NPR-sposób na życie

[w_isienka]

No to witam w tym wątku. Widzę, że się tu bardzo ideologicznie zrobiło
Ja nigdy nie chciałam łykać tabsów, a seksu w prezerwatywie sobie nie wyobrażam - z resztą jakby nam gumka pękła to bym chyba zawału dostała do terminu @ czy w ciąży jestem czy nie, a stosując NPR wiem w jakim miejscu cyklu jestem. Tak więc spoko. Dla mnie to wygoda. Mierzę Microlife'm w ustach. Trochę mi czasu zajęło zanim poznałam swój organizm (bo obserwacje "na sucho" robiłam przez ok. 10 lat, a w praktyce stosujemy NPR od 4 lat -> efekt: na razie 1 dziecko - chciane, planowane i nie wykluczamy powiekszenia rodziny w swoim czasie, a więc na razie NPR stosujemy w celu odłożenia poczęcia). Najlepiej znam metodę Rotzera. Jak dla mnie jest prostsza od Kippleyów (metody angielskiej).
Mąż jest po Studium Rodzinnym i do instruktora NPRu brakuje mu tylko egzaminu, ale zarzeka się, że nie ma sensu go robić, bo w poradni małżeńskiej nie chce siedzieć a tak to by pewnie musiał
Z resztą moim zdaniem wiele zlego wynika z tego, że NPR jest wciskany ludziom na siłe na spotkaniach przygotowujących do sakramentu małżeństwa. Za swoiste kuriozum uważam rady co by ludziska odstawili tabsy na 1 cykl by poobserwować cykl. Po kiego grzyba im to??? Przeciez wiadomo, że cykle potabletkowe nie mają typowych objawów płodności - więc po co przekonywac ludzi na siłę?

[hanjah]

Napisane przez w_isienka

No to witam w tym wątku. Widzę, że się tu bardzo ideologicznie zrobiło
Ja nigdy nie chciałam łykać tabsów, a seksu w prezerwatywie sobie nie wyobrażam - z resztą jakby nam gumka pękła to bym chyba zawału dostała do terminu @ czy w ciąży jestem czy nie, a stosując NPR wiem w jakim miejscu cyklu jestem. Tak więc spoko. Dla mnie to wygoda. Mierzę Microlife'm w ustach. Trochę mi czasu zajęło zanim poznałam swój organizm (bo obserwacje "na sucho" robiłam przez ok. 10 lat, a w praktyce stosujemy NPR od 4 lat -> efekt: na razie 1 dziecko - chciane, planowane i nie wykluczamy powiekszenia rodziny w swoim czasie, a więc na razie NPR stosujemy w celu odłożenia poczęcia). Najlepiej znam metodę Rotzera. Jak dla mnie jest prostsza od Kippleyów (metody angielskiej).
Mąż jest po Studium Rodzinnym i do instruktora NPRu brakuje mu tylko egzaminu, ale zarzeka się, że nie ma sensu go robić, bo w poradni małżeńskiej nie chce siedzieć a tak to by pewnie musiał
Z resztą moim zdaniem wiele zlego wynika z tego, że NPR jest wciskany ludziom na siłe na spotkaniach przygotowujących do sakramentu małżeństwa. Za swoiste kuriozum uważam rady co by ludziska odstawili tabsy na 1 cykl by poobserwować cykl. Po kiego grzyba im to??? Przeciez wiadomo, że cykle potabletkowe nie mają typowych objawów płodności - więc po co przekonywac ludzi na siłę?

Witam w "moim" wątku Mam nadzieję, że w końcu przestanie być ideologiczną sprzeczką o poglądy, a stanie się miejscem miłych rozmów osób o podobnym stylu życia/myślenia (bo o to w założeniu mi chodziło).
Ja również stosuję metodę Roetzera, choć zaczynałam najpierw od mierzenia temperatury, potem zaczęłam się obserwować i trwa to już 8 lat

U mnie w rodzinie akurat teściowa zajmuje się poradnictwem Ona to lubi, choć wiem, że różni ludzie do niej przychodzą, a najczęściej tacy, który potrzebują papierka, bo biorą ślub kościelny. Myślę, że na siłę nie da się ludzi przekonać...

