Dziewczyny do dzieła! Zrzucamy zbędne kilogramy ! ;)

[meryy82]

jestem i ja
po pracy po prezent, do domku po psa i pojechała do mamy, wiadomo dzień mamy, no i na drugi koniec miasta.
Przy okazji zważyłam się na wadze mamy, by sprawdzić czy moja waga mnie nie oszukuje i nie daje mi za dużo radości i okazuje się, że moja waga nie kłamie. Ba kolejny kg w dół. Aż w szoku jestem, w końcu ruszyło. Ostatnio daję większy wycisk na skakance więc może dzięki temu?
Jutro po pracy planuję wycisk na rowerze

[pestka123]

Hejka, ja się rozchorowałam, tzn. od kilku dni boli mnie "coś", ciężko określić co to jest, albo wątroba, albo żołądek, albo trzustka, albo woreczek żółciowy. Nie wiem. Ale dzis juz trochę lepiej, tylko z kolei jakaś mini-migrena. Ja nie wiem co się ze mną dzieje!

Przez ten ból, przedwczoraj pałaszowałam jak głupia, a wczoraj prawie nic nie zjadłam.. Ale dzis już powrót do diety. Dzień zaczynam trzema kromeczkami razowego z jajkiem i kubkiem czerwonej herbaty
Miłego dnia!

[malinka_070190]

agusia my z Dawidem też byśmy chcieli nad wodę gdzies jechać, najlepiej nad morze no ale nie wiem jak to będzie to teraz będę się starała o pracę w hotelu i zobaczymy jak to będzie. Ale Tobie życzę aby się udało
meryy gratuluje znowu spadki wagi tak 3maj
a skakanka napewno ma na to duży wpływ
pestkamoże warto się wybrać do lekarza?? Mam nadzieję, że szybko do zdrowia wrócisz

[pestka123]

malinko - Nie przepadam za lekarzami, poczekam, jeżeli to się będzie utrzymywało to pewnie faktycznie pójdę. Właśnie zasiadam do obiadu po godzinnym spacerze z psem: miseczka zupy ogórkowej. Trochę mi przykro, że na kolację pewnie zostaną mi parówki z pomidorem, bo to jakieś obrzydliwe okrawki, chemia syf i zero mięsa... Ale lodówka pusta nie ma czasu wyskoczyć po zakupy, raz że zaraz lecę na poprawę egzaminu a dwa z okazji przyjazdu Obamy w centrum Warszawy (gdzie mieszkam) niektóre sklepy są pozamykane.

[windbag]

Hej Ja też czuję się dziś paskudnie, pewnie przez pogodę w dodatku cały dzień mam ochotę na słodycze. Dawno ich nie jadłam to pozwoliłam sobie na batonika i lody czekoladowe- tak z okazji osiągnięcia mojego wagowego celu

Zrobiłam sobie dziś smaczny koktajl owocowy- banan, 2 kiwi, pomarańcz, 2 łyżki jogurtu- zmielone w blenderze + łyżka płatków owsianych. Pycha! Jutro wypróbuję z truskawkami

[pestka123]

Ja skończyłam na tej parówce, ale zamiast pomidora były cztery rzodkiewki i jogurt naturalny. No i jeszcze kubek czerwonej herbaty. I dwie kromeczki razowego z masłem. Obficie :P

A z fitu dośmigałam 100 brzuszków, zabawę z psem do zadyszki i zawody z siostrą (jakieś dziwne wyzwania typu "kto dłużej utrzyma nogę w powietrzu" albo "kto dłużej będzie robił świecę" itp)

Mnie głowa chyba od pogody tak bolała, jak spadł deszcz to wszystko nagle świeższe i łatwiejsze.

[malinka_070190]

windbag ale mi narobiłaś smaka tym koktajlem mmmmm... jutro muszę coś podobnego sobie zrobić;D
pestka możliwe, że głowa właśnie przez pogodę Ci bolała;/
A ja codziennie robie 150 brzuszków.

