholernie samotna i tak potrzebuję czyjegoś dotyku, ramion i uśmiechu. Tak strasznie potrzebuję, żeby mnie ktoś przytulił. Ale wiem, że tak się nie stanie. Wiem, bo myślę o tym codziennie od hmm jakichś 9 lat. Wiem, że zawsze będę sama, bo widocznie tak już mi zostało zapisane. Tylko ja już nie potrafię sobie z tym radzić, uśmiechać się mimo, że wszystko we mnie krzyczy i mówić, że jestem dzielna. Nie jestem. Boję się. Przepraszam, miało nie być długo, ale...postanowiłam w końcu coś z siebie wyrzucić. Czy jest mi lepiej? Trochę tak, bo to wszystko nie siedzi już tak całkiem głęboko we mnie, tylko zostało wypowiedziane. Pozdrawiam Was ciepło |
2010-11-05, 08:32 | #1867 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
to strasznie przykre.
czy nie uważasz, że mając przed Sobą jak na tacy zyski (których nie ma w zasadzie) i straty spowodowane chorobą, nie powinnaś zacząć się leczyć? wiem, że chudnięcie uzależnia. Że pewnie boisz się, że wraz z rozpoczęciem terapii, stracisz możliwość głodzenia się, gubienia kilogramów, ale uwierz. Przestaniesz to robić wtedy, gdy przestanie Ci to być potrzebne, gdy znajdziesz inne cele, inny sposób na osiągnięcie szczęścia. nie zostaniesz sama. Dobrze przeprowadzona terapia nie sprawi, że nagle obudzisz się bez objawów, bez swojego 'szczęścia', wśród pustki. zawalcz o Siebie. za kilka lat pozostanie Ci tylko żal po niewykorzystanych szansach. przytulam wirtualnie, ale mocno.
__________________
uśmiech pięknie zagrany. sometimes i feel like screaming
Edytowane przez iza_wiosenna Czas edycji: 2010-11-05 o 08:34 |
2010-11-05, 09:02 | #1868 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: szczecin
Wiadomości: 50
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Jussty to bardzo smutne co piszesz, to co robimy to choroba psychiczna, my nie potrafimy normalnie sie odżywiać. Powiem ci że jesli masz taka mozliwość to nie wachaj sie, odwiedź lekarza. Ja strasznie sie wstydzę takiej wizyty, boje sie że o tym co robię dowiedziałby sie moj chłopak i wogole. Jeśli chodzi o to że kiedy starasz sie jeść zdrowo i racjonalnie i nie wiesz ile czego możesz zjeść żeby było ok to może zacznij korzystać ułożonych już przez kogoś diet. Zaufaj specjalistą od dietetyki którzy tworzą diety tak aby były one dokładnie zbilansowane. Oczywiście mówie tu o dietach które ogranicza jakaś ilość kalorii a nie jadłospis. Dieta kapenhaska czy kapuściana napewno ci nie pomoże. Ja też zatarcilam gdzies troche tą miarke "ile moge zjesc zeby nie przesadzić" ale staram sie i myśle że nawet jak zjem te 200 czy 300 kcal dziennie to nic nie szkodzi bo nie przekraczam swojego dziennego zapotrzebowania a jem racjonalnie i bez kompulsow. Naszym problemem w pierwszej kolejnosci są kompulsy a nie dieta. Najpierw musimy pozbyć sie kompulsów bo jeśli to nam sie uda to jedzac normalnie nie będziemy tyć a kiedy ograniczymy troszkę kalorii z jadłospisu to schudniemy. Ja wczoraj nie mogłam sie powstrzymać i zjadłam na swojej diecie porcję frytek, najpierw było mi zle z tego powodu a potem pomyslalam ze zjadlam tego dnia ok 1400kcal ale nie miałam kompulsu, a 1400 to i tak mniej niż organizm dzinnie potrzebuje wieec bilans kalori jest ujemny.