My chilowo NPR stosujemy również w celu odłożenia poczęcia, ale mam nadzieję, że to się wkrótce zmieni

[agusiamyszka]

czyli metoda kippleyow to angielska? tam gdzie jest korekta i 1 linia pokrywajaca (pow. pol kratki) i 3 wyzsza tempka musi byc przynajmniej wyzsza o 0,2 od 6 nizszych?

bo ja sie spotkalam z mianem kippleyow i z mianem angielskiej. a teraz napisalas metoda kippleyow angielska i jestem zmieszana.
czy ktos powie czy to - to samo?

ja przeczytalam sobie ze strony npr, to w teori nie jest taka straszna

ja oczywiscie nie badam szyjki tylko znaznaczam sluz i tempke a zabezpieczac- zabezpieczamy sie prezerwatywami -> zadna nie pekla - znalezlismy takie ktore sa idealne dla partnera (taboo) a ja ja jakos znosze, za to moj facet uwielbia gumki


holender - ustawilam budzik (mierze sie o 7) i nawet jego nie uslyszalam i wstalam po 9. . tolerancja to tylko 1 godzina

[hanjah]

A my nigdy z prezerwatywami. Dla nas to jak całować się przez szybę
Ja to już tak jestem wyczulona na budzik, że po termometr sięgam prawie po omacku Jak idę do pracy, to wstaję jakieś 10 minut po budziku. Ale jak mam wolne to nie raz zdarzało mi się budzić po godzinie, dwóch z termometrem w ustach

[agusiamyszka]

teraz przeczytalam ze ta metoda ktora zamirzam stosowac to podwojne sprawdzanie, a kippleya to zupelnie inna

[w_isienka]

Napisane przez agusiamyszka

ja oczywiscie nie badam szyjki tylko znaznaczam sluz i tempke a zabezpieczac- zabezpieczamy sie prezerwatywami -> zadna nie pekla - znalezlismy takie ktore sa idealne dla partnera (taboo) a ja ja jakos znosze, za to moj facet uwielbia gumki


holender - ustawilam budzik (mierze sie o 7) i nawet jego nie uslyszalam i wstalam po 9. . tolerancja to tylko 1 godzina

No to jest FAM co stosujesz a nie NPR (znaczy FAM to taka modyfikacja NPRu dla tych co to bez seksu nie mogą bo muszą - w dni płodne prezerwatywy, a w niepłodne (po owulacji) bez)).

Ja na Twoim miejscu bym zaznaczyła tą opóźnioną tempkę na wykresie i zaznaczyła, że zakłócona. Bez przesady - jedna, dwie pominięte tempki w fazie przedowulacyjnej to nie tragedia - da sie wyznaczyć to i owo Jak bedziesz zaznaczała sobie te 6 niższych temperatur to nie bierz jej po prostu pod uwagę i tyle.

[agusiamyszka]

tak oczywiscie ze zaznaczylam. pod tableka mam rozpisane rodzaje zaklocen, takze wstawiam z rubryce zaklocenia np IG - infekcja ginekologiczna, ktora uniemozliwia obserwacje

my raczej jestesmy ci, ktorzy nie musza, a chca , a sie boja a sprawdzam sie npr zeby wiedziec o sobie to i owo. jak wyczytalam na roznych forach wystarczy wyznaczyc faze lutealna min 12 a max 16 , a najlepiej jeszcze 10, zeby wiedziec mniej wiecej kiedy okres wypadnie.

znajac mojego partnera napewno nie bedzie chcial bez zabezpieczen nawet jak bede miala juz ta 6 wyzsza temp (bo rozumiem 3 musi byc min 0,2 wyzsza badz 4 ale nad linia i wtedy wieczorem potem zaczynaja sie dni nieplodne).

