Zaręczyny - wątek zbiorczy

[agnes997]

U mnie było totalne zaskoczenie. Miałam strasznie zapracowany dzień. Sobota, ostatni weekend czerwca tego roku. Ostatni egzamin w sesji, po nim ślub koleżanki. Marzyłam tylko o odpoczynku. Mój chłopak prosił mnie cały dzień żebym przyjechała do niego. Uległam i przyjechałam. Usiadłam u niego w pokoju na kanapie. A on przyszedł z ozdobną torebeczką. Ja nie chciałam nieczego przyjąć..ale on nalegał. Prezentem był perfum Amor Amor (ten o ktorym od dawna marzyłam). Mój chłopak powiedział, że to jest dla mnie aby mi wynagrodził wszystkie różyczki, których nie dostałam. Otworzyłam zawleczkę...po czym spod niej wypadł mi na kolana pierścionek..Gdybyście widzieli moje zaskoczenie...Mój chłopak uklęknął przede mną i zapytał się - czy zostanę jego żoną? Ja się popłakałam ze szczęścia, rzuciłam mu się na szyję i odpowiedziałam TAK!! Potem był szampan z jego rodzicami i rodzeństwem, i godzinne wpatrywanie się w pierścionek, który był miłą niespodzianką. Trzy miesiące po tym odbyły się u mnie w domu oficjalne zaręczyny z rodzicami i rozmowy na temat ślubu. Narazie wszystko jest na dobrej drodze...Jestem taka szczęśliwa...

[justyskaa]

a ja znalazłam kilka wą

tków o zaręczynach, więc podaję linki, żeby ci, którzy się wypowiadali nie musieli się powtarzać

http://www.wizaz.pl/forum/showthread...ht=zar%EAczyny

http://www.wizaz.pl/forum/showthread...ht=zar%EAczyny

http://www.wizaz.pl/forum/showthread...ht=zar%EAczyny

[justyskaa]

nasze oficjalne zareczyny odbyły się w Świeta Bożego Narodzenia, ale kilka misiecy wcześniej byliśmy z TŻ na spacerku i trafiliśmy na plac zabaw, gdzie lubieliśmy siedzieć patrząc na rozbawione dzieci i szczęśliwe mamy. I tak sobie siedzieliśmy na huśtawce w najcichszym kątku i TŻ powiedział, że dziś nie ma pierścionka, ale chciałby, żebym sobie przemyślałam, ze o chce za jakiś czas stworzyć ze mną taką szczęsliwą rodzinkę z małym brzdącem, psem, uśmiecniętą mamą i szczęśliwym tatą - najbardziej ujął ,mnie ten psiak hehehe... Nie musiałam nic odpowiadać, wystarczyło przytulenie, wiedzieliśmy, że chcemy być razem. CAła "szopka" z pierścionkiem i kwiatami była troszkę później.

[Misiaczek20]

To moze i ja opowiem moje zareczyny jakie one byly a byly cudowne Bylo to 3 lata temu, ferie zimowe dokladniej walentynki bylismy w gorach na nartach a pewnego wieczoru moje kochanie postanowilo wyciagnac mnie na spacer do lasu a tam tak pieknie ksiezyc drzewa obsypane snieznym puchem ogolnie wspaniale bylo w pewnym momencie misiek kleka przedemna wyjmuje pierscionek i mowi : " Kochanie wiem ze jestesmy jeszcze młodzi i cale zycie przed nami ale chce przez to zycie przejsc z Toba wiec czy zechcesz zostac moja zona i mamusia naszych dzieci" w tym momencie i on i ja mielismy lzy w oczach i oczywiscie zgodzilam sie i juz niedlugo zostane jego zona. Zaraz po powrocie powiedzielismy o tym mojej mamie i jego rodzicom a oni z radoscia przyjeli ta wiadomosc Oficjalne zareczyny byly rok po tych naszych prywatnych gdyz czekalismy az ja bede pelnoletnia a teraz z kazdym dniem jest tylko piekniej

[Akane]

