NIE MOGĘ SCHUDNĄĆ - pytania, porady, wskazówki - wątek zbiorczy! - Strona 67 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Zdrowie i Medycyna > Dietetyka

Notka

Dietetyka Miejsce dla osób, które są na diecie. Rozmawiamy o zdrowym odżywianiu. Uwaga! Wyznacznikiem jest kaloryczność dobowa diet - muszą one mieć ponad 1000 kcal.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2012-09-27, 19:43   #1981
klora
Rozeznanie
 
Avatar klora
 
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 975
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

Cytat:
Napisane przez Immoral Pokaż wiadomość
Pytanie z innej beczki - jak smaze na oleju kokosowym to mieso przesiaka mi smakiem? Bedzie w jakims stopniu slodsze?
Raczej olej przesiąknie mięsem. Możesz kupic też bezzapachowy jak się obawiasz

---------- Dopisano o 19:43 ---------- Poprzedni post napisano o 19:38 ----------

Cytat:
Napisane przez dziuba85 Pokaż wiadomość
Mam pytanie dot. przetworów, nie wiem, jak to nazwać: sojowych. Np. sos sojowy, pieczywo sojowe. Z tego co słyszałam, to ogólnie soją zapycha się specjalnie jedzenie i nie jest to zbyt zdrowe a nawet gorsze. Czy to prawda?

Ostatnio wszyscy mnie o te strączki pytają Codziennie dosłownie hehe
Wklejam siebie:

Cytat:
W skrócie odnośnie warzyw strączkowych:
- kiepskie żródło białka (większość zawiera 2-3 razy więcej węgli niż białka) i to białka kiepskiego w kontekście profilu aminokwasowego
- kwas fitynowy (utrudnia wchłanianie minerałów)co w praktyce powoduje. że ich profil odżywczy jest dużo mniejszy niż sądzimy
- ogólnie mają mała gęstość odżywczą, czyli ilość witamin i minerałów w stosunku do kaloryczności
- krótkie łańcuchy węglowodanowe są ciężko trawione przez człowieka, są fermentowane w jelitach co powoduje wzdęcia i gazy
- lektyny: substnacje drażniące śluzówkę jelit i powodujące ubytki w jej szczelności (w większości strączków giną podczas obróbki, ale np. w orzechach ziemnych nie)
- fitoestrogeny zawarte w soi (mieszają z układem hormonalnym)
- dużo zachodu w odpowiednim przygotowaniu (namaczanie, kiełkowanie, fermentacja)

Niektórzy polecają soczewicę jako najlepsze ze strączków...ale dlaczego nie drążyłam
__________________


klora jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-09-27, 19:48   #1982
macerata
Zakorzenienie
 
Avatar macerata
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 4 102
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

antidotum-lepiej opowiedz od początku kiedy schudłaś te 11-12kg, w jakim czasie, jakim sposobem, kiedy przytyłaś, w jakim tempie,jakim sposobem(zmiany w diecie etc.) to może dziewczyny Ci lepiej doradzą
ile już czasu kombinujesz z odchudzaniem itd.

jedziesz przecież głównie na cukrze, przy spadkach energii dajesz cukier, generalnie się głodzisz i zapychasz czymkolwiek możliwie niskoenergetycznym pewnie już od dłuższego czasu
w ogóle chyba jesteś juz dość wyczerpana "dietą" i ćwiczeniami
ale jak nie opowiesz całej historii od początku do końca to nie ma żadnego sensu się odnosić, bo nie ma podstaw
raczej jesteś w metabolicznej kropce już

choć gdybyś poczytała wątek od deski do deski to pewnie też by Ci nie zaszkodziło,
żeby szczędzić dziewczynom powtarzania w kółko i to samo
__________________
#########################
.............. .............
macerata jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-09-27, 20:01   #1983
antidotum89
Wtajemniczenie
 
Avatar antidotum89
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: okolice Krakowa
Wiadomości: 2 734
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

Cytat:
Napisane przez macerata Pokaż wiadomość
antidotum-lepiej opowiedz od początku kiedy schudłaś te 11-12kg, w jakim czasie, jakim sposobem, kiedy przytyłaś, w jakim tempie,jakim sposobem(zmiany w diecie etc.) to może dziewczyny Ci lepiej doradzą
ile już czasu kombinujesz z odchudzaniem itd.

jedziesz przecież głównie na cukrze, przy spadkach energii dajesz cukier, generalnie się głodzisz i zapychasz czymkolwiek możliwie niskoenergetycznym pewnie już od dłuższego czasu
w ogóle chyba jesteś juz dość wyczerpana "dietą" i ćwiczeniami
ale jak nie opowiesz całej historii od początku do końca to nie ma żadnego sensu się odnosić, bo nie ma podstaw
raczej jesteś w metabolicznej kropce już

choć gdybyś poczytała wątek od deski do deski to pewnie też by Ci nie zaszkodziło,
żeby szczędzić dziewczynom powtarzania w kółko i to samo

wiec tak zaczelam sie odchudzac dokladnie 13 lipca 2010 roku chudlam powoli, ok 1-1,5 kg tygodniowo a pozniej od mniej wiecej pazdziernika waga zatrzymala mi sie na 61kg i tak sie nie ruszala mniej wiecej do konca stycznie, po tym czasie zaczela znowu powoli spadac<dodam ze obwody mi spadaly> upragnioną wage osiagnelam jakos na poczatku kwietnia, przyczynilo sie do tego rozstanie z facetem.

wage mniej wiecej trzymalam na tym samym poziomie, wahania 2-3kg sie zdarzaly ale niedlugo pozniej wracaly, w tym czasie odzywialam sie mniej wiecej tak samo jak teraz... tez cwiczylam z tym ze glownie na stepperze i rozne cwiczenia na brzuch, nogi, teraz nie mam steppera bo mi sie zepsul wiec skacze na skakance, krece twisterem i hh.

masz racje, jestem zmeczona dieta, mysleniem o jedzeniu i planowaniem wszystkiego, ale myslalam ze jesli zaczne jesc tak jak wtedy to moja waga znowu zacznie systematycznie spadac;/ jakos w lipcu/czerwcu zauwazylam ze waze wiecej na poczatek 60, pozniej 62 a teraz 65;/ wiem ze przyczynilo sie do tego niezdrowe jedzenie, wieczorne piwko po ktorym jadlam tyle ile widzialam;p
przestalam cwiczyc no i stalo sie co sie stalo...
teraz znowu cwicze i staram sie, jak widac bezskutecznie jesc zdrowo;/ dramat.

juz nie wiem co mam jesc, bo gdziekolwiek cos czytam, czy to na dietetyce czy to w innych wtakach to wszedzie tłuką ze wegle zlozone sa potrzebne itp, owoców po 16-17 nie ejsc, a kolacja jesli z weglami to 4h przed snem, bialkowa ok godziny.. duzo warzyw itp, mam kręcka juz

zapomnialam dopisac ze oprocz tego ze sobie "pofolgowalam" to najzwyczajniej w swiecie dopadaly mnie napady glodu, na slodkosci;/ naprawde ogromne, czasami pare razy w tyg, pozniej wyrzuty sumienia i znowu od nowa. dlatego teraz staram sie pilnowac. nie wiem czy ma znaczenie ze leczylam sie na zawyzony poziom prolaktyny i chyba od nowa zaczelo mnie dopadac bo mam nieregularne cykle;/

kolejny edit: wiem ze powinnam ograniczyc wegle na korzysc bialka i zdrowych tluszczy ale juz nie wiem co wymyslac do jedzenia oprocz kurczaka, serka wiejskiego,twarozku, tunczyka, makreli, ewentualnie łososia, no i jajek.
__________________




"Cause I may be bad but I'm perfectly good at it "





Edytowane przez antidotum89
Czas edycji: 2012-09-27 o 21:35
antidotum89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-09-27, 22:12   #1984
Lanteri
Raczkowanie
 
Avatar Lanteri
 
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 260
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

Cytat:
Napisane przez klora Pokaż wiadomość
Bardzo malo. Tableka konieczna.
Najadanie sie nie jest argumentem
Nie ma tutaj bialka ani tluszczu, i jak poprzednio, najwiecej % diety to weglowodany. Nie schudniesz z tkanki tluszczowej na takiej diecie. Moze z miesni i wody...
Ile masz lat wzrostu, wagi? I cala reszta pytan....stan zdrowia, stres, aktywnosc, sen, dolegliwosci trawienne, leki itd?

Uwaga! Jak juz podajecie menu to napiszcie te informacje tez, bedzie latwiej. No i tabelka sie przyda zawsze
Jem masło i piję mleko, więc jakieś tłuszcze nasycone jem
Czyli powinnam jeść więcej mięsa? Dzisiaj zjadłam kanapkę z szynką i rosół.
Mam 17 lat, 1,71 m wzrostu, waga 62 kg, ale źle się z tym czuję, bo mam grube uda i ręce i to chciałabym zrzucić. Byłam przeziębiona z tydzień temu i brałam leki na kaszel, teraz już nie. Wstaję ok 7, a chodzę spać koło północy, w weekend śpię dłużej. W tym roku mniej się stresuję, już się tak nie przejmuję szkołą, więc to też odpada. Z trawieniem wszystko w porządku.
Lanteri jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-09-27, 22:41   #1985
antidotum89
Wtajemniczenie
 
Avatar antidotum89
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: okolice Krakowa
Wiadomości: 2 734
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

postanowilam wprowadzic do swojej diety wiecej bialka, mam nadzieje ze to pomoze, wlasnie przegladam przepisy ze strony dukana, moze tam cos znajde co mnie zainspiruje
__________________




"Cause I may be bad but I'm perfectly good at it "




antidotum89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-09-27, 23:45   #1986
macerata
Zakorzenienie
 
Avatar macerata
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 4 102
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

daruj sobie inspiracje dukanem bo to jak z deszczu pod rynnę
białko w naturalnej postaci, mięso, ryby, jaja przede wszystkim,
jeśli nabiał to w mało znaczących ilościach i zwyczajnie prawdziwy ser lub twaróg, nie żadne nowoczesne serki i inne bzdety
i nie jedz tego na słodko by nie nakręcać cukrowej spirali, ze słodzikiem też lepiej nie, wersja normalna, wytrawna

o tłuszczach, prolaktynach i innych takich pewnie Klora Ci napisze, zna się lepiej

jedz normalne prawdziwe jedzenie, pełnowartościowe a nie otręby i lighty,
bo jesteś blisko wpędzenia się w naprawdę bardziej ślepy zaułek niż ten, w którym już jesteś
wszystko jest rozregulowane przez tą "dietę"
(ciało nie reaguje od razu, ale z czasem przychodzą opłakane rezultaty, które jak widzisz juz są)
spadek wagi nie jest równoznaczny ze wzrostem zdrowia, może też się łączyć z jego utratą i potem jest zonk
a uboga dieta przez tak długo czas to są koszty a nie zyski dla organizmu
a nadmiar kosztów prowadzi do ruiny
musisz odbudować..normalność w tym wszystkim
__________________
#########################
.............. .............
macerata jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-09-27, 23:54   #1987
antidotum89
Wtajemniczenie
 
Avatar antidotum89
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: okolice Krakowa
Wiadomości: 2 734
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