Kochana spróboj znaleźć jakaś diete z dokładnie rozpisanym jadlospisem, ale nie pozwól żeby była to dieta 1000kcal tylko 1200-1400. Na początek nie dasz rady 1000 ponieważ bedziesz glodna a głod może przerodzić sie w kompuls. Lepiej zjeść wiecej kalori a nie mieć kompulsu. Pamiętaj! Trzymam za ciebie kciuki! Pamiętaj że nie jesteś sama, takich dziewczyn jak ty są tu dziesiątki, mi również jest ciężko! ---------- Dopisano o 10:02 ---------- Poprzedni post napisano o 09:59 ---------- malgo515 jeśli masz taka możliwość wybierz sie do lekarza, nie zastanawiaj sie |
2010-11-05, 09:48 | #1869 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: z nienacka
Wiadomości: 2 233
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Rzygam rzygam i rzygam
od tygodnia po 56 razy dziennie ja *******e
__________________
nie masz żadnej szansy ale ją wykorzystaj |
2010-11-05, 18:17 | #1870 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-07
Wiadomości: 328
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
wiem, dlaczego mam kompulsy. CHCE wiedzieć, jak ich nie mieć!
obecnie nic nie daje mi takiej satysfakcji jak jedzenie. ale nie poddaje sie, znajdę coś, co mi je zastąpi!
__________________
„Jeśli się nie obudzisz, nigdy nie będziesz wiedzieć, o czym śniłeś.” (Yogananda) |
2010-11-05, 21:27 | #1871 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-04
Wiadomości: 47
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
A już szło mi tak dobrze... 4 dni bez kompulsów aż do dzisiaj Co prawda taki mały, bo nie napchałam się do pełna i nie zwymiotowałam, ale zjadłam nadprogramowo 5 batonów i loda. Staram się tak bardzo nie obwiniać, bo zawsze mogło być gorzej, ale i tak jestem na siebie zła. Weekendy są najgorsze, za dużo czasu, za dużo bezczynności
|
2010-11-06, 07:19 | #1872 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: :)
Wiadomości: 298
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
a ja...
ja niby nie mam kompulsow juz, chociaz czasami wydawalo mi sie,ze mialam dukanowe napady,ale to nie bylo to. wypelnilam chyba puste po napadach zakupami. nie wiem jak to jest jesc normlanie, teraz jem,bo musze i tyle, nawet nie mam apetytu jakos specjalnie chociaz jest jakis postep, teraz moge smialo powiedziec,ze czuje smak potraw, ktore spozywam, serio czuje jak smakuje serek wiejski, jak smakuje szynka,jak smakuje kawa. ale, boje sie tego co bedzie potem. dieta kiedys sie skonczy i co dalej? juz teraz ciezko mi to sobie wyobrazic, jesli schudne tyle ile chce /chociaz to pojecie wzgledne,bo sama nie wiem ile chce/ to przejde na nastepna faze, bede mogla wtedy miec 2 uczty w tygodniu, juz teraz denerwuje sie na sama mysl co zjem podczas tej uczty, jak smakuje czekolada? jak smakuje zapiekanka? jest tyle rzeczy, ktorych tak dawno nie jadlam i nie wiem co chcialabym zjesc. wiem na pewno,ze nie bede mogla jesc tych rzeczy sama,bo sama sobie jeszcze nie ufam i nie wiem jak to sie moze skonczyc, z kims czuje sie bezpieczniej mimo tego,ze wstydze sie jesc.
__________________
bez znieczulenia zabijasz mnie, nie mam szans na obronę... Dukan od 14.09 do...skutku ! |
2010-11-06, 11:40 | #1873 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 8
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Iza, fasollka, bardzo dziękuję, że mi odpisałyście, naprawdę, nie myślałam, że ktoś się tym zainteresuje. Dziękuję Wam, dziękuję za rady, aż mi się lepiej na duszy zrobiło. Dziś próbuję zająć się dosyć przyziemnymi sprawami, żeby życie wypełniło mi też coś innego niż jedzenie.