wczoraj z nim rozmawialam i zapytalam : a jak pigulki i gumki - nie, to co wtedy? a on, no to chyba npr.
podpytalam go. on sam nie chcial odp ale zapytalam co wydaje ci sie ze npr to kalendarzyk. no to powikal glowa

swojego czasu jakis dluzszy czas temu wpisywalam dane do kalkulatora i wyliczalam sobie dni plodne/nieplodne jesli bylo jakies zagrozenie

[Malaika85]

a ja bym chciala spytac, qwoli ciekawosci, od jakiego czasu stosujecie NPR i czy przez ten czas mialyscie wpadke. dziewczyny, ktore wpadly poprzez NPR, po jakim czasie to bylo od rozpoczecia tej metody?

[agusiamyszka]

ja to dopiero sie ucze wiec nie odpowiem.

ale powiem wam cos smiesznego. "spie sobie spie i a w snie widze ze mam sie mierzyc, zadzwonil telefon wylaczylam budzik i poszlam dalej spac. w pewnym momencie skapnelam sie ze nie zmierzylam sie i".... obudzilam juz na prawde i sie patrze nerwowo na telefon i widze godzine 5,40, a budzenie mialam na 7,00. mysle sobie, ze sie zegarek w telefonie popsul. patrze na moj reczny zegarek i widze 5,40 ale odczytalam to jako 7,40 w penym momencie, skapnelam sie ze rzeczywiscie jest 5,40, telefon jest w porzadku i poszlam dalej spac.

pozniej na prawde mnie obudzil telefon i wzielam sie za zapiski o rzeczywistej godzinie



niecierpie snow jak mi sie sni to co mam zrobic za x czasu po obudzeniu

[w_isienka]

Napisane przez agusiamyszka

ja to dopiero sie ucze wiec nie odpowiem.

ale powiem wam cos smiesznego. "spie sobie spie i a w snie widze ze mam sie mierzyc, zadzwonil telefon wylaczylam budzik i poszlam dalej spac. w pewnym momencie skapnelam sie ze nie zmierzylam sie i".... obudzilam juz na prawde i sie patrze nerwowo na telefon i widze godzine 5,40, a budzenie mialam na 7,00. mysle sobie, ze sie zegarek w telefonie popsul. patrze na moj reczny zegarek i widze 5,40 ale odczytalam to jako 7,40 w penym momencie, skapnelam sie ze rzeczywiscie jest 5,40, telefon jest w porzadku i poszlam dalej spac.

pozniej na prawde mnie obudzil telefon i wzielam sie za zapiski o rzeczywistej godzinie



niecierpie snow jak mi sie sni to co mam zrobic za x czasu po obudzeniu

żeby cię tylko ten NPR nie wykończył

[Malaika85]

jesli to na tym polega, zeby sobie mierzyc temperatre w takich godzinach....to ja wysiadam

[Ninquelote]

Ja mierze o 7 i najczęściej idę dalej spać. Ale teraz zacznę mierzyć o 6 bo jak będę musiała być w Krakowie na 8 to nie zdążyłabym dojechać z naszej wsi.

[hanjah]

Napisane przez Malaika85

a ja bym chciala spytac, qwoli ciekawosci, od jakiego czasu stosujecie NPR i czy przez ten czas mialyscie wpadke. dziewczyny, ktore wpadly poprzez NPR, po jakim czasie to bylo od rozpoczecia tej metody?

Ja stosuję od 8 lat, od 2 lat współżyję. Wpadki nie było

Ja mierzę o 6.50, wstaję o 7. Jak mam wolne, to mierzę i potem dalej śpię

[w_isienka]

Napisane przez Malaika85

a ja bym chciala spytac, qwoli ciekawosci, od jakiego czasu stosujecie NPR i czy przez ten czas mialyscie wpadke. dziewczyny, ktore wpadly poprzez NPR, po jakim czasie to bylo od rozpoczecia tej metody?

