Schudnę, bo chcę! 10kg i więcej cz. III

[gohs]

Napisane przez sonnewampire

a ja przesadzilam i naszly mnie wyrzuty sumenia mialam zrezygnowac ze slodyczy a dzis co? same slodycze czekolada , ptys, 3 bit i w zetka o zgrozo, ale we wtorek zalam w koncu prawko musze to napisacjuz wszedzie o tym trabie heh i w realu i wirtualnie jak wy tak biegacieja to wogole nie mam formy jak ostatnio bieglam na egzanim a raczej za dowodem doslownie jakies 10 min drogi to myslalam ze mi pluca wypadna kurde musze sie ogarnac.

No, dziewczynko Nieładnie. Może nie powinnaś tak drastycznie ograniczać słodyczy tylko stopniowo? Bo potem tak właśnie się to kończy - napadem.

I bądź tu człowieku mądry - waga poranna 73,8 Niby jest jakiś spadek od zeszłego tygodnia, ale miało być tak pięknie No nic, może do jutra zleci więcej.

Dzisiaj do 16 koczuję w laboratorium Mam ambitny plan popisać magisterkę solidnie, żeby przez weekend bez wyrzutów sumienia poleniuchować

---------- Dopisano o 09:32 ---------- Poprzedni post napisano o 09:13 ----------

Napisane przez mischievous

oo i to sie chwali a jeszcze rodzice daja przyklad extra moi rodzice to nordic walking ciagle tylko na wiosne przestaja bo na dzialce mieszkaja, co jest dla mnie nie pojete bo po lasach tymbardziej powinni smigac ale oni caly czas na dzialce cos przekopuja wiec dodaja sobie co chwila dodatkowa prace

a mnie dzis chyba jednak impreza nie ominie, to kolegi urodziny zlozylam mu zyczenia i delikatnie odmowilam a ten sie prawie obrazil wiec musze isc ! Tzn wypadaloby bo mi nagadal ze mu juz ktoregos z kolei grila odmawiam.

Idź idź, wystarczy że ja dzisiaj siedzę do 16.00 na uczelni, tym bardziej, że od 14.00 są rektorskie

[mischievous]

Napisane przez gohs

Idź idź, wystarczy że ja dzisiaj siedzę do 16.00 na uczelni, tym bardziej, że od 14.00 są rektorskie

Powinni Ci za to placic

u mnie nie lepiej 71,1 no ale dwa dni pod rzad slabego jedzenia, a jeszcze dzis dojdzie, pojde z cola 0 ale nie wiem jak to sie skonczy.

[gohs]

Napisane przez mischievous

Powinni Ci za to placic

u mnie nie lepiej 71,1 no ale dwa dni pod rzad slabego jedzenia, a jeszcze dzis dojdzie, pojde z cola 0 ale nie wiem jak to sie skonczy.

No i zapłacą Jestem oficjalnie "pracownikiem badawczo-naukowym Politechniki Łódzkiej" Jeszcze nie wiem ile zapłacą, ale promotor stwierdził, że na wakacje da się za to pojechać Pytanie jeszcze gdzie te wakacje

[mischievous]

Napisane przez gohs

No i zapłacą Jestem oficjalnie "pracownikiem badawczo-naukowym Politechniki Łódzkiej" Jeszcze nie wiem ile zapłacą, ale promotor stwierdził, że na wakacje da się za to pojechać Pytanie jeszcze gdzie te wakacje

Wow, no to gratuluje Wiesz,jakby porownywac np polskie morze i jakies last minute albo i nie koniecznie za granica gdzie jest pewna pogoda to pewnie ceny takie same

[gohs]

Napisane przez mischievous

Wow, no to gratuluje Wiesz,jakby porownywac np polskie morze i jakies last minute albo i nie koniecznie za granica gdzie jest pewna pogoda to pewnie ceny takie same

Ja generalnie nie traktuje tego jako "konieczność", żeby na tym zarobić, no ale dodatkową kasą na pewno nie pogardzę

No cóż, właśnie się dowiedziałam, że jeśli chcę się obronić przed wakacjami to do 15 czerwca muszę gotową pracę złożyć. Troszkę mnie to przeraziło, ale z drugiej strony po zastanowieniu - mam już 50 stron, więc chyba się wyrobię

[mischievous]

Napisane przez gohs

Ja generalnie nie traktuje tego jako "konieczność", żeby na tym zarobić, no ale dodatkową kasą na pewno nie pogardzę

