4 lata związku, brak zaręczyn

[White_Dove]

Napisane przez tamysz89

Przepraszam bardzo, ale nie rozumiem o jakie rozmowy Wam chodzi: rozmawialiśmy o ślubie, weselu, dzieciach, o wszystkim, nie pytałam go kiedy mi się zaręczy, nawet przez myśl mi nie przeszło, dlatego, że uważam to za zadanie mężczyzny. Nie chcieliśmy tylko, żeby to wyglądało tak jak u naszych znajomych: poszli do sklepu i wybrali pierścionek i takie były zaręczyny. On chciał zrobić to sam, z zaskoczenia... zostawiłam mu pole do popisu. Ale wszystko spoczęło w planach i zarysach :P. Moim zdaniem tym bardziej powinien coś zadecydować, skoro tak naprawdę zostałam sama. Moja babcia zastępowała mi rodziców i była najbliższą mi osobą. Brat już założył swoją rodzinę a my z babcią trzymałyśmy się razem. Tak to wygląda.

A nawiazujesz czasem do zareczyn tak w gadce? " Ej wiesz co Stefan oswiadczył sie Marioli w Paryżu cos wspaniałego! A Ty jak uważasz?
albo ogladacie film gdzie facet sie oswiadcza i rzucasz " Ja bym wolała by to inaczej wygladało" albo gdy temat bedzie odpowiedni zażartować cos o pierscionku zareczynowym że jeszcze go nie dostałas i nie wiesz czy sie doczekasz/dożyjesz
Moze czeka aż wyjedziecie w jakies romantyczne miejsce albo bedzie nastroj czy cos. Skoro chce z zaskoczenia to moze zastanawia sie nad sposobem zareczyn by były niezwykłe.

[trzyrazypiec]

Napisane przez White_Dove

Czyli zonk mogłby byc. Smutne że trzeba ryzykowac tak intymna sfere, być z kims tak blisko a potem mozna sie przejechać i rozczarować.

---------- Dopisano o 18:03 ---------- Poprzedni post napisano o 17:55 ----------


No ale nie kazdy jest w stanie zaakceptować że druga strona chce czekać. Szczegolnie facet nie będacy jakis bardzo wierzący. Niewiele ludzi czeka wiekszosc robi to dużo wcześniej. A moze facet nie da rady czekac i zdradzi? W innym zwiazku miałby ten seks a tu nie ma wiec troche czułabym wyrzuty sumienia że przeze mnie czegos nie ma, że go ograniczam, że chodzi sfrustrowany. Owszem potem moze być tak że sie załuje decyzji nieczekania bo było do ważne i nadal gdzies tam jest ale tak samo mozna żałować czekania.
To nie daje gwarancji ze małżenstwo bedzie udane. Ani jedna decyzja nie jest w pełni dobra ani druga.

No i właśnie dlatego to jest dla mnie takie przykre. Twoje powody porzucenia własnych przekonań są dla mnie przykre

[tamysz89]

[1=7b876ccefd4157b39b86852 d237c1fcdcf44b9c3_6485007 1d5e54;75822766]Najpierw piszesz, że zbliżasz się do 30 wielkimi krokami (czytaj: panika, że nie zdążę "na czas" wyjść za mąż i założyć rodziny), a następnie, że "nie spieszno mi do ślubu". Czyli jednak masz z tyłu głowy, że dla Ciebie to już "najwyższy czas", bo potem będzie za późno.
Może to moja interpretacja, ale tak to odbieram.[/QUOTE]

To źle to odebrałaś. Miałam na myśli to, że nie jesteśmy studentami CZY nastolatkami, którzy na takie deklaracje mogą jeszcze trochę poczekać...

[trzyrazypiec]

Przecież mu powiedziałaś, że nie masz zamiaru się godzić, bo zaręczyny i tak będą za późno.

Wiem, że to miał być jakiś zgrabny chwyt mający sprawic, że zrobi na odwrót, ale jak widać zamierzonego skutku nie osiągnęłaś

[White_Dove]

Napisane przez trzyrazypiec

No i właśnie dlatego to jest dla mnie takie przykre. Twoje powody porzucenia własnych przekonań są dla mnie przykre

To że libido i preferencje moga byc inne i że partner bedzie sfrustrowany i miał poczucie że czegos nie ma w zwiazku ? Potrzeby partnera w zwiazku skoro sa wazne to nalezy je brac pod uwage takze w tym przypadku. A roznice libido/preferencji moga spowodowac rozwod. Niestety.