Cytat:
Napisane przez macerata Pokaż wiadomość
daruj sobie inspiracje dukanem bo to jak z deszczu pod rynnę
białko w naturalnej postaci, mięso, ryby, jaja przede wszystkim,
jeśli nabiał to w mało znaczących ilościach i zwyczajnie prawdziwy ser lub twaróg, nie żadne nowoczesne serki i inne bzdety
i nie jedz tego na słodko by nie nakręcać cukrowej spirali, ze słodzikiem też lepiej nie, wersja normalna, wytrawna

o tłuszczach, prolaktynach i innych takich pewnie Klora Ci napisze, zna się lepiej

jedz normalne prawdziwe jedzenie, pełnowartościowe a nie otręby i lighty,
bo jesteś blisko wpędzenia się w naprawdę bardziej ślepy zaułek niż ten, w którym już jesteś
wszystko jest rozregulowane przez tą "dietę"
(ciało nie reaguje od razu, ale z czasem przychodzą opłakane rezultaty, które jak widzisz juz są)
spadek wagi nie jest równoznaczny ze wzrostem zdrowia, może też się łączyć z jego utratą i potem jest zonk
a uboga dieta przez tak długo czas to są koszty a nie zyski dla organizmu
a nadmiar kosztów prowadzi do ruiny
musisz odbudować..normalność w tym wszystkim
dziekuje za rady
__________________




"Cause I may be bad but I'm perfectly good at it "




antidotum89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-09-28, 11:39   #1988
klora
Rozeznanie
 
Avatar klora
 
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 975
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

Cytat:
Napisane przez Lanteri Pokaż wiadomość
Jem masło i piję mleko, więc jakieś tłuszcze nasycone jem
Czyli powinnam jeść więcej mięsa? Dzisiaj zjadłam kanapkę z szynką i rosół.
Mam 17 lat, 1,71 m wzrostu, waga 62 kg, ale źle się z tym czuję, bo mam grube uda i ręce i to chciałabym zrzucić. Byłam przeziębiona z tydzień temu i brałam leki na kaszel, teraz już nie. Wstaję ok 7, a chodzę spać koło północy, w weekend śpię dłużej. W tym roku mniej się stresuję, już się tak nie przejmuję szkołą, więc to też odpada. Z trawieniem wszystko w porządku.
Nie wiem czy więcej Moze po prostu inne.
Zastanawia mnie Twoja waga...bo ja jestem karzel i nie mam czasami punktu odniesienie, ale wydaje mi sie, ze jest prawidlowa Z czego chcesz sie odchudzac?

---------- Dopisano o 11:39 ---------- Poprzedni post napisano o 11:16 ----------

Cytat:
Napisane przez macerata Pokaż wiadomość

o tłuszczach, prolaktynach i innych takich pewnie Klora Ci napisze, zna się lepiej
Napisze jak ja to rozumiem. Prolaktyna jest hormonem wytwarzanym przez przysadke mozgową i głównie stymuluje produkcję mleka po ciąży. Automatycznie jak przysadka źle pracuje to zaburza ilości wydzielanych hormonów. Może to być spowodowane np. guzem przysadki lub nawet stresem. Przekaźnikiem nerwowym, który reguluje prolaktyne jest dopamina. Więc jeśli mamy za mało dopaminy to automatycznie prolaktyna nie jest odpowiednio wydzielana. Niedobór dopaminy jest też związany z zachciankami, napadami na jedzenie, słabym odczuwaniem przyjemności i kiepskim nastrojem.
Zla dieta i stres powoduje niski poziom dopaminy (brak tyrozyny w diecie oraz DHA i B6, które pobudzają produkcję insuliny). Ponadto cukier, kawa, alkohol.
Czyli więcej mięsa, warzyw, tłustych ryb i nabiału

A jesli problem nie dotyczy przekaźnika to wysoka prolaktyna może też być spowodowana niedoczynnością tarczycy, tabletkami anty (tymi z dużą ilością estradiolu), problemem z wątrobą (zanieczyszczona, przeładowana).

Ale tak na podstawie jednego hormonu to cieżko coś wymyślić, powinanś mieć cały profil zrobiony. Inaczej to jest jak zabawa w domino.
__________________


klora jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-09-28, 12:16   #1989
antidotum89
Wtajemniczenie
 
Avatar antidotum89
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: okolice Krakowa
Wiadomości: 2 734
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

Cytat:
Napisane przez klora Pokaż wiadomość
Nie wiem czy więcej Moze po prostu inne.
Zastanawia mnie Twoja waga...bo ja jestem karzel i nie mam czasami punktu odniesienie, ale wydaje mi sie, ze jest prawidlowa Z czego chcesz sie odchudzac?

---------- Dopisano o 11:39 ---------- Poprzedni post napisano o 11:16 ----------



Napisze jak ja to rozumiem. Prolaktyna jest hormonem wytwarzanym przez przysadke mozgową i głównie stymuluje produkcję mleka po ciąży. Automatycznie jak przysadka źle pracuje to zaburza ilości wydzielanych hormonów. Może to być spowodowane np. guzem przysadki lub nawet stresem. Przekaźnikiem nerwowym, który reguluje prolaktyne jest dopamina. Więc jeśli mamy za mało dopaminy to automatycznie prolaktyna nie jest odpowiednio wydzielana. Niedobór dopaminy jest też związany z zachciankami, napadami na jedzenie, słabym odczuwaniem przyjemności i kiepskim nastrojem.
Zla dieta i stres powoduje niski poziom dopaminy (brak tyrozyny w diecie oraz DHA i B6, które pobudzają produkcję insuliny). Ponadto cukier, kawa, alkohol.
Czyli więcej mięsa, warzyw, tłustych ryb i nabiału

A jesli problem nie dotyczy przekaźnika to wysoka prolaktyna może też być spowodowana niedoczynnością tarczycy, tabletkami anty (tymi z dużą ilością estradiolu), problemem z wątrobą (zanieczyszczona, przeładowana).

Ale tak na podstawie jednego hormonu to cieżko coś wymyślić, powinanś mieć cały profil zrobiony. Inaczej to jest jak zabawa w domino.
dziekuje, tarczyce mam w porzadku, wiec sama nie wiem, moze stres? ale bezsensu,kawa? problemy zaczely sie gdy nie uznawalam kawy wiec porpostu wprowadze zdrowsze jedzenie.
__________________




"Cause I may be bad but I'm perfectly good at it "




antidotum89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-09-28, 12:35   #1990
dziuba85
Zakorzenienie
 
Avatar dziuba85
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Mazowieckie
Wiadomości: 6 832
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

Wiem, robię się męcząca.

Kloro dziękuję za info w sprawie soi. Rozumiem, że sos sojowy uznawany od czasu do czasu może być?

Kwestia nabiału:
- twarogi, mleko (zapewne pełnotłuste, czyli nie takie 3,2% bo to ściema), TAK
- serki homo, twarożki wiejskie, jogurty naturalne, jogurty, sery żółte NIE

Otręby: dlaczego nie? Lepiej płatki owsiane ?
__________________
10.08.2008
28.04.2012

Córcia 21.04.2018 <3

dziuba85 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-09-28, 13:12   #1991
macerata
Zakorzenienie
 
Avatar macerata
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 4 102
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

no i w sumie zawsze się sprowadza najzwyczajniej w świecie do diety,
tej zwyczajnej opartej na podstawowych produktach i jak najmniej przetworzonej
takie proste, a tak ciężko ludziom zrozumieć
Klora

antidotum-Twoje chudnięcie przez jakiś czas było spowodowane dietą, ale na końcu wpłynęły na nie zawirowania osobiste
ciało w stanie kryzysu nie tylko fizycznego, ale i psychicznego-reaguje specyficznie
ale nie jest to żaden odnośnik
tzn.dążenie do wychudzenia jakie wynikło ze stresu etc.-może być zgubne i nierealne do osiągnięcia w stanie psychicznej równowagi

każdy ma gdzieś taki swój set point do którego może zejść i wagę utrzymać przy względnym komforcie psychofizycznym,
a gdzie dążenie do zejścia poniżej będzie zawsze wyczerpujące i nietrwałe lub prowadzące do zaburzeń zdrowia(fizycznego i psychicznego)
gdzie jest ten Twój punkt-musisz wyczuć, pewnie się orientujesz,
ale zapewne nie jest to ta najniższa waga do jakiej kiedyś tam doszłaś

zwróć uwagę, że masz strasznie mało siły, słabą kondycję, jesteś osłabiona,
brak energii nie tylko do tych lajtowych ćw które wykonujesz, ale i do zwykłego funkcjonowania

dietę miałaś ubogą we wszystko, tzn.i w białko, i tłuszcz, i węgle
a bazującą na węglach(mocno okrojonych), które nie są budulcem a zaledwie źródłem słabej energii(krótkotrwałej, szczególnie cukry proste)
więc jasne jest, że jesteś lekko zrujnowana a dużą zasługą utraty wagi była utrata mięśni
jeśli chcesz mieć normalny metabolizm i funkcjonować jak człowiek to musisz je odbudować

dieta zawiera : białko, tłuszcz, węgle
B to budulec, T jest źródłem energii+ ma ogromne znaczenie dla prawidłowego funkcjonowania organizmu na każdym poziomie i NIE MOŻNA go wykluczyć bez zrujnowania zdrowia w konsekwencji (konsekwencje długoterminowe, nie od razu)
W to zwyczajnie źródło energii

przy redukcji o ile nie chcemy sami siebie zniszczyć na pewno nie można zabrać sobie budulca,
czyli podstawy do funkcjonowania i regeneracji organizmu
obcina się źródło energii, jedno z dwojga
zarówno białko jak i tłuszcz muszą więc ZAWSZE pozostać
tłuszcz nie NNKT, tylko w ogóle, porządny z naturalnych produktów
w naturze nie występuje odizolowanie nasyconych od nienasyconych, występują łącznie
po prostu należy zaakceptować, że tłuszcz jest naturalną składową pewnych produktów i jeśli zostaną o niego zubożone w sztuczny sposób-stają się rafinowane po prostu, bo tłuszcz(ten naturalny) jest również magazynem różnych wartości

kurczak to nie tylko pierś, to też noga, kości(porcja rosołowa, można sobie zupkę ugotować), żołądki, serca, wątroba, szyja etc.
kurczak to badziew, chyba że od "chłopa" z targu, jeśli ze sklepu to lepszy indyk-nie jest tak masakrycznie karmiony
tak samo ryba-najlepsza zwykła surowa, nie mrożona z glazurą i innymi dodatkami(wiążącymi wodę itp.)
jaja-wiadomo, też najlepsze takie prawdziwe
itd.
jak masz spadek energii-staraj się przekąsić coś normalnego, odżywczego a nie łyżeczkę miodu, bo to bez sensu
jajko można zjeść czy coś..omlecik sobie zrobić
i nie oddzielaj białek od żółtek, bo szkoda
żółtka porządnych jaj(warto kupić takie lepsze)zawierają właściwie komplet składników odżywczych, witamin etc., świetnej jakości tłuszcz itd.
innym doskonałym produktem jest wątroba, ale też musi być świeża i porządna

no i musisz te mięśnie odbudować, bo naprawdę nie masz siły
może jakiś pilates czy coś w ten deseń?
to są takie ćwiczenia które bezboleśnie(tzn.bez zwięszania zapotrzebowania, doprowadzania do głodu, bez konieczności posiadania konycji itd.) ładnie odbudowują siłę, mięśnie (nie te widoczne których często dziewczyny się boją, ale przede wszystkim m.szkieletowe, brzuch, wzmacniają podstawy które dają siłę i sprawność do normalnego funkcjonowania, ładnego poruszania się, silnego kręgosłupa itd.)
mięśnie to metabolizm, bez tego nie ma ani siły, ani skutecznych redukcji, ani niczego

