In Vitro

[Aliszcze]

dawno tu nie zaglądałam, ale chciałam zobaczyć, co sie dzieje na wątku widzę, że dużo z Was działa, i dobrze!! ja jestem w 31 tygodniu ciąży, wiem co znaczy nieudane in vitro, co znaczy udane in vitro. Przesyłam Wam fluidki, byście wszystkie pięknie zaciażyły najszybciej jak sie da

szczególne pozdrowienia dla nadii, bo my mamy tego samego lekarza

[elianka]

aaatonina- trzymam mocno kciuki za Twojego okruszka

[nadiazloto1]

elianka to super, że już zaczynacie Trzymam kciuki

---------- Dopisano o 09:26 ---------- Poprzedni post napisano o 09:21 ----------

annaantonina jeden wystarczy Trzymam kciuki żeby się przyjął, nie stresuj się. Napisz nam szybko co i jak wyszło i jak się czujesz?

[annaantonina]

19-tego o 10.30 dwa maluchy zagościły w moim brzuszku
Pojechaliśmy wcześniej spotkaliśmy się z panią embriolog pokazała nam zdjęcia Okruszków… wrażenie bezcenne…
jeden bardzo ładny duzy pięknie podzielony z cieńką otoczką. jak powiedziała pani emb. nic nie stoi mu na przeszkodzie żeby się zadomowić w nowym domku
Drugi troszkę słabiej podzielony, ale rokujący rozwój… liczymy na bliźniaki, całe życie o nich marzyłam i eMek też od zawsze o nich gadał )
Zabieg troszkę mi się dłużył, a trwał moze z 10-15 min , miałam problemy z rozluźnieniem się, a dr z dotarciem tam gdzie trzeba, ale udało się i teraz jestem najszczęśliwsza pod słońcem, mam w sobie dwa kochane maluszki!!!! yupiiii!!!
Zalecenia: oszczędzać się, ale nie leżeć plackiem, żyć w miarę normalnie i nie stresować się jeśli to możliwe!!! Testowanie z krwi najwcześniej po 12 dniach ale zalecają w VL po 14… ja nastawiam sie na 30-tego
Do 30-go jestem na zwolnieniu. Prowadzę spokojny tryb życia, staram się duzo odpoczywać nie przemęczać się, pierwsze dwa dni po transferze prawie przeleżałam... troszkę czuje podbrzusze, czasami cos tam zakłuje, czasami lewy jajnik da o sobie znać... piersi od dwóch dni też są bardzo obolałe i po południu zmęczenie sięga zenitu... od waczoraj obolewa mnie również krzyż... choć czas się dłuży to czekam cierpliwie do soboty!!!

Nadiazloto1 - kochaa jak się czujesz? jakie wieści u Ciebie?

[EdziaO]

Napisane przez annaantonina

19-tego o 10.30 dwa maluchy zagościły w moim brzuszku
Pojechaliśmy wcześniej spotkaliśmy się z panią embriolog pokazała nam zdjęcia Okruszków… wrażenie bezcenne…
jeden bardzo ładny duzy pięknie podzielony z cieńką otoczką. jak powiedziała pani emb. nic nie stoi mu na przeszkodzie żeby się zadomowić w nowym domku
Drugi troszkę słabiej podzielony, ale rokujący rozwój… liczymy na bliźniaki, całe życie o nich marzyłam i eMek też od zawsze o nich gadał )
Zabieg troszkę mi się dłużył, a trwał moze z 10-15 min , miałam problemy z rozluźnieniem się, a dr z dotarciem tam gdzie trzeba, ale udało się i teraz jestem najszczęśliwsza pod słońcem, mam w sobie dwa kochane maluszki!!!! yupiiii!!!
Zalecenia: oszczędzać się, ale nie leżeć plackiem, żyć w miarę normalnie i nie stresować się jeśli to możliwe!!! Testowanie z krwi najwcześniej po 12 dniach ale zalecają w VL po 14… ja nastawiam sie na 30-tego
Do 30-go jestem na zwolnieniu. Prowadzę spokojny tryb życia, staram się duzo odpoczywać nie przemęczać się, pierwsze dwa dni po transferze prawie przeleżałam... troszkę czuje podbrzusze, czasami cos tam zakłuje, czasami lewy jajnik da o sobie znać... piersi od dwóch dni też są bardzo obolałe i po południu zmęczenie sięga zenitu... od waczoraj obolewa mnie również krzyż... choć czas się dłuży to czekam cierpliwie do soboty!!!

