Godny zarobek w wieku 30 lat? Dyskusja

[szugarbejb]

Nie no słuchajcie wiadomo że pieniądze są w związku bardzo ważne, już nawet nie chodzi o przysłowiowy chleb ale ile to jest związków gdzie jest przemoc pieniężna właśnie. Pieniądze dla wielu osób wciąż oznaczają władzę, a jako że mężczyźni nad czym ubolewam wciąż są wychowywani bardziej do mieć niż być, no to prosta droga do katastrofy kiedy to kobieta zarabia więcej. Szczególnie w kulturach patriarchalnych.

Ja bym chciała, żeby mój facet więcej zarabiał, w ogóle najlepiej jakby we wszystkim był lepszy ode mnie, mnie to motywuje bardzo. Ale cóż, większość jednej woli wygodę i nie ma się co dziwić, w kraju gdzie m2 mieszkania kosztuje średnio 3 średnie.

[Takion94]

Czy ten wątek nadaje się do "wizażowych perełek" ?

[megamag]

Napisane przez edan84

Mnie nie dziwi jakoś.
Duża część przecież idzie na studia nie po to by zdobyć wykształcenie a fajnego, zaradnego i rokującego na dobre zarobki męża.
A dlaczego? Bo po szkole średniej jako dobra uczennica ze swojej pipidówy uważa, że to to jej ostatnia szansa zdobyć sensownego faceta, który da szansę się jej wyrwać z pipidówy, bo jak nie, to wróci do pipidówy, a tam najlepszą wolną partią jest szczerbaty Mietek na kuroniówce mający krowę i 2 ary pyrów.

Ktoś powinien to spisać. Świat wg edana.

---------- Dopisano o 23:11 ---------- Poprzedni post napisano o 22:41 ----------

Napisane przez Takion94

Czy ten wątek nadaje się do "wizażowych perełek" ?

Chyba tak.

[szugarbejb]

To jest chyba jeden ze slawetnych braci samców, kiedyś zrobili nalot na Wizaż, może się zaczyna.

[megamag]

Napisane przez szugarbejb

To jest chyba jeden ze slawetnych braci samców, kiedyś zrobili nalot na Wizaż, może się zaczyna.

Nie, braci samców, incelli i innych redpillowców to my tu czasem mamy, ale oni uderzają w trochę inne tony. To jest raczej zaawansowany januszyzm i pogarda wobec większości społeczeństwa.

[3bd0b7dc44484b2289b23277ed0b1e72d33d74ce]

jakbyscie cale zycie przesiedzialy w piwnicy pijac piwo i jarajac ziolo robiac sobie dobrze do swojej fiszki to w koncu zaczelybyscie wymyslac takie kocopoly chociazby od skutkow ubocznych nalogu

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[edan84]

[1=3bd0b7dc44484b2289b2327 7ed0b1e72d33d74ce;8615299 5]jakbyscie cale zycie przesiedzialy w piwnicy pijac piwo i jarajac ziolo robiac sobie dobrze do swojej fiszki to w koncu zaczelybyscie wymyslac takie kocopoly chociazby od skutkow ubocznych nalogu[/QUOTE]
Lubię piwo, ale z browarów rzemieślniczych. Trawę jaram rzadziej. Zapewne z powodu, że przecież wizaż zdemaskował moje bezrobocie.
Nie mam problemów z samogwaltem
Wolę jednak udział kobiecy. Ahh, ale nie ma żadnych kobiet, wizaż zdemaskował, że jestem prawiczkiem na tle mojej impotencji. Ale się nie przejmuję, bo nie istnieję.

Apeluję po raz nty o zakończenie OT. Macie jakieś personalne wrzutki —> priv.

[3bd0b7dc44484b2289b23277ed0b1e72d33d74ce]

Napisane przez edan84

Lubię piwo, ale z browarów rzemieślniczych. Trawę jaram rzadziej. Zapewne z powodu, że przecież wizaż zdemaskował moje bezrobocie.
Nie mam problemów z samogwaltem
Wolę jednak udział kobiecy. Ahh, ale nie ma żadnych kobiet, wizaż zdemaskował, że jestem prawiczkiem na tle mojej impotencji. Ale się nie przejmuję, bo nie istnieję.

