Kobieta z kobietą?:)

[haallka]

to ze mozna wyobrazac sobie (albo nie tylko wyobrazac) seks z kobieta nie naczy ze nie jest sie zaspokojonym przez swojego partnera... to jest zupelnie inny kaliber doznan
wydaje mis ie ze wiekszosc z nas uleglo kiedys lub ulegnie fascynacji inna kobieta... bo nieulega chyba watpliwosci ze kobiety sa o wiele bardzien interesujace od mezczyzn, nie w senskie czyso erotycznym, ale fiznycznie i emocjonalnie.

[anka_bzzz]

DZIEWCZYNY!
Sporo z Was odnosi się do moich wypowiedzi (dawno mnie tu nie było), tych odnośnie męskości kobiet czy porównywania się w łóżku... Wiecie, ja nie mam takich doświadczeń, to były moje luźne uwagi (czy też przemyślenia) do tego nieco humorystyczne... Nie traktowałam tego wątku do końca poważnie
Jestem 100% hetero, kocham mojego faceta i RACZEJ nie będę go w stanie zdradzić z kimkolwiek
Pozdrawiam

[agabil1]

nie wiem, ale mam wrażenie że wiele osób postrzega biseksualizm czy kontakt cielesny z własną płcią jako zdradę czy też poprzez jej pryzmat... osoba biseksualna niczym sie nie różni od osoby hetero pod tym wględem, znajdziemy rozwiązłych heteroseksualistów i cnotliwych bi-to kwestia człowieka , jego charakteru i osobowości a nie ukierunkowania czy preferencji seksualnych. Będąc w związku nie zdradzę mojego partnera ani z mężczyzną ani kobietą. Nie dlatego że jestem hetero, ale dlatego że go kocham.
... ot , luźna uwaga

[Aeterna]

Była taka chwila w moim życiu, kiedy zastanawiałam się, czy nie jestem biseksualna.
Pomyliłam się, u progu dojrzewania, gdy określałam (dla siebie) swoją seksualność właśnie - w zwykłym ''widzeniu'' atrakcyjności innych kobiet, i wrażliwości na ich piękno dopatrywałam się ''czegoś więcej''.

Prywatnie - cieszę się z mojej heteroseksualności z 2 powodów
1) głupi wybitnie - bo uważam, że męźczyźni są wspaniali (głupi, bo będąc lesbijką, to samo uważałabym (w kategoriach erotycznych) o kobietach).

2) cieszę sie, bo wiem, że to dość trudne - ze względu na brak społecznej akceptacji w naszym środowisku - być ''w mniejszości''.
Przy czym - związki kobiet nie są traktowane jeszcze z taką odrazą - jak związki mężczyzn. U kobiet - odbiera się je bardziej jako fanaberię. Że nie słusznie.. Kto powiedział, że większość ludzi nie jest głupia. A ponieważ, przykładowo, mężczyźni lubią podpatrywac igraszki 2 panienek - więc (pewnie nie wszyscy) nie przylepiają dziewczynom aż tak - obraźliwych etykietek - jak, analogicznie, zrobiliby to samo w stosunku do kolegów.
Czasem się zastanawiam też, że mam ogromne szczęście, że mogę kochać siebie w moim ciele, uwielbiać własną kobiecość. Szczerze współczuję przykładowo takim transseksualistom. Głupie zadziałanie hormonów w życiu płodowym, mały misz masz w chromosomach - i pasztet życiowy - gotowy. A potem - walka o wyrwanie się ze znienawidzonego stanu rzeczy - do własnej szczęsliwości.
Ech. Niestety - społeczna nieakceptacja ''udziwnień'' - sprawia, że człowiek cieszy się z oczywistości.

Co do porówywania - żartowałyśmy sobie (z Anką). I tyle. Przecież jak jesteś z facetem, a ten nie wygląda jak model - no to też nie śmiejesz się (w łóżku) - z jego wystającego brzuszka, czy krzywych nóg.

[bąbelek_82]

Napisane przez Aeterna

Przy czym - związki kobiet nie są traktowane jeszcze z taką odrazą - jak związki mężczyzn. U kobiet - odbiera się je bardziej jako fanaberię. Że nie słusznie.. Kto powiedział, że większość ludzi nie jest głupia. A ponieważ, przykładowo, mężczyźni lubią podpatrywac igraszki 2 panienek - więc (pewnie nie wszyscy) nie przylepiają dziewczynom aż tak - obraźliwych etykietek - jak, analogicznie, zrobiliby to samo w stosunku do kolegów.