Do psychologa pójdę, choć mnie ściska w żołądku, jak o tym myślę. Wiem, wiem że to normalny lekarz, tylko tak trudno mi mówić o swoich uczuciach. Wiem też, zdaję sobie z tego sprawę, kiedy zaczęło się moje odchudzanie, wiem dobrze dlaczego, wiem, że absolutnie nie miałam wtedy nadwagi, wiem jakie błędy popełniłam (byłam wtedy taka zielona w tych sprawach) i wiem, co robiłam źle aby przytyć (oczywiście schudłam za bardzo, można powiedzieć, że otarłam się o anoreksję, choć wśród anorektyczek uchodziłabym za "grubasa"). Organizmu się nie oszuka. Cokolwiek mogę sobie planować, jeśli moje ciało czuje że potrzebuje np węglowodanów, to po miesiącu nie tylko się na nie rzucam, ale nie mogę przestać ich jeść całymi dniami. Tak, macie racje, że wszelkie kopenhaskie, kapuściane czy inne diety są kompletnie bezsensowne. Ja nawet oszukując siebie, że 1000 kcal mi w zupełności wystarcza i potrafię tak jeść miesiąc, potem jem przez jakiś tydzień,dwa po 4000kcal (oczywiście napady). Ale przecież miało nie być o jedzeniu, znów mi przydługo wyszło. Macie rację, życie jest tak cudowne i tyle nam oferuje, że jedzenie powinno być z boku i po prostu zaspokajać naszą podstawową potrzebę, jaką jest głód. Jeśli człowiek za bardzo skupia się na jednym aspekcie życia, to życie mu ucieka między palcami. Ja przecież tak nie chcę, nikt tak nie chce. Pozdrawiam Was ciepło |
2010-11-06, 11:46 | #1874 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-07
Wiadomości: 328
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
pozwoliłam sobie zacytować akurat Jussty, ale nie macie wrażenia Dziewczyny, że to jest jeden z powodów kompulsów?
duszenie w sobie emocji, z różnych przyczyn, które potem zagłusza się jedzeniem obecnie mam lenia, a tyle nauki przede mną i pierwsze przychodzi mi do głowy, to to żeby się najeść. ale moment zamiast tego wzięłam do ust kilka gum do żucia i zastanowiłam się, co czuję.
__________________
„Jeśli się nie obudzisz, nigdy nie będziesz wiedzieć, o czym śniłeś.” (Yogananda) |
2010-11-06, 15:09 | #1875 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 23
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Dziewczyny, pamietacie mnie jeszcze? bylam tu pod koniec sierpnia.
Wszystkie sciskam cieplutko. U mnie lepiej. Nie chodze do psychologa co prawda, ale rowno dzis jest 6 listopada, miesiac od kiedy jem normalnie. Moje zycie kreci sie w coraz mniejszym stopniu wokol jedzenia. I CHUDNE bo jem zdrowiej... Czuje sie z soba lepiej, bardziej szanuje siebie. Zabieram sie do spraw ktore odkladalam wczesniej, bo balam sie je zalatwic, bo w sumie odkladalam cale moje zycie na czas "jak schudne". Dotykam swoje cialo bez obrzydzenia ale z troska. Wstyd sie przyznac, ale kiedys nawet pod prysznicem nie patrzylam na moje cialo, unikalam luster. Teraz wcieram w nie wszystkie pachnace rzeczy, dotykam je z czuloscia. Nie jest szczuple, bo ciagle mam ok 15 kg nadwagi, ale w moich oczach jest bardziej moje. Ucze sie akceptowac siebie. Chce wybaczyc sobie to, ze przez ostatnie 2 lata a studiow kompletnie sie pogubilam. Ze robilam to, co Jussty przez 4 lata. Ten 3 rok bedzie inny. Pracuje nad tym z ksiazka Karly z firstourselves.com. I jest lepiej. Nie mysle o jedzeniu, nieraz jestem tak zabiegana, ze