Zaręczyliśmy się 05.06.2005 roku, dokładnie w rocznicę naszego bliższego poznania (pamiętny grill u znajomej, od którego staliśmy się właściwie nierozłączni). Wiedziałam, że to będzie wtedy, wcześniej razem oglądaliśmy pierścionki, ale i tak mój narzeczony zaskoczył mnie niesamowicie. W pubie, w którym byliśmy na pierwszej randce, czekał na nas stolik a na nim serce z czerwonych róż. Przez chwilę wspominaliśmy po prostu tamtą randkę, popijaliśmy Sheridana (mój ukochany likier) a potem Bartek wyjął pierścionek i powiedział jak bardzo jestem dla niego ważna, ile radości mu daję i że do pełni szczęścia niezbędna jest mu jeszcze tylko odpowiedź na pytanie, czy za niego wyjdę... Było naprawdę pięknie, chociaż stresowałam się niesamowicie.

[Yoasia 22]

My zaręczylismy się we wrześniu 2004 - byliśmy wówczas na wakacjach nad morzem. Było bardzo romantycznie kolacja przy świecach, szampan i pierścionek - tego nastroju nie da się opisać! Jednak oficjalnie zaręczylismy się niedawno we wrześniu tego roku - właściwie nie można tego nazwać zaręczynami, było to coś w rodzaju zmówin tzn. chodziło głównie o zapoznanie się bliżej naszych rodziców oraz omówienie spraw związanych ze ślubem i weselem. Najważniejszą bowiem decyzję podjęliśmy już sami wcześniej.

[Nadin]

Tu też coś było na ten temat
http://www.wizaz.pl/forum/showthread...5394&highlight

[sportsmenka86]

Hhhmmm czytając wasze wypowiedzi, az mi sie robi ciepło w serduszku mnie czekaja oficjalne zaręczyny na tegoroczne świeta Bożego Narodzenia

[Kincia]

Hmmmm...z taką niecierpliwościa na to eydarzenie czekałam, wiec teraz kiedy juz sie wydarzyło...opowiem WAm!
Wiec była to sobota 10.09.2005...Z rana jechałam z babcia (mam tylko ją) do Bielska żeby ja odwiezc na pociąg, jechała do Wa-wy, potem poszłam na zakupy z zamiarem kupienia sobie spodni...yhy yhy...niestety wyszło tak ze kupiłam sobie tylko bluzke a mojemu Dziubikowi spodnie i bluzke , tak jest zazwyczaj ze mna, dosłownie kocham mu wybierac ciuchy! Kiedy przyjechałam do domu (pustego) zastałam Krzysia z bukietem kwiatów, zdezorientowana nie wiedziłam o co chodzi?????? Ale szybko wytłumaczył, ze to bo za tydzien mam urodzinki...no to spoko 0 podejrzeń...Zaprosił mnie do restauracji na przepyszny deserek (zał.zdjecie) i tak sobie gadaliśmy, gdy w pewnym momencie poprosił bym z nim poszła na Wzgórze Zamkowe (super miejsce) I tam kazał mi sie odwrócić...kiedy poczułam jak jego rece zsuwaja sie po moim ciele juz wiedziłam ze chce klęknąc, kiedy sie odwróciłam klecząc zapytaał czy chce być jego żoną i wręczył pierśiconek, ja sie poryczałam na maxa...kiedy troszke ochłonełam wzielam aparat i zrobiliśmy mała sesje...a potem do restauracji na drinka i upojną noc... Potem oficjalnie oswiadczył sie jakis tydzien po...Ach...jesce raz jesce raz....
Pozdrawiam

[Sovilo]

Napisane przez sportsmenka86

Hhhmmm czytając wasze wypowiedzi, az mi sie robi ciepło w serduszku mnie czekaja oficjalne zaręczyny na tegoroczne świeta Bożego Narodzenia

Mnie również...

[Nadin]

Kincia miałaś zaręczyny w tedy co ja ślub, ja też z niecierpliwością czekałam na ten dzień

[kaska222]

Kincia-przepieknie opisalas swoje zareczyny.