Nadiazloto1 - kochaa jak się czujesz? jakie wieści u Ciebie?

podczytuję Was po cichu i bardzo sie cieszę Waszym szczęściem.
Trzymam kciuki za bliźniaki

[nadiazloto1]

annaantonina u mnie transfer był 22-go o 15:00, trwał może z 3 minuty później 10 minut leżakowania i do domu. Podali mi dwa zarodki 9B i 8B. Ten 9B był w trakcie podziału i był wybrzuszony więc dostał B, a normalnie dostałby A, miał grubszą osłonkę, więc została nacięta.
U Ciebie to już do implantacji na pewno doszło, bo dochodzi do niej po 4 dniach Ja jeszcze czekam, ale czas mi się nie ciągnie, mam remont w domu, więc myśli mam zajęte. Trochę stresa miałam po punkcji, bo nie wiedziałam ile się zapłodni i jak się podzielą, a teraz po prostu czekam Mam 4 mrozaczki w dwóch słomkach, po które wrócimy dorobić rodzeństwo. Zamierzam koło 30-go zrobić betę, bo to będzie 10 dpt i już powinna być wysoka

Trzymam kciuki za Wasze i nasze bliźniaki, to razem da nam czworaczki

[annaantonina]

Nadiazloto1 - bardzo się ciesze że u Ciebie tak dobrze się wszystko poukładało, że jest rodzeństwo!!! my niestety po nie będziemy musieli jeszcze raz podchodzić do całej procedury ale to nic, damy rade!!!
Mi w klinice radzili zrobic betę 14dpt ale to bedzie juz 2 listopada i po zwolnieniu wracam juz do pracy, więc planuje zrobic ją 30-go co odpowiada 11 dpt mam nadzieję że obie tego dnia będziemy bardzo ale to bardzo szczęśliwe)

[nadiazloto1]

Napisane przez annaantonina

Nadiazloto1 - bardzo się ciesze że u Ciebie tak dobrze się wszystko poukładało, że jest rodzeństwo!!! my niestety po nie będziemy musieli jeszcze raz podchodzić do całej procedury ale to nic, damy rade!!!
Mi w klinice radzili zrobic betę 14dpt ale to bedzie juz 2 listopada i po zwolnieniu wracam juz do pracy, więc planuje zrobic ją 30-go co odpowiada 11 dpt mam nadzieję że obie tego dnia będziemy bardzo ale to bardzo szczęśliwe)

Szkoda, że nie macie mrozaczków Ale teraz będą bliźniaki, to może później nie będziecie chcieli trzeciego bobasa albo jakaś naturalna wpadka się trafi Znam takie przypadki i to mnóstwo. Na forum na bocianie gdzie gromadzą się pacjentki mojego dr beta robiona jest już w 8dpt i też wychodzi, wiadomo że będzie mała, ale i tak będzie większa niż 1. Do 30-go tylko 5 dni zostało

[miss.hot]

Dziewczyny podczytuję na bieżąco i trzymam kciuki za Was

Elianko buźka i

Nadia

[kamila1000]

Napisane przez annaantonina

Nadiazloto1 - bardzo się ciesze że u Ciebie tak dobrze się wszystko poukładało, że jest rodzeństwo!!! my niestety po nie będziemy musieli jeszcze raz podchodzić do całej procedury ale to nic, damy rade!!!
Mi w klinice radzili zrobic betę 14dpt ale to bedzie juz 2 listopada i po zwolnieniu wracam juz do pracy, więc planuje zrobic ją 30-go co odpowiada 11 dpt mam nadzieję że obie tego dnia będziemy bardzo ale to bardzo szczęśliwe)

Hej dawno tu nie zaglądała. Trzymam za wszystkie kciuki.
Słuchaj ja miałam transfer 19.12 a test bety zrobiłam 30. Wyszło mi wtedy 162. Także spokojnie można było już zrobić 9 czy 10 dnia. Za dużo nerwów żeby czekać do 14 dnia. Ale ja nie namawiam. TRZYMAM MOCNO KCIUKI

[pacierp]

GRATULUJĘ!!!!