[windbag]

Napisane przez malinka_070190

windbag ale mi narobiłaś smaka tym koktajlem mmmmm... jutro muszę coś podobnego sobie zrobić;D
pestka możliwe, że głowa właśnie przez pogodę Ci bolała;/
A ja codziennie robie 150 brzuszków.

sama też sobie narobiłam, ale zjem dopiero jutro na II śniadanie Akurat ta ilość na jaką podałam składniki wystarcza na 2 szklanki to będzie wyżerka

[malinka_070190]

Mniam Mniam

[meryy82]

dzisiaj tylko na chwilę bo padnięta jestem.
po pracy coś mnie czyścić zaczęło i z przerwami latam do kibelka
mam nadzieję, że żaden wirus mnie nie dopada.

[windbag]

Napisane przez meryy82

dzisiaj tylko na chwilę bo padnięta jestem.
po pracy coś mnie czyścić zaczęło i z przerwami latam do kibelka
mam nadzieję, że żaden wirus mnie nie dopada.

uuuuu, współczuję... Uważaj żebyś się nie odwodniła. Ja w tym roku miałam niezłe przejścia

[myzave]

Hej
Teraz to wszyscy naokoło chorują, jak nie przeziębienie, to coś z żołądkiem itp. Łączę się z Wami w bólu, bo mój nos obecnie przeżywa oblężenie. Bu
A teraz spróbuję spełnić moją obietnicę
Całego mojego rozkładu dnia Wam nie podam, ponieważ konkretny jadłospis na dany dzień jest dostosowany wyłącznie do mnie - pod moje problemy żołądkowe i hormonalne. Ktoś inny nie musi zareagować na dane produkty tak dobrze jak ja, a wolałabym takiej sytuacji uniknąć. Zamiast tego sporządzę tu zaraz taką listę głównych wytycznych, którymi warto się kierować. Nie będzie to jadłospis jednego mojego dnia, ale myślę, że i tak rady Wam się przydadzą, bo nie są zależne od danych problemów zdrowotnych
Uprzedzam, że post będzie długi i jeśli za bardzo mi się wydłuży, rozbiję go na kilka części, bo nie chcę dawać zbyt dużej ilości tekstu jak na jeden raz, bo będzie to trudne to przetworzenia
No to zaczynam:
1. jeść o stałych, wyznaczonych porach i trzymać się ich jak przysłowiowy rzep psiego ogona Punkt 1 i 2, który pojawi się poniżej, są najważniejszymi wytycznymi, które pomogą w zmniejszeniu wagi. Pewnie nasunie Wam się pytanie - czemu jeść? Już Wam wyjaśniam - organizm, który nie dostaje jedzenia, wszelkie braki stara się nadrobić gromadząc tkankę tłuszczową. Jeżeli posiłki są o stałych porach, organizm nie odczuwa potrzeby gromadzenia zapasów. Z tego względu należy jeść.
Pory jedzenia należy dostosować do swojego rytmu życia. Im później kładziemy się spać, tym później jemy ostatni posiłek. Ja przeważnie kładę się spać około 23 (uważam, że organizm potrzebuje snu, żeby dobrze funkcjonować), więc kolację zjadam około 20-20.30. Wstaję w ciągu tygodnia około 5.30- 6-7, przed jedzeniem łykam proszki (muszę odczekać zanim coś zjem), więc śniadanie jem między 7 a 8. Kolejne posiłki są w ostępach 3-4 godzinnych. Aaa i żebym nie zapomniała. Jeśli już ustalicie sobie godziny posiłków, należy ich przestrzegać nawet podczas weekendu. Co do tego nie ma zmiłuj :P Czasem jak jest coś ważniejszego w tym czasie (ale powtarzam czasem, a nie parę razy w tygodniu) to można te godziny przesunąć i zjeść wcześniej lub później.
2. trzymać się wielkości porcji. Nie jeść jak wróbelek Elemelek, ale też nie popadać w skrajność i nie wyjadać wszystkiego z garnka. Trzy główne posiłki dnia - śniadanie, obiad i kolacja - powinny być stosunkowo większe, niż II śniadanie i podwieczorek. Do każdego z 3 głównych posiłków koniecznie jeść warzywa. II śniadanie i podwieczorek to miejsce na owoce, jogurty, kisiele, a nawet ciasteczka, ale o tym później.
3. pić duuużo wody, najlepiej około 2 litrów, bo pomaga oczyszczać organizm z toksyn, a także reguluje problemy związane z zatrzymywaniem wody i puchnięciem. Woda najlepiej niegazowana, źródlana. Jeżeli nie lubicie smaku wody, możecie dodać do niej listek mięty lub sok z cytryny. Na lato w sam raz Do tego można pić herbatę - zieloną, czerwoną (pomaga podkręcać metabolizm), czy jakąkolwiek chcecie - byle nie aromatyzowaną. Jest ona dosładzana, więc lepiej jej unikać. A jeszcze kawa. Nie przesadzać z jej ilością, ale jeśli pić, to najlepiej zwykłą. Kawy zbożowe opierają się w swoim składzie na słodzie, a rozpuszczalne są też sztucznie przetworzone, więc należy ich unikać.
Na soki i napoje kolorowe przeznaczę osoby punkt.
Dobra kończę na razie, bo to i tak dużo tekstu jak na pierwszy raz
Hmm.. Tak myślę, może zrobię z tego taki ciąg nowych informacji, bo jak widzę, to jednak sporo mi to zajmuje (a nie chcę niczego przeoczyć, więc daję opis wyjaśniający). Co Wy sądzicie o takim rozwiązaniu?
W razie pytań - piszcie
p.s: pamiętam o pytaniach dotyczących przekąsek, odpowiem na nie w dalszej części
Pozdrawiam