No cóż, właśnie się dowiedziałam, że jeśli chcę się obronić przed wakacjami to do 15 czerwca muszę gotową pracę złożyć. Troszkę mnie to przeraziło, ale z drugiej strony po zastanowieniu - mam już 50 stron, więc chyba się wyrobię

Jeszcze miesiac, dasz rade

[katiuszka81]

hej dziewczyny jakie diety stosujecie? mż? polecacie jakieś produkty niskokaloryczne ? ja jestem na diecie od miesiąca, mam jeszcze do zrzucenia ponad 13kg, ważę się co tydzień, codziennie ćwiczę 1 godzinę, jem około 1100-1500kcal dziennie, chciałabym żeby szło szybko ale się nie da przyśpieszyć odchudzania
mam juz za sobą kilka diet, pewnie jak każda z was, ale teraz postanowiłam się na zawsze zmienić. mam 175cm wzrostu, utyłam w ciąży ponad 30kg i jakoś się pozbyć tego nie mogę chociaż mój syn ma już 4 latka
co polecacie na diecie?

[57c4259f21315203964a8ed20878b337431f4de9_625f3ef28e370]

Hej u mnie wreszcie spadek nadwyżki z 75,8 na 74,3kg Ale czuję, że mam mnóstwo wody w organizmie bo jestem przed @.

[mischievous]

Napisane przez katiuszka81

hej dziewczyny jakie diety stosujecie? mż? polecacie jakieś produkty niskokaloryczne ? ja jestem na diecie od miesiąca, mam jeszcze do zrzucenia ponad 13kg, ważę się co tydzień, codziennie ćwiczę 1 godzinę, jem około 1100-1500kcal dziennie, chciałabym żeby szło szybko ale się nie da przyśpieszyć odchudzania
mam juz za sobą kilka diet, pewnie jak każda z was, ale teraz postanowiłam się na zawsze zmienić. mam 175cm wzrostu, utyłam w ciąży ponad 30kg i jakoś się pozbyć tego nie mogę chociaż mój syn ma już 4 latka
co polecacie na diecie?

hej gratuluje duzo juz zrzucilas. A jesli chcialabys wiedziec co polecamy to dolacz do nas, wyjdzie w praniu

traxx brawo

[gohs]

[1=57c4259f21315203964a8ed 20878b337431f4de9_625f3ef 28e370;34210894]Hej u mnie wreszcie spadek nadwyżki z 75,8 na 74,3kg Ale czuję, że mam mnóstwo wody w organizmie bo jestem przed @.[/QUOTE]

Brawo Skoro przed @ to na pewno niedługo zleci jeszcze więcej

Ja niestety wczoraj trochę zawaliłam. Wszystko przez to siedzenie w laboratorium Nie miałam jak wyjść na obiad, siedziałam do 18:30 tam co skończyło się w ten sposób, że oprócz serka wiejskiego, jabłka i bułki pełnoziarnistej z szynką zjadłam jeszcze Bounty i bułkę słodką Obiad dopiero po 19.00 w domu (zalewajka) a na wieczór dwa driny u szwagra... Także wczorajszy dzień rozwalony strasznie Dzisiaj w ciągu dnia się pilnuję, no ale wieczorem impreza

[katiuszka81]

więc dołączam
dzisiaj menu:
- pół ciemnej bułki z szynką plus aktimel
- sałatka owocowa
- mały kotlet mielony plus kalafior
- serek wiejski z rzodkiewką
oraz plan ćwiczeń stepper 45 plus 15 min ręce i brzuch
ja ważę się w poniedziałki, więc wtedy się dowiem jaki mam spadek w tym tygodniu.
ja nie pracuję siedzę w domu i opiekuję się synkiem. niestety nie mieszkam w PL , ale za to mam czas żeby dbać o diete i na ćwiczenia
miłego dnia dziewczyny

[mischievous]

Napisane przez katiuszka81

więc dołączam
dzisiaj menu:
- pół ciemnej bułki z szynką plus aktimel
- sałatka owocowa
- mały kotlet mielony plus kalafior
- serek wiejski z rzodkiewką
oraz plan ćwiczeń stepper 45 plus 15 min ręce i brzuch
ja ważę się w poniedziałki, więc wtedy się dowiem jaki mam spadek w tym tygodniu.
ja nie pracuję siedzę w domu i opiekuję się synkiem. niestety nie mieszkam w PL , ale za to mam czas żeby dbać o diete i na ćwiczenia
miłego dnia dziewczyny

Bardzo skromne to Twoje menu, nie jestes glodna lub nie masz napadu glodu?