Obserwacje wg metody Rotzera prowadzę 4 lata, w praktyce stosuję 3 lata, ciąża planowana, zero wpadki.
Ciekawe swoją drogą czemu zakładasz wpadkę?
Jak się człowiek stosuje do reguł (plus współżycie tylko w czasie poowulacyjnym) to o "wpadce" nie ma mowy...

[agusiamyszka]

to zalezy od metody ktora stosujesz, ja sie przymierzam do angielskiej (podwojnego sprawdzenia) rozpietosc godzinowa jest miedzy 4 a 11, z tym ze ta metoda pozwala na godzinny poslizg ktory sie odpowiednio koryguje(+ jesli wczesniej, - jesli pozniej -> 0,1 stp/h badz jak kto woli 00,5 stp/30 min). jesli bedzie powyzej godziny to niestety temp jest zaklocona. ja sama ustalilam 7 rano, bo potem zaczna sie studia gdzie o 8 to moge byc juz w autobusie zeby dojechac na uczelnie wiec nawet jak wstane o 6,30 to mysle ze nie bedzie problemu

swoja droga kupilam ksiazke dr aliny lichtarowicz "kiedy jestem plodna a kiedy nie" ksiazka kosztowala 8 zl (matras) i jest to cienka broszurka nt plodnosci kobiety. ja poznalam tylko ta metode, a ta ksiazka figurowala pod meotda angielska, dlatego uczulam

wymienie co zawiera : anatomie kobiety i mezczyzny, jak dochodzi do zaplodnienia itp, opisuje po krotce metody , zaczynajac od kalendarzykowej jako przezytka,wymienia fazy plodnosci/nieplodnoscia, mowi ogolnie o npr jako metodzie, metody planowania poczec ( nowoczene wykrywanie owulacji), podaje adresy poradni zycia rodzinnego i npr,no i na koncu mowi o plodnosci kobiety po porodzie, przy menopauzie i przy antykoncepcji - hormonalnej i wkladki,
zawiera ilustracje : anatomi kobiety i mezczyzny, calego cyklu (temp, sluz, hormony, wedrowka pecherzyka itp- to co na wykresie) , skoku temp, i jest kilka kart do obserwacji - ogolnych, z zakloceniami, po porodzie po antykoncepcji itp, jest jedna karta pusta

takze moim skromnym zdaniem nadaje sie dla dziewczyny ktora nie wie "tego i owego", sama bym ja corce wcisnela
nie zauwazylam zadnego nacisku ze strony religi, takze jest lekka

i dzieki niej chociac wiem juz co znaczy najkrotszy cykl - 21/20 jako ze mam rubryczke na karcie a mialam sie pytac na forum

przeczytalam fragment przy moim mezczyznie, zerkam za 2 min a on gra na fonie . pytam sie czemu nie slucha, a on : bo sie na tym nie znam
a ja no to posluchaj to sie poznasz. po jakims czasie mowie mu cos, a on: no juz wiem wszystko , a zaloze sie o 5 zl ze nie chcialo mu sie tego sluchac, bo jest mezczyzna i pewnie mysli ze kobieta sie powinna tym interesowa bo ja to dotyczy

takze zazdroszcze kolezankom mezczyzn ktorzy chcieli poznac npr. ja nie chce byc jakas maniaczka npr ktora wszystko odrzuca ale no wypadaloby wiedziec to i owo.

[paula78]

Napisane przez agusiamyszka

przeczytalam fragment przy moim mezczyznie, zerkam za 2 min a on gra na fonie . pytam sie czemu nie slucha, a on : bo sie na tym nie znam
a ja no to posluchaj to sie poznasz. po jakims czasie mowie mu cos, a on: no juz wiem wszystko , a zaloze sie o 5 zl ze nie chcialo mu sie tego sluchac, bo jest mezczyzna i pewnie mysli ze kobieta sie powinna tym interesowa bo ja to dotyczy

takze zazdroszcze kolezankom mezczyzn ktorzy chcieli poznac npr. ja nie chce byc jakas maniaczka npr ktora wszystko odrzuca ale no wypadaloby wiedziec to i owo.

a po co mu to wiedziec?
bedziesz go budzila o 7 żeby zapisał twoja temperaturę ?

zaczniesz praktykowac to i chłop się doedukuje.