[pestka123]

Myzave => wielkie dziękuję za pomocne rady, ja nawet mam pytanie
Czy jeśli jem regularnie co 2-3 godziny to muszę również dostosować to do konkretnych godzin dnia? Może pytam naiwnie, ale u mnie każdy dzień wygląda zupełnie inaczej i jedzenie codziennie o konkretnej porze byłoby niemalże niemożliwe.... Dlatego staram się zachować równy, niedługi odstęp między posiłkami. Ale jeśli to drastycznie zmniejsza efekty, to trudno: zakombinuję

Ja ostatnio przeżywam depresję chemiczną: wkurza mnie, że jak zjadam pomidora, to nie jest to potas i sole mineralne tylko kupka chemikaliów. I tak mam ze wszystkim. Patrzę na to jedzenie i jest mi strasznie przykro, że mogłoby to być coś tak dobrego, a jest w rzeczywistości szkodliwą substancją

[windbag]

myzave, dzieki za informacje. Na szczęście stosuję się do nich w miarę. Może nie co do minuty z tymi posilkami bo mój tryb życia nie za bardzo na to pozwala- nie mam stałego rozkładu dnia, codziennie jest inaczej, ale trzymam się tego by regularnie jeść i żeby jednak była ta kolacja. Nie jest tak źle

[malinka_070190]

Ja się do wszystkiego w miare możliwości stosuje
pestka ja też tak ostatnio miałam. Zjadłam pomidora i wogóle nie czułam w smaku, że to pomidor;/ porażka;/

[windbag]

tak samo z truskawkami- tymi pierwszymi. Jakieś takie bez smaku. W ogóle nie umiem przeboleć tego, że sezon warzywno-owocowy jest taki krótki

[malinka_070190]

I tu się z Tobą zgodzę. Kurcze ja to się nigdy doczekać nie mogłam jak zacznie się sezon i jak zjem taką pyszną kolorową kanapkę mmmmm....