[tamysz89]

I muszę sprostować pewną kwestię, nie jestem konserwatywna do tego stopnia w jakim mnie określacie. Musiała zajść jakaś pomyłka. Jestem ciekawa czy wy rozmawiałyście o zaręczynach z waszymi facetami i co z tego wynikło?

---------- Dopisano o 19:47 ---------- Poprzedni post napisano o 19:43 ----------

Napisane przez trzyrazypiec

Przecież mu powiedziałaś, że nie masz zamiaru się godzić, bo zaręczyny i tak będą za późno.

Wiem, że to miał być jakiś zgrabny chwyt mający sprawic, że zrobi na odwrót, ale jak widać zamierzonego skutku nie osiągnęłaś

To nie był żaden chwyt tylko emocje, poza tym naprawdę tak wtedy czułam i to powiedziałam mu w cztery oczy...

[911814027737b2fb37208075fbc353dc82d7d123_64640b1bca2a5]

Napisane przez tamysz89

I muszę sprostować pewną kwestię, nie jestem konserwatywna do tego stopnia w jakim mnie określacie. Musiała zajść jakaś pomyłka. Jestem ciekawa czy wy rozmawiałyście o zaręczynach z waszymi facetami i co z tego wynikło?

No pewnie, ze o tym sie rozmawia - jak o wielu innych rzeczach.

[tamysz89]

[1=911814027737b2fb3720807 5fbc353dc82d7d123_64640b1 bca2a5;75834966]No pewnie, ze o tym sie rozmawia - jak o wielu innych rzeczach.[/QUOTE]
ale w jaki sposób bo chyba nie tak jak tu proponowano: 'kiedy mi się kochanie oświadczysz'? albo kiedy to planujesz :P No PROSZĘ

[911814027737b2fb37208075fbc353dc82d7d123_64640b1bca2a5]

Napisane przez tamysz89

ale w jaki sposób bo chyba nie tak jak tu proponowano: 'kiedy mi się kochanie oświadczysz'? albo kiedy to planujesz :P No PROSZĘ

Proponowano wiele rożnych sposobów. Dla mnie najbardziej naturalne jest "co myslisz o slubie, bo ja chciałabym niedługo sformalizować nasz zwiazek, jest to dla mnie wazne". Nie pytać kiedy Ci da pierścionek, bo chyba nie o pierścionek w tym wszystkim chodzi. Tylko normalna, ludzka rozmowa.

Tak samo nalezy to obgadac jesli sie nie chce planować slubu. Po prostu musi byc jasność, a nie ze ktos musi czytac drugiej osobie w myślach

[trzyrazypiec]

Napisane przez White_Dove

To że libido i preferencje moga byc inne i że partner bedzie sfrustrowany i miał poczucie że czegos nie ma w zwiazku ? Potrzeby partnera w zwiazku skoro sa wazne to nalezy je brac pod uwage takze w tym przypadku. A roznice libido/preferencji moga spowodowac rozwod. Niestety.

Nie chcę tego ciągnąć w nieskończoność. Jak widzisz nawet na przykładzie tego wątku są osoby, które dobrały się pod tym względem i nie musiały z niczego rezygnować na rzecz partnera

[papercrane]

Napisane przez tamysz89

I muszę sprostować pewną kwestię, nie jestem konserwatywna do tego stopnia w jakim mnie określacie. Musiała zajść jakaś pomyłka. Jestem ciekawa czy wy rozmawiałyście o zaręczynach z waszymi facetami i co z tego wynikło?

---------- Dopisano o 19:47 ---------- Poprzedni post napisano o 19:43 ----------



To nie był żaden chwyt tylko emocje, poza tym naprawdę tak wtedy czułam i to powiedziałam mu w cztery oczy...