[agusiamyszka]

bez przesady, nie chodzi mi o powiadamie go o pomiarze temperatury; pokazalam mu ja zeby wiedzial co chce robic, a ksiazka jest ogolna, nie przedstawia doglebnie zasad. jeszcze 4 dni temu wiedzial ze npr to kalendarzyk. ale go z tego bledu wyprowadzilam mowiac ze kalendarzyk zaginal w akcji dawno dawno temu.

zacytowalam mu tekst przy okazji ze "kalendarzyk stosowaly babcie i ze sie przekonaly ze byl zawodny, bo opieral sie o stalej wartosci(14 dni i 4-5 dni przed i po) ktora sie stosowalo do wszystkich cykli, po porodzie, zblizajac sie do menopauzy, i przy nieregularnych cyklach"

coz... w dzisiejszej dobie roznorodnej antykoncepcji facet nie musi wiedziec co to jest nawet owulacja bo po co mu to jak dziewczyna lyknie tabletke; mezczyzna tylko wie ze kobieta jest plodna i moze sie zdarzyc wpadka i trzeba stosowac cos mechanicznego/hormonalnego by do tego nie doszlo, a npr znaja pod postacia zawodnego uzycia.

wkocnu dlaczego kolezanki z tego tematu mowia ze uzywaly tego 2-4 lata i maja zaplanowane dziecko?
rozumiem ze to wymaga ograniczenia - ja nie chce byc ograniczona, kazdy wybiera co chce. moj chlopak nie zgodzi sie pewnie nigdy na seks bez przynajmniej gumki dopoki nie powie ze chce miec dziecko. podejrzewam bo zostaly tak naglosnione metody antykoncepcji jako skuteczne ze mezczyzna nie interesuje sie kobieta. podejrzewam ze wielu mezczyzn wie tylko co to miesiaczka a kiedy dochodzi do owulacji jest pytaniem jak ile to jest 4 do 13948. nikt nie odp tego w 2 sekundy bo nie wie

nie chce byc tutaj odbierana jako jakis fanatyk ale to ma jakis sens

[santos]

Napisane przez hanjah

Ja stosuję od 8 lat, od 2 lat współżyję. Wpadki nie było

Ja mierzę o 6.50, wstaję o 7. Jak mam wolne, to mierzę i potem dalej śpię

Dziwne dane, chyba nie stosowalas te 6 lat skoro nie wspolzylas. Trudno chyba mowic o NPR jak sie nie wspolzyje? Nie robmy ludziom wody z mozgu

[paula78]

Myślę ,że troche wyolbrzymiasz i szukasz problemu tam gdzie go nie ma.

nauczysz się ty to i twoj partner bedzie wiedział szczegolnie ze wybralas taka a nie inna metodę.

świat tak zostal wymyslony ze pewne role moze przybrac tylko kobieta i to w jej zasiegu lezy znajomosc swojego cyklu i najwazniejsze aby to ona wiedzial co to dni plodne i kiedy u niej wystepują.
W koncu to kobieta ma wieksze mozliwosci jesli chodzi o wybor antykoncepcji bo i ona zachodzi w ciaże a kazdy jak wiadomo powinnien dbac przede wszytskim o swoj tylek doslownie i w przenosni.

[santos]

Napisane przez paula78

Myślę ,że troche wyolbrzymiasz i szukasz problemu tam gdzie go nie ma.

nauczysz się ty to i twoj partner bedzie wiedział szczegolnie ze wybralas taka a nie inna metodę.