nie mam czasu. A dzis, kiedy mam caly dzien wolny, zjadlam zdrowe sniadanie i kawe z lyz cukr brazowego i 100 g rodzynek, zaraz zrobie sobie zdrowy obiad. A moje mysli wedruja w innym kierunku. Wczoraj mialam okropny dzien smutny. Moj brat sie wyprowadzil, a mialam go przez ostatnie 2 tyg tak blisko mieszkal ze mna w akademiku, na pietrze wyzej. Ale nie mialam mysli : zjedz cos. Ale Spisalam na kartce A4 wszystkie swoje uczucia. Czulam sie taka samotna, stracilam poczucie bezpieczenstwa. Nie mam faceta, dlatego potrzebuje kogos kto mnie bezwarunkowo kocha przy sobie, szczegolnie teraz. Spisalam to, polecialy mi lzy. Poszlam wczesniej spac, posmialam sie ze wspolokatorkami z pokoju. Po prostu pozwolilam sobie PRZEZYC TEN SMUTEK jak zdrowa osoba. Powoli odbudowuje swoje zycie. Wciagnelam sie w studia. Ucze sie, a kiedys nie potrafilam. Szukam fajnych praktyk i chce wrocic do dziennikarstwa. Czasem czuje sie slaba, ale pozwalam sobie na to, jak wczoraj. Wiem, ze to tylko miesiac, ale dla mnie to AZ MIESIAC. Nigdy nie bylo tak dlugo. Wydaje mi sie ze spadlam na tak glebokie dno, ze nie pozostalo mi nic tylko sie od niego odbic. Ale wiem, ze zawsze moze to wrocic. Mysle o psychologu, ale poki co nie mam na to czasu. Wiem ze MUSZE w koncu isc do psychologa, ale poki co ludze sie, ze sama sobie z tym poradze, bo coraz bardziej lubie siebie. A jak polubie siebie, bedzie z gorki Takze glowa do gory, moze byc lepiej. Jussty - w razie czego pisz do mnie na PM. To,co napisalas to cala ja, slowo w slowo. Moze jakos pomoge ? ? ... Ale jak mowia dziewczyny musisz isc do psychologa. Ja zreszta tez. Caluje wszystkie. pamietajcie, ze niezaleznie do tego, co jest i jak dlugo bylo zle moze byc lepiej. Zaslugujecie na szczescie, musiscie tylko o siebie zawalczyc mocno!!!!
__________________
6 października 2010 - NOWY POCZĄTEK! Będę lubić siebie! W każdym rozmiarze |
2010-11-10, 17:28 | #1876 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-07
Wiadomości: 328
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
pierwszy dzień bez napadu! omg, nie wierze w moje szczęście!
__________________
„Jeśli się nie obudzisz, nigdy nie będziesz wiedzieć, o czym śniłeś.” (Yogananda) |
2010-11-10, 17:42 | #1877 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 572
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
U mnie również pierwszy dzień bez. Przede mną cztery trudne dni, bo zawsze, kiedy siedzę w domu, zaczynam jeść jak opętana. Ale jestem dobrej myśli, naprawdę wierzę, że się uda. Mam dużo planów: pójdę na basen, do kina, spotkam się z koleżanką, zrobię pyszną domową pizzę, będę się duużo uczyć... Poza tym idę w piątek na terapię i wreszcie się komuś wygadam.
|
2010-11-10, 18:55 | #1878 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 8
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Cytat:
sansimila: |
|
2010-11-10, 19:25 | #1879 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-07
Wiadomości: 328
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Jussty -
Jelonk - dobry plan, poza domem nie ma napadów dzień się jeszcze nie skończył... a juz się pochwaliłam mam ochotę iść cos zjeść ale będe silna i pójde spać wcześniej. ale cały długi weekend przede mną. nie wiem, co to będzie...