[mischievous]

Ja juz na szczescie skonczylam ten szalony tydzien, bylo milo szkoda tylko, ze waga troche ucierpiala, wczoraj staralam sie nie przesadzac, w dzien zjadlam malo a na urodzinach zjadlam parowke, troche salaty i pol kielbaski, do tego drinki z cola 0. W waga taka jak wczoraj 71,1, dzisiaj walcze z pokusami jestem po obiedzie a dalej czuje ogromny glod

pije kawe z mlekiem moze zaraz mi przejdzie a jak nie to przespie
mam juz za soba sprzatanie mieszkania, pranie -dopiero wszystko skonczylam, potem zamierzam skoczyc do sklepu i na rowerek w koncu!

Dobrze ze juz jutro niedziela, a w tym tygodniu czeka mnie sporo ruchu bo w czwartek jade do rodzicow pomoc w przeprowadzce, wiec bedzie pakowanie i inne licze na zrzucenie nadwyzki w ciagu 2 dni, mam nadzieje za tydzien zobaczyc 69

[gohs]

Napisane przez mischievous

Ja juz na szczescie skonczylam ten szalony tydzien, bylo milo szkoda tylko, ze waga troche ucierpiala, wczoraj staralam sie nie przesadzac, w dzien zjadlam malo a na urodzinach zjadlam parowke, troche salaty i pol kielbaski, do tego drinki z cola 0. W waga taka jak wczoraj 71,1, dzisiaj walcze z pokusami jestem po obiedzie a dalej czuje ogromny glod

pije kawe z mlekiem moze zaraz mi przejdzie a jak nie to przespie
mam juz za soba sprzatanie mieszkania, pranie -dopiero wszystko skonczylam, potem zamierzam skoczyc do sklepu i na rowerek w koncu!

Dobrze ze juz jutro niedziela, a w tym tygodniu czeka mnie sporo ruchu bo w czwartek jade do rodzicow pomoc w przeprowadzce, wiec bedzie pakowanie i inne licze na zrzucenie nadwyzki w ciagu 2 dni, mam nadzieje za tydzien zobaczyc 69

Trzymam kciuki że jednak okiełznasz głód dzisiaj no i że będzie 69 na wadze

Ja dzisiaj już po bieganiu Niedlugo sie zbieramy, najpierw do rodzicow na chwile a potem na imprezę

[mischievous]

dalam rade wytrzymac do kolejnego posilki, wlasnie zjadlam jajka

udanej imprezki

a cos tu u nas ostatnio cicho

[Anesthesia]

No i wracam do Was po długim weekendzie (bo my mieliśmy wolne od czwartku z okazji juwenaliów ;P)

Napisane przez gohs

Brawooooo Jak ładnie to 68 wygląda już U mnie niestety dzisiaj wzrost, nie wiem po czym, może za dużą kolację zjadłam, no ale zobaczymy jutro i w pt

Dziękuję Strasznie bym chciała, żeby w następną środę było bliżej równego 68, ale nie wiem jak wyjdzie, bo znów był grill wczoraj i to tak...

Napisane przez mischievous

a przy okazji wrzucam zdjeciach wlosow jestem po prostu zachwycona! ostatnie w kwietniu (nie wiem czym umylam, moze bez silikonow) ale byly tragiczne, koncowki jakies powywijane a pamietam jeszcze ze prostowalam specjalnie do zdjecia, wczoraj na impreze tez prostowalam wiec pomyslalam ze moge zrobic nowe zdjecie i mylam alterra a potem dalam maske jakas naturalna z miodem i cytryna (kupowalam w aptece za 6zl z joanny chyba)

Mischi, jakie pięęękne włosy! Nie dość, że piękne, mocne, to jeszcze takie długie... Naprawdę żałuję, że ścięłam te włosy, teraz się męczę z zapuszczaniem... Tzn samo zapuszczanie nie tyle męczące, co grzywka, która obecnie sięga mi nosa i za cholerę nie daje się założyć za ucho... Grrr...

