Polecamy:

klaudusk_a · 2011-09-22, 08:21

Cytat:

Napisane przez paskudas

No właśnie to macie ten plus, że rodzinka Wam pomoże. U mnie w grę wchodziłoby tylko to, że kucharka pokroi wszystko i przygotuje ze swoją ekipą, bo my jak my ale nasi rodzice na prawdę nie mieliby na to czasu

U mnie rodzice już zaplanowali sobie urlop na tydzień przed weselem, a teściowa też z zagranicy przyjedzie wczesniej, więc mamy ten komfort, no i oczywiście pomoc wszystkich ciotek

asienka_1005 · 2011-09-22, 10:53

Trochę czasu tu nie zaglądałam, trochę już napisałyście

Jeżeli chodzi o wprowadzenie swojej kucharki do sali, w której catering występuje- często jest trudno. Raz- właściciel sali chce oczywiście zarobić na swojej obsłudze, a dwa- boją się o to, by asortyment nie spowodował zatrucia gości, bo sanepid wpadnie szybciej niż burza

My akurat mamy to szczęście, że jedzenie jest sprawdzone- w naszej sali weselnej (taki przyjemny zajazd) mój Brat często gra na weselach, poza tym parę imprez tam już się odbyło, więc akurat w tej kwestii ufamy właścicielce, a do tego aż tak dużo za osobę nie chce, jak w innych lokalach.
My płacimy 160/os, a gdy jeszcze poszukiwaliśmy, ceny były zróżnicowane- od 180zł/os do nawet 280zł/os! Horror

Ale tak, o czym teraz piszecie- warto skorzystać z pomocy rodziny- ciotek, kuzynek, koleżanek. I to we wszystkim. My z tej pomocy będziemy korzystać chociażby przy strojeniu sali. Po co tracić kasę na wynajęcie jakiejś firmy, która za nas to zrobi? Przynajmniej my wychodzimy z założenia, że skromnie ustrojona sala będzie dobrym rozwiązaniem, a zamysł artystyczny nasze rodziny w większości akurat mają

paskudas · 2011-09-22, 11:00

Cytat:

Napisane przez asienka_1005

Ale tak, o czym teraz piszecie- warto skorzystać z pomocy rodziny- ciotek, kuzynek, koleżanek. I to we wszystkim. My z tej pomocy będziemy korzystać chociażby przy strojeniu sali. Po co tracić kasę na wynajęcie jakiejś firmy, która za nas to zrobi? Przynajmniej my wychodzimy z założenia, że skromnie ustrojona sala będzie dobrym rozwiązaniem, a zamysł artystyczny nasze rodziny w większości akurat mają

Pozostaje trzymać kciuki żeby wszystko fajnie wyszlo

My może i moglibyśmy na upartego poprosić kilka osób o pomoc ale co z tego, jeśli sensownej sali brak

asienka_1005 · 2011-09-22, 11:08

Cytat:

Napisane przez paskudas

Pozostaje trzymać kciuki żeby wszystko fajnie wyszlo

My może i moglibyśmy na upartego poprosić kilka osób o pomoc ale co z tego, jeśli sensownej sali brak

Postaramy się, żeby było dobrze

Odpowiednią salę jest trudno znaleźć. I osobiście przestałam się dziwić, że przyszłe pary młode zaklepują sobie salę nawet i na dwa lata wcześniej.
My akurat po zaręczynach, które odbyły się na początku lutego, umowę na salę mieliśmy już podpisaną pod koniec tegoż miesiąca. I to był jedyny czerwcowy termin, tak trafiliśmy

A że akurat zdołałam nareszcie zdobyć pracę

, to odłożymy trochę pieniędzy i zamówimy do przystrojenia sali to, co nam się podoba, a co współgra z wnętrzem lokalu.

mala_biegaczka · 2011-09-23, 07:59

Cytat:

Napisane przez klaudusk_a

My robimy to w lokalu w mojej miejscowości w Bełżycach "u Wrońskiego", a co do przygotowań to tak będziemy robić sami z kucharką i oczywiście wiele osób z rodzin już się zadeklarowało na pomoc

Cytat:

Napisane przez klaudusk_a

U mnie rodzice już zaplanowali sobie urlop na tydzień przed weselem, a teściowa też z zagranicy przyjedzie wczesniej, więc mamy ten komfort, no i oczywiście pomoc wszystkich ciotek

Super, że macie pomoc w rodzienie. I w ogóle super tanio Wam to wychodzi, naprawdę. My jak się orientowaliśmy, to u nas drożej wychodzi kucharka niż catering ;| Ale mamy polecanego organizatora wesel, który zajmuje się i wyrobami garmażeryjnymi i ciastami i dekoracjami, samochodami, zespołami - wszystko.