[mafda]

Te ekstra chwile jeszcze przede mną i wcale mi się nie spieszy bo jak pomyślę o całej tej "szopce" ze starszymi to
A napewno w naszym przypadku będzie to nie uniknione ... a nam sie marzy romantyczne sam na sam bez całego tego cyrku z proszeniem o moją rękę ojca (i tak mu ją oddałam wcześniej ). A wspólne kupowanie pierścionka to już koszmar. Cieszę się potwornie że w tej tak ważnej kwestii ja i mój TŻ mamy to samo zdanie i napewno dopniemy swego by ta chwila była taka o jakiej marzymy. Trzymajcie kciuki.

Super dziewczyny że wam się tak poszczęściło

[agnes997]

Napisane przez Kincia

Hmmmm...z taką niecierpliwościa na to eydarzenie czekałam, wiec teraz kiedy juz sie wydarzyło...opowiem WAm!
Wiec była to sobota 10.09.2005...Z rana jechałam z babcia (mam tylko ją) do Bielska żeby ja odwiezc na pociąg, jechała do Wa-wy, potem poszłam na zakupy z zamiarem kupienia sobie spodni...yhy yhy...niestety wyszło tak ze kupiłam sobie tylko bluzke a mojemu Dziubikowi spodnie i bluzke , tak jest zazwyczaj ze mna, dosłownie kocham mu wybierac ciuchy! Kiedy przyjechałam do domu (pustego) zastałam Krzysia z bukietem kwiatów, zdezorientowana nie wiedziłam o co chodzi?????? Ale szybko wytłumaczył, ze to bo za tydzien mam urodzinki...no to spoko 0 podejrzeń...Zaprosił mnie do restauracji na przepyszny deserek (zał.zdjecie) i tak sobie gadaliśmy, gdy w pewnym momencie poprosił bym z nim poszła na Wzgórze Zamkowe (super miejsce) I tam kazał mi sie odwrócić...kiedy poczułam jak jego rece zsuwaja sie po moim ciele juz wiedziłam ze chce klęknąc, kiedy sie odwróciłam klecząc zapytaał czy chce być jego żoną i wręczył pierśiconek, ja sie poryczałam na maxa...kiedy troszke ochłonełam wzielam aparat i zrobiliśmy mała sesje...a potem do restauracji na drinka i upojną noc... Potem oficjalnie oswiadczył sie jakis tydzien po...Ach...jesce raz jesce raz....
Pozdrawiam

Gratulacje Kincia!

Super do siebie pasujecie.

[kasiulka]

Moje zaręczyny też byly całkiem romantyczne . Bylismy na wakacjach w Hiszpanii, wieczorkiem wyszlismy na spacer podziwiac zachód slonca...było ciepło, szumiało morze, na chwile misiek mi się gdzies zgubił .... zeszlismy na plażę potaplac nogi w wodzie i nagle moj przyszły mąż wyjął z kieszeni kupiony przed chwilą na przyulicznym straganiku pierscionek z górskiego kryształu i oswiadczył mi sie .. a ja oczywiscie sie zgodziłam, w wielkim szoku . Poł roku pozniej byly jeszcze oficjalne zaręczyny dla rodziny z kwiatami i oficjalnym pierscionkiem, ale te chwile nad morzem były najpiekniejsze

[Kincia]

Dzięki dziewczyny! Tak właśnie, dlatego ze tak bardzo długo na to czekałam, teraz chce ta chwila troszkę pożyć! Wiem w ten dzień u nas tu tez było mnóstwo ślubów...
My mamy wyznaczony na 26.08.2006 ślub...juz prawie wszystko załatwione..
Jeszcze raz dziękuje... i czekamy na kolejne romantyczne, szalone historie zaręczyn..
Pozdrawiam

[a.g.a]

[a.g.a]