A propos, miałam dziś zaolejować, ale mi się tak humor posypał na wieczór, że na śmierć o tym zapomniałam... Luby przyjechał w środę no i zawsze zostawał do poniedziałku, a teraz wyjątkowo musiał wracać dziś, bo miał jutro iść załatwić rzeczy na praktyki. Strasznie nam było ciężko zrezygnować z tego jednego dnia, no ale trudno, siła wyższa. Odwiozłam go i w godzinę po tym, jak wsiadł do autobusu, napisał mi, że ten nauczyciel do niego dzwonił i odwołał jutrzejsze spotkanie... Wiem, że to tylko jeden dzień krócej razem, ale dla nas zawsze to jest AŻ i jest mi tak piekielnie smutno i pusto... Tym bardziej, że cały tydzień zapowiada się naprawdę nieciekawie, codziennie poza jutrem do wieczora na uczelni i do piątku wydaje się taaak daleko...

Napisane przez gohs

No i zapłacą Jestem oficjalnie "pracownikiem badawczo-naukowym Politechniki Łódzkiej" Jeszcze nie wiem ile zapłacą, ale promotor stwierdził, że na wakacje da się za to pojechać Pytanie jeszcze gdzie te wakacje

Woow, ale fajnie! Nawet jakby Ci ze dwie stówki miały za to wpaść, to już jakaś kasa, super!

Brawo za wszystkie spadki, bo widziałam, że niektórym cośtam pospadało U mnie nadal etap "ogarniania się" trwa, mam nadzieję, że efekty na wadze będą...

[gohs]

To i ja wracam poweekendowo Imprezka sobotnia bardzo udana W najbliższy piątek powtórka u nas W niedziele pojechaliśmy na obiad do rodziców TŻta i wróciliśmy do domu dopiero na wieczór, także ostatecznie po weekendzie jestem bardziej zmęczona niż przed No ale w sobotę i wczoraj pobiegałam chociaż TŻ się nabawił kontuzji i ma przymusową przerwę na jakiś tydzień na pewno, ja zresztą też czuję, że mam mocno zmęczone nogi i nie wiem czy będę biegać wieczorem.

[mischievous]

Mnie to ciekawi gdzie reszta uciekla niedawno bylo tak gesto na forum

Ja wczoraj bylam o krok od zgrzeszenia, poszlismy z Tz na spacer i kawe, i lody ale ja podziekowalam za lody, wiec zaczelam myslec co by tu zjesc pysznego w nagrode (zdrowego oczywiscie), i tym sposobem Tz mi zrobil salatke z kurczakiem, salata lodowa, ogorkiem, rzodkiewka, feta i sosem (majonez,jogo nat, czosnek, sol, pieprz, bazylia). Bylam tym najedzona ale pozniej zjadlam jeszcze kromke chleba z feta i cala noc cierpialam, nie wiem po czym ale brzuch mnie bolal jakbym conajmniej zjadla pizze na noc

Dzis juz lepiej, powoli skurczam zoladek po tym calym tygodniu, bede walczyc bo w sobote musi byc ladnie

gohs jakiej Tz nabawil sie kontuzji? Kolana, kostki? Kurde, a buty mial dobre, i wez tu badz madry i biegaj

An dziekuje za wlosy, i co udalo sie naolejowac?

[Mila 23]

To u ja sie melduje. To już któryś wątek dietowy ale nawyki zmienulam drastycznie. Teraz będę z wami pisać o moich małych sukcesach. Jest 60 cel 53 do końca czerwca

[Anesthesia]

Napisane przez gohs

To i ja wracam poweekendowo Imprezka sobotnia bardzo udana W najbliższy piątek powtórka u nas W niedziele pojechaliśmy na obiad do rodziców TŻta i wróciliśmy do domu dopiero na wieczór, także ostatecznie po weekendzie jestem bardziej zmęczona niż przed No ale w sobotę i wczoraj pobiegałam chociaż TŻ się nabawił kontuzji i ma przymusową przerwę na jakiś tydzień na pewno, ja zresztą też czuję, że mam mocno zmęczone nogi i nie wiem czy będę biegać wieczorem.

No to weekend dość udany Z nogami uważaj, lepiej sobie odpuścić dzień lub dwa, niż przypłacić to później kontuzją.