Tak, to prawda. Ja mogę chodzić z dziewczyną 'pod rękę', obejmować ją, czasami trzymamy się normalnie, za ręce. Faceci nie mogą nawet zbyt blisko siebie iść. I to nie jest mit, czy zmyślona historyjka. Kazdy, kto kiedykolwiek doświadczył negatywnych reakcji na tym tle wie, jakie to uczucie, i czym to grozi.
Ale chyba za bardzo odbiegam od tematu, bo to nie wątek o dyskryminacji czy tolerancji

[anka_bzzz]

to fakt, że jak ja "całuję się" na ulicy z koleżankami, czy się przytulamy czy nawet chodzimy za rękę to nikt nas nie wytyka palcami... co najwyżej ludzie patrzą na nas pobłażliwie... nie zapomnę natomiast zgorszenia mojej qzyny kiedy w Paryżu zdarzyło jej się spostrzec dwóch całujących się mężczyzn (w Polsce by jej było chyba trudniej trafić na taki moment ) trochę to wszystko śmieszne, ale koniec OFF-Topicowania

[Justin Timberlake]

ja tam uwazam, ze kobieta wie najlepiej co jej sprawia przyjemnosc i dlatego taka noc z kobieta bylaby pewnie najprzyjemniejsza...ale jeszcze nigdy tego nie probowalam

[ave_girl]

Ja slyszalam (ale tylko slyszalam) ze seks kobiety z kobietą jest o wiele przyjemniejszy poniewaz znamy nawzajem nasze potrzeby. Ale... Moim zdaniem jesli odbywa sie stosunek z wlasciwą osoba ktora sie kocha to jest najprzyjemniej na świecie i lepiej byc nie moze :P

[Angi74]

Właśnie się zastanawiam,czy sex z kobietą uznać za zdradę,jeśli się jest w związku heteroseksualnym? Zapytałam TZ co on o tym sądzi,a on na to krzyknął z pokoju obok: " a czy z koniem to tez zdrada ?" Ech...my tu o powaznych sprawach a on sobie "jaja robi"

[monyczkaaa]

Napisane przez anka_bzzz

to fakt, że jak ja "całuję się" na ulicy z koleżankami, czy się przytulamy czy nawet chodzimy za rękę to nikt nas nie wytyka palcami... co najwyżej ludzie patrzą na nas pobłażliwie...

Zupełnie inaczej ludzi reagują na to, jak przyjaciółka do przyjaciółki mówi "kochanie", "kotku" etc. Wyobrażacie sobie co by było, gdyby powiedział to chłopak chłopakowi?

[Angi74]

Napisane przez monyczkaaa

Zupełnie inaczej ludzi reagują na to, jak przyjaciółka do przyjaciółki mówi "kochanie", "kotku" etc. Wyobrażacie sobie co by było, gdyby powiedział to chłopak chłopakowi?

No tak,bo takie zachawania wśród męzczyzn to objaw typowo homoseksualny.

[agatus84]

Napisane przez monyczkaaa

Zupełnie inaczej ludzi reagują na to, jak przyjaciółka do przyjaciółki mówi "kochanie", "kotku" etc. Wyobrażacie sobie co by było, gdyby powiedział to chłopak chłopakowi?

Tak, wyobrazam sobie. I co dalej?? Dlaczego to jest "zupelnie inaczej"?? Nie bardzo rozumiem.

[doduŚ]

Napisane przez Jula

Podpisuję się pod tą wypowiedzią
Mnie równiez pociągają kobiety z racji swego piękna, w mniejszym stopniu pojawia się tu kontekst erotyczny. Chociaż przyznam, że nie mówię "nie, nigdy", bo ciekawośc kobieca dorównuje jej wyobraźni (albo odwrotnie ) Miewam sny erotyczne i pojawiają się w nich kobiety.

a ja juz sama nie wiem.... owszem mnie takze pociagaja kobiety pod wzgledem swojej kobiecosci i zwiazanego z tym piekna ehhh... MY KObietki ale nie wiem (to "nie wiem" to niechec) czy bym mogla kiedys zobaczyc "jak to jest" z kobieta,a zawiazane jest to z tym ze kiedys calowalam sie z kolezankami i szczerze Wam "powiem" mi osobiscie wogole to sie nie pdobalo,nie wiem czym to bylo ustosunkowane ale nie odczulam nic oprocz hmmm...niecheci do takich "praktyk" z dziewczynami,na poczatku zrobilam to z ciekawosci,pozniej bo moje kumpele (te z mojego grona) to robily wiec i ja....( a niby zawsze mialam swoje zdanie ....) nie wiem moze kiedys cos odczuje i znowu to zrobie ale juz z checia i przyjemnoscia



POZDRAWIAM

[Angi74]

Napisane przez agatus84

Tak, wyobrazam sobie. I co dalej?? Dlaczego to jest "zupelnie inaczej"?? Nie bardzo rozumiem.

Bo "u nas" wszystko co odbiega od norm jest ostro krytykowane i negowane.

[monyczkaaa]

Napisane przez agatus84

Tak, wyobrazam sobie. I co dalej?? Dlaczego to jest "zupelnie inaczej"?? Nie bardzo rozumiem.