Ifwka · 2011-09-23, 10:44

Dziewczyny chciałam Was tylko ostrzec żeby z tą rodzinną pomoca nie było tak że w dzień ślubu mamy, ciocie, siostry i co najwazniejsze Pm będziecie tak zmęczone że nie w głowie Wam będzie zabawa. Koleżanka mi opowiadała jak miała taką klientke na paznokcie i makijaż ktoóra właśnie postanowiła sama zoranizowac wesele córce ( zpomocą rodziny), w piątek zrobiła pazurki a w sobote przed południem biegiem drugi raz bo jej się podczas przygotowań połamały, nie mówić że wszystkie kobiety zaangażowane miały takie cienie pod oczami i byly takie zęczone że był problem z makijażem.

asienka_1005 · 2011-09-23, 12:47

Cytat:

Napisane przez Ifwka

Dziewczyny chciałam Was tylko ostrzec żeby z tą rodzinną pomoca nie było tak że w dzień ślubu mamy, ciocie, siostry i co najwazniejsze Pm będziecie tak zmęczone że nie w głowie Wam będzie zabawa. Koleżanka mi opowiadała jak miała taką klientke na paznokcie i makijaż ktoóra właśnie postanowiła sama zoranizowac wesele córce ( zpomocą rodziny), w piątek zrobiła pazurki a w sobote przed południem biegiem drugi raz bo jej się podczas przygotowań połamały, nie mówić że wszystkie kobiety zaangażowane miały takie cienie pod oczami i byly takie zęczone że był problem z makijażem.

Z tym niestety, ale muszę się zgodzić. Pomoc rodziny jest naprawdę potrzebna, ale trzeba uważać i jej nie nadużywać.
Wiem, bo mam niezbyt ciekawe doświadczenie. Dzień przed weselem mojego Brata kucharki pilnie potrzebowały pomocy przy przygotowaniu ostatnich potraw, bo inaczej by się nie wyrobiły- jakieś tam problemy z padniętą lodówką były, do tego kuchenka zaczęła na sali szwankować. Ogólnie gorąco było- a następnego dnia wesele w założeniu na 100 osób

. No i ja jako świadkowa poleciałam do kuchni na salę. Nikt mnie oczywiście nie zmuszał- po prostu odczułam, że to mój obowiązek.

I tak kroiłam, kroiłam, kroiłam... Moje paznokcie wołały o pomstę do nieba! A ile razy ja się zacięłam! Najgorsze jest to, że nie było czasu już latać po kosmetyczkach i musiałam sobie sama radzić z poprawieniem tych paznokci- dobrze, że nie miałam doklejanych, tylko długie, naturalne i elegancko pomalowane. Po prostu niektóre musiałam przypiłować, ogólnie wyrównać, wtedy zostały ponownie pomalowane przez moją siostrę, ale już bez żadnych wzorów tylko tak- jednolicie i ładnie. Szkoda tylko, że wszystkie ranki od zacięcia nożem dawały się we znaki- szczypało, bolało, ale przecież w plastrach na ślub nie pójdę.
Po tym doświadczeniu postanowiłam sobie, że nie chcę całego zamieszania z przygotowywaniem wesela samemu- zatrudniając kucharki, pilnując, pomagając im...
Płacę i mam gotowe- na szczęście moja Mama i rodzice Tż- ta podzielają moje zdanie. Stwierdziłam też, że wolę mieć wszystko skromne, ale zrobione po swojemu i bez nadużywania cudzej pomocy- a rodzina po prostu trochę się "pobawi" przy strojeniu

I tyle- i już nie mogę się doczekać

W ogóle w mojej najbliższej rodzinie (Mama, siostry, brat, ich dzieci) panuje taka niepisana zasada, że wesele to szczególna okazja, że nikt nikogo nie pyta, tylko od razu włącza się w pomoc. Wiem, że podzielimy się zadaniami, ktoś pojedzie na salę dopilnować, czy wszystko jest na swoim miejscu, ktoś znów odbierze dekoracje, ktoś inny zrobi coś innego- ale będzie super

klaudusk_a · 2011-09-23, 19:33

U nas kucharka ma kilka swoich osób do pomocy więc rodzina + pomocnicy to trochę nas będzie

asienka_1005 · 2011-09-24, 06:35

Dziewczyny, a jak zapatrujecie się na kwestię pożyczania elementów dekoracji, czy stroju ślubnego?
To też jakaś forma oszczędności (bez przesady oczywiście

).
Szkoda, że u mnie w najbliższej rodzinie nie było od dawna ślubu, bo chętnie skorzystałabym właśnie z dekoracji, które są strasznie drogie

albo czegoś ze stroju- welonu chociażby...

