Czego nie znosicie podczas gotowania?

[ever-dream]

Wiem, ze to trochę nie na temat, ale nie chcę zakładać nowego, a więc:

Właśnie ugotowałam sporą ilosć makaronu (goście) i po odlaniu go zauważyłam na nim pianę która znikła po paru minutach. Myslalam, ze moze przypadkiem garnek był niedomyty od płynu do mycia naczyn, ale nie... Szkoda mi wyrzucać wielki gar makaronu, posmakowałam go i smakuje normalnie, jak myslicie mozna go zjesc?

[vril]

Hmm, dumalam, dumalm i tylko jedno wydumalam - nie lubie jak mi sie ktos wtraca do gotowania z radami, zaraz mi cisnienie skacze - ja gotuje, ja to bede jadla i wara mi od udzielania rad skoro o nic nie pytam. Jeszcze nikogo nie otrulam przez te pare lat, wiec chyba mozna mnie obdarzyc szczatkowym zaufaniem w tej materii. Wiem do czego sluzy pieprz i co to jest mozdzierz, cykuty nie mam zamiaru serwowac, wiec...
No dobra, nie lubie tez czekac - az woda sie zagotuje, mleko, cokolwiek.

Natomiast nie rusza mnie zupelnie:
- zmywanie (mnie sie dobrze mysli przy babraniu w wodzie, pranie reczne wrecz lubie)
- obrabianiu miesa
- smazeniu
- obieraniu (od tego sa obieraczki, co by rak nie brudzic, rekawiczek tez zawsze mozna uzyc, do kupienia w kazdej aptece)
- krojeniu roznych aromatycznych skladnikow (wrzucam do robota i sie samo kroi - cebula i czosnek mi nie straszny)

Ever-dream ta "piana" to "szumy" ze skrobi.

[kiciakasia]

Napisane przez ever-dream

Wiem, ze to trochę nie na temat, ale nie chcę zakładać nowego, a więc:

Właśnie ugotowałam sporą ilosć makaronu (goście) i po odlaniu go zauważyłam na nim pianę która znikła po paru minutach. Myslalam, ze moze przypadkiem garnek był niedomyty od płynu do mycia naczyn, ale nie... Szkoda mi wyrzucać wielki gar makaronu, posmakowałam go i smakuje normalnie, jak myslicie mozna go zjesc?

to skrobia, przy gotowaniu ziemniorow jest tak samo

[ever-dream]

Napisane przez kiciakasia

to skrobia, przy gotowaniu ziemniorow jest tak samo

Dziękuje za odpowiedź, ale przecież gotowałam ziemniaki i makaron tysiące razy i nigdy TAKIEJ dziwnej piany nie widziałam. Ale już nieważne wszyscy zjedli makaron i jak na razie żyjemy

[h2o0]

Na szczęście nie muszę gotować obiadków, ale jak już coś robię w kuchni, to najbardziej denerwuje mnie:
zmywanie- szczególnie tłustych naczyń i naczyń po gotowaniu mleka
tłuszcz pryskający z patelni
krojenie mięsa dla psa

[marysienka]

Kiedy ktoś łazi mi po kuchni i zagląda w gary, a co najlepsze jeszcze to udziela porad i zwraca uwagę nie mając zielonego pojęcia o gotowaniu (czyt. mamuśka), krew mnie zalewa przy takich sytuacjach.

[gabka9]

Ja lubię gotowanie i do szału doprowadza mnie tylko jedna rzecz:
BRAK ODPOWIEDNICH NARZĘDZI

Szlag mnie trafia gdy mam pokroić mięso czy warzywa tępym nożem, gdy nie mam w czym odcedzić makaronu, otworzyć puszki czy nie mam odpowiednio dużego naczynia do gotowania.
Oczywiście w własnym domu jestem dobrze zaopatrzona w sprzęt (przed chyba każdym gotowaniem ostrzę noże ) ale jako studentce zdarza mi się gotować w przeróżnych miejscach. I gdy dopiero "w trakcie" okazuje się ze czegoś ważnego brakuje, to się wkurzam.


PS: Swoją drogą potrzeba matką wynalazku, do perfekcji opracowałam mnóstwo dziwnych patentów, takich jak miażdżenie czosnku w woreczku tłuczkiem do kotletów


A aaaa...i jeszcze wkurza mnie, gdy przygotowuję jakieś danie (np. spaghetti) z podstawowych (i zdrowych swoją drogą) produktów i przypraw- to mi sprawia satysfakcję, a ktoś mi zagląda przez ramię i mówi, że to na pewno będzie niedobre, bo spaghetti to się robi z Fixa albo słoika :roll eyes: Albo że szybciej by zajechał do Tesco po gotowe tortille niż wyrabiał i wałkował ciasto

[lwia paszcza]

Kiedy ktoś, kto nie ma talentu do gotowania, przygotowujący co tydzień jedno i to samo, bez użycia wyobraźni, mający nade mną przewagę tylko pod względem doświadczenia, złośliwie komentuje to, co robię ...

[maja_28_maja]

nienawidzę sytuacji, w których włączam toster do sandwichy i zapominam o nim. śmierdzi w całej kuchni i ciągle kupujemy nowe tostery.

[Srebrna Lisica]

Nienawidzę myć kuchni po mleku, które to zawsze wykipi mężowi (a który zawsze podczas gotowania wsadza nos w gazetę)

[ricca166]

Ja mam ogólnie pecha przy wrzucaniu czegokolwiek do garnka z pełną wodą/tłuszczem-zawsze mi odpryśnie.

[FunkJa]

Mam w domu taka jedna mala patelnie, w sam raz na pacek otrebowy. Problem tylko, ze ma troche przepalone dno ma srodku i zdjecie z niej placka to masakra- zawsze sie przychwyci. Niby szczegol, ale wqrza.

[LadySith]

- nacierania mięsa przyprawami [najczęściej curry] - potem zółte paznokcie... :/
- panierowania - całe palce obklejone jajkiem,mąką i bułką
- podejścia męża, który wszystko by chciał z torebki - sos do spagetti-fix, kurczak po meksykansku - fix... [ale po co? to wszystko można bez problemu samemu zrobic]
- mycia przypalonych garnków...
- próbowania surowego mięsa / jajek <= tego nie praktykuję w ogóle

więcej nie przychodzi mi do głowy

[marsi11]

najbardziej nienawidzę sprzątania zgliszczy po polu bitwy

[201803290936]

Nie cierpię, gdy coś mi spadnie i potoczy się w jakiś najmniej dostępny kąt kuchni i potem szukam tego dłuższą chwilę.
Nie cierpię, gdy coś płynnego lub półpłynnego mi się rozbryzga po całej kuchni / kuchence / blacie.
Nie cierpię krojenia cebuli.

[La Monica]

Jak ktoś się kręci mi pod nogami jak coś robię w kuchni. Lubię być sama jak gotuję.
Jak ktoś się wtrąca do tego jak coś przygotowuję, daje "cenne rady", a mówiąc krótko: nie zna się.
Nie znoszę jak olej pryska podczas smażenia. Już nie raz byłam poparzona.

[ada_85]

tego, że podczas gotowania się podjada "żeby spróbować" i jak się usiądzie do jedzenia to jest się juz najedzonym Oprócz tego wdycha się cały czas podczas gotowania te super zapachy i tymi zapachami też się "najada"

[La Monica]

Napisane przez ada_85

tego, że podczas gotowania się podjada "żeby spróbować" i jak się usiądzie do jedzenia to jest się juz najedzonym Oprócz tego wdycha się cały czas podczas gotowania te super zapachy i tymi zapachami też się "najada"

Ja nigdy nie podjadam. Jedynie próbuję czy jest coś doprawione na końcu łyżeczki.

[Madzia_M77]

Ja nie cierpię
- pośpiechu
-"dobrych" rad - a ja bym to zrobił/-a tak, a nie tak...
- gotującej się kapusty, brokułów
- bajzlu, zwłaszcza po wyrabianiu jakiegoś ciasta, mąka na uchwytach szuflad doprowadza mnie do pasji
- mycia garów, ale większą część odwala zmywara.

Kurde, nie wiedziałam że gotowanie może byc takie frustrujące, ale ogólnie bardzo je lubię

[kiciakasia]

o, nie lubie jeszcze brudnych rak od maki/ciasta/innej papraniny, ktorymi musze siegnac po talerz albo folie. i oklejonej raczki noza tez nie lubie

[marrrta1905]

CZEKANIA!!!
a poza tym to krojenia miesa

[Wojtusia]

całej sterty brudnych naczyń, garnków po gotowaniu, które trzeba pozmywać

[marian987]

Chwilowo piszę z konta mojego męża
A więc odpowiem tak, u nas mąż gotuje i bardzo ale to bardzo nie lubi jak mu się kręcę po kuchni. Mam na tyle fajnie że dobrze gotuje i nawet później pozmywa więc ja ogólnie kuchnię mijam bokiem)
Julitka

[cetrizini]

kiedyś mi przeszkadzała masa rzeczy. teraz już się nie przejmuje tym że wielu ludzi ma mnie za wariatkę bo zamiast gotowego sosu kupuje puszkę pomidorów, świeży czosnek, cebulę i zioła - ale z tego co widzę to dużo nas tu z tej frakcji Dobre rady jednym uchem wpuszczam drugim wypuszczam chyba ze pochodzą od kogoś kto się zna na rzeczy.
I jest jedna jedyna rzecz której znieść nie mogę. Resztki jedzenia na sitku od zlewu.... Fuuuuj! coś mi się robi jak na to patrzę. Szczególnie że w większości miejsc w których mieszkałam jako studentka są te stare zlewy ( w których nie ma wyjmowanego sitka ) i trzeba to wydostawać czymś ...

[201803290936]

Napisane przez La Monica

Jak ktoś się kręci mi pod nogami jak coś robię w kuchni. Lubię być sama jak gotuję.
Jak ktoś się wtrąca do tego jak coś przygotowuję, daje "cenne rady", a mówiąc krótko: nie zna się.
Nie znoszę jak olej pryska podczas smażenia. Już nie raz byłam poparzona.

To samo.

TŻ może się kręcić tylko, gdy wyznaczę mu jakieś zadanie, ale wolę jak je wykona przez właściwym gotowaniem (coś mi pokroi, przygotuje). Nie cierpię nadgorliwych gości, którzy nie umieją usiedzieć i co chwilę pytają, czy mi w czymś pomóc (jesteś gościem, to se odsapnij, napij się herbatki / winka, a nie chcesz robić za pomocnika kucharza).

[ninitoja]

Szorowania piekarnika

[La Monica]

Napisane przez cetrizini

kiedyś mi przeszkadzała masa rzeczy. teraz już się nie przejmuje tym że wielu ludzi ma mnie za wariatkę bo zamiast gotowego sosu kupuje puszkę pomidorów, świeży czosnek, cebulę i zioła - ale z tego co widzę to dużo nas tu z tej frakcji Dobre rady jednym uchem wpuszczam drugim wypuszczam chyba ze pochodzą od kogoś kto się zna na rzeczy.
I jest jedna jedyna rzecz której znieść nie mogę. Resztki jedzenia na sitku od zlewu.... Fuuuuj! coś mi się robi jak na to patrzę. Szczególnie że w większości miejsc w których mieszkałam jako studentka są te stare zlewy ( w których nie ma wyjmowanego sitka ) i trzeba to wydostawać czymś ...

Ja zawsze tak robię. Nie kupuję gotowych sosów, fix'ów bo nie lubię. Nieskromnie napiszę, że wolę swoje własnoręcznie zrobione

Napisane przez Doris1981

To samo.

TŻ może się kręcić tylko, gdy wyznaczę mu jakieś zadanie, ale wolę jak je wykona przez właściwym gotowaniem (coś mi pokroi, przygotuje). Nie cierpię nadgorliwych gości, którzy nie umieją usiedzieć i co chwilę pytają, czy mi w czymś pomóc (jesteś gościem, to se odsapnij, napij się herbatki / winka, a nie chcesz robić za pomocnika kucharza).

O tak! Kiedyś kazałam mojemu doprawić surówkę to zrobił to lepiej ode mnie, a on "noga" jest w kuchni bo ja wszystko robię. Ale do pomocy zawsze chętny

Napisane przez ninitoja

Szorowania piekarnika

Rzadko to robię...

[201803290936]

Napisane przez La Monica

(...)
O tak! Kiedyś kazałam mojemu doprawić surówkę to zrobił to lepiej ode mnie, a on "noga" jest w kuchni bo ja wszystko robię. Ale do pomocy zawsze chętny
(...)

Mój TŻ jest w niektórych zajęciach kuchennych jest lepszy od mnie (ładnie, drobno kroi, szczególnie cebulę), w innych nie czuje się zbyt pewnie, ale jak już mam wizję potrawy w głowie, to nie lubię się nią z nikim dzielić - wtedy co najwyżej może robić za pomocnika. Co innego jeżeli gotujemy razem, coś razem wymyślamy - wtedy OK.

[La Monica]

Doris - ja też się nie lubie dzielić wizją potrawy Jak się mnie ktoś pyta co robię na obiad to zawsze odpowiadam "Poczekaj cierpliwie, a zobaczysz".

[ewelinka_111]

Napisane przez Srebrna Lisica

Nienawidzę myć kuchni po mleku, które to zawsze wykipi mężowi (a który zawsze podczas gotowania wsadza nos w gazetę)

kup garnek do mleka, taki wypełniany wodą i z gwizdkiem i po problemie

a ja nie lubię kroić cebuli, bo jestem strasznie wrażliwa i później muszę przerwać na chwilę gotowanie, bo na oczy nie widzę
i jeszcze nie lubię jak zmywam gąbką lub szmatką jakieś pozostałości, które później ciężko z tej gąbki schodzą, np. garnki po kisielu blee
i oczywiście wszystkich "dobrych rad" o które nie proszę