świat tak zostal wymyslony ze pewne role moze przybrac tylko kobieta i to w jej zasiegu lezy znajomosc swojego cyklu i najwazniejsze aby to ona wiedzial co to dni plodne i kiedy u niej wystepują.
W koncu to kobieta ma wieksze mozliwosci jesli chodzi o wybor antykoncepcji bo i ona zachodzi w ciaże a kazdy jak wiadomo powinnien dbac przede wszytskim o swoj tylek doslownie i w przenosni.

No nie wiem. Ja bym sie powaznie zastanowila, co ma w mozgu facet, ktory, wspolzyjac w dobie internetu itd, nie zna sie na cyklu kobiety itepe. Dla mnie to jest niepojete.

[paula78]

Napisane przez santos

No nie wiem. Ja bym sie powaznie zastanowila, co ma w mozgu facet, ktory, wspolzyjac w dobie internetu itd, nie zna sie na cyklu kobiety itepe. Dla mnie to jest niepojete.

chwila o jakim znaniu sie mówimy ?
takim podstawowym kres,dni plodne,owulacja

czy dokladniejszym ,ile trwa cykl,kiedy dni plodne ,wzrost tempr,kiedy,ile trwa menstruacja ,kiedy mozna zajsc w ciaze,czy w trakcie okresu mozna ,itd?-wdg. mnie taka wiedza wykuta na blache nie jest mu potrzeba tym bardziej ze wolę aby to kobieta sie na tym znała i sama kontrolowala swoj cykl niz mialaby to oddawac w rece np. przypadkowych partnerów.

moj TŻ nie znalaby odp na szczegolowe pytania i jakos żyje ,gumki zakladac potrafi i przede wszytskim używał ich w praktyce.

[agusiamyszka]

podejrzewam ze mezczyzni , co niektorzy to juz dawno zapomnieli jak wyglada kobiecy "uklad". oni tylko interesuja sie miesiaczka - znaja kiedy jest bo kobieta bzioczy ze nie mozna seksu uprawiac, no i widza masowe zakupy tamponow/podpasek. a 2 ze trzeba od nich uciekac , bo wyleja ci zupe na nogi (oj.. nie zdziw sie, uslyszalam o takim przypadku a bardzo bliskim kregu)

a po co maja sie interesowacv plodnoscia jak mozna sobie gumiszcze zalozyc i pouzywac
oczywiscie ja tez tak wole,bo nie ma co ryzykowac.

"kobieta jest plodna 4% w ciagu calego zycia"

nawet sie nad tym nie zastanawialam

[hanjah]

Napisane przez paula78

chwila o jakim znaniu sie mówimy ?
takim podstawowym kres,dni plodne,owulacja

czy dokladniejszym ,ile trwa cykl,kiedy dni plodne ,wzrost tempr,kiedy,ile trwa menstruacja ,kiedy mozna zajsc w ciaze,czy w trakcie okresu mozna ,itd?-wdg. mnie taka wiedza wykuta na blache nie jest mu potrzeba tym bardziej ze wolę aby to kobieta sie na tym znała i sama kontrolowala swoj cykl niz mialaby to oddawac w rece np. przypadkowych partnerów.

moj TŻ nie znalaby odp na szczegolowe pytania i jakos żyje ,gumki zakladac potrafi i przede wszytskim używał ich w praktyce.

Ja mam akurat inne zdanie na ten temat. Mój TŻ zupełnie nieźle orientuje się w której fazie cyklu jestem, czy zbliżam się do @, czy do owulacji. I nie jest to wiedza wykluta na blachę.
Zresztą-w kwestii antykoncepcji (objętnie czy chodzi o tabletki, gumki) i npr partnerzy powinni ponosić taką samą odpowiedzialność, to nie jest tylko kwestia kobiet.