Apeluję po raz nty o zakończenie OT. Macie jakieś personalne wrzutki â��> priv.

oj tam zdemaskowal, to ze sie udzielasz na innych watkach, nie znaczy ze nikt Cie z nich nie bedzie kojarzyl

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[edan84]

[1=3bd0b7dc44484b2289b2327 7ed0b1e72d33d74ce;8615304 4]oj tam zdemaskowal, to ze sie udzielasz na innych watkach, nie znaczy ze nikt Cie z nich nie bedzie kojarzyl

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Nie rozumiem związku.
Chyba już czas abyś poszła spać.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[3bd0b7dc44484b2289b23277ed0b1e72d33d74ce]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

a była druga?
eot

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Trzepotka]

Treść usunięta

[ViLLeMkA]

Nie wiem czy godne (nie jestem pewna definicji tego w tym kontekście) , ale uważam, że dobre zarobki w Warszawie zaczynają się od 10 tys. zł netto. Tyle w mojej opinii minimum powinien zarabiać ktoś wyspecjalizowany w swojej dziedzinie, jeśli firmie zależy, żeby nie odszedł i żeby czuł się wynagradzany przyzwoicie w wieku ok. 30lat. Tak zarobki pozwalają na kupno/wynajem mieszkania (które w Warszawie często kosztują >0.5mln za niewielki metraż), dobre jedzenie, rozrywki i spore oszczędności. Chociaż oszczędności pewnie znikają jeśli ta pensja ma pokryć równie koszty utrzymania dziecka (np. niania - 3tys zł).

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[edan84]

Napisane przez ViLLeMkA

Nie wiem czy godne (nie jestem pewna definicji tego w tym kontekście) , ale uważam, że dobre zarobki w Warszawie zaczynają się od 10 tys. zł netto. Tyle w mojej opinii minimum powinien zarabiać ktoś wyspecjalizowany w swojej dziedzinie, jeśli firmie zależy, żeby nie odszedł i żeby czuł się wynagradzany przyzwoicie w wieku ok. 30lat. Tak zarobki pozwalają na kupno/wynajem mieszkania (które w Warszawie często kosztują >0.5mln za niewielki metraż), dobre jedzenie, rozrywki i spore oszczędności. Chociaż oszczędności pewnie znikają jeśli ta pensja ma pokryć równie koszty utrzymania dziecka (np. niania - 3tys zł).

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

W końcu jakiś sensowny, realny głos na naszym forum
Podpisuję się.

Dodałbym tylko, że sensowne zarobki w Wawie jak na 30 lat zaczynają się właśnie od 10 tys. Bo przy zarobkach 10 tys na rękę to samemu ciężko dostać kredyt na mieszkanie warte 0,5 mln w stanie deweloperskim. Należy doliczyć jeszcze wykończenie, które w Wawie to koszt minimum 2 tys za każdy metr.

[2f6abb6d3878858271ffdb3efd65c95d1f4fde9b_623d0cb3af0b6]

Napisane przez edan84

Mnie nie dziwi jakoś.
Duża część przecież idzie na studia nie po to by zdobyć wykształcenie a fajnego, zaradnego i rokującego na dobre zarobki męża.
A dlaczego? Bo po szkole średniej jako dobra uczennica ze swojej pipidówy uważa, że to to jej ostatnia szansa zdobyć sensownego faceta, który da szansę się jej wyrwać z pipidówy, bo jak nie, to wróci do pipidówy, a tam najlepszą wolną partią jest szczerbaty Mietek na kuroniówce mający krowę i 2 ary pyrów.

żeś chłopie błysnął mundrością


skoro tak nienawidzisz kobiet co robisz na babskim forum? chcesz się z kobietami oswoić, bo w realu cienko z kontaktami z płcią przeciwną? no, jakoś mnie to nie dziwi

Napisane przez edan84

Dodałbym tylko, że sensowne zarobki w Wawie jak na 30 lat zaczynają się właśnie od 10 tys. Bo przy zarobkach 10 tys na rękę to samemu ciężko dostać kredyt na mieszkanie warte 0,5 mln w stanie deweloperskim. Należy doliczyć jeszcze wykończenie, które w Wawie to koszt minimum 2 tys za każdy metr.

no tak, ustalmy fakty - tylko związek programisty z aktuariuszką zagwarantuje kredyt na mieszkanko reszta plebsu może liczyć tylko na karton i pod most

[Limonka2738]

Napisane przez dominika152

Ale postaw się w mojej sytuacji - przychodzisz na którąś z kolei pierwszą randkę i dowiadujesz się, że facet ma 30 lat, mieszka z rodzicami i pakuje paczki na magazynie - wątpię, że spodobał by ci się na tyle, abyś dała mu kolejną szansę.