ewentualne odchudzanie-tu raczej musisz poluzować na jakiś czas, tzn.odpuścić póki nie ustabilizujesz normalnego jedzenia(tzn.wartościoweg o) i się nie wzmocnisz
daj sobie czas, wyznacz jakiś realny cel, typu że na Sylwestra będzie ładnie
wejdź na tzw.U(trzymanie), zaakceptuj ewentualność przestoju wagi czy jakiegoś wahania typu 2kg(również w górę), bo jednak mięśnie ważą więcej
jak trochę to rozkręcisz to możesz sobie potem spalać tłuszcz, ale na takiej dicie się nie odtłuścisz

wiesz że spadek kg nie jest równoznaczny ze spadkiem tłuszczu,
a przez ten czas prawdopodobnie skład Twojego ciała znacznie się pogorszył,
tzn.raczej proporcjonalnie teraz masz znacznie więcej tłuszczu w stosunku do mięśni niż przed dietą
sama widzisz, że nie chudniesz już przy dużym wysiłku i diecie w której obcięte jest wszystko
a nawet utrzymanie wagi obecnej zaczyna wiele kosztować
jek sobie wyobrażasz fukcjonowanie za parą lat, kiedy metab.sam jeszcze zwalnia naturalnie z wiekiem?
byś musiała jeść mniej i mniej, włosy będą się sypać a wejście w normalny rozmiar będzie wymagało ciągłych wyrzeczeń, jedzenie mało co, tycie z powietrza i takie tam

jak chcesz funkcjonować, być zdrowa, ładnie wyglądać to nie brnij w to, bo nie warto
lepiej się wycofać zawczasu, niż jak już w sumie nie wiadomo w ogóle od czego zacząć bo wszystko leży

no i podstawa zdrowia chyba-flora bakteryjna
zawsze zwracaj uwagę jak funkcjonują Twoje jelita
żadne zaparcia i wzdęcia nie mają prawa bytu, bo to patologia i samozatruwanie się organizmu
o tym trzeba pamiętać

---------- Dopisano o 13:12 ---------- Poprzedni post napisano o 12:54 ----------

dziuba
sos sojowy-ten "tamari" chyba najlepszy, dość ciężko dostępny
nie z marketu kikkomany i in.(czytaj skład, musi być czysty a nie jakaś pszenica itp., sos sojowy to nie sos pszeniczny)

otręby i płatki-to przetworzone produkty
to tak jak jeść samą skórkę od jabłka-dziwne trochę
do tego niby zawierają wartości, ale to chyba w momencie produkcji,
a po przeleżeniu na półkach X czasu i byciu utralonymi termicznie -ja bym się wielkich wartości nie doszukiwała
jak już ziarno-to czemu nie całe, takie jakim go natura stworzyła?
a jeśli zmielone, rozdrobnione-to świeżo, a nie kto wie jak dawno

otręby niby zawierają wit.B (?), ale czy nie ma jakichś ciekawszych źródeł tych witamin?
owies jest niby naprawdę wartościowy, ale płatki..ja wątpię, bo od owsa do płatków to jest kawał drogi
pomijając kwestię problematyki zbóż którą Klora często porusza

więc czy warto bazować na takich produktach, w sensie jeść je regularnie, codziennie itd.?
no ja mam spore wątpliwości
przynajmniej takie z półek marketu, co to leżą miesiącami..
gdyby ich nie zakonserwowano to by były zjełczałe(zawierają tłuszcz który jest dość nietrwały)
więc są utrwalane, ale czy ten tłuszcz jest nadal zdrowy? i ile po tym wszystkim zostaje innych wartości?

podobnie wszelkie orzeszki i pestki łuskane i paczkowane, które mają być źródłem zdrowego tłuszczu
jakiego zdrowego?
zdrowy prawdziwy tłuszcz to by w nich zjełczał po krótkim czasie
utrzymują świeżość bo je utralono(termicznie, chemicznie albo napromieniowano)
za to te w łupinkach są już znacznie bardziej godne zaufania-choć i znacznie mniej wygodne
__________________
#########################
.............. .............
macerata jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-09-28, 14:21   #1992
InVain
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 364
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

Okres znowu sie spoznia, zreszta ten poprzedni ktorym sie cieszyłam.. to chyba wcale nie był okres tylko jakies jednodniowe plamienie nie wiem juz sama co robic bo widok mojego ciała mnie dobija, ubrania są przyciasne, a ja straciłam chec do wszystkiego i nie umiem przestawic swojego myslenia, próbowałam ale w moim wypadku to niemozliwe. Nienawidziłam swojej figury bedac szczuplejsza, co dopiero teraz. Staram sie jesc tak jak zalecacie ale nie widze zadnych efektów poza obrastaniem w tłuszcz i coraz gorszym stanem psychicznym. Musiałam to z siebie wyrzucic, bo nie mam komu innemu tego powiedziec; chyba potrzebuje kogoś kto powie mi że robie dobrze i ze w przyszlosci bedzie lepiej, bo powtarzanie tego samej sobie juz nic mi nie daje
__________________
,,Wierzę w różowy kolor. Wierzę, że śmiech to najlepszy sposób na spalenie kalorii. Wierzę w całowanie się, w wiele pocałunków. Wierzę w to, że szczęśliwe dziewczyny są najładniejsze. Wierzę, że jutro też jest dzień i wierzę w cuda."



InVain jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-09-28, 15:04   #1993
macerata
Zakorzenienie
 
Avatar macerata
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 4 102
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

InVain-prawda jest taka, że jeśli sama sobie z sobą nie radzisz(psychicznie) to tu żadna dieta nie pomoże
a Twoja nienawiść do siebie będzie widoczna fizycznie, bo znienawidzone ciało piękne nigdy nie będzie
bo takim nie będzie w Twoich oczach, a inni też będą to wyczuwali

musisz poszukać pomocy, czy to psycholog, czy jakaś odpowiednia lektura
forum Ci nie pomoże, a już na pewno nie część dietetyczna
Twój problem tkwi znacznie głębiej i ma mało wspólnego z dietą jako taką
__________________
#########################
.............. .............
macerata jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-09-28, 15:08   #1994
klora
Rozeznanie
 
Avatar klora
 
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 975
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

Macerata pięknie wyczerpała temat
No i w końcu się pojawiła jako wsparcie

Jeśli chodzi o zboża to pomijając co pisałam wcześniej, najbardziej mnie przeraża gluten. A po takich artykułach to już mam uraz na stałe http://scdlifestyle.com/2012/02/how-...eliac-disease/

A chciałam coś z innej beczki. Do tego co Macerata pisała do antidotum.
Nasze problemy zdrowotne rozwiajają się powoli. To jest często bardzo długotrwały proces i jest konsekwencją wszystkich naszych działań. I potem zastanawiamy się skąd nagle jakaś choroba lub czemu waga stoi lub skąd drażliwe jelita...a sami na to pracowaliśmy latami. Oczywiście nie zauważamy nawet jak dokładamy do pieca poprzez stres, nieregularny tryb życia, niezdrową dietę.

Mogę świadczyć za przykład. Generalnie żywiłam się od dawna całkiem zdrowo, ale bałam się kiedyś tłuszczu i nie jadłam mięsa. Plus jakieś 20 pierwszych lat mojego życią były bardzo kiepskie jeśli chodzi o odżywianie. Jako nastolatka byłam specem od wyniszczających diet. Suplementowałam co prawda niedobory i myślę, że to mnie ratowało.
W każdym razie od kilku lat jadłam już zdrowo i od jakiegoś czasu ostro trenowałam. Czyli mamy już stres z diety, stres z treningu. W pewnym momencie (może po 2 latach) doszedł stres emcjonalny (każdy ma takie etap w życiu, że jest gorzej) i niestety fizyczny (miałam operację) i mój system padł.
Nie cały i nie od razu. W tamtym czasie zaczęłam jeść tłuszcz, mięso i odstawiłam zupełnie zboża, ale nie za wiele to pomogło. Co ciekawe, nie rozregulował mi się cykl, ani waga ani generalnie wiele rzeczy, które powinny...jedyne co to przestałam normalnie sypiać, byłam drażliwa i miałam dziwne stany lękowe.

I dzisiaj, ponad rok później mój sen dalej jest kiepski...ale tylko wtedy gdy mocno trenuję lub mam dużo stresu. Jak mam przerwę to śpię całkiem nieźle. I tak jest z każdym organizmem, zbiera się wszystko i dochodzi do takiego momentu, że jesteś pod linią...i byle co złego powoduje, że ja przekraczasz i zdrowie się sypie. Ale ciężko to cofnąć w drugą stronę. Potrzeba naprawdę sporo czasu, konsekwencji i dobrych decyzji aby pewne szkody naprawić.
Oczywiście jak się chce, bo można wziąc tabletkę, napić się kawy, czuć się źle i zyć dalej

Nie zdajemy sobie sprawę ile stresu jest w codziennym życiu. I mówię teraz o takim z diety czy stylu życia. A do tego toksyny, na które codziennie jesteśmy narażeni i stres emocjonalny. I później jak taka osoba kombinuje z dietą w niewłaściwy sposób, to praktycznie organizm nie ma się już jak bronić. I wtedy nawet najlepsza dieta już nie pomoże.
__________________


klora jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-09-28, 15:17   #1995
antidotum89
Wtajemniczenie
 
Avatar antidotum89
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: okolice Krakowa
Wiadomości: 2 734
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

[QUOTE=macerata;36804535]no i w sumie zawsze się sprowadza najzwyczajniej w świecie do diety,
tej zwyczajnej opartej na podstawowych produktach i jak najmniej przetworzonej
takie proste, a tak ciężko ludziom zrozumieć
Klora

antidotum-Twoje chudnięcie przez jakiś czas było spowodowane dietą, ale na końcu wpłynęły na nie zawirowania osobiste
ciało w stanie kryzysu nie tylko fizycznego, ale i psychicznego-reaguje specyficznie
ale nie jest to żaden odnośnik
tzn.dążenie do wychudzenia jakie wynikło ze stresu etc.-może być zgubne i nierealne do osiągnięcia w stanie psychicznej równowagi

każdy ma gdzieś taki swój set point do którego może zejść i wagę utrzymać przy względnym komforcie psychofizycznym,
a gdzie dążenie do zejścia poniżej będzie zawsze wyczerpujące i nietrwałe lub prowadzące do zaburzeń zdrowia(fizycznego i psychicznego)
gdzie jest ten Twój punkt-musisz wyczuć, pewnie się orientujesz,
ale zapewne nie jest to ta najniższa waga do jakiej kiedyś tam doszłaś

zwróć uwagę, że masz strasznie mało siły, słabą kondycję, jesteś osłabiona,
brak energii nie tylko do tych lajtowych ćw które wykonujesz, ale i do zwykłego funkcjonowania

dietę miałaś ubogą we wszystko, tzn.i w białko, i tłuszcz, i węgle
a bazującą na węglach(mocno okrojonych), które nie są budulcem a zaledwie źródłem słabej energii(krótkotrwałej, szczególnie cukry proste)
więc jasne jest, że jesteś lekko zrujnowana a dużą zasługą utraty wagi była utrata mięśni
jeśli chcesz mieć normalny metabolizm i funkcjonować jak człowiek to musisz je odbudować