Też już jestem PO. Dziś był nasz wielki dzień. Miałam podane 2 malutki 6 i 8 komórkowe i maja niecałe 3 doby. Doktor powiedziała, że są ładne i mają duże szanse. Uważam na siebie, ale nie leżę plackiem i nie wiem czy to dobrze Testować mam sikańscem po 14 dniach, ale zabetuję po 10 - 11 Mamy zamrożone 3 maluchy. Teraz proszę Boga o mój cud...

Obyśmy wszystkie były na jednym wątku mamusiowym:rolleyes :

[Scio]

Trzymam najmocniej jak potrafie za małe Nadusiątka i Pacierpiątka

[elianka]

oj dziewczyny trzyma mocno trzyymaaammm

[annaantonina]

ja też nie leżałam w łóżku plackiem, ale bardzo bardzo na siebie uważałam w tych pierwszych dniach, we znaki dawało się zmęczenie i chcąc nie chcąc leniuchowałam dużo, teraz w 8dpt też staram sie dużo odpoczywać... Pacierp również zaciskam kciukaski za Twoje maluszki)

[miss.hot]

Napisane przez pacierp

GRATULUJĘ!!!!

Też już jestem PO. Dziś był nasz wielki dzień. Miałam podane 2 malutki 6 i 8 komórkowe i maja niecałe 3 doby. Doktor powiedziała, że są ładne i mają duże szanse. Uważam na siebie, ale nie leżę plackiem i nie wiem czy to dobrze Testować mam sikańscem po 14 dniach, ale zabetuję po 10 - 11 Mamy zamrożone 3 maluchy. Teraz proszę Boga o mój cud...

Obyśmy wszystkie były na jednym wątku mamusiowym:rolleyes :

Trzymam kciuki

[Aliszcze]

trzymam cały czas kciuki ja plackiem nie leżałam nawet kwiaty przesadzałam, ale byłam na L-4. Dopiero jak zaczęłam mieć plamienia (tak około 8 dnia po transferze) to położyłam się do łóżka. Na szczęście okazało się, że jestem w ciąży Będzie dobrze dziewczyny

[edzia]

Witajcie dziewczynki
Dawno mnie tu nie było ale mam nadzieję,że mnie ktoś jeszcze pamięta
A więc dziewczyny nie tracić wiary i WIERZYC JESZCZE RAZ WIERZYĆ ponieważ te które znaja mnie lepiej i moja historie wiedza że byliśmy bliscy decyzji z mężem o in-vitro ale postanowiliśmy,że ten rok będzie na luzie i że z końcem roku podejmiemy decyzje co dalej.....od sierpnia mielismy same problemy ponieważ rozwalili nam na Słowacji nasze nowiutkie autko i do zeszłego tygodnia były tylko same problemy z tym związane i cały czas kłótnie i wzajemne obwiniania nie było czasu myśleć nawet o dziecku a sex był raczej z obowiązku małżeńskiego niz ze spontaniczności i co się okazało że jestem w ciąży od 3 lat naszych usilnych prób w końcu się udało dzisiaj rano byłam zrobic Bhcg i o 13 dzwoniłam i powiedziano mi,że GRATULUJĄ I ŻE WYNIK POZYTYWNY a który tydzień i.t.d to dopiero jak odbiorę osobiście wynik bo tego przez telefon mi nie przekażą niestety ale z moich wyliczeń wynika że to jest około 4 tydzień ciąży ponieważ ostatnią @ miałam 16 września a nawet nie ma zielonego pojęcia kiedy ,żeśmy zmajstrowali to maleństwo w piątek na 16 ma umówiona już wizytę do lekarza bo bardzo się boję czy wszystko jest o.k
Tak więc dziewczyny WIERZCIE MOCNO BO CUDA SIĘ ZDARZAJĄ I NATURA NIERAZ JEST SILNIEJSZA OD NAS SAMYCH !!!!
Za Wszystkie Was mocno 3mam i myślcie pozytywnie !!!