Chodzi mi o to, jaka byłaby reakcja ludzi na takie coś

[Rei]

Ciekawe co powie mój TŻ?? normalnie musze sie go zapytac
heh potem wam napisze

[Summer]

Napisane przez bąbelek_82

Nikogo nie uczyni biseksualnym jednorazowy kontakt fizyczny z tą samą płcią.
Nie czyni takim nawet kontakt kilkurazowy.
Orientacja to nie tylko seks. To świadomość swoich potrzeb GłÓWNIE psychicznych, z seksem na drugim miejscu.
Biseksualizm to trudna czasami do rozgryzienia zagadka.
Są osoby, których kontakt z osobą tej samej płci zaczyna się i kończy na kontakcie fizycznym, i tych bym biseksualnymi nie nazwała raczej, ale to moje stanowisko.
Są też osoby, które potrafią stworzyć wartościowy związek zarówno z kobietą, jak i z mężczyzną (nie róznocześnie, oczywiście...), i wtedy już możemy mówić o biseksualiźmie.

No dobra, z jednej strony to brzmi logicznie i przekonywująco, ale z drugiej... Takie "wrzucenie do jednego wora" osób, które czują, że jakikolwiek kontakt seksualny (nawet tylko pocałunek) z osobą tej samej płci byłby dla nich obrzydliwy oraz osób, które takie kontakty miewają i wręcz czerpią z nich przyjemność i powiedzenie, że i jedna i druga "kategoria" ludzi jest tak samo heteroseksualna wydaje się nie w porządku. Przecież ci ludzie się jednak zasadniczo między sobą różnią, nawet jeśli w grę wchodzi jedynie zmysłowa przyjemność, a nie głębsze zaangażowanie uczuciowe.

Sorry, taki bardziej akademicki problem mi z tego wyszedł a wiem, że nie tym miał być topik, ale sama się często zastanawiałam, w którym miejscu kończy się hetero- a zaczyna biseksualizm...

[jowisia]

Napisane przez astraroth

Witaj Jowisia, wiem, że do Polski nie doszła jeszcze ta tolerancja i możliwość mówienia wprost o swojej orientacji. Dlatego napisałam kiedy, bo do Polski jeszcze nie zawitała. Tylko dziwny jest fakt, że większość kobiet wirtualnie przyznaje się do bycia bisexualnymi i jest w stanie o tym mówić/pisać, ale jeśli spotykamy się w realu to nabierają wody w usta.

Astra, ano niestety tak jest. Bedac anonimowym mozna powiedziec wiele rzeczy, gorzej juz sie ujawnic.
Ale to nie ich wina, jezeli spoleczenstwo nie akceptuje - to lepiej sie nie wychylac. Ja sama nie odwazylam sie, mimo mojej odwagi, napisac o przygodach z kobietami, ktorych doswiadczylam, bo wiem, zdaje sobie sprawe, ze to jest polskie forum, polski portal i rozmawiam z polakami. I nie chce mi sie wiec pewnych rzeczy nawet tlumaczyc i wyjasniac, ani tym bardziej wyjsc na osobe prowokacyjna, bo ten temat wciaz drazni i porusza. Zycze wiec raz jeszcze cierpliwosci, mam nadzieje, ze tolerancja w polsce bedzie - powolnymi krokami - rosla.

Napisane przez *sexi_laska*

Dzięki Jowisia za tą drugą szanse... od niedawnajestem na tym forum. Jeśli nie podoba wam się mój nick moge go zmienić, bo wygląda na to że tak właśnie jest. I oczywiscie zmienie hobby. No ale co zrobie że mam piętnaście lat? tego chyba zmienić nie moge i chciała bym żebyście mnie widziałały jako normalną osobe... da się to zrobić?

Nicka nawet gdybys chciala zmienic nie mozesz - mozesz zalozyc nowe konto i rozpoczac przygode z wizazem na nowo. Pamietaj, ze system wygeneruje zduplikowane konto z tego samego komputera i bedzie taka informacja widniala na wizazu, choc nie jest za bardzo widoczna i wkrotce nikt nie bedzie pamietal. Jezeli tak bedziesz sie lepiej czula, to tak zrob - mi osobiscie absolutnie to nie przeszkadza; Zmieniac hobby tez nie musisz, bo ja na przyklad ostry sex tez lubie - co nie znaczy, ze wpisalabym go w profilu - bo widzisz, to jest troche prowokacyjne. a Poza tym nie jest to moja zyciowa pasja - a tak to brzmi - jest ich wiecej i istotniejszych w moim zyciu.
Pietnascie lat to nie skandal - ja tez je mialam i uwazalam sie za osobe dosc madra jak na swoj wiek. Skandalem nie sa tez twoje poglady - chodzilo o sposob ich wyrazenia. Dlatego wlasnie napisalam, ze daje szanse, choc to brzmi jakos strasznie wywyzszajaco sie - ja bede Cie widziala jako normalna osobe, ktora wykazuje duzo dobrych checi, aby dolaczyc sie do naszej wizazowskiej rodziny. Bylo tu juz takich afer z kilkoma, Paris i te pe, tak wiec zawsze stawiam sie w obronie skrzywdzonych i nie oceniam czlowieka za szybko. Podobaly mi sie twoje przeprosiny i nic co ludzkie nie jest mi obce.
Trzymaj sie i milo cie powitac u nas.. ( ze tak sobie pozwole)