Tak, ja np. rozmawiałam z moim facetem niejednokrotnie. On twierdzi ze chce, co nie zmienia faktu, ze nic w tym kierunku nie robi. Nadmienie- 7 lat związku (4 lata mieszkania razem). Trudno- oswoilam się z myślą że ślubu póki co nie będzie i tyle. Kocham go i jest moim najlepszym przyjacielem. Raczej nie postawilabym mu ultimatum bo lubię ten związek i dobrze się w nim czuje. Jeśli w końcu zechce się oświadczyć to bardzo się uciesze, jeśli nie to trudno. Ślub jest dla mnie ważny ale nie najważniejszy

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[trzyrazypiec]

Napisane przez tamysz89

I muszę sprostować pewną kwestię, nie jestem konserwatywna do tego stopnia w jakim mnie określacie. Musiała zajść jakaś pomyłka. Jestem ciekawa czy wy rozmawiałyście o zaręczynach z waszymi facetami i co z tego wynikło?

---------- Dopisano o 19:47 ---------- Poprzedni post napisano o 19:43 ----------







To nie był żaden chwyt tylko emocje, poza tym naprawdę tak wtedy czułam i to powiedziałam mu w cztery oczy...

Porozmawiaj z nim po ludzku, tak jak tu proponują, bez krzyków. Albo czekaj, czekaj, czekaj aż znowu zdarzy się wybuch frustracji. No albo się rozstań. Innej opcji nie ma, wybierasz Ty

---------- Dopisano o 20:06 ---------- Poprzedni post napisano o 20:04 ----------

Napisane przez papercrane

Tak, ja np. rozmawiałam z moim facetem niejednokrotnie. On twierdzi ze chce, co nie zmienia faktu, ze nic w tym kierunku nie robi. Nadmienie- 7 lat związku (4 lata mieszkania razem). Trudno- oswoilam się z myślą że ślubu póki co nie będzie i tyle. Kocham go i jest moim najlepszym przyjacielem. Raczej nie postawilabym mu ultimatum bo lubię ten związek i dobrze się w nim czuje. Jeśli w końcu zechce się oświadczyć to bardzo się uciesze, jeśli nie to trudno. Ślub jest dla mnie ważny ale nie najważniejszy

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Autorka się dobrze nie czuje i ma do tego pełne prawo

[papercrane]

Napisane przez trzyrazypiec

Porozmawiaj z nim po ludzku, tak jak tu proponują, bez krzyków. Albo czekaj, czekaj, czekaj aż znowu zdarzy się wybuch frustracji. No albo się rozstań. Innej opcji nie ma, wybierasz Ty

---------- Dopisano o 20:06 ---------- Poprzedni post napisano o 20:04 ----------




Autorka się dobrze nie czuje i ma do tego pełne prawo

Nigdzie nie napisałam ze to ma być dla niej ok. Po prostu przedstawiam swój punkt widzenia- uważam ze trzeba to sobie samemu przepracować w głowie i poukładac, a mi np bardzo pomogła rozmowa z osobami z podobnym "problemem"

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Frezja__]

Napisane przez tamysz89

ale w jaki sposób bo chyba nie tak jak tu proponowano: 'kiedy mi się kochanie oświadczysz'? albo kiedy to planujesz :P No PROSZĘ

Jejcu, ale ten wątek się rozciągnął xD

Tak, rozmawiałam. Luźno, bez parcia, ale konkretnie. Mam swoje wizje tego wydarzenia i chcę aby były spełnione.
Np,
- okres narzeczeństwa 6-12 miesięcy, a nie kurde 5 lat (kochanie, ale jak będziesz mi się oświadczał to wiesz, rok przed ślubem)
- ślub cywilny, nie kościelny (rozumiem, że ty też nie chcesz księdza na ślubie? No to okej)
- brak świadków, żadne rodzinne spędy i proszenie moich rodziców o rękę (tylko żeby do łba ci nie strzeliło oświadczać mi się przy ludziach, bo odmówię)
- sam fakt ślubu (na początku związku luźnie, kiedyś jasny konkret: ja CHCĘ ślubu, nie dziś, nie jutro, ale chcę, jest to dla mnie kolejny etap związku)
- zaręczyny PO wspólnym zamieszkaniu (on ma takie samo podejście, nie mieszkamy teraz razem więc wiem że teraz mi się nie oświadczy )

Jeszcze brak dzieci (gdzieś w wątku się przewinęło, że jak ślub to i dzieci xD) i samodzielne mieszkanie, bez ukochanych rodziców/teściów.