[elianka]

dziewczyny a po transferze dają L4?

[annaantonina]

Napisane przez edzia

Witajcie dziewczynki
Dawno mnie tu nie było ale mam nadzieję,że mnie ktoś jeszcze pamięta
A więc dziewczyny nie tracić wiary i WIERZYC JESZCZE RAZ WIERZYĆ ponieważ te które znaja mnie lepiej i moja historie wiedza że byliśmy bliscy decyzji z mężem o in-vitro ale postanowiliśmy,że ten rok będzie na luzie i że z końcem roku podejmiemy decyzje co dalej.....od sierpnia mielismy same problemy ponieważ rozwalili nam na Słowacji nasze nowiutkie autko i do zeszłego tygodnia były tylko same problemy z tym związane i cały czas kłótnie i wzajemne obwiniania nie było czasu myśleć nawet o dziecku a sex był raczej z obowiązku małżeńskiego niz ze spontaniczności i co się okazało że jestem w ciąży od 3 lat naszych usilnych prób w końcu się udało dzisiaj rano byłam zrobic Bhcg i o 13 dzwoniłam i powiedziano mi,że GRATULUJĄ I ŻE WYNIK POZYTYWNY a który tydzień i.t.d to dopiero jak odbiorę osobiście wynik bo tego przez telefon mi nie przekażą niestety ale z moich wyliczeń wynika że to jest około 4 tydzień ciąży ponieważ ostatnią @ miałam 16 września a nawet nie ma zielonego pojęcia kiedy ,żeśmy zmajstrowali to maleństwo w piątek na 16 ma umówiona już wizytę do lekarza bo bardzo się boję czy wszystko jest o.k
Tak więc dziewczyny WIERZCIE MOCNO BO CUDA SIĘ ZDARZAJĄ I NATURA NIERAZ JEST SILNIEJSZA OD NAS SAMYCH !!!!
Za Wszystkie Was mocno 3mam i myślcie pozytywnie !!!

ja dostałam, coprawda na swoja proźbę, ale dostałam bez problemu

[lady_alef]

Cześć Aniu, też jestem ze Szczecina. U mnie 2 lata temu też prawidłowo rozwinął się jeden zarodek, mimo, ze pobrano 12 pęcherzyków. Miałam jeszcze jeden, ale bardzo niskiej klasy. Oba zostały implantowane. Ten dorodny, to dziś nasza najcudowniejsza 15 miesięczna córeczka. Trzymam bardzo, bardzo mocno kciuki za Wasze maleństwo! A ja dzisiaj mam pierwszą wizytę u dr. Sienkiewicza przed drugim podejściem. Stres ogromny...

---------- Dopisano o 11:41 ---------- Poprzedni post napisano o 11:09 ----------

Hej dziewczyny,
dziś mam pierwszą wizytę przed drugim podejściem do IVF. Pierwsze 2 lata temu, było naszym największym sukcesem. Mamy cudowną 15 miesięczną córeczkę. Wtedy dojrzały tylko 2 pęcherzyki, które były implantowane (w tym jeden bardzo niskiej klasy). Z nowym cyklem zaczynam wszystko od początku. Stres straszny, chyba większy niż za pierwszym razem. Może nie większy. Inny. Wtedy to wszystko szło jak cios za ciosem: diagnostyka, 2 laparoskopie, histeroskopia, HSG (koszmar), inseminacje. Kiedy walczyłam tyle czasu, byłam otępiała, bałam się, ale traciłam w tym wszystkim poczucie rzeczywistości. Teraz kiedy już wiem jak smakuje "zwycięstwo" stres jest ostry jak skalpel. Tak bardzo marzę o drugim maleństwie...