[santos]

Napisane przez hanjah

Ja mam akurat inne zdanie na ten temat. Mój TŻ zupełnie nieźle orientuje się w której fazie cyklu jestem, czy zbliżam się do @, czy do owulacji. I nie jest to wiedza wykluta na blachę.
Zresztą-w kwestii antykoncepcji (objętnie czy chodzi o tabletki, gumki) i npr partnerzy powinni ponosić taką samą odpowiedzialność, to nie jest tylko kwestia kobiet.

No wlasnie. To, ze sie znaja jeszcze nie znaczy, ze sie "oddaje to w ich [przypadkowe] rece". Bez przesady. Argumentu, ze to w koncu kobieta sie w pakuje w guano, bo ona zachodzi w ciaze nie rozumiem. No chyba, ze ktos sie zadaje z facetami, ktorzy na wiesc od 2 kreskach pryskaja gdzie pieprz rosnie. W takim razie wspolczuje. Ja sie z takimi nie zadawalam i nie zadaje wiec dla mnie to ewentualnie OBOJE bysmy sie wpakowali w klopoty wiec oboje powinnismy sie znac..

[aniko 23]

no jeszcze mi brakuje tego zeby Tż latal za mna z termometrem....
wystarczy ze wie to co powinien + ile trwa moj cykl, kiedy jestem płodna (teoretycznie -rozszerzajac ten okres do maksiumum dni -asekuracyjnie) wiecej wiedziec nie musi

[pszczolaola]

Napisane przez agusiamyszka

to zalezy od metody ktora stosujesz, ja sie przymierzam do angielskiej (podwojnego sprawdzenia) rozpietosc godzinowa jest miedzy 4 a 11, z tym ze ta metoda pozwala na godzinny poslizg ktory sie odpowiednio koryguje(+ jesli wczesniej, - jesli pozniej -> 0,1 stp/h badz jak kto woli 00,5 stp/30 min). jesli bedzie powyzej godziny to niestety temp jest zaklocona. ja sama ustalilam 7 rano, bo potem zaczna sie studia gdzie o 8 to moge byc juz w autobusie zeby dojechac na uczelnie wiec nawet jak wstane o 6,30 to mysle ze nie bedzie problemu

nie nie obojętne o której zmierzysz miedzy 4 a 11, zawsze odejmujesz 0,1 stopnia co godzinę, aż "dojdziesz" do tej o której stale mierzysz. Po prostu w tych godzinach temperatura kobiety wzrasta o 0,1 stopnia co godzinę.
A nie, jeśli mierzysz o 7, to możesz tylko od 6 do 8.
Jak się obudzisz o 9.00, a normalnie mierzysz o 7.00, to odejmujesz 0,2 stopnia po prostu

[paula78]

Napisane przez agusiamyszka

podejrzewam ze mezczyzni , co niektorzy to juz dawno zapomnieli jak wyglada kobiecy "uklad". oni tylko interesuja sie miesiaczka - znaja kiedy jest bo kobieta bzioczy ze nie mozna seksu uprawiac, no i widza masowe zakupy tamponow/podpasek. a 2 ze trzeba od nich uciekac , bo wyleja ci zupe na nogi (oj.. nie zdziw sie, uslyszalam o takim przypadku a bardzo bliskim kregu)

a po co maja sie interesowacv plodnoscia jak mozna sobie gumiszcze zalozyc i pouzywac
oczywiscie ja tez tak wole,bo nie ma co ryzykowac.

"kobieta jest plodna 4% w ciagu calego zycia"

nawet sie nad tym nie zastanawialam

masz chyba jakies przykre doswiadczenia albo otaczasz sie jakimis smarkaczami.
w kazdej wypowiedzi sugerujesz ze facet patrzy gdzie by tu kogo bzyknąc :-/

Napisane przez hanjah

Ja mam akurat inne zdanie na ten temat. Mój TŻ zupełnie nieźle orientuje się w której fazie cyklu jestem, czy zbliżam się do @, czy do owulacji. I nie jest to wiedza wykluta na blachę.
Zresztą-w kwestii antykoncepcji (objętnie czy chodzi o tabletki, gumki) i npr partnerzy powinni ponosić taką samą odpowiedzialność, to nie jest tylko kwestia kobiet.