A tak w ogóle, to ja na przykład dużą uwagę przywiązuję do pamiątek rodzinnych. Podoba mi się ta tradycja/ ten zwyczaj (broń Boże nie traktuję tego jako przesądu

), aby mieć przy sobie coś starego i nowego, coś niebieskiego i pożyczonego.
Coś nowego- chyba najłatwiejsze do wykonania, bo mój strój będzie w zasadzie cały nowy.
Coś starego- to dla mnie najbardziej miły drobiazg- mam pierścionek po mojej Babci, której niestety nawet nie zdążyłam zapamiętać, bo zmarła, gdy miałam roczek. Mój Dziadek kupił go Babci, gdy przebywał w sanatorium. Ma jakieś 25- 30 lat, nawet więcej.

I jest dla mnie naprawdę niezwykły.
Coś pożyczonego- no właśnie staram się coś wymyślić. Zbyt mało ślubów!

Trzeba kogoś zmotywować

Coś niebieskiego- pewnie będzie to jakiś element podwiązki

Pamiętam, że moje siostry podzieliły się welonem- miały ślub rok po roku, ale to było dawno temu... A moje przyszłe szwagierki to w ogóle miały wspólnotę stroju i akcesoriów- diadem, biżuteria, ozdoby...

---------- Dopisano o 07:35 ---------- Poprzedni post napisano o 07:17 ----------

I jeszcze co do pomocy- wielka szkoda, że nie mam wśród znajomych wiżażystek, manicurzystek i fryzjerek (oj, moja siostra jest fryzjerką, ale już mi powiedziała, że nie podejmie się zrobienia fryzury ślubnej dla mnie, bo to dla niej za duża odpowiedzialność

).
Jak sobie pomyślę o tych wszystkich cennikach, z którymi już od jakiegoś czasu się zapoznaję, to dostaję gorączki

W moim mieście jest sporo salonów, ale albo już słyszałam opinie (i widziałam efekty) spartaczonej roboty, albo przeraziła mnie kosmiczna cena (220 zł za fryz. ślubną- nigdy...).
Nie pójdę przecież od tak sobie do pierwszego lepszego salonu i zdam się na zamysł artystyczny fryzjerki

A same próbne uczesania i malowanie już dostatecznie mocno opróżnia nasz budżet

Nie wiem jak Wy, ale na tyle się cieszę, że nie chcę mieć sztucznych paznokci, czy wielkiego malowidła na twarzy- mam delikatną (i alergiczną) cerę a szponów nie znoszę- będę miała naturalne, pomalowane.
Mój Narzeczony sam jest zaskoczony tymi wszystkimi cenami, ale i tak wczoraj mnie pocieszył i mówił, że dla niego mogę iść do ślubu nawet zupełnie "niezrobiona", bo i tak będę jego

Nie wiem, czy się cieszyć czy płakać.

A, pochwalę się, że dostałam nareszcie pracę

Zaczynam od poniedziałku. Nie chcę zapeszać, na tę chwilę mam umowę próbną na trzy miesiące, ale po tym czasie już umowa o pracę i cały etat

paskudas · 2011-09-26, 06:46

Cytat:

Napisane przez Ifwka

Dziewczyny chciałam Was tylko ostrzec żeby z tą rodzinną pomoca nie było tak że w dzień ślubu mamy, ciocie, siostry i co najwazniejsze Pm będziecie tak zmęczone że nie w głowie Wam będzie zabawa. Koleżanka mi opowiadała jak miała taką klientke na paznokcie i makijaż ktoóra właśnie postanowiła sama zoranizowac wesele córce ( zpomocą rodziny), w piątek zrobiła pazurki a w sobote przed południem biegiem drugi raz bo jej się podczas przygotowań połamały, nie mówić że wszystkie kobiety zaangażowane miały takie cienie pod oczami i byly takie zęczone że był problem z makijażem.

No na to trzeba uważać.. tym bardziej jeśli robi się dużooo jedzenia dla dużej ilości osób. Mi się wydaje, że my niedoświadczone przyszłe

, a przynajmniej ja nie uświadamiam sobie jeszcze tego ogromu pracy.

---------- Dopisano o 07:46 ---------- Poprzedni post napisano o 07:41 ----------