--------------------------------------------------------------------------------

Napisane przez babelek 82

Postanowiłam włączyć się do dyskusji, choć to może ryzykowne posunięcie
W moim związku nie ma problemu, która z nas ma drugiej założyć kurtkę czy otworzyć drzwi. Nie ma problemu z wbijaniem gwoździ i malowaniem ścian.
Te 'obowiązki' (bardzo zresztą przyjemne) rozkładają się raczej równo na nas dwie. Czasami ja ją uwodzę, czasami ona mnie. Raz ja mam więcej siły i ją tulę kiedy płacze, raz ona tuli mnie, bo miałam gorszy dzień. Nie ma dominacji, nie ma sporów, nikt nie jest bardziej kobiecy cz też bardziej męski.
Obie jesteśmy kobietami, i chcemy być z kobietą, to jest nasza droga i tak nam dobrze. (...)

Agabilku masz w 100% rację. Nikogo nie uczyni biseksualnym jednorazowy kontakt fizyczny z tą samą płcią.
Nie czyni takim nawet kontakt kilkurazowy.
Orientacja to nie tylko seks. To świadomość swoich potrzeb GłÓWNIE psychicznych, z seksem na drugim miejscu.
Biseksualizm to trudna czasami do rozgryzienia zagadka.

Witaj babelku. Cholernie sie ciesze, ze dolaczylas do dyskusji To nie ryzykowne. Trzeba tylko czasem odbjac argumenty -jak w zyciu. Wizaz to przynajmniej miejsc, gdzie nikt Cie nie zwyzywa za wlasne poglady (a jezeli jest inaczej - to ja juz sie tam zjawie), pobudzaja one tylko do dyskusji, ktora jakzesz jest wzbogacajaca.

Podoba mi sie to co napisalas - masz okropnie wiele racji. Zgadzam sie z tym co napisalas o 'kobiecych partnerkach homoseksualnych', sama znam takie pary, jakiez bylo moje zdziwienie - zadna z nich nie przypominala w niczym faceta! Wiem dzis juz, ze to wcale nie jest tak jak mi sie wydawalo.... I ciesze sie, ze napisalas - kolejny, autentyczny swiadek.
Zgadzam sie rownie mocno z ta biseksualna zagadka - fakt, ze mialam kontakty intymne plciowe nie swiadczy, ze jestem homo ani nawet bi. A zwiazek- ten homoseksualny rowniez, przekracza daleeeece dziedzine seksualna.

Przepraszam, ze pozwolilam sobie tak bezczelnie skrocic twoj wybitnie ciekawy post.
Podpisuje sie pod nim cala soba i jestem szczesliwa, ze zabralas glos.

Napisane przez agabil1

nie wiem, ale mam wrażenie że wiele osób postrzega biseksualizm czy kontakt cielesny z własną płcią jako zdradę czy też poprzez jej pryzmat... osoba biseksualna niczym sie nie różni od osoby hetero pod tym wględem, znajdziemy rozwiązłych heteroseksualistów i cnotliwych bi-to kwestia człowieka , jego charakteru i osobowości a nie ukierunkowania czy preferencji seksualnych. Będąc w związku nie zdradzę mojego partnera ani z mężczyzną ani kobietą. Nie dlatego że jestem hetero, ale dlatego że go kocham.

Nie za bardzo zrozumialam.. to znaczy zrozumialam tak, ze zdrada jest zdrada - nawet jezeli zdradze dajmy na to mojego TZ z kolezanka - bedzie to wciaz zdrada. Czy tak mialam zrozumiec..? Bo pierwsze zdanie brzmi, iz wiele osob postrzeba biseksualizm jako zdrade...( jakby to byla nieprawda - to znaczy, ze to zdrada nie jest). Jezeli jest sie w zwiazku - to ja tak to postrzegam. A ty co chcialas powiedziec..? Zagmatwalam sie.

Napisane przez Aeterna

Czasem się zastanawiam też, że mam ogromne szczęście, że mogę kochać siebie w moim ciele, uwielbiać własną kobiecość. Szczerze współczuję przykładowo takim transseksualistom. Głupie zadziałanie hormonów w życiu płodowym, mały misz masz w chromosomach - i pasztet życiowy - gotowy. A potem - walka o wyrwanie się ze znienawidzonego stanu rzeczy - do własnej szczęsliwości.

Po pierwsze - tez czesto sie nad tym zastanawiam. To znaczy, ze mam takie szczescie wlasnie. To dziwne, ze tez sie nad tym zastanawiasz. Niesamowite, ze ty tez tak filozofujesz, i ze te same wnioski co mi dokladnie przychodza ci do twej glowiny.

A i zgadzam sie - pary kobiece homo ciesza sie ogolnie wiekszym uznaniem i akceptacja spoleczenstwa niz geje. KObieta dotyka kobiete - to jest piekne. Obie sa piekne. Obie kobiece ciala. Facet dotyka faceta - a fuj! Tak jakby jemu juz to piekno, te wrazliwosc odebrano. Ma byc groboskorny, niewrazliwy, silny i meski.

Swoja droga, nawiazuje jeszcze do mysli babelka - nieprawdziwe mamy wyobrazenia o gejach. Wydaje nam sie: syndrom zwichnietego lokcia, noga na noge, lakier na wlosach i damski ton glosu. Nic bardziej mylnego!! Znam gejow tak meskich, ze niejednej dziewczynie zawrocilby w glowie (i serca lamia), malo tego - w zyciu byscie nie przypuscily nawet w najsmielszych snach, ze on moze byc gejem. Nic absolutnie tego nie zdradza. Ani wyglad fizyczny, ani zachowanie, osobowosc. Wyglada jak "normalny" facet. Geje ktorych znam (oczywiscie nie wszyscy, ale niektorzy) sa dla mnie kwintesencja meskosci. Takze uwazac - na pewno w waszym otoczeniu tez sa, bo homoseksualizm to przypadlosc o wiele wiekszej czestotliwosci niz wam sie wydaje....

Napisane przez anka bzzz

nie zapomnę natomiast zgorszenia mojej qzyny kiedy w Paryżu zdarzyło jej się spostrzec dwóch całujących się mężczyzn (w Polsce by jej było chyba trudniej trafić na taki moment ) trochę to wszystko śmieszne, ale koniec OFF-Topicowania

Mnie tez na poczatku niezle "wstrzasnelo". Ale teraz przyzwyczailam sie do tego jak do widoku bagietki. Faceta calujacego sie z jezyczkiem z drugim facetem spotkasz wszedzie - na ulicy, w barze, w restauracji. I sensacji wiekszych to nie wzbudza. I tu nawiazuje do Astry - zycze Ci, abys dozyla czasow, kiedy sensacji wiekszych to wzbudzac nie bedzie, i tak jak ja mam prawo calowac sie na ulicy z moim TZ i nikt sie na mnie za bardzo nie parztrzy, tak samo bedzie mial prawo zrobic to gej czy lesbijka - kiedys, miejmy nadzieje.

Napisane przez monyczkaaa

Zupełnie inaczej ludzi reagują na to, jak przyjaciółka do przyjaciółki mówi "kochanie", "kotku" etc. Wyobrażacie sobie co by było, gdyby powiedział to chłopak chłopakowi?

NO ja nawet sobie nie wyobrazam, a slysze to co dzien. "Bylem dzis z moim chlopakiem w kinie" to tekst powszedni i jakos niekogo to nie zastanawia nawet. Po prostu to jest jego kochanie i koniec. I oni sie do siebie tak zwracaja. KOchanie na przyklad.

A wszystko pozostaje w sferze kultury danego spoleczenstwa. Na przyklad: w polsce dwie bliskie sobie kolezanki caluja sie czasem w policzek lub w usta. Facet nie (poda najwyzej reke). Otoz tutaj dwoch bliskich facetow - maja swoje zony, rodziny, sa hetero - na przywitanie sie z bliskim kolega caluja sie w policzek. Na poczatku przezylam wstrzas - od razu pomyslam, ze pewnie homo, ale nic bardziej mylnego. I zwracaja sie do siebie per "cheri ". To jest tak naturalne jak wspomniana wczesniej bagietka. Zreszta nie we francji tylko.

Napisane przez doduS

a ja juz sama nie wiem.... owszem mnie takze pociagaja kobiety pod wzgledem swojej kobiecosci i zwiazanego z tym piekna ehhh... MY KObietki ale nie wiem (to "nie wiem" to niechec) czy bym mogla kiedys zobaczyc "jak to jest" z kobieta,a zawiazane jest to z tym ze kiedys calowalam sie z kolezankami i szczerze Wam "powiem" mi osobiscie wogole to sie nie pdobalo, nie wiem moze kiedys cos odczuje i znowu to zrobie ale juz z checia i przyjemnoscia

Alez to calkiem naturalne, jak to juz tu ktos wczesniej napisal. Mozemy podziwiac piekno kobiet, moze ono nas nawet jakos pobudzac, a jednoczesnie mozemy czuc wstret przed naprawde intymnymi kontaktami z nimi. Dlatego ta cala homo- i biseksualna zagadka jest zawiklana.
Jezeli pociagaja Cie kobiety, ale pod wzgledem ich piekna, natomiast calowania cie z nimi cie tylko zdegustowalo - to moim skromnym zdaniem wszystko z toba w jak najlepszym porzadku. Okreslenie granicy swojej orientacji sexualnej NIGDY nie jest do konca jasne i pewne(i na stale), ale mysle, ze jestes zdecydowanie hetero. Wiekszosc kobiet po prostu podziwia inne piekne kobiety. A moze nie spotkalas nigdy Tej, z ktora zechcialabys nagle sprobowac czegos wiecej.. kto wie. To nie jest tak, ze lesbijki leca na kazda jedna dziewczyne, tak jak nam nie podoba sie kazdy napotkany facet. Trzeba trafic na swoja poloweczke..

Napisane przez Angi74

Właśnie się zastanawiam,czy sex z kobietą uznać za zdradę,jeśli się jest w związku heteroseksualnym? Zapytałam TZ co on o tym sądzi,a on na to krzyknął z pokoju obok: " a czy z koniem to tez zdrada ?" Ech...my tu o powaznych sprawach a on sobie "jaja robi"

Oczywiscie, ze uznac. Ja uznaje. A co to za roznica?
Czy sex z prostytutka uznac za zdrade? A jesli nie bylo tam uczuc, taka zdrada nieemocjonalna powiedzmy sobie, czyli czysto fizyczna to co? To nie zdrada juz?!
A robienie komus - przepraszam -laski, to nie zdrada? ( jak uwaza wielu facetow).

Kazdy z nas ma inne pojecie zdrady. Jezeli moj partner czy partnerka jest ze mna w zwiazku, i nawiazuje intymne kontakty z innymi - niewazne, czy to w celach eksperymentalnych czy uczuciowych, czy nawet sam-nie-wie-jakich, to dla mnie jest to zdrada. Ale to oczywiscie kwestia indywidualna. Jak Twoj facet przestanie sobie robic jaja i odpowie , to moze okazac sie, ze dla niego to zdrada nie jest. To jest pytanie w glebi kazdego z nas.


Ps. Jezeli ktos dotrwal do konca mojego posta - to gratuluje
Po prostu chwile mnie nie bylo, a pojawilo sie mase ciekawych tematow, zwiazanych z tym, ktory sam w sobie jest mi bliski. Mam nadzieje, ze mnie nie zbanuja

[agabil1]

Napisane przez jowisia

Nie za bardzo zrozumialam.. to znaczy zrozumialam tak, ze zdrada jest zdrada - nawet jezeli zdradze dajmy na to mojego TZ z kolezanka - bedzie to wciaz zdrada. Czy tak mialam zrozumiec..? Bo pierwsze zdanie brzmi, iz wiele osob postrzeba biseksualizm jako zdrade...( jakby to byla nieprawda - to znaczy, ze to zdrada nie jest). Jezeli jest sie w zwiazku - to ja tak to postrzegam. A ty co chcialas powiedziec..? Zagmatwalam sie.

nie zrozumiałaś mnie. Wiele osób wspomina tu (i nie tylko) o biseksualiźmie w kontekście, łącząc go ze zdradą obecnego partnera, nie wiedzieć czemu. W realu rozmawiajac z innymi na ten temat też to zauważyłam, że pytając znajome co myślą o seksie z kobietą, wyobrażają sobie to albo jako trójkąt ze swoim partnerem, albo bez jego czynnego udziału (np. siedzi i patrzy) albo od razu mówią:"ja nie mogłabym zdradzić mojego partnera). Tak jakby te dwa zjawiska (bi i zdrada) były ze sobą połączone. Tak jakby biseksualizm był tylko czymś fizycznym, cielesnym

[jowisia]

Napisane przez agabil1

nie zrozumiałaś mnie. Wiele osób wspomina tu (i nie tylko) o biseksualiźmie w kontekście, łącząc go ze zdradą obecnego partnera, nie wiedzieć czemu. W realu rozmawiajac z innymi na ten temat też to zauważyłam, że pytając znajome co myślą o seksie z kobietą, wyobrażają sobie to albo jako trójkąt ze swoim partnerem, albo bez jego czynnego udziału (np. siedzi i patrzy) albo od razu mówią:"ja nie mogłabym zdradzić mojego partnera). Tak jakby te dwa zjawiska (bi i zdrada) były ze sobą połączone. Tak jakby biseksualizm był tylko czymś fizycznym, cielesnym

Rozumiem, teraz zrozumialam A wiec, coz dodac - zgadzam sie.
A bierze sie to glownie wlasnie z niewiedzy, i z faktu, ze biseksualzim czy homosexualzim nie sa jeszcze powszechnymi zjawiskami w Pl.

Sciskam mocno i klade sie spac

[agabil1]

Napisane przez jowisia

Sciskam mocno i klade sie spac

a niektórzy muszą siedzieć w pracy
śpij dobrze

[doduŚ]

Napisane przez jowisia

Okreslenie granicy swojej orientacji sexualnej NIGDY nie jest do konca jasne i pewne(i na stale),

zgadzam sie w 100%



ale mysle, ze jestes zdecydowanie hetero.

i tu wlasnie nie wiadomo,tzn jak narazie to jestem hetero, jednak jak napisalysmy wczesniej nigdy nie mozemy tego okreslic jednosznacznie

POZDRAWIAM

[bąbelek_82]

Napisane przez Summer

No dobra, z jednej strony to brzmi logicznie i przekonywująco, ale z drugiej... Takie "wrzucenie do jednego wora" osób, które czują, że jakikolwiek kontakt seksualny (nawet tylko pocałunek) z osobą tej samej płci byłby dla nich obrzydliwy oraz osób, które takie kontakty miewają i wręcz czerpią z nich przyjemność i powiedzenie, że i jedna i druga "kategoria" ludzi jest tak samo heteroseksualna wydaje się nie w porządku. Przecież ci ludzie się jednak zasadniczo między sobą różnią, nawet jeśli w grę wchodzi jedynie zmysłowa przyjemność, a nie głębsze zaangażowanie uczuciowe.

Sorry, taki bardziej akademicki problem mi z tego wyszedł a wiem, że nie tym miał być topik, ale sama się często zastanawiałam, w którym miejscu kończy się hetero- a zaczyna biseksualizm...

Ale ja nikogo nie wrzuciłam do jednego wora
Mój charakter nie za bardzo pozwala mi na uogólnianie i generalizowanie.
W swoim poście nie pisałam w ogóle o osobach, które na myśl o kontakcie seksualnym z osobą tej samej płci czują obrzydzenie, może doczytasz dokładnie. Pisałam o osobach, które traktują taki kontakt jako czysto seksualny, bądź też o takich, u których wkracza on znacznie głębiej - w psychikę.
Nie uważam, że osoby czujące obrzydzenie można wrzucić do jednego worka z tymi, które takie kontakty miewają. Absolutnie nie. Aż mnie dziwi, że ktoś tak mógł pomyśleć

[Summer]

Napisane przez bąbelek_82

W swoim poście nie pisałam w ogóle o osobach, które na myśl o kontakcie seksualnym z osobą tej samej płci czują obrzydzenie, może doczytasz dokładnie.

Ależ ja nie twierdzę, że pisałaś, to ja napisałam. Chodzi mi tylko o to, że ja jakoś nie potrafię nazwać heteroseksualnymi ludzi, którzy lubią uprawiać seks z osobami tej samej płci. Nawet jeśli brak jest u nich tego "wkraczania głębiej w psychikę". A tak by wg mnie wynikało z Twojej poprzedniej wypowiedzi - chodzi mi konkretnie o ten fragment:

Napisane przez bąbelek_82

Są osoby, których kontakt z osobą tej samej płci zaczyna się i kończy na kontakcie fizycznym, i tych bym biseksualnymi nie nazwała raczej, ale to moje stanowisko.

No bo skoro byś ich nie nazwała biseksualnymi, to rozumiem, że w takim razie są dla ciebie hetero, czy tak? Stąd ten mój tekst o "wrzucaniu do jednego worka".
Czy teraz już lepiej wytłumaczyłam o co mi biega?

[agabil1]

Napisane przez Summer

Ależ ja nie twierdzę, że pisałaś, to ja napisałam. Chodzi mi tylko o to, że ja jakoś nie potrafię nazwać heteroseksualnymi ludzi, którzy lubią uprawiać seks z osobami tej samej płci. Nawet jeśli brak jest u nich tego "wkraczania głębiej w psychikę".

wiesz, ale np. to że czasami mąż da mi klapsa gdy się kochamy a ja to lubię nie czyni z nas sado-masochistów

[anka_bzzz]

z góry wielkie PRZEPRASZAM za off-topicowanie:
moja koleżanka miała kiedyś na disco taką sytuację - podchodzi do niej dziewczyna, pyta dlaczego jest smutna, wydaje się jakby "zainteresowana", chciała postawić jej drinka. w tym momencie abstrahuję od faktu, że ona miała ochotę wiać, gdzie pieprz rośnie... zastanawia mnie czy osoby homoseksualne mogą poczuć coś do osoby heteroseksualnej, nie wiem jak to do końca zwerbalizować... czy poprostu jak trafią na kogoś z tą samą orientacją to są od razu "spróbować"... w końcu są w mniejszości... osoby przykładowo z mniejszych miast W POLSCE ;] mogą cierpieć całe życie w ukryciu, bo boją się być wytykane palcami...
czy za bardzo zagmatwałam??