Napisane przez Kincia

Hmmmm...z taką niecierpliwościa na to eydarzenie czekałam, wiec teraz kiedy juz sie wydarzyło...opowiem WAm!
Wiec była to sobota 10.09.2005...Z rana jechałam z babcia (mam tylko ją) do Bielska żeby ja odwiezc na pociąg, jechała do Wa-wy, potem poszłam na zakupy z zamiarem kupienia sobie spodni...yhy yhy...niestety wyszło tak ze kupiłam sobie tylko bluzke a mojemu Dziubikowi spodnie i bluzke , tak jest zazwyczaj ze mna, dosłownie kocham mu wybierac ciuchy! Kiedy przyjechałam do domu (pustego) zastałam Krzysia z bukietem kwiatów, zdezorientowana nie wiedziłam o co chodzi?????? Ale szybko wytłumaczył, ze to bo za tydzien mam urodzinki...no to spoko 0 podejrzeń...Zaprosił mnie do restauracji na przepyszny deserek (zał.zdjecie) i tak sobie gadaliśmy, gdy w pewnym momencie poprosił bym z nim poszła na Wzgórze Zamkowe (super miejsce) I tam kazał mi sie odwrócić...kiedy poczułam jak jego rece zsuwaja sie po moim ciele juz wiedziłam ze chce klęknąc, kiedy sie odwróciłam klecząc zapytaał czy chce być jego żoną i wręczył pierśiconek, ja sie poryczałam na maxa...kiedy troszke ochłonełam wzielam aparat i zrobiliśmy mała sesje...a potem do restauracji na drinka i upojną noc... Potem oficjalnie oswiadczył sie jakis tydzien po...Ach...jesce raz jesce raz....
Pozdrawiam

[agatha_c]

piękne historie
... w naszym przypadku było ogólnie dziwnie i inaczej ale takimi jesteśmy ludzmi ... parą byliśmy już od czasów liceum, po studiach mieszkaliśmy razem (mój TŻ pracował w Wawie i przyjeżdżał na weekendy) pewnej niedzieli przy porannej jajecznicy zapytał:
TŻ: "a właściwie to czemu jeszcze nie wzięliśmy ślubu"
JA: "nie był nam do szczęścia potrzebny?"
TŻ: " czy zaczynasz już myśleć o dziecku?"
JA: " zegar biologiczny tyka i jestem jak najbardziej za "
TŻ: "ale ja che mieć dzieci z własną żoną"
JA: " nie ma sprawy"
i na tym rozmowę zakończono ... tydzień później na obiedzie u jego rodziców o mało się nie udławiłam gdy usłyszałam propozycje miejsc w których miało by się odbyć nasze wesele ... no i tak zaczęło się: ustaliliśmy date, miejsce i wszystko ... był luty... w sumie nigdy nie zalezało mi na żadnych formalnościach i byłam naprawdę szczęśliwa że mam wyjść za mąż za człowieka którego od tak dawna kocham, jakoś nigdy nie brakowało mi zaręczyn itd... w Wielką Sobote mój TŻ cały dzień miał zajęty byłam na niego wkurzona bo musiałam sama sprzątać całe mieszkanie (nawet wieczorem musiał załatwiać interesy :-() była już północ ja spocona, wybrudzona, wściekła i trochę zaniepokojona jego nieobecnością nagle słysze pukanie do drzwi, patrze przez wizjer widzę same kwiaty ... hmm... otwieram drzwi a tu mój TŻ wbiega z WIELKIM bukietem tulipanów, klęka, wyciąga małe pudełeczko i pyta czy " zostanę jego żoną" no i zgodziłam się. .. hmmm w sumie co miałam powiedzieć ślub i wszystko było już zaplanowane na 10.08.03 ach ale to był cudowny wieczór (do tego winko i serek pleśniowy) aż się łezka w oku zakręciła dodam ze oficjalnych zaręczyn nie było ale przy pierwszym wspólnym spotkaniu naszych rodziców mój TŻ powiedział naprawde piękne i wzruszające słowa o tym jak bardzo mnie kocha i żeby moi rodzice się o mnie nie martwili bo teraz On będzie się mną opiekował i nigdy żadnej krzywdy mi nie wyrządzi ... no i tak jest

[edytka250]

A ja bylam totalnie zaskoczona, bo znalazłam pierścionek zaręczynowy pod poduszką Bylo baaardzo romantycznie (jak na mojego obecnego męza) zaskoczyl mnie niesamowicie

[oni]