To są trzy kwestie dla mnie bardzo ważne i partner musi mieć takie samo podejście. Jeśli nie chciałby ślubu, pytałam czy w ogóle chce sformalizować związek, to się roztajemy i już.

[HealthOne]

Mialam podobną mniej wiecej sytuację. 6lat w zwiazku,od 1,5 roku mieszkamy razem. Rozmowy byly-ze jak ze soba zamieszkamy to rozpoczniemy nasze wspolne zycie na powaznie i podejmiemy kroki celem malzenstwa. Wziac slub i miec dzieci chcemy/planujemy oboje -rozmawialismy o tym juz po paru wspolnych miesiacach,zadne zaskoczenie. Przez 4 lata nie myslalam o zareczynach -co by to mialo w mojej opinii byc fajnego skoro zylismy na odleglosc,300 km od siebie,widujac sie RAZ w miesiacu.
Zamieszkanie ze soba wiele zmienilo pewnego razu oznajmilam mojemu teraz* narzeczonemu ze jestem gotowa na kolejny krok i niech moze cos o tym pomysli. On mi oznajmil ze ma taki plan i zebym sie nie martwila. Myslalam ze szybko przejdzie do czynow...ze to kwestia ze dwoch miesiecy, a on oswiadczyl sie po pol roku,coz..

Zwyczajnie warto o tym pogadac i zakomunikowac czego sie chce.
Wiem ze oswiadczyl by mi sie w koncu w podobnym czasie,pewnie tą jedną rozmową odjęłam sobie trochę tej niespodzianki ale..co za niespodzianka jak i tak sie planuje zycie ze sobą spędzić.

Wysłane z mojego HUAWEI SCL-L01 przy użyciu Tapatalka

[Melanchton]

Napisane przez tamysz89

I muszę sprostować pewną kwestię, nie jestem konserwatywna do tego stopnia w jakim mnie określacie. Musiała zajść jakaś pomyłka. Jestem ciekawa czy wy rozmawiałyście o zaręczynach z waszymi facetami i co z tego wynikło?

Zaręczyliśmy się po jakichś dziesięciu latach związku, po tym jak wspólnie ustaliliśmy, że stać nas, żeby zrobić to po swojemu i zapłacić z własnej kieszeni. Wybrałam sobie pierścionek od fajnego jubilera i kiedy już przyszedł został mi pewnego dnia wręczony w zabawny i miły sposób. Nie było żadnego wielkiego pytania, klękania na kolano i podobnych cyrków. Trochę czasu, żeby wziąć ślub mieliśmy dopiero ponad dwa lata później i bardzo się cieszymy, że to już za nami i nie trzeba tego więcej robić. Ślub nie zmienił w naszym życiu absolutnie niczego.

---------- Dopisano o 02:36 ---------- Poprzedni post napisano o 02:10 ----------

Napisane przez tamysz89

ale w jaki sposób bo chyba nie tak jak tu proponowano: 'kiedy mi się kochanie oświadczysz'? albo kiedy to planujesz :P No PROSZĘ

Temat ślubu wyszedł naturalnie i rozmawialiśmy o tym od dłuższego czasu, zwłaszcza, że na przestrzeni lat byliśmy na kilkunastu weselach, w większości w jego rodzinie.
Pochodzimy z trochę innych środowisk i z zupełnie innych rodzin, które ukształtowały nas mimo to na ludzi o bardzo zbliżonych poglądach. U niego jest patriarchalna rodzina wielopokoleniowa, u mnie rodzice żyjący 30 lat bez ślubu, ojciec zajmujący się domem i dziećmi i takie tam hippisowskie pomysły, więc naturalnie, że szybko zaczęliśmy rozmawiać na temat naszego wspólnego życia i wiadomo było, że jak będzie nas już stać i będziemy "na swoim" to sformalizujemy związek. Nie pytałam "kiedy mi się oświadczysz" tylko pokazałam jaki chcę pierścionek (to ukłon w stronę tradycji, który zrobiłam specjalnie dla partnera, bo sama miałam inne pomysły, na które można byłoby wydać tę kasę ), kupił, wręczył, a po jakimś czasie zajęliśmy się planowaniem imprezy.