Napisane przez mischievous

Mnie to ciekawi gdzie reszta uciekla niedawno bylo tak gesto na forum

Ja wczoraj bylam o krok od zgrzeszenia, poszlismy z Tz na spacer i kawe, i lody ale ja podziekowalam za lody, wiec zaczelam myslec co by tu zjesc pysznego w nagrode (zdrowego oczywiscie), i tym sposobem Tz mi zrobil salatke z kurczakiem, salata lodowa, ogorkiem, rzodkiewka, feta i sosem (majonez,jogo nat, czosnek, sol, pieprz, bazylia). Bylam tym najedzona ale pozniej zjadlam jeszcze kromke chleba z feta i cala noc cierpialam, nie wiem po czym ale brzuch mnie bolal jakbym conajmniej zjadla pizze na noc

Dzis juz lepiej, powoli skurczam zoladek po tym calym tygodniu, bede walczyc bo w sobote musi byc ladnie

gohs jakiej Tz nabawil sie kontuzji? Kolana, kostki? Kurde, a buty mial dobre, i wez tu badz madry i biegaj

An dziekuje za wlosy, i co udalo sie naolejowac?

Brawo za silną wolę, mnie jej ostatnio trochę brakuje :P Ale dziś mam standardowy poweekendowy post spowodowany stresem... Cały dzień żołądek ściśnięty i nawet nie mam specjalnie na nic ochoty, więc zbędne kalorie raczej nie wpadną :P
Ale muszę w środę zobaczyć spadek, masakra, niedługo już będzie miesiąc bez wyraźnych sukcesów!
Włosów w końcu nie olejowałam, jak się wczoraj wpakowałam do łóżka o 20:30, tak nie wyszłam do rana... Ale noc miałam koszmarną, zanim zasnęłam minęła z godzina, więc zasnęłam sporo po północy, a potem od 3:30 się budziłam co pół godziny, śniły mi się koszmary, później od 5 budziłam się co 10 minut, w końcu się obudziłam o 6:40 i na zajęcia... Koszmar. Dziś znów kupiłam sobie Validol, a dopiero teraz sobie przypomniałam, że przecież polecałyście Kalmsy... Muszę się jakoś ogarnąć, wszyscy wokół się cieszą, że wiosna, a ja się zadręczam jakby świat się miał jutro skończyć...

[mischievous]

An, wrzuc na luz zebys nam w zadna depreche nie wpadla wlasnie wlasnie, kalmsy lec do apteki i wypróbuj to cudo

[gohs]

Napisane przez mischievous

Mnie to ciekawi gdzie reszta uciekla niedawno bylo tak gesto na forum

Ja wczoraj bylam o krok od zgrzeszenia, poszlismy z Tz na spacer i kawe, i lody ale ja podziekowalam za lody, wiec zaczelam myslec co by tu zjesc pysznego w nagrode (zdrowego oczywiscie), i tym sposobem Tz mi zrobil salatke z kurczakiem, salata lodowa, ogorkiem, rzodkiewka, feta i sosem (majonez,jogo nat, czosnek, sol, pieprz, bazylia). Bylam tym najedzona ale pozniej zjadlam jeszcze kromke chleba z feta i cala noc cierpialam, nie wiem po czym ale brzuch mnie bolal jakbym conajmniej zjadla pizze na noc

Dzis juz lepiej, powoli skurczam zoladek po tym calym tygodniu, bede walczyc bo w sobote musi byc ladnie

gohs jakiej Tz nabawil sie kontuzji? Kolana, kostki? Kurde, a buty mial dobre, i wez tu badz madry i biegaj

Brawo za silną wolę

TŻta bolą piszczele, to taka typowa kontuzja z przetrenowania albo po prostu w jego przypadku z drastycznej różnicy w poziomie aktywności Wystarczy trochę przerwy od biegania i powinno wrócić do normy. Najważniejsze, żeby dać nogom odpocząć, bo ja kiedyś to zingorowałam i się wyłączyłam z biegania na 2 miesiące

Napisane przez Mila 23

To u ja sie melduje. To już któryś wątek dietowy ale nawyki zmienulam drastycznie. Teraz będę z wami pisać o moich małych sukcesach. Jest 60 cel 53 do końca czerwca

Witamy

[Anesthesia]

Napisane przez mischievous

An, wrzuc na luz zebys nam w zadna depreche nie wpadla wlasnie wlasnie, kalmsy lec do apteki i wypróbuj to cudo

Ech, no staram się, naprawdę, tym bardziej, że naprawdę mam takie mega załamki średnio raz na 2 tygodnie i tak od marca... Nie dość, że męczę swoją rodzinę (bo w takie dni jak dziś, odkąd wróciłam z uczelni, popłakiwałam średnio raz na godzinę :P), to mnie samą też to strasznie dobija. Mam nadzieję, że jakoś przeżyję do końca czerwca, a potem już będzie z górki :P Albo że po prostu się ogarnę i przestanę tak przejmować...