Mój Pan sobie dokładnie zaplanował, jak ten dzień ma wygladać. Ja wiedziałam, że się coś kroi, zaraz jak powiedział, że mnie do romantycznej knajpki na Monciaku zaprasza. Był wrzesień, ciepły, chociaż wietrzny wieczór, wylądowaliśmy w końcu w Sopocie Po drodze do knajpki dostałam bukiet róż kupionych od ulicznej przekupki (co za romantyzm ), potem lody i klimatyczna Norah Jones już w samej knajpce. W życiu nie przypomnę sobie, o czym wtedy rozmawialiśmy. Motyki latały w żołądku, więc nic dziwnego :P Potem poszliśmy na dół na molo, spacerek i przy samym już powrocie, przy przepięknie oświetlonej fontannie moja miłość padła na kolana, wyciągnęła pierścionek i powiedziała, że żyć beze mnie i może, no i oczywiście, czy uczynię mu ten zaszczyt i zostanę jego żoną. Łezka czy dwie mi poleciały, bo to był moment, który wszystkie nasze wcześniejsze przygody wynagrodził.

Nie było szopek z rodzicami, tylko ja i on. Rodziców po prostu powiadomiliśmy. Nie żałuję

[emurulez77]

Napisane przez oni

Mój Pan sobie dokładnie zaplanował, jak ten dzień ma wygladać. Ja wiedziałam, że się coś kroi, zaraz jak powiedział, że mnie do romantycznej knajpki na Monciaku zaprasza. Był wrzesień, ciepły, chociaż wietrzny wieczór, wylądowaliśmy w końcu w Sopocie Po drodze do knajpki dostałam bukiet róż kupionych od ulicznej przekupki (co za romantyzm ), potem lody i klimatyczna Norah Jones już w samej knajpce. W życiu nie przypomnę sobie, o czym wtedy rozmawialiśmy. Motyki latały w żołądku, więc nic dziwnego :P Potem poszliśmy na dół na molo, spacerek i przy samym już powrocie, przy przepięknie oświetlonej fontannie moja miłość padła na kolana, wyciągnęła pierścionek i powiedziała, że żyć beze mnie i może, no i oczywiście, czy uczynię mu ten zaszczyt i zostanę jego żoną. Łezka czy dwie mi poleciały, bo to był moment, który wszystkie nasze wcześniejsze przygody wynagrodził.

Nie było szopek z rodzicami, tylko ja i on. Rodziców po prostu powiadomiliśmy. Nie żałuję

no to ciemu o reke Cie poprosil, skoro zyc bez Ciebie moze

[oni]

Żeby chociaż tę rękę miał przy sobie, jak mnie nie będzie

[Akane]

Up, bo po co mnożyć wątki

[dziunia3105]

Mój mąż kompletnie zaskoczył mnie z zaręczynami. Byliśmy na majowy weekend w Tatrach Słowackich. Dokładnie 1 maja (wejście Polski do Unii) schodziliśmy z jednego z większych szczytów, mój TŻ pyta to kiedy chciałabym wziąść ślub, jaka data. Ja wkurzona bo co on mi tu z datą jak zaręczyn nie było. Mówię mu oświadczył byś się, popatrz jak tu jest pięknie(żartowałam oczywiście) a tu masz, mój TŻ wyciąga pierścionek. Byłam kompletnie zaskoczona, łzy śmiech radość, wszystko po kolei. Po powrocie mój mąż przyszedł do rodziców, do mamy z kwiatami. Powiedział,że się kochamy chcemy być razem, że ja się już zgodziłam być jego żoną. Nie było to oficjalne proszenie o moją rękę, raczej powiadomienie że chcemy być razem. Po kilku dniach zaczęliśmy planować nasze wesele, które odbyło się 25.06.2005.

[enya]

A ja już od piątku noszę
na serdecznym palcu prawej ręki

[Kiya]

ja noszę na serdecznym prawej ręki

[Sovilo]

A ja będę niedługo nosić na środkowym lewej Rany, każdy inaczej...

[Misiaczek20]

Z tego co mi wiadomo pierscionek sie nosi na palcu serdecznym prawej dloni i takze ja swoj nosze a obraczka jak bedzie pasowac to bedzie razem z pierscionkiem a jak nie no coz zdecyduje sie na rozwiazanie paluszek sasiedni lub lewa lapka bo u mnie na szczescie obie lapki jednakie wiec pomyslimy

[agnes997]

Mnie mój narzeczony założył pierścionek na palec serdeczny prawej ręki i tak już zostało. Chyba to nie ma dużego znaczenia na której ręce.