dieta zawiera : białko, tłuszcz, węgle
B to budulec, T jest źródłem energii+ ma ogromne znaczenie dla prawidłowego funkcjonowania organizmu na każdym poziomie i NIE MOŻNA go wykluczyć bez zrujnowania zdrowia w konsekwencji (konsekwencje długoterminowe, nie od razu)
W to zwyczajnie źródło energii

przy redukcji o ile nie chcemy sami siebie zniszczyć na pewno nie można zabrać sobie budulca,
czyli podstawy do funkcjonowania i regeneracji organizmu
obcina się źródło energii, jedno z dwojga
zarówno białko jak i tłuszcz muszą więc ZAWSZE pozostać
tłuszcz nie NNKT, tylko w ogóle, porządny z naturalnych produktów
w naturze nie występuje odizolowanie nasyconych od nienasyconych, występują łącznie
po prostu należy zaakceptować, że tłuszcz jest naturalną składową pewnych produktów i jeśli zostaną o niego zubożone w sztuczny sposób-stają się rafinowane po prostu, bo tłuszcz(ten naturalny) jest również magazynem różnych wartości

kurczak to nie tylko pierś, to też noga, kości(porcja rosołowa, można sobie zupkę ugotować), żołądki, serca, wątroba, szyja etc.
kurczak to badziew, chyba że od "chłopa" z targu, jeśli ze sklepu to lepszy indyk-nie jest tak masakrycznie karmiony
tak samo ryba-najlepsza zwykła surowa, nie mrożona z glazurą i innymi dodatkami(wiążącymi wodę itp.)
jaja-wiadomo, też najlepsze takie prawdziwe
itd.
jak masz spadek energii-staraj się przekąsić coś normalnego, odżywczego a nie łyżeczkę miodu, bo to bez sensu
jajko można zjeść czy coś..omlecik sobie zrobić
i nie oddzielaj białek od żółtek, bo szkoda
żółtka porządnych jaj(warto kupić takie lepsze)zawierają właściwie komplet składników odżywczych, witamin etc., świetnej jakości tłuszcz itd.
innym doskonałym produktem jest wątroba, ale też musi być świeża i porządna

no i musisz te mięśnie odbudować, bo naprawdę nie masz siły
może jakiś pilates czy coś w ten deseń?
to są takie ćwiczenia które bezboleśnie(tzn.bez zwięszania zapotrzebowania, doprowadzania do głodu, bez konieczności posiadania konycji itd.) ładnie odbudowują siłę, mięśnie (nie te widoczne których często dziewczyny się boją, ale przede wszystkim m.szkieletowe, brzuch, wzmacniają podstawy które dają siłę i sprawność do normalnego funkcjonowania, ładnego poruszania się, silnego kręgosłupa itd.)
mięśnie to metabolizm, bez tego nie ma ani siły, ani skutecznych redukcji, ani niczego

ewentualne odchudzanie-tu raczej musisz poluzować na jakiś czas, tzn.odpuścić póki nie ustabilizujesz normalnego jedzenia(tzn.wartościoweg o) i się nie wzmocnisz
daj sobie czas, wyznacz jakiś realny cel, typu że na Sylwestra będzie ładnie
wejdź na tzw.U(trzymanie), zaakceptuj ewentualność przestoju wagi czy jakiegoś wahania typu 2kg(również w górę), bo jednak mięśnie ważą więcej
jak trochę to rozkręcisz to możesz sobie potem spalać tłuszcz, ale na takiej dicie się nie odtłuścisz

wiesz że spadek kg nie jest równoznaczny ze spadkiem tłuszczu,
a przez ten czas prawdopodobnie skład Twojego ciała znacznie się pogorszył,
tzn.raczej proporcjonalnie teraz masz znacznie więcej tłuszczu w stosunku do mięśni niż przed dietą
sama widzisz, że nie chudniesz już przy dużym wysiłku i diecie w której obcięte jest wszystko
a nawet utrzymanie wagi obecnej zaczyna wiele kosztować
jek sobie wyobrażasz fukcjonowanie za parą lat, kiedy metab.sam jeszcze zwalnia naturalnie z wiekiem?
byś musiała jeść mniej i mniej, włosy będą się sypać a wejście w normalny rozmiar będzie wymagało ciągłych wyrzeczeń, jedzenie mało co, tycie z powietrza i takie tam

jak chcesz funkcjonować, być zdrowa, ładnie wyglądać to nie brnij w to, bo nie warto
lepiej się wycofać zawczasu, niż jak już w sumie nie wiadomo w ogóle od czego zacząć bo wszystko leży

no i podstawa zdrowia chyba-flora bakteryjna
zawsze zwracaj uwagę jak funkcjonują Twoje jelita
żadne zaparcia i wzdęcia nie mają prawa bytu, bo to patologia i samozatruwanie się organizmu
o tym trzeba pamiętać=QUOTE]

dziekuje, moja najnizsza waga to bylo 48 kg... ale to bylo w LO, taka mialam przemiane materii pozniej waga skoczyla wlasnie do tych 68kg oczywiscie nie w ciagu roku tlko dluzej, ale stopniowo zaczelo mi to przeszkadzac, w czasie odchudzania najnizsza wage mialam ok 55,5kg, ale nie podobalo mi sie to, a przy 58 kg czuje sie idealnie i nie uwazam zeby byla to jakas skrajna waga, poprostu szczupla sylwetka, z lekko zarysowanymi miesniami, bo nawet ich sie odrobine dorobilam wówczas. nie mowie ze cchce schudnac w ciagu miesiaca czy dwoch, ale stopniowo chcialabym zejsc do tej wagi, rozsadniej planujac posilki, nie obcinajac tluszczu i generalnie nie patrzac juz tak na kalorycznosc. nie wiem tylko jak pozegnac sie z serkiem wiejskim bo uwielbiam go jesc


ehh cos sie zle zacytowalo;p

---------- Dopisano o 13:12 ---------- Poprzedni post napisano o 12:54 ----------

__________________




"Cause I may be bad but I'm perfectly good at it "





Edytowane przez antidotum89
Czas edycji: 2012-09-28 o 15:22
antidotum89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-09-28, 15:27   #1996
klora
Rozeznanie
 
Avatar klora
 
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 975
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

Cytat:
Napisane przez macerata Pokaż wiadomość
InVain-prawda jest taka, że jeśli sama sobie z sobą nie radzisz(psychicznie) to tu żadna dieta nie pomoże
a Twoja nienawiść do siebie będzie widoczna fizycznie, bo znienawidzone ciało piękne nigdy nie będzie
bo takim nie będzie w Twoich oczach, a inni też będą to wyczuwali

musisz poszukać pomocy, czy to psycholog, czy jakaś odpowiednia lektura
forum Ci nie pomoże, a już na pewno nie część dietetyczna
Twój problem tkwi znacznie głębiej i ma mało wspólnego z dietą jako taką
No ja niestety muszę się zgodzić. Chociaż jak mam być szczera to byłam kiedyś w tym stanie. Najpierw ważyłam prawie 80 kg (158cm) i czułam się piękna, a później zeszłam poniżej 50kg i byłam zdołowana.
Raz, że odchudzałam się drastycznie i waga non stop sie zmieniała, nie potrafiłam jej utrzymać na takiej kiepskiej diecie. Dwa, że pewnie wszystkie niedobory w mojej diecie wpływały na przekaźniki, hormony itd. Dziś już wiem jak to działa.
W każdym razie było to kilka lat frustracji, dążenia do sama_nie_wiem_czego i braku zadowolenia z czegokolwiek.

Na pewno pomogła mi zmiana diety. Z tej tradycyjnej niskotłuszczowej i niskokalorycznej na obecną. Przez długi czas odżywiałam organizm jak tylko mogłam i starałam się jak najwięcej uczyć...i moje podejście stopniowo się zmieniało. Piorytet zaczęło dla mnie mieć zdrowie i uporządkowanie tej kwestii, zawsze poprawia sytuację. Organizm zdrowy nie ma wahań nastrojów ani wahań wagi. Nie musi robić nic na siłę.

Ja już nawet nie pamiętam kiedy ostatnio myślałam ile ważę czy ile jem w kontekście redukcji. Mam wahania wagi również, od stresu czy jak po prostu jem za dużo, ale hmmm jakoś są dla mnie teraz ważniejsze rzeczy w życiu. I mój organizm nie jest moim wrogiem, może dlatego potrafi wrócić sam do równowagi.

Invain naprawde w glowie jest wieksza moc niz w diecie. Oczywiscie jedno czesto wplywa na drugie. Ja wiem, ze z braku miesa 11 lat mialam niezle niedobory tryptofanu (amimokwas odpowiadajacy za wydzielanie seretoniny czyli hormonu szczescia), a przez niuregulowany poziom cukru wiele zmian nastrojów, energii i zachcianek. I uzywalam roznych suplementow przez wiele miesiecy, w tym tez prekursorow hormonow...ale nie polecam tego jako metody dla kazdego i na pewno nie moze to byc samowolka. Niestety u nas terapia naturalna to jest cos co jeszcze nie istnieje.

I jeszcze jedno...czesto gdy nie ma przyczyny dlaczego czujemy sie zle psychicznie to jest to powiazane z praca mozgu. I w takim przypadku terapia moze nie zadzialac. Z drugiej strony terapia potrafi odslonic ukryte powody naszych problemow z jedzeniem czy samoakceptacja.

Invain co robisz zeby sie lepiej poczuc? Bo nawet gdybys miala do konca zycia wazyc ile wazysz to czy to jest az takie straszne?
__________________



Edytowane przez klora
Czas edycji: 2012-09-28 o 15:30
klora jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-09-28, 16:00   #1997
InVain
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 364
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

Robie naprawde duzo rzeczy, staram sobie zając czas i ręce zeby nie myslec o swojej wadze ale dla kogos kto przez tyle lat mial zaburzenia odzywiania ciezko jest nie myslec o tym calkowicie. Gdzies z tylu glowy zawsze jest ta mysl, ze jestem gruba i przez to nieatrakcyjna, wręcz odpychająca; kazde niepowodzenie zwalam na niedoskonalosci swojego ciała. Zle sie czuje z taką figurą jaką mam, ciężka i przysadzista, gdy przechodze obok grupki osob wydaje mi sie ze smieją sie z mojego wyglądu i tuszy. Jestem na dobrej drodze zeby w ogole przestac wychodzic z domu ze wstydu przed swoją figurą. I wahania nastrojów mam okropne. W sekunde potrafi mi sie popsuc humor do konca dnia, ze smiechu w płacz dosłownie.
Aktywnosc fizyczna dawała mi poczucie jako takiej równowagi, zawsze po cwiczeniach mialam swiadomosc ze zrobilam dla siebie cos dobrego ale teraz po przeczytaniu tego wątku wiem ze robilam sobie wiecej szkody niz pozytku. Dlatego oprocz chodzenia i sporadycznie jazdy na rowerze nie cwicze nic. Myslalam o powrocie do biegania wieczorami ale nie wiem czy znowu sobie nie zaszkodze. Błędne koło..
Gdybym miala wazyc tyle co teraz to moze kiedys by udalo mi sie to zaakceptowac, ale ja panicznie boje sie utyc jeszcze bardziej. Kiedy sobie pomysle ze wazylam 56 kg jak zaczelam swoje durne odchudzanie to mnie szlag trafia.. ile bym dala zeby teraz miec swoja dawna sylwetke i kondycje.
__________________
,,Wierzę w różowy kolor. Wierzę, że śmiech to najlepszy sposób na spalenie kalorii. Wierzę w całowanie się, w wiele pocałunków. Wierzę w to, że szczęśliwe dziewczyny są najładniejsze. Wierzę, że jutro też jest dzień i wierzę w cuda."