Wieczorem zafundowałam sobie długą kąpiel z gazetami i książką, a potem w końcu wzięłam się za olejowanie włosów Więc chociaż tyle, trochę relaksu na koniec dnia...

Jedzeniowo dziś chyba w sam raz, przynajmniej tak mi się wydaje:
1. Jogurt malinowy z musli
2. Batonik Corny (66kcal)
3a. Rosół
3b. Trochę makaronu z gulaszem
4. Wasy z dżemem i serkiem Almette
Ćwiczeń nie było, bo od 6:40 byłam na nogach. Jutro tak samo, więc też odpadają, ale w środę już wracam do ćwiczeń. No i w zeszłym tygodniu pod względem ćwiczeń też było lepiej, bo od wtorku do dzisiaj miałam tylko jeden dzień przerwy i to też nie z mojej woli - po prostu musiałam nagle rano się zerwać i jechać gdzieś z Lubym i Tatą i zeszło nam na mieście 6h...

[gohs]

Napisane przez Anesthesia

Ech, no staram się, naprawdę, tym bardziej, że naprawdę mam takie mega załamki średnio raz na 2 tygodnie i tak od marca... Nie dość, że męczę swoją rodzinę (bo w takie dni jak dziś, odkąd wróciłam z uczelni, popłakiwałam średnio raz na godzinę :P), to mnie samą też to strasznie dobija. Mam nadzieję, że jakoś przeżyję do końca czerwca, a potem już będzie z górki :P Albo że po prostu się ogarnę i przestanę tak przejmować...

Wieczorem zafundowałam sobie długą kąpiel z gazetami i książką, a potem w końcu wzięłam się za olejowanie włosów Więc chociaż tyle, trochę relaksu na koniec dnia...

Jedzeniowo dziś chyba w sam raz, przynajmniej tak mi się wydaje:
1. Jogurt malinowy z musli
2. Batonik Corny (66kcal)
3a. Rosół
3b. Trochę makaronu z gulaszem
4. Wasy z dżemem i serkiem Almette
Ćwiczeń nie było, bo od 6:40 byłam na nogach. Jutro tak samo, więc też odpadają, ale w środę już wracam do ćwiczeń. No i w zeszłym tygodniu pod względem ćwiczeń też było lepiej, bo od wtorku do dzisiaj miałam tylko jeden dzień przerwy i to też nie z mojej woli - po prostu musiałam nagle rano się zerwać i jechać gdzieś z Lubym i Tatą i zeszło nam na mieście 6h...

An, wydaje mi się, że takie mega wahania nastroju nie powinny się zdarzać cały czas Ja rozumiem w okolicach @ i rozumiem, że wielkie zakochanie, ale rozmawiałaś z kimś o tym?

[Anesthesia]

Napisane przez gohs

An, wydaje mi się, że takie mega wahania nastroju nie powinny się zdarzać cały czas Ja rozumiem w okolicach @ i rozumiem, że wielkie zakochanie, ale rozmawiałaś z kimś o tym?

Jeśli masz na myśli psychologa to nie. Ja zawsze bardzo mocno wszystko przeżywałam, taka już moja natura, teraz nie tyle chodzi o Lubego, choć o to też bardzo, ale chyba bardziej stresują mnie studia... Semestr temu widywałam się z Lubym krócej i było naprawdę super, a teraz niby pół tygodnia ze sobą spędzamy na dobrą sprawę, a ja ciągle gdzieś w głowie mam stres związany ze studiami... Na razie i tak nie znajdę czasu na wizyty u żadnego psychologa, nawet jakbym chciała - do fryzjerki nie mam jak się wybrać, mając taki podział godzin - no i mam nadzieję, że dotrwam do końca semestru, jak odwalę pracę semestralną z medioznawstwa to już powinno być dobrze...
Poza tym w tym semestrze skumulowało się jeszcze kilka spraw, które mnie stresują - rozstania z Lubym, przekichane prace i zaliczenia na studiach, moja jedyna naprawdę dobra koleżanka ze studiów sama sobie nie radzi ze swoimi problemami i w ogóle rzadko się zjawia, poza tym do tej pory miałam choć jeden dzień w tygodniu wolny i poświęcałam go na jakiś wspólny wypad z mamą, a teraz nie mam właściwie w ogóle czasu na taki luźny wypad, po prostu chwilę dla siebie. Wiadomo, że mogłabym to robić w weekendy, ale wtedy chcę poświęcić czas Lubemu (i nauce), a tak to jak w poniedziałek ja albo Luby wsiądziemy do autobusu, tak do piątku po południu cały czas albo na zajęciach, albo zapieprzanie i robienie rzeczy na zajęcia... Po prostu całkowicie brakuje mi czasu tylko dla siebie, czasu na nicnierobienie i nie martwienie się o nic w tygodniu. Wiem, że tak przeważnie wygląda życie, ale jednak jest to dla mnie trudna sytuacja... Chyba najbardziej dobija mnie ten brak kontaktu z ludźmi w tygodniu. Na uczelni za bardzo nie mam się do kogo odezwać, bo albo jestem tam w biegu i na okienkach pędzę do domu zjeść obiad, albo koleżanek nie ma, w domu też siedzę właściwie sama i przygotowuję rzeczy na studia, tyle tylko co na gg z Lubym...