Na Twoim miejscu powiedziałabym: chciałabym wziąć ślub w przeciągu n najbliższych lat, a co Ty na to? I zacznijcie rozmawiać, planować itd. Nie widzę nic złego w tym, żeby mu pokazać jaki chcesz pierścionek itd. i nie rozumiem, dlaczego zaczęcie tego tematu miałoby w ogóle oznaczać, że coś na nim wymuszasz? To Wasze wspólne życie i to chyba naturalne, że decydujecie o nim OBOJE.

Autorko, zastanów się dobrze, skąd u Ciebie takie a nie inne oczekiwania? Co je wykreowało, z czego się wzięły? W pierwszym poście piszesz, że "zaręczyny to taki moment w życiu kobiety, kiedy mężczyzna potwierdza to co mówi czynem: kocham i chcę z Tobą być na zawsze", ale to tylko jakaś konserwatywno-romantyczna generalizacja, która nijak ma się do rzeczywistości i odczuć konkretnych, realnych kobiet.

Z boku wydaje się, że Twój problem polega przede wszystkim na tym, że z jakiejś przyczyny boisz się przed partnerem emocjonalnie obnażyć, przyznać jakie masz oczekiwania i czego chcesz. Powody mogą być dwa: albo to Ty czegoś w życiu nie przepracowałaś albo ten związek się sypie i nie jesteś pewna uczuć i zaangażowania swojego partnera.

[elvegirl]

Napisane przez tamysz89

Jestem ciekawa czy wy rozmawiałyście o zaręczynach z waszymi facetami i co z tego wynikło?

U mnie było inaczej, kwestię ślubu mieliśmy obgadaną w dniu kiedy zdecydowaliśmy, że oficjalnie jesteśmy razem. Jakoś tak wyszło, że on raptem wyskoczył z "ale pamiętaj, że ślub kościelny to nie w moim przypadku", na co ja "i całe szczęście" i potem jakoś poszło, pogadaliśmy jak to wszystko widzimy, zahaczyliśmy przy okazji o temat dzieci i kilka innych dla nas najistotniejszych kwestii.
Kilka z nich się na bieżąco zmieniało, jak któreś wiedziało że dana opcja przestaje mu pasować, to od razu poruszało temat.
Nie ma u nas "nie wypada o tym rozmawiać" w kwestiach dotyczących nas obojga.

[robcia]

Jak facetowi jest dobrze ,jak jest to do 50 -siątki będziesz jego dziewczyną. Ja zawsze sobie wyobrażałam ,że jak się jest te parę lat z chłopakiem blisko ,to takie kwestie przychodzą naturalnie , wychodzą w trakcie rozmowy.Ja nie miałam zaręczyn ,nikt nie klękał ,nie było pierścionka . Były słowa ,które padały w kontekście dnia codziennego, a wiesz to wtedy ...a to ma wyglądac tak i chciałabym żeby...I to nie są żadne naciski na niego. Naciski to by były ,gdyby minął krótki okres znajomości i nie mieszkalibyście ze sobą . 4 lata to szmat czasu , to twoje życie , nie masz 20 lat i masz prawo wiedzieć na czym stoisz.Znam mnóstwo przechodzonych związków ,które się rozpadły ,by potem partner szybko wziął ślub z kimś innym. Porozmawiaj spokojnie z nim, że to już czas ,że potrzebujesz deklaracji z jego strony ,bo ty jesteś siebie pewna i wiesz ,że chcesz ślubu, daj mu jeszcze troche czasu na przemyślenie .
Na twoim miejscu sobie też dałabym trochę czasu na przejście żałoby ,wyciszenie się ,żebyś znów nie powiedziała za dużo ,czegoś ,czego nie da się cofnąć.

[LadyChatterbox]

[1=20e6ad78eac783f5bf2c2aa a836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb 026b9e;75822226]W moim odczuciu tak -można się dobrze poznać .4 letni związek za to jest już konkubinatem .Mówisz o dopasowaniu seksualnym ? Dla mnie nie ma czegoś takiego i dla wielu osób wierzących również .[/QUOTE]
A któż to wyznacza takie terminy? Obydwoje wierzący pobralismy się po 3 latach znajomości. Gdyby nie trafił się nam wolny termin na sale, to spokojnie zaczekalibysmy do 4 lat.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[robcia]

Napisane przez LadyChatterbox

A któż to wyznacza takie terminy? Obydwoje wierzący pobralismy się po 3 latach znajomości. Gdyby nie trafił się nam wolny termin na sale, to spokojnie zaczekalibysmy do 4 lat.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dla mnie to jest różnica ,czekać ,jak się ma lat 20-ścia parę a czekać jak się ma koło 30-stu. Może się mylę ale łatwiej znaleźć partnera w młodszym wieku ,choć boli tak samo ,jeśli się jednak na ślub nie zdecyduje po tych czterech latach .

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Ja wzięłam ślub pół roku po zaręczynach

[Karena 73]

Napisane przez scarlett26

nie wiem skąd masz takie informacje, katolicyzm nie dzieli ludzi na lepszych i gorszych, każdy człowiek to bliźni równy wobec Boga, polecam się dokształcić w tym względzie zanim wygłosisz kolejną autorytarną opinie bez znajomości tematu


myślę, że dla wierzącego katolika to mniejszy problem niż wam się wydaje, bo stosowanie NPRu wymaga pewnej dyscypliny w temacie, inaczej byłoby życie na zasadzie co rok prorok

Nigdzie nie napisałam, że katolicyzm, ale Wy to robicie i to wynika z tonu Waszych wypowiedzi nawet w tym wątku. Jeśli nie rozumiesz zdania to nie musisz go komentować, bo to śmieszne.

---------- Dopisano o 12:37 ---------- Poprzedni post napisano o 12:21 ----------

Napisane przez Limonka2738

Biblia wyraźnie podaje, że kobieta istnieje dla mężczyzny. I nie metaforycznie jak w księdze rodzaju (że stworzona z żebra Adama, który czuł się samotny), tylko dosłownie. Więc tego... jeśli autorka jest wierząca to raczej w to wierzy.

Poszukaj sobiena YouTubie, jakie debilizmy opowiadają dziewczyny z kanału Girls Defined. Jakby je ktoś zamknął w piwnicy na 20 lat I dał im tylko Biblię do czytania.

Smutne, że jeszcze w XXI wieku uchowały się takie egzemplarze.

Ale tak - mjeszkanie razem opóźnia ślub. Czemu? Bo działa, lepsze jest wrogiem dobrego. Jest to prawdziwa tendencja, ale nie wszystkim musi przwszkadzać - mi nie przeszkadza I są tacy jak ja ludzie na tym świecie.

A postanowienie o zamieszkaniu razem po ślubie przyspiesza ten ślub, bo już się chce mieszkać razem, ten ślub coś zmienia. Tak samo w przypadku czystości przedmałżeńskiej, to przyspiesza sprawę jeszcze bardziej, bo ludziom zwyczajnie chce się seksu.

To ja już wolę mieszkanie przed ślubem i ślub z miłości, a nie z chcicy

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez tamysz89

Jestem ciekawa czy wy rozmawiałyście o zaręczynach z waszymi facetami i co z tego wynikło?

Tak, rozmawiałam o tematach ślubnych z moim wtedy-jeszcze-nie facetem, żeby ustalić czy w ogóle jest sens angażować się w związek. Okazało się, że sens jest i tak sobie nadal jesteśmy w związku od kilku lat. Ślubu nie ma i nie będzie, chyba że zauważymy jakąś konkretną korzyść wynikającą z tego postanowienia. Ponieważ nie uznajemy żadnych powinności przypisanych facetom i kobietom, nie potrzebujemy do niczego obrzędów i tradycji, a decyzja o ślubie jest wspólna i wynika z rozmowy, to i zaręczyny są dla nas czymś abstrakcyjnym.