__________________
„Jeśli się nie obudzisz, nigdy nie będziesz wiedzieć, o czym śniłeś.” (Yogananda) |
2010-11-12, 15:58 | #1880 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 14
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Cześć dziewczyny!
Widzę, że nie jestem sama z tą straszną chorobą, która niszczy mi każdą chwilę spędzoną w domu.. U mnie wszystko zaczęło się od anoreksji, byłam wtedy o krok od grobu.. Zresztą nie muszę chyba tego pisać. Później męka związana z wychodzeniem z choroby, dużo płaczu i kłótni w domu. W końcu się udało. Niestety niewiele czasu później zaczęły się kompulsy. Teraz mam nadwagę, jem prawie cały czas. Rzeczywiście najgorzej jest jak siedzę sama, w domu. Wtedy to już w ogóle nie mam nad niczym kontroli. Z mojej choroby zdałam sobie sprawę już dawno temu, jednak rodzina tylko cieszy się że wyglądam 'dobrze', mama mówi że przesadzam gdy wspominam o moich problemach. Oni cały czas myślą, że wyolbrzymiam 'normalne' jedzenie, jakim jest np. 3 bułki i ciasto. Nie umiem dalej z tym żyć, codziennie płaczę jak się ubieram, jak patrzę w lustro.. Jest coraz gorzej, moja waga stale rośnie. Ostatnio wydawało mi się że jest lepiej, ale jak przyszło posiedzieć trochę w domu to znowu się zaczęło... Nie wiem co robić. Czy był ktoś na spotkaniu AŻ? Od miesiąca korci mnie żeby tam pójść.. Myślę że jutro spróbuję... Powodzenia |
2010-11-13, 17:02 | #1881 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 111
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Boję się samej siebie, to co się teraz ze mną dzieje, jak się zachowuje, jak jem a dokładniej pochłaniam miliardy kalorii, nie panuje nad tym, czuję jakby jakaś obca osoba przejęła kontrolę nad moim ciałem i za żadne skarb nie dopuszcza mnie do siebie. Nienawidzę mojego ciała, każdy jego milimetr przyprawia mnie o mdłości, a widok w lustrze powoduje obrzydzenie, nie śpię nocami bo nie potrafię przestać myśleć w co się ubrać następnego dnia żeby nie było widać jaka jestem gruba, jak przytyłam, a jednocześnie pochłaniam kolejne sterty jedzenia,
coraz więcej myśli samobójczych, takich na poważnie.. boję się że przyjdzie taki moment, że się poddam i nie będzie odwrotu...
__________________
Kiedy nie miałam już nic do stracenia, dostałam wszystko. Kiedy o sobie zapomniałam, odnalazłam samą siebie. Kiedy poznałam upokorzenie i całkowitą uległość, stałam się wolna. |
2010-11-13, 17:42 | #1882 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-04
Wiadomości: 47
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
wasp2 przykro mi, że tak się czujesz. Ja czuję to samo. Jeszcze niedawno cieszyłam się z tych kilku dni bez kompusów ale ostatnio znowu jest źle. Obżeram się, rzygam, tyję. Gdy otwieram szafę chce mi się wyć, nic na mnie nie pasuje. Z rozpaczy idę znowu się najeść i znowu to samo. Leki, które biorę chyba przestały działać. Nie mam planów na weekend i zajadam smutki
|
2010-11-13, 18:09 | #1883 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 1 102
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Coraz częściej zastanawiam się czy to kompulsy...