[malinka_070190]

Co taka cisza??
Ja dziś zaliczyłam 150 brzuszków
a teraz piję sobie drinka
a co pozwoliłam sobie raz nie zawsze

[windbag]

ja dziś zrobilam 100 brzuszkow, 30 minut tanca, godzina na rowerze do tego dieta całkiem całkiem. Dzień jak najbardziej udany

[malinka_070190]

Jak udany to się cieszę;D

[myzave]

Pestka123 -> u mnie też każdy dzień wygląda inaczej z racji studiów. I naprawdę jest to do pogodzenia, choć wymaga trochę wysiłku. Na szczęście mam fajny barek na uczelni, gdzie serwowane jest zdrowe jedzenie (opiekane kanapki napakowane różnymi warzywami, zupy, sałatki, 2 dania), więc dzięki temu zawsze w porze obiadowej mogę zjeść ciepły posiłek. Oprócz tego kupiłam sobie zestaw różnych pojemników do przenoszenia żywności i gdy nadchodzi dana godzina, po prostu jem. A i to jest tak, że trzeba sobie pod siebie ustawić te godziny i dzięki temu jest łatwiej
Co do przetworzonej żywności, niestety, taka zmora naszych czasów. z tego względu jeśli wiemy, że coś jest straszliwie nafaszerowane, to lepiej z tego zrezygnować (kostki rosołowe, różnego rodzaju gotowe mieszanki przypraw, ale o tym napiszę dalej w moim "wywodzie"

---------- Dopisano o 11:01 ---------- Poprzedni post napisano o 10:32 ----------

A teraz dalsza część informacji

4. jeszcze jedna ważna sprawa co do wody. Nie należy jej pić przed jedzeniem jako wypełniacza żołądka, ponieważ rzadko kiedy zdarza się, że dzięki temu mniej zjemy. Najczęściej zjadamy tyle, ile "mieliśmy w planach", więc dodając do tego wodę, rozpychamy żołądek i osiągamy efekt odwrotny od zamierzonego. Wodę należy pić w trakcie jedzenia lub po skończonym posiłku.
W ciągu dnia wodę najlepiej popijać częściej, a małymi łykami.
5. Przyprawy:
a) sól - używać jej jak najmniej. Jeśli jednak bardzo musimy, lepiej kupić sól potasową, przedtem jednak należy sprawdzić poziom potasu (badania krwi), gdyż jej nadmiar też nie jest korzystny (zwłaszcza dla osób z chorobami nerek)
b) gotowe mieszanki przypraw, np: przyprawa do kurczaka - nie używać ich wcale. Są przeładowane sztucznymi wspomagaczami smaku, np: słynny glutaminian sodu. Wyjątkiem są tu mieszanki ziołowe, np: zioła prowansalskie. Jeśli nie będziecie wiedzieć czy dana mieszanka jest dobra, czy nie, spójrzcie na skład. Jeżeli znajdzie się na liście coś, co nie jest nazwą przyprawy, automatycznie to odrzućcie.
c) kostki rosołowe, wegeta, warzywko itp. - należy się z nimi pożegnać. To kolejne źródło sztucznych polepszaczy smaku. Zdaję sobie sprawę, że nagle ugotowany rosół bez tych dodatków może wydawać się Wam nie do końca smaczny, ale to dlatego, że przyzwyczailiście się do smaku kostek. Zamiast kostek dorzućcie: sól, pieprz, gałkę muszkatołową (najlepiej zetrzeć na tarce), ziele angielskie, liść laurowy, natkę pietruszki, warzywa (marchew, seler, pietruszka, por, niektórzy dodają cebulę, a nawet ziemniaka). Możecie dodać także trochę lubczyku, o którym krążą pogłoski, że to niezły afrodyzjak
d) cukier - tu akurat wszyscy wiedzą, używać go jak najmniej
6. Masło zamiast margaryny - cały proces tworzenia margaryny związany jest z niezdrową dla człowieka obróbką. Przede wszystkim ma ona wpływ na zwiększenie (nie zmniejszenie, jak sugerują reklamy) stężenia złego cholesterolu (LDL) we krwi, co jak wiadomo prowadzi do wielu chorób związanych z sercem. Masło zawiera 100 razy więcej kwasów tłuszczowych, niż margaryna. Z tego względu wybierajmy masło zamiast margaryny
Muszę mykać, dlatego kolejną część informacji postaram się dodać wieczorem