InVain jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-09-28, 16:02   #1998
Lanteri
Raczkowanie
 
Avatar Lanteri
 
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 260
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

Cytat:
Napisane przez klora Pokaż wiadomość
Nie wiem czy więcej Moze po prostu inne.
Zastanawia mnie Twoja waga...bo ja jestem karzel i nie mam czasami punktu odniesienie, ale wydaje mi sie, ze jest prawidlowa Z czego chcesz sie odchudzac?
Jeśli chodzi o BMI, to jest w porządku, ale patrząc na siebie widzę, że mam grube nogi i ręce. Dlatego chciałam schudnąć, ale to nie działa:/
Lanteri jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-09-28, 18:51   #1999
klora
Rozeznanie
 
Avatar klora
 
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 975
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

Cytat:
Napisane przez InVain Pokaż wiadomość
Robie naprawde duzo rzeczy, staram sobie zając czas i ręce zeby nie myslec o swojej wadze ale dla kogos kto przez tyle lat mial zaburzenia odzywiania ciezko jest nie myslec o tym calkowicie. Gdzies z tylu glowy zawsze jest ta mysl, ze jestem gruba i przez to nieatrakcyjna, wręcz odpychająca; kazde niepowodzenie zwalam na niedoskonalosci swojego ciała. Zle sie czuje z taką figurą jaką mam, ciężka i przysadzista, gdy przechodze obok grupki osob wydaje mi sie ze smieją sie z mojego wyglądu i tuszy. Jestem na dobrej drodze zeby w ogole przestac wychodzic z domu ze wstydu przed swoją figurą. I wahania nastrojów mam okropne. W sekunde potrafi mi sie popsuc humor do konca dnia, ze smiechu w płacz dosłownie.
Aktywnosc fizyczna dawała mi poczucie jako takiej równowagi, zawsze po cwiczeniach mialam swiadomosc ze zrobilam dla siebie cos dobrego ale teraz po przeczytaniu tego wątku wiem ze robilam sobie wiecej szkody niz pozytku. Dlatego oprocz chodzenia i sporadycznie jazdy na rowerze nie cwicze nic. Myslalam o powrocie do biegania wieczorami ale nie wiem czy znowu sobie nie zaszkodze. Błędne koło..
Gdybym miala wazyc tyle co teraz to moze kiedys by udalo mi sie to zaakceptowac, ale ja panicznie boje sie utyc jeszcze bardziej. Kiedy sobie pomysle ze wazylam 56 kg jak zaczelam swoje durne odchudzanie to mnie szlag trafia.. ile bym dala zeby teraz miec swoja dawna sylwetke i kondycje.
Zacznij medytować, robić listę wdzięczności, więcej czasu spędzać z ludźmi lub zajmij się czymś co nie jest związane z ciałem bezpośrednio.
A jak nie to czytaj jak najwięcej.
Ja się czasem zastanawiam skąd ludzie mają tyle czasu na to aby się tak przejmowac tym jak wyglądają? Poza tym myslisz ze jakbys byla szczuplejsza to zycie byloby latwiejsze?
Nawet jak osiagniesz swoj sylwetkowy cel to moim zdaniem bedziesz wiecznie narzekajaca, niezadowolona z siebie, szukajaca kolejnych problemow dziewczyna...masz tendencje do skupiania sie na tym co w zyciu nie idzie. A kazde zycie ma swoje plusy i minusy. I uwazam ze szczupla sylwetka jest srednia wartoscia. Szkoda zdrowia na taki cel.
Mysle, ze jak odpuscisz to bedzi enajlepze co mozesz dla siebie zrobic...poza tym a propos diety - to nie jest takie proste, ze jemy jak powinnismy i bedzie juz pieknie. To trwa. Ja sama przeszlam przez rok tycia po tym jak zmienilam diete. Ale nie poddawalam sie, wiedzialam ze to jest dobre i musi zadzialac.
Zycie to tez nauka pokory i czasem trzeba nauczyc sie akceptowac to co mamy, zamiast widziec tylko to czego w danej chwili nie mozemy miec.

I wiesz co jest najgorsze, ze Ty nie chcesz sie lepiej czuc we wlasnym ciele...chcesz innego ciala, I nic dziwnego, ze to co masz nie chce z Toba wspolpracowac.
__________________


klora jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-09-28, 20:55   #2000
InVain
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 364
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

Cytat:
Napisane przez klora Pokaż wiadomość
Zacznij medytować, robić listę wdzięczności, więcej czasu spędzać z ludźmi lub zajmij się czymś co nie jest związane z ciałem bezpośrednio.
A jak nie to czytaj jak najwięcej.
Ja się czasem zastanawiam skąd ludzie mają tyle czasu na to aby się tak przejmowac tym jak wyglądają? Poza tym myslisz ze jakbys byla szczuplejsza to zycie byloby latwiejsze?
Nawet jak osiagniesz swoj sylwetkowy cel to moim zdaniem bedziesz wiecznie narzekajaca, niezadowolona z siebie, szukajaca kolejnych problemow dziewczyna...masz tendencje do skupiania sie na tym co w zyciu nie idzie. A kazde zycie ma swoje plusy i minusy. I uwazam ze szczupla sylwetka jest srednia wartoscia. Szkoda zdrowia na taki cel.
Mysle, ze jak odpuscisz to bedzi enajlepze co mozesz dla siebie zrobic...poza tym a propos diety - to nie jest takie proste, ze jemy jak powinnismy i bedzie juz pieknie. To trwa. Ja sama przeszlam przez rok tycia po tym jak zmienilam diete. Ale nie poddawalam sie, wiedzialam ze to jest dobre i musi zadzialac.
Zycie to tez nauka pokory i czasem trzeba nauczyc sie akceptowac to co mamy, zamiast widziec tylko to czego w danej chwili nie mozemy miec.

I wiesz co jest najgorsze, ze Ty nie chcesz sie lepiej czuc we wlasnym ciele...chcesz innego ciala, I nic dziwnego, ze to co masz nie chce z Toba wspolpracowac.
Przeczytałam multum blogów o samorozwoju, robiłam listy wad/zalet, wdzieczności i pomagało na chwile; te wszystkie negatywne myśli o własnym ciele mam zakorzenione gdzieś głęboko w mózgu. To nie jest tak ze mam mnóstwo czasu, nic nie robie, siedze i rozpaczam nad tym jak wyglądam. Gdzieś podświadomie czuje sie gorsza od otoczenia, niezależnie od tego czy akurat jestem bardzo zajęta czy nie robie nic pracochłonnego. I czuje sie gorsza właśnie przez to jak wyglądam, w domyśle: ile ważę. Tak, życie byłoby łatwiejsze dla mnie gdybym była szczuplejsza bo wtedy akceptowałabym siebie bardziej, nie płakała widzac odbicie w lustrze i nie czuła sie skrępowana czując na sobie czyjeś spojrzenia.
Oczywiście nie będzie teraz tak że przejde na głodówke, dalej bede jadła to samo, tylko jestem po prostu tak rozczarowana brakiem efektów jak do tej pory że musiałam gdzieś sie uzewnetrznic.
A co z bieganiem o którym wspomnialam w poprzednim poście, dobry pomysł w mojej sytuacji czy darowac sobie wysiłek fizyczny?
__________________
,,Wierzę w różowy kolor. Wierzę, że śmiech to najlepszy sposób na spalenie kalorii. Wierzę w całowanie się, w wiele pocałunków. Wierzę w to, że szczęśliwe dziewczyny są najładniejsze. Wierzę, że jutro też jest dzień i wierzę w cuda."



InVain jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-09-28, 22:30   #2001
macerata
Zakorzenienie
 
Avatar macerata
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 4 102
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

Cytat:
Napisane przez antidotum89 Pokaż wiadomość
dziekuje, moja najnizsza waga to bylo 48 kg... ale to bylo w LO, taka mialam przemiane materii

to co w LO się nie liczy, nie byłaś przecież dorosłą ukształtowaną osobą tylko dorastającą nastolatką
nie miałaś "takiego metabolizmu"tylko ciało rozwijało się i funkcjonowało inaczej,
potrzebowało budulca do wielu innych celów niż teraz
to nie jest punkt odniesienia

jest dość przerażające ale i częste że np.dziewczyny 16, 17-letnie wiecznie się odchudzają bo przy tym samym wzroście 2 lata wcześniej miały X kg mniej
to nie jest wyznacznik, ciało nie jest ukształtowane i wyrządza mu się krzywdę kombinując(to tak ogólnie)


Cytat:
Napisane przez klora Pokaż wiadomość
Zacznij medytować, robić listę wdzięczności, więcej czasu spędzać z ludźmi lub zajmij się czymś co nie jest związane z ciałem bezpośrednio.
A jak nie to czytaj jak najwięcej.
Ja się czasem zastanawiam skąd ludzie mają tyle czasu na to aby się tak przejmowac tym jak wyglądają?

Zycie to tez nauka pokory i czasem trzeba nauczyc sie akceptowac to co mamy, zamiast widziec tylko to czego w danej chwili nie mozemy miec.
no właśnie, też się nadziwić nie mogę
jeszcze rozumiem przejęte sobą nastolatki wychowane w dobie mtv i innych cudów,
karmione telewizją od małego, żyjące wybrażeniem świata z reklam,
które mają szkołę, lekcje do odrobienia i to wszystko,
resztę zapewniają rodzice a dzieci mają czas na życie w wyimaginowanym świecie

ale dorosłe osoby, gdzie trzeba pracować, znaleźć czas na życie towarzyskie czy rodzinne,
do tego mieć jakieś zainteresowania?
doba ma tylko 24h których wiecznie brakuje, gdzie tu czas na takie myślenie w kółko?
obsesyjne?

mi też waga w różnych okresach podnosiła się lub spadała, ciało nie zawsze wyglądało jak bym chciała
(albo i nigdy nie spełniało jakichś tam wybrażeń mojego ideału)
i często nie miałam miesiącami czasu ani warunków by sobie się nim zajmować,
bo często brakowało doby na normalny sen
i co z tego?
mam uzbierane ubrania w mniejszym i większym rozmiarze, samo wynikło, nie wyrzucam ich i jak przychodzi moment-odkopuję te najbardziej kamuflujące ciemne spodnie,
albo też te na lepsze czasy-jak wypadnie
do tego góry garderoby-też mam i te, które "wypełniają" czy inne, o bardziej wysmuklającym efekcie
kamuflaż niezbędny by zmiany nie rzucały się w oczy i były do mojej wiadomości dopóki nie doprowadzę do porządku,
porządek na głowie i na twarzy, jakiś lepszy makijaż i do przodu,
bo codziennie trzeba zmierzać się z życiem które na nas nie czeka przecież dopóki nie przestaniemy się mazgaić tylko płynie w międzyczasie,
obowiązki wzywają a świat nie jest przygotowany na otarcie naszych łez i potrzymanie za rączkę,
tylko raczej to my musimy dać rady rzeczywistości taka jaka jest,
tej obiektywnej a nie widzianej we własnej głowie czy w lustrze
a do tego trzeba siły i dystansu do problemów
umiejętności odróżnienia tego co ważne od tego co ważniejsze

inni tak naprawdę nie wiedzą o naszych przeogromnych problemach że nie jesteśmy akurat w takiej formie jak byśmy chcieli
zresztą kogo to obchodzi, ludzie też mają swoje sprawy na głowie, naprawdę
do tego zwykle wcale nie wyglądają w większości jakby dopiero co zeszli z filmowej sceny czy opuścili studio nagrań tv
chodzą po ulicach zwykli "szarzy"ludzie,
pełni defektów, za grubi i za chudzi, przygarbieni i zmęczeni, normalni ludzie
kiedy jest się w formie fajnie się wyróżniać,
a kiedy nie-można zwyczajnie wmieszać w tłum i udawać, że nigdy nic

a wartość jest w głowie, w naszych umiejętnościach, ale jeszcze bardziej zainteresowaniach, posiadaniu wewnętrznego świata, wartości, pozytywnej energii którą możemy komuś dać etc.