Przepraszam za taki wywód, ale chyba potrzebowałam się jeszcze trochę wygadać...

PS: Nie cytujcie, po pierwsze za długie, po drugie pewnie później to skasuję

[gohs]

Nie ma sprawy, od tego m.in. jesteśmy, żeby się tutaj wygadać Rozumiem, że życie jest ciężkie itd, że mało czasu na cokolwiek, ale nie wierzę, że nie uda Ci się wygospodarować nawet 15 minut dziennie dla siebie Pogadać z mamą przez telefon, obejrzeć odcinek jakiegoś dobrego sitcomu (trwają niecałe 20min), wziąć gorący prysznic albo poleżeć bykiem na kanapie. Kluczem do sukcesu jest dobra organizacja dnia Jeśli chodzi o brak ludzi dookoła w ciągu dnia no to na to ciężko coś poradzić, taki tryb życia masz po prostu, ja zresztą też, tyle że mnie to nie przeszkadza Jeśli już jesteś zmuszona spędzać czas sama, np jedząc obiad gdzieś itd, to wykorzystaj to najlepiej jak się da - poczytaj książkę/gazetę albo posłuchaj muzyki No i przede wszystkim staraj się aż tak bardzo nie stresować, wywalić z głowy myśli o studiach chociaż na chwilę


No i nie poszłam biegać dzisiaj. Poćwiczyłam trochę z hantlami w domu, zawsze coś Ale jutro już biegam na pewno, dałam się namówić na wspólne bieganie z trzema znajomymi One zawsze biegają razem, w sumie rzaaaaadko mam z nimi kontakt, ale biegają po "mojej" trasie więc czemu nie

[gohs]

Hej, co tu taka cisza?

Ja od rana siedzę w robocie i się gotuję Duszno na maksa, nie ma jak wywietrzyć, masakra po prostu... Jeszcze tylko niecałe 2,5h

Waga poranna nieładna 74,8... No cóż, walczymy dalej Jutro idę oddać krew to od razu będzie mniej No a dzisiaj wieczorkiem bieganie "w grupie", ciekawa jestem jak to wyjdzie

[Anesthesia]

Napisane przez gohs

Nie ma sprawy, od tego m.in. jesteśmy, żeby się tutaj wygadać Rozumiem, że życie jest ciężkie itd, że mało czasu na cokolwiek, ale nie wierzę, że nie uda Ci się wygospodarować nawet 15 minut dziennie dla siebie Pogadać z mamą przez telefon, obejrzeć odcinek jakiegoś dobrego sitcomu (trwają niecałe 20min), wziąć gorący prysznic albo poleżeć bykiem na kanapie. Kluczem do sukcesu jest dobra organizacja dnia Jeśli chodzi o brak ludzi dookoła w ciągu dnia no to na to ciężko coś poradzić, taki tryb życia masz po prostu, ja zresztą też, tyle że mnie to nie przeszkadza Jeśli już jesteś zmuszona spędzać czas sama, np jedząc obiad gdzieś itd, to wykorzystaj to najlepiej jak się da - poczytaj książkę/gazetę albo posłuchaj muzyki No i przede wszystkim staraj się aż tak bardzo nie stresować, wywalić z głowy myśli o studiach chociaż na chwilę


No i nie poszłam biegać dzisiaj. Poćwiczyłam trochę z hantlami w domu, zawsze coś Ale jutro już biegam na pewno, dałam się namówić na wspólne bieganie z trzema znajomymi One zawsze biegają razem, w sumie rzaaaaadko mam z nimi kontakt, ale biegają po "mojej" trasie więc czemu nie

Dzięki, Gohs Trochę mnie podniosłaś na duchu, w sumie jakoś tak mi do głowy nawet nie przyszło, że takie codzienne chociaż 15min relaksu tylko dla siebie może być pomocne Ja ogólnie jestem typem samotnika i nie potrzebuję zbyt wielu ludzi dookoła, ale jednak muszę mieć chociaż takie poczucie, że ktoś jednak jest obok, a ostatnio trochę mi tego brakuje Największy problem mam z tym, że np. po 22 nadal myślę o studiach i się tym denerwuję, mimo tego, że wiem, że już nic pożytecznego nie zrobię. Organizację mam niby dobrą, jestem do przodu ze wszystkimi pracami zaliczeniowymi, wszystko mam rozplanowane co i jak, a nadal jakoś się stresuję tym, co jeszcze trzeba zrobić i czy temu podołam... Tak więc pozostaje mi tylko poprzestawiać jakieś głupie sprawy w mojej głowie :P
No ale dziś się dowiedziałam, że jak dobrze pójdzie i zdołam się nauczyć na wszystkie zerówki, to w sesji jako takiej będę miała tylko 1 egzamin, max 2. Więc został jeszcze właściwie równy miesiąc do wakacji, trzeba się ogarnąć, przeboleć i będzie okej

Pogoda dzisiaj jest straszna, upał i duchota, a ja się ubrałam w jeansy i czarną bluzkę z długim rękawem, bo myślałam, że będzie chłodniej niż wczoraj... Ledwo wysiedziałam na zajęciach, no a popołudniu jeszcze 1 wykład do przemęczenia...

Gohs, daj znać jak wyjdzie to bieganie W sumie fajna sprawa, ale w praktyce może być różnie, mam nadzieję, że jednak będzie fajnie

[gohs]

No to dziewczyno, masz wszystko na bieżąco na studiach a jeszcze się stresujesz?? Weź mnie w ogóle nie denerwuj Mam 24 dni na oddanie gotowej pracy mgr a brakuje mi jeszcze badań w labie, które potrwają 7 dni, do tego opracowanie wyników, napisanie wniosków, wydruki itd, nie mówiąc już o ewentuanych poprawkach promotora. Pomijam też 3 projekciki na zaliczenie semestru i 3 koła wykładowe, bez których przecież do obrony mnie nie dopuszczą. Do tego praca 2x w tygodniu i zajmowanie się domem, no i bieganie 5x w tygodniu. Także wiesz, jeśli Cie to pocieszy to inni mają gorzej

[mischievous]

Napisane przez Anesthesia

Ech, no staram się, naprawdę, tym bardziej, że naprawdę mam takie mega załamki średnio raz na 2 tygodnie i tak od marca... Nie dość, że męczę swoją rodzinę (bo w takie dni jak dziś, odkąd wróciłam z uczelni, popłakiwałam średnio raz na godzinę :P), to mnie samą też to strasznie dobija. Mam nadzieję, że jakoś przeżyję do końca czerwca, a potem już będzie z górki :P Albo że po prostu się ogarnę i przestanę tak przejmować...

No to ja mysle ze pora wziac sie w garsc jeszcze przyjdzie taki dzien kiedy (mieszkajac juz z Tz, remontujac dom) ze chcialabys posiedziec sama i chwile odsapnac, takze korzystaj, ostatnie chwile "Wolnosci"

A swoja droga to takie troche bledne kolo, bedac z Tz martwisz sie o szkole, bedac w szkole tesknisz za Tz powinnas skupic sie, robic swoje, podzielam zdanie gohs to sa zbyt czesto i zbyt gesto wystepujace nastroje. Mozesz sobie tlumaczyc ze jestes wrazliwa i do wszystkiego podchodzisz emocjonalnie- ja tez taka jestem, ale az tak czesto nie placze. Takze glowka do gory, a jesli chodzi o psychologa- na to powinnas wygospodarowac troche czasu jesli sama faktycznie pomyslisz ze moze warto

Wczoraj ogladama program na 1 o dziewczynie ktora nie miala rak, radzila sobie nogami, stopami. Kierowala, dawala dziecku jesc itp. Powiedziala jedno madre zdanie "czasami chcialabym zeby ludzie przestrali sie przejmowac błahymi sprawymi i pomysleli ze inni maja gorzej". W dodatku 'wpadla', i zdecydowala sie wychowac dziecko, mama jej duzo pomagala ale sama jest bardzo ogarnieta, studiuje itp. Wszystko stopami.