[windbag]

mzave, dziękuję za kolejne informacje
Podobnie jak Ty - już dosyć dawno temu- zaopatrzyłam się w różne pojemniczki na żywność, także zawsze mogę sobie w domu przygotować kanapki, różne salatki itp. Bardzo ułatwia to sprawę. Niestety, nie mam regularnych przerw w ciągu dnia więc nie zawsze II śniadanie jest punkt 9:45. Czasem wolę poczekać jeszcze 30 minut żeby mieć dłuższą przerwę i zjeść w spokoju, a nie w biegu w 3 minuty. Głównie kieruję się tym co "mówi" mi mój organizm. Ostatnio całkiem dobrze ze sobą współpracujemy Zauważyłam, że w zależności od wykonywanych czynności zmienia mi się apetyt. Jeśli powiedzmy jestem na uczelni, ale się obijam tzn nie męczę swojego umysłu ani ciała to II śniadanie aż tak bardzo nie kusi, nie musi być to nic wyrafinowanego. W przypadku gdy np. rano ćwiczę, marszuję, jestem zabiegana, czy wykonuję cięższą pracę umysłową to na II śniadanie mam potrzebę zjedzenia czegoś konkretniejszego. Już sobie wyrobiłam mniej więcej swój rytm i czuję czego kiedy mi potrzeba. Jak coś zjem nie tak, nie o właściwej porze to organizm później daje mi znać

[pestka123]

Ech. Zaraz usiądę i przeanalizuję cały tydzień. Ustalę godziny posiłków. Trzeba będzie porządnego rygoru. Ale mi to w ogóle wiele da, zupełnie inaczej będzie teraz musiało wyglądać moje odżywianie, ale i zmieni mi się w ogóle tryb życia. Teraz ciężko będzie wyskoczyć gdzieś ze znajomymi itp. Trzeba będzie sobie poradzić

[windbag]

Ja tam jestem zdania, że jedzenie nie powinno nas jakoś ograniczać. Nie będę też całego dnia uzależniać tylko i wyłacznie od jedzenia. Ścisle trzymać się wyznaczonych godzin, nie chcę o nim myśleć obsesyjnie bo to jak dla mnie przegięcie w drugą stronę.

[malinka_070190]

Ja tam staram się jeść regularnie, ale jeśli mi coś wypadnie i nie dam rady to nie płaczę z tego powodu.

[pestka123]

W moim wypadku zmieni się głównie to, że będę wstawać regularnie - żeby zjeść śniadanie :P A tak we wtorki potrafiłam pospać do 10... Ale to na plus, mnie czasu się zmarnuje.
No i jakieś wyskoki z przyjaciółmi trzeba będzie ograniczyć, ale nie to, że zrezygnować!! Ustaliłam sobie dość rozsądnie te godziny posiłków (8, 11, 14, 17, 20). Spać idę około 23 więc chyba perfekt
Pozdrawiam!!

[windbag]

ale upał! W taką pogodę nie chce mi się nic robić, najchętniej bym przespała cały dzień gdzieś w chłodzie. Dobrze, że chociaż apetytu nie mam ponad normę

[happys]

ja sobie wychodzę opalać się i korzystam ze słońca

[pestka123]

A ja wczoraj 40 minut po-rolkowałam. Pogoda właśnie była idealna, wiatr chłodził, to była motywacja, żeby nie siadać na tyłku :P

Wczoraj zaczęłam jedzenie o konkretnych godzinach, właśnie jem śniadanie i przyznam, że jestem zadowolona, bo to sprawia, że stanowczo bardziej się pilnuję i co najważniejsze: nie podjadam! A powiedzcie mi: jak to jest z miodem podczas diety? Moja koleżanka, której dietetyczka układała plan, miała jakąś tam małą ilość miodu w tygodniu do zjedzenia... Więc nie wiem, bo w sumie to głównie cukier...

[malinka_070190]

windbag kurczę dopiero zauważyłam, że osiągnęłaś cel!!
Wielkie gratulacje kochana!!!!!
Ja wczoraj zrobiłąm 200 brzuszkow;D