Tak z czystej ciekawości - A gdyby na tym magazynie zarabiał 8 tysięcy? To ambicje byłyby ważne, czy wystarczy, że byłby fajnym człowiekiem realizującym się jeszcze poza pracą?

Bez złośliwości, bo ja na przykład nie wiem, jak by było dla mnie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ruwi]

Czytając ten wątek zastanawiam się czy:
a) mieszkając w moim mieście z Polski B nic nie wiem o życiu, a prawdziwy wielki świat w stolicy naprawdę wymaga fortuny
b) coś mnie ominęło i wszyscy wokół to ludzie sukcesu
c) wizaż odpłynął

Dla mnie osobiście sytuacja zawodowa partnera ma ogromne znaczenie. Nie chodzi o konkretne kwoty, tylko, żebyśmy żyli na podobnym poziomie. Jak ktoś zarabia bardzo dobrze, ale nie potrafi rozsądnie gospodarować pieniędzmi, to też odpada Praca świadczy dla mnie o ambicji. Natomiast byłabym w stanie zrozumieć, że ktoś poświęcił zarobki dla jakiejś misji, choćby tego niesienia kaganka oświaty. Akurat mam porównanie, bo moja mama jest nauczycielką i w moim odczuciu jest to ważniejsza i trudniejsza praca niż praca programisty.

[edan84]

[1=2f6abb6d3878858271ffdb3 efd65c95d1f4fde9b_623d0cb 3af0b6;86153362]żeś chłopie błysnął mundrością


skoro tak nienawidzisz kobiet co robisz na babskim forum? chcesz się z kobietami oswoić, bo w realu cienko z kontaktami z płcią przeciwną? no, jakoś mnie to nie dziwi





no tak, ustalmy fakty - tylko związek programisty z aktuariuszką zagwarantuje kredyt na mieszkanko reszta plebsu może liczyć tylko na karton i pod most[/QUOTE]

Na chamski i kompletnie bez sensu atak, offtop nie odpowiem, bo szanuję pracę Trzepotki i jej prośby, w przeciwieństwie do Ciebie i pozostałych użytkowniczek, które mało wnoszą do merytorycznej dyskusji.
Twój post zgłosiłem i tyle mam do powiedzenia

Ad drugiej części:
Prawdopodobnie w przeciwieństwie do Ciebie brałem kredyt, moi znajomi single też i znam realia przyznawania kredytu dla singli, spraw związanych z hipoteką i rynkiem prac wykończeniowych.

[ViLLeMkA]

[1=2f6abb6d3878858271ffdb3 efd65c95d1f4fde9b_623d0cb 3af0b6;86153362]
no tak, ustalmy fakty - tylko związek programisty z aktuariuszką zagwarantuje kredyt na mieszkanko reszta plebsu może liczyć tylko na karton i pod most[/QUOTE]

No ale bez ironii - w mojej opinii miesięczne koszty mieszkania (rata kredytu + opłaty) nie powinny przekraczać 25% średnich miesięcznych wpływów. Wiec wiadomo, że taniej wychodzi ponoszenie tych kosztów we dwójkę.

Ale z drugiej strony są osoby, które wynajmują pokój, nie mieszkanie, bo ich 25% wystarczy tylko na to. Albo mieszkają na Białołęce lub dalej, żeby obniżyć koszty jak najbardziej i muszą się liczyć z długimi dojazdami. I jeśli to konieczność, a nie wybór, no to uważam, że takich zarobków nie można określic jako dobrych.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[edan84]

Napisane przez Ruwi

[...] moja mama jest nauczycielką i w moim odczuciu jest to ważniejsza i trudniejsza praca niż praca programisty.

Nie dziwi mnie Twój pogląd jeśli potem czytasz takie kwiatki jak, że praca programisty polega na wklepywaniu danych
Praca programisty (zawodowego) głównie polega na pracy z ludźmi, z innymi programistami, PMem, PO, itd. Kodowanie to tylko mały wycinek pracy, bo w pracy się zakłada apriori, że to dobrze umiesz i nie masz z tym wielkiego problemu (podkreślam po raz kolejny - piszę o programistach zawodowych, a nie klepaczach kodu).
Do tego jeśli jesteś team leaderem to musisz ogarniać wszelkie problemy w zespole, także te natury osobistej, niechęci kogoś do kogoś i myślenia jak wzajemne animozje rozwiązać, bo to rozwala komunikację, pracę, projekt.
I wybacz, ale moim zdaniem rozwiązywanie konfliktów wśród dzieci, bo Adaś pociągnął Karolinę za kucyk, Jaś zabrał lizaka Stasiowi są innego kalibru niż konflikty w dorosłym świecie, które wynikają z miliona różnych czynników kiedy projekt jest duży, międzynarodowy, kilka zespołów i mnóstwo ludzi o ukształtowanych poglądach, stylu bycia i rożnej kulturze, mentalności.