Cytat:
Napisane przez InVain Pokaż wiadomość
Przeczytałam multum blogów o samorozwoju, robiłam listy wad/zalet, wdzieczności i pomagało na chwile; te wszystkie negatywne myśli o własnym ciele mam zakorzenione gdzieś głęboko w mózgu. To nie jest tak ze mam mnóstwo czasu, nic nie robie, siedze i rozpaczam nad tym jak wyglądam. Gdzieś podświadomie czuje sie gorsza od otoczenia, niezależnie od tego czy akurat jestem bardzo zajęta czy nie robie nic pracochłonnego. I czuje sie gorsza właśnie przez to jak wyglądam, w domyśle: ile ważę. Tak, życie byłoby łatwiejsze dla mnie gdybym była szczuplejsza bo wtedy akceptowałabym siebie bardziej, nie płakała widzac odbicie w lustrze i nie czuła sie skrępowana czując na sobie czyjeś spojrzenia.
Oczywiście nie będzie teraz tak że przejde na głodówke, dalej bede jadła to samo, tylko jestem po prostu tak rozczarowana brakiem efektów jak do tej pory że musiałam gdzieś sie uzewnetrznic.
A co z bieganiem o którym wspomnialam w poprzednim poście, dobry pomysł w mojej sytuacji czy darowac sobie wysiłek fizyczny?
-no że to normalne nie jest i nie ma w tym żadnej logiki, to chyba oczywiste
a ktoś inny będzie czuł się LEPSZY przez to ILE WAŻY???
to jest baaardzo choooore, baaardzo chooore
normalny człowiek by się wstydził czegoś takiego,
bo jak można mieć takie..wartości? priorytety? wyznaczniki czegoś istotnego w życiu?

przecież Ty żyjesz w jakimś innym świecie, bo takie coś nie istnieje w konfrontacji z prawdziwym życiem

czemu nie zajmiesz się czymś, co da Ci radość i pasję?
czy posiadanie określonych kg jest podstawą Twoich ambicji i określeniem pasji, zainteresowań?
bo jak tak, to współczuję, to jest bardzo smutne
każdy ma jakieś wartości, coś potrafi,
albo kto inny nie potrafi i chce się nauczyć, albo go interesuje, albo mu się podoba i robi mimo ze się nie nadaje..
ale to trzeba chcieć znaleźć w sobie pokłady czegoś sensownego, a nie obciążać otoczenie własną zgorzkniałością
rozumiem gdybyś była schorowana, przykuta do wózka, odrzucona przez otoczenie z jakiegoś niezasłużonego względu-a nawet wśród takich osób zdarzają się ogromne pokłady mądrości, radości, miłości etc.

nienawidząc siebie puszczasz nienawiść w świat i to jest złe
czemu nienawidzisz, czemu nie potrafisz przebaczać, czemu nie potrafisz doceniać, dobrze życzyć etc.?
przecież Ty w obcych ludziach się złego doszukujesz(jak na Ciebie patrzą, co myślą)

weź dziewczyno popracuj nad sobą, albo jakaś przekonywująca książka psychologiczna, jak nie jedna to druga, abo jakiś psycholog
bo nosisz w sobie dużo złe energii i ją roznosisz, jesteś skoncentrowana na sobie i tyle
wiem, że to nie Twoja wina, ale to nie zmienia faktów, za to zmienić owe fakty-można
ale to - TRZEBA CHCIEĆ .

a użalać to się możesz do grobowej deski, nawet pamiętnik napisać o tych strasznych smutkach, albo bloga, skoro to takie pasjonujące
ale realnie wygląda jak wygląda, po prostu

poza tym-piękno ciała jest wartością nietrwałą, jest ulotne
( a gdy jest się smutnym i zgorzkniałym to już w ogóle krótko trwa)
jak Ty sobie starość wyobrażasz mając takie priorytety?
co będziesz sobą dawała innym, kiedy już nie z powodu niepowodzeń w odchudzaniu,
ale zupełnie innych obiektywnych i niezależnych przyczyn ciało będzie normalne jak na ten wiek,
czyli brzydkie, stare, zmarszczki pokryją twarz?
oby, bo to jest normalna dobra starość,
a co gdy jest schorowane, gdy pełne dolegliwości?
co wtedy?
jest coś wart taki człowiek?
nawet jeśli ma wagę jak należy????

i co, chodzi po ulicach i myśli jak to ludzie na niego patrzą i oceniają jak kiepsko wygląda,
albo jak niedołężny???
myśli że mu się śmieją w twarz?
ziaja nienawiścią na lewo i prawo, bo znów się rano musiał zobaczyć w lustrze?

są i tacy, nienawistni i źli
taką chcesz być, okrutną babuleńką nienawidzącą siebie i całej reszty?

ludzie, opanujcie się, budujcie prawdziwe wartości w sobie bo życie nie trwa 20 ani 30 lat i warto coś sobą reprezentować, naprawdę
po prostu mieć coś w głowie i w sercu, coś do przekazania,
dobro, mądrość życiową, życzliwość, uśmiech, ciepło, miłość, pasje
widzieć innych, ich potrzeby, dawać radość, sympatię
a nie tylko siebie widzieć, kg na wadze i nieprzyjazne odbicie w lustrze
__________________
#########################
.............. .............

Edytowane przez macerata
Czas edycji: 2012-09-28 o 22:51
macerata jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-09-29, 23:09   #2002
olcia00500
Rozeznanie
 
Avatar olcia00500
 
Zarejestrowany: 2007-06
Wiadomości: 720
GG do olcia00500
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

Piszę, bo zaczyna ogarniać mnie frustracja . Mianowicie podczas wakacji odpuściłam swoją dietę, jak to bywa, i przytyło mi się parę kilo. Jednak od pierwszego dnia września postanowiłam wziąć się za siebie.. Wydaje mi się, że przestrzegam swoich postanowień w miarę rzetelnie i tu mój problem.. dokładnie taki jak tytuł wątku . Przestrzegam diety 1200kcal (oczywiście w miarę rozsądku), staram się przestrzegać wszystkich zasad zdrowej diety, o których się dowiedziałam z tego forum, jem więcej, ale mniejszych posiłków, urozmaicone, zdrowe tłuszcze, zero słodyczy, zero podjadania wieczorem, ostatni posiłek (białko + warzywa, np wiejski z pomidorem, papryką itd) ok 20 (chodzę spać ok 24), dużo herbat (zielona, czerwona), oprócz tego trenuję jazdę konną (skoki przez przeszkody), więc codziennie mam zapewnioną dawkę ruchu, a dodatkowo od początku września chodzę do i ze szkoły (w sumie ponad 1h), więc zwiększyłam dawkę ruchu, spędzam pół dnia w szkole, drugie pół w stajni, więc niestety nie bardzo mam czas i siłę na coś jeszcze.. W ciągu tego miesiąca, na początku standardowo migiem zeszło ze 2kg, ale teraz zastój.. wręcz mam wrażenie, że jestem coraz cięższa I tu moje pytanie.. czy po prostu cierpliwie czekać czy zastój wynika z błędów przeze mnie popełnianych?
__________________
The chances of finding someone like you.

http://pl.unitedcats.com/stopkillingdogs/

olcia00500 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-09-30, 10:01   #2003
klora
Rozeznanie
 
Avatar klora
 
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 975
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

Cytat:
Napisane przez olcia00500 Pokaż wiadomość
Piszę, bo zaczyna ogarniać mnie frustracja . Mianowicie podczas wakacji odpuściłam swoją dietę, jak to bywa, i przytyło mi się parę kilo. Jednak od pierwszego dnia września postanowiłam wziąć się za siebie.. Wydaje mi się, że przestrzegam swoich postanowień w miarę rzetelnie i tu mój problem.. dokładnie taki jak tytuł wątku . Przestrzegam diety 1200kcal (oczywiście w miarę rozsądku), staram się przestrzegać wszystkich zasad zdrowej diety, o których się dowiedziałam z tego forum, jem więcej, ale mniejszych posiłków, urozmaicone, zdrowe tłuszcze, zero słodyczy, zero podjadania wieczorem, ostatni posiłek (białko + warzywa, np wiejski z pomidorem, papryką itd) ok 20 (chodzę spać ok 24), dużo herbat (zielona, czerwona), oprócz tego trenuję jazdę konną (skoki przez przeszkody), więc codziennie mam zapewnioną dawkę ruchu, a dodatkowo od początku września chodzę do i ze szkoły (w sumie ponad 1h), więc zwiększyłam dawkę ruchu, spędzam pół dnia w szkole, drugie pół w stajni, więc niestety nie bardzo mam czas i siłę na coś jeszcze.. W ciągu tego miesiąca, na początku standardowo migiem zeszło ze 2kg, ale teraz zastój.. wręcz mam wrażenie, że jestem coraz cięższa I tu moje pytanie.. czy po prostu cierpliwie czekać czy zastój wynika z błędów przeze mnie popełnianych?
W jednym zdaniu sama sobie zaprzeczylas
Co to znaczy odpuscilas diete? Albo sie odzywiasz prawidlowo, albo sie zmuszasz do jakiejs diety, ktora sie konczy 'odpuszczeniem'...
Zmień podejście do odżywiania przede wszystkim, bo inaczej zostanie tylko frustracja.