[Krzywobuta]

A ja użyłam dokładnie tych wyśmianych słów. Zapytałam kiedy mi się oświadczy. Nie robiłam podchodów. Stwierdził, że niedługo i jakiś miesiąc później mi się oświadczył. Kilka razy zdążyłam przy nim skomentować jakie kolory lubię, jakich nie, jak nie mogą wyglądać zaręczyny, a jak powinny. O ślub, wiarę, dzieci pytałam jak pierwszy raz rozmawialiśmy, jeszcze jako znajomi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[lady666macbeth]

wcale Ci się nie dziwię że chciała byś już mieć od niego deklarację, że chciała byś pierścionka..
porozmawiaj z nim szczerze, powiedz że czekasz..

[201710061000]

W dzisiejszych czasach zareczyny i pierscionek nic nie znaczy. On jesy tylko dla naszego świętego spokoju. I dla spokoju rodziców. Jak jest pierscionek to im jest lepiej na duszy bo wtedy wiedza ze chlopak traktuje ją powaznie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[White_Dove]

Napisane przez Karena 73

To ja już wolę mieszkanie przed ślubem i ślub z miłości, a nie z chcicy

Głupotki gadasz.
No taa na wizazu norma. Moje zdanie jest lepsze niz Twoje bo moj slub to na pewno z milosci a Twoj to taki sobie bo pewnie z chcicy. Żenada. Skoro nie wie co traci to z jakiej chcicy? Czujesz sie lepsza przez to co uważasz? Wystarczylo napisac że wolisz mieszkanie przed ślubem i na tym zakonczyc.
Wstydź sie. Nie dobrze sie robi jak sie czyta takie bzdury.

[20e6ad78eac783f5bf2c2aaa836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb026b9e]

Napisane przez Karena 73

Nigdzie nie napisałam, że katolicyzm, ale Wy to robicie i to wynika z tonu Waszych wypowiedzi nawet w tym wątku. Jeśli nie rozumiesz zdania to nie musisz go komentować, bo to śmieszne.

---------- Dopisano o 12:37 ---------- Poprzedni post napisano o 12:21 ----------



To ja już wolę mieszkanie przed ślubem i ślub z miłości, a nie z chcicy

Odbijając piłeczkę -nie dla każdego testowanie się przed ślubem w łóżku jaki i życie na próbę bez odpowiedzialność jest wyznacznikiem jakiejkolwiek miłość a raczej powiedziałabym że to świadczy o jej braku. A mężczyzna który jest w stanie zdecydować się na małżeństwo nie tylko z miłość ale też z chcicy-jak to określiłaś naprawdę musi mocno pragnąc i pożądać swoją wybrankę skoro nie zawaha się przed niczym .;D

[White_Dove]

[1=20e6ad78eac783f5bf2c2aa a836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb 026b9e;75871856]Odbijając piłeczkę -nie dla każdego testowanie się przed ślubem w łóżku jaki i życie na próbę bez odpowiedzialność jest wyznacznikiem jakiejkolwiek miłość a raczej powiedziałabym że to świadczy o jej braku. A mężczyzna który jest w stanie zdecydować się na małżeństwo nie tylko z miłość ale też z chcicy-jak to określiłaś naprawdę musi mocno pragnąc i pożądać swoją wybrankę skoro nie zawaha się przed niczym .;D[/QUOTE]
Albo jest ryzykantem
Zostalo ustalone miłosci tam nie ma TYLKO chcica A po zaspokojeniu w noc poślubna szybki rozwód bo przeciez milosci nie było.

Niech kazdy wybiera to co mu odpowiada i tyle. Czemu to przeciąganie liny ma służyć? Nie rozumiem. Częste na wizażu.

[Frezja__]

[1=20e6ad78eac783f5bf2c2aa a836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb 026b9e;75871856]Odbijając piłeczkę -nie dla każdego testowanie się przed ślubem w łóżku jaki i życie na próbę bez odpowiedzialność jest wyznacznikiem jakiejkolwiek miłość a raczej powiedziałabym że to świadczy o jej braku. [/QUOTE]

Bez odpowiedzialności?

Napisane przez White_Dove

Niech kazdy wybiera to co mu odpowiada i tyle. Czemu to przeciąganie liny ma służyć? Nie rozumiem. Częste na wizażu.

Bo moja racja mojsza niż Twojsza. Czy jak to tak szło