---------- Dopisano o 09:51 ---------- Poprzedni post napisano o 09:43 ----------

A dodam jeszcze, że programiści na ogół mają specyficzny styl bycia, wielkie ego i są obrażalscy i zawsze są wyjątkowym płatkiem śniegu. Więc tym bardziej to ciężka robota.

[3bd0b7dc44484b2289b23277ed0b1e72d33d74ce]

Napisane przez edan84

Nie dziwi mnie Twój pogląd jeśli potem czytasz takie kwiatki jak, że praca programisty polega na wklepywaniu danych
Praca programisty (zawodowego) głównie polega na pracy z ludźmi, z innymi programistami, PMem, PO, itd. Kodowanie to tylko mały wycinek pracy, bo w pracy się zakłada apriori, że to dobrze umiesz i nie masz z tym wielkiego problemu (podkreślam po raz kolejny - piszę o programistach zawodowych, a nie klepaczach kodu).
Do tego jeśli jesteś team leaderem to musisz ogarniać wszelkie problemy w zespole, także te natury osobistej, niechęci kogoś do kogoś i myślenia jak wzajemne animozje rozwiązać, bo to rozwala komunikację, pracę, projekt.
I wybacz, ale moim zdaniem rozwiązywanie konfliktów wśród dzieci, bo Adaś pociągnął Karolinę za kucyk, Jaś zabrał lizaka Stasiowi są innego kalibru niż konflikty w dorosłym świecie, które wynikają z miliona różnych czynników kiedy projekt jest duży, międzynarodowy, kilka zespołów i mnóstwo ludzi o ukształtowanych poglądach, stylu bycia i rożnej kulturze, mentalności.

a czy ja gdzieś napisałam, że wklepywanie danych to zajecie programisty? Sam zaprowadziłeś je hur dur do tego zawodu, ja nawet nie wiedziałam gdzie pracujesz. Uderz w stół a nożyce się odezwą

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Napisane przez edan84

Nie dziwi mnie Twój pogląd jeśli potem czytasz takie kwiatki jak, że praca programisty polega na wklepywaniu danych
Praca programisty (zawodowego) głównie polega na pracy z ludźmi, z innymi programistami, PMem, PO, itd. Kodowanie to tylko mały wycinek pracy, bo w pracy się zakłada apriori, że to dobrze umiesz i nie masz z tym wielkiego problemu (podkreślam po raz kolejny - piszę o programistach zawodowych, a nie klepaczach kodu).
Do tego jeśli jesteś team leaderem to musisz ogarniać wszelkie problemy w zespole, także te natury osobistej, niechęci kogoś do kogoś i myślenia jak wzajemne animozje rozwiązać, bo to rozwala komunikację, pracę, projekt.
I wybacz, ale moim zdaniem rozwiązywanie konfliktów wśród dzieci, bo Adaś pociągnął Karolinę za kucyk, Jaś zabrał lizaka Stasiowi są innego kalibru niż konflikty w dorosłym świecie, które wynikają z miliona różnych czynników kiedy projekt jest duży, międzynarodowy, kilka zespołów i mnóstwo ludzi o ukształtowanych poglądach, stylu bycia i rożnej kulturze, mentalności.

Nie wiem czemu łączysz ze sobą te wszystkie stanowiska.
Team leader to bardziej menager i jego praca polega raczej już nie ma nic wspólnego z typowym programowaniem. Ba, można znać tylko podstawy, a mimo to i tak zarządzać zespołem.
A klepacze kodu jak najbardziej istnieją i mają się dobrze. I wyciągają te twoje magiczne 10 tys.
Ludzie od kontaktu z klientem, to też inne stanowiska.


Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[edan84]

[1=7d825fa9fec57cf5623273f e7eca2ef8f2442710_5d59d87 1e15d0;86153559]Nie wiem czemu łączysz ze sobą te wszystkie stanowiska.
Team leader to bardziej menager i jego praca polega raczej już nie ma nic wspólnego z typowym programowaniem.
A klepacze kodu jak najbardziej istnieją i mają się dobrze.
Ludzie od kontaktu z klientem, to też inne stanowiska.



Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]

Gdzie ja napisałem o kontakcie z klientem? A team leader to bardzo często aktywny programista, w którego zakresie obowiązków jest też pomoc zespołowi. Szczerze to nie słyszałem i nie widziałem jak żyję by ktoś gdzieś zatrudniał jak team leada osobę tylko do menadżerki, która nie jest programistą i nie ogarnia choćby z grubsza kodu. Zaraz programiści by takiego kogoś zjedli.
Mogę chętnie się rozwinąć na dużo dłużej jak to wygląda od środka ale nie o to chodzi. Nie o tym jest ten temat.

Robiłem w szkole, robię jako skromny żuczek u kapitalistów, gdzie dostaję konkretną kasę za konkretną wiedzę, umiejętności i pracę.
W szkole pełna komuna - każdy tyle samo za godzinę (jeśli ma na koncie tyle lat ile trzeba) plus ew dodatki po znajomości lub za pracę na wsi. Do tego problemy szkolne w mojej opinii są mniej poważne.

I tyle, porównałem czemu tak uważam, bo osoba wyżej napisała inaczej, bez merytorycznego uzasadnienia. Bo tak i ch*! Ja uzasadniam.

[Ruwi]

Napisane przez edan84

Nie dziwi mnie Twój pogląd jeśli potem czytasz takie kwiatki jak, że praca programisty polega na wklepywaniu danych
Praca programisty (zawodowego) głównie polega na pracy z ludźmi, z innymi programistami, PMem, PO, itd. Kodowanie to tylko mały wycinek pracy, bo w pracy się zakłada apriori, że to dobrze umiesz i nie masz z tym wielkiego problemu (podkreślam po raz kolejny - piszę o programistach zawodowych, a nie klepaczach kodu).
Do tego jeśli jesteś team leaderem to musisz ogarniać wszelkie problemy w zespole, także te natury osobistej, niechęci kogoś do kogoś i myślenia jak wzajemne animozje rozwiązać, bo to rozwala komunikację, pracę, projekt.
I wybacz, ale moim zdaniem rozwiązywanie konfliktów wśród dzieci, bo Adaś pociągnął Karolinę za kucyk, Jaś zabrał lizaka Stasiowi są innego kalibru niż konflikty w dorosłym świecie, które wynikają z miliona różnych czynników kiedy projekt jest duży, międzynarodowy, kilka zespołów i mnóstwo ludzi o ukształtowanych poglądach, stylu bycia i rożnej kulturze, mentalności.

---------- Dopisano o 09:51 ---------- Poprzedni post napisano o 09:43 ----------

A dodam jeszcze, że programiści na ogół mają specyficzny styl bycia, wielkie ego i są obrażalscy i zawsze są wyjątkowym płatkiem śniegu. Więc tym bardziej to ciężka robota.

plot twist - jestem programistką I uważam, że jeśli pracujesz z dobrymi ludźmi (a ofert jest tyle, że możesz sobie tak wybrać), w dobrze zarządzanym zespole, w fajnej firmie, nie trafi się na żadne legacy code... to tak, jest to praca przyjemna, za którą przyzwoicie płacą I nie musisz w tej pracy robić czegoś tak odpowiedzialnego, jak kształtowanie młodego człowieka, (choć oczywiście odpowiedzialność innego typu się zdarza, zawsze możesz nie tak zzrzutować floata na inta, przez co wybuchnie warta kilka miliardów rakieta kosmiczna) Nauczyciel musi siedzieć masę czasu marnować na papierologię, męczyć się z systemem, a przy okazji jeszcze nie utracić zapału do tej pracy. Bo nauczyciel bez pasji to kiepski nauczyciel. I to wszystko za słabe pieniądze. A ktoś w tych szkołach pracować musi, wszyscy nie zostaną programistami

---------- Dopisano o 09:17 ---------- Poprzedni post napisano o 09:07 ----------

Napisane przez edan84

W szkole pełna komuna - każdy tyle samo za godzinę (jeśli ma na koncie tyle lat ile trzeba) plus ew dodatki po znajomości lub za pracę na wsi.

I to jest moim zdaniem argument, dlaczego praca nauczyciela jest trudniejsza. Możesz się starać i starać, a i tak finansowo nikt tego nie doceni. Motywacji do tej pracy trzeba szukać w sobie.