---------- Dopisano o 10:01 ---------- Poprzedni post napisano o 10:00 ----------

Cytat:
Napisane przez macerata Pokaż wiadomość
to co w LO się nie liczy, nie byłaś przecież dorosłą ukształtowaną osobą tylko dorastającą nastolatką
nie miałaś "takiego metabolizmu"tylko ciało rozwijało się i funkcjonowało inaczej,
potrzebowało budulca do wielu innych celów niż teraz
to nie jest punkt odniesienia

jest dość przerażające ale i częste że np.dziewczyny 16, 17-letnie wiecznie się odchudzają bo przy tym samym wzroście 2 lata wcześniej miały X kg mniej
to nie jest wyznacznik, ciało nie jest ukształtowane i wyrządza mu się krzywdę kombinując(to tak ogólnie)




no właśnie, też się nadziwić nie mogę
jeszcze rozumiem przejęte sobą nastolatki wychowane w dobie mtv i innych cudów,
karmione telewizją od małego, żyjące wybrażeniem świata z reklam,
które mają szkołę, lekcje do odrobienia i to wszystko,
resztę zapewniają rodzice a dzieci mają czas na życie w wyimaginowanym świecie

ale dorosłe osoby, gdzie trzeba pracować, znaleźć czas na życie towarzyskie czy rodzinne,
do tego mieć jakieś zainteresowania?
doba ma tylko 24h których wiecznie brakuje, gdzie tu czas na takie myślenie w kółko?
obsesyjne?

mi też waga w różnych okresach podnosiła się lub spadała, ciało nie zawsze wyglądało jak bym chciała
(albo i nigdy nie spełniało jakichś tam wybrażeń mojego ideału)
i często nie miałam miesiącami czasu ani warunków by sobie się nim zajmować,
bo często brakowało doby na normalny sen
i co z tego?
mam uzbierane ubrania w mniejszym i większym rozmiarze, samo wynikło, nie wyrzucam ich i jak przychodzi moment-odkopuję te najbardziej kamuflujące ciemne spodnie,
albo też te na lepsze czasy-jak wypadnie
do tego góry garderoby-też mam i te, które "wypełniają" czy inne, o bardziej wysmuklającym efekcie
kamuflaż niezbędny by zmiany nie rzucały się w oczy i były do mojej wiadomości dopóki nie doprowadzę do porządku,
porządek na głowie i na twarzy, jakiś lepszy makijaż i do przodu,
bo codziennie trzeba zmierzać się z życiem które na nas nie czeka przecież dopóki nie przestaniemy się mazgaić tylko płynie w międzyczasie,
obowiązki wzywają a świat nie jest przygotowany na otarcie naszych łez i potrzymanie za rączkę,
tylko raczej to my musimy dać rady rzeczywistości taka jaka jest,
tej obiektywnej a nie widzianej we własnej głowie czy w lustrze
a do tego trzeba siły i dystansu do problemów
umiejętności odróżnienia tego co ważne od tego co ważniejsze

inni tak naprawdę nie wiedzą o naszych przeogromnych problemach że nie jesteśmy akurat w takiej formie jak byśmy chcieli
zresztą kogo to obchodzi, ludzie też mają swoje sprawy na głowie, naprawdę
do tego zwykle wcale nie wyglądają w większości jakby dopiero co zeszli z filmowej sceny czy opuścili studio nagrań tv
chodzą po ulicach zwykli "szarzy"ludzie,
pełni defektów, za grubi i za chudzi, przygarbieni i zmęczeni, normalni ludzie
kiedy jest się w formie fajnie się wyróżniać,
a kiedy nie-można zwyczajnie wmieszać w tłum i udawać, że nigdy nic

a wartość jest w głowie, w naszych umiejętnościach, ale jeszcze bardziej zainteresowaniach, posiadaniu wewnętrznego świata, wartości, pozytywnej energii którą możemy komuś dać etc.



-no że to normalne nie jest i nie ma w tym żadnej logiki, to chyba oczywiste
a ktoś inny będzie czuł się LEPSZY przez to ILE WAŻY???
to jest baaardzo choooore, baaardzo chooore
normalny człowiek by się wstydził czegoś takiego,
bo jak można mieć takie..wartości? priorytety? wyznaczniki czegoś istotnego w życiu?

przecież Ty żyjesz w jakimś innym świecie, bo takie coś nie istnieje w konfrontacji z prawdziwym życiem

czemu nie zajmiesz się czymś, co da Ci radość i pasję?
czy posiadanie określonych kg jest podstawą Twoich ambicji i określeniem pasji, zainteresowań?
bo jak tak, to współczuję, to jest bardzo smutne
każdy ma jakieś wartości, coś potrafi,
albo kto inny nie potrafi i chce się nauczyć, albo go interesuje, albo mu się podoba i robi mimo ze się nie nadaje..
ale to trzeba chcieć znaleźć w sobie pokłady czegoś sensownego, a nie obciążać otoczenie własną zgorzkniałością
rozumiem gdybyś była schorowana, przykuta do wózka, odrzucona przez otoczenie z jakiegoś niezasłużonego względu-a nawet wśród takich osób zdarzają się ogromne pokłady mądrości, radości, miłości etc.

nienawidząc siebie puszczasz nienawiść w świat i to jest złe
czemu nienawidzisz, czemu nie potrafisz przebaczać, czemu nie potrafisz doceniać, dobrze życzyć etc.?
przecież Ty w obcych ludziach się złego doszukujesz(jak na Ciebie patrzą, co myślą)

weź dziewczyno popracuj nad sobą, albo jakaś przekonywująca książka psychologiczna, jak nie jedna to druga, abo jakiś psycholog
bo nosisz w sobie dużo złe energii i ją roznosisz, jesteś skoncentrowana na sobie i tyle
wiem, że to nie Twoja wina, ale to nie zmienia faktów, za to zmienić owe fakty-można
ale to - TRZEBA CHCIEĆ .

a użalać to się możesz do grobowej deski, nawet pamiętnik napisać o tych strasznych smutkach, albo bloga, skoro to takie pasjonujące
ale realnie wygląda jak wygląda, po prostu

poza tym-piękno ciała jest wartością nietrwałą, jest ulotne
( a gdy jest się smutnym i zgorzkniałym to już w ogóle krótko trwa)
jak Ty sobie starość wyobrażasz mając takie priorytety?
co będziesz sobą dawała innym, kiedy już nie z powodu niepowodzeń w odchudzaniu,
ale zupełnie innych obiektywnych i niezależnych przyczyn ciało będzie normalne jak na ten wiek,
czyli brzydkie, stare, zmarszczki pokryją twarz?
oby, bo to jest normalna dobra starość,
a co gdy jest schorowane, gdy pełne dolegliwości?
co wtedy?
jest coś wart taki człowiek?
nawet jeśli ma wagę jak należy????

i co, chodzi po ulicach i myśli jak to ludzie na niego patrzą i oceniają jak kiepsko wygląda,
albo jak niedołężny???
myśli że mu się śmieją w twarz?
ziaja nienawiścią na lewo i prawo, bo znów się rano musiał zobaczyć w lustrze?

są i tacy, nienawistni i źli
taką chcesz być, okrutną babuleńką nienawidzącą siebie i całej reszty?

ludzie, opanujcie się, budujcie prawdziwe wartości w sobie bo życie nie trwa 20 ani 30 lat i warto coś sobą reprezentować, naprawdę
po prostu mieć coś w głowie i w sercu, coś do przekazania,
dobro, mądrość życiową, życzliwość, uśmiech, ciepło, miłość, pasje
widzieć innych, ich potrzeby, dawać radość, sympatię
a nie tylko siebie widzieć, kg na wadze i nieprzyjazne odbicie w lustrze
świetny post będę do niego linkować za każdym razem gdy ktoś nowy się tu pojawi z frustracją na temat własnego ciała...
__________________


klora jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-09-30, 17:54   #2004
olcia00500
Rozeznanie
 
Avatar olcia00500
 
Zarejestrowany: 2007-06
Wiadomości: 720
GG do olcia00500
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

Odpuściłam mam na myśli, że pozwalałam sobie na fast foody, jedzenie po nocy itp. (właściwie najwięcej podczas 10-dniowego wyjazdu, więc to nie tak, że całe wakacje). Dbam o to, żeby jeść zdrowo, ale nie przekraczać 12oo kcal, chyba że dużo się ruszam danego dnia to wtedy jem więcej. Nie chodzę głodna, nie czuję się sfrustrowana , nawet ostatnio nie ciągnie mnie do 'zakazanego' jedzenia a mimo to z redukcją ciężko
__________________
The chances of finding someone like you.

http://pl.unitedcats.com/stopkillingdogs/

olcia00500 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-09-30, 18:42   #2005
dziuba85
Zakorzenienie
 
Avatar dziuba85
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Mazowieckie
Wiadomości: 6 832
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

Dziewczyny a co sądzicie o dużej nadwadze w dzieciństwie, potem waga prawidłowa i wzrost ponowny kg w okresie dojrzewania? Wiele młodych dziewczyn jest bardzo chudych, w moim przypadku było tak, że moja waga była przynajmniej o 20kg za duża. Czy to jakoś etapowo wraca - ten powrót kg albo ich ubytek?

I powiem tak, ostatnio po tym, jak się poddałam - okazało się, że jednak schudłam Niewiele, ale dzięki ćwiczeniom, które teraz rozważnie dawkuję - nie jak muszę, ale jak chcę. Zaczęłam nawet biegać, co sprawia mi radochę, ubyło mi nawet parę cm tu i ówdzie.

I staram się podchodzić rozsądnie do diety... Wiem, ze dołki mogą się zdarzyć. Staram się także, jeść naturalnie, to co mogę: miód od pszczelarza ze wsi, jaja, indyka. Póki co, jak dostanę wypłatę kupię olej kokosowy.

Będę i tak Was czytać oraz zadawać pytanie, bo ze wsparciem jednak lepiej się żyje

A i jeszcze pytanie, co do wiórków kokosowych, mogę je spożywać bez żadnego "ale"?
__________________
10.08.2008
28.04.2012

Córcia 21.04.2018 <3

dziuba85 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-10-01, 10:19   #2006
klora
Rozeznanie
 
Avatar klora
 
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 975
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

Cytat:
Napisane przez dziuba85 Pokaż wiadomość
Dziewczyny a co sądzicie o dużej nadwadze w dzieciństwie, potem waga prawidłowa i wzrost ponowny kg w okresie dojrzewania? Wiele młodych dziewczyn jest bardzo chudych, w moim przypadku było tak, że moja waga była przynajmniej o 20kg za duża. Czy to jakoś etapowo wraca - ten powrót kg albo ich ubytek?
Ja nie mam konkretnego zdania, myślę że złe nawyki z dzieciństwa (bo np. w domu się je nieprawidłowo) mogły później w okresie dojrzewania gdzieś nie mieć znaczenia poprzez udział hormonów, ale kontynouwane robią swoję...

Cytat:
I powiem tak, ostatnio po tym, jak się poddałam - okazało się, że jednak schudłam Niewiele, ale dzięki ćwiczeniom, które teraz rozważnie dawkuję - nie jak muszę, ale jak chcę. Zaczęłam nawet biegać, co sprawia mi radochę, ubyło mi nawet parę cm tu i ówdzie.
No widzisz, ja też próbuje się oduczyć zmuszania do ćwiczeń i robić mniej


Cytat:
A i jeszcze pytanie, co do wiórków kokosowych, mogę je spożywać bez żadnego "ale"?
Mają dużo błonnika, więc jeśli masz problem z jelitami mogą w dużej ilości drażnic. Poza tym zawierają salicylany, więc osoby uczulone (to te osoby co nie tolerują aspiryny) powinny ich unikać. Mają też dużo kcal więc łatwo zjeść więcej niż się chce, poza tym nie widzę minusów.
__________________


klora jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-10-01, 19:24   #2007
dziuba85
Zakorzenienie
 
Avatar dziuba85
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Mazowieckie
Wiadomości: 6 832
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

Cytat:
Napisane przez klora Pokaż wiadomość
Ja nie mam konkretnego zdania, myślę że złe nawyki z dzieciństwa (bo np. w domu się je nieprawidłowo) mogły później w okresie dojrzewania gdzieś nie mieć znaczenia poprzez udział hormonów, ale kontynouwane robią swoję...