no tak ale wy stosujecie NPR wiec bylby kompletnym ignorantem gdyby sie po latach nie znał na tym,prawda?

co innego brac odpowiedzialnosc za antykoncpecje w sensie :wiedziec co jest na rynku i jak sie stosuje a co innego znac cykl kobiety ktora stosuje np. pigulki.

ja stosuje spirale i wiem kiedy mam owulacje ale nie zajmuje mi to mysli calymi dniami i nie informuje o tym TŻ .

Napisane przez santos

No wlasnie. To, ze sie znaja jeszcze nie znaczy, ze sie "oddaje to w ich [przypadkowe] rece". Bez przesady. Argumentu, ze to w koncu kobieta sie w pakuje w guano, bo ona zachodzi w ciaze nie rozumiem. No chyba, ze ktos sie zadaje z facetami, ktorzy na wiesc od 2 kreskach pryskaja gdzie pieprz rosnie. W takim razie wspolczuje. Ja sie z takimi nie zadawalam i nie zadaje wiec dla mnie to ewentualnie OBOJE bysmy sie wpakowali w klopoty wiec oboje powinnismy sie znac..

zgadza aie ale nie widze sensu informowac np. przypadkowego partnera na 1 noc ze mam owulacje bo po co ?
jestesmy dorosli i bierzemy odpowiedzialnosc za to co robimy ,ja stosuje antykoncepcje dla siebie plus gumka ktora traktuje jako antyweneryczna barierę i tyle.

Kobiety sa jednak bardziej narażone i na ciąże i wenerki.

[agusiamyszka]

owszem o korekcie jest mowa
tu
http://www.npr.prolife.org.pl/zmiana_godziny.htm

ale wg tej planszy tyczy sie to tylko godziny. same spojrzcie
http://www.npr.prolife.org.pl/plansza_07.htm


a w ogole postanowilam po pomiarze polezec troche, bo spanie mi sie nie oplacalo, jak mialam wstac i szykowac sie do wyjscia. o 7,00 mialam te 36,29. a pol godziny potem mialam 36,25 ; wychodzi na to ze nie trzeba z reguly tak korygowac, ale moze to wina termometru ?

wiesz, odnosnie jeszcze mezczyzn to nie jest tak ze sie ze smarkaczami umawiam, tyle ze moj partner nic nie wspomina o plodnosci kobiecej, takze zalozylam ze guzik wie i na podstawie rynku anty nie potrzebna mu ta wiedza
zreszta jak mu wspomnialam o pigulkach, ze chcialabym zaczac to tylko zrobil , bo widocznie poprzednie nie braly, albo nie mowily mu tego i owego. pytam sie - dlaczego nie pytasz sie o to czy : wzielam tabletke czy nie, a on : bo sie nie zna

co innego mialam z poprzednim facetem. uslyszal z ulotki - stala pora, to wydzwanial do mnie, albo pisal : jest 20, wzielas?

[Ninquelote]

Tylko trzeba pamiętać, że około godziny 7.30 organizm sam się wybudza i mierzenie po tej godzinie jest już niepotrzebne.
Mój narzeczony po mimo tego, że jeszcze nie współżyjemy to na NPR zna się całkiem dobrze, wie o co chodzi, potrafi zinterpretować wykres, powoli poznaje moje cykle.

[hanjah]

Napisane przez agusiamyszka

co innego mialam z poprzednim facetem. uslyszal z ulotki - stala pora, to wydzwanial do mnie, albo pisal : jest 20, wzielas?

Mój TŻ ma tak z mierzeniem temperatury Czasem w ciągu dnia mnie zapyta: a zmierzyłaś się ? Chociaż coraz częściej zdarza się, że go budzę przed mierzeniem, żeby mi termometr strzepnął, bo jemu to lepiej wychodzi