Mam świra na punkcie mojej sylwetki... Potrafię jeśc począwszy od kanapek do słodyczy.. Jem aż robi mi sie niedobrze i mam tak napchany żołądek że nie mogę sie wyprostować... ale mimo to jem Od początku listopada nie jadłam słodyczy, starałam sie jeść regularnie, cwiczyc... i czułam się dobrze, czułam ze jestem mocna, że potrafię, że mogę walczyć... Ale do czasu.. od trzech dni objadam się dalej a potem mam wyrzuty sumienia... Dziś zjadałam strasznie dużo.. nie na raz ale znacznie, znacznie za dużo i to pustych kalorii... Coraz częściej myślę, że jestem za gruba, nie potrafię siebie pokonać, jestem do niczego... Nawet mój chłopak powiedział ostatnio, że między nami jest coraz gorzej... Nie mam siły... |
2010-11-13, 18:45 | #1884 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 572
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Dzisiaj był dla mnie ciężki dzień. Od rana wiedziałam, że będę latać po całym mieście, bo rano umówiłam się z jedną koleżanką, wieczorem z drugą. Jednak ta druga odwołała spotkanie. Stwierdziłam więc, że najpierw pojadę do supermarketu w centrum handlowym, a później będę się uczyć, bo mam masę nauki. Przed wyjściem przyszykowałam sobie coś do jedzenia na drogę na wypadek, gdybym zgłodniała, ale zapomniałam tego wziąć. Na miejscu kupiłam sobie więc jakiś sok... Później w innym sklepie paluszki, później jeszcze coś i jeszcze... Już miałam iśc do jakiegoś baru-restauracji, ale powiedziałam sobie: stop. Przecież później będę czuła się jak śmieć. Zamiast tego poszłam do supermarketu. No ale tam zaczęłam kupować rzeczy na napad
Na szczęście, kiedy stamtąd wyszłam, obiecałam sobie, że nie zjem tych wszystkich niezdrowych rzeczy, które sobie kupiłam, a już na pewno nie za jednym zamachem. Musiałam to tutaj napisać, wygadać się. Byłam o krok od napadu, ale już trochę ochłonęłam. uff.. |
2010-11-13, 22:15 | #1885 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 14
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Jelonk, brawo za silną wolę
Do mnie niestety nie dociera jeszcze, że to, ile jem, z każdym dniem doprowadza mnie do większej nadwagi ... Nie wiem co mam robić. Przyjaciele w ogóle nie rozumieją mojego problemu, dla nich mam po prostu taką sylwetkę i wolą to niż kościotrupa.. Ja chciałabym po prostu mieć wagę w normie I normalnie jeść. Edyta07, rozumiem cię dobrze. Byłaś z tym u jakiegoś psychologa? Ja cały czas się boję. Ale wiesz co zauważyłam? Kiedy jestem z kimś znajomym (nie sama, nie z rodziną) to jem naprawdę normalnie. Może spróbuj jak najdłużej przebywać w towarzystwie innej/innych osób.. Mi to pomaga. Edytowane przez mammal55 Czas edycji: 2010-11-13 o 22:20 |
2010-11-14, 07:01 | #1886 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 111
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
noc przepłakana i uczta od rana.. czy to się kiedyś skończy ?//
__________________
Kiedy nie miałam już nic do stracenia, dostałam wszystko. Kiedy o sobie zapomniałam, odnalazłam samą siebie. Kiedy poznałam upokorzenie i całkowitą uległość, stałam się wolna. |
2010-11-14, 08:56 | #1887 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 1 102
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
mammal55 nie byłam.