[myha82]

Napisane przez edzia

Witajcie dziewczynki
Dawno mnie tu nie było ale mam nadzieję,że mnie ktoś jeszcze pamięta
A więc dziewczyny nie tracić wiary i WIERZYC JESZCZE RAZ WIERZYĆ ponieważ te które znaja mnie lepiej i moja historie wiedza że byliśmy bliscy decyzji z mężem o in-vitro ale postanowiliśmy,że ten rok będzie na luzie i że z końcem roku podejmiemy decyzje co dalej.....od sierpnia mielismy same problemy ponieważ rozwalili nam na Słowacji nasze nowiutkie autko i do zeszłego tygodnia były tylko same problemy z tym związane i cały czas kłótnie i wzajemne obwiniania nie było czasu myśleć nawet o dziecku a sex był raczej z obowiązku małżeńskiego niz ze spontaniczności i co się okazało że jestem w ciąży od 3 lat naszych usilnych prób w końcu się udało dzisiaj rano byłam zrobic Bhcg i o 13 dzwoniłam i powiedziano mi,że GRATULUJĄ I ŻE WYNIK POZYTYWNY a który tydzień i.t.d to dopiero jak odbiorę osobiście wynik bo tego przez telefon mi nie przekażą niestety ale z moich wyliczeń wynika że to jest około 4 tydzień ciąży ponieważ ostatnią @ miałam 16 września a nawet nie ma zielonego pojęcia kiedy ,żeśmy zmajstrowali to maleństwo w piątek na 16 ma umówiona już wizytę do lekarza bo bardzo się boję czy wszystko jest o.k
Tak więc dziewczyny WIERZCIE MOCNO BO CUDA SIĘ ZDARZAJĄ I NATURA NIERAZ JEST SILNIEJSZA OD NAS SAMYCH !!!!
Za Wszystkie Was mocno 3mam i myślcie pozytywnie !!!

Takie własnie historie bardzo mnie podbudowywuja. My w poniedziałek byliśmy w klinice z naszymi wynikami nasienia i lekarz daje nam szanse jedynie poprzez in vitro. Staramy sie ju z 3 lata. Jestem po poronieniu. Ale ty mi dajesz nadzieje, że może nie wszystko stracone. A jak bylo u Was? Co było wczesniejsza przeszkoda i chceliście podejsc do in vitro?

[edzia]

Napisane przez myha82

Takie własnie historie bardzo mnie podbudowywuja. My w poniedziałek byliśmy w klinice z naszymi wynikami nasienia i lekarz daje nam szanse jedynie poprzez in vitro. Staramy sie ju z 3 lata. Jestem po poronieniu. Ale ty mi dajesz nadzieje, że może nie wszystko stracone. A jak bylo u Was? Co było wczesniejsza przeszkoda i chceliście podejsc do in vitro?

Przepraszam,że nie opiszę Ci całej naszej historii i przyczyny ale na pierwszej stronie jest opis naszych zmagań i przyczyn z tym związanych a dodam tylko tyle,że od stycznia do października schudłam 25 kg. i to tez na pewno miało jakiś wpływ tak mi się wydaję po prostu kilka rzeczy sie na to musiało złożyć że się UDAŁO w końcu żeby tylko teraz wszystko było o.k
A dlaczego Wam proponują in-vitro skoro udało Ci sie już zajśc w ciążę ???to może i tym razem się uda naturalnie ??

[myha82]

Napisane przez edzia

Przepraszam,że nie opiszę Ci całej naszej historii i przyczyny ale na pierwszej stronie jest opis naszych zmagań i przyczyn z tym związanych a dodam tylko tyle,że od stycznia do października schudłam 25 kg. i to tez na pewno miało jakiś wpływ tak mi się wydaję po prostu kilka rzeczy sie na to musiało złożyć że się UDAŁO w końcu żeby tylko teraz wszystko było o.k
A dlaczego Wam proponują in-vitro skoro udało Ci sie już zajśc w ciążę ???to może i tym razem się uda naturalnie ??

Zrobiliśmy badania nasienia i wyszło, ze tylko 1% ma prawidłowa budowe. Poza tym są mało ruchliwe. Lekarz nam powiedział, że takie wyniki nie nadają sie nawet na inseminacje. Mamy powtórzyć jeszcze raz badania bo może akurat maż miał słabszy okres aczkolwiek mówił, ze jeśli chodzi o budowę to ciężko coś zmienić. Co prawda może dojsc do zapłodnienia bo to jest możliwe ale najprawdopodobniej ciąż będzie się źle rozwijać. To mogło być między innymi powodem mojego poronienia.

[nadiazloto1]

Ja mam lekkiego stresa przed testowaniem, boję się rozczarowania A testowanie już jutro. Trzymajcie kciuki

---------- Dopisano o 08:23 ---------- Poprzedni post napisano o 08:21 ----------

myha znam kilka dziewczyn, które miały taki sam problem i podczas przygotowań do IVF zaszły naturalnie albo po nie udanym IVF zaszły naturalnie. Cud się zdarzają, a jak nie to w zasięgu ręki jest medycyna U nas też jest problem z nasieniem.

[magdalenka12]

Nadiazlot ja trzymam mocno kciuki , chociaż się nie udzielam. A kciuki zaciśnięte mocno

myha może nie będzie potrzebne. Jak coś to potrzymam kciuki

[nadiazloto1]

Napisane przez magdalenka12

Nadiazlot ja trzymam mocno kciuki , chociaż się nie udzielam. Ale niedługo będę podchodzić do zabiegu. Więc się stresuje. A kciuki zaciśnięte mocno

Dzięki

A co się u Was dzieje, że będziecie podchodzić?

[myha82]

Napisane przez magdalenka12

Nadiazlot ja trzymam mocno kciuki , chociaż się nie udzielam. Ale niedługo będę podchodzić do zabiegu. Więc się stresuje. A kciuki zaciśnięte mocno

myha może nie będzie potrzebne. Jak coś to potrzymam kciuki

Dziękuje Każde kciuki sie przydadza. Na razie jestesmy w szoku po wyroku. Minie jeszcze dużo czasu zanim zdecydujemy sie na podejcie do zabiegu. Powodem jest brak funduszy. Zresztą chcemy choc raz sróbowac inseminacji. A nóz widelec uda się i nie będziemy potrzebowac in vitro.

[magdalenka12]

Napisane przez nadiazloto1

Dzięki

A co się u Was dzieje, że będziecie podchodzić?

Ja jestem posiadaczką PCO, z zaburzeniami w FL niestety.
A jakoś IUI na nie pomogły. Z TŻ jest wszystko w porządku, więc trochę odmienna sytuacja. Zdecydowaliśmy się bo ja mam dość szarpania się i nerwów za każdym razem, psychicznie sobie z tym nie radziłam, więc po paru IUI, lekarz sam zaproponował, że jednak warto spróbować czegoś innego. Na razie kompletuje badania bo widzę, że co klinika to jakieś inne podejście, no i mamy zamiar podchodzić w styczniu, lutym, więc wtedy wiele się wyjaśni

A jeszcze mam pytanko jedne szukaliście gdzieś może leków, bo przyznam szczerze, że ceny lekko mnie przerażają?

Myha to tym bardziej trzymam kciuki, czasem natura nas zadziwia

[nadiazloto1]

Napisane przez magdalenka12

A jeszcze mam pytanko jedne szukaliście gdzieś może leków, bo przyznam szczerze, że ceny lekko mnie przerażają?

Ceny wszedzie są podobne, niestety, nigdzie nie dostaniesz leków dużo tańszych, różnice mogą być kilku złotych.

[magdalenka12]

Dziękuje tak właśnie jak sprawdzałam, na to samo mi wychodziło
Chociaż ja mam blisko Słowację, więc nie mam co narzekać
Zastanawiałam się tylko, czy trzeba będzie jechać ale widzę, że nie ma wyjścia.