No widzisz, ja też próbuje się oduczyć zmuszania do ćwiczeń i robić mniej




Mają dużo błonnika, więc jeśli masz problem z jelitami mogą w dużej ilości drażnic. Poza tym zawierają salicylany, więc osoby uczulone (to te osoby co nie tolerują aspiryny) powinny ich unikać. Mają też dużo kcal więc łatwo zjeść więcej niż się chce, poza tym nie widzę minusów.

Dziękuję ślicznie wiórków jem ze 4 (5) łyżeczki. I mam nadzieję, że to nie one mnie uczuliły, bo ost. na szyi wyskoczył mi wielki świąd!!!

Mam kolejne, przeprasza za zamęczanie, pytanie.
Zdrowe odżywianie. Próbuję jadać o stałych porach, do tego te główne posiłki + przegryzki (bo póki co nie doszłam do wpracy najadaniem się 3 posiłkami na 16 h, jak nie śpię). Do tego mam kolejny problem Znowu zaczął mi się stres w pracy i jak tylko zjadłam, od razu wzdęcia!!!!!!!!!!! Nie wiem, co robić w takiej sytuacji? Opuścić posiłek? Mam tak wydęty brzuch, jakbym była w 4 miesiącu:/
Dodam, że zjadłam: kurczaka z parowaru, brokuła i 4łyżki kaszy jaglanej. Zdaję sobie sprawę, że brokuły są wzdymające, ale aż tak! 5 h po posiłku. Nie tylko po takiej mieszance mam ten problem Nie chcę jeść samego białka oraz tłuszczu. Bo żołądek mój wtedy po prostu świetnie pracuje. Chyba nigdy przy takiej diecie dobrze nie funkcjonował. Boję się jednak tego, że jak już parę razy, gdy wróciłam do węgli, to puchłam I jak ja mam się dobrze odżywiać. Paranoja! STRES
__________________
10.08.2008
28.04.2012

Córcia 21.04.2018 <3

dziuba85 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-10-02, 09:56   #2008
klora
Rozeznanie
 
Avatar klora
 
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 975
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

Cytat:
Napisane przez dziuba85 Pokaż wiadomość
Dziękuję ślicznie wiórków jem ze 4 (5) łyżeczki. I mam nadzieję, że to nie one mnie uczuliły, bo ost. na szyi wyskoczył mi wielki świąd!!!

Mam kolejne, przeprasza za zamęczanie, pytanie.
Zdrowe odżywianie. Próbuję jadać o stałych porach, do tego te główne posiłki + przegryzki (bo póki co nie doszłam do wpracy najadaniem się 3 posiłkami na 16 h, jak nie śpię). Do tego mam kolejny problem Znowu zaczął mi się stres w pracy i jak tylko zjadłam, od razu wzdęcia!!!!!!!!!!! Nie wiem, co robić w takiej sytuacji? Opuścić posiłek? Mam tak wydęty brzuch, jakbym była w 4 miesiącu:/
Dodam, że zjadłam: kurczaka z parowaru, brokuła i 4łyżki kaszy jaglanej. Zdaję sobie sprawę, że brokuły są wzdymające, ale aż tak! 5 h po posiłku. Nie tylko po takiej mieszance mam ten problem Nie chcę jeść samego białka oraz tłuszczu. Bo żołądek mój wtedy po prostu świetnie pracuje. Chyba nigdy przy takiej diecie dobrze nie funkcjonował. Boję się jednak tego, że jak już parę razy, gdy wróciłam do węgli, to puchłam I jak ja mam się dobrze odżywiać. Paranoja! STRES
Stres mocno wplywa na układ trawienny, jestem tego świetnym przykładem. Nie ma znaczenia czy węgle czy nie, jak nie wzdęcia to mogą być bóle...
Brokuł może być problematyczny, spróbuj inne warzywa. Przed posiłkiem wypij szklankę wody z octem lub sokiem z cytryny. Pomoże to w wydzielaniu kwasu żoładkowego, którego w stresie brakuje.
Warzywa zawsze gotuj dokładnie, są dużo łatwiej strawne. Nie do końca rozumiem jednak, że na mięsie Twój żółądek pracuje lepiej...generalnie ugotowane zwierzęce białko i surowe warzyw trawimy najgorzej. I jak masz skłonności do takich zaburzeń układu wegetatywnego w stresie to nie skupiaj się na tym co jesz i od czego to, bo przeważnie kompletnie nie jest to zależne od naszego menu. Ja testowalam na sobie wszystkie kombinacje i nic. Co pomogło to zarządzanie stresem

Myślę, że masz dziwne przekonanie co do warzyw i węgli ogólnie Oczywiście trochę na diecie wysokwęglowodanowej puchniemy, ale bez pzresady...nie na węglach z warzyw
Puchnięcie za to jest mocno powiązane ze stresem. Woda jest zatrzymywana wtedy gdy kortyzolu jest dużo, a co za tym idzie aldosteronu za mało i dzieje się tak podczas chronicznego stresu. Moja rada jest taka: sól dobrej jakości do każdego posiłku. Chodzisz częściej do ubikacji?
A co do ilości posiłków, nie dla każdego 3 są ok, ja bym 16h na 3 nie dała rady

A tych wiórków to za dużo nie jesz
__________________



Edytowane przez klora
Czas edycji: 2012-10-02 o 09:58
klora jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-10-02, 20:11   #2009
dziuba85
Zakorzenienie
 
Avatar dziuba85
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Mazowieckie
Wiadomości: 6 832
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

Cytat:
Napisane przez klora Pokaż wiadomość
Stres mocno wplywa na układ trawienny, jestem tego świetnym przykładem. Nie ma znaczenia czy węgle czy nie, jak nie wzdęcia to mogą być bóle...
Brokuł może być problematyczny, spróbuj inne warzywa. Przed posiłkiem wypij szklankę wody z octem lub sokiem z cytryny. Pomoże to w wydzielaniu kwasu żoładkowego, którego w stresie brakuje.
Warzywa zawsze gotuj dokładnie, są dużo łatwiej strawne. Nie do końca rozumiem jednak, że na mięsie Twój żółądek pracuje lepiej...generalnie ugotowane zwierzęce białko i surowe warzyw trawimy najgorzej. I jak masz skłonności do takich zaburzeń układu wegetatywnego w stresie to nie skupiaj się na tym co jesz i od czego to, bo przeważnie kompletnie nie jest to zależne od naszego menu. Ja testowalam na sobie wszystkie kombinacje i nic. Co pomogło to zarządzanie stresem

Myślę, że masz dziwne przekonanie co do warzyw i węgli ogólnie Oczywiście trochę na diecie wysokwęglowodanowej puchniemy, ale bez pzresady...nie na węglach z warzyw
Puchnięcie za to jest mocno powiązane ze stresem. Woda jest zatrzymywana wtedy gdy kortyzolu jest dużo, a co za tym idzie aldosteronu za mało i dzieje się tak podczas chronicznego stresu. Moja rada jest taka: sól dobrej jakości do każdego posiłku. Chodzisz częściej do ubikacji?
A co do ilości posiłków, nie dla każdego 3 są ok, ja bym 16h na 3 nie dała rady

A tych wiórków to za dużo nie jesz
To tak odpowiadam:
1. Jak jem mięso, nabiał - ale tu uwaga, twarogi tylko + ew. tłusty nabiał, to mój żołądek lepiej funkcjonuje. Dołączę np. pieczywo i umieram, nie wiem czemu.
2. Sikam hektolitrami!!!!!!!!!!!!! !!!!! Z tym mam poważny problem, chociaż miałam badany pęcherz. Po prostu ciągle mam silne parcie na pęcherz i oddaję sporo moczu. Chodzę przynajmniej co godzinę i zawsze w nocy min. 1 raz.
3. Jaka sól? Bo ja kupuję morską. Taka może być?
Może puchnięcie, to mam po mamie, Ona ma problem z tym...
4. Jak się stresuję, to nie jem, chociaż mam ochotę. Muszę najpierw trochę ochłonąć i dopiero wtedy jeść. Nie wiem, jak mam to pogodzić z regularnością posiłków. Bo dzisiaj np. do 14 jadłam i było świetnie. Zjadłam obiad i WZDĘCIA!!! Wiem, że brokuł jest wzdymający. Musze zakupić ogórki i pomidory. Ale bez cebuli jeść, bo po tym też wzdęcia, jak nie wiem.

I dzisiaj biegałam prawie 30 minut Po całym stresującym dniu miałam taką ochotę i powera, że szok!
__________________
10.08.2008
28.04.2012

Córcia 21.04.2018 <3

dziuba85 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-10-03, 09:01   #2010
klora
Rozeznanie
 
Avatar klora
 
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 975
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

Cytat:
Napisane przez dziuba85 Pokaż wiadomość
To tak odpowiadam:
1. Jak jem mięso, nabiał - ale tu uwaga, twarogi tylko + ew. tłusty nabiał, to mój żołądek lepiej funkcjonuje. Dołączę np. pieczywo i umieram, nie wiem czemu.
2. Sikam hektolitrami!!!!!!!!!!!!! !!!!! Z tym mam poważny problem, chociaż miałam badany pęcherz. Po prostu ciągle mam silne parcie na pęcherz i oddaję sporo moczu. Chodzę przynajmniej co godzinę i zawsze w nocy min. 1 raz.
3. Jaka sól? Bo ja kupuję morską. Taka może być?
Może puchnięcie, to mam po mamie, Ona ma problem z tym...
4. Jak się stresuję, to nie jem, chociaż mam ochotę. Muszę najpierw trochę ochłonąć i dopiero wtedy jeść. Nie wiem, jak mam to pogodzić z regularnością posiłków. Bo dzisiaj np. do 14 jadłam i było świetnie. Zjadłam obiad i WZDĘCIA!!! Wiem, że brokuł jest wzdymający. Musze zakupić ogórki i pomidory. Ale bez cebuli jeść, bo po tym też wzdęcia, jak nie wiem.

I dzisiaj biegałam prawie 30 minut Po całym stresującym dniu miałam taką ochotę i powera, że szok!
Sikanie i zatrzymywanie wody są silnie powiązane ze stresem i tym o czym pisałam. Też tak mam. Jest to o tyle groźne, że zaburza równowagę sod-potas. Sól morska do każdego posiłku obficie pomaga.

Jak masz stresujący dzień to nie przesadzaj z wysiłkiem, nie dość ze dodajesz stresu to pozniej w nocy kwas mlekowy podrażna ściany pęcherza i stąd też potrzeba wizyty w wc.

Generalnie na moje oko to wygląda na pierwsze objawy wykończenia nadnerczy - stres, sikanie, puchnięcie, wzdęcia. To wszystko od przeładowania systemu nerwowego. Jak Twój okres? Masz problem ze wstawianiem rano? Czujesz sie zmeczona ok 2-4 po poludniu? Potrzebujesz kawy?

Co do posiłków....mialas wczesniej takie problemy? Jesli nie to watpie aby byla to kwestia nietolerancji. Mysle, ze masz podobnie do mnie - stres wylacza uklad trawienny. To powszechne.
Ja dopoki nie zajelam sie stresem mialam identycznie, zawsze po obiedzie w pracy wzdecia, uspokajaly sie po kolacji w domu.

A co do zboz i pieczywa - mają gluten, błonnik, lektyny wiec jest tam co drażnić
__________________


klora jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Dietetyka


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2019-10-31 13:09:06


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 19:52.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.