Jestem dość młoda... chodzę do gimnazjum.. To, że dawniej przychodziłam ze szkoły zjadałam obiad, a potem potrafiłam zjeść tonę słodyczy itd. było to dla mnie dość normalne.. Nigdy sie sobie nie podobałam, gdy byłam mała miałam małą nadwagę, teraz nie mam, ale mimo to nie czuje się dobrze w mojej skórze. Dopiero gdy zaczęłam z tym walczyć (nie chodzi mi tu o żadne głodówki, po prostu 5 posiłków dziennie bez jedzenia po nich jeszcze słodyczy i różnych przekąsek) zdałam sobie sprawę ze to bardzo trudne i często silniejsze niż ja... Potrafię wytrzymać bez słodyczy tydzień, regularnie jedząc ćwicząc .. potem się poddaję... i teraz znów się poddałam... |
2010-11-14, 12:09 | #1888 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 14
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Edyta07:
Wiem jakie to ciężkie, kiedy 9/10 szkoły w ogóle nie myśli o swojej wadze, je tony słodyczy i nadal kupuje bluzki w rozm S. Gdy widzę te wszystkie dziewczyny a potem patrzę na siebie to czasami zastanawiam się co ja robię wśród nich. Mam odwrotną sytuację niż ty, kiedy byłam mała (podstawówka) miałam naprawdę ładne ciało, długie nogi, pierwsze miejsca w biegach, zero tłuszczu. Dopiero w gimnazjum zaczęłam się poszerzać i nie chciałam tego. Wzięłam się za siebie, zaczęłam ćwiczyć, mniej jeść ale straciłam nad tym kontrolę. No i przytyłam niestety kompulsami zamiast zdrową, normalną dietą. Teraz już nie umiem się odchudzać, po prostu nie umiem. Co do chłopaka.. Przez te wszystkie problemy z jedzeniem straciłam osobę, na której bardzo mi zależało (nie wiem dlaczego piszę w czasie przeszłym ... ). On nie chciał zrywać, chciał to wszystko przeczekać, ale miałam dosyć oglądania jego roześmianej twarzy, kiedy ja byłam na dnie. Do dzisiaj żałuję, że zerwałam z nim. Wszystkie problemy się rozwiążą, zobaczysz. Powiedz mu o wszystkim. Jeśli jest Ciebie wart to zrozumie. Edytowane przez mammal55 Czas edycji: 2010-11-14 o 12:15 |
2010-11-15, 16:36 | #1889 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 1 102
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Mammal:
Z jednej strony chciała bym mu o tym powiedzieć, a z drugiej.. ostatnio powiedziałam mu o czymś o czym nikt nie wie... no ale długa historia, był zły na siebie że nie potrafił tego dostrzec i mi pomóc... ale z drugiej strony zły na mnie, że (jak to stwierdził) do tej pory go oszukiwałam... Padły takie słowa później że prawie był koniec nas... prawie bo teraz nie wiem jak jest bo rozmowa się urwała... Ja mam momentami dość wszystkiego.. zaczynam mieć wrażenia że moje życie kręci się tylko wokół jedzenia... Kiedyś, mimo moich kompleksów, bardziej cieszyłam się z życia.. teraz? Niby mam wszystko.. mam chłopaka, z którym jestem 10 m-cy, przyjaciółkę.. akceptacje w szkole... nikt nie mówi mi ze jestem gruba... ostatnio nawet usłyszałam od kolegi że ja bym sie nadawała na modelkę w przeciwieństwie do innych... nie raz słysze że jestem ładna... nie mam problemów w szkole.. w rodzinie tez rzadko zdarza się gorsza atmosfera.. na brak zainteresowanych mną chłopaków też w sumie nie narzekam... Tylko czego ja nie potrafię tego dostrzec? Patrzę w lustro i myślę: ale jestem gruba... a nogi to już totalna porażka... Chciała bym mieć tą odwagę wskoczenia w spódnicę, cieszyć sie życiem, częsciej sie uśmiechać... szczerze się uśmiechać, a nie udawać... A wszystko przez to, że nie potrafię dobrze czuć się we własnej skórze, zaakceptować siebie... |
2010-11-15, 16:40 | #1890 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 306
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Dziewczyny Kochane życie jest piękne
Mam nadzieję że kiedyś każda z Was to powie i to odczuje Lubie jeść, lubie tańczyć lalala śpiewać mi sie chce Będzie dobrze, trzymam kciuki za Was, za siłe woli, buziole Wciąż uczę sie na własnych błędach, nie liczę porażek, liczę doświadczenia.
__________________
Ide po niebie...może do Ciebie...?
|
Nowe wątki na forum W krzywym zwierciadle odchudzania |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 12:06.