[Summer]

Napisane przez agabil1

wiesz, ale np. to że czasami mąż da mi klapsa gdy się kochamy a ja to lubię nie czyni z nas sado-masochistów

No, jasne, ale to raczej nie jest adekwatne porównanie.

[goga1001]

Napisane przez haallka

to ze mozna wyobrazac sobie (albo nie tylko wyobrazac) seks z kobieta nie naczy ze nie jest sie zaspokojonym przez swojego partnera... to jest zupelnie inny kaliber doznan
wydaje mis ie ze wiekszosc z nas uleglo kiedys lub ulegnie fascynacji inna kobieta... bo nieulega chyba watpliwosci ze kobiety sa o wiele bardzien interesujace od mezczyzn, nie w senskie czyso erotycznym, ale fiznycznie i emocjonalnie.

Zgadzam się

[jowisia]

Napisane przez anka_bzzz

z góry wielkie PRZEPRASZAM za off-topicowanie:
moja koleżanka miała kiedyś na disco taką sytuację - podchodzi do niej dziewczyna, pyta dlaczego jest smutna, wydaje się jakby "zainteresowana", chciała postawić jej drinka. w tym momencie abstrahuję od faktu, że ona miała ochotę wiać, gdzie pieprz rośnie... zastanawia mnie czy osoby homoseksualne mogą poczuć coś do osoby heteroseksualnej, nie wiem jak to do końca zwerbalizować... czy poprostu jak trafią na kogoś z tą samą orientacją to są od razu "spróbować"... w końcu są w mniejszości... osoby przykładowo z mniejszych miast W POLSCE ;] mogą cierpieć całe życie w ukryciu, bo boją się być wytykane palcami...
czy za bardzo zagmatwałam??

Nie bardzo, ale troche jednak
Mysle, ze rozumiem o co Ci chodzi. Jesli osoba homo trafi na druga osobe homo, to mysle, ze cos ich do siebie ciagnie. Na tej samej zasadzie, co odkrywasz nagle, ze jakis mezczyzna ma podobne zainteresowania co Ty - to moze byc gra w golfa, fascynacja astrologia czy powiesciami Becketta. Cos, co laczy.
Ale to nie wyklucza, ze osoba homo nie moze zainteresowac sie hetero (tak jak wspomniana dziewczyna, ktora zainteresowala sie Twoja kolezanka) - dokladnie na tej samej zasadzie, co Tobie moze spodobac sie facet, choc tak naprawde jest gejem, tylko Ty o tym nie wiesz (pisalam juz, ze wcale nie jest to takie oczywiste jakby sie to moglo wydawac).
Zrozumialam, o co chodzilo...?

[bąbelek_82]

Napisane przez anka_bzzz

z góry wielkie PRZEPRASZAM za off-topicowanie:
moja koleżanka miała kiedyś na disco taką sytuację - podchodzi do niej dziewczyna, pyta dlaczego jest smutna, wydaje się jakby "zainteresowana", chciała postawić jej drinka. w tym momencie abstrahuję od faktu, że ona miała ochotę wiać, gdzie pieprz rośnie... zastanawia mnie czy osoby homoseksualne mogą poczuć coś do osoby heteroseksualnej, nie wiem jak to do końca zwerbalizować... czy poprostu jak trafią na kogoś z tą samą orientacją to są od razu "spróbować"... w końcu są w mniejszości... osoby przykładowo z mniejszych miast W POLSCE ;] mogą cierpieć całe życie w ukryciu, bo boją się być wytykane palcami...
czy za bardzo zagmatwałam??

Tak samo lesbijka może zzuroczyć się dziewczyną hetero, jak dziewczna hetero gejem, co nie jest aż takim rzadkim zdarzeniem
A pytasz, czy np. te osoby, które sa z mniejszych miast, i czują się 'osamotnione' (czyli nie mają kontaktu z innymi osobami homoseksualnymi), jeśli trafią na kogoś z tą samą orientacją od razu czegoś chcą.
Człowiek człowiekowi równym nie jest - jedni chcą, inni nie chcą każdy ma jakieś swoje zasady, swój sposób postępowania.
Ja przez 4 lata byłam w związku z tą samą dziewczyną, i obie nie znałyśmy innej osoby o orientacji homo. Gdy związek się skończył, wydawało mi się, że jestem jedyna taka 'inna' na świecie - i to była wtedy moja tragedia (ale też to było daawno temu). Zaczęłam szukać innych osób homoseksualnych. Poznałam wspaniałych ludzi, znajomych, przyjaciół. I co... i w nikim się nie zakochałam Byłam sama ponad rok, choć liczna dziewczyn i chłopaków homoseksualnych, których znam lepiej lub gorzej (albo przynajmniej z widzenia) sięga chyba setki.
Ale to niestety prawda, że można przejść ten etap osamotnienia i zagubienia.