[edan84]

Napisane przez Ruwi

plot twist - jestem programistką I uważam, że jeśli pracujesz z dobrymi ludźmi (a ofert jest tyle, że możesz sobie tak wybrać), w dobrze zarządzanym zespole, w fajnej firmie, nie trafi się na żadne legacy code... to tak, jest to praca przyjemna, za którą przyzwoicie płacą I nie musisz w tej pracy robić czegoś tak odpowiedzialnego, jak kształtowanie młodego człowieka, (choć oczywiście odpowiedzialność innego typu się zdarza, zawsze możesz nie tak zzrzutować floata na inta, przez co wybuchnie warta kilka miliardów rakieta kosmiczna) Nauczyciel musi siedzieć masę czasu marnować na papierologię, męczyć się z systemem, a przy okazji jeszcze nie utracić zapału do tej pracy. Bo nauczyciel bez pasji to kiepski nauczyciel. I to wszystko za słabe pieniądze. A ktoś w tych szkołach pracować musi, wszyscy nie zostaną programistami

Tylko na ogół jak już zaczniesz pracować jako nauczyciel i utracisz zapał to pracujesz zwykle do usranej śmierci jako nauczyciel, bo a to karta nauczyciela, bo związki, bo coś tam. Rzeczy kompletnie nie związane z tym jak pracujesz, tylko polityka.
A progrmaista akurat to też taki zawód gdzie człowiek bardzo bardzo szybko się wypala. Zwłaszcza jeśli to dłuższy projekt. Więc porównanie nie wyszło.
I jasne, że praca bywa miła. W szkole przecież też nie zawsze masz klasy z problemami wychowawczymi.

---------- Dopisano o 10:23 ---------- Poprzedni post napisano o 10:18 ----------

A co do rzutowania - takie rzeczy winnaś pokryć testami, albo testerzy wyłapać. I rakiety by nie wywaliło

[Ruwi]

Napisane przez edan84

Tylko na ogół jak już zaczniesz pracować jako nauczyciel i utracisz zapał to pracujesz zwykle do usranej śmierci jako nauczyciel, bo a to karta nauczyciela, bo związki, bo coś tam. Rzeczy kompletnie nie związane z tym jak pracujesz, tylko polityka.
A progrmaista akurat to też taki zawód gdzie człowiek bardzo bardzo szybko się wypala. Zwłaszcza jeśli to dłuższy projekt. Więc porównanie nie wyszło.
I jasne, że praca bywa miła. W szkole przecież też nie zawsze masz klasy z problemami wychowawczymi.

To chyba koniec dyskusji, bo zaczyna to przypominać debatowanie nad wyższością jabłek nad pomarańczami Moje subiektywne odczucie jest takie, że ja jako programistka mam w życiu dużo łatwiej, niż mama, która przebrnęła przez całą nauczycielską karierę (jest wicedyrektorką). A o początkujących nauczycielach to już w ogóle szkoda gadać.

[Ariada]

Napisane przez edan84

Prawdopodobnie w przeciwieństwie do Ciebie brałem kredyt, moi znajomi single też i znam realia przyznawania kredytu dla singli, spraw związanych z hipoteką i rynkiem prac wykończeniowych.

Moi znajomi mają kredyty w Warszawie, w tym single i nikt z nich nie zarabiał w momencie brania kredytu 10k netto


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[edan84]

Napisane przez Ariada

Moi znajomi mają kredyty w Warszawie, w tym single i nikt z nich nie zarabiał w momencie brania kredytu 10k netto


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Świetnie. Ale ja mówiłem o braniu kredytu na ponad 0.5 mln na stosunkowo krótki czas a nie na pół wieku

[Ruwi]

Napisane przez edan84

A co do rzutowania - takie rzeczy winnaś pokryć testami, albo testerzy wyłapać. I rakiety by nie wywaliło

Szkoda, że w Europejskiej Agencji Kosmicznej tego nie wiedzieli

[ViLLeMkA]

Napisane przez Ariada

Moi znajomi mają kredyty w Warszawie, w tym single i nikt z nich nie zarabiał w momencie brania kredytu 10k netto


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

I zmieścili się w kosztach mieszkania (rata + opłaty) w 25% zarobków? No bo wiadomo, że można się zadłużyć pod korek, ale chyba nie o to chodzi, żeby mieć gigantyczny kredyt, raty pochłaniajace prawie połowę pensji i prawie żadnej zdolności do zgromadzenia sensownych oszczędności.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz