Mieszkanie z rodzicami!!-teściami

[Mystiquee]

Napisane przez Saga86

Inaczej jak ma się dom...a inaczej jak mieszkanie.
Ja chciałabym robić to co mnie się podoba.
A wiem,że musiałabym robić jak pasuje jego rodzicom...
Z jednej strony nie dziwie się bo to ich mieszkanie a nie moje....
Ale jak piszę...mam ciężki charakter i takie sytuacje co kiedy mam robić i w jaki sposob(czyli taki jak jego mama) wyprowdziłyby mnie z równiwagi i obawiam się, że po kilku mieś.mogloby się to źle skończyć ja bym tak nie wytrzymała...
Kocham bardzo mojego chłopaka ale...no niestety jestem tego zdania, że osoby 3 są wstanie wszystko popsuć. Nawet wkurzało by mnie to jakby ktoś coś po mnie poprawiał..
Ja w tym momencie męczę się u siebie w domu bo moi rodzice rowniez mają swoje nawyki, a ja pewne rzeczy zrobiłabym inaczej...i co teraz mam przeprowadzić się do obcych mi ludzi i mieszkać znimi...jescze gorzej !!!
I niestety nawet na troche czyli rok,pół roku nie chciałabym z nimi mieszkać...i to nie chodzi, że nie lubie jego rodzicow...lubie ...

Widzę, że mamy bardzo podobną sytuację. Ja denerwuje się już na samą myśl, że miałabym zamieszkać z tego rodzicami, choć nie jesteśmy jeszcze małżeństwem.

[maxiulka]

Hym ja mam podobną sytuację .. z tym, ze mieszkam w Gdansku a moj wybranek 700 km dalej. Mam tutaj swoja firme, swiezo wyremontowane mieszkanie .. ale przenosze się do TZ

Będzie trudno ze wzgledu na słabiutką sytuacje finansowa ( do maja musze splacic ciezki kredyt) albo zostane na miejscu i tz bedzie przyjezdzal w weekendy co 3 tyg. albo na 3 miesiace przeprowadze sie do TZ.

Tz. mieszka w dosc duzymy domu tylko z ojcem ktory niestety czasami lubi sobie wypic
a obok jest babcia ktora lubi sie we wszystko wtracac ...
Jezu dziewczyny to tylko 3 miesiace a ja od 2 dni rycze ... tutaj mam tak dobrze a tam wszystko od poczatku. za 3 miesiace wynajmiejmy mieszkanie bo bede miala juz zarobki ze swojej firmy.
Tak strasznie sie boje ze to popsuje nasze relacje, mieszkam u Tz czasami 2 czasami 3 tyg. i ogolnie jest w porzaku. Teraz tez bede jezdzic do rodzicow (studia) na weekendy ... ale strasznie sie boje. Tz mnie uspakaja, babcia podobno sie cieszy, ojciec tez, o dziadku nic nie wiem ;p
byly juz takie sytuacje ktore wyprowadzily mnie z rownowagi np. zwracanie uwagi przez babcie ze za dlugo siedze w lazience wypowiedziane szeptem do ojca tz (on jest takim typem mamisynka - ojciec tz.)

Dam rade .. napiszcie prosze cos pocieszajacego ...

W misiecie tz. mam dosc duza rodzice ktora oferuje mi wsparcie w razie czego ... moge nawet zamieszkac na dole domu .. - niestety trzeba zrobic tam remont, a wydaje mi sie ze nie ma cos sie wpakowywac w koszty spoko wiadomo z gory, ze sie za 3 misiace wyprowadzimy.

Co o tym myslicie, dam rade ?

moj tz nie przeniesie sie do mnie ma zbyt dobra prace, a sama bym tez tego nie chciala ...

pozdrawiam

[asia610]

No pewnie, że dasz radę! 3 miesiące szybko miną. U mnie raczej nie ma innych perspektyw i po ślubie będziemy musieli mieszkać z rodzicami TŻ. Pocieszam się tym, że całe pierwsze piętro będzie nasze, a rodzice na dole, ale i tak jestem przerażona

[maxiulka]

dziwne to przerażenie nie ? niby bedziesz z ukochanym wiec powinnas byc najszczesliwsza razem - bo nie wazne gdzie, wazne ze razem
a własnie ze guzik prawda bo wazne, ze gdzie

moi rodzice tez tak mysleli, ze bede u gory i tym sposobem mam wykonczone 120 m2 ktore opuszczam na rzecz pokoju ale rozumieja mnie masakra jakie zmiany

[Alka4345]

Bo najważniejsze, żeby bliscy zrozumieli, że to że chcemy mieszkać bez rodziców wcale nie oznacza, że już ich nie kochamy. To zrozumienie powinno dotyczyć zarówno rodziców, od których mamy się wyprowadzić, ale też partnera, który powinien iść razem z nami.

[magda1513]

Napisane przez Alka4345

Bo najważniejsze, żeby bliscy zrozumieli, że to że chcemy mieszkać bez rodziców wcale nie oznacza, że już ich nie kochamy. To zrozumienie powinno dotyczyć zarówno rodziców, od których mamy się wyprowadzić, ale też partnera, który powinien iść razem z nami.

klask i:kla ski:k laski:: oklaski:klaski :klas ki:kl aski: klaski:
100 % racji!!!!

[4f94a5c8781d2dd2378da9d67d97ac373e40afc0_5f8cc934c51e4]

Bo najważniejsze, żeby bliscy zrozumieli, że to że chcemy mieszkać bez rodziców wcale nie oznacza, że już ich nie kochamy. To zrozumienie powinno dotyczyć zarówno rodziców, od których mamy się wyprowadzić, ale też partnera, który powinien iść razem z nami.

Dokladnie.. Szkoda ze moj facet nie chce isc razem ze mna :/ Wiecznie powtarza ze nie bedzie placil komus 600zl za wynajmowane mieszkanie, ktorego nawet nie wyremontuje. Po 2 przyznal sie ze on tak by nie mogl w miescie zamieszkac, bo nie mial by co po pracy robic.. A tak to pojdzie sobie do garazu porobic cos itp. On woli wyremontowac sobie tutaj chate(yhy...) i mieszkac. Ale ja tak myslalam i nie chce wiecznie mieszkac naprzeciwko tesciow ://. Powiedzialam mu, ze najwyzej jak zaczne pracowac, sama wynajme cos i sama zamieszkam. Moze zatęskni i poleci wtedy za mna?

[magda1513]

Czasami bez terapii wstrząsowej się nie obędzie! Myślę że jeśli byś tak zrobiła to poszedł by za Tobą a nie patrzył na rodziców.
Mimo iż rodziców się kocha to ta druga osoba jest NAJWAŻNIEJSZA!!!! Jak to się mówi z rodzicami nie musi się układac idealnie a z drugą połówką i owszem!!!!!
Pozdraiwam

[zuuzkaa1983]

Tak sobie czytam Wasze, w pewnym sensie rozumiem obawy na temat mieszkania z rodzicami/teściami, a z drugiej nie rozumiem.
Z nami zamieszkała moja przyszła teściowa około rok temu, sami jej to zaproponowaliśmy, bo jest sama, obawiałam się strasznie, mimo to że się lubimy. I muszę powiedziec, że naprawdę nie było czego się obawiac!!! Jest super, zero spięc, kłótni, nieporozumień itp.
Może to jest zależne również od naszych i jej charakteru
Życzę każdej z Was takiej (przyszłej) teściowej.
Jedyne czego trochę się obawiam to czasu kiedy pojawią się dzieci, ale na razie nie mogę się wypowiedziec na ten temat.

[nestka]

Napisane przez zuuzkaa1983

Tak sobie czytam Wasze, w pewnym sensie rozumiem obawy na temat mieszkania z rodzicami/teściami, a z drugiej nie rozumiem.
Z nami zamieszkała moja przyszła teściowa około rok temu, sami jej to zaproponowaliśmy, bo jest sama, obawiałam się strasznie, mimo to że się lubimy. I muszę powiedziec, że naprawdę nie było czego się obawiac!!! Jest super, zero spięc, kłótni, nieporozumień itp.
Może to jest zależne również od naszych i jej charakteru
Życzę każdej z Was takiej (przyszłej) teściowej.
Jedyne czego trochę się obawiam to czasu kiedy pojawią się dzieci, ale na razie nie mogę się wypowiedziec na ten temat.

Piszesz, że to teściowa zamieszkała z Wami a nie Wy u teściowej to już jest inaczej.

[magda1513]

Napisane przez nestka

Piszesz, że to teściowa zamieszkała z Wami a nie Wy u teściowej to już jest inaczej.

Dokładnie! Wy jesteście u siebie a ona jest u Was, a nie wy jesteście u niej a ona u siebie!!!! To jest spora różnica.

[zuuzkaa1983]

Hmm, może faktycznie macie rację.
Z tym że nie wspomniałam, że teściowa odstąpiła to mieszkanie swojemu synowi, w sumie jak się poznaliśmy, wcześniej mieszkała tam już, i to w sumie jej mieszkanie. Wyprowadziła się na krótko do mniejszego mieszkania, i my zaproponowaliśmy, żeby wróciła do nas, bo tam jest sama.
Ale rzeczywiście, to trochę inna sytuacja niż jakbym miała się wprowadzic do domu w którym teściowa od początku jest.
Zamieszałam troszkę.
Ale tak czy tak, życzę dogadania się z rodzicami/teściami

[magda1513]

U mnie jak na razie spokój - oby nie przed burzą
A co u Was???? Jakieś zmiany????
Pozdrawiam

[patrycja22]

mam podobna sytuacje do saga86. jestem ze swoim chłopakiem 3 lata mieszkamy niby tym czasowo u jego rodziców a dlatego ze u mnie nie byłoby to mozliwe(tak to jest w bloku i jeszcze pochodze z wielodzietnej rodzinki)i tak sie teraz zastanawiam po co np ja bym miała wynajmowac mieszkania czy pokoju u obcych ludzi jak u niego jest wystarczajaco miejsca zeby tam mieszkac wolne pokoje stoja i sie marnuja nie lepiej dac dziecia niech sie nie pakuja w długi???

[arisa]

Napisane przez patrycja22

mam podobna sytuacje do saga86. jestem ze swoim chłopakiem 3 lata mieszkamy niby tym czasowo u jego rodziców a dlatego ze u mnie nie byłoby to mozliwe(tak to jest w bloku i jeszcze pochodze z wielodzietnej rodzinki)i tak sie teraz zastanawiam po co np ja bym miała wynajmowac mieszkania czy pokoju u obcych ludzi jak u niego jest wystarczajaco miejsca zeby tam mieszkac wolne pokoje stoja i sie marnuja nie lepiej dac dziecia niech sie nie pakuja w długi???

To nie jest jednak to samo, co być na swoim.

[paula78]

Napisane przez patrycja22

mam podobna sytuacje do saga86. jestem ze swoim chłopakiem 3 lata mieszkamy niby tym czasowo u jego rodziców a dlatego ze u mnie nie byłoby to mozliwe(tak to jest w bloku i jeszcze pochodze z wielodzietnej rodzinki)i tak sie teraz zastanawiam po co np ja bym miała wynajmowac mieszkania czy pokoju u obcych ludzi jak u niego jest wystarczajaco miejsca zeby tam mieszkac wolne pokoje stoja i sie marnuja nie lepiej dac dziecia niech sie nie pakuja w długi???

jak jestes na wynajętym mieszkaniu z chlopakiem to mozesz i pokrzyczec podczas seksu i pobiegac nago a i tez pokłócic się ,jak mieszkasz z rodzicami lub tesciami nie mozesz.

i do konca zycia bedziesz siedziec komus na glowie ?a jak beda dzieci ?gniesc sie jest zawsze lepiej na wlasnym nawet ciasnym.

[4f94a5c8781d2dd2378da9d67d97ac373e40afc0_5f8cc934c51e4]

mam podobna sytuacje do saga86. jestem ze swoim chłopakiem 3 lata mieszkamy niby tym czasowo u jego rodziców a dlatego ze u mnie nie byłoby to mozliwe(tak to jest w bloku i jeszcze pochodze z wielodzietnej rodzinki)i tak sie teraz zastanawiam po co np ja bym miała wynajmowac mieszkania czy pokoju u obcych ludzi jak u niego jest wystarczajaco miejsca zeby tam mieszkac wolne pokoje stoja i sie marnuja nie lepiej dac dziecia niech sie nie pakuja w długi???

Tez tak mieszkam z mojego faceta rodzicami i z checia juz bym sie wyprowadzila z tamtad.. Po pierwsze nie bede cale zycie siedziala u niego.. Po drugie nie chce byc zawsze u jego rodzicow, cale zycie im na glowie.. Ale jak narazie to ja predzej sama z tad uciekne ;]

jak jestes na wynajętym mieszkaniu z chlopakiem to mozesz i pokrzyczec podczas seksu i pobiegac nago a i tez pokłócic się ,jak mieszkasz z rodzicami lub tesciami nie mozesz.

i do konca zycia bedziesz siedziec komus na glowie ?a jak beda dzieci ?gniesc sie jest zawsze lepiej na wlasnym nawet ciasnym.

Dokladnie zgadzam sie z toba paula78. Ja wogole nie wyobrazam sobie aby miec dzieci pod jednym dachem z jego rodzicami i tak mieszkac.. To jak dzidzia sie urodzi bedzie krzyczec, plakac dajmy na to w nocy to az mi glupio bedzie ze przez to cala jego rodzinka nie bedzie mogla spac itp.

[Matylda82]

pewnie, że lepiej na własnym choćby ciasnym
chociaż zdarzają się też fajni teściowie, którzy znają granice pomagania młodym

[patrycja22]

no racja ale to jest pietrowy dom oni i tak nie kozystaja z tego dołu co stoi i sie marnuje. a w tym 2 pietrowym domu mieszkaja za ledwie 2 osoby czy to nie chore zeby kupowac cos jak mozna tam ??? dogadac sie tez nie mozna raz mówi ok zamieszkajcie a jak juz sie tam urzadzimy to karze isc na góre do jego pokoju. a kase i tak zgarnia . kiedys to chociaz turysci byli a teraz nic zero, jak myslicie da sie to jakos rozwiazac??

[magda1513]

Napisane przez patrycja22

no racja ale to jest pietrowy dom oni i tak nie kozystaja z tego dołu co stoi i sie marnuje. a w tym 2 pietrowym domu mieszkaja za ledwie 2 osoby czy to nie chore zeby kupowac cos jak mozna tam ??? dogadac sie tez nie mozna raz mówi ok zamieszkajcie a jak juz sie tam urzadzimy to karze isc na góre do jego pokoju. a kase i tak zgarnia . kiedys to chociaz turysci byli a teraz nic zero, jak myslicie da sie to jakos rozwiazac??

ciężka sprawa Najgorsze jest to że od nas młodych oczekują byśmy zachowywali się jak dorośli ludzie i brali za swoje czyny i słowa odpowiedzialnośc a sami co??? Raz mówią ZAMIESZKAJCIE a jak się urządzacie to kazują iśc do pokoju!!!! Masakra!!! I kto się zachowuje jak dziecko???? Tyle że oni chyba nie zdają sobie z tego sprawy i za nic nie można im tego wytłumaczyc

[patrycja22]

no własnie dom duzy i sami czujemy sie zagubieni. u mnie nie mozna wiec podjelismy decyzje ze zamieszkamy u niego. a tu nas tak traktuje jego matka ( ojciec jest daleko i sa w separacji) i nie ma nic przeciwko zebysmy wzieli sobie czesc domu a ona tak.

[Alka4345]

Powiem Wam dziewczyny, że gdybym wiedziała, że mój związek rozpadnie się przez to, że zamieszkamy z teściami. Gdybym wiedziała, że przez to będę sama musiała zmagać się z ciążą i wychowaniem dziecka, to nigdy w życiu nie zdecydowałabym się na taki układ. Nawet teraz moi rodzice korzystają z tego, że mieszkam sama i bardzo chcą mi pomagać i mam powtórkę z rozrywki. Z tą różnicą, że jak juz przesadzają to mówię, że jest juz późno i nie chcę, żeby tak w środku nocy wracali do domu.

[patrycja22]

ja niechce z nia mieszkac tylko chcem wykorzystac marnujace sie mieszkanie.to tak duzo i to tak zle???

---------- Dopisano o 20:22 ---------- Poprzedni post napisano o 20:20 ----------

jeszcze wiecej bym napisała ale chyba nowy watek by powstał

[paula78]

Napisane przez patrycja22

ja niechce z nia mieszkac tylko chcem wykorzystac marnujace sie mieszkanie.to tak duzo i to tak zle???

---------- Dopisano o 20:22 ---------- Poprzedni post napisano o 20:20 ----------

jeszcze wiecej bym napisała ale chyba nowy watek by powstał

nie chcesz ale jest ci na ręke ,pytanie jak długo .

[patrycja22]

a ty bys nie skorzystała z wolnego mieszkania?? marnujacego sie?? ja nie bede jej siedziec na głowie bo na współe to z "tesciem " bysmy mieli.

[Mystiquee]

Moje zdanie patrycja22 jest takie: dopóki nie znajdę mieszkania, mieszkam ze swoimi rodzicami. Jak zapracuję, znajdę i urządzę sobie swoje mieszkanie, to wtedy będę na tyle dojrzała, by zamieszkać ze swoim TŻ. Względem siebie również stosuję powyższe zdanie.
Jedynym wyjątkiem jest małżeństwo.

[patrycja22]

no własnie nam tesc kazał sie tam wprowadzic bo on jest za granica i jak wróci to chce to podzielic na 2 mieszkania.(jego zonka chce go puscic z torbami) ona tez nieraz milutka normalnie włazi w tyłek(ze tak napisze), zamieszkajcie ze mna bo dół sie marnuje a jak juz sie wprowadzamy to kaze isc nam do pokoju tż bo cos jej nie pasuje, a to rachunki za duze a to ze drzwi mamy zamkniete itd tu juz sie powtarzam co robic??

[magda1513]

Masakra!!!!

[patrycja22]

no to jest masakra. ale co zrobic tylko tu moge jakas rade otrzymac wsparcie i ponarzekac. dziekuje wszystkim za rade a to zawsze faceci narzekaja na tesciowe niby

[Mystiquee]

Napisane przez magda1513

Masakra!!!!

Racja, masakra!